sobota, 2 lutego 2013

34. Zaginiony

SAGA: POWRÓT
"Chcę pokazać ci świat, nie sen.
Prawdziwy świat."



Dziewczynka spojrzała na niego zapłakanymi oczami, w których teraz pojawiło się także przerażenie. Zaczęła się cofać do tyłu, aż w końcu zatrzymał ją kawałek zburzonego budynku.

- Itami to ja. - Wyciągnął rękę w jej stronę. - Natsu.
- Na-chan? - Zapytała cichutko. Dziewczynka skróciła jego imię dodając jedynie "chan" jako osobie bliskiej. Uśmiechnął się lekko, a złotowłosa wstała i przytuliła się mocno do jego torsu. Bandaże którymi był owinięty nawilgły od słonych łez. Jednak delikatnie odwzajemnił uścisk. - Rushi zniknął. - Wyszlochała, podobnie skracając imię swego brata, gdyż uważała że było za długie. Dragneel kiedy to usłyszał zastygł ze zdziwienia, a równocześnie z przerażenia. Dlaczego zostawił Itami i dlaczego zniknął? Był wściekły, ale nie chciał tego okazywać.
- Cii...wszystko będzie dobrze. - Pocieszył ją. Jej łzy ustały, małą rączką otarła mokre i zaróżowione policzki. Lucy ciekawa i zmartwiona co się dzieje podeszła do niego, od razu rozpoznała małą.
- Natsu, to jest Itami. - Stwierdziła trochę zdziwiona. Chłopak wstał, a czarnooka trzymała się jego nogi.
- Tak. - Odparł. Ta przytaknęła i nachyliła się w stronę dziewczynki, która jeszcze bardziej schowała się za różowowłosym .- Nie bój się jej, Lucy nie jest aż taka straszna jak się wydaje. - Zaśmiał się. Heartfilia spojrzała na niego zabójczym wzrokiem, na co chłopak od razu się zamknął.
- Lucy. - Powtórzyła Itami podchodząc do blondwłosej. - Skąd znasz Na-chan?
- Długa historia. - Odparła.
- Dobra chodźmy do gildii. - Oznajmił Salamander, blondwłosa chwyciła Itami za rączkę i poszli w stronę przyjaciół. Dziewczynka spojrzała na Dragneel'a, który patrzył przed siebie z powagą. Nie potrafił uwierzyć w to, że Kurushini mógłby ją zostawić, tak po prostu znikając. Musiał go znaleźć. 
Większość osób rozpoznała małą Yurusu (dla przypomnienia jest to jej nazwisko co po japońsku oznacza "przebaczyć") Nikt nie zadawał żadnych pytań tylko ruszyli do Fairy Tail. Po mniej więcej 30 minutach byli na miejscu.
- I co dalej? - Skierowała pytanie Lucy do różowowłosego.
- Jedno jest pewne, będzie coraz gorzej, ale mniejsza z tym. Czy Itami mogłaby spać u ciebie? 
- Pewnie. - Odparła spoglądając na bawiącą się z Happy'm dziewczynkę. Stwierdziła, że pójdzie z nią teraz do domu, wykąpie, da coś zjeść. Podeszła do niej i uśmiechnęła się lekko. - Itami, pójdziemy do mnie co? - Zaproponowała.
- Na-chan pójdzie z nami? - Zapytała.
- Zapytaj go czy chce. - Odparła. Złotowłosa podbiegła do chłopaka i lekko pociągnęła za spodnie, aby spojrzał w jej stronę.
- Tak? 
- Pójdziesz ze mną i z Lucy do jej domku? - Zadała pytanie, ten spojrzał na ukochaną, która pokiwała głową, aby się zgodził.
- Pewnie. - Odpowiedział z uśmiechem. Dziewczynka wyciągnęła ręce ku górze, aby ją podniósł i tak też zrobił.
- Salamandrze ty masz dziecko?! - Odezwał się zaskoczony Gajeel, natomiast różowowłosy spojrzał  na niego jak na idiotę.
- Nie mam. Skąd ci to przyszło do głowy?!
- No bo ma podobne włosy do Lucy i kolor oczu jak ty! - Natsu uderzył w jego twarz pięścią, co spowodowało iż Redfox miał randkę z podłogą.
- Ja mam zielone oczy kupo złomu. - Powiedział zirytowany wychodząc. Wszyscy zaczęli się śmiać na widok tej sytuacji. 
...

- Dobra, teraz chodzisz sama. - Oznajmił stawiając dziewczynkę na podłodze.
- Jesteś głodna? - Zapytała blondwłosa.
- Ja jestem! - Wykrzyczał Smoczy Zabójca.
- To akurat żadna nowość. - Westchnęła. - Ale najpierw się wykąpiemy, ja z resztą też muszę. - Spojrzała na siebie, skóra i ubrania były splamione krwią ukochanego. Przed jej oczami stanął obraz, kiedy widziała zachodzące słońce jego życia, ten widok był najgorszy ze wszystkich. Potrząsnęła głową, aby ta chwila rozpłynęła się w powietrzu. Dziewczynka pobiegła do łazienki, natomiast Heartfilia powiadomiła ją, że za chwilę przyjdzie. - Jak się czujesz? 
- Dobrze. - Odpowiedział z lekkim zdziwieniem. Przytuliła się do niego chcąc poczuć to niesamowite ciepło jej świata. - Idź już do Itami
- No tak, poczekaj na nas. - Oznajmiła wchodząc do pomieszczenia. Chłopak uśmiechnął się i poszedł do kuchni. Po godzinie dziewczyny wyszły z łazienki, Lucy dała malutkiej jakąś bluzkę, która dla niej była sukienką. Kiedy zobaczyła jaki bałagan Dragneel zrobił cała zrobiła się czerwona ze złości - NATSU!
- To nie ja! - bBronił się.
- Ehhh...szkoda słów. - Westchnęła masując delikatnie skronie.
- Dobra ja spadam. - Oznajmił. Czarnooka podbiegła do niego mocno przytulając.
- Zostań! - Krzyczała.
- Hej muszę iść do swojego domu. Jutro się zobaczymy. 
Podszedł do blondwłosej i obdarował ją delikatnym całusem w policzek, lecz ona złapała za jego szalik i westchnęła.
- Zostań jeśli ona tak bardzo chce. - Zaproponowała, więc Salamander nie sprzeciwiał się. Ruszył w stronę łazienki, nagle dziewczynka zatrzymała go.
- Na-chan idę z tobą. - Oznajmiła, magowie zaczerwienili się.
- Itami, on idzie się kąpać. - Wydukała blondwłosa, mała puściła go, a ten szybko udał się do łazienki lekko speszony tą sytuacją. Lucy zaś zaczęła sprzątać bałagan, który zrobił Salamander, ale najpierw zrobiła kanapki dla dziewczynki. Usłyszały przez chwile lejącą się wodę, a później ciszę. 
Od czasu do czasu rozlegało się stukanie talerzy o siebie, czy też kapanie wody z kranu. Dragneel leżał w wannie, wokół niego była piana, a głowę opartą miał o szalik. Rana na brzuchu trochę go szczypała, ponieważ nie zagoiła się do końca. Nagle usłyszał pukanie do drzwi.
- Natsu mogę na chwilę wejść? Zapomniałam czegoś. - Usłyszał głos ukochanej.
- Tak. - Odparł, a dziewczyna weszła do środka zamykając za sobą drzwi. Rozejrzała się po pomieszczeniu i podeszła do umywalki, na której leżał naszyjnik  w kształcie serca oblany złotem. 
- Jutro idziemy do sklepu. - Oznajmiła zapinając biżuterię.
- Po co?
- Wyjadłeś mi prawie wszystko z lodówki, a po za tym musimy coś kupić Itami.
Chłopak zanurzył się w wodzie tak, że było widać tylko oczy. Blondwłosa zachichotała. W pewnym momencie znów usłyszeli pukanie, drzwi delikatnie uchyliły się a w nich stała dziewczynka.
- Ja, zjadłam i nie wiem gdzie dać talerzyk. - Poinformowała cichutko, Heartfilia podeszła do niej i kucnęła.
- Dobrze, pójdziemy spać co?
- A Na-chan? - Zapytała patrząc na Dragneel'a.
- On się jeszcze kąpie. - Odparła i chwyciła za jej drobną dłoń wychodząc z łazienki, różowowłosy odprowadził je wzrokiem, po czym zamknął oczy odchylając głowę do tyłu. Obie były takie piękne, rzeczywiście Itami była mała Lucy. Ta myśl wywołała uśmiech na jego ustach. Chociaż przez chwilę mogli odpocząć od walk, lecz wojna nadal trwa. Życie każdego z nich jest zagrożone. Mimo wszystko nie pozwoli by ktoś z jego przyjaciół umarł, był za to odpowiedzialny, za całe Fairy Tail. Spojrzał na swoją dłoń z przecięciem, było dość głębokie. Przypomniał mu się ten przeszywający ból, musiał go wytrzymać dla swojej ukochanej, aby mogła żyć i być z nim. Chciał już wyjść z wanny, kiedy zobaczył , że nie ma tu ani ręcznika ani też jego bokserek.
- Cholera. - Zaklął pod nosem. - Lucy!
- Ciszej, Itami właśnie zasnęła. - Uciszała go. - Co się stało? 
- Mogłabyś przynieść mi ręcznik? - Dziewczyna zaśmiała się, po chwili podając ręcznik i opuszczając pomieszczenie. Chłopak wyszedł z wanny, wytarł się i ubrał bokserki, po czym wszedł do pokoju. Heartfilia siedziała na łóżku czytając książkę. Położył się obok niej lekko masując drobne plecy magini. - Gdzie śpi?
- W pokoju obok. - Poinformowała nie przerywając czytania. Pokiwał głową i także usiadł. Delikatnie zaczął całować jej szyję, natomiast dłońmi chwycił drobne ramiona. Na jej ustach zagościł uśmiech równie ciepły jak ich pocałunki, kochała to niesamowite uczucie, już nawet nie potrafiła skupić się na czytaniu, ponieważ teraz pisała własną historię z ukochanym. Odłożyła lekturę odwzajemniając pocałunek. Założyła ręce na jego ramiona i odchyliła głowę do tyłu pozwalając tym samym aby mógł delikatnie muskać jej szyję, a następnie ramiona. Cicho westchnęła kładąc się, a on razem z nią. Leżeli odwróceni w tą samą stronę, włożył rękę pod jej bluzkę tym samym odsłaniając brzuch. Zaś ona odwróciła głowę aby ucałować jego policzek, kiedy nagle do pokoju weszła Itami. Dragneel zarumienił się i otworzył szeroko oczy.





Oboje szybko usiedli lekko zaczerwienieni patrząc na dziewczynkę.
- Co się stało? - Zapytała blondwłosa.
- Miałam zły sen i boję się być sama. - Oznajmiła cichutko podchodząc do magów. Salamander posadził ją na łóżku.
- Ty ty śpij z Lucy. - Wpadł na pomysł powoli wstając. Obdarował ukochaną krótkim pocałunkiem na dobranoc, natomiast na główkę złotowłosej położył rękę i uśmiechnął się. - Nie masz się czego bać, jestem tutaj i was ochronię. - Uspokoił ją. - Dobranoc. - Powiedział wychodząc z pokoju i gasząc światło. Heartfilia odprowadziła go wzrokiem po czym przykryła Yurusu i siebie kołdrą zasypiając. Czuła jeszcze jego dotyk smak ust i niesamowite ciepło. Rzadko mieli okazję, aby być sami, ale wierzyła, że będzie czas, kiedy wojna się skończy, strach, ból i cierpienie ustaną, a zastąpi je radość. Lecz tak jak powiedział różowowłosy - Ich życie to niekończąca się walka, ponieważ w takim właśnie świecie żyją. W świecie radości i bólu, otoczonego magią. 
Jako pierwszy wstał Dragneel, to było coś nowego, na zegarku widniała dopiero ósma rano, więc poszedł do kuchni i nalał wody do szklanki. Chciał zaparzyć herbaty dla dziewczyn, więc nastawił wodę i wyjął dwa kubki. Teraz było tak spokojnie, może i lubił walczyć, ale nie kosztem najbliższych. Wziął do ręki cytrynę i na jego nieszczęście na tej właśnie dłoni była rana, kwaśny sok z owocu dostał się do niej wywołując straszny ból. Złapał się za nią równocześnie zginając się w pół.
- Cholera! - wykrzyczała przez zaciśnięte zęby. Odkręcił kran i włożył dłoń pod bierzącą wodę, kiedy ból ustał owinął ranę bandażem i powrócił do poprzedniej czynności. Usłyszał ciche kroki, a po chwili do kuchni weszła zaspana Lucy przecierając oczy dłońmi zaciśniętymi w pięści, po czym usiadła.
- Dzień dobry. - Wymruczała. - Czemu krzyczałeś?
- Nie ważne, idź jeszcze spać. Dopiero ósma. - Powiadomił ją.
- Nie, już się wyspałam. - Odparła z zamkniętymi oczami prawi leżąc głową na stole. Chłopak podszedł do niej śmiejąc się pod nosem. Wziął ją na ręce i z powrotem zaniósł do łóżka, delikatnie odkładając jej kruche ciało. Nagle głośno zaburczało mu w brzuchu.
- Trzeba coś zjeść. - Powiedział sam do siebie znów kierując się do kuchni, lecz kiedy otworzył lodówkę okazała się prawie pusta. Już wiedział co miała na myśli blondwłosa mówiąc, że muszą iść do sklepu. - Może Mira mi coś da. - Westchnął, po czym zaczął się ubierać, tylko miał z tym małe problemy, ponieważ nigdzie nie mógł znaleźć swoich spodni, po przeszukaniu całego domu okazało się, że leżą one na krześle w pokoju. 
W końcu wyszedł w stronę gildii, pogoda była nijaka. Niebo miało szarą barwę bez słońca, które mogłoby je choć trochę rozweselić. Wiał zimny wiatr, a krajobraz przysłaniał mgła. Ulice były praktycznie puste, gdzie nie gdzie przechodzili ludzie. Nigdy nie wstawał tak wcześnie, zawsze myślał że o tej porze jest weselej. Wszedł do gildii, było w niej tylko kilka osób. Mira czyściła blat, Lisanna pomagała jej czyszcząc wszystkie stoły, natomiast Erza stała przy tablicy ogłoszeń czytając zlecenia, było tu teraz tak cicho. 
- Dzień dobry. - powiedział niepewnie. Dziewczyny spojrzały w jego stronę uśmiechając się. - Coś pusto
- Witaj. Dopiero ósma. - Odpowiedziała czerwonowłosa. Dragneel usiadł przy barze.
- Mira masz może coś do jedzenia? - Zapytał.
- Tak, już ci coś dam. - Odparła najstarsza Strauss.
- Co się stało, że wstałeś tak rano, co Natsu? - Zapytała Lisanna.
- W sumie to nie wiem. - Wzruszył ramionami.
- Jak twoje rany? - Zadała kolejne pytanie Scarlet.
- Dobrze. Wendy powiedziała, że za kilka dni się zagoi. 
Odpowiedział, białowłosa podała mu talerz z jedzeniem.
- Smacznego! - Powiedziała z uśmiechem, różowowłosy kiwnął głową i zaczął jeść. Był tak głodny że skończył w pięć minut.
- Cicho tutaj. - Westchnął.
- Coś nowego prawda ? No, ale pewnie koło dziesiątej zaczną się schodzić. Pomożesz nam posprzątać ? 
- No mogę. - Zgodził się, chociaż nie za bardzo to lubił, o czym świadczy jego dom, ale w tej chwili nie miał nic lepszego do roboty.  
Po czterdziestu minutach było w miarę czysto.
- No teraz tylko czekać. - Uśmiechnęła się Strauss. Salamandr usiadł przy barze i położył głowę na blacie. Do gildii zaczęli się schodzić jej członkowie, byli zdziwieni widokiem różowowłosego  o tak wczesnej porze.

*  *  *


Itami otworzyła powoli czarne oczy i usiadła przecierając twarz rączkami. Do pokoju wpadały pasma słońca, sprawiając że jej włosy błyszczały jeszcze bardziej. Obok niej leżała Heartfilia z zamkniętymi oczami i uśmiechem na twarzy. Dziewczynka po cichu wstała i przeszukała cały dom w celu znalezienia różowowłosego, ale nie powiodło się to. Szybko pobiegła do blondwłosej.

- Lucy wstawaj! - Krzyczała spanikowana.
- Co się stało? - Zapytała magini Gwiezdnych Duchów.
- Nigdzie nie ma Na-chana. - Poinformowała prawie płacząc.
- Spokojnie, pewnie poszedł do gildii. - Uspokoiła ją.
- Chodź do niego, szybko!
- Dobrze. - Odparła, po czym wstała i poszła się ubrać. Zastanawiała się w co ubrać Itami, przeszukała całą szafę i znalazła różową sukienkę, w której chodziła, kiedy była mała. Postanowiła podarować jej to ubranie, kiedy wykonały poranne czynności wyszły w stronę gildii.

 *  *  *

Dragneel siedział przy barze popijając piwo i rozmawiając z Erzą, kiedy do budynku wbiegła Itami a tuż za nią szła Lucy. Podbiegła do różowowłosego.
- O wstałyście.- Powiedział z szerokim uśmiechem, po chwili  zaczęła na niego krzyczeć i bić po nodze ze szklistymi oczami. Wszyscy zwrócili wzrok w ich stronę.
- Czemu sobie poszedłeś?! Bałam się, że nas zostawiłeś! Tak nie wolno!
- Hej spokojnie, przecież nic się nie stało. Nie zostawiłbym was.
- Rushi też tak mówił, a zostawił mnie. Szukałam go, ale on po prostu zniknął. Nie chcę żebyś ty też zniknął. - Mówiła patrząc do góry na jego twarz, on szeroko się uśmiechnął i posadził ją na krześle obok siebie.
- Znajdę twojego brata. - Oznajmił.
- Ale...
- Obiecuje. - Przerwał jej. Blondwłosa widząc to uśmiechnęła się, ale mimo wszystko martwiła się, chciała iść z nim, ale wiedziała, że on na to nie pozwoli.
- Idę z tobą. - Poinformowała go dziewczynka.
- Nie. Ty będziesz tutaj razem z Lucy. - Zaprzeczył.
- Sam pójdziesz? Weź kogoś. - Odezwała się Heartfilia. - Choćby Gray'a.
- Nie pójdę z gołodupcem! - Zaprzeczył Salamander.
- Nie nazywaj mnie gołodupcem. - Oburzył się Fullbuster.
- Albo z nim, albo w ogóle. - Postawiła warunek blondwłosa, Drageel zrobił obrażoną minę, przy czym wyglądał jak dziecko.
- No dobra. - Zgodził się niechętnie.
- Zaraz, dlaczego mnie nikt nigdy nie pyta o zdanie?! - Krzyknął czarnowłosy.
- Juvia zawsze liczy się ze zdaniem Gray-sama! - Wyskoczyła Loxar.
- Ale to nie ma nic do rzeczy. - Powiedział zirytowany. Różowowłosy zaczął się głośno śmiać, dopóki nie dostał krzesłem od maga lodu.
- Za dużo sobie pozwalasz zezolcu! - Zdenerwował się Salamander.
- To ty przeginasz rzygaczu płomieni!
- Juvia dopinguje tobie Gray-sama! - Cała gildia zaczęła się śmiać, znów czuli ten klimat Fairy Tail. Wyglądało to naprawdę śmiesznie, mimo iż była to codzienność, trudno było opanować śmiech. Itami także wpasowała się w nastrój i wybuchła śmiechem. Trwało to jakieś piętnaście minut.
- Dobra idziemy. - Rozkazał Smoczy Zabójca.
- Nie rozkazuj mi. - Odparł Fullbuster.
- Na-chan. - Usłyszał głos Yurusu, a ona po chwili podbiegła do niego. Kucnął i poczuł jak jej drobne ciało przytula się do niego. Uśmiechnął się. - Tylko wróć.
- Wrócę, obiecuję. - Odparł wychodząc. Lucy spoglądała jedynie na oddalające się sylwetki dwójki magów. Po chwili już nie było ich widać, wierzyła w nich i błagała,a by wrócili. Cali i zdrowi.


O rany rany, chyba trochę długi ten rozdział. Tak bardziej na zabawnie i spokojnie, ponieważ w następnym rozdziale, nie zabijcie mnie za następny XD Dobra a teraz szczerze, jak się uda to za niedługo będzie 10.000 wejść. Bardzo możliwe, że dostaniecie rozdział bonus na walentynki, ale nic nie obiecuję. Polubiłam sceny Natsu w wannie, nie wiem czemu. No to tak jak zwykle opinie w komentarzach. SAYONARA MYSZKI :3
 

10 komentarzy:

  1. Oho, nie spodziewałam się, że usłysze jeszcze o Itami, a na pewno nie że aż tyle... Matko jaka ona słodziutka! :D Cały rozdział bardzo wesoły i miły, czasem też takie dobre są :) Ale aż boje się pomyśleć co nam przygotowałaś na następny rozdział.....

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się w 100% z Yashą-chan ^^ Rozdział jest zarąbisty (żeby tutaj nie przeklinać), romantyczny i boski! Czego by tu chcieć więcej... Ano tak! zapomniałam!
    Zapraszam do fairy-tail-smocza-legenda.blogspot.com - zostałaś nominowana do Liebster Award! Większości dowiesz się, kilkając na zakładkę na blogu :)

    Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sunna weszłam i raz nie wiem kto mnie nominował dwa jestem przeszczęśliwa trzy nie rozumiem co mam tam zrobić. Wytłuamcz.

      Usuń
  3. Słodka ta Itami :) Rozdział super, czekamy na kolejny. Ciekawi mnie sprawa Rushiego.

    OdpowiedzUsuń
  4. ,Zostałaś nominowana do nagrody Liebster Award ! Zapraszam : http://opowiadaniafairytail.blogspot.com/
    W wolnym czasie przeczytam wszystkie notki :D

    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ta Itami jest kawaii! I w ogóle cały ten rozdział jest taki boski! *o* Jak Ty to robisz? Aż Ci zazdroszczę tego talentu do pisania! ^^ Dobra, lecę już, bo muszę przeczytać następny rozdział! ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Już zaczynam wyczówać pomału Gruvię....*q*
    Rezkręcasz się kochana, rozkręcasz...^-^
    Poproszę więcej takich klimatów NaLu, wywołują u mnie palpitację serducha
    w najlepszym tego słowa znaczeniu!^____________^
    Ok, czytam dalej*-*

    OdpowiedzUsuń
  7. Supeeeeeeeer! Rozdział świetny, z resztą jak zawsze ;) A Itami, jest taka kawaii! :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Gajeel mnie rozwalił!!! Natsu ma dziecko??? No way :D. Najlepszy tekst Gajeel'a :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepszy, poza 'Szubi - dubi - duba!'

      Usuń