tag:blogger.com,1999:blog-18521003724236638532024-03-19T13:43:29.625+01:00FAIRY TAIL taniec ognistego smokaNatsuSalamanderhttp://www.blogger.com/profile/08768033025064924823noreply@blogger.comBlogger109125tag:blogger.com,1999:blog-1852100372423663853.post-31744850822978768012016-03-21T13:51:00.002+01:002016-05-01T06:07:46.476+02:00POŻEGNANIE<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Witam po raz kolejny i chyba ostatni</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Nie ma co się oszukiwać, rozdziały nie są takie jak kiedyś, blog stracił magię (jeżeli kiedykolwiek ją miał), i już nigdy nie wróci do tego co było wcześniej. Co mi pozostało? Podziękować Wam wszystkim, za to że byliście/łyście ze mną przez te wszystkie rozdziały, czytałyście wypociny, które tak naprawdę nigdy nie miały większego sensu. Dziękuję za dobre słowa, jak i te krytyczne. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Dzięki tej krótkiej przygodzie poznałam wielu, wspaniałych ludzi, poprawiłam swoje umiejętności, świetnie się bawiłam. Gdzieś w środku zawsze będzie gościło to wspomnienie "pisałam kiedyś bloga, ludzie to czytali, wiedzieli kim jest NatsuSalamander". Troszkę śmieszne, ale tak - będę pamiętać.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Teraz, to co napisałam, miało mnóstwo błędów, nieskładnych zdań, pogubiony sens, ale zapewniam, że umiejętności jakie uzyskałam pozostały. Gdzie są widoczne? Sprawdziany, wypracowania, wypowiedzi. Coś co przyniosło zabawę, przytargało za sobą również korzyści.<br />Jak miał się skończyć blog? Pewnie wiele z was powie - śmiercią Natsu. Czy tak? Cóż, sama nie potrafię na to odpowiedzieć. Zakończeń było wiele, ale jedno szczególnie utkwiło mi w głowie. Nie happy'end, ale i nie smutny koniec, aczkolwiek dla mnie - piękne.<br />Jeszcze raz dziękuję za cały ten czas, Waszą uwagę i żegnam się.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">SAYONARA </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">PS. Jeśli ktoś chciałby się dowiedzieć konkretnych kwestii związanych z blogiem, pisać na meila: alexandraaskoczek@gmail.com</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQVQiQJrRRi5uu2EfiMhq7UJMyHAvheGlwQ-vYoe6pZ5Q7M-8WpinW7FcRdZ4SMTzOAO9_oa-NWG2x1XDcbbknBARa56l1g82aCz0yp5pPgLtVWSeHG9mfq5FCkVIkG5nJ82maMbbk18XP/s1600/Natsu25.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQVQiQJrRRi5uu2EfiMhq7UJMyHAvheGlwQ-vYoe6pZ5Q7M-8WpinW7FcRdZ4SMTzOAO9_oa-NWG2x1XDcbbknBARa56l1g82aCz0yp5pPgLtVWSeHG9mfq5FCkVIkG5nJ82maMbbk18XP/s320/Natsu25.jpg" width="320" /></span></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
NatsuSalamanderhttp://www.blogger.com/profile/08768033025064924823noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1852100372423663853.post-19383189753747844122016-03-16T08:51:00.000+01:002016-03-16T08:51:45.606+01:0092. Krwawa łza<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">- <i>Luce! Obetnij mi te włosy! </i>- krzyknął z łazienki, przeglądając się w lustrze. Różowe pasma sięgały za łopatki, wciąż jednak pozostając w charakterystycznym, nieco oklapłym, nieładzie. Zaczesał grzywkę w tył, wychylając się z pomieszczenia. Usłyszała go? - <i>Lucy!</i> </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">-<i> No idę! </i>- omal nie zderzyła się z nim w drzwiach. - <i>O co chodzi? </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">-<i> Obetnij mi te włosy -</i> powtórzył, siadając na brzegu wanny. Dziewczyna stanęła między jego nogami, przeczesując palcami miękkie kosmyki. Uśmiechnęła się delikatnie, odsłaniając wyraźne rysy twarzy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">-<i> Czemu? Ładnie ci tak</i> - stwierdziła, spoglądając w zielone tęczówki, których tak bardzo jej brakowało przez ten cały czas. Równocześnie przez jej serce przeszedł bolesny sierp. Opuszkami poprawiła "po śladzie" grubych blizn, składając na szramie delikatny pocałunek. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">- <i>Ale...są niewygodne w walce</i> - spuścił wzrok, jakby to pozwoliło ukryć rumieńce, które wtargnęły na jego policzki. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">-<i> A Freed? Mi, Erzie, Mirze jakoś nie przeszkadzają </i>- przypomniała, zadzierając głowę Dragneela ku górze, by na nią spojrzał. - <i>Dasz jakoś radę</i> - zażartowała, pokazując mu język. Oparł dłonie na biodrach blondynki, zmniejszając odległość między nimi. Pocałował kruchy obojczyk, kiedy w całym domu rozniósł się huk trzaskających drzwi, poprzedzony krzykiem Happy'ego.<br />- <i>Co się stało? </i>- zapytał, nieco zirytowany naruszeniem prywatności i zniszczeniem takiej chwili.<br />- <i>Erza...Erza...<br />- Co Erza?! </i>- zniecierpliwiła się Lucy.<br />- <i>Rodzi!</i> - oboje spojrzeli na siebie przerażeni, potrzebując parunastu sekund, by zrozumieć znaczenie tych słów. Zerwali się z miejsc, biegiem ruszając za kotem. Jak to? Już?!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif; font-size: large;">* * *</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">- <i>Erza oddychaj</i> - powtórzył po raz któryś Jellal, już prawie nie czując dłoni przez mosiężny uścisk Tytanii. Szkarłatne pasma rozrzucone były na białej pościeli, mięśnie napięte pod wpływem bólu. Gładka skóra błyszczała od potu. Jak długo to już trwało? Wypuściła ciężko powietrze z ust, przyspieszając oddech. Zacisnęła mocno zęby, palcami drugiej dłoni ściskając materiał leżący pod nią. Jak długo można rodzić?!<br />Odchyliła głowę w tył, wydając z siebie zduszony jęk. Ból wszystkich przebytych walk był niczym w porównaniu do tego, co przeżywała teraz. Jednakże nie zmieniało to faktu, że cierpiała w słusznej sprawie. Przeżywała ból dający nowe życie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit; font-size: large;">* * *</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">- <i>Nie wiem czy bać się bardziej o Jellala czy o Erzę, bo w końcu.</i>. - zaśmiał się Gajeel, zastanawiając dlaczego oni wszyscy tutaj siedzą. Skoro rodzi to przyniesie dzieciaka na następny dzień i wtedy będą się wszyscy zachwycać. Westchnął ciężko, zerkając w stronę Levy.<br />-<i> Myślicie, że chłopczyk czy dziewczynka?</i> - zapytała Lisanna, składając razem dłonie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">- <i>Mam nadzieję, że będzie miało charakter Jellala -</i> stwierdziła Lucy z lekkim zakłopotaniem. Wiele razy próbowała sobie zobrazować małą Tytanię, a z opowiadań mogła śmiało wywnioskować, że...wcale nie było lepiej niż teraz. Ba! Kiedyś było gorzej. Kątem oka zerknęła na Natsu, który siedział za nią, obejmując w pasie. Głowę miał opartą o ramię dziewczyny, przysypiając. Wyciągnęła za siebie dłoń, gładząc włosy chłopaka. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">- <i>Panienka Erza ma takie szczęście! Kiedy Juvia i Gray będą mieli dzieci?</i> - Lockser spojrzała na ukochanego, oczekując odpowiedzi. Fullbuster zastanawiał się przez chwilę zakłopotany, jaka odpowiedź będzie najstosowniejsza. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">- <i>K-kiedyś na pewno przyjdzie na to czas, ale nie teraz </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><i>- Ten palant i dzieci. Jezu jak ja im współczuje ojca </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><i>- Siedź cicho! Lepszy nie jesteś, nawet jeszcze ślubu nie masz!</i> - odkrzyknął w stronę Salamandra, grożąc pięścią. Te docinki nigdy im się nie znudzą. To jak tradycja, która wżarła im się w krew. Bez tego, byłoby cicho, a oni nie byliby sobą. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">- <i>Będę miał! I się zastanawiam nad wyrzuceniem zaproszenia dla ciebie! </i>- podniósł głowę, lekko zaspanym wzrokiem patrząc na swojego "przeciwnika". </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">- <i>Myślisz, że chcę to oglądać?! - </i>choć te sprzeczki były nieuniknione wcale nie obrazowały prawdy, ani ich rzeczywistych relacji. Jeden za drugiego oddałby życie, pobiegły na pomoc w każdym momencie. Mimo wszelkich zaprzeczeń, pozostają najlepszymi przyjaciółmi.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit; font-size: large;">* * *</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Nie wiedział kto odczuwa większy ból. Erza, czy jego ręka zmiażdżona w potężnym uścisku Tytanii. Wciąż miała tyle siły? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Jej skóra błyszczała od potu, oddech był ciężki, na twarzy malował się grymas bólu. Jak długo to może trwać? Krzyk rozniósł się po całym budynku, docierając do uszu przyjaciół, których przeszyły ciarki.<br />W pewnym momencie usłyszała cichy płacz, łkanie malutkiego dziecka. Wszystko ustało - krzyk, ból, niesamowita siła. Fernandes uśmiechnął się czule, obserwując ruchy kobiety, która podała maleństwo matce. Duże, czarne oczy spoglądały na nich, rozpoznając własne geny. Kępka szkarłatnych włosków zdobiła malutką główkę, a jasną cerę ozdabiał znak. </span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Taki sam jak ojca. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">- <i>Witaj,</i> <i>Ketsurui</i> - szepnęła Tytania, bezsilnie przytulając do siebie dziecko. </span><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Dla kobiet cud narodzin zawsze był - i powinien być - chwilą szczególną, największym świadectwem ich siły i znaczenia. Szkarłatnowłosa wojowniczka, okrzyknięta mianem królowej wróżek. Zarówno piękna jak i silna, dopiero w obliczu tego wydarzenia pokazała na jak wiele ją stać. </span><br />
<div>
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Pocałował delikatnie czoło Scarlet. Uśmiech nie znikał z jego twarzy, a policzki wciąż pozostawały wilgotne od łez szczęścia. Pogłaskał córkę po główce z czułością i ojcowską troską.</span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">To był najpiękniejszy moment w jego życiu. </span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">* * *</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">- <i>Jaka ona słodziutka!</i> - zawołała zachwycona Mirajane, siedząc przy łóżku Erzy. Fairy Tail wciąż się powiększa, co piękniejsze - naprawdę stanowi rodzinę. </span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">- <i>To co Erza? Idziesz na macierzyńskie?</i> - zażartowała Cana, trzymając ręce skrzyżowane na piersi. Scarlet uśmiechnęła się pod nosem, spoglądając na przyjaciółki, o czym ponownie przeniosła wzrok na córkę.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">- <i>Może na jakiś czas..</i> - chciała spędzić z nią, jak i z Jellalem jak najwięcej czasu. - <i>Właśnie Lucy, jak przygotowania do ślubu?</i></span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><i>- Co? Ja...znaczy Natsu..nie rozmawialiśmy na razie o tym. Niedawno wróciliśmy, pewnie Natsu będzie chciał coś zarobić...nie trzeba od razu - </i>Odpowiedziała nieco zakłopotana, rumieniąc się. Odruchowo rozprostowała dłoń, eksponując pierścionek zaręczynowy. To naprawdę się działo, nie było snem, wyobrażeniem, ale cudowną jawą. Przymrużyła powieki, zadając sobie jedno pytanie. <i>Czy koszmary też staną się prawdą?<br />- Rany zazdroszczę wam! Ty już masz dziecko, Juvia jest po ślubie, Lucy już zaręczona, a ja...nic! - </i>Levy uniosła ręce w geście kapitulacji, ze zrezygnowaniem siadając na krześle.<br />- <i>Może jest jeszcze nadzieja...dla Gajeela. Ujawni swoją romantyczną stronę </i></span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><i>- Albo zarapuje jej oświadczyny - </i>zażartowała Alberona.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit; font-size: large;">* * *</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Kolejne uderzenie w stare, zniszczone drzewo. Ślady krwi pozostawiane przez obdarte kostki, nienawiść wyładowywana z każdym spięciem mięśni. Wydał z siebie głośniejszy dźwięk, pozostawiając w kruchym materiale ślad spalenizny. Różowe kosmyki opadały wokół smukłej twarzy, niesfornie uciekając spod wiązania. Uwydatnione, przez wysiłek, mięśnie drżały. Ciepły odcień skóry pokrywał pot, odbijając delikatne światło promieni słonecznych. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><i>Z jakiegoś powodu przeżyłeś, chociaż wygrzebałem ci dziurę w piersi</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Podniósł nogę, wykonując zwinne kopnięcie, przy którym ciało ułożyło się, niemal, w idealną linię. Klatka piersiowa falowała ciężkim oddechem, drażniąc gardło z każdym łykiem tlenu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><i>Wrócę, w momencie kiedy najmniej się będziesz tego spodziewał...w momencie, kiedy będziesz rozdarty</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">Spóźnił się. Jego dusza już dawno została rozdarta na małe kawałeczki, porozrzucana po całym świecie. Aż do teraz, kiedy odnajdywała swoje fragmenty, tworząc abstrakcję przeszłości. Prawda, cierpienie, śmierć, rozłąka, wspomnienia - elementy, które tak łatwo mogą pokonać zwykłego człowieka. Nie czynem, lecz słowem. Co jest bardziej kruche - dusza czy ciało? Raniąc jedno, automatycznie w jakimś stopniu, tworzymy pęknięcie na drugim. Człowiek bez duszy byłby pustą powłoką, bez ciała niewidocznym bytem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><i>Jak wiele jesteś w stanie dla niej poświęcić?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><i>- Więcej niż jest warty cały ten świat - </i>wyszeptał gardłowym tonem, łamiąc zniszczony pień na pół. Kurz, spowodowany upadkiem drzewa, skrył jego posturę na parę sekund. Wpatrywał się w to jak w najgorszego wroga, bowiem w zielonych tęczówkach tlił się ogień prawdziwej woli walki.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit; font-size: large;">* * *</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">- <i>Natsu? Jesteś w domu?</i> - drzwi były otwarte, więc musiał tu być. Rozejrzała się po pomieszczeniu, dostrzegając ubrania rozrzucone niedbale na łóżku. - <i>Jak zwykle - </i>westchnęła ciężko, chcąc posprzątać po różowowłosym. Usłyszawszy brzdęk narzędzi kuchennych pokierowała się w tamtą stronę, napotykając Happy'ego.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">- <i>O Lucy! Natsu się kąpie - </i>odpowiedział na nie zadane pytanie.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">- <i>Właśnie widziałam ubrania...gdzie byliście? </i></span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><i>- Natsu trenował - </i>nie przejął się zbytnio bałaganem, jaki stworzył podczas przygotowywania sobie posiłku. </span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><i>- Czy mógłbyś...</i></span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><i>- Hm?</i></span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><i>- Przestać tu ciągle robić bałagan głupi kocie?! - </i>mimo upływu czasu pewne rzeczy pozostawały niezmienne. Trzymała już w dłoni patelnię, chcąc zamachnąć się na Exceeda, kiedy wyczuła za sobą obecność Dragneela, a do jej uszu dotarł dźwięk zamykanych drzwi. </span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><i>- I jak się czuje Erza? - </i>zapytał bez zbędnego powitania, przeczesując mokre włosy palcami. Wyjął z lodówki butelkę wody, pozbywając się połowy jej zawartości wielkimi haustami. </span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">- <i>Jak to Erza szybko dochodzi do siebie, ale jest naprawdę szczęśliwa. Dlaczego nie chcesz zobaczyć Ketsurui? </i></span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><i>- Nie powiedziałem, że nie chcę. Zrobię to przy okazji, zapewne Erza i Jellal chcą mieć chwile dla siebie i córki - </i>przetarł włosy, zarzuconym na nie ręcznikiem, z uśmiechem spoglądając na blondynkę. Jego myśli pogrążone były w czymś zupełnie innym. Ciążyła nad nim jakaś klątwa? Czy może oczekiwać chwili spokoju? </span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">- <i>Możesz mieć rację...o dziwo - </i>dogryzła mu, pokazując język, na co Dragneel puknął ją w czubek nosa, w następstwie składając delikatny pocałunek. - <i>Prosiłam, żebyś nie przesadzał - </i>ujęła jego dłoń własnymi, wlepiając wzrok w obdarte kostki.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;">- <i>Nie przesadzam, ale jestem głodny - </i>na te słowa nie potrafiła powstrzymać gestu rozbawienia, jaki mimowolnie zagościł na jej twarzy. Westchnęła cicho, podchodząc do lodówki.<br />- <i>A co byś zjadł?<br />- Cokolwiek, byleby było dobre - </i>jak zwykle otrzymała precyzyjną odpowiedź.<br />- <i>Może być światło? Lodówka pusta - </i>odsunęła się, gestem ręki przedstawiając swoje słowa. - <i>Idź po coś do sklepu, a ja tutaj trochę posprzątam - </i>rzuciła wymowne spojrzenie Happy'emu, nie oczekując skruchy, czy wykazania chęci pomocy. To nie było w ich stylu.</span><br />
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit; font-size: large;">* * *</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: verdana, sans-serif;">Szedł spokojnym krokiem, machając siatką z zakupami na boki. Ciepłe promienie słońca padały na jego ciało, nagrzewając, już i tak, gorącą skórę. Od czasu do czasu zerknął na boki, przyglądając się ludziom. Jak to jest żyć bez magii, w spokoju, beztrosce? Chyba nigdy tego nie zaznają, ale może właśnie taki był urok ich życia. Wygiął kąciki ust w delikatnym uśmiechu, zatrzymując krok kiedy poczuł znajomy zapach.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: verdana, sans-serif;">- <i>Potrzebuję pomocy - </i>otworzył szeroko oczy, z nie do wierzeniem wpatrując się w posturę Frauda.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjazugbqXo5U-ktOjOgrM_SDqcR_ztkgGlRyODGerHon8txLCZslN9lCOyqkyMb-ydEmvqZ4wxeqJjgLNN1ucbCBCTZFpCv8NccINn6J09-5kFPmwhff92ag4E4B_2wE8CO5Q4igbftsn2J/s1600/Bez+nazwy.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjazugbqXo5U-ktOjOgrM_SDqcR_ztkgGlRyODGerHon8txLCZslN9lCOyqkyMb-ydEmvqZ4wxeqJjgLNN1ucbCBCTZFpCv8NccINn6J09-5kFPmwhff92ag4E4B_2wE8CO5Q4igbftsn2J/s320/Bez+nazwy.png" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">No nie jest to luty, ale rozdział dodany. Same wiecie jak to jest, z góry przepraszam. No i póki co są krótkie i nudne, ale muszę powrócić do dawnej "formy". Dacie szansę biednej Natsu, prawda? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
NatsuSalamanderhttp://www.blogger.com/profile/08768033025064924823noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1852100372423663853.post-4696446777266564742015-12-30T15:20:00.000+01:002015-12-30T15:20:10.042+01:0091. Już czas<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przeznaczeniem każdego człowieka jest on sam. Życie, los, wszystkie czynności, decyzje należą do niego. Czy jest w pewien sposób ograniczony? Własną wolą, przekonaniem że ktoś nim kieruje, ponieważ boi się podjąć walkę samotnie. Każdy człowiek rozumie to pojęcie inaczej, przekłada je na własne myśli. Poszukuje ukrytego sensu, choć odpowiedź ma na swej dłoni. Osoba, wyznaczająca przeznaczenie, chcąca przejął kontrolę nad czyimś życiem, pragnąca zostać "panem" jest intruzem w bycie. Wydaje się silna, prawda? Lecz to właśnie ona boi się Ciebie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Zaniemówiłeś? Zawsze byłeś taki wygadany</i> - zaśmiał się głośno, spoglądając na zabliźnioną twarz różowowłosego. Zielone tęczówki wpatrywały się z wrogością w przeciwnika, mięśnie napinały wraz z każdym oddechem, serce szalało w piersi gubiąc odpowiedni takt. Skąd się tutaj wziął? Dlaczego wrócił? Jak znalazł go...po raz drugi?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Czego chcesz?</i> - dlaczego żyjesz? To drugie pytanie nie przeszło przez jego gardło, jakby mózg blokował prawdę o słabości. Moc, którą wówczas użył, poświęcenie Fumiki były daremne? Nie wybaczy mu, nie oszczędzi, nie spocznie póki tyran nie zniknie z tego świata. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Z jakiegoś powodu przeżyłeś, chociaż wygrzebałem ci dziurę w piersi. Więc czym jesteś? Potworem? Zjawą? Może moim wymysłem? -</i> zrobił sprawny unik, kiedy ognista pięść chciała zadać mu cios. Coś pozostawało w tym chłopaku niezmienne. Temperament, zapalczywość i lekkomyślność. - <i>Spokojnie, nie przyszedłem teraz walczyć..</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zatrzymał się w pół ruchu, a na jego twarz wpłynęło zaskoczenie. Po ostatnim spotkaniu została mu na twarzy ogromna blizna, o mało nie stracił oka...i życia. A on mu mówi, że przyszedł porozmawiać? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie obchodzi mnie po co przyszedłeś...nie mam zamiaru dać ci uciec! </i>- cios przeszedł przez ciało wroga, jakby potrafił dematerializować. Jak to możliwe? Zacisnął mocno zęby, napinając niebezpiecznie szczękę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jeszcze będziemy walczyć. Gdzie by była zabawa, gdybym cię teraz zabił? Wrócę, w momencie kiedy najmniej się będziesz tego spodziewał...w momencie, kiedy będziesz rozdarty. Chcę zobaczyć twoją rozpacz.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nigdy tego nie zobaczysz - </i>warknął, cały drżąc ze złości. To były jakieś żarty. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jak wiele jesteś w stanie dla niej poświęcić? </i>- powoli odwrócił głowę, czując obecność mężczyzny za sobą. Niej? Dopiero po chwili zrozumiał, gdzie kierował się jego wzrok. Nim zdążył cokolwiek dopowiedzieć, został sam.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie pozwolę cię skrzywdzić, Lucy </i>- szepnął niskim tonem, składając obietnicę. Słowo zapieczętowane smoczymi płomieniami. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Luce wyrzuć ten list! </i>- krzyknął, widząc że dziewczyna zamiast robić śniadanie przygląda się kartce papieru. Wstał od stołu, sprawnym ruchem zabierając jej świstek. Zaczęła podskakiwać, co i tak nie umożliwiło jej dosięgnięcia, wysoko uniesionej, ręki Dragneela. - <i>Jeść!</i> - przypomniał, wolną dłonią wskazując na kuchenkę, gdzie teraz powinien smażyć się posiłek.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Oddaj, bo nie zjesz nic do końca życia!</i> - zagroziła, mimo wszystko nie zaprzestając prób dostania listu. Dlaczego niby miała go niszczyć?<br />- <i>Ha?! Nie możesz mi tego zrobić!</i> - spojrzał w brązowe tęczówki, łapiąc za jej policzki, które ułożyły zaróżowione usta w słodki dzióbek. Uśmiechnął się pod nosem, cmokając miękkie wargi magini. Nie mógł się powstrzymać. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie chcę go wyrzucać, Schowam go tam, gdzie listy do mojej mamy. Pewnie już nigdy innego nie napiszesz, a ten jest...naprawdę słodki</i> - szepnęła, delikatnie się rumieniąc. Słodki? Nie chciał wtedy napisać nic słodkiego. Właściwie, sam nie wiedział do czego dążył. "Przepraszam" - tak naprawdę to było cała zawartość wiadomości.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Możesz więc schować też ten </i>- dodał, wyciągając z kieszeni kartkę papieru, złożoną na cztery części. Zarzucał coś jej, podczas gdy sam czynił podobnie. Odebrała od niego oba listy, uśmiechając się ciepło. Nigdy nie sądziła, że jedną z przyczyn ich pogodzenia, będzie gest pisemny. Zwłaszcza ze strony Natsu.<br />Zielone tęczówki spoczęły na pierścionku zaręczynowym, pamiętając każdą sekundą tamtej chwili. Już nigdy nie chciałby przeżywać tej niepewności, strachu, stresu, a równocześnie codziennie pragnął słyszeć delikatne "tak".<br />-<i> Idziemy do gildii po śniadaniu?</i> - zapytała, zabierając się za szykowanie posiłku.<br />- <i>Możemy, umówiłaś się z kimś? </i>- odparł pytaniem na pytanie, opierając podbródek na dłoni. Uważnym wzrokiem śledził każdy jej ruch, przypominając sobie groźbę mężczyzny.<br />- <i>N-natsu?</i> - silne ramiona objęły ją delikatnie w pasie, przyciągając do siebie. Schował głowę w zagłębieniu pomiędzy szyją a ramieniem dziewczyny, a różowe kosmyki drażniły dotykiem jasną skórę. Przymrużyła powieki, układając usta w delikatny uśmiech, doskonale kontrastujący z pudrowymi rumieńcami.<br />-<i> Kocham cię</i></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Erza siedziała w fotelu, przeglądając jakąś książkę. Filiżanka z parującą herbatą stała na przeciwko niej, zdobiąc niewielki stolik. Szkarłatne pasma związane były w niedbały warkocz, który luźno opadał na ramię. Jedną dłonią gładziła duży brzuch, nieświadomie się uśmiechając. Jellal krzątał się po mieszkaniu, próbując się czymś zająć. Misja, wyjazd nie wchodziły teraz w grę. Chciał cały czas być przy ukochanej.<br />-<i> Jesteś głodna? </i>- zapytał, wychylając się z kuchni. Brązowe tęczówki spojrzały znad lektury, przez chwilę zastanawiając się nad odpowiedzią. Nie miewała aż tak dziwnych zachcianek, choć zdarzało jej się mieć ochotę na coś nietypowego. Po za oczywistym ciastem truskawkowym.<br />- <i>Na razie nie - </i>odpowiedziała, sięgając po napój, kiedy poczuła delikatne kopnięcie. Myślała, że to podstawowy odruch, który odczuwała od czasu do czasu. Nie tym razem. -<i> Jellal!<br />- Chcesz coś jednak? - </i>zawołał, tym razem nie odrywając się od wykonanej czynności.<br />-<i> Jechać do szpitala</i>! - upuścił wszystko co trzymał w dłoniach, z przerażeniem spoglądając na ukochaną. Ale jak to już?!</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTWVpfkcaFem6k0l1wOPqRpiMDzvJIvTdaoyhF4ku6-gvcUy4ku7KplkQIGpfZrBc22YAAIMjmLPoSZ2ob3njBFaNMXBvsgCy8f0WgyTMsOZOorfgxT8Yjn53nAyBfmmxMgTou3ns3SKMf/s1600/Bez+nazwy.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTWVpfkcaFem6k0l1wOPqRpiMDzvJIvTdaoyhF4ku6-gvcUy4ku7KplkQIGpfZrBc22YAAIMjmLPoSZ2ob3njBFaNMXBvsgCy8f0WgyTMsOZOorfgxT8Yjn53nAyBfmmxMgTou3ns3SKMf/s320/Bez+nazwy.png" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Sama w to nie wierzę, ale napisałam rozdział. Co prawda krótki, troszkę bez sensu, ale ważne że cokolwiek wróciło. Przepraszam was za...chyba rok nieobecności. Ale szczerze mówiąc nie sądziłam, że w liceum będzie tyle nauki i obowiązków (również ze względu na zainteresowania). Troszkę trudno jest pogodzić fabułę opowiadania, z tym co teraz dzieje się anime/mandze. Ale jakoś to się zrobi. To taki prezencik ode mnie na święta i nowy rok! Mam nadzieję, że wybaczycie. Spóźnionych <b>WESOŁYCH ŚWIĄT, SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU I PIJANEGO SYLWESTRA W STYLU FAIRY TAIL!</b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><b><br /></b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_jX7S1hkOvlVhJy4LS4KXIsk5DD878QJpml9fg_zAm8kPKLFZDqbPva8RNzdPc1NE8gQEF1UQrKhyphenhyphenOWQujnqv7WJmrBot6oHUaPxX-aO7M7SSi93lsQMp3MwAvGwYp7V2Lh4rTmwGpG43/s1600/Natsu19.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="126" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_jX7S1hkOvlVhJy4LS4KXIsk5DD878QJpml9fg_zAm8kPKLFZDqbPva8RNzdPc1NE8gQEF1UQrKhyphenhyphenOWQujnqv7WJmrBot6oHUaPxX-aO7M7SSi93lsQMp3MwAvGwYp7V2Lh4rTmwGpG43/s320/Natsu19.png" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><b><br /></b></span></div>
</div>
NatsuSalamanderhttp://www.blogger.com/profile/08768033025064924823noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1852100372423663853.post-4786155072889305842015-02-21T12:01:00.000+01:002015-02-22T17:54:58.778+01:0090. Zmiany<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; font-size: large;"><b>SAGA NOWY ŚWIAT</b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: justify;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: justify;"><i>"Wyobraźnia rozkłada wszystko na drobne elementy zgodnie z prawami wywodzącymi się z głębi duszy, a potem je układa, budując z nich zupełnie nowy świat."</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Czekoladowe tęczówki błyszczały od słonych łez, rzewnie spływających po zarumienionych policzkach magini. Wargi drżały od nadmiaru emocji, jakie skrywały te dwa słowa.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Mijały kolejne sekundy. Ciszę przerywał szloch blondynki oraz nierówny oddech różowowłosego. Ruch, oddech, mowa - sparaliżowały szczęście. Zaskoczona, uradowana nie potrafiła odnaleźć się w skumulowanych emocjach.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Tak</i> - Wyszeptała zniekształconym głosem, rzucając się na szyję ukochanego.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kamień spadł z jego serca, powietrze uleciało z płuc, a szeroki uśmiech ozdobił przystojną twarz. Z gardła wydobył się perlisty chichot. Silne ramiona objęły drobne ciało, mocniej przyciągając do siebie. Wsunął pierścionek na serdeczny palec partnerki, pieczętując tą magiczną chwilę namiętnym pocałunkiem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Kocham cię! - </i>Niemal krzyknął, podnosząc się do pionu. Obkręcił Heartfilię wokół własnej osi, mocno trzymając w ramionach. Blond włosy falowały przez sekundę w powietrzu, zaznaczając niewidzialny szlak. Kiedy ich czoła się zetknęły, przyłożyła dłoń do ciepłego policzka, muskając wargami podbródek chłopaka. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Tak długo oczekiwała tej chwili. Wyobrażała ją sobie, aż w końcu kruche marzenia, przeistoczyło się w piękną rzeczywistość.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Wracajmy...do domu - </i>Oznajmiła ściszonym głosem, gładząc kciukiem kość policzkową Smoczego Zabójcy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kiwnął głową w geście zgody, przytulając mocniej narzeczoną. Skrył głowę w zagłębieniu między szyją a ramieniem, zaś ona wplątała smukłe palce w różowe kosmyki. Tego im brakowało. Siebie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie idziemy do gildii? </i>- Heartfilia zacisnęła palce na rozgrzanej dłoni Smoczego Zabójcy. Zbadała wzrokiem zamyśloną twarz różowowłosego, stopniowo oswajając się z ohydnymi bliznami. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jakoś mi się tam nie spieszy. Wiesz, niespodziewany wyjazd na kilka miesięcy mógł ich trochę rozzłościć </i>- Na samą myśl o "radości" przyjaciół przeszyły go dreszcze przerażenia. W sumie mógł zostawić jakiś list, wiadomość, cokolwiek. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Otworzył drzwi domu, chcąc przepuścić Lucy w wejściu, jednak zniknęła mu z pola widzenia. Zdezorientowany rozejrzał się dookoła, poszukując partnerki. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Lucy? Gdzieś ty poszła? - </i>Albo on stracił czujność, albo ona się podszkoliła. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Kto wyplewił nam ogródek? - </i>Poszedł za budynek, z równym zdziwieniem obserwując mini ogród. Wciągnął głośniej powietrze przez nos, wyczuwając znajomy zapach. Nie wiedział czy ma płakać, czy też wybuchnąć głośnym śmiechem. Jego kąciki ust drgały, a zielone tęczówki zaszkliły się od łez. - <i>Co ty?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Nie nic, po prostu...coś sobie wyobraziłem - </i>Zaśmiał się pod nosem, przeczesując przydługie, różowe kosmyki. Z cichym westchnieniem wszedł do pomieszczenia, kładąc bagaże na podłodze.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Mieszkanie było w takim stanie, w jakim je pozostawili. Przeciągnął się, słysząc charakterystyczne strzykanie kości. Musiał przyznać, że stęsknił się za domem. Wypełniał go aromat wymieszanych zapachów - słodka woń blondwłosej, świeża zaprawa lasu, ciepło pomieszczenia. Miejsce, do którego zawsze będzie wracał z uśmiechem i czułym sentymentem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Więc co zamierzasz teraz robić? - Niespodziewanie stanęła za nim, obejmując umięśniony tors. Oparła głowę o szerokie plecy, wyginając kąciki ust ku górze. Tęskniła za tym żarem bijącym od wytrenowanej postury Salamandra. - <i>Trzeba dać znać, że żyjemy</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Jak tam pójdziemy to pożegnamy się z życiem - </i>Sprostował, odwracając się przodem do maginii.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Tęskniłam - </i>Szepnęła, czując miękkie wargi Dragneela na swoim czole. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Już nigdy więcej tak bolesnej rozłąki.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Erza spokojnie! Nie możesz się denerwować - </i>Jellal po raz kolejny upomniał ciężarną Scarlet, która ani trochę go nie słuchała. Stała dumnie nad Natsu i Lucy, wyrzucając z siebie tysiąc słów na minutę. Tłumaczyła, upominała, dawała porządny ochrzan, równocześnie nie ukrywając radości z powrotu przyjaciół. Nie małe było ich zdziwienie, kiedy okazało się, iż Tytania jest w ostatnim miesiącu ciąży. Naprawdę opuścili gidię na tak długi czas?<br />- <i>...a na koniec powiem wam tylko jedno! - </i>Krzyknęła, opierając smukłe dłonie o biodra. Wyprostowała się dumnie, z wyższością mierząc postury magów. Brązowe tęczówki przybrały ciepły odcień, a kąciki ust ułożyły się w troskliwy uśmiech. - <i>Witajcie w domu</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Natsu uśmiechnął się pod nosem, widząc słodkie rumieńce na policzkach ukochanej. Tak wiele się zmieniło od tamtego czasu, a równocześnie pozostawało takie samo.<br />- <i>Dobra dobra, przywitaliśmy się, a teraz...Lu-chan! Co ty masz na palcu?! Myślisz, że nie zauważyłam?! - </i>Levy od razu stanęła przy blondynce, ujmując jej dłoń we własną. Z uwagą badała przepiękny, złoty pierścionek dookoała przyozdobiony cienkim paskiem rubinów</span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">. Jej oczy wręcz błyszczały, a szeroki uśmiech nie znikał z dziecięcej twarzyczki. Różowowłosy wstał z miejsca, stając obok szkarłatnowłosej. Widok ciężarnej Tytanii był kolejnym nowym doświadczeniem - magicznym i pięknym. Nosiła w sobie nowe życie, będące owocem miłości dwóch osób. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Bez słowa uchwyciła gorącą dłoń maga, przykładając do brzucha. Po jego wnętrzu rozeszło się potulne uczucie ciepła. Z wahaniem dołożył drugą rękę, nie mogąc uwierzyć, że jego "siostra" zostanie mamą. Uniosła głowę, by spojrzeć na zabliźnioną twarz różowowłosego.<br />- <i>Czujesz? - </i>Zapytała, widząc uśmiech zdobiący usta Natsu. Zaśmiał się krótko, po raz pierwszy mając do czynienia z czymś takim. - <i>Wspaniałe, prawda?<br />- Potężna Tytania zostaje mamą - </i>Zażartował, jakby cytował nagłówek jakiejś gazety. Tak wiele się pozmieniało odkąd dołączył do gildii, odkąd jest tu Lucy. Wszystko jest inne od momentu wyznania miłości, które przemieniło go w kogoś zupełnie innego. A może pomogło odnaleźć siebie?<br />- <i>A legendarny Salamander żeni się - </i>Oddała pięknym za nadobne, chichotając. Kątem oka spojrzał na Heartfilię i otaczające ją przyjaciółki. Dlaczego tak bał się odrzucenia z jej strony, wiedząc że oddałaby za niego wszystko? <br /> - <i>Stary powiem ci coś, jako że jesteś moim przyjacielem - </i>Na dźwięk głosu Frauda, cofnął dłonie, opierając je na biodrach. Spojrzał na niego obojętnym wzrokiem, czekając na nadejście głupiego, niestosownego komentarza.<br />- <i>Nie jestem twoim przyjacielem - </i>Odparł, ledwo powstrzymując rozbawienie na samo wspomnienie tego co zastał po powrocie do domu.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Ja uważam, że jesteś </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Niech ci będzie. O co chodzi? </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Jak bardzo cię pojebało? - </i>Na początku kompletnie nie rozumiał o co chodzi. Dlaczego miało go pojebać? Dopiero po paru minutach dotarło do niego, że czarnowłosy ma na myśli zaręczyny. Uniósł jedną brew w geście zdziwienia.<br />- <i>Tak ogółem to dawno. A co do tego...coś ci nie pasuje? Kocham Lucy i taka była moja decyzja, chce żeby była moją żoną - </i>Oświadczył dumnie, na co Heartfilia zarumieniła się zawstydzona tak śmiałym podejściem narzeczonego. W sumie nie była to żadna nowość, Natsu od zawsze pierw myśli później działa. Ale czy to nie jest jego urok?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Jak mogłeś mi to zrobić Na-chan?! Obiecywałeś! - </i>Czuł małe piąstki bijące w jego biodra. Złote kosmyki opadały na dziecięcą twarz, czarne tęczówki wyrażały tęsknotę, ból, podkreślone iskrą radości. Kucnął na przeciw Itami, kładąc dłoń na główce dziewczynki. Ukazał białe zęby w szerokim uśmiechu. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Wybacz, ale...słyszałaś co się działo. Potrzebowaliśmy takiego wyjazdu - </i>Ukradkiem zerknął na Lucy. - <i>Ale już wszystko dobrze</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>* * *</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Natsu! Nie stój tak, tylko sprzątaj! - </i>Rozkazała Heartfilia po raz dwudziesty w ciągu dziesięciu minut, jednakże Dragneel nic sobie z tego nie robił. Opierał się plecami o ścianę, krzyżując ramiona na piersi. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Po co? Nie ma bałaganu - </i>Dlatego też nie widział sensu w zbędnym wysiłku. Nigdy nie lubił sprzątać, i był pewien że nigdy nie polubi. Szkoda, iż ten fakt nie docierał do blondynki. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Wszystko jest zakurzone, oblepione pajęczynami. Im szybciej się za to weźmiesz, tym szybciej skończymy - </i>Próbowała przekonać Smoczego Zabójcę na wszelkie sposoby. Jednakże on pozostawał uparty tak jak zawsze. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jeśli to zostawimy będzie spokój. Luce no weź! Wróciliśmy do domu, uczcijmy to jakoś, a nie sprzątamy! Proponuję...pyszną kolację! - </i>W szerokim uśmiechu ukazał rząd białych zębów, wypinając klatkę piersiową do przodu. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przez dłuższą chwilę panowała cisza, póki szmatka nie zawisła na jego włosach. Rozluźnił mięśnie, wypuszczając ciężko powietrze z ust. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jeszcze nic nie posprzątałeś - </i>Przypomniała, nie mając zamiaru ustąpić.<br />- <i>To może nabałaganimy, żeby było co sprzątać - </i>Zaproponował uwodzicielskim tonem, przyciągając narzeczoną do siebie sprawnym ruchem. Pochylił głowę, by wpić się w słodkie usta...<br />- <i>Nie - </i>...ale pocałował zmiotkę. Otarł wargi, próbując się pozbyć ohydnego smaku. Westchnął ciężko, robiąc minę oburzonego dziecka. Tak do porozumienia nie dojdą nawet za sto lat.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Niemal czarne, rozciągające się w nieskończoność niebo, obsypane migającymi gwiazdami. Delikatne, srebrzyste światła odbijały się w tęczówkach maga, traktując je niczym zielone lustro. Różowe kosmyki, kołysane ciepłym wiatrem, muskały ciemną skórę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dzięki wyczulonemu zmysłowi słyszał odgłos, obijających się o kafelki, wody spływającej po nagim ciele Heartfilii. Zamknął oczy, nabierając głęboko powietrza w płuca. Umięśnione klatka piersiowa uniosła się wysoko, by stopniowo powrócić do poprzedniego stanu wraz z wydechem. Choć było niesamowicie spokojnie, odczuwał pewien niepokój.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Pytanie tylko - dlaczego? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Zmęczony? - </i>Zapytała Fumiki, nagle pojawiając się obok różowowłosego, który leżał na trawie, obserwując nocne niebo. Ostatecznie, wyszło na to, czego chciała Lucy. Posprzątali, a w nagrodę przyszykowała mu pyszną kolację. Przynajmniej solidnie pojadł.<br />- <i>Jeśli tak ma wyglądać moje małżeństwo to życzę sobie powodzenia - </i>Westchnął ciężko, chichotając pod nosem. Naprawdę za nią tęsknił, za każdym zachowaniem jakie kierowała wobec niego. Bez wyjątku. Z drugiej strony przywyknął do obecności i opiekuńczości Elie, zabawy z Midori oraz spędzaniu czasu, trenowaniu z Igneelem. - <i>Wiesz....tak dużo się zmieniło. Ja jestem z Lucy, Gray ożenił się Juvią, Erza za niedługo urodzi...wszyscy odnaleźliśmy tą brakującą część siebie. Co śmieszniejsze, potrzebowaliśmy na to tak wiele czasu. Gray non stop odrzucał Juvię, wypierał się, że jej nie kocha, choć jej zachowanie było trochę przerażające - </i>Zaśmiał się na samo wspomnienie dawnych zachowań wodnej kobiety. - <i>A ja...zależało mi na Lucy, czułem że to coś więcej, ale odrzucałem to. I dopiero, kiedy myślałem że umrę...odważyłem się powiedzieć kocham cię - </i>Usiadł, przeczesując palcami różowe kosmyki. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Miłość to jest najpiękniejszą magią - </i>Lubiła powtarzać te słowa. Nie tylko wywoływały przyjemne ciepło rozchodzące się po całym ciele, ale równocześnie były prawdą, której nie w sposób zaprzeczyć. - <i>To takie przeznaczenie? Może spełnione życzenie? W końcu, chciała cię spotkać i to się spełniło - </i>Usiadła obok Dragneela podciągając kolana pod klatkę piersiową. Oparła na nich brodę, opatulając smukłe nogi ramionami. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Kto wie...może jednak jest ta cząstka przeznaczenia na którą nie mamy wpływu, której nie możemy kształtować - </i>Mylił się. Przez tyle lat wmawiał sobie to kłamstwo, chcąc mieć całkowitą kontrolę nad ludzką egzystencją. Czy w pewnym sensie dążył do stania się Bogiem?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jesteś tajemniczy, ale dajesz wiele szczęścia. Choć mamy to samo serce, wciąż nie rozumiem twoich uczuć - </i>Zwróciła ku niemu ciemno-różowe tęczówki, opierając policzek na kruchym kolanie. Jak to możliwe, że mimo faktu, iż są kompletnie obcymi dla siebie osobami, wyglądają jak rodzeństwo?<br />- <i>Ja też ich nie rozumiem - </i>Zaśmiał się, kładąc silną dłoń na głowie Fumiki. - <i>Ale mam nadzieję, że kiedyś je...co się stało? - </i>Przerwał nagle na widok przerażenia malującego się ciemnymi barwami w tęczówkach dziewczyny. Dopiero po chwili zaczął wyczuwać czyjąś obecność. Dziwnie znajoma - znienawidzona. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wstał na równe nogi, rozglądając się dookoła. Zapach był intensywny, jednakże jego oczy nie dostrzegały żadnej postaci. Majiku zniknęła, by na krótki moment stanąć przy ramieniu Smoczego Zabójcy.<br />- <i>On wrócił - </i>Nie pozwoliła mu na odpowiedź. Chciała uciec przed zagrożeniem.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Kto? - </i>Zapytał sam siebie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Na przeznaczenie nie ma wpływu, a twoją powinnością jest śmierć, Salamandrze - </i>Otworzył szeroko oczy, zaś źrenice zmniejszyły się do granic możliwości. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przeszłość do niego wróciła.</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTWVpfkcaFem6k0l1wOPqRpiMDzvJIvTdaoyhF4ku6-gvcUy4ku7KplkQIGpfZrBc22YAAIMjmLPoSZ2ob3njBFaNMXBvsgCy8f0WgyTMsOZOorfgxT8Yjn53nAyBfmmxMgTou3ns3SKMf/s1600/Bez+nazwy.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTWVpfkcaFem6k0l1wOPqRpiMDzvJIvTdaoyhF4ku6-gvcUy4ku7KplkQIGpfZrBc22YAAIMjmLPoSZ2ob3njBFaNMXBvsgCy8f0WgyTMsOZOorfgxT8Yjn53nAyBfmmxMgTou3ns3SKMf/s1600/Bez+nazwy.png" height="200" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Pokazać się z takim chłamem po tak długiej nieobecności. Chyba nigdy sobie tego nie wybaczę, i nie zdziwię się jeśli wy mi też. Naprawdę przepraszam za brak rozdziałów, dawania znaku życia, nie będę się niczym usprawiedliwiać. Szczerze nie podoba mi się to co napisałam, ale nie mogę wykrzesać z siebie nic więcej. Może dlatego, że to pierwszy rozdział nowej sagi, tu zawsze mało się dzieje. Muszę bardziej przyłożyć się do drugiego.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">No i jak wam to powiedzieć? Ten blog powoli zbliża się do końca, co prawda bardzo malutkimi kroczkami, ale zostały jedynie dwie sagi (chyba, że mój mózg podrzuci mi jakieś ciekawe pomysły). </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jeszcze raz przepraszam, i błagam o wybaczenie.</span></div>
</div>
</div>
</div>
NatsuSalamanderhttp://www.blogger.com/profile/08768033025064924823noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-1852100372423663853.post-67288683558634430302015-01-13T05:48:00.000+01:002015-01-13T05:48:05.521+01:00Zapowiedź Sagi Nowy Świat<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><b>ŚLUBUJĘ CI MIŁÓŚĆ</b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wsunął pierścionek na serdeczny palec partnerki, pieczętując tą magiczną chwilę namiętnym pocałunkiem.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Kocham Cię!</i> - Niemal krzyknął podnosząc się do pionu. Obkręcił Heartfilię wokół własnej osi, mocno trzymając w ramionach. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><b>WIERNOŚĆ</b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Zdradziłeś gildię! Myślisz, że to czyn godny wybaczenia?!</i> - Z gardła szkarłatnowłosej wydobył się ochrypły krzyk. Brązowe tęczówki skrzyły nienawiścią i bólem przeszłości.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> A czy poświęcenie własnego życia jest godne wybaczenia?</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>○ ○ ○</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><b>I UCZCIWOŚĆ MAŁŻEŃSKĄ</b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>○ ○ ○</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Chcę znać całą prawdę. Kim jesteś, co czujesz, czego pragniesz, czego się boisz. Pozwól się poznać, Natsu.</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>○ ○ ○</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><b>ORAZ TO, ŻE CIĘ NIE OPUSZCZĘ</b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>○ ○ ○</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Pocałował delikatnie czoło Scarlet. Uśmiech nie znikał z jego twarzy, a policzki wciąż pozostawały wilgotne od łez szczęścia. Pogłaskał córkę po główce z czułością i ojcowską troską.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><b>AŻ DO ŚMIERCI</b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><b><br /></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Karmazyn spływał po poranionej skórze. Piekące rany, szpecące każdy kawałek ciała. Przez mocno zaciśnięte zęby można było dostrzec niebezpiecznie napinającą się żuchwę oraz chęć mordu - w przepełnionych bólem oczach.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>PRZYSIĘGA PIECZĘTUJĄCA NOWY POCZĄTEK</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>BÓL DAJĄCY NOWE ŻYCIE</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>WALKA DECYDUJĄCA O PRZESZŁOŚCI</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><b>"Wyobraźnia rozkłada wszystko na drobne elementy zgodnie z prawami wywodzącymi się z głębi duszy, a potem je układa, budując z nich zupełnie nowy świat."</b></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><b><br /></b></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><b>SAGA NOWY ŚWIAT</b></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><b><br /></b></i></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrMqxbx_dMM2sq1IsEs1iUFIchuiyu7ywZjcgN9d_DAhuUdTqDw9aS0IJVfsEnMlBtqSLeX7PngcedMQfjnR8OGTrbMkSNhwK7a1ZHgBrjxMhLikQoC70FEl9N4Xlt8P4_OFJlePvTNcvW/s1600/10888295_764018740348495_1046126350_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrMqxbx_dMM2sq1IsEs1iUFIchuiyu7ywZjcgN9d_DAhuUdTqDw9aS0IJVfsEnMlBtqSLeX7PngcedMQfjnR8OGTrbMkSNhwK7a1ZHgBrjxMhLikQoC70FEl9N4Xlt8P4_OFJlePvTNcvW/s1600/10888295_764018740348495_1046126350_n.jpg" height="200" width="320" /></a></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><b><br /></b></i></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><b><br /></b></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zabij przeszłość by dać nowe życie przyszłości.</span></div>
NatsuSalamanderhttp://www.blogger.com/profile/08768033025064924823noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1852100372423663853.post-19406592096689345562014-11-11T18:18:00.000+01:002014-11-11T18:21:10.178+01:0089. Witaj z powrotem<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ostrożnie zdejmował bandaż z twarzy, odsłaniając głęboką ranę przechodzącą poprzez nos, rozpoczynającą się od policzka. Druga szrama widniała tuż obok oka, którego utracenie uniknął niemalże cudem. Jedno było pewne - pozostanie po tym ohydna blizna. Choć nie to było powodem jego zmartwień, a list wysłany do Lucy. Może wyraził w nim zbyt wiele emocji i prawdy? Spisując słowa na kartkę, czuł jak ciężkie doznania opuszczają zakrwawione kłamstwami serce, obdarowując poczuciem spokoju, którego zawsze pragnął.<br />Syknął z bólu, kiedy opuszkami palców przejechał po zabliźniających się ranach. Jak on jej się pokaże? Dopiero pozbył się jednych "znamion", a już zyskał kolejne. Pech uczepił się go, jak rzep psiego ogona.<br />- <i>Natsu! Chodź przemyć rany!</i> - Rozkazała Elie, wołając chłopaka z kuchni. Cicho westchnął, opuszczając łazienkę mozolnym krokiem. Siadł na wskazanym przez Yochi miejscu, czując piekące środki dezynfekujące na swoim ciele. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Elie. Miałbym do ciebie prośbę. - </i>Wyszeptał zawstydzony. Nigdy nie lubił prosić o pomoc, ale tej sprawie nie podoła sam. Kobieta słysząc wypowiedzianą prośbę, uśmiechnęła się szeroko, bez najmniejszego wahania wyrażając zgodę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Zostaną ci po tym blizny, prawda? - </i>Zapytał smutno Igneel, wyrzucając zużyte bandaże i waciki. Natsu nigdy nie widział ojca tak zasmuconego. Rozumiał, jak wiele cierpienia musiała mu sprawić śpiączka chłopaka. Był jego jedynym synem, jak i jedyną bliską osobą. Gdyby i on umarł, Igneel pozostałby samotny.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Tak, ale nie przeszkadza mi to. - </i>Zapewnił, ze swoim firmowym uśmiechem a'la Natsu Dragneel. Zaraz po tym dostał burę od Elie, aby przestał się wiercić. Czuł jak wraca w niego życie i pewność siebie, jaką zawsze tryskał. Sam nie wiedział, który Natsu jest tym prawdziwym, który odzwierciedla jego duszę. Ale jeszcze go odnajdzie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie obeszłoby się bez blizn. Szkoda, że oszpecą ci twarz. - </i>Westchnęła kończąc dezynfekować rany. Był przyzwyczajony do blizn, to normalne zjawisko. Chociaż jeden fakt sprawiał mu ból - zrobił wszystko, żeby pozbyć się poprzednich. Na darmo. Może jest na nie skazany? Doskonale zdawał sobie sprawę z bólu, jakiego dozna Lucy widząc je. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Mogę je usunąć. - </i>Szepnął niemal niesłyszalnie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Ani mi się warz! - </i>Rozkazał ostrym tonem w obawie o syna. Stracił zbyt wiele w swoim życiu, by ryzykować jeszcze więcej. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Salamander spojrzał na czerwonowłosego, zdziwiony tym nagłym wybuchem. Nigdy nie widział go tak podenerwowanego. W zielonych tęczówkach skrzył się strach i cierpienie, zupełnie nie pasujące do oblicza króla. Więc to była jego ludzka strona? Zapełniona bolesnymi uczuciami, krwawymi doznaniami, popełnionymi grzechami, gorzkimi łzami. Strona mieniąca się milionami uczuć, od złocistego koloru dobra, poprzez czysty pomarańcz aż do szkarłatu zła. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dragneel powoli wstał, kładąc dłoń na silnym ramieniu Igneela, wyszeptał słowa, które sprawiły iż serce smoka zabiło szybciej i mocniej, wspomagane tęsknotą i miłością. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Hana...zawsze jest przy tobie, uśmiechnij się do niej. </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Stanął jak słup soli, czując jak te słowa odbijają się w jego głowie nieznośnym echem. Nie podążył wzrokiem za wychodzącym synem, który wygiął kąciki ust ku górze usatysfakcjonowany wypowiedzianymi słowami. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Więc...co teraz zamierzasz? - </i>Kołysała się na piętach, splatając ręce za plecami, uważnie wlepiała różowe tęczówki w postać Dragneela. Silne dłonie skryte w kieszeniach, przewracały ich zawartością w długich palcach. Wyprostowana, umięśniona postura odzyskała swój dawny wygląd. Przydługie różowe kosmyki, wyplecione z kucyka drażniły opaloną skórę. Zielone tęczówki błyszczące dawnym blaskiem dokładnie badały rozciągający się przed nim krajobraz. Szare, wyblakłe niebo próbowało harmonizować z cienką warstwą śniegu, która stopniowo topniała poprzez pojedyncze promienie słońca, zwiastujące nadchodzącą wiosnę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nabrał głęboko powietrza, rozprostowując plecy, po czym spokojnie wypuścił je nosem, przez dłuższą chwilę zastanawiając się nad odpowiedzią. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Fumiki...mam jedno pytanie. Które z nas jest martwe? - </i>Otworzyła szeroko oczy, przez pierwsze sekundy nie wiedząc nawet jak zareagować. W końcu, po dłuższej chwili ciszy, podeszła do chłopaka stając przed nim i kładąc zgrabną dłoń na sercu maga. Jego ciche bicie, wyczuwalne opuszkami palców, było melodią, której uwielbiała słuchać. Przypominało jej kroki - jeden po drugim prowadziły ją co raz dalej i póki żyje, ta wędrówka wciąż trwa. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nawet jeśli masz moje serce, uczucia należą do ciebie. Nie jesteś bezduszną bestią, posiadasz ciepło, wrażliwość, ból, radość...miłość. Już raz ci powiedziałam i powinieneś to zapamiętać, bo te słowa nie miały w sobie ani krzty wątpliwości czy kłamstwa. - </i>Odpowiedziała na wszelkie pytania jakie kłębiły się w jego głowie. Podniosła wzrok, by bliżej przyjrzeć się zarysowanej szczęce, oczom wyglądającym niczym narząd wzroku smoka, a także pokaźnej bliźnie, równocześnie szpecącej twarz Salamandra, jak i dodającej mu pewnego, charakterystycznego uroku. Na paręnaście sekund zapanowała cisza przerywana świstami wiatru oraz spokojnym oddechem różowowłosego. - <i>Jesteś tajemniczy, ale dajesz wiele szczęścia. A taka magia jest najpiękniejsza. </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Słysząc te słowa po raz drugi poczuł jak jego ciało zalewa fala przyjemnych uczuć, ciepłych wspomnień i tęsknoty. Nie powstrzymał kącików ust przed wygięciem się ku górze, by stworzyły przepiękny uśmiech. Niepewnie uniósł dłoń, by mogła spocząć na głowie Fumiki. Była duchem, ale jako że można ich nazwać jednym - dla niego była prawie jak normalny człowiek. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Miłość...jest najpiękniejszą magią. - </i>Wyszeptał składając na jej czole pocałunek, niczym brat zapewniający siostrę o swym uczuciu i trosce jaką ją darzy. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zachichotała niewinne na te wszystkie gesty. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Magia otaczała wszystko wokół, magią był świat w którym żyli. Walka, radość, miłość, rozpacz, śmierć - wszystko miało w sobie tą nadprzyrodzoną część. Zła czy dobra, czysta czy czarna, życia czy śmierci, ma swoje pozytywne i negatywne aspekty, a mimo to wciąż pozostaje niezwykła. Od początku do końca zostali z nią powiązani, niewidzialnymi, stalowymi łańcuchami. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ta <b>magia </b>rozpoczynała się od jej życzenia, aż do bicia jego serca. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Duże,
czarne oczy wpatrywały się w skromny, nowo odbudowany dom dla
zapoczątkowania pięknych chwil, które zniknęły równie szybko jak uśmiech
na tej dziecięcej twarzy. Po raz kolejny, przez ten długi czas
pociągnęła za klamkę. Trzask zaciśniętego zamku, do którego nie
posiadała klucza. Stawiając kilka kroków w tył, zerknęła przez okno.
Złudzenie tęsknoty zamgliło jej umysł tęsknym obrazem. Podążyła w stronę
ogródka - zdewastowany przez naturę, zaniedbany przez właścicieli, a
jednak wciąż piękny. Uklękła na brudnej ziemi, chwytając w rączki
jeden z wielu chwastów. Bez wahania wyrwała go, rzucając gdzieś na
bok. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Od kilku miesięcy wciąż wierzy, że pewnego dnia zobaczy <b>ten</b> szeroki uśmiech i usłyszy <b>tą</b>
magiczną opowieść. Z każdym przebudzeniem nadzieja gasła, by w nocy
znów zakwitnąć. Tęsknota sprawia ogromny ból, zwłaszcza kiedy w końcu
dane było ci poznać uczucie ciepła, bliskości, więzi rodzinnej. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Pielęgnowała
ten ogród, będzie o niego dbać póki nie wrócą. Jest pewna, że to
jeszcze nastanie. Miłość jest magicznym uczuciem, które nigdy nie
umiera.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Hej mała. Co ty tutaj robisz? - </i>Męski,
silny głos rozbrzmiał za jej plecami groźnym tonem, wywołując ciarki na
plecach. Powoli odwróciła się, chcąc zobaczyć przybysza. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Długie,
czarne włosy związane w luźny kucyk, opadały na prawe ramię. Luźniejsze
kosmyki okalały smukłą twarz, podkreśloną wyrazistymi, męskimi rysami
twarzy. Krwistoczerwone tęczówki doskonale harmonizowały z całą
"mroczną" kolorystyką. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nic
nie odpowiadając wróciła do wykonywanej czynności. Delikatne, małe
dłonie umorusane były w ziemi, ochłodzone przez zimną glebę, obolałe od
pracy. Mimo to, wciąż dążyła do celu. Otarła kropelki potu z czoła,
pozostawiając pociągły, brunatny ślad. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Srogi
wyraz twarzy Frauda złagodniał. Kąciki ust wygięły się w lekki uśmiech,
a oczy nabrały cieplejszego odcieniu. W tym momencie dane było ujrzeć
tego dawnego chłopaka, który zapomniał co oznacza bycie normalnym
człowiekiem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Patrzysz na mnie jak Lucy.</i> - Zaśmiał się cicho, wyciągając ręce z kieszeni grafitowych spodni. - <i>A kiedy się uśmiechasz, przypominasz mi Natsu. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po
usłyszeniu tych słów ponownie spojrzała na Grzesznika, odwzajemniając
gest szczęścia. Kucnął przy Yurusu, kładąc rękę na złocistych włosach.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Pomożesz mi? </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zamiast odpowiedzi, zobaczyła silną dłoń czarnowłosego, delikatnie spełniającą prośbę pomocy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * * </span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Na pewno nie zostaniesz dłużej? - </i>Zapytała Midori patrząc na chłopaka, dużymi, brązowymi oczami, których kolor niczym nie różnił się od jej rodzicielki. Natsu uśmiechnął się delikatnie, wydając z siebie krótki odgłos śmiechu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie, podjąłem już decyzję. Ale na pewno za niedługo przyjadę. - </i>Wytłumaczył zarzucając plecak przez ramię, przy czym odwrócił głowę w odpowiednią stronę by zobaczyć nadjeżdżający z daleka pociąg, na widok którego odcień jego skóry przybrał zielonkawy kolor, a całe jedzenie podeszło do gardła. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Przyzwyczaiłam się do ciebie, teraz będzie tak pusto i cicho. - </i>Zażartowała Elie, chcąc rozładować smutną atmosferę pożegnań.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Masz jeszcze Igneela, on też jest całkiem głośny. - </i>Na ten "komplement" czerwonowłosy zarumienił się, robiąc minę obrażonego dziecka co wyglądało dość komicznie w połączeniu z dobrze zbudowanym ciałem, wyraźnymi rysami twarzy dojrzałego mężczyzny i zwykle groźnym wyrazem króla. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Będę tęsknić. - </i>Przytuliła się do niego niczym matka, żegnająca wyprowadzającego się syna. Uścisnęła go mocno, uradowana powrotem do zdrowia i formy Salamandra. - <i>Uważaj na siebie... - </i>Poprosiła obserwując blizny zdobiące opaloną skórę.<br />- <i>Jasne. - </i>Zaśmiał się, widząc że pociąg już nadjechał. Wypuścił powoli powietrze z ust, wyginając kąciki ust ku górze. - <i>To pa! - </i>Wszedł do pojazdu, spokojnie siadając na miejscu...no cóż, przynajmniej póki nie ruszył w podróż.</span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Powolnym krokiem szedł w wyznaczone przez siebie miejsce, wciąż zamroczony działaniem uciążliwej choroby lokomocyjnej. Na całe szczęście, pamiętał drogę do rezydencji Heartfiliów. Ciągle zastanawiał się, jak odpowiednio dobrać słowa, wykonać gesty, jak zdobyć odwagę. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Chłodny wiatr drażnił opaloną skórę. Niebo przybrało kolory ognia, kontrastując z zachodzącym słońcem, którego miejsce niebawem zajmie księżyc.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Odetchnął głęboko, stawiając ostatnie kroki przed mosiężnymi drzwiami. Czy na pewno jest na to gotowy? Czy Lucy na pewno chce go ponownie zobaczyć? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Niewiele myśląc, zapukał kilka razy, słysząc donośne echo odbijające się od bogato zdobionych ścian wnętrza. Szybkie, małe kroki stawiane jeden za drugim podpowiadały mu, że ten kto zbliża się ku niemu, to nie Lucy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Dzień dobry. Mogę w czymś pomóc?</i> - Zapytała niska kobieta, spoglądając z podniesioną głową na stojącego przed nią chłopaka. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Blizny widoczne na przystojnej twarzy wywołały niepokój i zimny dreszcz, przechodzący przez cały kręgosłup. Musiała odczekać kilkanaście sekund, nim przybysz zdobył się na wypowiedzenie jakiegokolwiek słowa.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Przyszedłem do Lucy.</i> - Zrozumiała kim był. Uśmiechnęła się ciepło, wskazując ruchem ramienia aby wszedł do środka. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Zaprowadzę pana do jej pokoju.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Skinął delikatnie głową, ruszając za służącą. </span><i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> </span></i></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ściany zdobione pięknymi obrazami, przyodziane matowymi barwami. Potężne okna, pozwalające promieniom słońca i światłu księżyca rozciągać się po ogromnej płaszczyźnie. Setki drzwi z ciemnego drewna, każde prowadzące do innego pomieszczenia. W tym budynku każdy człowiek wydawał się niepozornie mały. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Tutaj. </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Dziękuję. - </i>Został sam z trudnym wyborem. Jego dłonie trzęsły się od strachu i niepewności. W oczach błyszczały łzy symbolizujące radość i tęsknotę. Kąciki ust drżały, nie wiedząc w którą stronę pozostać wygięte. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Minęło kilka długich miesięcy odkąd widzieli się po raz ostatni. I choć wypowiedział słowa pożegnania, w głębi serca wierzył, że ich drogi znów się skrzyżują. Odwrócił głowę, spoglądając na szczęśliwą twarz Fumiki. Kiwnęła głową, dając mu do zrozumienia, by wykonał ten krok. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Pociągnął za klamkę, stając w bez ruchu. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Długie, sięgające połowy pleców blond włosy, smukła postura, idealne proporcje oraz przepiękne, czekoladowe tęczówki - dokładnie tak jak zapamiętał. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zaniemówiła, widząc przed sobą Smoczego Zabójcę. Nie wiedziała czy sparaliżowała ją tęsknota, czy blizny szpecące jego twarz. Penetrowała wzrokiem umięśnioną posturę, przydługie różowe włosy, biały szal. Pragnęła go dotknąć, pocałować, przytulić, poczuć. Utonęła w zielonych tęczówkach, podziwiając ich dawny blask. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po policzkach zaczęły płynąć krystaliczne łzy. Jedna za drugą, co raz gęściej. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Lucy ja...</i> - Objęła go w pasie, opierając głowę o doskonale zbudowaną klatkę piersiową. Rzewne łzy, jakimi płakała nawilżały szarą bluzkę chłopaka. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po sekundach doznanego szoku ogrzał drobne ciało silnymi ramionami, przyciągając do siebie jeszcze mocniej. Zatopił nos w blond włosach, wdychając ulubiony aromat, przesiąknięty złotą magią i pięknem, Lucy. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ciszę przerywały ich spokojne oddechy, czułe gesty, szloch, radość i miłość. Po takim czasie rozłąki byli spragnieni każdej części ciała, najmniejszego dotyku.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Kocham Cię.</i> - Szepnął głębokim głosem, pod dźwiękiem którego zadrżała. Długimi palcami gładził jasne kosmyki. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Ja Ciebie też...proszę już nigdy więcej...</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Obiecuję.-</i> Nie musiała kończyć, by obietnica została złożona. Fala złocistego ognia zalała ciało magini. Motyle w brzuchu szalały, tańcząc do znanej sobie melodii. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Otarł kciukiem wilgotny policzek, zniżając głowę w jednym celu. Ich usta połączyły się w namiętnym, pełnym pasji pocałunku. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">*</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Uchyliła powieki pod wpływem promieni słońca, padających pojedynczymi pasmami na królewskie łoże. Silne, gorące ramiona oplątywały jej nagie ciało, dając poczucie bezpieczeństwa i odnowionej miłości. Opuszkami palców przejechała po jednej z blizn maga, wyginając kąciki ust ku górze. Delikatny pocałunek spoczął na lekko uchylonych wargach Dragneela.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ostrożnie zgramoliła się z łóżka, aby nie obudzić chłopaka. Zarzuciła na siebie aksamitny szlafrok, zasłaniający ledwo połowę ud, zgarniając włosy na prawe ramię. Cichymi krokami opuściła pokój, stąpając bosymi stopami po chłodnej podłodze. Uśmiech nie znikał z rozpromieniowanej twarzy. Kierując się w stronę łazienki dotykała swojego ciała, pamiętając każdy moment z tej cudownej nocy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Usta - smakowały rozgrzanych od namiętności warg. Drapieżnie kąsane zwierzęcymi kłami. Długa szyja - ssana, lizana, gryziona z pasją, niczym bestia, chcąca oznaczyć swoją własność. Piersi, ramiona - pieszczone brutalnym, a równocześnie delikatnym dotykiem rozgrzanych dłoni. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Stanęła przed lustrem, dostrzegając pokaźne rumieńce zdobiące lico. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Pragnienie wciąż paliło jej ciało, miłość przyspieszała bicie serca. Podniecenie podsycało kłębiące się pożądanie. Był idealny, mimo wszelakich wad. Jak Bóg, do którego składa swe modły. Jak smok, którego błaga o litość.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Chłodna woda ocuciła zaspany wzrok, odświeżając gładką skórę. Już zapomniała czym jest prawdziwa radość, kłębiąca się w sercu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Niesłyszalnym truchtem pobiegła do kuchni. Zagotowała wodę, wyciągając dwa, sporych rozmiarów kubki. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Pomóc w czymś, panienko? </i>- Za plecami dobiegł ją znajomy głos służącej. Zakryła się szczelniej szlafrokiem, odwracając w jej stronę zawstydzona zaistniałą sytuację. W nocy kompletnie zapomniała, że nie są tutaj sami. Była zbyt pochłonięta jego cudownym ciałem, namiętnymi gestami. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie trzeba, dziękuję. Dam sobie radę.</i> - Zapewniła miłym głosem. Wrzątkiem i mlekiem zalała ciemne ziarna kawy, stawiając kubki na tacy razem z przepysznymi kanapkami, które Natsu wprost uwielbiał, zwłaszcza kiedy były dziełem Lucy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ostrożnie wracała do pokoju, uważając by nie potknąć się i nie rozłożyć całej zawartości śniadania na podłodze. Postawiła tackę na stoliku nocnym. Nachyliła się nad ukochanym, przeczesując rozmierzwione włosy palcami. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Natsu...pora się obudzić, nie sądzisz?</i> - Zachichotała, kiedy otworzył zaspane oczy, pozwalając by po raz kolejny utonęła w ich zielonym odcieniu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zdecydowanym ruchem pociągnął ją do siebie. Kołdra zasłaniała opalone ciało do bioder. Szlafrok zjechał do nasady nóg, skrycie odsłaniając trochę piersi i płaskiego brzucha. Zawisł nad nią, opierając ręce obok głowy. Pionowe źrenice wpatrywały się w czekoladowe tęczówki przez parę krótkich sekund. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zaspokoiła jedno z pragnień, wdzierając język do ust ukochanego. Pocałunek został bezwarunkowo oddany, z pasją i żarem. Zarzuciła ramiona na, zakrytą różowymi kosmykami, szyję. Przyciągnęła go jeszcze bliżej, a ich nagie ciała zderzyły się w natarciu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Rozdzieliła ich głupota i lekkomyślność. Połączyła przeznaczenie i miłość. Ale może ta rozłąka była im potrzebna, aby mogli dostrzec jak wiele dla siebie znaczą. Pozwolił, żeby sprawili sobie piękne niespodzianki. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ich życie to taniec wykonywany wśród płomieni przez smoka i księżniczkę. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">*</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Natsu co ty robisz?</i> - Zapytała, widząc jak chłopak staje z klęczek po raz kolejny w ciągu tego tygodnia. O co mogło mu chodzić? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Uniosła jedną brew, zdziwiona obserwując chłopaka, który znów wyglądał na zagubionego w takiej sytuacji.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>But mi się rozwiązał.</i> - Wytłumaczył, krzyżując dłonie na piersi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Natsu...ty nie masz sznurówek. </i>- Westchnęła rozbawiona jego zachowaniem, choć z czasem zaczęło ją to niepokoić. Chodził podenerwowany, zestresowany. Często przyglądał się jej, jakby o czymś intensywnie myślał. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Siadła obok niego przy stoliku, patrząc zatroskanym wzrokiem na twarz ukochanego. Ani razu nie wspomniała o widocznych bliznach, nie miała zamiaru. Nawet z nimi był przystojny, był sobą. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Natsu, powiesz mi co się dzieje? </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">I po raz kolejny nie otrzymała odpowiedzi.<i> </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>* * *</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Wyszła z kąpieli, przeczesując wilgotne włosy palcami. Miała na sobie tylko ręcznik obwiązany w okół piersi. Spokojnym krokiem weszła do pokoju, zamykając za sobą drzwi. Natsu siedział na parapecie, przyglądając się zachodzącemu słońcu. Postura Smoczego Zabójcy na tle kolorów ognia - przypominał dumnego króla. Władcę potrafiącemu pomóc każdemu, tylko nie sobie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Groźny wzrok, łagodniejący z każdym spojrzeniem na nią. Silne dłonie, delikatnie błądzące po drobnym ciele. W obecności magini stawał się kimś zupełnie innym. Poszczególne cechy znikały, zastąpione nowymi, prawdziwymi, odzwierciedlającymi Natsu. Pomoże mu poznać ten świat od nowa. Będzie się otwierał co raz bardziej, pokona tą podróbkę i stanie się sobą. Dotrzyma danego słowa. </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Uśmiechnęła się, kiedy odwrócił głowę w jej stronę. Uczyniła parę kroków w przód. Dłoń Dragneela spoczęła na zagięciu pleców, gładząc ją jak najdelikatniejszą istotę na świecie. Wypuścił powoli powietrze nosem, opierając głowę o płaski brzuch blondynki. </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Wplątała palce w różowe kosmyki, po prostu milcząc. Jeśli nie chciał mówić, będzie wsłuchiwać się w jego oddech i wyczuwać bicie serca. </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- <i>Lucy...muszę się o coś zapytać...</i> - Zaczął niepewnie, podnosząc na nią wzrok. Wstał z miejsca, grzebiąc dłonią w kieszeni. </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- <i>Więc pytaj...c-co ty...</i> </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Uklęknął przed nią, na jedno kolano. Wysunął przed siebie ręce, trzymając w dłoniach czarne pudełeczko, a w nim - piękny, złoty pierścionek dookoała przyozdobiony cienkim paskiem rubinów. </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Stanęła jak słup soli, zszokowana zaistniałą sytuacją. Jej dłonie drżały, oddech był nierówny, a oczy szeroko otwarte. </span><br />
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">- <i>Wyjdziesz za mnie? </i></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTWVpfkcaFem6k0l1wOPqRpiMDzvJIvTdaoyhF4ku6-gvcUy4ku7KplkQIGpfZrBc22YAAIMjmLPoSZ2ob3njBFaNMXBvsgCy8f0WgyTMsOZOorfgxT8Yjn53nAyBfmmxMgTou3ns3SKMf/s1600/Bez+nazwy.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTWVpfkcaFem6k0l1wOPqRpiMDzvJIvTdaoyhF4ku6-gvcUy4ku7KplkQIGpfZrBc22YAAIMjmLPoSZ2ob3njBFaNMXBvsgCy8f0WgyTMsOZOorfgxT8Yjn53nAyBfmmxMgTou3ns3SKMf/s320/Bez+nazwy.png" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"> <b>KONIEC SAGI NIESPODZIANKI!</b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Udało się!</span> <span style="font-family: Verdana,sans-serif;">W końcu dodałam rozdział, cud nad cudami. Chociaż długością popisać się nie mogę, no ale jest i to się liczy. A więc, chyba należy wam się parę słów wytłumaczenia. To zaczynam monolog.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Wiem, rozdziału nie było przez naprawdę długi czas. Jest mi wstyd, źle się z tym czuję i błagam was o wybaczenie. Co się działo, że tak długo zwlekałam? To wyglądało tak: pisałam zdanie i kasowałam je. Kompletnie nic mi się nie podobało. Słowa nie układały się w spójny tekst, to co pisałam nie miało sensu, ładu i składu. Później, jakby to powiedzieć, miałam nieprzyjemny okres. Nie dało się ze mną porozmawiać, chodziłam przygnębiona, zajmowałam się czymkolwiek w domu żeby tylko nie myśleć o tym co się stało. Nie mogłam jeść, płakałam, mało spałam. Nieprzyjemnie. Powoli to mijało i mijało, no i jakoś się ogarnęłam. Włączałam bloggera, wchodziłam na Smoka i...pustka. Znów nic nie potrafiłam stworzyć. Zdenerwowałam się na siebie. Pomyślałam "Kurde Natsu! Ogarnij się bo one czekają na ten rozdział! Weź się w garść i napisz cokolwiek!". Udało mi się wtedy napisać pół pierwszej sceny, a potem przez dobre dwa tygodnie znów nic. Znów zaczął się nieprzyjemny okres. Bóle brzucha prawie codziennie, głowa często bolała, nie miałam apetytu, i pojechałam do lekarza. Okazało się, że jest pewien problem z jelitami. Okej, dostałam przepisane leki, było lepiej. Kiedyś miałam wolniejszy dzień to postanowiłam dokończyć tą scenę, było to stanowczo niedawno. I ostatnio, kiedy w końcu wena mi sprzyjała - włączam laptopa, odpalam bloggera, już mam rozdział i...sprzęt się popsuł. Dwa dni później, choć próbowałam, nadal nie mogłam nic robić. Ekran non stop migał, nie było ikon, zawieszał się. Pojechałam z nim do gwarancji i tam dowiedziałam się, że wszystkie pliki, dokumenty, filmy, muzyka, zdjęcia - przepadną. Rozkleiłam się. Było tam mnóstwo rzeczy związanych z tym blogiem. Prawie napisany one-shot, fragmenty które miałam wykorzystać, zakończenie bloga. Płakałam przez dobre pół godziny. Ostatecznie uruchomiłam stary komputer stacjonarny, który działa jakby chciał a nie mógł. Zaczęłam pisać i coś tam się tworzyło. Pisałam w zeszycie, przepisywałam. Wyjechałam na Wszystkich Świętych do wujka, siedzę w pokoju i pomyślałam "Mam pewien pomysł! Muszę to zapisać"! i wtedy jaki długopis nie wzięłam, po jednym słowie przestawał pisać. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana,sans-serif;">Ogółem bardzo was przepraszam, postaram się aby takie coś już nigdy więcej się nie powtórzyło. Mam nadzieję, że ten rozdział ma w sobie choć jedno dobre zdanie. </span><span style="font-family: Verdana,sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
</div>
</div>
</div>
NatsuSalamanderhttp://www.blogger.com/profile/08768033025064924823noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-1852100372423663853.post-51680973798140323622014-09-06T22:13:00.002+02:002014-09-06T22:13:48.778+02:00Zapowiedź sagi Przeszłość<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Zostawiłem go kiedy mnie potrzebował, nienawidzi mnie</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Nie jest taki. Kocha cię, szukał cię cały czas przez 11 lat, nigdy nie przestawał wierzyć, mówił o tobie tylko to co dobre, jesteś jego siłą. Traktował cię jak ojca, nie pozwolił by ktoś splamił twoje dobre imię.</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>○ ○ ○</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Wiesz gdzie ja mam twoje przepraszam?! Zostawiłeś mnie! Zostawiłeś ośmiolatka, który nigdy nie widział prawdziwego świata, nie miał styczności z innym człowiekiem! Miałeś nadzieję, że umrę? Ale nie o to jestem wściekły. Jestem wściekły, bo nie raczyłeś mi nawet na sam koniec powiedzieć że jesteś moim ojcem!</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>○ ○ ○</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Zobaczymy jak silny jesteś.</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>○ ○ ○</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Natsu-san...</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- O co chodzi? </i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Trenuj mnie. Proszę, pomóż mi stać się silniejszą, pomóż mi stać się Smoczym Zabójcą, który potrafi walczyć o swoje!</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipqqQyOqYhAj_fEaM7wYOWcmt1Sg5OB1lGo9wV6HpTqRNm0fHYEdfeY9V7tLFFCjw2FV3MvaiDYCkL94xhEhje1-WrUciXYj8CrEY6C18-tcWIR-PaF9DCjFBhfMgBCdxO5RA3bYIjoGSF/s1600/Wendy15.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipqqQyOqYhAj_fEaM7wYOWcmt1Sg5OB1lGo9wV6HpTqRNm0fHYEdfeY9V7tLFFCjw2FV3MvaiDYCkL94xhEhje1-WrUciXYj8CrEY6C18-tcWIR-PaF9DCjFBhfMgBCdxO5RA3bYIjoGSF/s1600/Wendy15.png" height="136" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>○ ○ ○</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Różowe kosmyki włosów przylepiły się do jej opalonej skóry, a na ustach rozbłysnął szczery uśmiech. Czy właśnie zwykła dziewczyna okiełznała bestię? Lekko muskała dłońmi twarde łuski smoka, czując żar ognia.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> </span><i style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Uciekaj, będą chcieli cię zabić. No już, leć. </i></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Powiedziała z uśmiechem pozwalając, aby czerwone skrzydła rozwinęły się chwytając wiatr, dzięki czemu potwór mógł wznieść się ku górze.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Co ci do tego co ja robię?! Sam chciałeś go zabić! Dlaczego?! Żeby pomścić Misaki, a ja chcę ci pomóc, bo wiem co czujesz.</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Ale to nie jest powód żebyś sam wystawiał się na śmierć!</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Czemu mówisz, że umrę?! Przeżyje to choćby nie wiem co!</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>○ ○ ○</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Obiecuję, że stanę się silniejsza. Już nikt nie będzie przeze mnie ranny.</i> - Wyszeptała sama do siebie, chowając talię do torebki i zaciskając dłonie w pięści. Spoglądała na plecy Salamandra, widząc jak bardzo potrafi poświęcić się dla przyjaciół, nie zwracał uwagi na ból, jak na Natsu przystało.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmthUadbXyQ372ZrBPuq5JWHf6PDjQLL1xTnEr-R67cuWqHPL04yre-6VwnRMZq9C9gObpmOkygHHj89YZVViRqAoFIXN0MB5yas8yjzkxCCGGxahkRLi0hVzBZ8Eh2QzIrUWZ-wk_UZ3r/s1600/Cana15.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmthUadbXyQ372ZrBPuq5JWHf6PDjQLL1xTnEr-R67cuWqHPL04yre-6VwnRMZq9C9gObpmOkygHHj89YZVViRqAoFIXN0MB5yas8yjzkxCCGGxahkRLi0hVzBZ8Eh2QzIrUWZ-wk_UZ3r/s1600/Cana15.jpg" height="101" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>○ ○ ○</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Nie można ujarzmić mroku, zło trzeba zabić. </i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>○ ○ ○</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jej ciało leżało teraz bezwładnie w kałuży szkarłatnej krwi z poderżniętym gardłem i ogromną dziurą na brzuchu, jej opalona skóra była blada, ale oczy nadal piękne tak samo jak ciepły uśmiech, który nigdy nie znikał. Potrafiła uśmiechnąć się w obliczu straszliwej śmierci wiedząc że ci których kocha będą żyć.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>PRZESZŁOŚĆ SKRYWANA OD WIELU LAT</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>DETERMINACJA BY OBUDZIĆ W SOBIE UKRYTĄ SIŁĘ</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>NIEZAPOMNIANE DOZNANIA</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><b>"Wydaje nam się, że przeszłość jest naszą własnością.</b></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><b>Otóż przeciwnie - to my jesteśmy jej własnością,</b></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><b>ponieważ nie jesteśmy w stanie dokonać w niej zmian,</b></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><b>ona natomiast wypełnia całość naszego istnienia."</b></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><b><br /></b></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><b>SAGA PRZESZŁOŚĆ</b></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><b><br /></b></i></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5SE-OFOGHCYC_pXaCLFD7COs_qgdwOVRdRmG4KI3uT1tBdPomzFlHf6HaYQ12-mt5LFscO5lfFPpv3Mw68-P7D_T4MtFZNxR-ufqDVq4QEFqZAc1XUXv0fUBAmZ63KhUir-nJKbaKDlTp/s1600/natsigne.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5SE-OFOGHCYC_pXaCLFD7COs_qgdwOVRdRmG4KI3uT1tBdPomzFlHf6HaYQ12-mt5LFscO5lfFPpv3Mw68-P7D_T4MtFZNxR-ufqDVq4QEFqZAc1XUXv0fUBAmZ63KhUir-nJKbaKDlTp/s1600/natsigne.jpg" height="137" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Znasz całą prawdę?</span></div>
NatsuSalamanderhttp://www.blogger.com/profile/08768033025064924823noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1852100372423663853.post-70671447095324119072014-09-06T19:48:00.002+02:002014-09-06T19:49:13.545+02:00Zapowiedź sagi Piekło<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Szedł po ścieżce ułożonej z trupich czaszek, gdzie szparami przelewała się szkarłatna krew, jak zwykła woda. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>W końcu może się przebudzić.</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nareszcie będzie piekielnie dobrze. </span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Na jej anielskiej twarzy pojawił się demoniczny uśmiech.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Z jednej strony była masa ludzi spalanych przez morderczy ogień, zaś z drugiej strony leżały martwe, poszatkowane ciała poszczególnego człowieka.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>To już nie jest Natsu</i> - Stwierdziła Tytania.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie, to jest Nastu, przecież..</i>. - Zaczęła Lisanna.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Ślicznotka ma rację, Natsu już nie ma</i>. - Zaśmiał się Smoczy Zabójca. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSHcujcsPfdLfXQ7iK5niP_62_-TXmFg9BYhdqpgX3vVzTf5zyctGanfYligmZkRC0ttp4imDOiL51TYKhuqTLGlDx9ThbJ38Tizq2Vw4DGEtemEPJS9cpVE1loij0piB7a0uk-xRMpeEj/s1600/Erza3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSHcujcsPfdLfXQ7iK5niP_62_-TXmFg9BYhdqpgX3vVzTf5zyctGanfYligmZkRC0ttp4imDOiL51TYKhuqTLGlDx9ThbJ38Tizq2Vw4DGEtemEPJS9cpVE1loij0piB7a0uk-xRMpeEj/s1600/Erza3.jpg" height="99" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Niebo nie było niebieskie, a w kolorach ognia. Gorąca czerwień zlewała się z pomarańczem harmonizując z żółcią.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Poker</i>. - Powiedział dumny pokazując pięć kolejnych kart w tym samym kolorze, były to numery 10,9,8,7,6 kier. Natomiast Salamander zaśmiał się tym razem pokazując własne karty.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Poker królewski. </i>- Oto właśnie miał najwyższego pokera z możliwych, 10, Walet, Dama, Król i As wszystkie w kolorze karo. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Niech będzie, to wygrałeś ale karty się nie skończyły. </i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W jednym miejscu stał ogromny pomnik przypominający Dragneela, w tym świecie wielcy tytani pożerali ciała ludzi, nie znając litości. Rozrywali ich ciała zębami, jak zwykłe jedzenie. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nie mogłam tego znieść - utraty ukochanej osoby. Spojrzałam na niego zapłakana. Dawniej opalona skóra była blada, a zielone, tętniące zawsze życiem oczy pozbawione koloru, martwe. Oparłam głowę o jego doskonale wyrzeźbiony brzuch, nie czując oddechu ani nie słysząc choć cichego bicia serca.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCf9El0MVKYe6ElmsBBL8DVVzVCEwYTLI7eCwhzjR2oAoO22H_flDgpHU002D22T9W6A0QnkUZ-Jqy5sQcJXi_zYXwrwgqY-5Owk667gwXaV2mbNw3LgqbVeVQQraFMNa8bHch2huUDXnx/s1600/Lucy41.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCf9El0MVKYe6ElmsBBL8DVVzVCEwYTLI7eCwhzjR2oAoO22H_flDgpHU002D22T9W6A0QnkUZ-Jqy5sQcJXi_zYXwrwgqY-5Owk667gwXaV2mbNw3LgqbVeVQQraFMNa8bHch2huUDXnx/s1600/Lucy41.gif" height="179" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Krew lała się potokami w całej krainie, tak właśnie wyglądało piekło.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Przeglądając się w kałuży krwi dojrzysz potwora wewnątrz siebie.</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Demony biczowały cierpiących ludzi, którzy już padali z wyczerpania, ale dusza jest nieśmiertelna, więc odradzali się na nowo, aby cierpieć przez kolejne kilak tysięcy lat.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Co się stało?</i> - Zapytała blondwłosa.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Carla miała wizję.</i> - Oznajmiła cicho Marvell.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jaką? </i>- Zadał kolejne pytanie Salamander.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Widziałam...śmierć Natsu.</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJGwgk-9oDJSU0FR87HX80cus8E0SJGAdR0R6nN9KUD6xVaBTR1Lh-vDa4PqZpxt6GkPB3535v4dD_PKfWor2wNMaKDiMDKCzZZkqbiQ3_XA3vDH5KqQDmGVsIElLdlzzR9H3M3LsWJ2nD/s1600/Wendy25.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJGwgk-9oDJSU0FR87HX80cus8E0SJGAdR0R6nN9KUD6xVaBTR1Lh-vDa4PqZpxt6GkPB3535v4dD_PKfWor2wNMaKDiMDKCzZZkqbiQ3_XA3vDH5KqQDmGVsIElLdlzzR9H3M3LsWJ2nD/s1600/Wendy25.jpg" height="83" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Mimo wszystko wpatrywał się w to bez najmniejszego zmartwienia czy przerażenia na twarzy.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Lucy nie zwlekając wyjęła z rąk Scarlet ostry miecz i biegiem rzuciła się na czarnookiego, dosłownie odcinając jego rękę, aby nie mógł wyrwać serca jej ukochanego. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie odbierzesz mi go. </i>- Wyszeptała drżącym głosem. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wręcz przeciwnie, dumny szedł przed siebie nie okazując strachu, strach w tym świecie oznacza śmierć.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Czy ja mogę pocałować cię? </i>- Wyszeptał, lecz dziewczyna nic nie odpowiedziała, więc odwrócił wzrok, ale po chwili poczuł słodki smak ust. Heartfilia wpiła swoje wargi w jego pozwalając mu na chwilę rozkoszy. Ten pocałunek trwał tylko chwilę, ale był naprawdę cudowny dla obydwu stron. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjx47XVxq0bZjkiwv2w0KtwnQI2ZH4zE4LE9pYXLiV-H6_k-wkKdZ5yxn6d7S7NyPX7B9pB49ANmegSgCWv6ZA-hrmD8FMI-lwQo4cqlSypLPfPd7MBKp-6p7wvlR2vi1la-4a4iLj5KueP/s1600/Natsu19.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjx47XVxq0bZjkiwv2w0KtwnQI2ZH4zE4LE9pYXLiV-H6_k-wkKdZ5yxn6d7S7NyPX7B9pB49ANmegSgCWv6ZA-hrmD8FMI-lwQo4cqlSypLPfPd7MBKp-6p7wvlR2vi1la-4a4iLj5KueP/s1600/Natsu19.png" height="128" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Sposób na życie - przetrwanie</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Sposób na przetrwanie - siła</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Sposób na siłę - odwaga do zadawania śmierci</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> ○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>OTWIERAJĄCE SIĘ BRAMY PIEKIEŁ</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>CIEMNOŚĆ POCHŁANIAJĄCA SERCE</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>ODWAGA BY ZMIENIĆ NIEISTNIEJĄCĄ PRZYSZŁOŚĆ</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><b>SAGA PIEKŁO</b></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><b><br /></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><b>"W życiu można przetrzymać tylko jedno piekło.</b></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><b>Każde następne jest odbiciem lustrzanym pierwszego."</b></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><b><br /></b></i></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuriqgcZogJUtUyrfQzT-8KoMgEPX-7gLhvFgIWETzU7tJcq0JHGavS0gLXtqtFBByEauhhzvAJntKQJagC_snK5K0cC0iNA7zQH77YXYYVYsNYpVCVnRkjcCvSfrleHkDDCtlp6BtFuJJ/s1600/Natsu264-tile.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuriqgcZogJUtUyrfQzT-8KoMgEPX-7gLhvFgIWETzU7tJcq0JHGavS0gLXtqtFBByEauhhzvAJntKQJagC_snK5K0cC0iNA7zQH77YXYYVYsNYpVCVnRkjcCvSfrleHkDDCtlp6BtFuJJ/s1600/Natsu264-tile.jpg" height="106" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><b><br /></b></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Który jest tym prawdziwym?</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
NatsuSalamanderhttp://www.blogger.com/profile/08768033025064924823noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1852100372423663853.post-1983071019500742642014-09-06T18:46:00.000+02:002014-09-06T18:46:27.866+02:00Zapowiedź sagi Marzenia<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">I wtedy chłopiec pogrążył się w głębokim śnie ciężko oddychając.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Znów widząc jego bladą twarz, martwe oczy, uchylone usta, zakrwawione ciało i nie wyczuwając bicia serca, poczułam że zostaję sama. Pochłaniała mnie ciemność rozpaczy i samotności. Jakby ten płomień który mnie ogrzewał gasł, tak szybko jak zapłonął. Zniknął.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjk2twSMl5mbFjDzNQEMrokj40gU6B6dRSP29dFf_G3F1PSQSgivAWNcT3z1GcklQrINYcJVj-bJMjX3hj17xCaDSPQs4VnZqqKwDNE7RSr-v1si5GX7G5i3bVxXrOdLN_QJhYrX2VtgFw-/s1600/Natsu228.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjk2twSMl5mbFjDzNQEMrokj40gU6B6dRSP29dFf_G3F1PSQSgivAWNcT3z1GcklQrINYcJVj-bJMjX3hj17xCaDSPQs4VnZqqKwDNE7RSr-v1si5GX7G5i3bVxXrOdLN_QJhYrX2VtgFw-/s1600/Natsu228.jpg" height="108" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Gorący oddech, niczym popiół spod płomieni, jeden po drugim.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Świat jest pułapką, w którą złapie się każdy. Życie to gra, w której trzeba walczyć o swoje, prawda jest taka że w tym świecie...przetrwają najsilniejsi.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wzbiera i zalewa ukochaną twarz.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Albo ty zabijasz innych albo inni zabijają ciebie, Dragneel-kun.</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jej głos był nadzwyczaj spokojny. Serce zaczęło mu bić jakby zaraz miało wyskoczyć z piersi, zupełnie nie wiedział co robić.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Natsu.</i> - Powiedział cicho Happy z paniką w głosie.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7ZeAIF39114odD55GaKNBFq0i0uWyWgdBe8b2gj15fa_L4I68HvfNGWE8c-Eh-dFpiE4RLeovqKB6CIU6td-metxaqm6MJOLJmhWOYCztHxJwlgWboCFMWkLo2P8U_yqe8zlJa-fBDrbN/s1600/Natsu27.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj7ZeAIF39114odD55GaKNBFq0i0uWyWgdBe8b2gj15fa_L4I68HvfNGWE8c-Eh-dFpiE4RLeovqKB6CIU6td-metxaqm6MJOLJmhWOYCztHxJwlgWboCFMWkLo2P8U_yqe8zlJa-fBDrbN/s1600/Natsu27.png" height="97" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
○ ○ ○</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Tysiące słów ulatujących z ziemi.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Nie! Odejdź! Nie! Zostaw mnie!</i> - Krzyczał tak głośno, aż słychać było jak jego głos zaczyna chrypieć, a struny głosowe mocno drżały. I wtedy jakby w jednym momencie wszystko się zakończyło.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W pewną noc, kiedy twe srebrne oczy zadrżały.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><div>
<i>- Diamentowy duchu tyś winien na me wołanie przekroczyć próg gwiezdnego świata i wstąpić na nasz. Użycz mi swojej mocy!</i></div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiRO7AXz6K1obzTNIfxTZ5_oK8bMM9LIBiereme2b1FNcafezKkqBMCsiElc7LMd_DciwBhVaCjw98DAZOY1vQHdbFxVlDTRmwKKksqQHFYHCTZAMQkcslvM7eHzg-SPquo8jnEDLSEcDv/s1600/Lucy81.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjiRO7AXz6K1obzTNIfxTZ5_oK8bMM9LIBiereme2b1FNcafezKkqBMCsiElc7LMd_DciwBhVaCjw98DAZOY1vQHdbFxVlDTRmwKKksqQHFYHCTZAMQkcslvM7eHzg-SPquo8jnEDLSEcDv/s1600/Lucy81.jpg" height="82" width="320" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
○ ○ ○</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Świecąc jasno oznajmiły, że się narodziłeś.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
○ ○ ○<br /></div>
<div>
<div>
Dwójka magów, która znajdowała się w środku została spisana na stracenie. Heartfilia leżąc na ziemi cała poraniona, niezdolna się ruszać jedyne co zobaczyła przed sobą póki całkiem nie straciła przytomności, to męska postura osłaniająca ją przed jeszcze większym bólem, przed spadającymi resztkami dachu, przed żarzącymi się kawałkami drewna. Wszędzie potrafiła rozpoznać tą cudowną zieleń oczu smoka.</div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
○ ○ ○</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Setki tysięcy miesięcy i lat, nie ważne jak wiele modlitw powróciło na ziemię.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
○ ○ ○</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Zniszczenie było dookoła nich, budynek gildii rozsypywał się na małe kawałeczki niczym domek z kart, nawet jego podstawa gasła. Determinacja i wiara znikały z każdym grzmotem na ciemnoszarym niebie. Wszyscy byli pokonani?</div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipyinAL67UJUcO_bcGBJPVGPGrnx-mMvbLG3BnH7ns90iOt6obI5PC41_gNbRN3-UncFKz1XoS8Txhz9R2n2otmR4zvwVwzZhl4o9EhaCqHBLj87cODKyd1EGBP8xncITJIKFcxe9SKFT_/s1600/Gray29.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipyinAL67UJUcO_bcGBJPVGPGrnx-mMvbLG3BnH7ns90iOt6obI5PC41_gNbRN3-UncFKz1XoS8Txhz9R2n2otmR4zvwVwzZhl4o9EhaCqHBLj87cODKyd1EGBP8xncITJIKFcxe9SKFT_/s1600/Gray29.jpg" height="84" width="320" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
○ ○ ○</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Powinieneś się modlić, proszę.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
○ ○ ○</div>
<div>
<br /></div>
<div>
- Natsu nie jesteś niepokonany, to że czasem przegrasz czyni cię człowiekiem. Czasem trzeba upaść, by podnieść się w odpowiednim momencie. Nie jesteś Bogiem aby zawsze wygrywać. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
○ ○ ○</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Okaż temu dziecku miłość, podaj dłoń i ucałuj.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
○ ○ ○</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Teraz cisza wypełniła całe pomieszczenie, a raczej to co z niego zostało. Ledwo słyszalne łkanie i szloch opadały echem wraz ze łzami zamoczonymi w krwi. Zniszczenie ogarniało świat i duszę, niepowstrzymany wróg znów stał na podium zwycięstwa, a oni byli tuż pod jego tronem jako ci którzy stanęli mu na drodze do władzy.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<i>SŁABOŚĆ, KTÓRĄ POSIADA NAWET NAJSILNIEJSZY</i></div>
<div>
<i>MOC POZWALAJĄCA NA OCHRONĘ</i></div>
<div>
<i>WALKA SIEJĄCA ZNISZCZENIE</i></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div>
<i><b>"Serce obawia się cierpień [...] </b></i></div>
</span><div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><b>Powiedz mu, że strach przed cierpieniem jest straszniejszy niż </b></i></span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><b>samo cierpienie. I że żadne serce nie cierpiało nigdy, </b></i></span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><b>gdy sięgało po swoje marzenia."</b></i></span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><b><br /></b></i></span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><b>SAGA MARZENIA</b></i></span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><b><br /></b></i></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrACCcdjYKpETe3AvhDNRWQy95dqqGxzf2MMlZfbqRIa_p8AAOqtpF1uAcNL2dMr_5Ey7KDMVz2y8gFJqtuKFSz8VJxUgHW4ZQYfTwpKSAQBmhyetRsUkrd4Io3ZOqsl6zfcJkQMxbjtzZ/s1600/NaLu157.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrACCcdjYKpETe3AvhDNRWQy95dqqGxzf2MMlZfbqRIa_p8AAOqtpF1uAcNL2dMr_5Ey7KDMVz2y8gFJqtuKFSz8VJxUgHW4ZQYfTwpKSAQBmhyetRsUkrd4Io3ZOqsl6zfcJkQMxbjtzZ/s1600/NaLu157.png" height="152" width="320" /></a></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><b><br /></b></i></span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po którym upadku byś się poddał?</span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">ZAPRASZAM DO CZYTANIA! NOWY ROZDZIAŁ ROZPOCZYNAJĄCY SAGĘ POJAWI SIĘ JUŻ WKRÓTCE!</span></div>
<div style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<br /></div>
</div>
</div>
NatsuSalamanderhttp://www.blogger.com/profile/08768033025064924823noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1852100372423663853.post-83891298466406128502014-09-06T17:50:00.002+02:002014-09-06T17:50:57.310+02:00Zapowiedź sagi Smocza Legenda<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wygnany z Królestwa Mgieł,</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Samotny na zdradzonej drodze,</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Krwawiący, umykałem przed gniewem Pana,</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Czułem za sobą pogoni krzyk</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>○ ○ ○</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Wygrana jest czymś czego pragnie każdy, niczym pożądanie.</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Są rzeczy ważniejsze od pożądania.</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbzi5_90yvxLO-_KwLe1A3lplKkOxKycX_GVQWHKLcJu-rgVqz-p_1DWsM1nhwTLv33hX1d-k0AjodekSbGeoDPzcpFbjx03F4ZZiRh9WS7YgqdrTQKXKHtDvJ4Ybq5vJJnnBvRvKoBGN_/s1600/Lucy84.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbzi5_90yvxLO-_KwLe1A3lplKkOxKycX_GVQWHKLcJu-rgVqz-p_1DWsM1nhwTLv33hX1d-k0AjodekSbGeoDPzcpFbjx03F4ZZiRh9WS7YgqdrTQKXKHtDvJ4Ybq5vJJnnBvRvKoBGN_/s1600/Lucy84.jpg" height="88" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Gorący piach więził me stopy,</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kurz dławił wyschłe gardło.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Rogue.</i> - Zaczął Redfox mierząc czarnowłosego wzrokiem.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Gajeel. </i>- Odparł Cheney zdziwionym tonem.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Sting</i>. - Powiedział kolejny Dragneel patrząc na stojącego przed nim blondyna i trzymającego się blisko jego nogi Lectora.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Natsu-san.</i> - Dodał chyba najbardziej uszczęśliwiony Eucliffe. Wszyscy czterej wymienili swoje imiona badając się wzrokiem i stojąc bez ruchu. Tego spotkania się nie spodziewali. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Fro też tak myśli!</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>○ ○ ○</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Bestialski gniew gnał mnie naprzód,</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">By tam dokonać zemsty...</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kontynuuję cel ukochanego, już wiem co w tym wszystkim widział, czego wcześniej nie potrafiłam zrozumieć. Pragnął poznać świat na którym żyje, odkryć jego tajemnicę, poznać magię, wyzbyć się cierpienia i smutku. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">A</span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">le ja już nie chcę marzyć, ani śnić, to zbyt bolesne. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiotMYUsYtkesi3EV0_X49NXCKyqY8jrKDh2Y_6sJa1HZ1IqusGsr6wz2gBqmwz7pYZmrJjpw3UvHQrXd1guTTFJCwdl4SqawLlxeCeBWJZfptjsJRwCl3wtMULZH6vPf0YFzaNjLEcdKpb/s1600/Lucy67.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiotMYUsYtkesi3EV0_X49NXCKyqY8jrKDh2Y_6sJa1HZ1IqusGsr6wz2gBqmwz7pYZmrJjpw3UvHQrXd1guTTFJCwdl4SqawLlxeCeBWJZfptjsJRwCl3wtMULZH6vPf0YFzaNjLEcdKpb/s1600/Lucy67.jpg" height="89" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Z łoża szczęścia wyrwany...</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Byłem wciąż torturowany...</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Witaj Lucy Heartfilio, nie pytaj kim jestem, ani jak się tu znalazłam, ale znam twoje uczucia. Ból, smutek, rozpacz, tęsknota. Utrata ukochanego była bolesnym doświadczeniem, serce wyrwane wprost z piersi. Mogę ci pomóc.</i></span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> </span></div>
<div style="text-align: center;">
○ ○ ○</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Spojrzę dziś Panu w twarz...</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Dziewczynka niczym wojowniczka z uśmiechem na ustach.</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3k8XC0LI5syw-j42b_UWhgROpIq7btiyCGI-8ZE70N8tsrA2iKJZ3pn-Ow519O41nGH2cNp0k5KFnxGVDH1tv64aMgIFNuVbm78SMvQkI0Hsatuxq0e2snmDM9qkxmZg-s6xjZWTkYLyG/s1600/Mira28.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3k8XC0LI5syw-j42b_UWhgROpIq7btiyCGI-8ZE70N8tsrA2iKJZ3pn-Ow519O41nGH2cNp0k5KFnxGVDH1tv64aMgIFNuVbm78SMvQkI0Hsatuxq0e2snmDM9qkxmZg-s6xjZWTkYLyG/s1600/Mira28.jpg" height="88" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wygnany z Królestwa Mgieł...</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Gorący piach więził me stopy..</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: start;">Jej szare, długie włosy targał porywczy wiatr rozpętany w jednej chwili, przez napięcie i emocje. Chwilę patrząc głucho przed siebie poczuła uścisk w klatce piersiowej, aż z jej ust wypłynęła krew plamiąc nieskazitelną skórę. Upadła na kolana wpatrując się w kamienną posadzkę ozdobioną kawałkami błyszczącej zbroi niegdyś ocieplającą cudowne ciało wojowniczki. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: start;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Lecz ja wrócę tu samotny z wydm</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wrócę po śmierci </span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">w tę czarną noc</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
○ ○ ○</div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Wendy? Co ta smarkula tu robi? -</i> Zapytał zdziwiony Żelazny Smoczy Zabójca podchodząc bliżej dziewczynki, która widząc kogo uśmiechnęła się ciepło.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgW8QJXr82c7GQuGGceOr4k1sbriSEEe0vdNjrf3oYW9Unpys5V9vgGcNxq5cfBsJm5rFCOq2unf-dLgis6J5foHlYMSpiA36f3DV0BaojH19hyu5WJK75TW1YHog8DgqSc2ucbZzhyHd4h/s1600/Wendy19.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgW8QJXr82c7GQuGGceOr4k1sbriSEEe0vdNjrf3oYW9Unpys5V9vgGcNxq5cfBsJm5rFCOq2unf-dLgis6J5foHlYMSpiA36f3DV0BaojH19hyu5WJK75TW1YHog8DgqSc2ucbZzhyHd4h/s1600/Wendy19.jpg" height="117" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wrócę po śmierć</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- To nie moi przeciwnicy, to moja zwierzyna.</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Uważaj żeby to oni nie stali się łowcami.</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- No to zacznijmy polowanie.</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Lecz ja wrócę tu samotny z wydm</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wrócę na fali losu w tyrana śmierci czas.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Krzyczał biegnąc w stronę wrogów, mimo iż jego noga została niemalże rozerwana razem z mięśniami, on wciąż miał siłę by biec, jego podziurawione płuca nie absorbowały jednakże miał siłę by oddychać, jego ciało i dusza były na wyczerpaniu ale wciąż miał siłę w sercu. Jedyne miejsce, które pozostało nienaruszone. Gorące i duże serce, to był cud dzięki któremu miał moc.</span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEx-P2tJ9z_godB99dPDnUY7_amFfKZjQG5MKCOB1TvDG_J2NGwNHWPr393rbLvAGI3dhgA_amyMHA8nWDoaYDynxyogLSPaLdZ3WN6W7ZZuv1Hm-VsKt0lSX7psZ4qJPKe2xljIFagLNA/s1600/Natsu24.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhEx-P2tJ9z_godB99dPDnUY7_amFfKZjQG5MKCOB1TvDG_J2NGwNHWPr393rbLvAGI3dhgA_amyMHA8nWDoaYDynxyogLSPaLdZ3WN6W7ZZuv1Hm-VsKt0lSX7psZ4qJPKe2xljIFagLNA/s1600/Natsu24.jpg" height="128" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
○ ○ ○</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: start;">Ognistych oczu blask – to ja.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: start;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: start;">○ ○ ○</span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Zyskasz moc równą królowi smoków. </i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Królowi smoków? Te mityczne stwory nie istnieją.</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Widzisz a nie wierzysz? </i></span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: start;">Morderczej męki zew – mój znak.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: start;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: start;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: start;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kto miał większą moc Król Smoków, czy też Król Ognia? Natsu wpatrywał się głucho w podłogę przymrużając powieki, przed jego oczyma spływała szkarłatna krew tworząc małą kałużę. Ręce miał zaciśnięte na brzuchu korząc się przed niebieskookim. Do czego go ta walka prowadziła? Do klęski?</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipuPhMJdR4jeyPVy5byG1in8NmNew5Oa9N9IbN50aMmYf5WlgFD26NuaXbPjmGQju8EQdIOcBvBiEdnqjTeV_AcVs3hW8TcXBB98M3Ax4DiRSc-Um25tmaf2AHjlRyNKyoGAWWDxrlH6JN/s1600/Natsu227.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipuPhMJdR4jeyPVy5byG1in8NmNew5Oa9N9IbN50aMmYf5WlgFD26NuaXbPjmGQju8EQdIOcBvBiEdnqjTeV_AcVs3hW8TcXBB98M3Ax4DiRSc-Um25tmaf2AHjlRyNKyoGAWWDxrlH6JN/s1600/Natsu227.jpg" height="159" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Niosę zniszczenie i ból</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Oczy potomka smoka straciły swój blask, a usta pozostały delikatnie uchylone gdzie ciemnoczerwony płyn wciąż wylewał się z wykończonego ciała</span>.</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zabijam, paląc – jam śmierci król</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>WYPRAWA ŁĄCZĄCA MITYCZNĄ MAGIĘ</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>PLANSZA, GDZIE KAŻDY Z NICH JEST PIONKIEM</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>KOSZMARY ZMIENIAJĄCE SWE ZAKOŃCZENIE</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><b><i>"Baśnie są bardziej niż prawdziwe, </i></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><b><i>nie dlatego iż mówią nam, że istnieją smoki, </i></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><b><i>ale że uświadamiają, iż smoki można pokonać."</i></b></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><b>SAGA SMOCZA LEGENDA</b></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjE52JcT9_53yOzyQ_78AUFjRv9s9YlxVlbygvfrvvEOycEAKtA4TUucrddz42b94UFo69OaQI358efHYD127miEpp1-ykkqtkErPgvNGbnNVC21vywgm_kWMjFbpHXOa1sJZ1_6rxI0WPe/s1600/DragonSlayers9.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjE52JcT9_53yOzyQ_78AUFjRv9s9YlxVlbygvfrvvEOycEAKtA4TUucrddz42b94UFo69OaQI358efHYD127miEpp1-ykkqtkErPgvNGbnNVC21vywgm_kWMjFbpHXOa1sJZ1_6rxI0WPe/s1600/DragonSlayers9.jpg" height="145" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">A ty jaki wykonałbyś ruch?</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">ZAPRASZAM DO CZYTANIA! NOWY ROZDZIAŁ ROZPOCZYNAJĄCY SAGĘ POJAWI SIĘ JUŻ WKRÓTCE!</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
NatsuSalamanderhttp://www.blogger.com/profile/08768033025064924823noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1852100372423663853.post-62350244323311879352014-07-22T15:57:00.000+02:002014-07-22T15:57:02.712+02:00Natsu x Erza: Szkarłatny płomień<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">"Często ogień i miecz zastępują lekarstwo"</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Szkarłat targany przez wiatr idealnie harmonizował z płonącym, gorącymi barwami, niebie. Brązowe tęczówki odbijały obraz zachodzącego słońca, wyrażając odwagę noszoną we wciąż bijącym sercu i strach, przed tym okrutnym światem. Zdołała przeżyć kolejny dzień. Ile ich jeszcze będzie? Ziemia powoli znika pogrążona w krwawej i bezlitosnej zagładzie. Nie można nazwać tego wojną, gdyż nie istnieją sojusznicy. Skłamiesz porównując to do bitwy, jest zbyt brutalna. Najtrafniejszym określeniem pozostaje apokalipsa - świat, w którym dotąd żyła niezliczona ilość ludzi upada w otchłanie piekieł.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Erza, musimy się zbierać.</i> - Za nią rozbrzmiał głęboki głos różowowłosego chłopaka. Jego opalona skóra, splamiona karmazynem, zielone tęczówki pozbawione wszelakich głębszych uczuć, rozmierzwione włosy posklejane od brudu oraz krwi i umięśnione ciało pokryte licznymi ranami. Odwróciła się w stronę przybysza, czując chłodny wiatr muskający gładką skórę. Spokojnymi krokami podeszła do niego, wyginając kąciki ust ku górze.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Udało nam się przetrwać kolejny dzień.</i> - Oznajmiła szczęśliwa. Zmierzył szkarłatnowłosą groźnym wzrokiem, odwzajemniając gest szczęścia. Złożył na jej czole krótki pocałunek, zaciskając mocniej powieki. - <i>Gdzie dzisiaj przenocujemy?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Znalazłem jakiś dom, prawie nienaruszony. Nikogo w nim nie ma, może dzisiaj zaśniemy spokojnie.</i> - Odparł ruszając przed siebie, zaś ona krok w krok z nim. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kiedy to wszystko się zaczęło? Dwa miesiące temu słońce przybrało kolor czerni, niebo płakało szkarłatnymi łzami, każdą kroplą wywołując ranę. Każdy kogo dotknęła zaraza stawał się bezwzględnym potworem, pragnącym mordu i krwi ofiar. Kiedyś mieli bliskich sercu przyjaciół, którzy teraz polują na nich, niczym na zwierzynę. Czym był ten świat teraz? Miejscem gry o przetrwanie, armagedonem prowadzącym ku końcowi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Weszli do niewielkiego domu, ułożonego nad krystalicznym jeziorem. Skromny pokój wyłożony ciemnymi panelami, przyozdobionymi białym dywanem w kształcie prostokąta na samym środku. Ściany wyłożone tapetą o wzorze biało-beżowych pasów. Posłane atłasową pościelą łóże, a tuż obok niego nocny stolik z lampą. Więc to tutaj będą dziś spali? Już od dawna nie zaznali takich luksusów. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Cudownie. </i>- Ucieszyła się Scarlet ściągając skórzaną kurtkę. Jej doskonałe ciało przykrywała biała, porwana podkoszulka, idealnie eksponując pokaźne piersi. Długie nogi odziały krótkie, dżinsowe spodenki i czarne, sportowe kozaki. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Tu jest nawet jedzenie. Co prawda nie ma prądu, ale wygląda na to, że siadł niedawno.</i> - Z kuchni dobiegł głos Dragneela. Kiedy tylko weszła do pomieszczenia, pierwszym co zwróciło jej uwagę był nagi tors chłopaka. <i>- Co jemy?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- To może ja zrobię kanapki, a ty zaparzysz kawę hm? Gaz powinien jeszcze być. </i>- Zaproponowała wyciągając potrzebne i obecne składniki. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Jest. No proszę, same luksusy.</i> - Zaśmiał się, co było niczym muzyka dla jej uszu. Kochała ten perlisty chichot, który sprawiał że ten świat ma jeszcze jakąś wartość. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nastawił wodę, w między czasie zajmując się bezpieczeństwem. Musiał posprawdzać wszystkie okna, drzwi czy są dobrze zamknięte i dodatkowo czymś zabić. Kiedy skończył, podszedł do piszczącego czajnika, zalewając kawę. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Smacznego. </i>- Wzięła gorący napój od różowowłosego, zaś w drugą dłoń chwyciła kanapkę z szynką, sałatą, serem i pomidorem. Już od dawna nie mieli nic tak dobrego w ustach. Mogła się rozkoszować każdym kęsem, popijając ciepłą kawą. - <i>Mmm...pycha.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Teraz smakuje wszystko, co nie? </i>- Zapytał przegryzając przekąskę. Zaglądał do szafek, w poszukiwaniu jeszcze czegoś dobrego. W końcu znalazł jakieś batoniki, pół butelki wódki, prezerwatywy, paczkę papierosów i zapalniczkę. - <i>Możemy tego użyć.</i> - Poruszył znacząco brwiami, kończąc kawę. Położył broń na blacie, czując zmniejszający się ciężar. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Musimy być uważni, inaczej nas zabiją.</i> - Ostrzegła go. Chłopak jedynie przewrócił oczami, podchodząc spokojnym krokiem do Erzy. Położył dłonie na drobnych ramionach, gorący oddech drażnił szyję wywołując przyjemne ciarki. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Chwila odpoczynku i rozrywki dobrze nam zrobi.</i> - Zapewnił, składając delikatne pocałunki na zgięciu między szyją a ramieniem. Ujął smukłą twarz w dłonie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Ale...</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Siedź cicho. </i>- Wyszeptał wpijając się w słodkie usta. Nie mogąc sie oprzeć oddała namiętnie pocałunek, wplątując palce w różowe włosy. Przejechał po ramionach, przez talię, w końcu łapiąc za uda sprawił, iż oplotła nogi wokół bioder chłopaka. Wstał na równe nogi, by posadzić dziewczynę na stole przez co przewrócili kubek i kawę, które z hukiem upadły na podłogę. Oboje cicho zachichotali przerywając pocałunki.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Musimy być ciszej.</i> - Zwróciła uwagę, przykładając dłoń do kości policzkowej partnera. Chłopak uśmiechnął się szarmancko biorąc łyk wódki, alkohol zaczął rozgrzewać jego żołądek, dając uczucie ciepła. Znów zaczęła go całować zlizując gorzki posmak z ust. Czuła pod dotykiem wyrzeźbione mięśnie brzucha, ramion, pleców. Przyciągnęła go bliżej siebie, napierając piersiami na klatkę piersiową. Miękkie wargi Dragneela pieściły jej obojczyki, szyję, przejechał językiem wzdłuż całej jej długości, docierając do celu. Chwycił za pośladki dziewczyny, zmierzając w stronę łóżka. Runęli na posłanie, przez co lekko zaskrzypiało. Pozbawił ją bluzki, od razu rzucając w kąt zawadzający stanik.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zwinnymi palcami rozpięła spodnie Natsu, jednak nim zdążyła je ściągnąć poczuła silny dotyk na swojej piersi. Z tylnej kieszeni Dragneela wyjęła prezerwatywę, próbując rozerwać foliową paczuszkę. Jęknął z przyjemności, kiedy włożyła rękę w jego spodnie. Wróciła do wcześniej czynności pozbawiając go dolnej części garderoby, więc odwdzięczył się tym samym. Westchnęła, kiedy nieoczekiwanie dłoń różowowłosego zniknęła pod czarnymi, koronkowymi majtkami. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Może chcesz się pobawić trochę inaczej?</i> - Pomachał kajdankami tuż obok jej głowy, na co Scarlet zdjęła jego bokserki, pozostawiając zupełnie nagiego.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>A masz do tego kluczyki?</i> - Zapytała pozwalając, by również pozbył się jej dolej części garderoby. Wskazującym palcem nakreślił linię między piersiami dziewczyny, wchodząc w nią jednym płynnym ruchem. Jęknęła czując go w sobie, podczas gdy policzki zaczęły przybierać szkarłatny kolor włosów. Poruszał biodrami spokojnie, zadawalając ich oboje. W końcu dołączyła do niego, idealnie wpasowując się w nadany rytm. Przejechała paznokciami wzdłuż pleców Dragneela, pozostawiając zaczerwienione ślady. Złapała w dłonie pośladki partnera, dając do zrozumienia by się z nią nie bawił. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przyspieszył i wzmocnił ruchy, wsłuchując się w jęki rozbrzmiewające od czasu do czasu jako jego imię. Złapał mocno szkarłatne pasma, odchylając głowę w tył.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Trochę ciszej. </i>- Rozkazał, dysząc w długą szyję partnerki. Dolną wargą przejechał po gładkiej skórze, przygryzając zmysłowe usta, które wpiły się w jego żądając pocałunku. Zaczynało brakować im oddechu, a jednak nie zaprzestawali namiętności. Ocierał się umięśnionym torsem o nabrzmiałe piersi, zadając jeszcze więcej rozkoszy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Szybko zmienili pozycję, tak by Scarlet siedziała na nim okrakiem, wciąż czując go w sobie. Badała dotykiem wyrzeźbione, poprzez ćwiczenia i ciągłe walki, ciało. Płynnymi ruchami masował piersi, bawiąc się czułymi sutkami. Wydała z siebie zduszony jęk, co poskutkowało posmakowaniem słodkich ust różowowłosego. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ich nagie ciała były mokre od potu, oddechy ciężkie od wysiłku, a twarze pokryte rumieńcami. Wykrzyczała jego imię, kiedy doznała spełnienia wraz z nim. Chwycił za biodra dziewczyny, pomagając zejść z niego. Położył ją obok siebie, opatulając ramionami.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jak ja nienawidzę gumek. </i>- Westchnął rzucając zużytą prezerwatywę na podłogę. Oboje próbowali uspokoić oddech. Przejechał kciukiem po dolnej wardze szkarłatnowłosej, ponownie składając na tych ustach gorący pocałunek. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Lepiej, żeby teraz...</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Ciii... -</i> Zasłonił jej usta dłonią, przyciskając do łóżka. Za oknem było słychać szmery, kroki, nieprzyjemne odgłosy potwór. Na szczęście nie mieli zapalonego światła, ani świecy, więc mają szansę pozostać niezauważeni. W połowie przygniótł ją ciężarem swojego ciała, chcąc jedynie zapewnić bezpieczeństwo. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Po paru minutach niebezpieczeństwo opuściło obecne miejsce. Natsu puścił Erzę, pozwalając na swobodny oddech, a sam zmęczony runął na posłanie. Zakrył ich ciała kołdrą, zamykając na parę sekund oczy. Nim się zorientował zasnął, zmęczony dzisiejszymi wydarzeniami. Szkarłatnowłosa widząc to, pocałowała go delikatnie w nos, wtulając się do snu w rozgrzaną pierś. Czuła się przy nim bezpieczna i potrzebna, dlatego pragnie by nic ich nie rozdzieliło, tak samo jak z resztą przyjaciół. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Obudziła się, po raz pierwszy od bardzo dawna, wypoczęta. Silne ramiona Dragneela opatulały jej ciało, rozgrzewając podczas zimnych dni. Spojrzała na jego spokojną twarz, wierzchem dłoni gładząc przecięty policzek. Po widoku zmęczonego wyrazu twarzy, postanowiła iż pozwoli pospać mu jeszcze jakiś czas. W końcu obrona jaką jej zapewniał, pozostawiała go na skraju wyczerpania. Usiadła, zarzucając długie włosy na ramię. Kiedy wysuwała się spod kołdry, różowowłosy zaczął się powoli przebudzać.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Pośpij jeszcze.</i> - Wyszeptała składając na jego ustach delikatny pocałunek. Wymruczał coś pod nosem, znów oddając się w objęcia Morfeusza. Wybrała z szafy jakąś czystą bluzkę, bieliznę i spodnie, po czym udała się zażyć pobudzającego prysznicu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Uśmiech nie znikał z jej zmysłowych ust, a brązowe tęczówki błyszczały szczęściem. Noc jaką przeżyli była cudowna, mogli zaspokoić swoje potrzeby i odpocząć. Jednakże świadomość nie pozwalała jej zapomnieć o piekle, w jakim żyją. Ten dom to jedynie wesołe złudzenie, dające poczucie bezpieczeństwa i fałszu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zamknęła na parę sekund oczy, rozkoszując się ciepłą wodą spływającą strumieniami po nagim ciele. Odchyliła głowę w tył, pozwalając by obmyła zmęczoną twarz. Wystraszyła się, kiedy silne ręce spoczęły na jej ciele.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Spokojnie. To tylko ja.</i> - Uspokoił ją, muskając wargami kark. Odetchnęła spokojnie wtulając się w umięśnione ciało. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie chcę stąd wychodzić. </i>- Objął ją szczelnie ramionami, sprawiając iż ciała stykały się niemalże idealnie. Zatopił nos w szkarłatnych pasmach, czując jak kojący strumień obciąża jego włosy, w skutek czego oklapły wzdłuż smukłej twarzy. Powędrował dotykiem wzdłuż linii pleców, przyciągając do siebie jeszcze mocniej. - <i>Powinieneś jeszcze odpocząć.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Nie czuję się wtedy bezpiecznie. </i>- Odparł nabierając płynu na dłonie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">*</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Kawy? </i>- Zapytała wyciągając mleko z lodówki. Miała na sobie czarną sukienkę z elementami złota. Doskonale przylegała do piersi i talii, podkreślając kobiece kształty. Od bioder pozostała luźno puszczona, nie zakrywając nawet połowy ud. Długie nogi ozdabiały wysokie, sięgające za kolana, czarne kozaki. Drobne ramiona były odkryte ukazując gładką skórę, zaś szyja do połowy zasłonięta. Aksamitne, długie do pasa włosy wciąż błyszczały od wilgoci. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Pewnie. -</i> Położyła parujący kubek przed Dragneelem, przegryzając jajecznicę z, pokrojonym w kostkę, pomidorem i szczypiorkiem. Natsu odziany był w blado-żółtą bluzkę z długimi rękawami, podwiniętymi do łokci, czarne, długie spodnie oraz tego samego koloru trampki. Z końcówek włosów, ułożonych w artystyczny nieład skapywały kropelki wody. Nagle do ich uszu dotarł trzask tłuczonej szyby. - <i>To po śniadaniu.</i> - Szybko wstał łapiąc na nadgarstek Scarlet. - Zajebiście.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Tutaj, drugie drzwi.</i> - Wybiegli jak najszybciej, zatrzymując się przed ogromnym klifem. Fale z ogromną siłą uderzały o skały, rozchlapując się w powietrzu. Mocny wiatr napierał na ich postury, targając włosami na wszystkie strony. Natsu odwrócił napięcie głowę, obserwując zbliżające się potwory. Zaszli w ślepą ścieżkę. - <i>Co teraz?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Ufasz mi?</i> - Zapytał wiedząc, że mają parę naście marnych sekund. Dziewczyna kiwnęła zgodnie głową, by mógł złapać ją w swoje ramiona, skacząc w morską przepaść. Zacisnęła kurczowo palce na materiale bluzki, oczekując spotkania z lodowatą cieczą. Nie poczuła bolesnego zderzenia z taflą wody, a moment kiedy oboje zanurzali się w głębinach. Uchyliła powieki, widząc jak powietrze ulatuje z otwartych ust Dragneela, przez silne uderzenie w plecy. Pęcherze wypełnione tlenem, uniosły się ku górze, pękając na powierzchni. Uścisk w jakim ją utrzymywał, stawał się co raz luźniejszy. Przestraszona spoglądała na upadające ku dnu, bezwładne ciało partnera. Nie zwlekając ani chwili dłużej, chwyciła mocno nadgarstek chłopaka, zarzucając ramię za swoją szyję. Z ostatkami powietrza w płucach wypłynęła na powierzchnię, kaszląc wielokrotnie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Natsu. </i>- Jednak wciąż pozostawał nieprzytomny. Dopłynęła do brzegu, od czasu do czasu zatapiając się przez ciężar Dragneela. Położyła go na ziemi, wypełnionej drobnymi kamyczkami. Nie zważając na wbijające się w skórę ostrzejsze kawałki, przyłożyła ucho do klatki piersiowej różowowłosego, wysłuchując cichego bicia serca. - <i>Natsu, obudź się. </i>- Błagała widząc zbliżające się potwory. Nie da rady go nieść, równocześnie nie zostawi ukochanej osoby samej. Drżącymi dłońmi wyjęła pistolet z kabury, przymocowanej do biodra chłopaka. Poczuła ciepłą ciecz na swojej skórze, zabarwioną karmazynem. Przerażona zbadała wzrokiem bok chłopaka, który był źródłem wylewającej się krwi. Kiedy to się stało? Czy w jeziorze było coś co mogło go zranić? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kiedy próbowała wstać, ból w udzie sparaliżował nagły ruch. Dlaczego wcześniej tego nie zauważyła? Te potwory były co raz bliżej, czy to koniec? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nie. On zawsze ją chronił, nawet jeśli tego nie potrzebowała stawał przed nią obronnym murem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Załadowała broń, wymierzając cel w przeciwników. Pociski przecięły ciężkie powietrze, roztrzaskując głowę jednego z napastników. Wycelowała w kolejnego, trafiając w klatkę piersiową. Poczuła silne szarpnięcie ciałem i milion drobnych kamyków wbijających się w jej skórę. Znalazła się kilka metrów dalej, czując doskwierający ból. Grzywka przysłoniła jedno oko, kolorystycznie mieszając się z krwawiącą wargą.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie! </i>- Ścisnął mocno jego szyję, podnosząc w górę, tak by stopy nie sięgały podłoża. Wyprostował jedną dłoń, celując w klatkę piersiową. - <i>Zostaw go!</i> - Zdzierała sobie gardło krzycząc jak najgłośniej. On nie może zginąć, wtedy zostanie sama.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Krew rozprysła się po jego posturze, a martwe ciało opadło na brudną glebę. Kruczoczarne źrenice Scarlet zmniejszyły się do granic możliwości, a oddech zastał w piersi. Wszystkie siły ją opuścił, a do oczu napłynęły krystaliczne łzy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Natsu... </i>- Wyszeptała niemal niesłyszalnie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Pierdolcie się, skurwysyny.</i> - Syknął przez zęby, mocno ściskając rękojeść noża. Podbiegł do szkarłatnowłosej, zabierając swoją broń. Od razu wymierzył do potworów, powalając dwóch na pięciu. Zaklął pod nosem, przeładowując magazynek. - <i>Do roboty. </i>- Rozkazał podając jej błyszczącą katanę. Wzięła ją do ręki, nabierając pewności siebie. Brązowe tęczówki rozbłysły rządzą mordu, zaś zaróżowione wargi ułożyły się w prostą linię. Nie zważając na ból nogi, lekko utykając, ruszyła przed siebie zwinnie pozbywając się kolejnych wrogów. Jednakże ich wciąż przybywało i przybywało. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Uciekamy, za dużo ich!</i> - Oznajmiła ruszając w stronę Dragneela, jednakże kolejny ponadludzki cios sparaliżował jej ruchy. W ostatniej chwili, chłopak przyjął ją na własne ciało, przez co oboje przeturlali się po ostrych kamieniach. Bezgłośne krzyknął, widząc zdartą z przedramion i dłoni skórę. Cicho jęknął, podnosząc ociężałe ciało z ziemi oraz pomagając wstać szkarłatnowłosej. Kurczowo złapał krwawiący bok, zaciskając mocno zęby. - <i>Natsu!</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Biegnij!</i> - Rozkazał widząc zbliżające się niebezpieczeństwo. Wymierzył kolejne strzały, pozbywając się namiastki zagrożenia, które było co raz bliżej niego. Jeśli chodzi o zabijanie byli łatwi niczym człowiek, jednakże posiadali siłę monstrów i rządzę krwi. Jeden z nich cisnął nim w powietrze, co poskutkowało bolesnym uderzeniem o glebę, aż w końcu zderzeniem z ogromną skałą. Szkarłatna ciecz gęsto spłynęła po drżącej brodzie, dławiąc podrażnione gardło. Spoglądał na rozmazaną posturę Scarlet, czując że traci powoli świadomość. -<i> No już, uciekaj.</i> - Dodał nie mając siły się ruszyć. Coś boleśnie pociągło go za włosy ku górze, odrywając od podłoża. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Nie pozwolę na to. </i>- Wyszeptała ruszając w stronę wroga. Miecz przeciął kark potwora, oblewając ostrze gęstym karmazynem. Ani on, ani ona nie opuszczą tego świata tak wcześnie!</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Uchylił ciężkie powieki, czując ból promieniujący od niemal całego ciała. Jego głowa spoczywała na udach szkarłatnowłosej, która zapatrzona w przepiękny zachód słońca gładziła rozmierzwione włosy partnera. Jęknął cicho, spoglądając na jej spokojną twarz. W blasku krwistego nieba, szkarłatne włosy pięknie harmonizowały z płomiennymi kolorami krajobrazu. Brązowe tęczówki odbijały złoto zachodzącego słońca, zatapianego w lśniącym jeziorze. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Powoli usiadł, zaciskając mocno powieki z powodu bólu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Ile jeszcze zdołamy przeżyć?</i> - Zapytała cicho, obserwując poranione ciało Dragneela. - <i>Wciąż uciekamy i walczymy, a ich w ogóle nie ubywa. Myślisz, że gdzieś jeszcze są normalni ludzie? A co jeśli ten deszcz znów zacznie padać? </i>- Zadawała pytania, zastanawiając się nad ich przyszłością, która była wielkim znakiem zapytania. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Chwycił w dłoń rękojeść miecza, po czym wbił go mocno w ziemię. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Ten świat, jeszcze się nie skończył.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Błyszczące ostrze piękne odbijało ogniste kolory zachodu słońca. Podszedł do Erzy wyciągając ku niej pomocną dłoń, którą uchwyciła powoli wstając. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Idziemy dalej? -</i> Zapytała splatając palce z Dragneelem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>A mamy inny wybór? </i>- Złożył na jej czole delikatny pocałunek, ruszając przed siebie. Tylko to im pozostało. Iść wciąż przed siebie, by przetrwać w tym rozpadającym się świecie. Choć stracili wszystko co posiadali, wciąż mogą liczyć na siebie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Stępiony miecz pozostał wbity w zakrwawioną ziemię, muskany językami ognistego nieba. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoTHNCBAs0FhNbPB44mzVG1dHO9LtEi-XMIhcBUB2xE1dJI4stK2lfkCGjNyaKctqPaeHWOq9kY1quKiL1R4-c9IxxjPFwdtLf8vtQlPz0Xwf9Sp88GU6ZVuYeMMtH4rQZ3O1DZnJJsd2i/s1600/Bez+nazwy.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoTHNCBAs0FhNbPB44mzVG1dHO9LtEi-XMIhcBUB2xE1dJI4stK2lfkCGjNyaKctqPaeHWOq9kY1quKiL1R4-c9IxxjPFwdtLf8vtQlPz0Xwf9Sp88GU6ZVuYeMMtH4rQZ3O1DZnJJsd2i/s1600/Bez+nazwy.png" height="200" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">One-shot dla <b>BlueKsR Corleone</b>. Przepraszam, że tak opornie dodaje one-shoty, ale rzadko kiedy moje pomysły są coś warte. Mam nadzieję, że się podobało.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
NatsuSalamanderhttp://www.blogger.com/profile/08768033025064924823noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-1852100372423663853.post-57428085352615377962014-07-19T21:36:00.002+02:002014-07-30T21:48:25.467+02:0088. List<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Delikatny dotyk muskał jego dłoń, wywołując lekkie łaskotki. Choć nie był wstanie wykonać marnego ruchu. Od pewnego czasu błądził w otchłani ciemności, biegając niczym zagubiony w labiryncie człowiek. Jednakże stąd nie ma ucieczki, nie można uciec przed własnym wnętrzem. Powieki niewidzialnie drżały, a nieznośny ból dotykał każdej części ciała. Wydał z siebie zduszony jęk, ukazując zielone tęczówki po ciężkiej walce ze samym sobą. Gdzie był? Dlaczego jeszcze żył?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Braciszek! </i>- Usłyszał cieniutki głosik liliowowłosej dziewczynki. Odwrócił głowę w jej stronę, widząc jak przykłada swoją dłoń do jego. Brązowe tęczówki wpatrywały się w niego z radością i troską, a równocześnie pewnym bólem. Wciąż czuł metaliczny posmak krwi w ustach, wciąż widział przed sobą szkarłat wywołujący cierpienie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zacisnął ostrożnie dłoń na rączce Midori, wyginając usta w niewidzialnym uśmiechu. Jego serce zalała fala ciepła na widok bliskiej sobie osoby.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Hej mała.</i> - Wyszeptał ochryple próbując przypomnieć sobie ostatnie wydarzenia. To wszystko było jak koszmar. Jednakże ból, pieczenie, krew, rany - to wszystko wciąż okala to zmarnowane ciało. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ostrożnym ruchem położył rękę na główce Midori, mierzwiąc długie włosy. Jak długo przy nim siedziała? Czy to wszystko było fikcją czy realią? Nad kruchą psychiką panował nieznośny obłęd. Wszystko zlewało się w jedną nieetyczną całość.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dźwięk upadającego plastiku i rozlewanej wody. Już po chwili obok niego siedziała rozweselona Elie. Jakby dziękowała, że się obudził. Zupełnie jak Lucy, kiedy wybudził się z sześciomiesięcznej śpiączki. Nie było go tyle czasu, przespał pół roku. Teraz ten świat stał się czymś zupełnie nowym. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Cześć. Sory, że wpadam bez zapowiedzi.</i> - Oznajmił żartobliwie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Byłeś nieprzytomny dwa dni. Kto ci to zrobił?</i> - Zapytała zmartwiona wpatrując się w obandażowaną twarz Dragneela. Powoli usiadł, rozglądając się po pamiętnym pokoju Hany. Pamiętał jedynie ból, krew oraz ostrze zadające mu piekące aż do teraz rany.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Właściwie to skąd się tu wziąłem?</i> - Zapytał unosząc ciało do pozycji siedzącej. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Igneel. </i>- Odparła krótko, nie myśląc nad konsekwencjami wypowiedzenia tego imienia. Salamander, nie zważając na swój stan,wyskoczył z łóżka jak poparzony, chcąc zbiec na dół. - <i>Uważaj bo się...za późno</i>.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Chłopak poślizgnął się na mokrej podłodze, lądując tyłkiem w misce. Niestety Elie zostawiła drzwi otwarte, a pokój znajdował się na piętrze. Salamander niczym na sankach, zjechał po schodach, po drodze podcinając nogi Igneela, który zmierzał do pokoju. Ostatecznie oboje runęli z hukiem na podłogę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Niedobrze mi. </i>- Wyjąkał różowowłosy zasłaniając usta ręką. Według Natsu miska to także środek transportu. Żaden z nich nie potrafił teraz odróżnić gdzie znajduję się góra, a gdzie dół.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Natsu widzę, że się obudziłeś.</i> - Oznajmił czerwonowłosy wciąż czując jak kręci mu się w głowie. Pomijając fakt, iż był przygnieciony niewielkim ciężarem swojego syna.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie byłbym tego taki pewien.</i> - Odparł masując tył głowy. Powoli wstał, opierając się o najbliższą ścianę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Natsu nic ci nie jest?!</i> - Wykrzyczała Yochi wychylając się z pokoju, z którego dopiero co wyjechał Dragneel.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Dzięki za troskę.</i> - Czerwonowłosy stanął na nogi, otrzepując ubrania z kurzu. Mierzył różowowłosego zatroskanym wzrokiem. Nie takiego go zapamiętał - wychudzony, mizerny, kruchy. Niepewnie położył dłoń na rozczochranych włosach chłopaka, ostrożnie go obejmując.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Co ty wyprawiasz?</i> - Nim zdążył powiedzieć kolejne słowo, do jego uszu dotarło ciche szlochanie. Czy ten potężny Igneel płakał? Słowa były zbędnym gestem w tej chwili. Może tego właśnie potrzebował Król Ognia - poczuć się jak zwyczajny człowiek - okazać skruszone emocje i słabość, jaką był jego jedyny syn. Przyjemne ciepło biło od ciała czerwonowłosego, rozgrzewając Salamandra. Zamknął na chwilę oczy, zapominając o dotkliwym bólu, szczególnie odczuwalnym na twarzy. Gdyby mógł, po prostu pogrążyłby się w głębokim i bezkresnym śnie. Jego świat popadł w ruinę wraz z odejściem Lucy.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Gdzie Natsu i Lucy? </i>- Zapytała zdziwiona Erza rozglądając się po gildii. Jednakże nigdzie nie odnajdowała dwójki magów. Wszyscy doskonale wiedzieli, że ostatnimi czasy w ogóle się między nimi nie układało.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie mam pojęcia. Nie widziałam ich od kilku dni. Wygląda na to, że ich dom też jest pusty.</i> - Odparła zaniepokojona Mirajane podając Scarlet szklankę z napojem. Przymrużyła delikatnie powieki, zastanawiając się gdzie mogą być.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Wyjechali.</i> - Oznajmił wszystkim Fraud stojąc przy tablicy ze zleceniami.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Razem? Pogodzili się w końcu?</i> - Głos Levy zabarwił się nadzieją.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie. To koniec. </i>- Schował dłonie w kieszeniach, spuszczając wzrok. Wyglądał, jakby posmutniał z powodu tej wiadomości. Jednak, dlaczego miałby to robić?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Ale jak to?</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Tak to jest, jak udaję się kogoś innego.</i> - Wytłumaczył krótko, poprawiając rozluźniający się kucyk. Nigdy nie popierał metod jakimi kieruje się Salamander, jednakże nie jest w stanie ich zmienić. Coś sprawia, że rozumie tego zagubionego chłopaka. Chce mu pomóc, a równocześnie to odrzuca. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta, ponieważ nie chce pozostać sam w tej chorej sytuacji. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Kogo niby Natsu udaje? Co ty o nim możesz wiedzieć?</i> - Zadawał pytania oburzony Laxus, krzyżując ręce na piersi. Jego szaro-niebieskie tęczówki mierzyły wzrokiem Grzesznika pamiętając wszelakie krzywdy, jakie wyrządził ich gildii. Choć sam nie pozostawał bez winy, to czuł pewną odrazę i odrzucenie względem Frauda. Coś zmieniło tą twarz ostatnimi czasy, drwiący uśmiech znikł, zaś czerwono-krwiste oczy wyrażały znajomy ból.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Na pewno więcej niż ty. </i>- Skomentował czując napięcie między magami. Dzieliły ich marne dwa metry, a wrogość jaką odczuwali sprawiała iż powietrze gęstniało.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Więc słuchamy. Może nam wytłumaczysz kim jest Natsu.</i> - Na dźwięk tych słów zacisnął usta w wąską linię, a jego grzeszną duszą szarpnęło zapomniane uczucie. Moment, kiedy Dragneel pożegnał się z nimi, pozwalając by rzewne łzy spływały po kościach policzkowych. Po raz pierwszy i ostatni, ukorzył się przed nimi. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Widocznie wam nie ufa, skoro woli się ukrywać.</i> - Odpowiedział dumnie zadzierając podbródek. Jednakże nie potrafił się uśmiechnąć. Znając całą prawdę, zdał sobie sprawę z tego kim jest i jakie błędy popełnił. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>To niby jak mamy się dowiedzieć? </i>- Zapytała zmartwiona Lisanna. Zabolało ją to wyznanie, myślała że Natsu jako jej przyjaciel pozwolił by poznała go choć w połowie. Jednakże otworzył się przed nią raz, cała reszta pozostaje zwyczajnym kłamstwem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Scenariusz kiedyś się skończy. </i>- Doskonale znał porównania jakich używał Natsu, koniec końców sam tkwi w podobnej grze. Różni ich jedna rzecz. Podczas gdy Salamander wciąż ma szansę wygrać, on przegrał zyskując wieczność. </span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Natsu siedział w kuchni huśtając się na krześle, zaś Igneel stał po drugiej stronie pomagając Elie w przyszykowaniu obiadu. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Czujesz się lepiej? </i>- Zapytała brązowowłosa wycierając mokre dłonie. Mimo bólu na połowie twarzy, nie czuł się najgorzej. Przez sześć miesięcy miał dosyć czasu, by odpocząć i zapomnieć o istnieniu tego świata. Musiał ponownie się odnaleźć. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Ta.</i> - Wyszeptał patrząc na swoją zabandażowaną dłoń, która niegdyś dotykała delikatnego ciała Lucy, wplątywała się w miękkie włosy i potrafiła dla niej zatrzymać miecz. Jednakże teraz to wszystko jest jedynie zarówno bolesnym jak i przyjemnym wspomnieniem. Wciąż czuł napływające do oczu łzy, ledwo powstrzymując je przed zwilżeniem policzków. Prawda jest taka, że już nie ma po czym płakać. Doskonale zdawał sobie sprawę, że kiedyś nastanie koniec. Zacisnął dłoń w pięść, układając usta w wąską linię. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Na tym świecie zrobił wszystko co musiał, wypełnił swoją misję, więc mógł spokojnie zniknąć. Od pewnego momentu istniał jedynie dla niej. Więc dlaczego nie może rozpłynąć się w powietrzu? Jaki błąd popełnił? Może fakt, iż czuł ból, dotyk oznaczał że on wciąż istnieje, że wciąż jest żywy. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jedz, bo jesteś wychudzony. </i>- Oznajmiła z uśmiechem Elie, kładąc talerz z jedzeniem przed Salamandrem. Spojrzał na to znudzonym wzrokiem, przypominając sobie moment wybudzenia ze śpiączki. Kiedy podszedł do Lucy, by ją pocieszyć. Łzy szczęścia, uśmiech, radość - te uczucia zabarwiały jej czekoladowe tęczówki. Walczył dla niej, pozwolił by Lord Dragneel pochłonął cząstkę jego duszy w zamian za życie. Wszystko co robił było dla Lucy. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Robiłeś to dla niej czy dla siebie? </i>- Obok niego stała zasmucona Fumiki. Stan Dragneela w jakim się znajdował na umyśle i ciele sprawiał stanowczo za wiele bólu. Spojrzał na nią pytającym wzrokiem oczekując dalszej części wypowiedzi. -<i> Każda rana sprawia, iż jej serce cierpi. Wybacz, że ci to powiem, ale jesteś egoistą Natsu-kun. - </i>To była niezaprzeczalna prawda. Robił to z myślą o sobie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> E? A ty znowu czytasz? Nie nudzi ci się to?</i> - Zapytał Gajeel krzyżując ręce na piersi. Na sam dźwięk tego pytania Levy nadęła policzki, próbują całkowicie zagłębić się w lekturze, jednak obecność Redfoxa w pewnym sensie jej to uniemożliwiała. -<i> Mała nie ignoruj mnie. </i>- Dodał.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Nie jestem mała!</i> - Zaprotestowała sprawiając, że ich twarze dzieliły marne centymetry, przez co nabrała słodkich rumieńców. Szybko wróciła do poprzedniej czynności starając się ignorować czarnowłosego natręta, który przyprawiał ją o szybsze bicie serca, lekkie podenerwowanie emocjonalne i przyjemne ciepło rozlewające się po drobnym ciele. - <i>I dlaczego wciąż się czepiasz o moją edukację? </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Bo przez tą twoją makulaturę nie mogę zrobić tego co chce.</i> - Czyżby usłyszała drżenie jego słodkiego ale i gorzkiego głosu? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>To znaczy?</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nim zdążyła zareagować zabrał jej książkę sprzed nosa i wpił w słodkie, małe usta. Miał dość, musiał wyładować swoje emocje, w trochę inny sposób niż zazwyczaj. Zdziwiona odwzajemniła czyn czując się jak w niebie, w końcu dostała to na co czekała.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Otrzymała od niego bardzo przyjemną niespodziankę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Lucy siedziała przy stoliku, gdzie delikatny płomień świecy oświetlał drobną posturę. Blond włosy spływały luźno po plecach, zaś czekoladowe tęczówki wyczytywały pisane słowa. Kruczoczarny atrament układał się w kaligrafowane litery tworząc spójny tekst. Kruche dłonie muskały artystycznie postarzałą kartkę, wypisując swe uczucia. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Panienko Lucy, potrzeba czegoś?</i> - Zapytała jedna ze służących, po cichu wchodząc do sporych rozmiarów pokoju. Heartfilia uśmiechnęła się delikatnie, przerywając czynność na parę chwil. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wróciła do domu, tu gdzie się urodziła, gdzie dorastała, skąd uciekła. To pogmatwane i zwariowane, jednakże nie ma innego miejsca powrotu. Choć jej prawdziwy dom jest przy boku Natsu, to jedynie puste słowa przeszłości. Rozstanie do teraz sprawiało ogromną udrękę, zaś słowa które wykrzyczeli sobie prosto w twarze były po stokroć gorsze niż cięcie mieczem. Mimo wszystko wciąż nie potrafiła o nim zapomnieć. Minął miesiąc od ich rozłąki.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Pamięta zielone tęczówki wpatrujące się w nią jak jeden z cudów świata, rozgrzane do słodkości usta pieszczące jasną cerę, silne dłonie obejmujące ją delikatnym gestem, zwierzęce kły kochające się w nią wgryzać, i oczywiście donośne bicie gorącego serca. Kochała przykładać ucho do jego umięśnionej klatki piersiowej i wysłuchiwać ukochanego rytmu. Był jej muzyką, przy której tańczyła i usypiała nocą. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Od miesiąca była jak pusta lalka, wyprana ze wszelkich emocji. Od tamtego momentu jej dotychczasowy świat popadł w zimne ruiny. Wciąż daży go tym uczuciem, więc czemu pozwoliła na odejście? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie, dziękuję. Wszystko mam.</i> - Odparła zciszonym tonem, wymuszając smutny uśmiech. Służąca kiwnęła delikatnie głową, znikając za drewnianymi drzwiami. Magini powróciła do pisania , nie mogąc zapomnieć o ostatnich słowach Dragneela.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Napisała ostatnie słowa, przeglądając twór. Niepewnie schowała kartkę do koperty, zaklejając pieczęcią. Pióro wrzuciła do atramentu, a sama wstała opuszczając pomieszczenie. Ile razy już zbierała się do napisania tego listu? Ile kartek wyrzuciła? Ile tuszu zużyła? Przestała liczyć, strach nie może przejąć nad nią kontroli. Kocha go, nie zostawi samego i pozwoli by otworzył się przed światem. Ona zna prawdziwego Natsu i tego właśnie pokochała. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zarzuciła na ramiona płaszcz, a nogi przyozdobiły czarne kozaki. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Wychodzisz gdzieś, panienko Lucy?</i> - Zapytała służąca.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Proszę, mów do mnie Lucy i tak. Muszę coś naprawić.</i> - Odparła z uśmiechem opuszczając budynek. Pośpiesznym krokiem zmierzała w stronę magicznej poczty, bo tylko w ten sposób mogła posłać wiadomość do Natsu. Lubiła jesień, której kolory płonęły ognistymi barwami. Krwista czerwień, ciepły pomarańcz oraz złocista żółć. Pomimo, iż jesień jest porą chłodną, ona czuła ogarniające ją ciepło. Jednak jej ulubioną porą roku jest lato.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Drogi Natsu,</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Pewnie zastanawiasz się, czemu piszę? Czuję, że to, co było między nami i nagle się skończyło, potrzebuje wyjaśnienia i wymaga komentarza. Na początku chciałabym się dowiedzieć, jak sobie radzisz? Elie opiekuje się Tobą? Mam taką nadzieję. Nie widzieliśmy się i nie rozmawialiśmy ze sobą bardzo długi czas. Wierz mi lub nie, ale martwię się o Ciebie i wciąż ciepło wspominam, mimo dojmującej pustki i ogromnego bólu w sercu. Czy uważasz, że powinniśmy sobie wyjaśnić parę spraw? Chcę Cię przeprosić. Sama nie wiem, czy za to, że się spotkaliśmy, czy za to, że wciąż Cię kocham i tęsknie, czy też może za to, że na Ciebie nakrzyczałam w czasie ostatniego spotkania. Wiesz co jest z mojej strony nowym doświadczeniem? Zawsze pisałam listy do mamy, tym razem układam treść z myślą o tobie. Wiele razy wahałam się jakie tematy mam poruszyć, o czym mogę, o czym nie warto wspominać. Teraz wiem co pragnę ci powiedzieć od zawsze. Wiesz kogo poznałam w Magnolii, kogo pokochałam, na kogo wpadłam tuż po opuszczeniu domu? Wiesz z kim przeżyłam najwspanialsze przygody? Z Natsu Dragneelem, napalonym, pełnym życia, rozbawionym Smoczym Zabójcą. Jesteś nim? Wydawało mi się, że Cię znam, ale widać grubo się myliłam. Te kilka rys w Twoim murze obronnym, było niczym. Nie udało mi się dotrzeć do Ciebie w pełni. Chociaż tak bardzo tego chciałam, nie pozwoliłeś mi. Po co zbudowałeś wokół siebie tą grubą ścianę? Przed czym się kryjesz? Czego się boisz? Pozwól mi poznać siebie, pozwól nam wieść szczęśliwe życie. Jeśli jesteś tym którego kocham, nigdy w Ciebie nie zwątpię. Ale sam odpowiedz sobie na to zasadnicze pytanie. Jesteś Natsu Dragneel? Nie twórz iluzji, bądź sobą.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jego dłonie niespokojnie drżały zgniatając list, a łzy ledwie powstrzymywały się przed wypłynięciem. Każde słowo wywoływało u niego napływ uczuć, których nigdy nie doświadczył. Zaczesał włosy w tył, zaciskając mocniej zęby. Dlaczego to zrobiła? Dlaczego ruszyła w nim te pieprzone emocje? Położył kartkę na blacie i załkał niesłyszalnie, zasłaniając usta dłonią. Bandaże na twarzy zawilgły przez słone łzy, nawilżając gołą skórę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Natsu...Coś się stało? - </i>Do pokoju wtargnął Igneel nie nauczony sztuki pukania. Dragneel zastygł w miejscu, wciąż siedząc plecami do ojca. Nie może pokazać mu łez słabości i tęsknoty za uczuciem. Co on wtedy o nim pomyśli?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Nie nauczyli cię pukać?! Co chcesz? - </i>Zapytał na początku głośniejszym tonem, by po chwili go ściszyć. Niewidzialnie otarł łzy, wciąż nie mając odwagi by ukazać swą twarz czerwonowłosemu. Zasłonił list pobliską książką, czując jak ciepła dłoń ojca spoczywa na jego ramieniu. Przerażała go ta kruchość i bezsilność. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- W lesie miałem pukać? No chyba, że w skały. - </i>Odparł zirytowany głukowatym zachowaniem syna. Jednakże dostrzegał ból jaki mu teraz towarzyszył. Mimo wszystko jest jego ojcem, łączą ich więzi krwi i magia.<i> - Natsu jeśli coś się stało...</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Nic się nie stało! Nie potrzebuję niczyjej opieki... - </i>Igneel położył ręke na głowie różowowłosego, przymrużając powieki. Zielone tęczówki przybrały odcień bólu, chęci pomocy i troski. Ciemna zieleń nie różniła zupełnie niczym. Ich oczy były w każdym calu identyczne, co wprawiało w mylne przemyślenia. Czy ojciec i syn mogą być aż tak podobni?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Nie zawsze trzeba wygrywać, twoja siła to uczucia, dlatego nie próbuj się ich wyzbyć. - </i>Dlaczego skierował ku niemu takie słowa? Dragneel na dźwięk równie łagodnego i szorstkiego głosu opiekuna. Czy przed nim też nigdy nie ucieknie? Nie będzie w stanie grać kogoś innego niż jest?<i> - Nie okłamiesz swojego ojca, nie muszę widzieć twojej twarzy by dojrzeć łzy. Nie odwracaj się do mnie jeśli nie chcesz, ale nigdy mnie nie okłamuj. </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Ty mnie okłamywałeś przez całe moje życie!</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Nie popełnij równie głupiego błędu co ja, którego nigdy sobie nie wybaczysz. - </i>Po czym wyszedł zostawiając Natsu samego z pogmatwanymi myślami. Drżącą dłonią sięgnął po list otrzymany od Lucy, przejrzał go po raz kolejny wyciągając czystą kartkę. Problem w tym, że nigdy nie pisał listu, więc nawet nie wiedział jak zacząć.</span><br />
<div>
<br /></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">*</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<br />
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kolejna papierowa kulka poleciała wgłąb pokoju, a on sam powoli wychodził z siebie. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"></span><br />
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Braciszku, co robisz?</i> - Zapytała rozbawiona Midori podchodząc do Dragneela, który poprawił rozluźniony kucyk. Wypuścił powoli powietrze z ust.</span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<div>
- <i>Próbuję napisać list.</i> - Wytłumaczył rozpoczynając nowe słowo. Pismo Lucy było piękne, dokładne zaś jego ledwo czytelne. Bawił się nerwowo długopisem w długich palcach, rozmyślając nad pierwszym zwrotem.</div>
<div>
- <i>Odpowiedz na pytanka! - </i>Powiadomiła dziewczynka wskazując palcem na tekst. Jego policzki oblał rumieniec zawstydzenia. Jak tylko skończy zabije Igneela za tak małą edukację, w sumie nikt nie zabraniał mu się uczyć w wolnych chwilach w gildii. </div>
<div>
- <i>Etto...no tak. - </i>Wyjąkał spoglądając na zadane przez Heartfilię pytania.</div>
</span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><div>
- <i>Powiedz jej prawdę</i>. - Melodyjny głos Fumiki dotarł do niego. Stała tuż obok wyginając zaróżowione usta w delikatnym uśmiechu. Drobną dłoń przykłada do klatki piersiowej, a na samym końcu zamknęła oczy poszerzając gest radości wymalowany na dziecięcej twarzy. - <i>Może i jesteś egoistą, ale twoje uczucia są silniejsze niż myślisz. Pokaż, że wciąż ją kochasz, Natsu.</i></div>
<div>
Nie wiedział, czy to przez jego emocje serce zadrżało, czy przez słowa Fumiki. To było najśmieszniejsze w całej ich historii. Dzielili serce, uczucia, przeszłość - zaczął się gubić, a jednak lubił to. On był martwy, czy ona? Może tak naprawdę oboje nie żyli? Nie obchodziło go to, póki może być przy Lucy. </div>
<div>
Bez żadnego wahania zaczął spisywać słowa.</div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
* * *</div>
</span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><strike>Nie chcę rozmawiać o tym jak się czuję, czy wszystko dobrze, czy zdrowieje. Nigdy nie pisałem listu, więc to mój pierwszy raz. Mam nadzieję, że robię to dobrze. Coś między nami potoczyło się w nieodpowiednią stronę, coś z czym nie mogliśmy wygrać. Jednakże znalazłem odpowiedź na nasze kłótnie, a przynajmniej złość kierowaną z mojej strony. Jesteś winna, Lucy. Przy Tobie nie potrafię kłamać, grać innej osoby, pozwolić sobie zniknąć. Dlaczego? Odpowiedz mi na to pytanie. Nie wiem czy darzę Cię zaufaniem, troską, miłością. Wszystkie z tych uczuć są mi obce. Coś we mnie zmieniłaś, odkąd się poznaliśmy. Nie wtedy w Magnolii, a cztery lata temu. Nigdy nie potrafiłem wyznać Ci tego w twarz, więc spróbuję to napisać. Wówczas byłem w trakcie misji i dwa dni po naszym spotkaniu trafiłem w ręce wrogów. Do teraz pamiętam każdy cios, cięcie nożem, krzyk, ból. Wiesz co ratowało mnie przed błaganiem o śmierć? Ty. Nie mogłem o Tobie zapomnieć, magia jaką emanowałaś była czysta, ciepła i przyjazna, a mimo wszystko nosiłaś w sobie ból przeszłości. Fumiki nie żyje żyjąc, zaś ja żyję będąc martwym. Skomplikowane, prawda? Mam jej serce, moje nie istnieje od tamtego momentu. Wypowiedziałem pewne życzenie, z którym wiązała się moja śmierć. Nie spełniło się i nigdy nie spełni. To było coś czego pragnąłem ja, lecz nie chciała Fumiki. I tu magia się neutralizuje. Chciałem żebyś się uśmiechnęła, ponieważ odkąd sięgam pamięcią, wciąż przyprawiam cię o łzy. Co robię nie tak? Spotkałem tutaj Igneela i powiedział do mnie ciekawe słowa, które nie zgadzają się z tym, czego od zawsze mnie uczył. "Nie zawsze trzeba wygrywać, twoja siła to uczucia, dlatego nie próbuj się ich wyzbyć". Śmieszne, kiedy ktoś kto przez tyle lat nie chciał wyznać ci prawdy, o tym że jest twoim ojcem, teraz Cię poucza. Ten świat to ciągła walka o nasze istnieje, a fakt iż wciąż jesteśmy świadczy o czymś ważnym. Płaczemy, śmiejemy się, walczymy, godzimy, umieramy, żyjemy. Wciąż nie rozumiem tego świata, dlatego mnie przeraża. Życie nad którym nie mam kontroli, nie wiem kto co zrobi, nie potrafię niczego przewidzieć. To nieprzewidywalny świat, dlatego chcę z nim walczyć. Pamiętasz jak wspominałaś bajkę o smoku i księżniczce? Piszmy dalej nasz rozdział, tak aby ta opowieść była jak najciekawsza. Ten list tak naprawdę miał być krótki, bo chciałem powiedzieć ci tylko jedno.</strike></i> <i>Przepraszam.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Mimowolnie na jej usta wpłynął ciepły uśmiech rozświetlający wybladłe dotąd lico. Czekoladowe tęczówki przybrały cieplejszą barwę, a policzki zarumieniły się słodko. Przycisnęła kartkę do serca, spoglądając na nocne niebo. Gwiazdy mieniły się na granatowym morzu, po którym płynęły prawie szare chmury. Jednakże najpiękniejszy był płaczący księżyc, którego piękna nikt nie dostrzega. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wśród ciszy dosłyszała magiczne słowa wypowiadane na pożegnanie. Były ciepłe jak jego imię, i wcale nie pieczętowały końca ich wspólnej przygody.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Smok zakochał się w księżniczce.</i></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTWVpfkcaFem6k0l1wOPqRpiMDzvJIvTdaoyhF4ku6-gvcUy4ku7KplkQIGpfZrBc22YAAIMjmLPoSZ2ob3njBFaNMXBvsgCy8f0WgyTMsOZOorfgxT8Yjn53nAyBfmmxMgTou3ns3SKMf/s1600/Bez+nazwy.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTWVpfkcaFem6k0l1wOPqRpiMDzvJIvTdaoyhF4ku6-gvcUy4ku7KplkQIGpfZrBc22YAAIMjmLPoSZ2ob3njBFaNMXBvsgCy8f0WgyTMsOZOorfgxT8Yjn53nAyBfmmxMgTou3ns3SKMf/s1600/Bez+nazwy.png" height="200" width="320" /></a></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Yay ~ Natsu takiej weny dostała, że aż rozdział dodała. Ale mi się rymło. Hue hue. Ten dobry humor dziwnie na mnie wpływa. Cóż końcówkę chyba zje...zrąbałam, ale przeżyjemy. Trzeba myśleć nad kolejnym xD</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
NatsuSalamanderhttp://www.blogger.com/profile/08768033025064924823noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-1852100372423663853.post-77444107462054377042014-06-22T15:28:00.000+02:002014-06-22T15:28:45.386+02:0087. Stracona kontrola<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Dlaczego chcesz nas zabić? </i>- Wyszeptała Fumiki, stojąc w swej "duchowej" formie tuż obok Dragneela. Choć była uradowana, iż w końcu na własne oczy ujrzała magiczny raj, nie potrafiła się uśmiechnąć. Chłopak przyłożył dłoń do miejsca, gdzie jego serce - czy aby na pewno należało do niego? Odpowiedź brzmiała <i>stanowczo nie</i>. Swe stracił kilka lat temu. Poddając się oddał swe życie oprawcom - wydawało pojedyncze uderzenia. Przymrużył powieki, zadzierając głowę ku górze, by podziwiać piękno tego magicznego miejsca.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Ponieważ jesteś we wspomnieniach Happy'ego, Lucy, ludzi którzy przeżyli tamto piekło. Dlatego nie bój się, że znikniesz. Ja nie zapomnę cię do końca, dopóki sam nie zniknę. - </i>Odparł równie cicho z uśmiechem na ustach. Dopiero teraz zaczął docierać do niego najbardziej oczywisty fakt. Robi wszystko by zginąć, tylko dlatego że boi się życia. Chce uciec przed swoim strachem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Przecież masz tylu przyjaciół, na pewno cię nie zapomną.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Nie znają prawdziwego mnie, dlatego zniknę. Będę zupełnie jak ta magia. - </i>Ujął w dłoń trochę złotego pyłu, tylko po to by ten po chwili znów mógł podążać dalej swoją drogą, aż opadnie na taflę szafiru. W jego zielonych tęczówkach odbijały się mieniące kwiaty magnolii. - <i>Jakbym nigdy nie istniał.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Różowowłosa ze łzami w oczach przytuliła się do umięśnionego torsu Salamandra, a on mógł poczuć jej dotyk. Na początku zdziwiony nie wiedział co się dzieje, lecz po paru sekundach położył ciepła dłoń na jej głowie, czując jak słone krople nawilżają jego bluzkę. Była dla niego jak siostra, której pozwolił umrzeć. Nie. Ona wciąż żyje, razem z nim. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Hej ostatnio byłem od ciebie wyższy tylko o głowę, a teraz? - </i>Zaśmiał się widząc jak dziewczyna dosięga jedynie do klatki piersiowej.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie chcę żebyś odchodził, żebyś całkowicie zniknął. - </i>Ścisnęła mocniej materiał, marszcząc go w dłoniach. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nawet jeśli bym chciał, nie cofnę życzenia. - </i>Wyszeptał czując łzy napływające do jego oczu. Podniósł głowę wpatrując się w złote pyłki, i piękne diamentowe liście drzew. Jego serce przyspieszało, zwalniało i tak na zmianę. Nawet nie zauważył, kiedy pojedyncza łza spłynęła po jego kości policzkowej.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Co ja zrobiłem? </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Poczuł nieprzyjemne ukłucie w sercu, które zmusiło jego mięśnie do napięcia. Zacisnął mocniej dłonie na drobnych plecach Fumiki. Jęknął cicho, widząc jak otaczająca go magia miga czernią, by na powrót wrócić do dawnego blasku.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Co to było? - </i>Wyszeptał rozglądając się dookoła. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Przepraszam, ale nie mogę pozwolić żebyś umarł. - </i>Odparła łkając, a słone łzy spływały po jej zaróżowionych policzkach. - <i>Twoje życzenie się nie spełni.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Zneutralizowałaś magię? </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Ja...samo tak wyszło. Po postu tego nie chciałam. Nie po to cię ratowałam, żebyś teraz umierał! - </i>Krzyknęła uderzając w jego klatkę piersiową. Jedyne co zobaczyła to lekki uśmiech na jego ustach. Teraz mogła spokojnie zniknąć. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>* * *</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wszedł do domu, wyciągając z lodówki butelkę wody. Nie słyszał ani Lucy ani Itami. Zapewne udały się do gildii, czy Bóg jeden wie gdzie. Podrapał się w tył głowy, rozmyślając co może ze sobą zrobić. Nabrał powietrza do ust, upijając łyk chłodzonego napoju. Wyjrzał przez okno, widząc jak płomienne kolory okalają świat, zwiastując nową porę roku. Świat, którego nie widział przez tak długi okres czasu. Świat, który musi zacząć poznawać od nowa - był obcy. Oparł się przedramionami o parapet, pozwalając by jesienny wiatr muskał ciepłą skórę. Tu gdzie się urodził, gdzie dorastał, gdzie umarł, gdzie wciąż żyje - świat, którego nie był w stanie rozgryźć, poznać do samego końca. To zaskakujące, a równocześnie przerażające. Coś nad czym nie można zyskać kontroli, nie przewidzisz żadnego ruchu. Ten świat jest przepełniony niespodziankami, które szykuje dla nas los. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Dobry! - </i>Z zamyśleń wyrwał go znajomy głos Grzesznika. Wyprostował się, kładąc butelkę wody na stole. Zmierzył wzrokiem przybysza, czując pulsujący ból podczas gdy dłoń czarnowłosego przebiła jego pierś. Zacisnął usta w wąską linię, czyniąc niewidzialny krok w tył. - <i>Spokojnie, przyszedłem po znajomości.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Po co? - </i>Ogromny ciężar rozluźnił zszargane nerwy Smoczego Zabójcy. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>W odwiedziny. Nieźle pożarliście się z blondyną. - </i>Wytłumaczył rozglądając się po pokoju. - <i>Idziesz się przejść, czy nadal słabo się czujesz?</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Chodź. - </i>Nie był słaby, to że przez sześć miesięcy leżał w śpiączce nie czyni go kimś słabym. Prawda?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">*</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Szli w ciszy, którą przerywały ich ciche kroki. Nie potrafił zrozumieć Frauda. Zdradził swoją gildię, zamordował setki ludzi tylko po to by uzyskać nieśmiertelność, zyskał miano potwora, po czym wrócił. Dlaczego?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Wtedy... - </i>Cichy głos Grzesznika rozwiał panującą dotąd ciszę. Mówił pewnie, lecz z wahaniem. Ten bezlitosny potwór miał w sobie iskierkę obawy i wahania przed podejmowaną w owej chwili decyzją. - <i>Nie byłem pewien czy dam radę cię uratować. Doskonale wiedziałem, że to może cię zabić. Albo mogłem spełnić twoją prośbę, albo sprawić, że przestaniesz myśleć o takich rzeczach. - </i>Wytłumaczył krótko nie patrząc na różowowłosego. Nie był pewien co może ujrzeć. Strach, nienawiść, rozpacz - nie wiedział czego może się spodziewać. Wciąż milczał oczekując jakiegokolwiek gestu ze strony Dragneela, jednakże kiedy zdecydował się odwrócić wzrok ujrzał ozdabiający jego twarz uśmiech. Co z tym chłopakiem było nie tak?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Już ci podziękowałem. Więcej nie chcę tego powtarzać.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Jakiś ty miły. - </i>Westchnął czarnowłosy wypuszczając powoli powietrze z ust. Pocieszyły go te słowa. Znów coś się w nim zmieniło. Gdyby mógł porównać go do skutego łańcuchami więźnia, można by rzecz iż parę więzów pękło, obdarowując go krztą wolności. Doskonale znał te krwawe, stalowe liny.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Tak samo jak ty. - </i>Zawsze sobie tak dokuczali, ale nie było w tym nic złego. Nawet w najgorszej sytuacji takie zachowanie może polepszyć humor i uratować od negatywnych emocji. - <i>Nadal mam obrażenia wewnętrzne, prawda?</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Tego nie dałem rady wyleczyć. Nie obiecuję, że te blizny nie wrócą. Robiłem to pierwszy raz i...</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Byłem królikiem doświadczalnym?</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Możesz być jaszczurką. - </i>Odparł rozbawiony Fraud. - <i>Jesteś naprawdę zabawny. Dlaczego ciągle chodzisz naburmuszony i obrażony? Weź się uśmiechnij a nie użalaj nad sobą! - </i>Skarcił przyjaciela uderzając otwartą dłonią w plecy, co zmusiło go do delikatnego pochylenia w przód. Nie potrafił odpowiedzieć na to pytanie. Nie potrafił zrozumieć swojej osoby. Coś zabraniało mu się uśmiechać. Popełnił jeden znaczący błąd. Ale jaki? Może Fraud miał rację i zamiast wciąż powstrzymywać się od radość, powinien czerpać szczęście z życia. Tego na pewno chciałaby Fumiki - to przez nią nie potrafił wyrażać pozytywnych uczuć. Czuł się winny za jej śmierć. Jednak, kiedy się dłużej zastanowić, nigdy nie miała mu za złe. Wręcz przeciwnie. Dziękowała, że mogła oddać swoje serce tak wspaniałej magii. Był głupi.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Głodny jestem. - </i>Oznajmił Salamander głosem skrzywdzonego dziecka. Czarnowłosy zwrócił czerwone tęczówki w stronę maga, dzięki czemu jego usta wygięły się w codziennym, chytrym uśmiechu. Z gardła wydobywał się donośny śmiech, a w kącikach oczu zabłyszczały łzy rozbawienia. - <i>Co ci odwaliło? - </i>Zapytał zdezorientowany zielonooki, trzymając dłoń na brzuchu. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Grzesznik otarł łzy z kącików oczu, poprawiając kruczoczarnego kucyka. Natsu uniósł jedną brew, badając idiotycznym wzrokiem przyjaciela. Mimo wszystko nie potrafił powstrzymać uśmiechu, który kilka sekund później zagościł również na jego twarzy. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>I takiego Natsu znam. Naprawdę nie rozumiesz? To prawdziwy ty. Tworzysz sobie jakieś urojenie, że jesteś najgorszy, smutny i tak dalej. Nawet jeśli jesteś zły, masz w sobie coś dobrego. Pokaż temu światu, ze wygrasz i ciesz się tym co masz. Przecież właśnie w to wierzyłeś. Wszystko można pogodzić, dobro ze złem, światło z mrokiem, nienawiść z miłością, trzeba tylko w to wierzyć, a wszystko się uda. To twoje słowa Dragneel. - </i>Doskonale zacytował każde słowo, a ich dźwięk uderzył wprost w serce Smoczego Zabójcy. Stalowy kaganiec popękał, wciąż zasłaniając usta Salamandra. Jeden dotyk wystarczył, by pozwolić mu zaczerpnąć błogiego powietrza. W zielonych tęczówkach zabłysł dawny płomień życia, a uśmiech ukazał białe kły. Jednym ruchem ręki zaczesał włosy w tył, przypominając sobie o ich długości. Musiał znów stać się sobą.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">*</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zamknął za sobą drzwi, spokojnym krokiem udając się do kuchni z nadzieją, iż nie napotka na swojej drodze Lucy. Na jego nieszczęście dziewczyna siedziała przy stoliku w owym pomieszczeniu pijąc herbatę i czytając jakąś książkę. Bez słowa podszedł do lodówki, poszukując czegoś smacznego. Między nimi panowała napięta atmosfera wypełniona tykającą bombą.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Gdzie byłeś tak długo? - </i>Za chwilę znów zaczną się kłócić.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Z Fraudem. - </i>Odparł wyciągając składniki na kanapkę. Nie chcąc słuchać narzekać magini, zajął się szykowaniem kolacji.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Mógł coś ci zrobić.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Dlaczego stawiasz go w tak złym świetle? Pomijając fakt, że jest popieprzonym skurwysynem. - </i>Skomentował krótko biorąc gryza przyszykowanej przez siebie kanapki. - <i>Nienawidzisz każdego kto mnie skrzywdził. - </i>Więc znienawidź samą siebie. W ostatniej chwili zamknął usta, powstrzymując słowa, które zraniłyby bardziej niż śmierć.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jak mam akceptować kogoś kto wyrządził krzywdę, kogoś mi bliskiego?</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Jeśli dalej będzie tak uważać znienawidzisz wszystkich ludzi, nie będziesz ufać nikomu. A na samym końcu będziesz czuła odrazę do siebie. Rozumiesz to? - </i>Doskonale wiedział co mówił, opisywał sam siebie. Kogoś kto stracił zaufanie do siebie, kieruję się nienawiścią i zemstą. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie potrafię manipulować uczuciami, jestem szczera sama ze sobą. - </i>Odparła czując ukłucie w sercu. Była pewna, że to co przed chwilą usłyszała przedstawiało jego. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Więc zaakceptuj to, że wciąż będziemy ranieni. - </i>Naprawdę potrafił wyzbyć się uczuć? Stać się jakimś bezlitosnym potworem? Nie mogła tego zrozumieć. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Zaakceptowałam to dawno. To ty źle postępujesz, chowając się.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Nie chcę o tym rozmawiać. - </i>Wziął do ręki kubek wychodząc z pomieszczenia, lecz kiedy stanął na progu nie był w stanie wykonać żadnego ruchu. Prawda, którą usłyszał była bolesna. Słowa, które wprawiają go w dziką furię bestii zostały wypowiedziane z ust najbliższej mu osoby.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Myślisz, że ucieczka jest najlepszym rozwiązaniem? Jesteś zwykłym tchórzem, Natsu. - </i>Łańcuchy mocniej ścisnęły jego ciało, a język posmakował ciepła krwi. Przekroczyła granicę, której nikt nie powinien poznać. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Uderzyła plecami o ścianę, jej nadgarstki były unieruchomione przez stalowy uścisk Salamandra. Podniosła wyżej wzrok, czując przeszywający ją strach. Oczy, w które się wpatrywała były przepełnione nienawiścią, złem, odrazą a nawet chęcią mordu. Nie mogła nic zrobić, żeby się uwolnić. Dragneel był od niej o wiele silniejszy, nawet podczas osłabienia organizmu. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nigdy nie powinna zobaczyć oblicza mordercy. Potwora, który jest w stanie zabić najlepszego przyjaciela bez krzty przejęcia. Przerażenie oplotło jej drżące ciało, nie dając szans na najmniejszy ruch. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Natsu to boli. - </i>Wyjąkała czując gorący oddech muskający skórę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Zamknij się! - </i>Wykrzyczał głosem, którego nigdy nie słyszała. Zabarwionym najgorszymi uczuciami, wywołującym koszmary senne. Wiedziała, że teraz będzie w stanie zrobić jej krzywdę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Mocno szarpnął blond włosy, przechylając głowę w tył. Jęknęła cicho czekając na ból, który nie nastąpił. Uścisk rozluźnił się, a chłopak uczynił kilka kroków w tył. Zielone tęczówki przybrały dawną barwę ciepłych uczuć. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nigdy nie powinnaś tego zobaczyć. - </i>Wyszeptał zaciskając dłonie w pięści.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie boję się ciebie. - </i>Odparła szybko, chcąc dodać mu otuchy.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Więc czemu płaczesz? </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>* * *</i></span></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Czyli nie mamy sobie już nic więcej do powiedzenia? - </i>Zapytała cicho Heartfilia, trzymając splecione dłonie przy brzuchu. Za nią stała walizka z ubraniami, zaś przed nią Natsu z plecakiem, który zawsze służył mu jako bagaż podróżny. Teraz każdy z nich uda się w inną stronę. Osobno będą przeżywać nowe chwile, wracając tam gdzie zostali poczęci. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Chłopak spojrzał na nią smutnym wzrokiem, zaciskając usta w wąską linię. Między nimi utworzyła się ściana, oddzielająca od siebie nawzajem. Nie pozwalająca na najmniejszy dotyk. Nie wiedząc co ma zrobić z rękoma, skrył je w kieszeniach spodni. Włosy związał w niewielki kucyk, co poprawiało widoczność. Co mógł dostrzec? Ból, łzy, strach wypełniające czekoladowe tęczówki Lucy. Gdzie popełnili błąd, że doszło do czegoś takiego?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Rozstańmy się w zgodzie, tyle chyba potrafimy. - </i>Wyszeptał, czując ból z każdym wypowiedzianym słowem. Nie chciał tego mówić, nie chciał tego robić. Ale nie było innego wyjścia. Wydawało się jakby równocześnie czuli do siebie miłość i nienawiść. Nie da się pogodzić dwóch sprzecznych uczuć, różniących się od siebie w <b>każdym</b> calu - zupełnie jak oni. Chciał uczynić w jej stronę krok, jednak czuł paraliż ogarniający całe ciało, więc pozostało mu jedynie stać w miejscu. Z Heartfilią było tak samo. Oboje pragnęli zbliżyć się do siebie, jednak coś ich powstrzymywało. Jakaś wroga, znienawidzona siła. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Przynajmniej próbowaliśmy. - </i>Dodała zaciskając mocniej dłonie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Ta. Udało się zgarnąć dużo przyjemnych wspomnień. - </i>Z jego gardła wydobył się pomrukliwy chichot. To było pożegnanie, równie bolesne co cięcie mieczem, równie smutne co śmierć, równie niezapomniane jak każda chwila. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Masz rację. - </i>Odparła wymuszając słaby uśmiech. - <i>Za chwilę przyjedzie mój pociąg. Chyba musimy się pożegnać. </i>- Zniosłaby najgłębszą ranę, cios, cięcie byleby nie musieć go opuszczać. Dlaczego to robili?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Na to wygląda. - </i>Co chwila nastawała niezręczna cisza, przecinana powiewami wiatru, szeptami ludzi, biciem ich serc. - <i>No więc...</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Dziękuję, że mimo wszystko się nie poddałeś. Myślisz, że inaczej by się to potoczyło, gdybyśmy pozostali przyjaciółmi? - </i>Gdyby nie wyznał jej wówczas miłości, co działoby się w tej chwili? Gdzie by byli? Kim byliby dla siebie? Czy nadal by żyli? - <i>Tak czy tak, to koniec prawda? </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Nie wiem, ale na to wygląda. Jeszcze się spotkamy, w końcu należymy do Fairy Tail. - </i>Wyjaśnił pocierając z podenerwowania kark. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Racja. No więc...żegnaj, wiesz w którym sensie. - </i>Wyszlochała. Różowowłosy jedynie cicho mruknął, przytakując głową. Blondwłosa ruszyła w stronę pociągu, ciągnąc za sobą bagaż, zaś Natsu nadal pozostawał nieruchomo na swoim miejscu. Wszystko co zbudowali przez ten rok, rozpadło się w jeden miesiąc. Wszystko było jedynie złudzeniem, a ich świat właśnie roztrzaskał się na małe kawałeczki. Uśmiech, który jeszcze przed chwilą gościł na jego twarzy po rozmowie z Fraudem, stał się wspomnieniem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dziewczyna po raz ostatni odwróciła się w jego stronę widząc jak delikatnie porusza ustami. Otworzyła szerzej zapłakane oczy, czując przyjemne ciepło.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6I1ysxR8LyHRm6prmQqhwF02svbbunsVSzWzAtXpLDYCUZ52NEgXZ4dRqxb3WWyCDPxdebwqAVnCgOe5bZb2FBX82puHDZ8fIVWH9Z82fbazr24IaVB_XwJLyscN3b49JC1C-NnFrgXri/s1600/Lucy56.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6I1ysxR8LyHRm6prmQqhwF02svbbunsVSzWzAtXpLDYCUZ52NEgXZ4dRqxb3WWyCDPxdebwqAVnCgOe5bZb2FBX82puHDZ8fIVWH9Z82fbazr24IaVB_XwJLyscN3b49JC1C-NnFrgXri/s1600/Lucy56.gif" height="208" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Dobrze, że mnie powstrzymałaś, Fumiki. Naprawdę mógłbym ją skrzywdzić, a tego nigdy bym sobie nie wybaczył. - </i>Oznajmił cicho wciąż gnając wzrokiem i chodem przed siebie. Dłonie schował w kieszeniach spodni, czując jak chłodny wiatr oplata jego szczuplejszą niż wcześniej posturę, rozwiewa o wiele dłuższe włosy, drażni wracającą do dawnego odcienia skórę. Naprawdę zdołał użyć siły w stosunku do Lucy. Gardził samym sobą, czuł odrazę i wstręt. Ktoś kto ratuje go przed upadkiem, mógł zginąć z jego rąk. Gdyby Fumiki nie zareagowała mogłoby skończyć się o wiele gorzej, niż tylko na łzach Heartfilii.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Natsu-kun? Co to było? Twoje oczy, wyraz twarzy. Co się stało z tą przyjemną magią? Przez tamten moment to serce nie posiadało uczuć. </i></span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Co miał jej odpowiedzieć?<i> </i>Wszystkie łańcuchy jakie więziły jego ciało, miały w tym swój wyznaczony cel. Jednakże posiadały zbyt wiele pęknięć, by móc utrzymać krwiożerczego potwora jakim był. Posiadając krew smoka, choćby w najmniejszym calu pozostajesz mityczną bestią.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Ktoś za nami idzie. - </i>Powiadomiła różowowłosego patrząc na, odzianego w czarny płaszcz, podróżnika. Przymrużyła delikatnie powieki próbując rozpoznać nieznajomego. Wiedząc, że wciąż pozostaje jedynie niematerialnym bytem podeszła do niego chcąc ujrzeć twarz. Cichy jęk wydobył się z jej ust. Dragneel odwrócił wzrok, jednakże jedyne co napotkał to pustka. Majiku zniknęła tak samo jak zakapturzona postać. Kim on był?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Poczuł pulsujący ból w brzuchu, przez który uderzył plecami o budynek. Zakaszlał, nabierając głośno powietrza. Podniósł wzrok, szukając winowajcy zadanego ciosu. Uderzenie w kość policzkową sprawiło, iż przeturlał się po ziemi, na sam koniec sycząc z bólu. Podniósł się na przedramionach, a błyszczące ostrze zabłysło przy jego gardle. Ktoś ściskał jego włosy odchylając głowę w tył. Zacisnął mocno zęby, próbując dostrzec oblicze wroga.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Kopę lat, co Salamandrze? - </i>Znał ten obrzydliwy głos. Pamiętał ten odrażający zapach. Osoba, która doprowadziła do śmierci jego i Fumiki, po raz kolejny zyskała nad nim przewagę. Zaś on nie był w formie, nie mógł używać magii. Podsumowując, śmierć za chwilę rozedrze mu gardło.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jęknął cicho jedną ręką nieudolnie zatrzymując ramie wroga przed poderżnięciem mu gardła, zaś drugą zaryzykował chwytając ostrze. Szkarłat spłynął z drżącej dłoni, zalewając wygiętą w tył szyję Salamandra. Nie mógł używać magii, jedyne co mu pozostało to ofensywa. Niespodziewanie jego położenie zmieniło się, przez co uderzył głową o twardą glebę. Otworzył szerzej usta, czując dławiący płuca ból. Ślina zmieszała się z krwią, nie dając mu szans na swobodny oddech. Przedramię przeciwnika przygniatało jego krtań, a kolano napierało na wątrobę. Jego organy wewnętrzne nie wytrzymają czegoś takiego, wciąż pozostawały silnie oparzone - nie zdolne do pełnego i zdrowego funkcjonowania. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Mam nadzieję, że tęskniłeś za bólem. - </i>Warknął zbliżając ostrze do twarzy chłopaka. Dlaczego teraz, kiedy jest osłabiony? Nóż przecinał powoli skórę tuż obok oka. Pionowe źrenice drżały, a on nieudolnie próbował się bronić. Kopnął mężczyznę w brzuch, sprawiając iż został uwolniony z obciążenia. Wstał chwiejnym krokiem, czując jak ciemnoczerwona ciecz spływa po całej długości jego twarzy. Głębokie nacięcie widniało tuż obok lewego oka, niemiłosiernie piekąc. Sparował nadchodzący cios, zaciskając mocno zęby. Kolano wbił w żebra przeciwnika, w zamian otrzymując uderzenie w żuchwę. Uchylił się przed lecącym ostrzem, które wbiło się głęboko w pień drzewa. Odział swoją pięść w szkarłatny ogień, uderzając w poszczególne części ciała przeciwnika. Nie mógł używać określonych ataków, jednak tak mała cząstka ognia nie zrobi mu krzywdy. Nie pozwoli by po raz drugi własny płomień go zabił.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Odskoczył w tył odbijając się na rękach od pobrudzonej krwią gleby. Walka stawała się płynna i bardziej zacięta, co łączyło się z większym zmęczeniem Salamandra. Oparł się o ścianę jakiegoś budynku, przykładając dłoń do twarzy. Tracił ostrość widzenia, a utrata krwi w takim stanie nie jest dla niego najlepsza. Rażąca fala bólu przeszyła, szybko unoszącą się, klatkę piersiową.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Co do... - </i>Tyle zdążył z siebie wykrztusić, nim siła uderzenia utworzyła na boku Dragneela ogromnego sińca. Nawet nie zdążył się podnieść, kiedy przeciwnik wbił łokieć w jego kark, następnie kopiąc w mostek. Szarpnął posklejane od brudu i krwi włosy, zderzając twarz Smoczego Zabójcy z murem. Wydał z siebie zduszony krzyk, nie mogąc wykonać najmniejszego ruchu. Opadł bezsilnie na ziemię, łapczywie nabierając powietrza. Mężczyzna kopnął ciało różowowłosego, przewracając go na plecy. Jednym kolanem przygwoździł klatkę piersiową Salamandra, drugim unieruchamiał ramię. Ostrze zabłysło tuż obok kącika prawego oka. Szybko odchylił głowę w tył, sprawiając iż podłużna rana przeciągała się do połowy lewego policzka. Tym samym w pełni odsłonił swoją szyję, co dało przeciwnikowi szansę na zaciśnięcie palców na krtani Natsu. Widział poruszające się wargi przeciwnika, jednakże nie słyszał żadnych słów. Wszystko zaczynał zalewać szkarłat, posyłając w bezkresną ciemność. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Znów mógł swobodniej oddychać, nieznośny ciężar znikł uwalniając go choć od odrobiny męczarni. Uchylił na parę sekund powieki, widząc jak ktoś idzie w jego stronę. Nie potrafił nawet drgnąć. Ostatnie co ujrzał przed całkowitą utratą świadomości to czerwień zalewająca krajobraz. </span><br />
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTWVpfkcaFem6k0l1wOPqRpiMDzvJIvTdaoyhF4ku6-gvcUy4ku7KplkQIGpfZrBc22YAAIMjmLPoSZ2ob3njBFaNMXBvsgCy8f0WgyTMsOZOorfgxT8Yjn53nAyBfmmxMgTou3ns3SKMf/s1600/Bez+nazwy.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTWVpfkcaFem6k0l1wOPqRpiMDzvJIvTdaoyhF4ku6-gvcUy4ku7KplkQIGpfZrBc22YAAIMjmLPoSZ2ob3njBFaNMXBvsgCy8f0WgyTMsOZOorfgxT8Yjn53nAyBfmmxMgTou3ns3SKMf/s1600/Bez+nazwy.png" height="200" width="320" /></a></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Natsu wróciła z zaświatów zwanych - dobra po prostu wena wróciła. Rozdział został podzielony na dwie części, więc jest o wiele krótszy. Ale to byłoby za dużo jak na jeden rozdział. Trzeba kończyć w takich chamskich momentach. Kochacie to prawda? Myślę, że kolejny będzie szybciej...chyba.</span></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
NatsuSalamanderhttp://www.blogger.com/profile/08768033025064924823noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1852100372423663853.post-14504993474784790272014-04-26T21:15:00.003+02:002014-04-27T10:08:46.633+02:0086. Ucieczka<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ciepłe promienie słońca padały na jej posturę, doskonale harmonizując z dostojnymi kwiatami. Jedne z nich zakwitły, inne zaś wciąż pozostawały ukryte w postaci ślicznych pąków. Chłodny, aczkolwiek ciepły wiatr nieraz rozwiewał blond włosy, unosząc je niczym złocistą zasłonę. Nieprzerwana cisza oplatała zachodzące słońce, które widniało na horyzoncie obserwując każdy jej ruch. Opuszkami palców musnęła złociste płatki róży, a bijająca od niej magia oplotła smukłą dłoń dziewczyny. Uniosła delikatnie głowę ku górze pozwalając by pomarańcz i czerwień oblały jasną skórę. Czekoladowe tęczówki zabłysły wśród ognistych kolorów. Wyglądały zupełnie jak <i>jego</i> płomienie. Piękne a równie niebezpieczne, a mimo to wciąż przyjemnie ciepłe. Dlaczego nie potrafią się dogadać? Jeśli następnym razem usłyszy jego głęboki głos, odpowie spokojnie i z umiarem. Nie pozwoli by znów upadł skuty łańcuchami w morze szkarłatnej krwi. Nie przeszkadzało jej to, że siedzi na brudnej ziemi. Ten ogródek miał w sobie coś magicznego, coś co kochała. Był i c h.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nadal ją trzymasz? - </i>Ten głos, który kochała był tuż za nią. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jak mogłabym wyrzucić coś tak pięknego? Jeszcze raz dziękuję, wtedy się nie przyznałeś. Ale dziękuję. - </i>Na kojący dźwięk tych słów, otworzył szerzej oczy zastygając bez ruchu. Uchylił delikatnie usta zwracając wzrok ku płonącemu niebu. Wyciągnął przed siebie rękę, chcąc uchwycić ogniste obłoki. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Chciałbym o nas porozmawiać. - </i>Wyszeptał cofając dłoń do siebie. Heartfilia poczuła nieprzyjemny uścisk w sercu, ale musieli to zrobić. Nawet jeśli wszystko ma się skończyć, może rozstaną się w zgodzie. Znów będą p r z y j a c i ó ł m i. Dlaczego ta myśl wywoływała ból? - <i>Wszystko idzie w złą stronę.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Nie potrafimy się dogadać, ale zupełnie nie wiem czemu. - </i>Powoli wstała, otrzepując kolana z ziemi. Bała się tej rozmowy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Myślę, że potrzebujemy przerwy, ostatnio te kłótnie, uważam że...musimy od siebie odpocząć. Wtedy zobaczymy co dalej, bo teraz ten związek nie ma sensu. - </i>Ostry miecz przeszył ich serca na wskroś, upuszczając karmazynową krew kontrastującą z obecnym zachodem. Czy naprawdę nie było innego wyjścia? Zacisnęła dłoń na przedramieniu robiąc krok w stronę Dragneela.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Ja chciałam...</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Pamiętasz jak kilka lat temu na siebie wpadliśmy? Mam pewien pomysł. - </i>Spokojnym ruchem odwrócił się do niej twarzą, ukazując niepewny uśmiech. Wyciągnął ku niej dłoń w geście powitania. - <i>Jestem Natsu Dragneel, miło cię poznać. - </i>Wciągnęła głośno powietrze, powstrzymując napływające do nich kryształowe łzy. <i>Zacznijmy wszystko od nowa? </i>O to mu chodzi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>A ja Lucy Heartfilia. Mi też miło cię poznać, Natsu. - </i>Wyszeptała. <i>Więc to wszystko co dotychczas przeżyliśmy ma pójść w zapomnienie? </i>Puścili swoje dłonie ukazując sztuczne uśmiechy. - <i>Hej Natsu chciałbyś może...</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Jestem kimś kto ściąga na siebie nieszczęście, wyglądasz na miłą i niewinną dziewczynę, według mnie nie warto ryzykować. </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Ale ja nie boję się ryzyka.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Dobrze więc. Ten jeden raz zaufam przeznaczeniu i jeśli tak ma być. Spotkamy się jeszcze kiedyś. - </i>Uśmiechnął się delikatnie, równocześnie jakby to wszystko sprawiało mu ból. <i>Wszystkie wspólne chwile mają nie zaistnieć? </i>Różowowłosy odsunął się powoli ruszając przed siebie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie zgadzam się! - </i>Wykrzyczała zaciskając mocno pięści. - <i>To nie jest Natsu Dragneel jakiego znam! Dlaczego zawsze udajesz kogoś kim nie jesteś? Boisz się, że nikt cię nie zaakceptuje? Wszyscy chcemy poznać prawdziwego Natsu. Dlaczego nam na to nie pozwolisz?</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Czy ona od zawsze wiedziała kim jest i nie odrzuciła go? Ciepłe łzy napłynęły do jego oczu, chcąc nawilżyć kości policzkowe.</span><i style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Co to za przyjemne uczucie w sercu? </i><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- To niesamowite że potrafisz wyzbyć się uczuć. - </i>Podniosła wzrok, mierząc czekoladowymi tęczówkami drżące ciało chłopaka. - <i>To niesamowicie głupie. Myślałeś, że nie zauważę prawdziwego ciebie? </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Szczelnie zamknięty kaganiec delikatnie pękł, mając na sobie podłużną rysę. Drżące powieki uchyliły się ku górze, ukazując skrawek martwych tęczówek. Wrząca krew spływająca ze skutego grubymi łańcuchami ciała, odbijała echo tych magicznych słów Heartfilii. Wpatrywał się w to krwawe lustro z żalem.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nawet jeśli byś próbował nigdy nie uciekniesz przed samym sobą.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Metalowe liny rozluźniły swój uścisk dając odetchnąć poranionej klatce piersiowej. Drgnął niewidzialnie ręką, czując zimną stal na rozgrzanej skórze.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Chciałabym żebyś był sobą, w końcu to mi obiecałeś. </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Łańcuchy niepewnie zwolniły nogi więźnia, który wciąż trwał bez ruchu.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Tak jak mówiłeś, potrzebujemy przerwy. Dlatego oddalmy się od siebie na jakiś czas, ale nie zaczynajmy od nowa. Drugi raz może nie być tak samo. - </i>Ruszyła w jego stronę małymi kroczkami. Stanęła naprzeciw, podnosząc głowę ku górze, by móc spojrzeć w te dzikie oczy. - <i>Spotkajmy się jeszcze kiedyś.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Powtórzyła t a m t e słowa z delikatnym uśmiechem na ustach. Dragneel nie był zdolny się ruszać. Co się właśnie stało? Dlaczego ona tak dobrze go znała, skoro nie zdradził praktycznie nic? Przecież cały czas milczał. Więc jak?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Spojrzał na swoje drżące dłonie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Co ja próbowałem zrobić? Dlaczego? Dlaczego próbowałem zniszczyć jedyną wartość w moim pieprzonym życiu?! - </i>Przy ostatnich słowach uderzył pięścią w drzewo, sprawiając że ciemnobrązowa kora opadła na trawę. Upadł na kolana, zaciskając mocno zęby. Już sam nie wiedział, który Natsu był tym prawdziwym.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Siedziała w łazience, trzymając się za głowę. Musiała mu to jakoś przekazać, ale tak żeby się nie wystraszył, ani żeby nie dostał jakiegoś szoku. A co jeśli on tego nie będzie chciał i ją zostawi? Nie, na pewno ją kocha. Jak w ogóle do tego doszło? Przecież zawsze była ostrożna i rozważna. Ale chyba to nie jest nic złego, prawda? W końcu mnóstwo par to spotyka, zwyczajna norma. Coś nowego i pięknego. Przełknęła głośniej ślinę stawiając pierwszy krok ku drzwiom do pokoju. Już wiedziała skąd te wahania nastrojów, dziwne zachcianki i drugi raz bez miesiączki. Dlaczego nie sprawdziła tego od razu?! Wypuściła powoli powietrze z ust, ruszając pewniej przed siebie. W końcu jest Erzą Scarlet - nie powinna się niczego bać!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>O Erza, cześć. - </i>Przywitał ją z uśmiechem niebieskowłosy, stojąc przy kuchence i przygotowując obiad. Nie mogła ukrywać, że był doskonałym kucharzem, jednak aktualnie miała większy problem na głowie. Jej policzki oblał rumieniec, a brązowe tęczówki błądziły wzrokiem po podłodze.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Coś się stało? - </i>Zapytał zmartwiony, podchodząc do ukochanej. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Jellal mam dla ciebie pewną niespodziankę.</i> - Wydukała Erza trzymając się za brzuch. Jedyne co jej pozostało to czekać na reakcję Fernandesa. Między nimi zapanowała głucha cisza, przerywana zdenerwowanym oddechem Scarlet. Niepewnie podniosła wzrok chcąc zobaczyć minę niebieskowłosego. Zobaczyła coś czego się nie spodziewała. Jego usta przyozdabiał szeroki uśmiech, a w czarnych oczach szkliły słone łzy. Przytulił ją mocno aczkolwiek delikatnie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>To najmilsza niespodzianka jaką mogłaś mi sprawić.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zawołał wplątując palce w aksamitne, szkarłatne włosy. Kąciki ust Tytanii wygięły się ku górze tworząc ciepły uśmiech. Nie miała się czego bać od samego początku, przecież to nie grzech, ból, płacz. To wynik miłości, coś co złączy ich jeszcze bardziej. Przyłożył dłoń do jej brzucha, zaś ona przykryła ją swoją. Dokładnie tak. Erza Scarlet - będzie matką.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Więc to tutaj spełniają się życzenia, Fumiki? - </i>Wyszeptał. Otaczający go krajobraz był piękny. W tak magicznym miejscu, jak to, nie był już dawno. Dlatego mógłby zostać tu do samego końca, tu gdzie czuje spokój, odprężenie i wolność o czym dawno marzył. W tym miejscu mógłby być sobą, jednakże byłby samotny. Co jest gorsze? Bycie sobą w samotności, czy udawanie kogoś innego wśród przyjaciół? W powietrzu unosił się złocisty pył magii. Trawa zabarwiona rubinem, wydawała jasnoróżowe lilie. Całość ozdabiały liczne drzewa magnolii. Ciche strumienie wody błyszczały szafirem dodając tej krainie uroku. Dzisiaj był dzień, kiedy życzenie wypowiedziane przez kogoś może się spełnić. Więc nie trzeba wróżki? Przymrużył powieki, chowając usta w białym szalu. <i>Jakie życzenie mam wypowiedzieć?</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Chciał uszczęśliwić Lucy, choć raz nie sprawić jej przykrości. Zastanawiając się nad tym dłużej, prawda była taka, że częściej przez niego płakała niż się uśmiechała. Był zbyt lekkomyślny - dawał się ranić, więzić, traktował się jak żywą tarczę, ufał najgorszemu wrogowi, a co najważniejsze zbyt wiele razy zajrzał śmierci w oczy. Jednakże słowa, które powiedział podczas walki z Kuro. Dwa pionki zniknęły z planszy, roztrzaskując się w kawałki - zupełnie jak ich życia. <i>"Dlaczego tak spokojnie podchodzisz do śmierci?"</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Nie boję się śmierci, to życie mnie przeraża.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Co on robił? Przecież przyszedł tu po to, żeby wypełnić obietnicę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>"Natsu-kun pamiętaj o jednym, kiedy będziesz wypowiadał życzenie nie marz o przywróceniu straconego przez kogoś życia. Wtedy staniesz przed ogromnym wyborem. Kto ma umrzeć. Ty czy ta osoba?"</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipGb6IDRB2yJHDEpcgbYPUGTfii2600ofzsyK8_zHuyT-VA8FV4FsvxwB5RtR83rHawxJQX0ZAHXAFxDOltjN0Qt94ugU-0wGMaGECCjnmuujlTOHWeQobaJX07sF7ZtSbuk1kBJq2RIjx/s1600/l.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEipGb6IDRB2yJHDEpcgbYPUGTfii2600ofzsyK8_zHuyT-VA8FV4FsvxwB5RtR83rHawxJQX0ZAHXAFxDOltjN0Qt94ugU-0wGMaGECCjnmuujlTOHWeQobaJX07sF7ZtSbuk1kBJq2RIjx/s1600/l.jpg" height="179" width="320" /></a></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zacisnął dłonie w pięści, wyginając kąciki ust ku górze.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i></i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Chciałbym, że mama Lucy żyła. Wiem, że wtedy się uśmiechnie.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dla niego liczyło się jedynie szczęście Heartfilii, a kiedy ujrzy szczery uśmiech na jej drobnej twarzy, będzie wiedział że to dzięki niemu. Jednak nigdy nie pomyślał, że ta magia wyczyta i drugie życzenie z jego serca. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Chciałbym, zobaczyć moją mamę żywą.</i></span><br />
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTWVpfkcaFem6k0l1wOPqRpiMDzvJIvTdaoyhF4ku6-gvcUy4ku7KplkQIGpfZrBc22YAAIMjmLPoSZ2ob3njBFaNMXBvsgCy8f0WgyTMsOZOorfgxT8Yjn53nAyBfmmxMgTou3ns3SKMf/s1600/Bez+nazwy.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTWVpfkcaFem6k0l1wOPqRpiMDzvJIvTdaoyhF4ku6-gvcUy4ku7KplkQIGpfZrBc22YAAIMjmLPoSZ2ob3njBFaNMXBvsgCy8f0WgyTMsOZOorfgxT8Yjn53nAyBfmmxMgTou3ns3SKMf/s1600/Bez+nazwy.png" height="200" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Chyba najkrótszy rozdział jaki napisałam w życiu, ale przysięgam że następny będzie o wiele dłuższy. Gomene że takie przerwy długie, ale egzaminy, brak weny i wiecie. Wybaczcie mi.</span></div>
</div>
</div>
NatsuSalamanderhttp://www.blogger.com/profile/08768033025064924823noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-1852100372423663853.post-58387612456751183552014-04-06T11:20:00.000+02:002014-04-06T16:07:18.900+02:0085. O kilka słów za dużo<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jego powieki odcięły widok od ciemnozielonych tęczówek, delikatnie drgając przy każdym powiewie wiatru, który rozwiewał jego przydługie włosy na wszystkie strony. Gorący oddech ogrzewał okryte długimi rękawami ręce, a srebrne światło księżyca padało na ową posturę. Nie wyglądał na kogoś, kto kryje mroczną tajemnicę. Na osobę, która ma za sobą bolesne, oplątane cierpieniem przeżycia. Wręcz przeciwnie, gdyby ktoś teraz zwrócił wzrok w jego stronę pomyślałby, iż jest to zwykły chłopak żyjący normalnie z dnia na dzień. Niestety prawda jest zupełnie inna, a myśli człowieka jak zawsze błędne. Gdyby wiedział, że za tym oknem stoi Hana zauroczona, wpatrując się w pełnię. Jej smukłą twarz przyozdabia wesoły uśmiech, a oczy są doskonałym lustrem dla mieniących się gwiazd. Wypuściła powoli powietrze z płuc, przykładając drobną dłoń do rozgrzanego policzka chłopaka. Nachyliła się nisko obserwując jak spokojny ma sen. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Nie uważasz, że tej nocy księżyc jest bardzo szczęśliwy? - </i>Powiedziała z szerokim uśmiech i rumieńcami na policzkach. Odgarnęła grzywkę z jego czoła, delikatnie muskając je ustami. Znów ciepły powiew drasnął skórę chłopaka, zupełnie jak zaróżowione usta Hany, która zniknęła kiedy on uchylił powieki.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Ciepło.<span style="font-size: xx-small;"> (CZYT. ATTAKAI)</span> - </i>Wyszeptał na powrót zamykając oczy. Był jakiś senny, a to ciepło było tak przyjemne, że mógłby już nigdy się nie obudzić. Grzywka przysłoniła jego oczy, zaś lekko uchylone usta zostały zakryte przez ręce. Coś było w tym świecie niesamowitego. Wszędzie unosił się magiczny pył, otaczający każdego kto mógł władać tą mocą. I nikt nie zabroni odkrywać tej tajemnicy krok po kroku, chociaż i tak nigdy nie zostanie odkryta.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Pytam po raz kolejny. Gdzie jest grób pierwszej mistrzyni? - </i>Zaczął naprawdę tracić cierpliwość. Wymierzył siarczysty cios w poraniony policzek Salamandra, sprawiając że jego głowa przekręciła się w bok. Spoglądał nieprzytomnym wzorkiem na podłogę, skąpaną w jego krwi. Przenikający ból dosięgał każdej komórki ciała, ale musi to wytrzymać. Nie zdradzi tajemnicy gildii. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie wiem. - </i>Wyszeptał ledwo słyszalnie, przez co błyszczące ostrze stworzyło kolejne nacięcie na pobladłej skórze. Słowa ledwo przechodziły mu przez zdarte i wysuszone gardło, a głowa pękała od tysięcy wymierzonych w nią uderzeń. Nadgarstki wręcz piekły od stalowych lin, a barki bolały przez związane za plecami ręce. Ile już tutaj tkwił? Przestał liczyć te wszystkie dni, godziny, minuty, sekundy. Szkarłatna krew zalewała wszystkie jego myśli, zamazując obraz przyjaciół, wolności i życia. Spod posklejanej brudem i krwią grzywki spojrzał na tyrana pustym wzrokiem. Z daleka usłyszał cichą rozmowę, ostatkami sił wytężył słuch, próbując wyłapać jakiekolwiek informacje. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Trzymamy go już tak trzy dni i nadal nic nie mówi.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- W końcu się złamie. Bądźcie bezlitośni.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Już jesteśmy, jedyne co możemy to zadawać mu głębsze rany.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Ma rzygać krwią i błagać o śmierć. Wtedy powie.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Słysząc to wypuścił powoli powietrze z ust, okrywając narząd wzroku drżącymi powiekami. Pragnął posiadać choć przyjemne myśli, coś co da mu ukojenie tych tortur. Ale nie mógł myśleć o Lisannie, to sprawiało że cierpiał jeszcze bardziej, wewnątrz swojego umysłu - jego uczuciami targał huragan śmierci. Wertował swoje obłąkane myśli, szukając jakichkolwiek przyjemnych wspomnień. I wtedy cudownym lekarstwem stała się pewna blodnwłosa dziewczyna. Kim była? Gdzie jest teraz? Czy się spotkają? To wszystko było dla niego nierozwikłaną zagadką. Zadawali mu kolejne pytania, chcąc wyciągnąć jakiekolwiek informacje na temat Fairy Tail. Jednakże on ich ignorował, traktując jak zwykłe powietrze. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Krew, ból, ostrze, rana - a wśród owej anarchii<b> ona</b>. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>-</i></span><i style="font-family: Verdana, sans-serif;"> Przepraszam, zagapiłam się. - Wyjąkała zbierając z gleby cenne książki, po czym wstała otrzepując się z kurzu, podniosła powoli wzrok obserwując przechodnia.</i><br />
<i style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></i>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Doskonale pamiętał jej wielkie, czekoladowe tęczówki. Błyszczały szczęściem, a jednak w głębi skrzył się smutek. Natomiast słodki uśmiech, przyozdobiony rumieńcami koloru kwiatu wiśni, lśnił tajemniczą magią. Może i jego martwy wzrok wlepił się w brudną glebę, jednakże myśli oplotły mieniące się na nocnym niebie gwiazdy. Gdyby tylko dał radę, gdyby potrafił wytrzymać to co się teraz dzieje, z największą przyjemnością spełniłby jej prośbę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Spotkajmy się jeszcze kiedyś. - Wyszeptała jakby z wiedzą, że on to usłyszy.</i></span><br />
<i style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Z miłą chęcią. - Odparł wiedząc, że mówi do siebie. </i><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFyfAAq0wIL-wAScl2lXbbqgmECKA1HmFzEZvV4OL1eucqxvX5aq0DISm04ahRAj6YxZcMtjzoy7qHcQggc8-1_JIWD0sURI3lX5bdnDvvuoCDjgwGR0XDWecr3f3bkxPNC8w5wknGTQ6T/s1600/Natsu228.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFyfAAq0wIL-wAScl2lXbbqgmECKA1HmFzEZvV4OL1eucqxvX5aq0DISm04ahRAj6YxZcMtjzoy7qHcQggc8-1_JIWD0sURI3lX5bdnDvvuoCDjgwGR0XDWecr3f3bkxPNC8w5wknGTQ6T/s1600/Natsu228.jpg" height="320" width="108" /></a></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Gdyby tylko potrafił czynić cuda. Szkarłatna ciecz trysnęła z jego brzucha rozlewając się po podłożu i niegdyś białych spodniach. Ciemnoczerwony płyn opuszczający stopniowo poszarpane ciało, rozłożył się niczym karmazynowy dywan, pochłaniający ludzkie dusze jak bóg śmierci. Dokładnie. To była otchłań wyciągająca po niego swe śmiercionośne ręce, ciągnąca ku bramom końca. Jego głowa odchyliła się w tył, a z drżących ust wylała krew zatykająca podrażnione gardło. Postrzępione ostrze przebiło prawy bark równocześnie z kością, a silna ręka wroga zacisnęła palce na kruchej krtani. Nie mógł zaczerpnąć upragnionego powietrza, wypowiedzieć choć jednego, marnego słowa. Życie jest najmniejszą wartością na tym bezlitosnym świecie, człowiek jest zdolny sięgnąć po wszelkie metody, by zyskać to na czym mu zależy. To właśnie jest pokusa zwykłego grzesznika, jakim jest każda istota. Człowiek jest istotą kruchą jak lalka, łatwo nim manipulować, zmienić, a najprościej jest go z a b i ć. Stał się ofiarą, chociaż szkolono go na łowcę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Czy w takich momentach błaga się o śmierć?.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>* * *</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Uchylił delikatnie powieki, pozwalając by<i> </i>żółte słońce odbiło się niczym światło gwiazd w zielonych tęczówkach. Tlił się w nich smutek i żal do samego siebie. Lekki wiatr rozwiał różowe kosmyki po paru sekundach luźno opadając na oczy. Skrył twarz w położonych na parapecie ramionach. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Co złego zrobiłem? - </i>Wyszeptał słysząc za sobą ciche kroki. Nie wiedział czy to Lucy czy Itami, wszystkie zapachy mieszały się z aromatem, zbliżającego się ku końcu, letniego powietrza. Nie usłyszał od tego kogoś ani jednego słowa, więc zapewne była to Heartfilia. Nie chciał jej przepraszać, w końcu nic złego nie zrobił. Właściwie...to o co przez cały czas się kłócili?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Wychodzę razem z Itami. - </i>Oznajmiła, po czym rozbrzmiał jedynie dźwięk zamykanych drzwi. Nie wydał z siebie ani cichego jęku, po prostu nie miał na to najmniejszej ochoty. Jedno złe słowo, zła interpretacja, złe zrozumienie i znów będą rzucać się sobie do gardeł. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jak myślisz, istnieje coś takiego jak przeznaczenie? - </i>Zapytał wciąż chowając twarz w ramionach. Czuł nad sobą obecność czarnowłosego maga. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>A czy przeznaczenie każe ludziom umierać? - </i>Odparł pytaniem na pytanie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie potrafisz odpowiedzieć normalnie i wprost? - </i>Zapytał zirytowany. Delikatnie podniósł wzrok lustrując nim przybysza z chytrym uśmieszkiem na twarzy. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Wyglądasz okropnie. - </i>Poinformował miło przyjaciela, widząc wciąż wychudzoną posturę. Podkrążone oczy, których barwa wciąż próbowała odzyskać blask życia. Na szczęście blada skóra, powoli powracała do swojego opalonego odcienia. Tak bardzo zmienił się przez te pół roku, nawet jeśli go nie było. Chciał pozbyć się prawdziwego siebie, ale odkąd Lucy znała o nim całą prawdę - stała się przeszkodą w drodze do sukcesu. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jaka była Lucy, kiedy byłem w śpiączce? - </i>Zadał nagłe pytanie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie odzywała się praktycznie do nikogo, jedynie siedziała przy tobie. Dzień w dzień mówiła do ciebie, trzymała za rękę, czasem przytulała. Jednak zawsze bała się, że zrobi ci krzywdę. W tamtych momentach doskonale wiedziałem co czuła, ale nie potrafiłem dodać jej słów otuchy. - </i>Podczas tych słów posmutniał, odwracając wzrok. Dragneel zaczesał grzywkę w tył, wyginając kąciki ust ku górze. Teraz, kiedy czarne myśli zachodzą jego umysł, naprawdę wolałby wciąż trwać w tym bolesnym śnie. Dlaczego wciąż żył? Dlaczego ten drugi oddał mu swą wolę? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Powoli umierasz. Jednakże, wypełnij wszystkie obietnice jakie złożyłeś, a w szczególność tej aby umrzeć, będąc sobą. Tyle mogę zrobić.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">No tak, zupełnie o tym zapomniał. Był na tyle głupi, by zamiast starać się wszystko układać, polepszać. Każdą cząstkę swojego życia - niszczył. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Wpuśćcie mnie do niego! Powiedzieliście, że żyje! Chcę się z nim zobaczyć! - </i>Wyrywała się z ich objęć, chcąc pobiec do ukochanego. Sama dopiero co obudziła się, a jej ciało pokrywały poważne rany. Jednakże obecnie nic innego się nie liczyło, tylko życie Natsu. Ale oni wciąż ją powstrzymywali, jakby nie rozumieli starganych przerażeniem i troską uczuć. - <i>Proszę!</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Lucy! Uspokój się! - </i>Erza mocno trzymała jej drżące ramiona nie wiedząc jak wyznać okrutną prawdę, która wbije nóż wprost w krwawiące serce. - <i>On nie odpowie na twoje pytania. - </i>Wyszeptała nie potrafiąc spojrzeć w czekoladowe tęczówki blondynki. Nie musiała spoglądać, by wiedzieć że szklące łzy spływają po zaróżowionych policzkach. Jeszcze nigdy, aż tak nie zraniła bliskiej osoby.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jak to? Przecież powiedzieliście, że żyje. - </i>Jej słowa były ledwo słyszalne poprzez bolesny szloch. - <i>Dlaczego mi nie odpowie? - </i>Czuła ogarniający ją strach i panikę. Paniczny uśmiech ozdabiał drobną twarz dziewczyny. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Scarlet poczuła męską dłoń na swoim ramieniu. Powoli odwróciła wzrok widząc zasmuconego Graya, który delikatnie kiwnął głową dając jej znak, iż powinni pokazać przyjaciółce prawdę, na własne oczy. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jesteś pewien? - </i>Zapytała z wahaniem.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Przecież nie możemy przed nią ukrywać czegoś takiego. - </i>Odparł cicho. Chwycił Heartfilię za nadgarstek, kierując w górę. Niepewnie nacisnął klamkę, wpuszczając ją do środka. Już nie było odwrotu, jedynie cierpienie, ból i rozpacz. Zacisnął usta w wąską linię, wlepiając wzrok w podłogę. Blondwłosa chwiejnym krokiem doczłapała do Smoczego Zabójcy, opadając na kolana tuż obok łóżka, na którym leżał. Nieruchomy, oszpecony ohydnymi ranami, bliski śmierci. Roztrzęsionymi dłońmi ujęła jego zimną rękę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Natsu? Natsu. Miałeś rację, przyszli po nas. Możesz się już obudzić. Hej. Nie chcesz iść do domu? Itami na nas czeka. Natsu? Dlaczego mi nie odpowiadasz? Wyśpisz się w domu. Hej, Natsu. - </i>Za każdym słowem jej głos załamywał się co raz bardziej, a łzy moczyły obandażowane dłonie chłopaka. Gray wraz z Erzą poczuli nieprzyjemny uścisk w sercu. Dlaczego do tego doszło? Pozwolili, by użył całej swojej mocy, która przeciążyła kruche ciało. Mimo wszystko on był jedynie człowiekiem, którego można zniszczyć równie łatwo, niczym kwitnący kwiat. </span><br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">*</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Lucy siedziała roztrzęsiona na krześle, czując delikatne dłonie Mirajane gładzące skórę magini. Nie potrafiła nic powiedzieć, po tym co zobaczyła. Nagle wydarzyło się coś niespodziewanego. Fullbuster uchylił się nisko, opuszczając ręce wzdłuż ciała, Tytania po dłuższym zastanowieniu uczyniła to samo. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Przepraszamy. Gdybyśmy zdążyli na czas, on...nie doszłoby do czegoś takiego. Proszę, wybacz nam! Natsu, na pewno wróci do zdrowia. - </i>Przysięgał czarnowłosy, czując jak poczucie winy wywierca w jego wnętrzu paskudną dziurę. Dlaczego nie potrafił ochronić najlepszego przyjaciela przed śmiercią?!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Patrzcie, jego szalik jest cały zakrwawiony. Myślicie, że dopierze się? W końcu jest bardzo ważny dla Natsu. - </i>Wyszeptała ściskając w dłoniach łuskowaty szal. Gray zacisnął dłonie w pięści, niemal wbijając paznokcie w skórę. Natomiast Erza nie potrafiła powstrzymać płynących łez. Znów zbroja wokół jej potężnego serca, pękła niczym krucha porcelana. Upadła na kolana, nie odrywając wzroku od podłogi. Ten ból był nie do zniesienia. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Uratował mi życie tyle razy, a ja nie potrafiłam uchronić go przed samym sobą. Co ze mnie za przyjaciółka? Lucy ja... - </i>Heartfilia wstała idąc w stronę pomieszczenia, gdzie leżał Salamander. Nie chciała tego słuchać, ponieważ nie potrafiła ani się uśmiechnąć, ani powiedzieć że nie są niczemu winni. Ona także ponosi za to odpowiedzialność. Najgorszą wizją przyszłości jest to, że on może się już nigdy nie obudzić. Ścisnęła mocniej chłodną dłoń różowowłosego, muskając opuszkami palców oparzoną twarz. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Dlaczego nie jesteś ciepły, Natsu? - </i>Zapytała czując chłód bijący od nieruchomego ciała partnera. Granica między życiem a śmiercią, jest cienka jak czerwona nić przeznaczenia. Różnica polega na tym, że ona kiedyś pęknie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kiedy Lucy wróciła do domu znów zaczęła się kłótnia. Właściwie o co? Sam nie wiedział, ale miał tego wszystkiego dość. Zacisnął dłonie w pięści, powstrzymując się przed uderzeniem głową w ścianę. Zaczęło się znów od bałaganu, ale prawdziwa draka miała początek po tym jak dziewczyna dowiedziała się, że chłopak próbował trenować. Ta sprzeczka trwała już dobrą godzinę, a oni co raz bardziej podnosili głosy, dosłownie wydzierając się na siebie. Mówiła Natsu co może a czego nie może, rozumiał że miała straszne przeżycie gdy zapadł w śpiączkę. Jednak to nie usprawiedliwia jej przed darciem się na niego. Był dorosły, więc mogłaby się opanować. W końcu nie wytrzymał i puściły mu nerwy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Mam tego dość! Zachowujesz się jak księżniczka, której trzeba być na każde skinienie, ale powiem ci coś. To nie prawda! Więc nie zachowuj się jak wielka hrabianka i nie udawaj niewinnej! Nie jestem twoim służącym i nie masz prawa mi rozkazywać!</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Lucy słysząc to nie mogła uwierzyć w owe słowa, jednak jeśli już zebrało im się na zwierzenia, ona też podzieli się swoimi postrzeżeniami na temat Dragneela. Oparła dłonie o biodra, patrząc wprost w zielone tęczówki.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"></span><br />
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jak zwykle wielce poszkodowany! I co?! Myślisz, że nadal będę cię za każdym razem przytulać i głaskać po głowie?! No to niespodzianka! Przestań się nad sobą użalać panie wielce dorosły! To, że nie masz rodziców i nie miałeś prawdziwej rodziny wcale cię nie usprawiedliwia od zachowywania się jak dupek! - </i>Czuł jak na jego czole pojawia się pulsująca żyłka. Uderzył otwartą dłonią o blat stołu mierząc rozwścieczonym głosem Heartftilię.</span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">
</span>
<br />
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>No to sobie chyba wszystko wyjaśniliśmy! Może nie marnujmy więcej swojego czasu i skończmy to! - </i>Już miał serdecznie dość zachowania i blondynki i swojego. Jednak to wszystko wychodziło z jego ust mimowolnie.</span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">
</span>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Gratuluję! Powiedziałeś coś mądrego. - </i>Prychnęła krzyżując ręce na piersi. </span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">
<div>
- <i>Myślisz, że jestem kimś głupim?! Zaskoczę cię. Jestem kimś zupełnie innym.</i></div>
<div>
<i>- Świetnie się bawisz okłamując mnie, całą gildię?! Choć raz przestań pieprzyć o przyjaciołach i zważ na to co robisz! </i></div>
<div>
<i>- Uważasz, że jesteś lepsza uciekając kiedy popadnie do domu! Myślisz tylko o sobie! Wszyscy się martwią! Oskarżaj mnie kiedy zastanowisz się nad sobą!</i></div>
<div>
Wypuściła ciężko powietrze z ust, ostatecznie zakańczając ich "rozmowę".</div>
<div>
-<i> Mam cię dość!</i></div>
<div>
<div>
<i>- No przynajmniej w tym się dogadaliśmy!</i></div>
</div>
<div>
Po tych słowach odwrócili się napięcie znikając w różnych pomieszczeniach. Lucy zamknęła się w pokoju, zaś Natsu wkurzony opadł na łóżko. Happy wraz z Itami przerażeni wysłuchiwali wszystkiego, schowani w przedpokoju. Czy naprawdę tak wygląda m i ł o ś ć?<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
*</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- <i>Będę za tym tęsknił, Luce.</i> - Wyszeptał, a ona objęła go mocno chcąc po raz ostatni poczuć te silne ramiona opatulające jej drobne ciało. Nie powstrzymywała się już, a rozpłakała jak małe dziecko. Różowowłosy wygiął kąciki ust ku górze, odwzajemniając czuły uścisk. Nie miał już sił na ruch, uśmiech, oddech. Zadarł głowę ku górze czując ciepłe promienie, złocistego słońca na swoim ciele. Kiedy świat budził się do życia, czuł jak jego serce wypełnia radość. Czyż to nie było śmieszne? W momencie, w którym wszystko dookoła nich zaczyna żyć, on umiera. Nie potrafił płakać, gdyż czuł się szczęśliwy. Szkoda, że nie zdążył zrobić tego, czego naprawdę pragnął. Gdyby mógł dostać jedną szansę, zrobiłby ten poważny krok. Gdyby dostał szansę...</div>
<div style="text-align: justify;">
- <i>Natsu? - </i>Czuła jak jego ciało powoli osuwa się w dół , niczym marionetka. Słaby oddech, bicie serca, a jego ciało wprost parowało jak krew wylewająca się z tysiąca ran. Zamknęła oczy składając na jego ustach delikatny pocałunek. - <i>Nie wiem czy wróżki mają ogonki, ale wierzę że istnieją. Dlatego mam jedno życzenie. - </i>Sama powoli opadła na ziemię wykończona walkami, i poważnymi ranami. Widziała przed sobą rozmazaną posturę Dragneela, gdzie opuszkami palców muskała oparzoną kość policzkową. - <i>Dajcie mu jeszcze jedną szansę.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>*</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
Dlaczego teraz to sobie przypominała?! To on zachowywał się jak kompletny dupek! Nie będzie go usprawiedliwiać z takiego powodu!<br />
Jednak to wszystko nie zmieniało faktu, że ona <i>naprawdę </i>go kocha.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTWVpfkcaFem6k0l1wOPqRpiMDzvJIvTdaoyhF4ku6-gvcUy4ku7KplkQIGpfZrBc22YAAIMjmLPoSZ2ob3njBFaNMXBvsgCy8f0WgyTMsOZOorfgxT8Yjn53nAyBfmmxMgTou3ns3SKMf/s1600/Bez+nazwy.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTWVpfkcaFem6k0l1wOPqRpiMDzvJIvTdaoyhF4ku6-gvcUy4ku7KplkQIGpfZrBc22YAAIMjmLPoSZ2ob3njBFaNMXBvsgCy8f0WgyTMsOZOorfgxT8Yjn53nAyBfmmxMgTou3ns3SKMf/s1600/Bez+nazwy.png" height="200" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Proszę oto nowy rozdział! Fairy Tail wróciło więc wyczuwam przypływa weny i to spory! MÓJ NATSU WRÓCIŁ! ♥</div>
</div>
</span></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
NatsuSalamanderhttp://www.blogger.com/profile/08768033025064924823noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1852100372423663853.post-43862586895082571262014-03-14T16:20:00.001+01:002014-03-14T16:20:28.593+01:0084. Pożegnanie w uwięzi<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Leżał na środku wielkiej, skąpanej w czerni próżni. Jego powieki pozostawały lekko uchylone wpatrując się w tą przerażającą nicość. Delikatnie drgnął dłonią mrugając parę razy, wówczas wszystko zaczęło się rozjaśniać jakby przepiękny w każdym kształcie płatek śniegu, jeden po drugim wybielał tą bezkresną pustkę. Otworzył szerzej oczy, pozwalając by zielone tęczówki zabłysły dawnym życiem jakie już dawno wygasło z tragicznym biegiem wydarzeń. Kątem oka zobaczył stojącą w oddali Hanę, jej długie włosy przysłaniały plecy, którymi była do niego odwrócona. Nie zastanawiając się, wstał biegnąc w stronę rodzicielki. Pod każdym krokiem rozpływała się plama szkarłatnej krwi, jednakże on tego nie zauważył. Kiedy był milimetry od swojej matki, odwróciła się do niego przodem ukazując zabrudzoną ciemną czerwienią twarz, jak i ohydną ranę na brzuchu. Opuszkami palców dotknął jej ramienia, tylko po to by ze słodkim uśmiechem rozsypała się w postaci wirujących płatków wiśni, oplątując swą melodią jego drżącą posturę. Po jego policzkach zaczęły spływać błyszczące łzy, pozostawiając po sobie mokre stróżki na widocznych kościach policzkowych. Stanął jak wryty nie chcąc wierzyć w to co się dzieje, najgorsze wspomnienia jego życia dosypując soli do piekących ran. Na jego nadgarstkach skuły się metaliczne, grube łańcuchy przykuwając do ziemi niczym niewolnika skazanego na straty. Znów kogoś zobaczył. Doskonale zapamiętał ten szczery uśmiech, rumieńce na policzkach i błyszczące szczęściem oczy. Chciał wstać, ale więzy ograniczały jego gwałtowne ruchy. Jednakże, Fumiki także zaczęła znikać wraz z ranami pokrywającymi całe ciało. Liliowe drobinki magii musnęły jego skórę swym aksamitnym dotykiem, równocześnie rozwiewając rozczochrane włosy. Odwrócił szybko głowę gdzie stała Lisanna. Dlaczego ona? Przecież żyła, jednak nie powstrzymał się by pobiec i w jej stronę. Wystarczyło, że musnął dotykiem końcówek jej białych włosów, aby tak samo jak pozostałe dwie rozpłynęła się wokół niego. Zniknęła błyszcząc jak przepiękny zachód słońca, który zawsze kochała oglądać. Krwista czerwień przypominała jego ogień, odbijając się pomarańczem w zielonych tęczówkach, a złoty blask oświetlił smutną twarz. To była ta okrutna prawda zwana przeszłością. Jedyne co rozbrzmiewało wokół niego to nierówny oddech wypełniający ciszę i metaliczne brzęczenie łańcuchów rzeczywistości. Znów został w nie zakuty chowając swoje prawdziwe JA. Tak, to było idealne rozwiązanie, schowanie się przed innymi wewnątrz siebie - jedynym bezpiecznym miejscu. Kiedy udawał kogoś innego zawsze tracił tych, na których mu zależało. W jednej sekundzie blond włosy rozwiały wirujące płatki wiśni, a czekoladowe oczy wpatrywały się w niego z ciepłym uczuciem, które rozlało się jak ogień po całym jego ciele. Niepewnym krokiem ruszył w jej stronę z obawą</span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">, że zniknie zupełnie jak reszta. A mimo iż kajdany zniewalały jego ruchy on wciąż szedł. Choćby miał oderwać sobie ręce, by nic go nie ograniczało, nie zawaha się. Musiał do niej dotrzeć, kiedy ona zniknie, rozsypią się również jego uczucia. Wówczas Lucy także uczyniła kroki w przód, by szybciej znaleźli się w swoich ramionach. Wyciągnął rękę delikatnie przed siebie czując kolejne łańcuchy zaciskające się na kostkach. W ten oto sposób pragnął ją chronić przed samym sobą. W końcu ich palce zetknęły się opuszkami, chcąc splątać się w jedno. Strach przepełniał jego duszę, a co jeśli kiedy jej dotknie, Lucy zniknie? Jednakże nic się nie stało, wciąż była przy nim. </span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Podniósł wzrok wpatrując się w tą roześmianą twarz. Przyozdobił twarz niepewnym uśmiechem, wtulając ukochaną w swoje rozgrzane ciało. Kolejne żelazne liny oplotły jego ramiona ściskając mocno mięśnie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Dziękuję. - </i>Usłyszał wesołe głosy owej trójki. Za co mu dziękowały? Przecież nie potrafił nic zrobić, by uchronić je przed tym okrutnym światem. Był bezużyteczny, więc za co były wdzięczne? Nie rozumiał już nic, ale jest pewny jednego. Wplątał palce w miękkie włosy chcąc naprawdę poczuć magiczną obecność. Zimne od metalu więzy zakuły jego brzuch przygwożdżając do chłodnej ziemi. Teraz będzie tutaj tkwił do ostatecznego momentu, w którym zdobędzie odwagę by ukazać swe prawdziwe, <i><b>krwawe</b> </i>oblicze. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Za wszelką cenę, nie pozwolę ci zginąć, Lucy. - </i>Złożył obietnicę<i>. </i>Więcej nie popełnij tego błędu co wcześniej. Na pewno. W końcu się czegoś nauczy. Ten świat to cierpienie, ból, śmierć. Na każdym kroku możesz zginąć. Zachód słońca przybiera barwę krwistej czerwieni zatapiając wszystko w ciemności. Śliczne zwierzęta posiadają ostre kły i pazury, by się bronić przed mordercami, którym może być każda istota. Ten świat to ciągła wojna o nasze istnienie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Znów wszystko zniknęło zatapiając się w otchłaniach bezkresnej czerni. Zielone tęczówki straciły swój blask przywracając sobie swój stary, martwy odcień. Potwór siedział na ziemi opatulony obezwładniającym więzami. Nim jego usta zniknęły za szczelnym kagańcem, wygiął kąciki ust ku górze ukazując w diabelskim uśmiechu białe kły. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Znów słyszał te niewyraźnie głosy rozpływające się w powietrzu. Niechętnie uchylił ciężkie powieki chcąc dostrzec kto nad nim stoi, ale wszystko było takie niewyraźnie rozmazane po za mgłą. Otworzył usta nabierając powietrza do płuc. Dlaczego żył? Przecież Fraud przebił jego ciało ściskając serce. Pamiętał ten ból, tą krew wylewającą się z jego gardła. To wszystko na pewno było prawdziwe. Gwałtownie usiadł rozglądając się dookoła. </span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dlaczego był w gildii? Przecież nie ruszał się z domu. Impulsywnie dotknął klatki piersiowej chcąc wyczuć jakąkolwiek ranę, jednak nic takiego się nie wydarzyło. Szybko wstał podchodząc do lustra. Opuszkami palców musnął jedną stronę twarzy, na której jeszcze nie dawno widniała paskudna blizna. Mimowolnie ukazał w szerokim uśmiechu białe kły. Ten koszmar, ból, cierpienie naprawdę znikły, przynajmniej zewnętrznie. Do jego uszu dotarły niewyraźnie krzyki. Jak poparzony zbiegł na dół widząc połowę gildii oskarżającą Frauda. Nie mógł nic wtrącić, nawet jednego słowa. Zdenerwowany nabrał powietrza do płuc.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Zamknąć się! - </i>Wykrzyczał, a jego głos rozniósł się po całym pomieszczeniu. Jak na zawołanie wzrok wszystkich przeniósł się na niego dokładnie obserwując, jakby zobaczyli ducha, którym rzeczywiście powinien być.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Natsu? T-ty żyjesz?! - </i>Wykrzyczał zdezorientowany Jet. Chłopak oparł dłonie na biodrach podnosząc delikatnie głowę do góry. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>A co już mnie skreśliłeś? - </i>Zapytał oschłym tonem. Fraud przyozdobił swoją twarz chytrym uśmieszkiem podchodząc do różowowłosego. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Are? - </i>Zapytał zdziwiony Smoczy Zabójca nim dostał pięścią po głowie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie mogłeś szybciej się obudzić?! Kilka godzin kazania przez ciebie miałem!</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dragneel stał schylony z szeroko otwartymi oczyma wpatrywał się w podłogę. Po paru chwilach przymrużył powieki wyginając kąciki ust ku górze. Ułożył ręce wzdłuż ciała pochylając się jeszcze niżej. Grzesznik spojrzał na niego zdziwiony, nie mając pojęcia co się dzieje. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Gdyby nie ty, już by mnie tu nie było. Gdyby nie twój ratunek do końca życia byłbym oszpecony przez te ohydne blizny. Ja. - </i>Zacisnął dłonie w pięści zbierając odwagę na jedno krótkie zdanie. Nigdy tego nie robił, ale teraz musi to przezwyciężyć. Nabrał powietrza do płuc zaciskając mocno powieki.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Dziękuję za pomoc! - </i>Wykrzyczał w końcu się przemagając by to słowo przeszło mu przez gardło. Rzadko komuś dziękował, ale teraz owe wyznanie sprawiło mu ulgę i radość. Po raz pierwszy chciał pomocy, po raz pierwszy ją przyjął, po raz pierwszy szczerze za nią podziękował. Każdy wpatrywał się w tą scenę z nie do wierzeniem. To było coś niesamowitego.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Niemożliwe. Natsu... - </i>Zaczął jąkając się Gray, przez tyle lat znajomości nigdy nie widział czegoś takiego.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Natsu podziękował za pomoc. - </i>Nawet Mira wydawała się być zdumiona tym faktem. TEN znany im od kilkunastu lat Natsu uchylił się przed kimś tak nisko dziękując za ratunek, gdzie po raz pierwszy przyznał się, iż go potrzebuje. Życie naprawdę potrafi zaskakiwać, jak i kocha szykować nam miliony niespodzianek. Ten gest był przepełniony ciepłem, zupełnie jak jego imię.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jeżeli nie możesz ukazać swego prawdziwego JA, staraj się z całych sił, by stać się osobą, którą ludzie pokochają. I niech myślą, że to prawdziwy ty, aż do samego końca. Nigdy się nie ujawniaj, zachowaj prawdziwego siebie wewnątrz skutej łańcuchami duszy, umierając z tym sekretem - umrzesz szczęśliwy. Nikt cię nie zostawi, ponieważ nie będą świadomi kogo znają.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Otworzył delikatnie oczy, równocześnie uchylając usta. Nie podniósł się, a wciąż trwał w "dziękującej" pozie. Włosy przysłoniły jego twarz i smutne, aczkolwiek wesołe oczy. To właśnie było to czego potrzebował.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>To jest to. Nie chcę żebyście akceptowali prawdziwego mnie, ponieważ to demon i morderca, nikt kogo warto kochać. Chcę żebyście uwierzyli, że to prawdziwy ja, ten głupi, miły, wesoły. Zawsze lubiliście mój fałszywy uśmiech, więc na powrót go nakleję niczym sceniczny makijaż i wkroczę na scenę. Znam scenariusz, umiem swoją rolę. Mimo wszystko...</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Odwrócił się przodem do wszystkich przykładając pięść do serca, wydającego szybkie i gwałtowne uderzenia. Po raz ostatni mogą zobaczyć tego p r a w d z i w e g o Natsu. Niech pożegna się z nimi, tak jak tego pragnie. Znów nisko się ukłonił próbując zasłonił spływające po kościach policzkowych łzy.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">...<i>pokazaliście mi jak się śmiać, nauczyliście mnie uczuć, wskazaliście lepszą stronę tego świata. Dzięki wam naprawdę potrafię się uśmiechnąć. Ten prawdziwy ja potrafił płakać ze szczęścia, zupełnie tak jak teraz. Jednakże to nasze pożegnanie, więc chcę powiedzieć wam tylko jedno.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Dziękuję wam wszystkim! Naprawdę...dziękuję. - </i>Ostatnie dwa słowa wyszeptał przez krystaliczne łzy. Pożegnania zawsze są smutne.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Każdy z nas ma tajemnice, a ta jest moja. I umrę wraz z nią.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzgdyZQcNxbs0j_1_0rKBC-1i-jPx9sgMzSkE6n6jjrxUv-5qYMFYe80Dg-DXbIZ5ygNz-wOalPHKQrV3CCvIMxhzSEIjAt027w9theBNPcDPgRXCYHySIRolAcHvXPEVfZtbGBeTgVwFH/s1600/large.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzgdyZQcNxbs0j_1_0rKBC-1i-jPx9sgMzSkE6n6jjrxUv-5qYMFYe80Dg-DXbIZ5ygNz-wOalPHKQrV3CCvIMxhzSEIjAt027w9theBNPcDPgRXCYHySIRolAcHvXPEVfZtbGBeTgVwFH/s1600/large.png" height="160" width="320" /></a></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>* * *</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Lucy na dzień dobry rzuciła w Natsu stertą brudnych ubrań. Na jej skroni pulsowała niebezpieczna żyłka jakby zaraz miała pęknąć. Chłopak zdezorientowany złapał owe rzeczy wpatrując się z pytającym wzrokiem w blondynkę. Dopiero posprzątała, a już był bałagan.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Czy ty kiedykolwiek nauczysz się po sobie sprzątać? - </i>Zapytała nieźle wkurzona. No cóż, gdyby wzrok mógłby zabijać, Dragneel z pewnością byłby już zimnym trupem, a dziewczyna miałaby jeszcze więcej sprzątania. Różowowłosy zaśmiał się, drapiąc tył głowy. Musiał to chociaż obrócić w żart.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Złość piękności szkodzi. - </i>Oznajmił z zakłopotanym uśmiechem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Słucham? - </i>Właśnie zaszkodził samemu sobie i to dosyć poważnie. Magini niemal trzęsąc się ze złości wzięła do ręki ścierkę rzucając na jego twarz. - <i>Lepiej zacznij po sobie sprzątać! </i></span><br />
<div>
<i style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Czy ty musisz się o wszystko czepiać?! - </i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Co raz bardziej podnosił głos zaciskając mocno zęby. To wszystko zaczęło go poważnie irytować.</span></div>
<i style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Inaczej niczego się nie nauczysz! Jesteś jak dziecko! </i><i style="font-family: Verdana, sans-serif;">- </i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wykrzyczała zamykając się z trzaskiem w innym pokoju. Chłopak przez chwilę zdezorientowany stał na środku pomieszczenia, zastanawiając co się stało. Westchnął cicho podchodząc do zlewu gdzie leżała sterta naczyń.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Oii...naprawdę ja to zrobiłem? - </i>Zapytał z niezbyt wesołym uśmiechem. Momentalnie jego radość znikła, kiedy domyślił się iż musi to posprzątać. No cóż, jakoś nie miał siły wykłócać się z jeszcze bardziej wkurzoną kobietą. Podwinął rękawy biorąc się za porządki, czego nigdy nie znosił. To była jego prawdziwa i udawana cecha. Dlaczego było mu tak trudno teraz grać<b> tamtego</b> Natsu?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">"-<i> Znienawidzą mnie jeśli będę sobą. Kim może być coś co powstało z bestii i człowieka? Nie chcę zostać sam, nie chcę znów izolować się od ludzi.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Jeśli będziesz udawał kogoś innego, zostaniesz znienawidzony.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Ale przecież ja...</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Czy ty naprawdę jesteś głupi?! Jesteś dokładnie taki jakiego cię pragnęłam, odważny, honorowy, sprawiedliwy! Może i gubisz się w uczuciach, boisz się ich, ale jesteś niesamowity. Pomyśl co tak naprawdę jest ważne.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Ja...</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Odpowiem ci na twoje pytanie o imię. Słońce latem jest piękne, jednak jeszcze więcej uroku ma to nocne światło. Nie wydaje ci się że księżyc wylewa łzy, kiedy ludzie o nim zapominają, Na-tsu? "</i></span><i style="font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="font-size: x-small;">(Dla wytłumaczenia zdania jakie powiedziała Hana. Po japońsku łzy to NAmida, zaś księżyc TSUki)</span></i><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Otworzył szerzej oczy czując jak gorąca woda spływa po jego rękach. Hana była naprawdę skomplikowana, jednak ta niewiadoma na jej temat dodawała pewnej niesamowitości. Już pogubił się z tym w kogo się bardziej wdał, może on po prostu był inny od nich. Ale jednego był pewny, swoje imię otrzymał od osoby, która go kochała. Od kogoś, kto potrafił dostrzec to czego inni nie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Magia otacza cały ten świat, ale nie każde serce.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Levy spojrzała na zegarek gdzie wybiła dwudziesta pierwsza, a ona tak zagłębiła się w nową lekturę, że kompletnie straciła poczucie czasu. Wypuściła powoli powietrze z ust zamykając książkę. Chciała wyjść jak najszybciej byleby nie odprowadzali jej Jet i Droy. Może i była drobna, ale na pewno nie słaba. Zebrała wszystko co swoje wkładając do torebki.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Dobranoc! - </i>Pożegnała się ze wszystkim chcąc wyjść, kiedy zderzyła się z umięśnionym torsem Redfoxa. Chwyciła się za obolały nos podnosząc głowę ku górze. Gajeel badał ją swoim buntowniczym wzrokiem, który w sumie lubiła, jednakże uważała że mógłby od czasu do czasu postarać się być miłym.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Gdzie o tej porze się wybierasz mała? - </i>Zapytał patrząc na nią z góry. Ta jedynie nadymała policzki przybierając wyraz twarzy obrażonego dziecka.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Do domu, a niby gdzie? - </i>Odparła oburzona stwierdzeniem "mała".</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Teraz dużo niebezpiecznych typów się kręci...</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Jeden stoi przede mną. </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- E? - </i>Spojrzał na nią zdziwiony, po chwili czując jak pulsująca żyłka wyskakuje na jego skroni. Dziewczyna wyminęła go, wychodząc z gildii. Dopiero po paru minutach zorientowała się, że Smoczy Zabójcą podąża tuż za nią. Ścisnęła mocniej książki, kiedy na jej usta mimowolnie wpłynął delikatny uśmiech, a policzki przyozdobił słodki rumieniec. Lubiła jak Gajeel się o nią troszczył.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kiedy W MIARĘ ogarnął dom, wytarł ręce i wypuścił powoli powietrze z ust. Nie miał pojęcia, że sprzątanie może być tak męczące. Rzadko to robił, można by rzec, że wcale. Lucy od tamtego momentu, ani nie wychyliła się z pokoju. Ale w sumie miał to gdzieś, jakoś denerwowała go ostatnim czasy. Oboje działali sobie na nerwy, nawet jeśli chodziło o jakieś drobnostki. Otworzył szeroko okno opierając się ramionami o parapet. Lato zbliżało się ku końcowi, jednak wiatr który muskał jego opaloną skórę, był równie ciepły. Siadł na krześle podziwiając skąpane w granacie, gwieździste niebo. To naprawdę był piękny widok, Hana nigdy się nie myliła. Położył głowę na rękach podziwiając wielki, srebrzysty księżyc będący światłem tej nocy. Jego przydługie włosy zostały rozwiane na wszystkie strony, muskając końcówkami początek łopatek. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Miałaś rację księżyc latem....</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>* * *</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Czerwonowłosy mężczyzna szedł w stronę domu czując ciepły powiew wiatru rozsypujący jego długie, czerwone włosy. Co prawda to nie był jego dom, ponieważ miejsce do którego mógł wrócić zniknęło wraz z Haną. Teraz przyjeżdżał do Elie, żeby porozmawiać, powspominać stare czasy. Bał się teraz tylko o swojego syna, czy wybudził się ze śpiączki, czy wciąż żyje. Podniósł wysoko głowę podziwiając nocne niebo.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Miałaś rację księżyc latem...</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>* * *</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Jest piękny. - </i>Dokończyli równocześnie czując przyjemne ciepło rozchodzące się po całym ciele. Gdyby teraz mogli zobaczyć ten szczery uśmiech, goszczący na zaróżowionej twarzy Hany. Cieszyła się, że ma przy sobie dwóch, tak wspaniałych mężczyzn. Dzięki temu, czuła się wyjątkowa. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Mogli z nią porozmawiać kiedy chcieli, ale lepiej była widoczna w nocy. Tak. Zupełnie jak ten przepiękny księżyc. </span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioiIx_hFpYMaY68lKB81WR9_QxRQ8h87reSVHQIVG2foVyRIBSIpuodn_1GHBRXhnLefpFAODX9Ep_RxtTzNbaelJbtLkKxX_755dXLqiPwvcvTEwkKzzW1jcvcAitoPiO3nY6u11r2bDE/s1600/Bez+nazwy.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioiIx_hFpYMaY68lKB81WR9_QxRQ8h87reSVHQIVG2foVyRIBSIpuodn_1GHBRXhnLefpFAODX9Ep_RxtTzNbaelJbtLkKxX_755dXLqiPwvcvTEwkKzzW1jcvcAitoPiO3nY6u11r2bDE/s1600/Bez+nazwy.png" height="200" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nyahahahah ~ W końcu mi się udało. Czas rozpocząć inne pairingi :3 Ja taka zajarka Natsu w dłuższych włosach 8(*Q*)8 Kto ogląda Hamatora The Animation i równie jak ja jara się Nicem, Murasakim i Ratio. TAK MÓJ KOCHANY NICE ♥ Ohh gomene odsunęłam się od tematu. To...opinie w komentarzach myszki. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
</div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
</div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">
</span>NatsuSalamanderhttp://www.blogger.com/profile/08768033025064924823noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-1852100372423663853.post-36978773580413307492014-02-28T23:50:00.002+01:002014-02-28T23:50:49.589+01:0083. Lekarstwo na przeszłość<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wszedł po cichu do domu starając się nie obudzić Lucy, która wraz z Itami spokojnie spała. Jemu nie chciało się znów zagłębiać w sen, nie po długich sześciu miesiącach. Zamknął drzwi kierując się w stronę kuchni. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">"Lubię tą historię, jest taka piękna, magiczna, prawdziwa. A wiesz co najbardziej mi się w niej podoba? To, że wciąż trwa"</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Czasem zachowujesz się jak dziecko.</i> - Wyszeptał sam do siebie z uśmiechem. Ale tak naprawdę duch Hany był młodszy od niego. Cieszyło go to, iż mógł porozmawiać ze swoją mamą choć przez tak krótki moment. Zabrano mu ją, więc już nigdy nie będzie miał okazji odczuć matczynego ciepła. Dmuchnął ogniem na knot, dzięki czemu pomieszczenie oświetlił ciepły blask świecy. Czuł potężną magię, ale i równie silne osłabienie. Wziął do ust czekoladowego batona powoli przeżuwając. Podszedł do lustra ściągając bluzkę i przyjrzał się swojej posturze.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Trochę schudłem</i>. - Potwierdził fakt dotykając lekko wystających żeber. Nawet nie chciał myśleć jakby to wyglądało gdyby nie był umięśniony. Wzruszając ramionami, wziął kolejnego gryza słodkości spoglądając na śpiące dziewczyny. Wciąż był zły na Lucy, ale te nerwy były głupie. Kłócą się o swoje poglądy, to naprawdę go bawiło. Podszedł do łóżka odgarniając blond kosmyki z twarzy Heartfilii. Musnął wargami jej skroń wierzchem dłoni gładząc zaróżowiony policzek. - <i>Przepraszam. </i>- Wyszeptał siadając na podłodze. Plecami opierał się o brzeg łóżka. - <i>Nie powiedziałem ci wcześniej dlaczego tak traktuje Kuro. Ponieważ on nie chciał cię zabić, jego celem była moja śmierć i trochę twojej mocy. Pamiętasz moment, kiedy ten ogień ze mnie wybuchł a ostatnie pionki na planszy pękły? Podczas gdy ty widziałaś krew zmieszaną z płomieniami, ja widziałem współczucie, troskę, strach, ból, radość, nadzieję, i wiele emocji w jego oczach. Ale żadna z nich nie okazywała nienawiści, odrazy, żadna mnie nie odrzucała. I to było coś niesamowitego. Ta pieczęć na jego oku, wyglądała zupełnie jak moja. Nie wiem już czy wygrałem czy przegrałem, ale powiedział do mnie coś...prawdziwego i pięknego. Coś czego chce się trzymać. On nienawidził ludzi, ale wiedział że ja mam takich którzy są moją rodziną, a właśnie tego chciał. Rodziny, nie bycia królem, a szczęścia. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Grzywka przysłoniła jego oczy a reszta kosmyków zasłoniła kości policzkowe. Wygiął kąciki ust ku górze wlepiając wzrok w drewniane panele. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Nie strać ludzi, którzy wciąż mają ciepłe serca.</i> - Powtórzył słowa Doragona, a kilka słonych kropel przyozdobiło swym blaskiem podłoże. Płakał, ale ze szczęścia. Miał tylu przyjaciół, którzy kochali go za tym jaki jest, którzy staną w jego obronie cokolwiek by się nie działo. Są jak rodzina, którą zawsze pragnął mieć. Każdy chce mieć rodzinie, ale nie każdemu ta radość jest dana. Siedział tak wciąż czując ciepłe łzy spływające po jego nabierającej codziennej opalenizny skórze, a mimo wszystko nie przestawał się uśmiechać. Zaś Lucy przymrużyła powieki, kiedy szklące się jak mieniące gwiazdy brązowe tęczówki wyrażały równocześnie radość i smutek. W końcu okryła je niewidocznie drżącymi powiekami spod których wypłynęły przezroczyste krople. Coś się w nim zmieniło, w sumie tak jak w każdym z nich. Ale to było coś innego. Czy ta bajka teraz była snem, który ona śni jako mała dziewczynka czy życiem przez które wciąż przemierza na swoim smoku? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Lucy czy ja też..</i>. - przyciągnął nogi do siebie oplątując je ramionami. Oparł czoło o kolana ściszając głos. - <i>...mam ciepłe serce? </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dziewczyna bardziej się skuliła pozostawiając chłopaka przy fakcie, że śpi. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jego ciało z jednej strony oświetlał złocisty blask płomienia, który nadawał zielonym tęczówkom pewnego życia, które stopniowo do niego wracało. Zamknął oczy mówiąc prawie niesłyszalnym głosem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>W lato tak często świeci słońce, a to wywołuje radość. Natsu...brzmi tak ciepło.</i> - Pamiętał słowa Hany, kiedy wyjaśniała mu dlaczego nadała synowi właśnie takie imię. A teraz kiedy to wymawiał mógł przyznać jej rację, nie potrafił wymówić tego wrogo. Naprawdę powinien zacząć lepiej postrzegać samego siebie. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wynurzył się z wody nabierając głośno powietrza. Odgarnął włosy z twarzy, zaczesując je w tył, po czym wlepił wzrok w sufit łazienki. Rozłożył ręce na boki wypuszczając ciężko powietrze z płuc. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Co ja mam robić?!</i> - Zapytał się podnoszą głos ze zdenerwowania. Wszyscy kazali mu na siebie uważać, oszczędzać ani nie przemęczać. - Pośpiewam! - Oznajmił zanurzając się pod wodę, po czym wynurzył jedynie oczy. - Chyba mnie pojebało. - Powiedział z bąbelkami wydobywającymi się z wody. Po chwili się wynurzył przymrużając delikatnie powieki równocześnie zamilkł. Jedyne co rozbrzmiewało wokół niego to pojedyncze kapanie z kranu oraz jego cichy oddech. Wciąż nie mógł przeboleć tych sześciu miesięcy i tego, że naprawdę się poddał. Chciał usunąć te blizny, ale nie chciał słuchać narzekań Lucy. Zamknął powoli oczy oddychając głowę w tył. Nagle poczuł pulsujący ból w miejscach ran, przez co otworzył szeroko czy czując jakby ktoś łamał mu kości przebijając ciało ostrymi odłamkami metalu. Zacisnął mocno zęby szybko cofając złociste płomienie. Silną dłonią ściskał serce z ledwością powstrzymując krzyk. Kiedy odzyskał zdolność wzroku jego uwagę zwróciła rozpływająca się po tafli wody szkarłatną ciecz. Dopiero po chwili poczuł, że całą brodę oblewa krew.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Co jest? - </i>Wychrypiał kaszląc kolejną porcją ciemnoczerwonego płynu. Zasłonił usta drżącą dłonią, przez co już po chwili spływała z niej gęsta i gorąca krew. Coś ścisnęło jego płuca nie pozwalając nabrać łyku świeżego powietrza. </span><br />
<i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">"- Używanie magii w twoim obecnym stanie jest bardzo ryzykowne. Teraz organizm może tego nie wytrzymać, jeszcze do końca nie zostałeś wyleczony. Gdyby coś się działo użyj tego.</span></i><br />
<i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Co to?</span></i><br />
<i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Lekarstwo, które łagodzi objawy.</span></i><br />
<i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Aha. Jak tego użyć?</span></i><br />
<i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Musisz wstrzyknąć to sobie w ciało.</span></i><br />
<i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Jakieś konkretne miejsce?</span></i><br />
<i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Serce.</span></i><br />
<i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Przecież igła je uszkodzi.</span></i><br />
<i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Nie. Jest odpowiednio wykonana.</span></i><br />
<i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Okey. Dzięki."</span></i><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wyszedł szybko z łazienki ubrany jedynie w dresowe spodnie. Przeszukiwał wszystkie szafki, ale nie mógł tego znaleźć. Kolejna ilość szkarłatu spłynęła po jego ręce podczas zasłaniania ust. To co raz bardziej przypominało wymiotowanie, jedną różnicą była krew.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj65QHUoG5-17dFC7pfDANcUoNsdm2gv7cFhisPbpSnGOXyTqmf_YGx1VIWj3C_A1Vy7QSWmzE2elc7yUyB24SCFgKTQxKQTFDcXs3XxuBb3vw4PSpiefBtdwb9OFYZ-W3vrGZ5sLlnfWKa/s1600/Fullscreen+capture+2014-02-28+234804.bmp.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj65QHUoG5-17dFC7pfDANcUoNsdm2gv7cFhisPbpSnGOXyTqmf_YGx1VIWj3C_A1Vy7QSWmzE2elc7yUyB24SCFgKTQxKQTFDcXs3XxuBb3vw4PSpiefBtdwb9OFYZ-W3vrGZ5sLlnfWKa/s1600/Fullscreen+capture+2014-02-28+234804.bmp.jpg" height="269" width="320" /></a></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- </span><i style="font-family: Verdana, sans-serif;">Cholera. - </i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wysyczał tracąc ostrość widzenia. Osunął się plecami po ścianie przechylając głowę w bok. Co się działo? Przestał cokolwiek słyszeć, a ciężar ciała przyparł go do ziemi. Wówczas zauważył strzykawkę leżącą na komodzie. Ostatkami sił doczołgał się do niej chwytając w rękę. Znów oparł się o ścianę i kiedy już miał wstrzyknąć lekarstwo stracił całkowity kontakt ze światem. </span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Słyszał niewyraźnie głosy wokół siebie ale nie był w stanie otworzyć oczu. Dookoła niego panowała bezkresna próżnia nie pozwalająca wykonać mu choć najmniejszego ruchu. Czuł nieprzyjemne uciskanie na klatce piersiowej. W jednym momencie jego wzrok ukuło jasne światło i klęczącego nad nim Frauda. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Do reszty wypaliło ci mózg?! - </i>Wykrzyczał mu prosto w twarz. Czuł pieczenie w gardle i doskwierający ból. Dopiero po chwili dostrzegł, że bladą skórę czarnowłosego przyozdabia ciemnoczerwona ciecz. Nie był w stanie wypowiedzieć choćby jednego słowa jakby go sparaliżowało. Powieki lekko przysłaniały zamroczoną zieleń. Uchylił delikatnie usta chcąc coś powiedzieć, jednak z jego gardła nie wydobyło się żadne słowo. Lekarstwo - przecież musiał je zażyć inaczej naprawdę źle się to skończy. Dlaczego musiał być taki bezradny?! Powoli ogarniał go sen.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Hej! Nie śpij! - </i>Wołał Grzesznik potrząsając lekko różowowłosym. Wziął do ręki strzykawkę zastanawiając się czy dobrze myśli. - <i>Co mam z tym zrobić? </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Se..rce.- </i>Wychrypiał </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>To jest chore. - </i>Skomentował krótko wbijając igłę w sam środek serca chłopaka. Ten jedynie syknął cicho zamykając oczy. - <i>No bez jaj. Natsu...</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Wreszcie powiedziałeś moje imię. - </i>Wyszeptał z uśmiechem. Czarnowłosy widząc to zaśmiał się przykładając czoło do klatki piersiowej chłopaka. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Dasz radę wstać? - </i>Zapytał patrząc na zakrwawioną twarz Salamandra, który skrzywił się wciąż czując palący ból.<br />- <i>Chyba jeszcze nie. - </i>Odparł odrętwiały. Czarnowłosy podłożył rękę pod jego plecy, ostrożnie podnosząc do siadu. Chłopak znów kaszlnął, jednakże tym razem ciemnoczerwonej cieczy było o wiele mniej. Dyszał ciężko, z przymrużonymi powiekami patrząc na swoje nogi. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>To nie było przypadkiem lekarstwo? </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Tak, ale tylko łagodzi objawy.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Oparł różowowłosego o ścianę wycierając brudną od krwi twarz. Chłopak co jakiś czas kaszlał pozbywając się szkarłatu z organizmu. Odchylił głowę w tył przełykając głośniej ślinę. Jego oddech był ciężki, a skórę pokrywały krople potu.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Wyglądasz jak siódme nieszczęście. - </i>Pocieszył go.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>I tak się czuję. - </i>Odparł widząc jak grzywka przysłania jego podkrążone oczy, odgarnął ją w tył. - <i>Mam prośbę. - </i>Bał się to powiedzieć, ale coś wewnątrz niego głęboko tego pragnęło. Chciało uciec. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jaką? - </i>Zapytał zdziwiony spoglądając na Smoczego Zabójcę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jeśli znów wydarzy się coś takiego. - </i>Zacisnął na parę sekund pięści, nieprzytomnym wzrokiem patrząc na przyjaciela. W zielonych tęczówkach można było dostrzec powagę i pewność tego co raz wypowie. - <i>Zabij mnie. - </i>Wyszeptał ledwo słyszalnie. Grzesznik słysząc to zaniemówił.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Zrobię coś lepszego. - </i>Oznajmił rozprostowując kilka razy dłoń. Zbadał sarkastycznym wzrokiem przyjaciela zbliżając rękę w jego stronę. Jedyne co było słychać wśród tej głuchej ciszy to dźwięk przebijanej skóry i krew spływająca małymi strumykami po podłożu.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Dla...czego? - </i>Wyjąkał otwierając szeroko oczy. Czuł jak Fraud ściska mocno jego serce nie dając możliwości oddechu. Szkarłat spływał po jego brodzie i piersi powoli pozbawiając życia. Przynajmniej tak myślał. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Itami szła na parę chwil do domu chcąc zabrać swój sweterek. Jednak coś ją zdziwiło, drzwi były delikatnie uchylone, a ze środka emanowała śmiertelna energia zmieszana z wonią krwi. Po cichu zajrzała do środka widząc najgorszy horror, który mogła dopisać do swoich przeżyć. Zasłoniła usta dłońmi powstrzymując paniczny krzyk. Cofnęła się parę kroków w tył słysząc ostatnie słowa wypowiadane przez czarnowłosego mężczyznę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Spokojnie. To nie będzie boleć...</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nie czekając ani chwili dłużej pobiegła w stronę gildii po pomoc. Nie chciała żeby Natsu umierał, przecież złożył tak wiele obietnic swoim przyjaciołom. Biegła ile sił w nogach, jednak teraz wszystko wydawało się być tak odlegle daleko. Nie myśląc o tym w końcu dobiegła do celu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Itami? Co się stało? - </i>Zapytała zdziwiona Lucy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Na-chan... - </i>Tylko tyle zdążyła powiedzieć nim po jej zaróżowionych policzkach zaczęły płynąc błyszczące łzy, a szloch nie pozwalał wypowiedzieć ani jednego słowa więcej. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Co się dzieje z Natsu? - </i>Dopytywała się Erza wiedząc, że nie stało się nic dobrego. Nie zwlekając ani chwili dłużej pobiegła w stronę domu Dragneela, a tuż za nią ruszyła Lucy i Gray.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Proszę, proszę, proszę żyj! </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Modliła się w duchu żałując tych wszystkich kłótni.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Spokojnie to nie będzie boleć tak bardzo jak tamto. Chcę ci pomóc, choć trochę to złagodzić. - </i>Wyszeptał widząc jak ciało Salamandra przechyla się w przód. Przymrużył delikatnie powieki po pewnym czasie wyciągając oblaną szkarłatem dłoń z klatki piersiowej przyjaciela. W tym samym kolorze utonęła Misaki, kiedy została brutalnie zabita a on tylko po to jeszcze żyje. By dokonać zemsty i móc spokojnie umrzeć, by znów ją spotkać. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Czeka na moment, kiedy będzie mógł uwolnić się od tej klątwy w i e c z n o ś c i.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioiIx_hFpYMaY68lKB81WR9_QxRQ8h87reSVHQIVG2foVyRIBSIpuodn_1GHBRXhnLefpFAODX9Ep_RxtTzNbaelJbtLkKxX_755dXLqiPwvcvTEwkKzzW1jcvcAitoPiO3nY6u11r2bDE/s1600/Bez+nazwy.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioiIx_hFpYMaY68lKB81WR9_QxRQ8h87reSVHQIVG2foVyRIBSIpuodn_1GHBRXhnLefpFAODX9Ep_RxtTzNbaelJbtLkKxX_755dXLqiPwvcvTEwkKzzW1jcvcAitoPiO3nY6u11r2bDE/s1600/Bez+nazwy.png" height="200" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">~Guuuu! Mam nadzieję, że w tym rozdziale już jest trochę akcji. Postaram się dodać kolejny jak najszybciej bo wiem, że macie ochotę mnie zabić. Ale kochacie mnie za takie kończenie rozdziałów, prawda? </span></div>
</div>
</div>
NatsuSalamanderhttp://www.blogger.com/profile/08768033025064924823noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-1852100372423663853.post-8280257512271531642014-02-15T15:28:00.002+01:002014-02-28T23:24:23.110+01:0082. Przebudzenie<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit; font-size: large;"><b>SAGA: NIESPODZIANKI</b></span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>"Zawsze trzeba podejmować ryzyko. </i></span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Tylko wtedy uda nam się pojąć, jak wielkim cudem jest życie, </i></span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>gdy będziemy gotowi przyjąć niespodzianki jakie niesie nam los"</i></span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Lucy chodź coś zjedz. - </i>Oznajmiła Erza wchodząc do pokoju, w którym siedziała dziewczyna. Skulona, trzęsąca się ze smutku, pozwalała by słone łzy nawilżały jej skórę i biały szal, z którym nie rozstawała się nawet na sekundę. Nie chciała stąd odchodzić nawet na chwilę. Spoglądała na niego od czasu do czasu wierząc, że za chwilę na nią spojrzy i obdaruje gorącym uśmiechem. Ale ani razu od sześciu miesięcy nie dawał żadnych, większych oznak życia. Zignorowała słowa przyjaciółki chowając głowę w zgiętych kolanach. Objęła je jeszcze mocniej, wbijając palce do skóry. Scarlet podeszła do niej cichymi krokami, kładąc dłonie na drobnych ramionach. - <i>Przychodzisz tu dzień w dzień i płaczesz. Wiem, że ci trudno. Tak jak każdemu z nas, ale sądzę że Natsu naprawdę by nie chciał, żebyś zachowywała się w ten sposób. Co mu powiesz kiedy się obudzi? Że cały czas tu siedziałaś zapłakana? Będzie smutny.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wyszeptała delikatnie gładząc jej blond włosy, jakby chciała związać jej kucyk. Heartfilia spoglądała na ukochanego przez ocean łez zbierający się w jej czekoladowych oczach. Zacisnęła usta w wąską linię, czując jak te mokre kropelki płyną po jej zaróżowionych policzkach.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie mów tak. Dobrze wiesz co mówiła Porlyusica. Szanse na to, że on się obudzi są jak jeden to tysiąca. - </i>Wyszlochała czując kujący ból w sercu. Doskonale pamiętała te okropne słowa, które dzień po dniu stawały się prawdą.- P<i>rzez sześć miesięcy nie dał żądnych oznak</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Lucy zapomniałaś? - </i>Zapytała cicho. - <i>W Natsu trzeba jedynie uwierzyć.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Cześć...idziecie? - </i>Zapytał cicho Gray z niewidzialnym uśmiechem, wchodząc do pomieszczenia, kiedy dostrzegł smutną i zapłakaną Heartfilię poczuł nieprzyjemny uścisk w sercu. Podszedł do przyjaciółek, jednak nie wiedział co powiedzieć. Zabrakło mu słów pocieszenia po tylu miesiącach. Skrzyżował wzrok z Erzą, która dała mu do zrozumienia aby wziął Lucy na ręce i zaniósł na dół, by spożyła jakikolwiek posiłek. I tak też zrobił. - <i>Chodź, idziemy coś zjeść. Przypomnisz sobie jak wyglądają ludzie w gildii. - </i>Zaproponował chcąc jakoś rozładować napiętą atmosferę. Magini nie protestowała najzwyczajniej nie mając na to sił. Cała trójka poszła do reszty gildii, zostawiając Natsu samego bez żadnej nadziei na jego pobudkę. Kiedyś zgaśnie każdy płomień.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Usłyszał stłumiony dźwięk zamykanych drzwi, a później jedynie głuchą ciszę. Jego ciało było takie odrętwiałe i sztywne, a powieki ciężkie. Czuł okropną suchość w ustach, chciał napić się choć trochę wody. Walczył sam ze sobą, by w końcu ukazać zielone tęczówki całemu światu. Dlaczego wszystko wydawało mu się takie obce? Światło, smak, dotyk - to wszystko wydawało się takie nowe. Podparł się przedramionami o podłoże, siadając. Co się działo przez ten cały czas i dlaczego on żyje? Przeniósł wzrok na swoje obandażowane ręce zginając i rozprostowując je kilka razy. Ile był nieprzytomny? Zerknął przez ogromne okno, widząc świecące słońce. Dlaczego ten widok go cieszył? Wygiął kąciki ust ku górze ostrożnie wstając z łóżka. Nogi wciąż były miękkie, a on sam tracił nad nimi kontrolę, chodzenie w życiu nie sprawiało mu tyle trudności. Męczyły go naprawdę banalne ruchy, ale jedyne czego chciał w tej chwili to poczuć ciepło Lucy. Słyszał niewyraźne głosy przyjaciół, z czego wywnioskował, że był gdzieś w pokoju gildii. Oparł się o ścianę powoli zmierzając do celu. Kiedyś zgaśnie każdy płomień, ale to jest prawdziwy pożar.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Lucy musisz jeść. - </i>Powiedziała po raz kolejny Mirajane widząc jak dziewczyna grzebie widelcem w talerzu nie biorąc niczego do ust. Nie mogła nic wcisnąć, wciąż starała się powstrzymać łzy jakie napływały do jej oczu. Dlaczego oczekiwali od niej czegoś takiego jak jedzenie, kiedy jej ukochany leżał nieprzytomny - bliski śmierci - od sześciu miesięcy? Po chwili zobaczyła męską rękę, która wzięła sztuciec do ręki i nabierając na niego jedzenie. Podłożył potrawę pod jej nos.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>No dawaj. Zjem to z tobą. - </i>Usłyszała j e g o ochrypnięty, słaby głos<i>. </i>Odwróciła powoli głowę, oczekując na ujrzenie tego szerokiego, pięknego uśmiechu. Nie zważając na nic więcej, rzuciła się na niego przytulając z całej siły. Zachwiali się niebezpiecznie, jednak Salamander cudem utrzymał równowagę. Nie mogła opanować szczęścia, jakie emanowała z jej duszy. Rozbawiony objął dziewczynę, czując jak jej ramiona drżą a błyszczące łzy moczą śnieżnobiałe bandaże. - <i>Hej. Nie płacz...</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Powiedział z uśmiechem dotykając z wahaniem jej drobnych pleców.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Błagam, niech to nie będzie sen!</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Szlochała w jego pierś, nie mogąc nacieszyć się tym faktem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie. To nie jest sen, ale naprawdę chciałbym wiedzieć co się stało. Wszystko wydaje się takie obce. - W</i>yszeptał rozbawiony. Odsunęła się delikatnie, łapiąc za naprawdę długą grzywkę chłopaka i pociągła ją lekko w dół zmuszając by spuścił głowę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Ale masz długie włosy. - </i>Zaśmiała się widząc jak różowe kosmyki zasłaniają mu kark, a grzywka całkowicie zasłania mu widok. Naprawdę nigdy nie widziała go w takiej fryzurze, chociaż nie mogła powiedzieć, że jej się nie podobało. Chłopak zaczesał je do tyłu, tylko po to by po paru sekundach znów wróciły na swoje miejsce. Nadal czuł się słabo, a takie energiczne ruchy i ciągłe stanie nie działało na niego zbyt dobrze. Usiadł na krześle pozwalając sobie na odpoczynek. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Ile spałem? - </i>Zapytał niepewnie. Lucy zacisnęła usta w wąską linię nie chcąc się odzywać. Wszyscy spoglądali na siebie zakłopotani.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Sześć miesięcy - </i>wokół wszystkich rozbrzmiał donośny głos Makarova, który już po chwili siedział na blacie stołu z powagą patrząc na różowowłosego. Postanowił odpowiedzieć na wszystkie jego pytania, nim zostaną zadane. - <i>Kiedy Erza i Gray was znaleźli oboje byliście nieprzytomni. Dosłownie parowałeś, jakbyś zamieniał się w lawę. Zdejmij bandaże wtedy dowiesz się co twoja moc zrobiła z ciałem. - </i>Mówił z powagą, co prawda te wspomnienia były bolesne i okropne, ale chłopak miał prawo wiedzieć co się z nim działo. - <i>Nikt nie dawał ci szans na przeżycie, to można nazwać cudem.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Salamander schował twarz w dłoniach, opierając się łokciami o kolana.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Pół roku? To jakiś żart prawda? - </i>Zapytał znów pokazując oczy. - <i>Nie mogłem spać tyle czasu, błagam powiedz że żartujesz.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Przykro mi Natsu, ale to prawda. Przez sześć miesięcy nawet się nie ruszyłeś, twoje organy wewnętrzne są wypalone do połowy</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Jakiem cudem przeżyłem? - </i>zadał pytanie z powagą.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie potrafię tego wyjaśnić, z tego co mówiła </i></span><i style="font-family: Verdana, sans-serif;">Porlyusica twój stan był krytyczny. Organy wewnętrzne wypalone, wciąż podwyższająca się temperatura i wrząca krew. Jakbyś, stawał się ogniem. - </i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Za każdym słowem, przed jego oczyma stawał ten okropny obraz umierającego chłopaka. Dragneel słysząc to wszystko znieruchomiał, naprawdę to działo się z jego ciałem? To zrobiła mu jego moc? W jednym momencie przypomniała mu się obietnica złożona Fumiki. Miał iść do tego miejsca, gdzie spełniają się życzenia.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Który dzisiaj? - </i>Zapytał roztrzęsionym głosem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>16 września.</i> - Odpowiedziała zdziwiona Levy. Z jego serca spadł ciężki kamień złamanej obietnicy, na szczęście został jeszcze miesiąc. Podniósł delikatnie głowę rozwijając fakty.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Przespałem swoje urodziny?</i> - Zadał kolejne pytanie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Tak, dwudzieche masz już na karku. To takie męskie! - </i>Wykrzyczał Elfman, co rozbawiło chłopaka, lubił ich niewiedzę. Tak naprawdę miał dwadzieścia dwa lata i nie robiło mu to żadne różnicy. Zaśmiał się cicho, wypuszczając powietrze z ust.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Rany, czuje się taki odrętwiały. - </i>Narzekał rozciągając ręce, podczas czego rozbrzmiewało charakterystyczne strzykanie kości. - <i>Mira daj mi wody. </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Poprosił wciąż czując tą nieprzyjemną suchość w ustach. Białowłosa szybko podała chłopakowi napój ze słodkim uśmiechem na różowych ustach. Orzeźwiający płyn spłynął do jego gardła pozbawiając bolesnego drapania i chrypy. Odzyskał w końcu swój donośny, specyficzny głos. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Co się działo przez to pół roku? - </i>Zapytał z nadzieją na nudną odpowiedź.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>W sumie to nic jeśli chodzi o walki. Znaczy coś się wydarzyło...</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Co takiego? - </i>Zadał kolejne pytanie patrząc na półnagiego Fullbustera.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Gray-sama poprosił Juvię o rękę! - </i>Wykrzyczała z euforią Loxar pokazując srebrny pierścionek z lazurowym diamentem kształtem przypominając kroplę wody. Dragneel słysząc to wypluł napój na czarnowłosego omal się przy tym nie dusząc. Kaszlnął kilka razy robiąc wielkie oczy.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Co takiego?! - </i>W całej gildii rozległo się to jedno pytanie.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Poplułeś mnie wodą. Mam na sobie twoją ślinę! - </i>Oburzył się Gray.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Co z tego?! Ty..ty...ty i Juvia...wy...co?! </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wszystkie słowa mu uciekały, a on sam nie potrafił złożyć w całość jednego zdania. To okazało się być zbyt traumatyczną wiadomością.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>No co? Tylko ty jesteś tak beznadziejny... - </i>Dodał mag lodu. Smoczy Zabójca szybko wstał, a na jego czole pulsowała żyła symbolizująca złość.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Ja po prostu czekam na odpowiedni moment. - </i>Odpowiedział.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jesteście razem już prawie dwa lata!</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Ty tego po prostu nie rozumiesz mrożonko. - </i>Zaśmiał się kpiąco.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Że niby czego ja nie rozumiem ognio-móżdżku? - </i>Zapytał zirytowany Gray.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Dobra powiedzmy, że oświadczyłem jej się rok temu. Teraz przez sześć miesięcy byłem w śpiączce, pomijając fakt że tak naprawdę już dawno powinienem umrzeć. I co by to wszystko dało? - </i>Wszystkich dosłownie zamurowało włącznie z Lucy. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Ale macie miny. - </i>Zaśmiał się trzymając się za brzuch <span style="font-size: x-small;">(BA DUM TSSS!) - </span><i>Żartowałem! Wiem jedno...muszę to przepić.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- No ja nie sądzę. - </i>Wtrąciła Heartfilia krzyżując ręce na piersi.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Niby czemu?</i> - Spojrzał na jej karcącą minę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Masz poważnie uszkodzone organy, to może ci zaszkodzić.</i> - Teraz w jej głosie rozbrzmiało zmartwienie, doskonale to rozumiał, ale ona przesadzała. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Lucy przesadzasz przecież...</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Ja? Sam mówiłeś, że już nigdy nie chcesz tak cierpieć, a teraz o mało nie umarłeś. Zaczęłam się modlić żebyś w końcu się obudził, więc posłuchaj mnie ten jeden raz w życiu! Tylko tyle od ciebie chce, żebyś choć teraz uważał na siebie. Ja, ty, Happy nikt nie chce żebyś umierał po raz drugi!</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jego serce momentalnie stanęło by po paru sekundach chcąc wyskoczyć z piersi. Zacisnął mocno zęby, przypierając nogi do podłoża. Miała nikomu tego nie mówić, a tym czasem wyjawiła to całej gildii. Nie mógł się z nią teraz kłócić, ze względu na swój stan. Równocześnie nie chciał jej zranić. Rozluźnił pięści, patrząc na blondwłosą spokojnym wzrokiem.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Będę ostrożny - </i>wyszeptał zwracając się ku górze. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Heartfilia zacisnęła usta w wąską linię spoglądając na Happy'ego. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Wiem, przesadziłam. - </i>Wyjąkała czując winę plączącą się wokół jej serca.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Czasem trzeba przesadzić, żeby do niego coś dotarło. - </i>Poczuła pokrytą stalą rękę Tytanii, która położyła dłoń na jej drobnym ramieniu. - <i>Nie będziemy chwilowo zaprzątać wam głowy tym co się stało, tylko obiecaj mi że kiedyś powiesz nam prawdę. - </i>Poprosiła z uśmiechem na ustach.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Obiecuję. - </i>Odpowiedziała po chwili zastanowienia.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Idź do niego</i>. - Niemalże rozkazała McGarden. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">...</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Lucy otworzyła delikatnie drzwi, którym towarzyszyło charakterystyczne skrzypnięcie. Niepewnym krokiem weszła do środka, lecz to zobaczyła wryło ją w ziemię. Dragneel stał przed lustrem, a bandaże leżały porozrzucane dookoła niego. Zobaczyła te okropne poparzenia szpecące jego ciało. Zakryła usta dłonią, wydając z siebie jedynie cichy jęk.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Tak wiem, to ohydne. - </i>Oznajmił dotykając rany przechodzącej przez kość policzkową pnącą się ku górze, grubą linią aż do skroni. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie, to jest...</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Nawet mi nie wmawiaj, że według ciebie wciąż jestem przystojny. - </i>Przerwał jej w połowie nawet się nie odwracając. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>To cię nie zmieniło, wciąż jesteś tym samym Natsu.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- A co jeśli nie? - </i>Zadał pytanie patrząc w czekoladowe tęczówki.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Więc kim? </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Nie ważne. - </i>Odparł krótko siadając na łóżku. Heartfilia zacisnęła dłonie w pięści stając przed Salamandrem.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Zawsze tak robisz. Zaczynasz jakąś rozmowę i nie kończysz. Chcesz żeby każdy się zastanawiał o co ci chodzi? Przestań mieć tajemnice! Mówiłeś, że mnie kochasz, więc...udowodnij to i daj się poznać. - </i>Jej ton ze złości stał się błaganiem. Dragneel zaczesał włosy do tyłu nie wiedząc co powiedzieć.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jak? Jak mam dać ci mnie poznać, skoro...sam wszystkiego nie wiem...zdajesz sobie sprawę co to za uczucie? Niewiedzy samego siebie. Nie znając celu swojego istnienia. - </i>Wyszeptał końcowe słowa ze smutkiem. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nikt nie wie dlaczego żyje. Każdy z nas po prostu jest...</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Nie chce o tym rozmawiać.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- I znów dusić wszystko w sobie? To głupie.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Może dla ciebie. - </i>Westchnął opierając ręce pod głową i kładąc się na łóżku. Spoglądał w jednolity sufit, kątem oka widząc błękitne niebo. Nie potrafił jej wszystkiego racjonalnie wytłumaczyć, bo tak naprawdę sam tego nie rozumiał. Wygiął kąciki ust w górę, a z jego gardła wydał się cichy chichot przeradzający się w zwyczajny śmiech. Heartfilia spojrzała zdziwiona na Smoczego Zabójcę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Co cię tak rozbawiło? - </i>Zapytała ciekawa.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>To wszystko jest po prostu śmieszne. Nie wiem o sobie nic, własna moc prawie mnie zabiła i zostawiła po sobie ślad, jestem żywą zagadką. - </i>Śmiał się dalej zamykając oczy, w których kącikach pojawiły się łzy rozbawienia. Po chwili śmiech zamilkł, a chłopak otworzył oczy z przymrużonymi powiekami. - <i>I to żałosną zagadką</i>. - Dodał ze smutnym uśmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Lucy po cichu wstała podchodząc do ukochanego i kładąc się obok niego. Położyła dłoń na bolesnej bliźnie serca muskając ustami poparzoną część twarzy. Chłopak zdziwiony spojrzał na nią.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Tęskniłam. - </i>Wyszeptała wtulając się w gorący tors. Pogłaskał delikatnie blond włosy wpatrując się w krajobraz za oknem. Minęło zbyt wiele czasu, jednak cierpliwość okazała się opłacalna. Znów mogła spojrzeć w jego zielone tęczówki, przytulić mocno by poczuć ciepło ciała i zobaczyć te słodki uśmiech. Z tą myślą pogrążyła się we własnym świecie, zamykając oczy i czując to ciepło.</span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: center;">- </span><i style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: center;">Ten świat. - </i><span style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: center;">Zaczął spokojnym głosem.</span><i style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: center;"> - Jest czymś czego nie rozumiem.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: center;">Opuszkami palców przejechał po zranionej twarzy, to cud że miał oko. Jednak blizna przechodząca przez nie, wcale nie była powodem do dumy. Odwrócił się w stronę blondwłosej patrząc na jej zmęczoną twarz, na pewno nie sypiała zbyt dobrze przez ten cały czas. Czuł się winny, ale...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: center;">- <i>Dziękuję, Luce. - </i>Wyszeptał składając na jej czole ciepły pocałunek. Sam pokrywając tęczówki drżącymi powiekami, odpłynął w objęciach Morfeusza.</span></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: center;"> * * *</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Stał przy stole do gry w pokera, na którym leżały porozrzucane karty, na środku można było zauważyć czarno-białą planszę do szachów i pionki. Podszedł do owej i usiadł na krześle patrząc na grę. Wziął do ręki kartę Jokera uśmiechając się. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> A więc koniec gry?</i> - Zapytał cicho słysząc jedyne głuchą cisze panującą w okół niego. Oparł się rękami o stół po czym położył na nich głowę. - <i>Ta cisza jest nudna.</i> - Wyszeptał zamykając oczy. Może to dziwne ale polubił swoją mroczną stronę. Z przymróżonymi powiekami wpatrywał się w czarnego pionka króla. Wziął go w dłoń machając lekko nad planszą.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Czasem mam wrażenie, że to ty.</i> - Położył go na karcie Jokera. - <i>Byłeś tym dobrym.</i> </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wygiął kąciki ust ku górze zamykając oczy, teraz pozostał sam nawet w swym umyśle. Wśród czarnej próźni był jedynie on i stół do gry. Zasnął nawet tutaj ze szczerym uśmiechem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Pokazałeś mi, że ten świat jest o wiele lepszy niż piekło, dziękuję.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Usłyszał jego głos, to było takie ciepłe. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Dziękuję, w końcu wiem kim jestem.</i> - Wyszeptał przez pół sen.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Lucy otworzyła ciężkie powieki widząc tuż przed swoim nosem śpiącego Salamandra. W pierwszym momencie jej serce stanęło, jednak to że się obudził na pewno nie był sen. Opuszkami palców musnęła bliznę szpecącą twarz. Uśmiechnęła się delikatnie nie mogąc oderwać wzroku od jego przystojnej twarzy. Błękitne niebo oblała granatowa farba nocy, a mieniące gwiazdy obsypały ozdobnie krajobraz. Lato się kończyło, chociaż jej Natsu dopiero się pojawił. Bez niego nawet święta praktycznie spędziła sama. Smutno.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Wiesz, kiedy byłam mała, mama opowiadała mi pewną bajkę. Bardzo ją lubiłam, nigdy nie chciałam zasnąć póki jej nie skończyła, a kiedy zasnęłam widziałam wszystkie jej sceny. Stawałam się główną bohaterką, ale ta bajka nigdy się nie skończyła, ponieważ za każdym razem budziłam się ze snu. Ale teraz ta bajka trwa, trwa i trwa. Myślisz, że będziemy mogli usłyszeć kiedyś na koniec opowieści "i żyli długo i szczęśliwie"?</i> - Tak bardzo przyzwyczaiła się do tego, iż mówi do chłopaka, kiedy śpi, że milczenie wydaje się dziwnie. Wtuliła się mocniej w nagi tors różowowłosego całując z wahaniem bliznę na sercu. - <i>Kiedyś ci ją opowiem. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wyszeptała kładąc głowę pod jego brodą. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> W tej bajce bohaterowie mieli dużo problemów, ale wszystko skończyło się dobrze.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dodała nie mogąc powstrzymać uśmiechu. Jednak jej życzenie się spełniło.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Wybaczysz mi? </i>- Usłyszała jego niski szept. Słyszał wszystko co mówiła?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Niby co?</i> - Odpowiedziała pytaniem na pytanie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Moją głupotę. Zostawiłem cię na pół roku, święta, normalne dni, przez ten cały czas nie mogłem być przy tobie. Przepraszam za to, nigdy nie chciałem żebyś przeze mnie płakała</i>. - Wciąż przepraszał. Czuł jak poczucie winy zapycha mu gardło i rozsadza żołądek od środka. To tak bardzo bolało. Gdyby chociaż przez ten czas mógł raz, choć raz otworzyć oczy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>To nie twoja wina. To czego się obawiałam to to że już nigdy się nie obudzisz. Nie mówiliśmy ci tego, ale w jednym momencie...cudem cię odratowaliśmy.</i> - Jej głos znów zaczął drżeć. Zaś chłopak słysząc to zesztywniał otwierając szerzej oczy. Nie mógł w to uwierzyć.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Jak to?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Twoje serce tak słabo biło, nie byłeś w stanie samodzielnie oddychać</i>. - W tym momencie miała przed oczami tamten straszliwy moment. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Gray-san, niech pan wykona masaż serca. - Prosiła Wendy próbując jakoś uratować chłopaka, kiedy nie była obecna Porlyusca. Fullbuster położył dłonie w odpowiednim układzie na klatce piersiowej chłopaka i zaczął uciskać w wyznaczonych odstępach czasu. Różowowłosy miał założona maskę tlenową, prze którą ledwo było widać jego oddech. Erza nie mając zamiaru czekać zdjęła szybko maskę wykonując sztuczne oddychanie.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- No dawaj, nie możesz tu umrzeć. - Wyszeptała pomiędzy przerwami w dmuchiwaniu powietrza do ust chłopaka. Natomiast Marvell starała się jak najlepiej leczyć inne objawy. Scarlet czuła krew spływającą na początku małymi plamami na jej wargi. Odusnęła się impulsywnie.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Cholera! - Krzyknęła zcierając z ust wrzącą szkarłatną ciecz. - On parzy.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Natsu weź się w garść! Nie możesz tego zrobić Lucy! - Krzyczał Gray jakby Dragneel miał to usłyszeć. Nawet nie zdawali sobie sprawy z tego, że Heartfilia stoi w drzwiach i sparaliżowana przygląda się tej koszmarnej scenie. Nie mogła uwierzyć w to co widzi. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Proszę, Natsu, proszę! - Tytania nawet nie zauważyła, kiedy słone łzy spływały po jej policzkach. On naprawdę przestał oddychać...</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Przepraszam.</i> - Wyszeptał jeszcze raz łapiąc ją za tył głowy i całując w czoło.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Przestań. Ja powinnam ci dziękować że walczyłeś.</i> - Odpowiedziała nawet na niego nie patrząc.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>To jemu podziękuj. </i>- Dodał cicho, ale był na tyle blisko że dziewczyna usłyszała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Komu?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Nie ważne. Prześpij się jeszcze...</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Mhm..</i>. - Wymruczała zamykając oczy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Ta bajka na dobranoc. Zaczynała się "dawno dawno temu?"</i> - Zapytał przypominając sobie o wcześniejszych słowach dziewczyny. Teraz było tak spokojnie, nic go nie bolało. Czuł się wspaniale, a równocześnie pusto wewnątrz siebie. Jednak mimo wszystko wolno.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Dawno dawno temu żył smok, który zakochał się w księżnicce...</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Salamander wygiął kąciki ust ku górze obserwując nocny krajobraz przez okno. Mógł się domyślić dalszej części tej opowieści. W końcu był jej głównym bohaterem, a jego księżniczka leżała tuż obok pogrążona w słodkim śnie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Może kiedyś zaśpiewam ci kołysankę mojej mamy.</i> - Oznajmił różowowłosy. Może i był jakoś trzymiesięcznym dzieckiem, kiedy ją śpiewała ale pamięta ją do teraz. Była ciepła, miła, przepełniona miłością. Teraz zdał sobie sprawę z tego ile razy chciał opuścić tę gildię i to właśnie Lucy wciąż trzyma go na miejscu. Uśmiechnął się wypuszczając powoli powietrze z ust. - <i>Zrobię to ostatni raz.</i> - Dodał otaczając swoje ciało leczniczym płomieniem. Po chwili poczuł jak jej drobne ramiona mocno ściskają jego brzuch.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Nie. Proszę nie. Przestań to robić, wiem jakie są tego konsekwencję. Ile lat już sobie odjąłeś? Ile ran przez to spowodowałeś? Proszę, proszę wszystko jest dobrze tak jak teraz. Zostaw te blizny, podobają mi się. Nie chcę żeby znikały.</i> - Wymyślała byle jakie wymówki tylko po to by cofnął tą magię. I tak też zrobił. Te słowa były dziwne.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> O czy ty mówisz? Jak mogą podobać ci się tak ohydne blizny? </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Chodzi o to, że one cię wcale nie zmieniły, więc zostaw je. Proszę nie używaj tej magii, ostatnio przez nią prawie umarłes. Ponieważ chciałeś walczyć z Kuro sprawiedliwie. Przecież on nie był nawet tego wart.</i>- Nienawidziła Doragona za to co zrobił jej ukochanemu, jednak Dragneel miał zupełnie odmienne zdanie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie mów tak. Miał straszną przeszłość.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Tak jak większość z nas i to go nie usprawiedliwia.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Mylisz się. Wiem co czuł, traktowany jak nic nie warty śmieć, wiesz kto mu to zrobił? Ludzie, dlatego tak bardzo chciał stać się królem. Może gdyby...</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Wypaliło ci mózg?</i> - Zapytała zdenerwowana. Chłopak spojrzał na nią zdziwiony delikatnie się odsuwając. Blondwłosa usiadła mierząc Salamandra wrogim wzrokiem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Słucham?</i> - Zadał pytanie nie będąc pewnym co usłyszał.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jak możesz go bronić? </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Każdy człowiek jest dobry, ale nie każdy na tyle silny by znieść ból przeszłości.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Ale...</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Tak mówiła moja mama.</i> - Dodał krótko wstając. Coś wewnątrz niego podpowiadało aby wyszedł nim pokłócą się na poważnie. Ubrał jakieś spodnie i bluzę po czym opuścić pokój zostawiając Heartfilię samą. - <i>Zrozum, większość która mnie krzywdzi ma dobre zamiary. To ja jestem tym złym.</i> - Powiedział sam do siebie schodząc na dół.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>A ty gdzie? -</i> Zapytała Erza odprowadzając przyjaciela wzrokiem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Przewietrzyć się, zaczerpnąć powietrza, rozprostować nogi. Cokolwiek.</i> - Ostatnie słowo powiedział z irytacją w głosie. Wyszedł, trzaskając drzwiami. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Uuu..musiało być grubo</i>. - Dogryzł złośliwie Fraud. Skierowali wzrok na schodzącą Lucy, od której co najmniej nie emanowała pozytywna energia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Lu-chan o co chodzi? </i>- Zapytała przestraszona Levy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>O co? Mózg mu do końca wypaliło o ile wcześniej tam był.</i> - Wykrzyczała zbulwersowana. Erza spoglądała na nią zadziwiona. O co mogli się pokłócić dzień po przebudzeniu Salamandra. Jellal stanął obok Scarlet obserwując sytuację.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Coś czuję, że oni się dopiero rozkręcają.</i> - Oznajmił już załamany tym co się będzie działo. Oparł czoło o ramię ukochanej cicho wzdychając. Dziewczyna wypuściła powoli powietrze, przewracając oczami.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Teraz to dopiero będzie wojna. </i>- Podsumowała krzyżując ręce na piersi. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Szedł brzegiem plaży czując chłodną wodę muskającą swymi falami jego stopy. Buty położył gdzieś na piasku, a długie spodnie podwinął do kolan. Zimny wiatr targał jego o wiele dłuższe włosy. Grzywka odsłoniła czoło a zazwyczaj zasłaniające kosmyki twarz zwiewały w tył. Potrzebował czasu na przemyślenia po tym wszystkim co się ostatnio działo. Zbyt wiele o sobie ujawnił, zbyt wiele faktów się dowiedział. Spojrzał na srebrzysty księżyc odbijający się w lustrzanym kształcie morskiej wody. Wygiął kąciki ust w delikatnym uśmiechu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Dawno temu żył smok, który zakochał się w księżniczce-</i> Powiedział cicho spuszczając głowę w dół. Kątem oka widział długie różowe włosy powiewające jak fale oceanu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> To piękna historia. Chciałam ci ją opowiedzieć, kiedy dorośniesz. No cóż życie składa nam wiele niespodzianek i niestety nie zdążyłam. Wiesz co najbardziej lubiłam w całej opowieści?</i> - Zapytała swoim melodyjnym głosem z uśmiechem spoglądając na syna.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Co takiego? -</i> Jej widok sprawiał że łzy same zbierały mu się do oczu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Koniec. Kończyła się pięknymi słowami. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Jakimi?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- "I żyli długo i szczęśliwie" nie tymi słowami kończy się ta bajka. Podam ci prawdziwe zakończenie. Ich losy toczyły się dalej, przeżywali przygody, zwiedzali otaczający ich świat. Wzbijali się na rozpostartych szeroko szkrzydłach smoka i gnali ku górze aby sięgnąć gwiazd, które spełnią ich marzenia. Spójrz nocą w niebo by ujrzeć na srebrzystej osłonie księżyca historię, która zapoczątkowała naszą magię.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Piękne.</i> - Skomentował szpetem. - <i>Jednak nic nie widzę</i>. - Znów spoglądał w niebo z nadzieją że zobaczy coś takiego. Hana zrobiła krok w przód stojąc plecami do Dragneela. Splętła dłonie z tyłu uśmiechając się słodko. Odwróciła delikatnie głowę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> A czy rozwinąłeś swoje skrzydła? </i>- Zadała zagadkowe pytanie, Natsu spojrzał na nią zdziwiony nie za bardzo to rozumiejąc. - <i>Ta bajka tak naprawdę jest legendą, ta dwójka rozpoczęła historię magii. Nitk nie wie jak ona się skończyła, ale teraz to wy trzymacie pióro pisząc własne zakończenie. Ja swój rozdział napisałam. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Więc kto był przed tobą i Ig...tatą? </i>- To wszystko naprawdę go intrygowało. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie wiem, zapytaj się Igneela.</i> - Odwróciła się stojąc z nim twarzą w twarz. Przyłożyła drobną dłoń do ciepłego policzka chłopaka przymrużając powieki. - <i>Wiesz w dłuższych włosach jeszcze bardziej go przypominasz. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Nie ma go. Obiecał że wróci. </i>- Oznajmił smutno. Zauważył jak kobieta uśmiecha się szeroko zamykając oczy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> A kto powiedział, że przy tobie nie był? - Zatkało go.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Jak to?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Kiedy byłeś w śpiączce wrócił i siedział przy tobie dzień w dzień. Niestety znów czas mu się skończył, ale cały czas się obwinia. Musisz mu się pokazać</i>. - Opowiedziała krótko. Naprawdę żałowała, że nie mogła być teraz razem z nimi. Ale w końcu miała powód do dumy, uratowała i jego i swojego męża. Dlatego wciąż potrafiła się uśmiechać. Odwróciła się przodem do morza pozwalajac żeby mała fala zmoczyła jej białą sukienkę, a raczej przebrnęła przez nią.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Właściwie dlaczego dałaś mi na imię Natsu? </i>- Zawsze go to ciekawiło, a w końcu miał okazję porozmawiać z nią dłuższy czas. Teraz nie miał dokąd wracać.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Czy musiałam mieć powód?</i> - Spojrzała na jego lekko rozbawioną twarz po czym sama się zaśmiała. Albo raczj przypominało to chichot. - <i>No dobrze, wygrałeś. Lato to piękna pora roku, słońce, kwiaty. To takie ciepłe i miłe. Nie da się powiedzieć Natsu by brzmiało wrogo. Lato...było porą powstania magii. </i>- Różowowłosy zaśmiał się unosząc głowę wysoko ku górze. Poczuł jak woda moczy skrawki jego spodni. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEin1woq8VDsTuIT6buQK3AereLkOS4-Y6wbY5o2bJ9-fSs0K-f9Duyt_hHBjzkLw0waV5UMq6jNyGUKrTD6cIKx7G3WEd_ZM79a7Kh0fN5l6nEnuwAVOyxLOwwpac8V9qOTS57-GdfaKf9g/s1600/Natsu146.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEin1woq8VDsTuIT6buQK3AereLkOS4-Y6wbY5o2bJ9-fSs0K-f9Duyt_hHBjzkLw0waV5UMq6jNyGUKrTD6cIKx7G3WEd_ZM79a7Kh0fN5l6nEnuwAVOyxLOwwpac8V9qOTS57-GdfaKf9g/s1600/Natsu146.jpg" height="181" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- </span><i style="font-family: Verdana, sans-serif;">Więc skoro to było takie dobre to czemu ja...jestem jakimś potworem?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Tylko ty tak uważasz. Gdybyś zobaczył siebie jako kogoś dobrego świat wydawaby się o wiele piękniejszy. Doceń w końcu siebie.</i> - Poczyła go z poważną miną. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> To zbyt trudne. Jeszcze teraz ta kłótnia z Lucy. Nie dam rady, te blizny...tak bardzo palą. Moje organy wewnętrze, wszystko jest zniszczone.</i> - Kiedy to powiedział naprawdę mu ulżyło. Nie chciał tych blizn, zniszczenia organizmu, chciał normalnego życia. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nigdy nie chciałam żebyś cierpiał. Wiem, że cię boli ale...jesteś silny. Z Lucy wszystko będzie dobrze, zobaczysz. </i>- Wyszeptała przez łzy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Szkoda, że nie jesteś przy mnie naprawdę. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Zawsze jestem...tutaj. </i>- Przyłożyła dłoń do jego serca czując głośne, gorące bicie. Chłopak przyciągnął ją do siebie czule obejmując. Była o niego o głowę niższa. Uśmiechnęła się szeroko wydając ze strun głosowych głośny chichot. Dragneel również przyozdobił twarz szerokim uśmiechem. - Pamiętaj, zawsze możesz rozłożyć skrzydła.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jeszcze nie jestem gotowy.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Nie mogłam ci tego powiedzieć, ale wszystkiego najlepszego.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Dziękuję.</i> - Jej ciało robiło się co raz bardziej przezroczyste. - <i>Proszę, nie odchodź.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Zawsze lubiłeś moje kołyskanki, Natsu.</i> - Dodała całkowicie znikając w złocistych kropelkach wody. Salamander czuł jak łzy moczą jego jeszcze bardziej widoczne kości policzkowe. Oplótł swój brzuch ramionami wciąż czując jej obecność. Upadł na kolana pozwalając aby zimna woda chlusnęła wprost na niego. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wracał już do domu idąc brzegiem stromej ścieżki. Spoglądał na swoje stopy jak jedna za drugą stawia ostrożne kroki. Nie orietnował się ile czasu spędził na plaży, która godzina jest teraz ale jakoś nie ruszało go to zbytnio. Widział jedynie srebrzysty, duży księżyc. Poczuł silniejszy powiew wiatru przez co impulsywnie się odwrócił. Zobaczył kątem oka ciemno-czerwone mignięcie i głośne machnięcia skrzydeł. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">-<i> Igneel?</i> - Zapytał cicho, jednak nic więcej nie zobaczył. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Rozmawiał z Haną, widział Igneela, obudził się z półrocznej śpiączki...tyle się wydarzyło przez jeden dzień. Uśmiechnął się delikatnie zaczesując włosy w tył. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Życie składa nam wiele niespodzianek co? </i>- Zacytotwał słowa matki. Póki co otrzymał </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">same szczęśliwe, kłopoty dopiero się zaczną.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><u>3 miesiące temu.</u></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Igneel siedział przy nieprzytomnym synu spoglądając na niego cały czas. Nie mógł wybaczyć sobie tego co zrobił lub raczej tego czego nie mógł zrobić. Nie było go w momencie kiedy jego dziecko najbardziej potrzebowało pomocy. Skrył twarz w dłoniach opierając łokcie o kolana. Ścisnął mocno swoje włosy, prawie je wyrywając. Czuł złość, nienawiść do samego siebie. Z ledwością powstrzymywał łzy przez wypłynięciem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Obiecuję wszystko naprawić, tylko się obudź.</i> - Wyszeptał patrząc przez łzy na różowowłosego. Jego spokojna twarz była tak przerażająca. Przysiągł, że odnowi ich relacje, spędzi z nim tyle czasu ile trzeba. Pragnął jedynie by on żył. Stracił już Hanę, nie zniósłby utraty Natsu. Co z niego za król skoro nie potrafi uratować własnej rodziny?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Co ze mnie za ojciec? </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Wszystko będzie dobrze, Igneel.</i> - Wyszeptała cicho Hana obejmując czerwonowłosego drobnymi ramionami. </span></div>
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioiIx_hFpYMaY68lKB81WR9_QxRQ8h87reSVHQIVG2foVyRIBSIpuodn_1GHBRXhnLefpFAODX9Ep_RxtTzNbaelJbtLkKxX_755dXLqiPwvcvTEwkKzzW1jcvcAitoPiO3nY6u11r2bDE/s1600/Bez+nazwy.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioiIx_hFpYMaY68lKB81WR9_QxRQ8h87reSVHQIVG2foVyRIBSIpuodn_1GHBRXhnLefpFAODX9Ep_RxtTzNbaelJbtLkKxX_755dXLqiPwvcvTEwkKzzW1jcvcAitoPiO3nY6u11r2bDE/s1600/Bez+nazwy.png" height="200" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Sorka za zwlekanie ale nie mam internetu w domciu T^T Ale rozdział dodaję bo skampiłam wifi. Mam nadzieję że w miarę się udał. Nudny i taki no przesłodzony, ale to wynagrodzenie za to co będzie w kolejnych. Trzymajcie kciuki żeby mi internet oddali! </span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: center;"><br /></span></div>
</div>
</div>
NatsuSalamanderhttp://www.blogger.com/profile/08768033025064924823noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-1852100372423663853.post-81581537372156643352014-02-01T02:58:00.000+01:002014-02-01T02:58:08.715+01:00Zapowiedź sagi: Niespodzianki<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Minęło zbyt wiele czasu, jednak cierpliwość okazała się opłacalna. Znów mogła spojrzeć w jego zielone tęczówki, przytulić mocno by poczuć ciepło ciała i zobaczyć te słodki uśmiech.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Czy ty musisz się o wszystko czepiać?!</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Inaczej niczego się nie nauczysz! Jesteś jak dziecko!</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Mam tego dość! Zachowujesz się jak księżniczka, której trzeba być na każde skinienie, ale powiem </i></span><i style="font-family: Verdana, sans-serif;">ci coś to nie prawda. Więc nie zachowuj się jak wielka hrabianka i nie udawaj niewinnej! Nie </i><i style="font-family: Verdana, sans-serif;">jestem twoim służącym i nie masz prawa mi rozkazywać!</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMEes5rtrmMJJPjMGZCKjtQc-foU1uQ7WFg8kd771hJr6_4VVcmEcaKkhWvpFKCgnzjdgtxCB_ghDAuzOT-WQnMauTw_NraVa1Y9xQhamb20pP8pRkPAtKlFYnSfB4cVNDWYwouDTWjK3d/s1600/Natsu170.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMEes5rtrmMJJPjMGZCKjtQc-foU1uQ7WFg8kd771hJr6_4VVcmEcaKkhWvpFKCgnzjdgtxCB_ghDAuzOT-WQnMauTw_NraVa1Y9xQhamb20pP8pRkPAtKlFYnSfB4cVNDWYwouDTWjK3d/s1600/Natsu170.jpg" height="116" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<i style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>○ ○ ○</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Jak zwykle wielce poszkodowany! I co?! Myślisz, że nadal będę cię za każdym razem przytulać i </i></span><i style="font-family: Verdana, sans-serif;">głaskać po głowie?! No to niespodzianka, przestań się nad sobą użalać panie wielce dorosły! To, że nie </i><i style="font-family: Verdana, sans-serif;">masz rodziców i nie miałeś prawdziwej rodziny wcale cię nie usprawiedliwia </i><i style="font-family: Verdana, sans-serif;">od zachowywania się jak dupek!</i></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>○ ○ ○</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Mam cię dość!</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- No przynajmniej w tym się dogadaliśmy!</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>○ ○ ○</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><div style="font-style: italic;">
<br /></div>
<div>
<div style="display: inline !important;">
<i>- Jellal mam dla ciebie pewną niespodziankę - </i>wydukała Erza trzymając się za brzuch.</div>
</div>
<div style="font-style: italic;">
<i><div style="display: inline !important;">
<br /></div>
</i></div>
<div class="separator" style="clear: both; font-style: italic; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4nyQFZfebrecKsQ9A3CPuL-jrRsJiiN7n2w83kNo5E4PxvwLFMWx9EVh5teiyGuMcxXWG8MoczXKYHu4voTaXp1a6Nf0lqYSpQ_JleinQ_lme6F5ZDbP-05HjekcgecaWIwLs0kOx6F8b/s1600/Erza15.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4nyQFZfebrecKsQ9A3CPuL-jrRsJiiN7n2w83kNo5E4PxvwLFMWx9EVh5teiyGuMcxXWG8MoczXKYHu4voTaXp1a6Nf0lqYSpQ_JleinQ_lme6F5ZDbP-05HjekcgecaWIwLs0kOx6F8b/s1600/Erza15.jpg" height="94" width="320" /></a></div>
<div style="font-style: italic;">
<br /></div>
<div style="font-style: italic;">
○ ○ ○</div>
</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Myślę, że potrzebujemy przerwy, ostatnio te kłótnie, uważam że...musimy od siebie </i></span><i style="font-family: Verdana, sans-serif;">odpocząć. Wtedy zobaczymy co dalej, bo teraz ten związek nie ma sensu</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zabrał jej książkę sprzed nosa i wpił w słodkie, małe usta. Miał dość musiał wyładować </span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">swoje emocje, w trochę inny sposób niż zazwyczaj. Zdziwiona odwzajemniła czyn czując się </span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">jak w niebie, w końcu dostała to na co czekała.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Otrzymała od niego bardzo przyjemną niespodziankę.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLKyoXzTxuoFL101CDrR_9Ec5I8myeEPrA6o69geHCHeZRj6kdCXjp1QY-eKRSvTz9qTzCYAvpLW5eor_IkuwA7paEOdx9CP9niFErgq2XX8uo3A69Ta97_JR0RTpbIulAk6OGDi5PBL7n/s1600/GaLevy1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLKyoXzTxuoFL101CDrR_9Ec5I8myeEPrA6o69geHCHeZRj6kdCXjp1QY-eKRSvTz9qTzCYAvpLW5eor_IkuwA7paEOdx9CP9niFErgq2XX8uo3A69Ta97_JR0RTpbIulAk6OGDi5PBL7n/s1600/GaLevy1.jpg" height="117" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>○ ○ ○</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Myślisz, że jej się spodoba?</i> - zapytał patrząc na ową rzecz.</span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Będzie miała niespodziankę</i> - odpowiedziała Elie już się ciesząc na to wydarzenie.</span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>○ ○ ○</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>-</i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i> Nie wierzę że to robimy - </i>wyszeptała Cana do ust blondyna, który złapał ją za włosy, oplątując </span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">je sobie w okół ręki i odchylając jej głowę do tyłu, pozwolił by wbiła paznokcie w jego umięśniony tors.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- To uwierz - </i>odpowiedział całując ją namiętnie i łapczywie. A to niespodzianka, że akurat oni skończą w ten sposób.</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVlOfSuLC6-7_AbH4xW97Ag7Rom357znugrYbbgBdSKg5ZK247LBpFzZ3ebAltSv0QJ2gvoePVdaRrj6bCShIuBf-FOSKXyqIAjmvd9cF0IlMMBrsPdjgod64uH09OQF8AAeZl8RfMCY4v/s1600/Laxana4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVlOfSuLC6-7_AbH4xW97Ag7Rom357znugrYbbgBdSKg5ZK247LBpFzZ3ebAltSv0QJ2gvoePVdaRrj6bCShIuBf-FOSKXyqIAjmvd9cF0IlMMBrsPdjgod64uH09OQF8AAeZl8RfMCY4v/s1600/Laxana4.jpg" height="128" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">○ ○ ○</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>KŁÓTNIE KTÓRE DOPROWADZĄ DO ROZPADU MIŁOŚCI</i></span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>NIESPODZIANKI KTÓRE MOGĄ BYĆ POCZĄTKIEM CZEGOŚ NOWEGO</i></span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>RODZĄCE SIĘ NAMIĘTNE UCZUCIE</i></span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div>
<div>
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">"Zawsze trzeba podejmować ryzyko. </span></b></i></div>
<div>
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Tylko wtedy uda nam się pojąć, jak wielkim cudem jest życie, </span></b></i></div>
<div>
<i><b><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">gdy będziemy gotowi przyjąć niespodzianki jakie niesie nam los."</span></b></i></div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><b><br /></b></i></span></div>
<div>
<i style="font-family: Verdana, sans-serif;"><b>SAGA NIESPODZIANKI</b></i></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuONpIiSmrIhkO9koGO9tvAim4wIdiunDxn7M0g8cxc-txu0Gq_jvGhfDuqjvo55O9dJVGAdniT4MKtpTD63qXPzD8NTaVluMaVSXUcHdefB-ZslJ9MOMrLSkLfKtEGAByRdYWNZ_e8pX-/s1600/Lucy67-tile.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuONpIiSmrIhkO9koGO9tvAim4wIdiunDxn7M0g8cxc-txu0Gq_jvGhfDuqjvo55O9dJVGAdniT4MKtpTD63qXPzD8NTaVluMaVSXUcHdefB-ZslJ9MOMrLSkLfKtEGAByRdYWNZ_e8pX-/s1600/Lucy67-tile.jpg" height="143" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">A jak ty zareagowałbyś na niektóre wyznania?</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">ZAPRASZAM DO CZYTANIA! NOWY ROZDZIAŁ ROZPOCZYNAJĄCY SAGĘ POJAWI SIĘ JUŻ WKRÓTCE!</span></div>
NatsuSalamanderhttp://www.blogger.com/profile/08768033025064924823noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-1852100372423663853.post-45694511138435977212014-01-31T23:26:00.000+01:002014-03-02T18:01:16.089+01:0081. Łzy<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Płomienie powoli opadały, a kałuża krwi wciąż się powiększała podpływając tuż do jej stóp, upuściła srebrzysty miecz, który z głuchym brzdękiem opadł w szkarłatną plamę, gdzie czarne kwiaty doskonale tworzyły harmonię. Otworzyła szerzej oczy, a jej źrenice zmniejszyły się na ten widok. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Nie...nie...nie! </i>- Powtarzała wciąż drżącym głosem. Kuro upadł na ziemię zupełnie się nie ruszając, w jego brzuchu wydrążona była ogromna dziura, przez którą można było dostrzec dalszy krajobraz. Czarna, skórzana przepaska topiła się w ciemnoczerwonym płynie wraz z jego ciałem. Lazurowe oczy pozostały szeroko otwarte z przerażenia, jednak gdyby zajrzeć w ich głąb mogła dostrzec ukojenie i spokój duszy. Ale nie to ją przeraziło...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nad nim stał Natsu na miękkich nogach, jego ciało po prostu parowało, nie było na nim miejsca nieoszpeconego przez obrzydliwe rany. Powieki miał przymrużone, tak że częściowo przysłaniały puste, zielone tęczówki. Ręce opuścił bezwładnie wzdłuż ciała patrząc na martwego przeciwnika, po czym wypuścił powoli powietrze z ust czując doskwierający ból. Odwrócił delikatnie głowę w stronę blondwłosej wyginając kąciki ust ku górze.<br />- <i>Wygraliśmy, Luce. - </i>Oznajmił opadając na kolana, wszystkie siły z niego ulatywały, ale przynajmniej wypełnił jedną obietnicę - złożoną samemu sobie. Nie siłując się z własnym ciałem upadł na ziemię skąpaną w kolorze krwi. Heartfilia chciała do niego podbiec, jednakże sama nie miała już sił, wykorzystała zbyt wiele magii jak na jedną walkę. Osunęła się po resztkach ściany niedaleko ukochanego, wciąż nie mogąc zapomnieć tamtego widoku i tych wypełnionych uczuciem, pewnością, bólem słów.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Groźnym wzrokiem mierzył Doragona, moc która od niego emanowała była niesamowita, dopełniała ciepło i pewne uczucie dobroci, ale i zemsty. Wiedziała mimo wszystko, że Natsu nie jest kimś złym, od samego początku wyczuwała w nim przyjaciela, dopiero później poczuła coś więcej. Zacisnął dłonie w pięści zbierając na palce krew z ziemi, o którą się opierał. Nie mógł zawieść siebie, ani pozwolić ukochanej umrzeć. Nie tego uczył go Igneel, nie tak postąpiła by Hana. Chciał być taki jak jego rodzice, odważny i dobry. Nagle usłyszała jego ciche słowa, wypowiadane tym głębokim, pewnym głosem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- </span><i style="font-family: Verdana, sans-serif;">Złożyłem obietnicę, że cię odnajdę i choćby nie wiem co ostatnia iskra mojej mocy, będzie poświęcona w twojej obronie. Nie cofnę danego słowa.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Mimo wszystko wstał zbierając w sobie ogień, ten ostatni szkarłatny płomień.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dlaczego była tak głupia i wierzyła, że nic mu się nie stanie? Dlaczego mu na to pozwoliła?! To tak jakby sama wysłała go na śmierć. Zacisnęła dłonie na poszarpanej spódniczce przeklinając pod nosem. Modliła się, wciąż się modliła by jednak nic mu nie było. Dopiero gdy delikatnie odwróciła głowę dostrzegła jak poważna i krytyczna jest sytuacja, że właśnie traci ukochaną osobę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Erza wraz z Grayem biegli w miejsce skupiska tej ogromnej mocy, tam gdzie wielki wybuch ognia przyozdobił świt na tym bezkresnym niebie. Nie mieli wątpliwości, że tam byli ich przyjaciele, dopiero po tylu dniach udało się ich odnaleźć. Przyspieszyli biegu chcąc być przy nich jak najszybciej i błagając w duchu aby nic poważnego im nie było. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Erza mam dziwne przeczucie, że... - </i>Zaczął Gray nawet nie wiedząc jak bardzo ma rację, jednak nie dane było mu dokończyć zdanie, kiedy drżący głos Scarlet przerwał mu w połowie. Czy ona się bała?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Nie! On nam obiecał! - </i>Wykrzyczała biegnąc jeszcze szybciej, przecież Salamander złożył im obietnicę, szkoda że nie zdała sobie sprawy z jednego, oczywistego aczkolwiek bolesnego faktu - obietnica życia jest słowami rzucanymi na wiatr. Nie chciała stracić nikogo więcej, nie kogoś kto ją uratował, wciąż miała u niego dług i nigdy nie miała okazji by go spłacić. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jej szkarłatne włosy powiewały targane przez wiatr, układając się w fale niczym kałuże krwi, w których leżał skąpany ich przyjaciel.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Natsu leżał wyczerpany spoglądając głucho w szaro-różowe niebo, na którego horyzoncie stopniowo pojawiało się złociste słońce, błyszczące zupełnie jak magia Lucy, na samo wspomnienie wspaniałej magii blondynki uśmiechnął się. Natomiast Heartfilia opierała się o ścianę ruin budynku, oddychając spokojnie. Oboje byli skrajnie wyczerpani, to było wiele walk, które cudem przeżyli.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dragneel wciąż czuł moc, która boleśnie przeciążała jego organizm, doskonale zdawał sobie sprawę z prawdy, iż właśnie osiągnął swój kres. Temperatura ciała wciąż się podwyższała, a poranioną skórę zdobił błyszczący pot. Normalny człowiek krzyczałby i zwijał się z bólu, ale on nie należał do tych normalnych. Jedyne co zrobił to zamknął oczy pozwalając aby wrząca krew wypłynęła z jego ust, spływając po drżącej brodzie i odsłoniętej szyi. Szalik odwinął się tak, że robił za podpórkę pod kark chłopaka. Wygiął kąciki ust delikatnie ku górze, pozwalając sobie na ostatnie, gorące oddechy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Heartfilia kątem oka spojrzała na różowowłosego, widząc ten okropny horror, który był snem na jawie. Resztkami sił doczołgała się do niego chcąc chociaż go dotknąć, kiedy poczuła jak opalona skóra dosłownie ją parzy niczym ogień. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Natsu... - </i>Wyszeptała, kiedy do jej czekoladowych oczu napłynęły słone łzy już po chwili nawilżające zabarwione krwią policzki. Uchylił delikatnie powieki obserwując przez mgłę maginię.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie płacz. - Z</i>aczął ochrypłym głosem, a z jej serca choć na parę sekund spał ciężki kamień. - <i>Na pewno za niedługo ktoś z Fairy Tail cię stąd zabierze</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Doskonale wiedział, że ktoś się zbliża, czuł ich, więc miał jedno martwienie z głowy mniej, będąc pewnym że dziewczyna wróci bezpiecznie do domu z osobami, którym ufa. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Ale ty. - </i>Wyszeptała drżącym od szlochu głosem. Na jego skórze wypalały się ohydne plamy poparzeń, szpecące i tak już wystarczająco poranione ciało. Ignorując ból ujęła w dłonie, delikatnie jego policzki, spoglądając w zielone oczy, które straciły swój blask - za niedługo będąc po prostu martwymi. Jego ciało było co raz gorętsze i gorętsze jakby miało zaraz wyparować lub zamienić się we wrzącą lawę. Najgorsze z tego wszystkiego było to, iż czuł jak jego organy wewnętrzne stopniowo się wypalają dodając jeszcze więcej cierpienia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Walcz, proszę. - W</i>yszeptała łkając jak małe dziecko. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Resztkami sił uniósł dłoń ku górze na parę, marnych sekund by ująć blond pasmo włosów dziewczyny. Musiał powiedzieć jej prawdę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Wybacz Lucy...nie mam już na to sił. - </i>Wychrypiał jakby rozbawiony tym okrutnym faktem. Bała się tego widoku, jak jego ciało po prostu parowało chcąc zniknąć niczym gasnący ogień w promieniach nadchodzącego słońca. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przybliżyła twarz do jego, składając na poplamionych wrzącą krwią ustach łzawy pocałunek. Ignorowała cierpienie, jedyne czego teraz pragnęła to jego życie, by pozostał z nią i nie umierał.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Proszę walcz, dam ci moją siłę która mi pozostała, ale walcz.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dodała<i>, </i>kiedy chłodne łzy jakie skapywały na jego twarz natychmiast wyparowywały jakby nigdy nie widziały świata. Znikały zupełnie jak jej nadzieja.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Proszę. - </i>Błagała chcąc odnaleźć w tych pionowych źrenicach chęć życia i rzeczywiście istniała tam, jednak on naprawdę był zbyt słaby by dosięgnąć tego pragnienia. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Czy tak wyglądało to w twoich snach?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zapytał cicho spełniając prośbę Lucy i walcząc sam ze sobą.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie, w nich nie było to takie okropne.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Elie powiedziała mi jak to się skończy, więc byłem na to przygotowany. Wybacz, że ci tego nie powiedziałem, ale zdałem sobie sprawę z twojej reakcji, a przez te ostatnie chwile chciałem widzieć twój uśmiech. - </i>Nie mogła w to uwierzyć, on to wszystko wiedział a i tak ryzykował życie, zamiast samemu się ratować. Zacisnęła dłonie na udach słysząc jego dalsze słowa, które sprawiały tyle bólu, że nie mogła powstrzymać płaczu, jednak wciąż słuchała. - <i>Nasze życie nie ma happy endu. Jedno z nas umrze, tym razem wypadło na mnie - </i>dokończył ponownie zamykając oczy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Ale ja nie chcę końca. - </i>Powiedziała zaciskając mocno powieki, spod których wyleciały kolejne łzy, spływając stróżkami po jej poranionych dłoniach. Powoli usiadł czując jakby ktoś powoli łamał mu każdą z kości, jednak nie zważając na to ostrożnie wstał a krew dosłownie spływała z niego, kiedy chwiejnie stał na nogach. Wyjął rękę w stronę Heartfilii w geście, by podała mu swą dłoń i tak też zrobiła, wstając i nie spuszczając z niego wzroku. Przybliżył ją do siebie ujmując delikatnie podbródek w palce, po czym uchylił jej głowę ku górze. Mógł przejrzeć się w tych szklących się od łez oczach. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Tak wyglądał nasz pierwszy pocałunek.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wyszeptała do jego ust doskonale pamiętając tamte błogi moment. Ucieszyło go to, iż pamięta takie szczegóły związane z jego osobą. Uśmiechnął się delikatnie przybliżając swoje usta do niej.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Więc niech będzie i ostatnim. - </i>Powiedział muskając delikatnie jej wargi. Magini okryła brązowe tęczówki powiekami, a po jasnej skórze spłynęły kolejne chłodne a równocześnie ciepłe łzy obmywające szkarłat z jej twarzy. Dlaczego to wszystko zawsze się tak kończyło, przecież przepowiednia nie mogła być prawdziwa skoro nie miał dziewiętnastu lat, z resztą już umarł, więc dlaczego musiał cierpieć tak po raz drugi?! Nienawidziła świata za tą niesprawiedliwość, gdzie podziała się ta magiczna kraina, która chroniła ich przed cierpieniem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Może ten pocałunek trwał zaledwie kilkanaście sekund, to dla niej to były całe wieki, których nie chciała przerywać. Różowowłosy oddalił się od niej lekko, z wahaniem składając ostatni pocałunek na czole dziewczyny.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Będę za tym tęsknił, Luce. - W</i>yszeptał, a ona objęła go mocno chcąc po raz ostatni poczuć te silne ramiona opatulające jej drobne ciało. Nie powstrzymywała się już, a rozpłakała jak małe dziecko. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>A gdyby istniała wróżka potrafiąca spełniać życzenia ja miałabym tylko jedno. Wiesz czego pragnę prawda? Gdyby tylko magia była aż tak piękna chciałabym abyś mnie nie opuszczał. Czy teraz rozpostarłeś swoje skrzydła chwytając wiatr i wzbiłeś się wysoko po za chmury, sięgając gwiazd? Jest coś czego nie zdążyłam ci powiedzieć, kiedy jeszcze mnie słyszałeś. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Dziękuję, czekaj na mnie...w tym lepszym świecie, Natsu.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>* * * </i></span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Siedziała na drewnianym krześle otoczona przez rażącą biel, od tamtego momentu na niej ustach nie pojawił się ani cień uśmiechu. Była tu dzień w dzień nie potrafiąc oswoić się z tym bolesnym faktem, wciąż tuliła do siebie ten biały szal, który cudem doprała z plam krwi. Wciąż płakała, ale jej łzy mimo wszystko nie potrafiły znaleźć końca. Położyła szalik na udach przybliżając do siebie kolana, wokół niego panowała jedynie głucha cisza jaką słyszała już wiele czasu. Zacisnęła mocno zęby znów dając upust emocjom.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhH_oGHW_tur4kOWNHIKwIoz2NY62-96KpluI29w-5GDY-k4qqklq6gCNLh-9jTfvCUyJViZpZeQT9P0QFu8EU0nzpoKy3Ao9smfIIpOUWzyV7u1-aCwBbIml7QK4gORYz0662RyBnqCBAV/s1600/Lucy44.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhH_oGHW_tur4kOWNHIKwIoz2NY62-96KpluI29w-5GDY-k4qqklq6gCNLh-9jTfvCUyJViZpZeQT9P0QFu8EU0nzpoKy3Ao9smfIIpOUWzyV7u1-aCwBbIml7QK4gORYz0662RyBnqCBAV/s1600/Lucy44.gif" height="223" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Wtedy szkarłatna krew pokrywała całe jego ciało, a ja nie mając sił wciąż usiłowałam walczyć aby mu dorównać. Jednak ta przepaść nigdy nie zostanie zapełniona, zawsze będę od niego słabsza (...) Chcę cofnąć czas i spotkać Natsu. Szkoda że życzenia się nie spełniają tak jak w moim śnie</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dosłownie, chciała cofnąć czas, spotkać tego młodszego Natsu i sprawić by nigdy nie umarł w cierpieniach tortur, by nie musiała umierać nawet Fumiki. Ale magia także miała swoje ograniczenia. Minęło tyle czasu, a to nadal bolało.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Składam moją grę. - </i>Oznajmił ten "drugi" jednym ruchem ręki sprawiając że w tej pustej, czarnej przestrzeni znajdowała się tylko ich dwójka. Natsu wpatrywał się w niego pustym wzrokiem, z zamroczonym umysłem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jesteśmy jednym, więc oddam ci moją wolę.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dodał patrząc na niemalże martwego chłopaka, jego zielone oczy były bez życia, ciało pokryte ranami i oparzeniami. Podszedł bliżej niego przykładając pięść do klatki piersiowej różowowłosego. Jednak ten nawet nie drgnął. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Czasem miłość pokonuje człowieka, co nie? </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Nie. - </i>W końcu usłyszał jego ochrypnięty, słaby głos. Podniósł delikatnie głowę unosząc kąciki ust ku górze w delikatnym uśmiechu. - <i>Ja właśnie wygrałem.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Mroczniejsza strona Dragneela uśmiechnęła się i powoli zaczęła rozpływać się w tym czarnym tle, dając mu nową szansę po tak długim czasie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><b>KONIEC SAGI UKRYTA MAGIA</b></span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoTHNCBAs0FhNbPB44mzVG1dHO9LtEi-XMIhcBUB2xE1dJI4stK2lfkCGjNyaKctqPaeHWOq9kY1quKiL1R4-c9IxxjPFwdtLf8vtQlPz0Xwf9Sp88GU6ZVuYeMMtH4rQZ3O1DZnJJsd2i/s1600/Bez+nazwy.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoTHNCBAs0FhNbPB44mzVG1dHO9LtEi-XMIhcBUB2xE1dJI4stK2lfkCGjNyaKctqPaeHWOq9kY1quKiL1R4-c9IxxjPFwdtLf8vtQlPz0Xwf9Sp88GU6ZVuYeMMtH4rQZ3O1DZnJJsd2i/s1600/Bez+nazwy.png" height="200" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Skończyłam! Oto koniec sagi, a już zacznę pisać zapowiedź, więc pojawi się jeszcze dzisiaj. Ostatnio miałam tylko 2 komentarze, no płakać mi się chcę. Ale no cóż, nie martwcie się - Natsu nie umarł. A pytanko ktoś chciałby kupić pierwszą część Hetalii?</span></div>
</div>
NatsuSalamanderhttp://www.blogger.com/profile/08768033025064924823noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1852100372423663853.post-84890014690568280192014-01-27T17:08:00.001+01:002014-03-02T18:49:06.882+01:0080. Demon<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Czuł jej szczery uśmiech, delikatnie unoszące się kąciki ust i skrzące radością jasnofioletowe tęczówki. W tamtym momencie był bezbronny, nie potrafił jej ochronić, ani nikogo innego. Wtedy to on potrzebował pomocy, gdyby nie oddała mu swego bijącego radością serca, byłby smutnym wspomnieniem, o którym być może już każdy by zapomniał. Ale to dzięki niej nie boi się spojrzeć w szkarłatno-krwiste oczy śmierci, bo wie co go czeka i nie ma gorszego cierpienia niż tamto, gdzie po raz pierwszy chciał płakać z bólu. Nigdy jej nie zapomnij, na zawsze - aż po wsze czasy będzie fragmentem jego pamięci. A nawet kiedy <b>ich </b>serce wyda ostatnie uderzenie, w jego umyśle będzie rozbrzmiewało melodyjne imię różowowłosej Fumiki. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Uśmiechnął się widząc zdeterminowaną Lucy, nawet taka wydawała się piękna. W czekoladowych tęczówkach dostrzegał chęć walki, i mimo iż blond pasma posklejane były brudną krwią, a jasna, delikatna skóra odrapana tysiącami ran i siniaków, ona wciąż walczyła o wolność, chcąc znów zobaczyć przyjaciół. Oparł się o ścianę, powoli zjeżdżając w dół. Ból dosięgał każdej części jego ciała, przez co opadł na ziemię opierając ręce o zgięte kolana. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Lucy widząc to podbiegła szybko do chłopaka, osłaniając go własnym ciałem. Lekko zdziwiony podniósł głowę obserwując ukochaną, jej blond włosy opadały luźno na plecy zasłaniając rany. Wypuścił ciężko powietrze z ust próbując nabrać kolejną jego chłodną a równocześnie ciepłą porcję.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Lucy? - </i>Zadał ciche, a nawet niesłyszalne pytanie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie skrzywdzisz go. - </i>Wyszeptała zaciskając mocniej pięści, spoglądając na zakrwawioną, spękaną podłogę. W jednym momencie podniosła impulsywnie głowę, wściekłym wzrokiem mierząc Kuro. - <i>Nie dotkniesz go już nigdy więcej!</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Chłopak słysząc to wygiął kąciki ust w uśmiechu.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Znienawidziłabyś mnie gdybym powiedział ci całą prawdę...</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Odsuń się od niego, nie mam zamiaru cię zabijać.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zacisnęła mocno zęby chwytając za bat, mierzyła wrogim wzrokiem niebieskookiego chcąc wykończyć go samym spojrzeniem. Przyparła mocno nogi do podłoża przypominając sobie tą straszliwą bliznę ukochanego. Musi kryć coś tak ohydnego, dlatego ona nie pozwoli żeby w jego umyśle znów wyryły się tak straszne wspomnienia, wręcz przeciwnie - chce stworzyć wraz z nim nowe, szczęśliwe, wywołujące szczery uśmiech. Już nigdy więcej nie będzie błagał o śmierć, nie ważne czy jest człowiekiem czy potworem. Wciąż jest, był i będzie tym Natsu którego kocha, a ta prawda nigdy się nie zmieni. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Nie! Ty nic nie rozumiesz. On wycierpiał już wystarczająco dużo jak na tak młody wiek. Samotność, odrzucenie, łzy, strach, ból, tortury, rezygnacja, śmierć. Nie chcę by znów musiał to znosić, a ty myślisz jedynie o sobie przez te powalone poglądy o równowadze! Nie chcę żeby znów musiał umierać tą bolesną śmiercią! Nie wstyd ci? Gdzie twoja duma? On nie może już nawet stać, jest cały zakrwawiony, oczy same mu się zamykają, jego ciało za niedługo nie wytrzyma...a ty? Jesteś egoistą i to ty powinieneś umrzeć.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Oboje słysząc to otworzyli szerzej oczy nie wierząc w to co wypowiedziały jej zaróżowione, drżące usta. Dragneel uśmiechnął się delikatnie biorąc głęboki wdech, te słowa były naprawdę piękne, ale nie pozwoli aby poświęcała dla niego życie. Złociste płomienie otoczyły jego ciało, przez co rany znikały z jego ciała, a siły wracały - za pewną ceną. Jego uśmiech był w tym momencie taki psychopatyczny, ale pewny siebie. Już i tak było mu wszystko jedno. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- </span><i style="font-family: Verdana, sans-serif;">Starczy, chcesz mnie zabić? - </i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Heartfilia spojrzała na niego zdziwiona, on naprawdę wstał i nie miał na sobie żadnych ran. Nie, nie, nie! Miała go pilnować, aby nie używał tego zaklęcia, które stopniowo i boleśnie go zabija. A ten idiota bez wahania zagoił nawet najpłytsze przecięcia tylko po to żeby móc ją chronić i otrzymać nowe obrażenia! Jej wzrok w tym momencie okazywał strach, urazę i przerażenie. Podszedł do Kuro chwytając go za bluzkę i przyciągnął do siebie tak, że ich twarze dzieliły nikłe centymetry. - </span><i style="font-family: Verdana, sans-serif;">To spróbuj.</i><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Rzucił nim o ziemię pokrywając swoje dłonie gorącym, smoczym ogniem. Podszedł do planszy z pionkami spalając wszystkie oprócz czerwonego smoka i niebieskiego króla. Wypalił na polu gry znak Fairy Tail.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Teraz pogramy według moich zasad. - </i>Zaśmiał się widząc w tej sytuacji zabawę i <i>koniec</i>. To wszystko po prostu zaczęło go bawić, to czym jest jego życie, świadomość kim jest on sam. Doragon wstał rozpalając lazurowe płomienie, których mocy Smoczy Zabójca zdążył już doświadczyć. Stanęli na przeciwko siebie gotowi do walki na śmierć i życie, tylko że tym razem role się odwróciły. Kto wygra? Ten, który jest wytworem potwora czy ten który nawiązał z nim pakt?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Oboje odbili się od ziemi tworząc w niej spore wgniecenie, a ich pięści spotkały się w cios za ciosem dodając obrażeń, zadając cierpienia i bólu. Salamander kopnął przeciwnika w żuchwę, przez co ten przechylił się w tył prawie upadając na ziemię, jednak różowowłosy wcisnął swoją pięść w jego brzuch sprawiając że wypluł krew lecąc na pobliską ścianę. Nim zdążył mieć spotkanie z twardym murem poczuł szarpnięcie za włosy, kiedy nagle jego ciało zderzało się z brudną glebą. Dlaczego nie mógł go zranić? Był za szybki, silniejszy niż wcześniej, jakby coś się w nim zmieniło. To była jego prawdziwa moc? Odwrócił się spokojnie do wroga mierząc go rozbawionym spojrzeniem. Podszedł do niebieskookiego łapiąc za bluzkę, podniósł do góry podpalając skórę, mimo wszystko tylko trochę go to piekło, w końcu sam był w pewnym sensie magiem ognia. Dragneel prychnął pod nosem sprzedając mu kopa kolanem w żebra, dzięki czemu usłyszał znany dźwięk łamanych kości. Ścisnął szyję Kuro wbijając palce w krtań, ślina wyciekła z jego ust po paru sekundach mieszając się z krwią. Przygwoździł go do ściany całkowicie pozbawiając dostępu do powietrza, nieudolnie chwycił rękę Smoczego Zabójcy, chcąc aby rozluźnił uścisk, jednak wszystko na próżno.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Co jest? Teraz nie jest zabawnie? - </i>Zapytał wciąż się śmiejąc. - <i>Poczekaj, sprawię, że będzie śmieszniej. - </i>Całe jego ciało stanęło w szkarłatno-krwistych płomieniach, które normalnego człowieka już dawno paliłyby żywcem wywołując krzyk podrażnionego dymem gardła, a każdy mięsień napinałby się pod poczuciem żaru. Cisnął brązowowłosym w powietrze czekając na odpowiedni moment, aby zebrany w ustach płomień mógł wyrządzić jego przeciwnikowi bolesną krzywdę. Dokładnie tak samo jak jemu ostatnio.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <b><i>Ryk Ognistego Smoka! </i></b></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kuro czuł jak na jego skórze pozostają wypalone rany, a on nie jest w stanie nic zdziałać, jest bezbronny zupełnie jakby chciał mu przywrócić wspomnienia z upokarzającej przeszłości. Czy Acnologia nie obiecał mu potężnej mocy, aby mógł stać się królem?! Kolejny cios zadany w jego plecy z niewyobrażalną siłą. Czy on w ogóle mógł z nim konkurować? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Lucy stała chcąc ruszyć do walki, ale jak? Jak miała przebić się przez tą barierę śmiertelnych ataków? Czy Natsu naprawdę dobrze się bawił zadając ból? Nie chciała w to wierzyć, przecież był dobrą osobą. Nie był potworem. Prawda?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>On jest jak sadysta, psychopata chcący "dobrze się zabawić" ze swoimi ofiarami - </i>te słowa krążyły w okół jej głowy, zupełnie jak nieznośna mantra. Czyli to co mówił mistrz było niczym innym jak prawdą. Jednak ona w niego wierzy i co by się nie działo wciąż pozostanie sobą, prawda?</span><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Naprawdę chcesz to zobaczyć?</i> - Zapytał leżąc na fioletowej, pachnącej aromatem lilii trawie. To miejsce było takie magiczne i piękne, marzył tylko o tym aby już nigdy nie musieć opuszczać tego miejsca, aby już zawsze czuć tą woń spokoju - coś czego choć raz w życiu chciał zastać. Lucy siedziała obok niego bawiąc się turkusową wodą jaka płynęła na przeciwko nich w postaci małego jeziora, połączonego z porywczym wodospadem, z którego jeszcze nie dawno skakał czując się wolnym i szczęśliwym. Czując to wewnętrzne dziecko, kryjące się gdzieś w zakamarkach jego duszy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Tak, jestem pewna. - </i>Mimo wszystko słyszał drżenie jej głosu. Westchnął cicho siadając, przeczesał włosy palcami, które i tak po chwili wróciły do swojego poprzedniego stanu. Nabrał głęboko powietrza powoli je wypuszczając, a z jego ciała emanowała ciemna, bolesna energia. Zobaczyła jak wszystkie jego mięśnie napinają się niebezpiecznie, a na twarzy maluje się grymas cierpienia. Zacisnął mocno powieki i zęby, a czoło przyozdobiły błyszczące kropelki potu. Nie wiedziała, że ta głupia ciekawość wyrządzi mu tyle niepotrzebnej i zbędnej krzywdy. Chciała już krzyknąć, aby przestał kiedy ujrzała prawdziwy koszmar śniący na jawie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Na jego klatce piersiowej, dokładniej w miejscu gdzie było serce pojawiła się paskudna, ogromna blizna, jakby ktoś wbił mu miecz i pogrzebał kilka razy zadając więcej, więcej i więcej bólu podczas śmierci. I rzeczywiście tak było. Już rozumiała dlaczego to ukrywał, ten widok był nie do zniesienia. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>I jak wrażenia? - </i>Zapytał uśmiechając się delikatnie. Jednak nie zauważył aby blondwłosa odwzajemniła ten gest, jego oczy momentalnie posmutniały a słodki uśmiech znikł. - <i>Tak bym wyglądał, okropne nie? Nauczyłem się maskować magią tą bliznę, wcześniej...próbowałem wszystkiego aby się jej pozbyć, ale to jest niemożliwe. Jednak, kiedy dowiedziałem się dlaczego przestało mi to przeszkadzać, teraz patrząc na tą bliznę mogę się uśmiechnąć</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Hearftilia spojrzała na niego zdziwiona, opuszkami palców muskając szramę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jak można się uśmiechać widząc coś takiego? - </i>Wyszeptała niemal niesłyszalnie. Dragneel podniósł głowę obserwując błękitne niebo.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Kiedy wiesz, że symbolizuje magię osoby, która oddała ci swoje życie nie możesz się smucić, ona na pewno by tego nie chciała. - </i>Ujął jej drobną dłoń swoją i mocniej przykładając to gorącej klatki piersiowej, aby mogła wyczuć głośne bicie <b>żywego</b> serca. - <i>To ślad po tym że oddała mi swoje serce.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dziewczyna słysząc to uśmiechnęła się i ostrożnie nachyliła nad ciałem ukochanego, mylnie ominęła jego usta schylając głowę niżej, aż w końcu poczuł jej miękkie wargi na tej bolesnej bliźnie. Tam jeszcze nikt go nie całował, wplątał palce w blond włosy przytulając ją do siebie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie ważne ile będziesz miał blizn, po prostu obiecaj że zawsze zostaniesz sobą. - </i>W tym momencie mówiła dokładnie tak samo jak Erza. Zachichotał cicho dokładnie pamiętając tamtą scenę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i> Aa...obiecuję. Przysięgam pozostać sobą do samego końca.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Złożył tą samą obietnicę dwóm osobą, słowo tak trudne do spełnienia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span><br />
<br /></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nie czekając aż wstanie podszedł do niego przygniatając nogą głowę, zupełnie jak on ostatnim razem. Przymrużył delikatnie powieki a w jego zielonych tęczówkach tlił się smutek. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Już wiesz jakie to uczucie być poniżonym? - </i>Zapytał cicho przypominając sobie bolesną śmierć, właśnie w taki sposób umarł, klęcząc poniżony. - <i>Boli prawda? Właśnie w taki sposób umarłem, myślisz że chciałbym zakończyć wszystko w ten sam sposób? Dlatego walczę, już nigdy więcej. </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jego głos drżał od szlochu a mięśnie napinały się pod uciskiem pięści, gdzie paznokcie boleśnie wbijały się w jego krwawiącą skórę. Kuro nawet się nie ruszał a ze smutkiem słuchał wszystkich słów Smoczego Zabójcy. Dopiero teraz dostrzegał co tak naprawdę usiłował zrobić, kim był, kim się stał. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- N<i>igdy...nie chcę tak cierpieć! - </i>Wykrzyczał a przed oczyma Doragona spadło kilka słonych kropel wydobywających się spod zamkniętych powiek chłopaka. Oczy brązowowłosego rozszerzyły się słysząc wypełnione błaganiem, cierpieniem, płaczem słowa. Zacisnął usta w wąską linię, po paru sekundach czując rozluźnienie spowodowane zdjęciem nogi różowowłosego. Powoli się podniósł nawet nie chcąc patrzeć na smutną twarz Salamandra. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Cierpiałeś a mimo to pasuje ci ten świat? Bronisz ludzi, którzy sprawili ci tyle cierpienia? - </i>Zapytał cicho obserwując zakrwawioną, brudną podłogę. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jestem potworem, ale są ludzie, którzy akceptują moje istnienie i traktują jak rodzinę, są to ludzie których kocham i pragnę chronić. - </i>Na jego twarz wpłynął delikatny uśmiech, oczy płakały a usta się śmiały, to było nieprawdopodobne, by dostrzegać dobro i zło, nawet nie wiedząc kim się jest. - <i>Lubię patrzeć jak się śmieją, cieszą życiem nawet jeśli moje powoli się kończy. Ten świat nie jest taki zły jak myślisz, jest wypełniony piękną magią, która pozwoliła nawet na moją radość. Uwierzyłbyś że kwiat nie spłonie od ognia? - </i>Lucy nie mogła powstrzymać łez, te słowa wypełnione były troską, uczuciem, tęsknotą prawdy. Jednakże błyszczące krople jakie nawilżały jej policzki symbolizowały radość, spoglądała spod mokrych rzęs na osobę, którą pokochała od pierwszego momentu. Od tamtego czasu, kiedy jedynie na siebie spojrzeli, ale jego wzrok był przyjemnie ciepły, oddający żar serca. Przyłożyła dłoń do miejsca gdzie wyczuwała bicie życia, po czym uśmiechnęła się delikatnie mówiąc w duszy. <i>- Pozostałeś sobą, dziękuję.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Jesteśmy wrogami, przestań mówić takie rzeczy! - </i>Nie chciał go zabijać, znał zbyt dobrze ten ból co on, aby pozwolić by czuł go jeszcze raz. Zacisnął dłonie w pięści, czując jak po jego policzku spada pojedyncza łza, dlaczego on płakał? Kim był ten chłopak stojący przed nim? W jeden chwili wydaję się przerażającym mordercą, a w drugiej jest najdroższym przyjacielem. Różowowłosy wyciągnął w jego stronę dłoń w geście uściśnięcia. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie możemy tego skończyć i zostać przyjaciółmi? - </i>Zapytał z szerokim uśmiechem ukazującym jego białe uzębienie. Kuro spoglądał na to zdziwiony, on naprawdę po tym wszystkim chciał zostać jego przyjacielem? Jednak nie mógł, miał pakt z Acnologią, musi go zabić żeby samemu przeżyć. Podniósł nogę wbijając ją w brzuch chłopaka, przez co ten zgiął się w pół trzymając za obolałe miejsce, nim zdążył się podnieść oberwał pięścią w policzek czując ból na kości policzkowej. Zasłonił swoją twarz krzyżując tuż przed nią ręce, a płonąca pięść niebieskookiego uderzyła w jego obronę, sprawiając że w owym miejscu zaczął tworzyć się ciemnofioletowy siniak. Zamknął na parę sekund oczy, pozwalając aby zagojone złotym płomieniem rany na powrót oszpeciły jego ciało. Gorąca krew spływała po poranionej posturze, dodając glebie kolejnej porcji szkarłatu. Stanął przed zdziwionym przeciwnikiem ocierając ciemnoczerwony płyn z brody. - <i>Teraz jest sprawiedliwe.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wyszeptał czując palenie w gardle, podrażniające jego struny głosowe. Prawdopodobnie miał pękniętą kość w ręce i skręconą kostkę, ale w walce nikt nie zwraca uwagi na stan swojego wroga, ważna jest wygrana i przeżycie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Heartfilia widząc to prawie gotowała się ze złości i strachu. Co on najlepszego zrobił?! Przywrócił wszystkie swoje rany, przecież jego ciało nie wytrzyma czegoś takiego, widziała jak ledwo stał na nogach, który stopniowo załamywały się pod ciężarem ciała, jak jego podkrążone oczy powoli się zamykają chcąc odpłynąć w odprężający sen, jak jego postura drży tracąc co raz więcej krwi. Zobaczyła kątem oka błyszczący, srebrny miecz prawdopodobnie należący do Army, bez wahania podniosła go mocno ściskając w dłoniach. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Idamara wiem, że możesz coś w nim ulepszyć. - </i>Wyszeptała prośbę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Chyba mnie nie doceniasz. - </i>Usłyszała udawano obrażony głos Diamentowego Ducha, ostrze otoczyła przezroczysto-gwiezdna poświata, błyszcząca jak ciała niebieskie na nocnym nieboskłonie. Powierzchnie broni pokrył chwilowy blask, oplątując go czarnymi znakami wyglądem przypominającymi wijące się ku górze przepiękne pnącze kwiatów. Dziewczyna ścisnęła mocniej rękojeść, a kruczoczarne znaki rozświetliły się na złoto, zupełnie jak jej klucze podczas wywoływania duchów. Widziała jak Kuro chce zadać Dragneelowi kolejny cios, przed którym prawdopodobnie nie będzie miał siły się obronić. Ruszyła jak najszybciej z miejsca stając przed różowowłosym, broniąc go przed atakiem a płonący miecz Doragona został zwyczajnie przecięty na pół. To była jej moc. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- </span><i style="font-family: Verdana, sans-serif;">Natsu...dlaczego, dlaczego?! - </i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Widząc to stracił nerwy, to wszystko ma być zupełnie na odwrót! To on będzie ją chronił, choćby miał jeszcze raz zginąć.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Złaź mi z drogi! - </i>Wykrzyknął zaciskając dłonie w pięści. </span><br />
<i style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Wiedziałeś, bardzo dobrze wiedziałeś że twoje ciało nie wytrzyma takiego obciążenia. A jednak wciąż walczyłeś?! Jesteś głupi! Jak chcesz mnie chronić umierając?! - </i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Rozluźnił uścisk uchylając delikatnie usta, ona miała całkowitą rację. Zacisnął wargi w wąską linię, zdając sobie sprawę z tego jak bardzo jest arogancki i samolubny, gdyby zależało mu na innych nie miałby gdzieś głęboko w poważaniu swojego życia, a robiłby wszystko by przeżyć.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Cholera! - </i>Krzyknął przesuwając dziewczyną na bok i wbijając swoją pięść w kość policzkową wroga, tak że ten przeharatał plecami po ziemie w końcu zderzając się ze stołem. - <i>Nienawidzę, nienawidzę. - </i>Jego ciało pokryło się płomieniami wywołującymi poczucie bezpieczeństwa i przyjemnego ciepła. - K<i>iedy masz rację! - </i>Krzyknął dając się ponieść najsilniejszym emocjom. Jego moc dosłownie wybuchła z ciała uwalniając jego ukrytą magię. Ziemia dookoła niego dosłownie rozpadła się na małe kawałeczki niczym porcelana, a ciało pokryły smocze łuski, wykorzystując pozostałą siłę. Ta moc była zupełnie jak smoka, nie czegoś więcej...króla Ognia, to był ten sam ogień.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Wrócimy do domu żywi, nie mam zamiaru umierać! </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnBnmoakCuWS_EiiBPZ4zMDBom1rN335kkVU89JmpiiHy_ZMJk39E4FYr2WxXu5d7gB4FcCMBiJwsPilSu-X7Avc8SO7VGljpyGgU8jl3DeTyKQbXZwcb_i9lCo8U_acUe-odujI5FDGNg/s1600/Natsu178.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjnBnmoakCuWS_EiiBPZ4zMDBom1rN335kkVU89JmpiiHy_ZMJk39E4FYr2WxXu5d7gB4FcCMBiJwsPilSu-X7Avc8SO7VGljpyGgU8jl3DeTyKQbXZwcb_i9lCo8U_acUe-odujI5FDGNg/s1600/Natsu178.gif" height="213" width="400" /></a></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Lucy słysząc to uśmiechnęła się zaciskając mocniej dłonie, w tym momencie nie mogło stać się nic lepszego. Teraz wyczuwała jego prawdziwą siłę, biorącą się z uczuć, wyczuwała tą jego wściekłość i determinację.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Witaj z powrotem, Natsu. - </i>Doskonale wiedziała, że wrócił. Dokładnie ten sam którego spotkała wówczas w Sensukirze. Więc to się nazywa przeznaczeniem?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: inherit;">*</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Szła zamyślona trzymając w rękach zakupione niedawno książki. Właściwie to o czym myślałam? O powrocie do domu? Nie, na pewno nie. Nie chce tam wracać, gdzie jedynie płacze i chodzi smutna przez cały czas, a tutaj w tym otwartym, magicznym świecie żyje, cieszy się, uśmiecha, jest w o l n a. Może i miała dopiero piętnaście lat, ale była na tyle dorosła by sama decydować o życiu, które należy tylko i wyłącznie do niej. Póki co...póki się nie zakocha. Krążąc tak w obłokach myśli nie zauważyła chłopaka idącego tuż przed nią, przez co zderzyli się, a ona upadła na ziemię.</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Przepraszam, zagapiłam się. - Wyjąkała zbierając z gleby cenne książki, po czym wstała otrzepując się z kurzu, podniosła powoli wzrok obserwując przechodnia. Nie mogła oderwać od niego oczu, od tych zielonych, dzikich oczu, był wysoki, dobrze zbudowany i przystojny. Miał niecodzienne różowe włosy odstające na wszystkie strony, a na szyi biały, łuskowaty szal.</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Spokojnie, ja też byłem nieuważny. - Jego głos był spokojny, przyjazny i głęboki, chociaż mogła wyciągnąć z tej barwy wrogie uczucie. Podał jej książkę, a kiedy dotknęła jego skóry poczuła gorąc, jakby ten chłopak był stworzony z ognia. Na koniec uśmiechnął się ukazując białe kły i poszedł w swoją stronę. Ta dziewczyna była piękna, szkoda że nie mógł jej poznać. Odwróciła się patrząc na jego szerokie, na pewno umięśnione plecy.</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Spotkajmy się jeszcze kiedyś. - Wyszeptała jakby z wiedzą że on to usłyszy.</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Z miłą chęcią. - Odparł wiedząc że mówi do siebie. </span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: inherit;">*</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="font-family: inherit;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nigdy nie przypuszczała że ta prośba się spełnij, że się w sobie zakochają i będą razem żyć. Od tamtego momentu magia stała się czymś jeszcze bardziej niezwykłym. Spojrzała na walczącego Dragneela, a jej oczy rozszerzyły się wyrażając strach. Coś poszło nie tak, tej mocy było zbyt dużo. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ten ogień zaczął go parzyć, krew ozdabiająca jego ciało wrzała, a on sam się czuł jakby kąpał się w lawie, jednak nie mógł teraz przerwać. Zacisnął mocniej zęby atakując przeciwnika, szkarłatny płomień zlał się z lazurowym.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Walić to. - </i>Wysyczał przez zęby czując jakby płonął żywcem. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Na wszystkie strony trysnęła ogromna ilość krwi, a smok i król stojące na planszy gry pękając spłonęły - zamieniając się w <b>nicość</b>.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoTHNCBAs0FhNbPB44mzVG1dHO9LtEi-XMIhcBUB2xE1dJI4stK2lfkCGjNyaKctqPaeHWOq9kY1quKiL1R4-c9IxxjPFwdtLf8vtQlPz0Xwf9Sp88GU6ZVuYeMMtH4rQZ3O1DZnJJsd2i/s1600/Bez+nazwy.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoTHNCBAs0FhNbPB44mzVG1dHO9LtEi-XMIhcBUB2xE1dJI4stK2lfkCGjNyaKctqPaeHWOq9kY1quKiL1R4-c9IxxjPFwdtLf8vtQlPz0Xwf9Sp88GU6ZVuYeMMtH4rQZ3O1DZnJJsd2i/s1600/Bez+nazwy.png" height="200" width="320" /></a></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">No to tyle z mojej strony, jak wszyscy dodają w poniedziałek to ja też. Mam nadzieję, że nie zepsułam. W prawej stronie bloga ma cie ile procent rozdziału jest napisane i zdradzę wam jeszcze jedno. Rozdział 81 kończy sagę Ukryta Magia, a po niej zaczyna się nowa, do której oczywiście będzie zwiastun.</span></div>
</div>
NatsuSalamanderhttp://www.blogger.com/profile/08768033025064924823noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1852100372423663853.post-92118279131948367082014-01-08T18:29:00.001+01:002014-03-02T18:43:41.828+01:0079. Wróżka jednego życzenia<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W celi siedziało kilkanaście osób, kobiety, dzieci, mężczyźni. Happy wciąż czekał z nadzieją, że Natsu nic nie jest i zaraz ich stąd wyciągnie, ale te dni się ciągły i ciągły bez końca. Monotonia życia stawała się nudna i pozbawiona kolorów, bał się że już nigdy nie wróci do gildii, a co najważniejsze już nigdy nie zobaczy przyjaciela. Pociągnął cicho noskiem powstrzymując płacz. Nagle rozbrzmiały jakieś hałasy, metaliczne stukanie żelaznych łańcuchów, a w ciężkim powietrzu rozlał się zapach szkarłatnej krwi. Z daleka widniał zarys trzech ciemnych postur, aż w końcu zobaczył to czego się obawiał. Nie było go przez dziewięć dni, liczył godziny, minuty, sekundy do powrotu Smoczego Zabójcy. I wrócił, ale źle, bardzo źle.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Lepiej zamknij już pysk jak nie chcesz dostać jeszcze raz. - </i>Pouczył go jeden ze strażników dosłownie rzucając na twardą ziemię. Jego ręce były skute w grube łańcuchy, a całe ciało pokryte ranami i krwią. Happy widząc to zaniemówił, po chwili słysząc cichy śmiech Salamandra.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Z czego rżysz? - </i>Zapytał jeden zaciskając mocno zęby. Różowowłosy spojrzał na nich spoza przydługiej grzywki ukazując w drwiącym uśmiechu kły.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Posłuszne pieski pana co? Pozbędzie was szybciej niż myślicie, jeśli w ogóle macie coś w rodzaju mózgu. - </i>Kpił z nich w najlepsze, mimo tego całego bólu. Jeden ze strażników podszedł do niego i kopnął w policzek, a chłopak znów wypluł ciemnoczerwoną ciecz, znów się zaśmiał. Drugi złapał go za włosy podnosząc do góry, uderzył nim o ścianę, a jego głowa opadła w dół, tak samo jak reszta ciała stała się zupełnie bezwładna. Przykuł jego ręce do ściany tuż nad głową. Już dumni i zadowoleni z siebie byli w wyjściu, kiedy znów usłyszeli ten schrypnięty, drwiący z nich głos.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Spotkamy się w piekle. - </i>Wychrypiał nawet nie podnosząc głowy. Strażnicy jedynie prychnęli pod nosem wychodząc i zamykając kraty. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Natsu wszystko dobrze?! - </i>Wykrzyczał Happy patrząc na przyjaciela, który jedynie odchylił głowę w tył zaciskając mocno powieki.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Ale to cholernie boli. - </i>Wysyczał przez zęby czując palący ból dotykający każdej komórki jego ciała. Przez dziewięć dni, dzień w dzień czuł ból, nieustannie był bity, raniony, nie chciał tego, miał już dość. Odwrócił delikatnie głowę w bok patrząc na siedzących tam ludzi, ich wzrok był przerażony. Bali się go, jak jakiegoś pieprzonego potwora. Przymrużył delikatnie powieki patrząc na swoje nogi, nie będzie próbował uzyskać zaufania, nie będzie szukał przyjaciół. I tak umrą, a on znów zostanie sam, zostawią go tak samo jak ona.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kraty otworzyły się z hukiem a do pomieszczenia weszło dwóch strażników a wśród nich "król" tego całego horroru. Pogardliwym wzrokiem spojrzał na przerażonych ludzi po chwili podchodząc do Salamandra. Jednak jego nic nie ruszało, siedział z głową spuszczoną w dół, jego skóra była blada, podkrążone oczy stopniowo stawały się martwe, a usta pozostawały zamknięte. Złapał jego grzywkę i uchylił głowę w górę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Żałosne. - </i>Prychnął widząc niechęć życia na jego twarzy. Jego oczy patrzyły w dal, przed siebie, w nicość. - <i>Zmieniłeś zdanie?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jednak nie usłyszał żadnej odpowiedzi, on wciąż milczał. Zdenerwowany wziął do ręki od jednego z podwładnych żelazny pręt i postukał nim parę razy obok głowy różowowłosego, ale i tak się nie odezwał. Zacisnął dłonie na narzędziu uderzając w żebra chłopaka, a w całym pomieszczeniu rozległ się hałas pękających kości. Jedyne co wydał z siebie to cichy jęk, podczas gdy krew trysnęła z jego boku wylewając się również z ust. Szybko wbił narzędzie w udo chłopaka, który odchylił głowę w tył znów tłumiąc krzyk. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jak chcesz, ale pamiętaj. - </i>Przybliżył swoją twarz do Smoczego Zabójcy z obrzydliwym uśmieszkiem na ustach. - <i>Będziesz tu cierpiał, powoli i boleśnie umierając. Będę to robił, póki nie usłyszę od ciebie błagania o śmierć</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dragneel zmierzył go wzrokiem dokładnie zapamiętując te słowa. A po tym mężczyzna odszedł zatrzaskując drzwi więzienia, jeśli kiedykolwiek ktoś nazwał Natsu potworem - kłamał, prawdziwa bestia jeszcze chwilę temu stała przed nim, ciesząc się cierpieniem, łzami, śmiejąc się na wieść o śmierci.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przymrużył powieki kaszląc krwią, przez co na jego białych niegdyś spodniach pojawiły się kolejne szkarłatne plamy. Zachichotał cicho, pokrywając tęczówki i źrenice drżącymi powiekami. Myślał o powrocie do domu, bo wróci, prawda? On chciał tylko odnaleźć Igneela, po raz kolejny. Po pięciu latach przestał liczyć ile dni, miesięcy zmarnował na szukanie smoka. Próbował z roku na rok, i nic. Może z czasem przestałby żyć tym marzeniem, w końcu miał tylko jedno. Jednakże, marzenie o czymś nieprawdopodobnym posiada swą nazwę. Nazywamy ją nadzieją. Tak, dokładnie, on nie miał marzenia. Żył nadzieją, że kiedyś spotka swojego ojca i dowie się czegoś o sobie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Ne...wszystko w porządku? - </i>Usłyszał obok siebie jakiś dziewczęcy głos, który wyrwał go z zadumy. Ktoś do niego podszedł, ktoś kto jeszcze kilka dni temu drżał przed nim ze strachu. W sumie nie obchodziło go to, nie chciał nawiązywać jakiejkolwiek więzi. To zbyt bolesne, nie chce jeszcze więcej cierpienia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Tak. - </i>Odpowiedział krótko i zwięźle, nawet nie patrząc w jej stronę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jak masz na imię? - </i>Zapytała nieśmiało ze słodkim uśmiechem, zupełnie jak <b>ona</b>. Otworzył szerzej oczy mając przed sobą kruchą postać owej dziewczyny. Nie, nie, nie! Tylko nie wspomnienia! </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Różowowłosa - bo takiego koloru były jej pasma, chociaż raczej przeistaczały się w brudny odcień tego koloru - była zdziwiona milczeniem chłopaka, więc zacisnęła ręce na udach mówiąc kolejne zdanie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jestem Fumiki. - P</i>rzedstawiła się oczkując tego samego.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Natsu. - </i>Odpowiedział jednym słowem. Lekko zdziwiona prosiła aby powtórzył słowo, jednak wciąż nie mogła go zrozumieć. Dlaczego mówił jej porę roku?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Mam na imię Natsu. - </i>Dodał tracąc cierpliwość.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>A. Przepraszam, że nie zrozumiałam. Śliczne imię, Natsu.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Cały czas się uśmiechała i mówiła przesadnie miłym głosem. Kątem oka postanowił na nią spojrzeć, miała brudnoróżowe włosy sięgające połowy pleców i jasnofioletowe oczy. Była słodka.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Ile masz lat? Oczywiście jeśli nie chcesz nie odpowiadaj. Po prostu chciałam się z tobą zapoznać, bo kompletnie nie wiem.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Osiemnaście. - </i>Podał wiek przerywając jej nakręcony dialog.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Rany ja za miesiąc skończę dopiero szesnaście. Natsu, jesteś Salamandrem prawda? - </i>Znów i znów i znów komuś zależy jedynie na jego pieprzonej sławie!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Ta. - </i>Już go to irytowało. Czyli tego chciała?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie jesteś taki straszny jak mówią, miła z ciebie osoba. Trochę skrywasz się w sobie, ale myślę, że jesteś dobrym przyjacielem.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Co? Czy on dobrze usłyszał? Na te słowa jego policzki oblał słodki rumieniec. Cholera! Tak dawno się nie rumienił, rzadko kiedy to robił. Schylił jeszcze niżej głowę starając się ukryć wyraz twarzy, dobrze że jego włosy były już przydługie i grzywka oraz luźniejsze kosmyki opadały na pobladłe lico.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Etto...strasznie mało mówisz Natsu-kun! E...mogę tak do ciebie mówić?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">N-Natsu-kun? Nigdy nie słyszał czegoś takiego, jeszcze nikt nie dodawał niczego do jego imienia. Mimo wszystko dzięki niej czuł się lepiej.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>J-jasne. - </i>Cholera jasna zająknął się! O co w tym wszystkim chodzi?!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Odkąd Lisanna umarła nie chciał nawiązywać żadnych znajomości, które mogłyby się przekształcić w jakiekolwiek większe uczucie, wtedy w pewnym momencie ta osoba go opuści, a on znów będzie cierpiał. Wtedy, kiedy umarła, po raz pierwszy od zniknięcia Igneela płakał.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Kiedy się z kimś rozmawia można poczuć pewne ciepło, dlatego cały czas mówię i próbuję nawiązać znajomości. Powiadają, że milczenie jest złotem, a mowa srebrem, kłamią. Dla mnie to nieoszlifowany diament, który wciąż się doskonali. Gdybyśmy całkowicie zamilkli utonęlibyśmy w oceanie samotności, rozpaczy i bólu. Czasem tracę nadzieję, że uda mi się stąd wydostać wraz z resztą, jednak nigdy nie przestanę marzyć. Mama mówiła mi, że człowiek który nie posiada marzeń, umiera. A ja chcę korzystać z życia do samego końca. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jak ta dziewczyna mogła wiedzieć więcej od niego? Pokazywała mu, dawała do zrozumienia czym jest życie, co się w nim liczy, a on robił wszystko zupełnie na odwrót. Jednakże miała tak kojący głos, że mógłby go słuchać w nieskończoność, nie wtrącając ani słowa. Jeśli nawet miałoby się tak skończyć, chciałby go słyszeć przed śmiercią, widząc Lisannę i słysząc melodię Fumiki.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Lubisz jak jest ci ciepło w sercu, co nie Natsu-kun? </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zbadał ją przyjaznym wzrokiem, zamykając oczy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Aa...to przyjemne uczucie. - </i>Jego głos był taki gładki. Fumiki słysząc to uśmiechnęła się, a jej słodkie policzki pokrył różowy rumieniec. Zawsze wierzyła i chciała zobaczyć coś magicznego, teraz miała przed sobą prawdziwą magię. Czy gdyby go dotknęła też byłby taki ciepły?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">...</span></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- </span><i style="font-family: Verdana, sans-serif;">Natsu jestem głodny. - </i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Narzekał Happy słysząc głośne burczenie swojego brzucha. Spojrzał na Salamandra, który wciąż trwał w tej samej pozycji minęły dwa tygodnie a na jego ciele było co raz więcej ran. </span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: justify;">- </span><i style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: justify;">Przepraszam Happy, jeśli uda nam się stąd wyjść już nigdy cię na nic takiego nie narażę albo...postaram się abyś chociaż ty wyszedł stąd żywy.</i><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Tak mógł te słowa nazwać obietnicą złożoną samemu sobie. Chociaż nie był niczego pewny pragnął aby jego przyjaciel żył, nawet jeśli sam miałby zginąć. I tak już ledwo się trzymał, racja był wytrzymały jednak wszystko ma swoje granice, a on właśnie stał na ich progu. Czy każda śmierć jest tak bolesna?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jak to nie masz marzeń? - </i>Zapytała zdziwiona patrząc na spuszczoną głowę Dragneela, zawsze tak robił. Nie wiedziała jak wyglądał, mimo iż minął już miesiąc ich znajomości ona wciąż widywała jedynie jego profil.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Normalnie, to dziecinne. - </i>Odpowiedział szorstko. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Człowiek który nie ma marzeń, umiera. - </i>Dodała smutno. Wygiął kąciki w górę, tworząc tym samym smutny uśmiech. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Wiem, dlatego nie marzę. - </i>Umierał, powoli o boleśnie, tak jak chciał jego wróg. To wzruszające, że w bajkach zawsze zwycięża dobro, ale nie tu. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>To smutne. - </i>I taki wyraz przybrała jej dziecięca twarz.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>A ty? Masz jakieś inne marzenia? - </i>Po raz pierwszy ją o coś zapytał.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>W pewnym mieście, a raczej na jego końcu jest magiczne miejsce, w którym co sto lat ma przepiękne wydarzenia, mówią że wówczas możesz wypowiedzieć życzenie i jakie ono by nie było, spełnij się. Chciałabym tam być, nie ze względu na życzenie ale na piękno. Kocham magię, chociaż nigdy jej nie widziałam, aż do teraz.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- W jakim mieście? - </i>Dlaczego słysząc o życzeniu jego nadzieja wzrosła? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Magnolia. - T</i>o był cud! Naprawdę mógł znów spotkać Igneela!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Co sto lat, i kiedy będzie kolejna rocznica?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Za trzy lata. Ale dlaczego tak wypytujesz? - </i>Tak niewiele.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Mieszkam w Magnolii. - </i>Odpowiedział zadowolony. Jej oczy aż zabłyszczały na tą wiadomość, siadła jeszcze bliżej niego uśmiechając się.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Zabierz mnie tam kiedyś! - </i>Poprosiła, czy raczej błagała. Zaśmiał się cicho przytakując na prośbę. Każdy może marzyć, każdy ma prawo na spełnienie swoich nadziei. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jakie życzenie byś wypowiedziała? - </i>Co raz więcej mówił.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Chciałabym być zdrowa, chciałabym znów mieć rodzinę. - </i>Cholera! Po co o to pytał? Przymrużył powieki zaciskając mocno zęby. Była chora, na coś śmiertelnego, tego nienawidził w świecie, ale nie mógł go zmienić. Musiał zmienić temat, nie chciał znać całej prawdy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Mówiłaś że niedawno poznałaś magię, gdzie?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Jesteś tajemniczy, ale dajesz wiele szczęścia. - </i>Odwróciła się na czworakach wracając do kilku dzieci z którymi wcześniej się bawiła. Już wiedział zanik mięśni, za niedługo w ogóle nie będzie mogła chodzić, aż w końcu. Napiął mięśnie powstrzymując chęć wyklinania na cały świat. - <i>A taka magia jest najpiękniejsza. - </i>Jeszcze zdołał usłyszeć jej słodki głos. On był magią?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">...</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Do celi wszedł jeden strażnik z kilkunastoma miskami z jedzeniem. Podszedł do ludzi podając im pożywienie, na co wszyscy spoglądali podejrzanie. Jak się okazało "szef" tego wszystkiego wyjechał na kilka dni, a on miał zająć się więźniami, jednakże jego serce było czyste. Tak naprawdę nie chciał mieć nic wspólnego ze znęcaniem się nad ludźmi. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Proszę, szybko póki nikt was nie widzi. - </i>Nakazał odchodząc. Salamander wpatrywał się wciąż w podłogę i na miskę, która została mu podłożona, delikatnie przysunął nogą ową rzecz do Happy'ego.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jedz, moje ręce są skute więc nie dosięgnę, ale ty jedz żebyś miał siłę.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Chociaż sam jej nie miał, gdyby teraz miał stanąć na równe nogi najnormalniej w świecie upadły na ziemię nie mając siły ruszyć nawet ręką. Nagle przed nim pojawiła się Fumiki z pożywieniem i uśmiechem na twarzy. Wzięła do ręki kawałek chleba i przyłożyła do ust Dragneela.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Proszę zjedz chociaż trochę, jesteś naprawdę słaby.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nawet gdyby się z nią kłócić, w końcu właśnie to była prawda, już nie potrafił nawet mówić. Nie miał sił uchylić warg i poruszyć nimi, aby wydobyć z siebie choć jedno słowo. Podniósł delikatnie głowę po raz pierwszy ukazując dziewczynie swoją poranioną twarz. Widząc go zastygła chwilowo bez ruchu, jej policzki przybrały kolor szkarłatnego rumieńca a oczy wpatrywały się w Natsu. Dlaczego nie potrafiła oderwać od niego wzroku? Od tych zielonych tęczówek, co w nim takiego było? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Otrząsnęła się po chwili pozwalając aby ugryzł kęs chleba, mimo iż wziął małego widziała że był głodny, w końcu on nie jadł dłuższy czas niż oni, przez skute ręce. Powoli i spokojnie karmiła go patrząc jak minimalnie odzyskuje siły. Niestety jedzenia nie było zbyt dużo, ale na tyle by poczuli się lepiej.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Dziękuje. - </i>Wyszeptał patrząc na drobne plecy dziewczyny. Chciałby się jej odwdzięczyć. Gdyby chociaż jego ręce były wolne, mógłby spróbować wydostać się stąd. Jednak zbyt dobrze zapamiętał ten ból podczas tortur, aby ponownie się sprzeciwiać i pyskować o byle co. Doskonale w jego pamięć zapadło każde cięcie noża, każde uderzenie pięści, każde kopnięcie. Pamiętał jedynie krew lejącą się strumieniami z jego ciała i wspomnienia przelatujące mu przed oczami. W tamtym momencie brakowało kilku sekund i błagałby o śmierć. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">...</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Obmywała jego skórę z szkarłatnej cieczy, chcąc zobaczyć więcej przystojnej twarzy. Kawałek bluzki zamoczyła w wodzie powoli i spokojnie dotykając pobladłej skóry chłopaka, nie mogła z czasem uwierzyć w jego słowa o opalonej karnacji. Czasem syczał z bólu, czy też zaciskał mocno powieki. To ją przerażało, rana na ranie wciąż świeże, ohydne i głębokie. Większość zaschniętej - jak wcześniej sądziła - krwi okazało się przecięciami. Obawiała się blizn jakie mogą po tym pozostać, nienawidziła blizn. Według niej było to wspomnienie po czymś bolesnym co nigdy nie powinno mieć miejsca.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Dlaczego wciąż jesteś smutny Natsu-kun? - C</i>holera, nie chciał tego pytania. Zacisnął usta w wąską linię spuszczając głowę w dół.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>A czy ty nie cierpiałabyś po śmierci kogoś bliskiemu twemu sercu?</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Słysząc to otworzyła szerzej oczy odsuwając od różowowłosego mokry materiał, równocześnie zaprzestając obmywania ran.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Cierpiałabym boleśnie. - </i>Odpowiedziała szeptem. Może nie powinna się odzywać, ani o nic wypytywać. Tym sposobem zrani go jeszcze bardziej. - <i>Była dla ciebie kimś kogo kochałeś?</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Nie. Była moją przyjaciółką. - </i>Odpowiedział pewnie, zawsze uważał ją za przyjaciółkę i nikogo więcej. Pamiętał jak raz wyruszył na pewną misję i tam przez przypadek napotkał uroczą blondynkę, jednak nie zamienili nawet słowa. Jednak ich spojrzenia się skrzyżowały, a on poczuł...przyjemne ciepło. Co był dał żeby jeszcze raz się z nią spotkać i choć przez chwilę porozmawiać. Mógł w sumie myśleć o Lisannie w inny sposób. Była teraz w lepszym świecie, w raju pełnym przyjemności i uśmiechu, Bóg na pewno jej pomógł. Bo istnieje, prawda?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Przepraszam, że zapytałam. - </i>Dodała przymrużając powieki.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie. Nic nie szkodzi, po prostu przypomniałem sobie o kimś. Ne...Fumiki, wierzysz w przeznaczenie? - </i>Zapytał niepewnie. Dziewczyna spojrzała na niego swymi filetowymi tęczówkami ciesząc się że w końcu ukazał uczucia. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Zależy jakie. - </i>Dlaczego była taka ciekawa?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Kiedy komuś zupełnie nieznajomemu spojrzysz w oczy i czujesz przyjemne ciepło rozchodzące się po całym ciele i docierające aż do serca.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Mówiąc to rumienił się, może i widział ją przez parę minut, ale doskonale pamiętał, te blond włosy i czekoladowe, słodkie tęczówki. Ona była piękna.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Miłość też jest magią. - </i>Zakochał się w kimś nieznajomym? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">...</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Minął kolejny tydzień a jego stan wciąż się pogarszał, tak jak każdego. Znów nikt nie dał mu jedzenia odkąd wrócił ten pieprzony przywódca. Ale co mógł zrobić innego jak cierpliwe czekać na swoją bolesną śmierć. Może słowa tamtego mężczyzny były prawdą. Tym razem to los wygrał. Nagle do Salamandra podszedł mały chłopiec, który miał na oko siedem lat.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jesteś głodny? Bo ja mam chlebek.</i> - Zapytał się chłopiec, który mógł swobodnie chodzić, nie to co Dragneel - był obezwładniony. Siedział po turecku patrząc na swoje nogi, tak jak zwykle. Poranione, niezdolne do chodzenia.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie, lepiej ty go zjedz, ale mam prośbę. Czy mógłbyś dać kawałek mojemu kotkowi, ma na imię Happy.</i> - Chłopiec podszedł do Exceed'a i podał mu kawałek posiłku, po czym pogłaskał go delikatnie po mordce, co na twarzy chłopczyka wywołało uśmiech. Happy przez chwilę wpatrywał się w kawałek chleba. Tak chciał podzielić się w różowowłosym.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Dziękuję.</i> - Wyszeptał słabym głosem. - <i>Happy jedz.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>A ty?</i> - Zadał pytanie kotek.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Dam radę. Jakoś nas stąd wydostanę.</i> - Obiecał po raz kolejny, jednak to było kłamstwem. Tak naprawdę nie był w stanie nic zrobić, dawno stracił nadzieję, ale mimo wszystko nie chciał załamywać swego najcenniejszego przyjaciela, który może miał cień marzenia na wolność. Chciałby chociaż zobaczyć jeden promień słońca przez kilka miesięcy zamknięcia w ciemnej i chłodnej celi. W jednym momencie do pomieszczenia weszło dwóch strażników, kiedy zobaczyli pożywienie w rękach więźniów natychmiast je zabrali, a na ich twarzach pojawił się chytry uśmiech. Miał ochotę ich zabić, torturować. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Gnoje.</i> - Zaklął Salamander, na co jeden z mężczyzn podszedł do niego.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Co powiedziałeś?</i> - Zapytał zdenerwowany.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jesteście gnojami! Co ci ludzie wam zrobili?! A może ja ciebie tak zamknę!</i> - Krzyczał ostatkami sił, wmówił sobie że już nigdy do nich nie będzie pyskował, ale to nie było na jego charakter i nerwy. Chciał mieć te satysfakcję, że nie dał się obezwładnić do samego końca. Strażnik zaśmiał się i kucnął przy chłopaku zaciskając dłoń w pięść. Uderzył nią w twarz Smoczego Zabójcy.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie pyskuj, bo cię zabiję.</i> - Powiedział ściskając mocno szyję Dragneela. Znów się na nim wyżywali, ale miał to głęboko w poważaniu. - <i>Zrozumiałeś?</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Stul pysk.</i> - Wychrypiał przez zaciśnięte zęby, mężczyzna stracił cierpliwość, a z jego twarzy znikł ohydny uśmieszek. Znów uderzył chłopaka, po czym kopnął go z całej siły w brzuch, następnie chwycił różowe włosy uderzając głową Smoczego Zabójcy o ścianę. Wstał i ostatni raz wymierzył mu cios nogą w twarz, a z ust zielonookiego wylała się krew, jak i z tyłu głowy.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Ktoś jeszcze ma coś do powiedzenia?!</i> - Krzyknął. Wszyscy byli przerażeni, nikt nie odważył się pisnąć choć jednego słowa, więc wyszedł trzaskając kratą. Fumiki jak najszybciej podczołgała się do przyjaciela.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Wszystko w porządku?</i> - Zapytała delikatnie podnosząc jego głowę. Znów był cały zakrwawiony, przez co ledwo widziała jego twarz. Nie chciała tego oglądać, jak on znów cierpi. To było bolesne.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Ta.</i> - Odparł cicho - <i>Mam prośbę. Rozpal ogień.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Co?</i> - Zdziwiła ją ta prośba.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Zaufaj mi.</i> - Mówił słabym głosem. W końcu miał dość może uda mu się zyskać choć trochę sił, jednak ciężko będzie rozpalić ogień w taki wilgotnym miejscu. Dziewczyna rozłożyła kilka suchych rzeczy i zaczęła rozkrzesać ogień, lecz kiedy prawie jej się udało, do pomieszczenia znów wszedł strażnik. Zgasił płomień, a nastolatkę uderzył w twarz. W rękach miał gruby pręt, którym wycelował w głowę Dragneel'a. Ostatnie co pamiętał przed utartą przytomności to krzyk Happy'ego i krew zciekającą mu do oczu.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">...</span><br />
<br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Czuł ból ogarniający całe jego ciało, dotykający niemalże każdej komórki. Chciał otworzyć oczy, ale powieki wydawały się takie ciężkie. Ostatnie co pamiętał to krew spływająca z jego głowy. Jak długo był nieprzytomny? Słyszał jakieś głosy, bardzo stłumione - rozbrzmiewające w tle, ale nawet wyczulony zmysł słuchu nie mógł wyłapać choć jednego słowa. Kto to był? Przecież nie był w Fairy Tail. Uda mu się tam wrócić? Do domu.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Obudź się! Błagam!</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dziewczęcy głos nawoływał ze szlochem błagania. Powoli odzyskiwał świadomość, zimna stal skuła poranione dłonie, w całym pomieszczeniu roznosił się aromat metalicznej krwi, a nawet jej smak. Ociężale uchylił powieki widząc przed sobą rozmazaną posturę dziewczyny. Coś mokrego skapywało na nogi Salamandra, pojedynczymi, błyszczącymi kroplami. Ona...płakała?</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Słyszysz mnie? Obudź się!</i> </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Miał ochotę krzyczeć z śmiertelnego bólu, jednak nie miał na to sił. Ani krzty magii, jakby została ze niego wyssana. Położyła swoją drobną dłoń na ramieniu Smoczego Zabójcy. Bolało...</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Chciał wydusić z siebie choć jedno słowo, ale struny głosowe niemiłosiernie paliły. Przynajmniej miał pewność, że nie umarł. Każdy ruch, oddech przysważał zbyt wiele cierpienia. Chyba, że trafił do piekła.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Natsu proszę obudź się!</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Happy. Słyszał jego drżący głos. Także płakał. Zmusił się, aby otworzyć oczy spoglądając głucho przed siebie. Dlaczego oni płakali? Jednak kiedy ujrzeli że odzyskał świadomość, uśmiechnęli się emanując szczęściem.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kaszlnął wypluwając resztki krwi jaka pozostała w jego umierającym ciele, po chwili zaciskając mocno powieki, tłumił w sobie krzyk.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Dzięki Bogu.</i> - Odetchnęła z ulgą wyginając kąciki ust ku górze. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Natsu wytrzymaj. Nie możesz tutaj umrzeć, nie zostawiaj mnie. Już Lisanna...</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Siedź cicho!</i> - Poniosły go negatywne emocje. Z niewiadomego powodu wspomnienia o niej są równocześnie bolesne i szczęśliwe. Była pierwszą osobą, która go zauważyła i potraktowała jak kogoś równego. Kiedy była przy nim, w sercu tliło się nieznane ciepło. Przyjemne ciepło.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kot skulił się cofając delikatnie do tyłu. Może trochę przesadził, nic nie zwróci jej życia. Rok temu umarła, w wieku 14 lat, była od niego młodsza o cztery lata a jednak...odeszła jako pierwsza. Dlaczego? Co zdziałał przez ten rok mając teraz osiemnaście lat? Ruszył</span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> na misje w porzuceniu bólu utracenia osoby na której mu zależało. Kolejnej osoby.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Przepraszam.</i> - Wychrypiał, nie miał prawa się na niego złościć. - <i>Lisanna cię kochała, ja nie potrafię ukazywać tylu uczuć.</i></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Trzask metalowych krat rozbrzmiał echem w jego bolącej głowie. Podniósł nieprzytomny wzrok na rozbawionego przywódcy całego więzienia. A więc stało się, najzwyczajniej w świecie znudził mu się. Mógł powiedzieć żegnaj? </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Odsuń się.</i> - Rozkazał nastolatce, która z przerażeniem wykonała jego polecenie. Zaś mężczyzna podszedł do niego chwytając za włosy i niemalże wyrywając uniósł głowę Dragneela ku górze. Zacisnął mocno zęby, kiedy kolejna struga krwi spłynęła po bladej skórze. Szybkim ruchem odpiął zimne łańcuchy zakuwające poranione nadgarstki, widział i czuł jak ręce opadają bezwładnie wzdłuż ciała. Nogę położył na głowie różowowłosego przyciskając ją do ziemi, po czym zaśmiał się szyderczo. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jeśli nie jesteś wraz ze mną to klękaj przed królem.</i> - Oznajmił rozbawiony. Usłyszał dźwięk wyciąganego z pochwy ostrza. Doskonale wiedział co to oznacza, jednak nie miał siły ani zamiaru nic z tym robić, choć raz w życiu będzie posłuszny przeznaczeniu i pozwoli usunąć go z tego świata. Przymrużając delikatnie powieki zwrócił wzrok ku niebieskiemu przyjacielowi.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Przepraszam Happy.</i> - Szloch wydobywał się ze strun głosowych, chciało mu się płakać, ale wbrew wszystkiemu nie zrobił tego. Jakaś część niego cieszyła się że w końcu zobaczy białowłosą dziewczynę z iskrzącą radością w niebieskich tęczówkach. Czuł przerażenie ludzi na swojej osobie, ale nie obchodziło go to. Uśmiechnął się delikatnie wypowiadając ostatnie zdanie:</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- </span><i style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wracam do Lisanny</i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - Tak. Te słowa były jego ostatnimi. </span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Fumiki zobaczyła jedynie jak miecz przebija ciało różowowłosego w ten sposób pozbawiając go cennego życia. Jej oddech momentalnie stanął wraz z sercem, wpatrywała się w ten krwawy obraz szklącymi oczyma. Mężczyzna wrednie jeszcze kilka razy "powiercił" nim w ciele Dragneela wywołując sto razy większy ból, po czym kopnął umierającego chłopaka z drwiną, zwyczajnie wychodząc. Drżącym ciałem podczołgała się do niego wyciągając, skąpaną w szkarłatnym płynie, broń, która po chwili zaczęła się rozlewać po całej podłodze nie mając swojego końca. Odwróciła Smoczego Zabójce na plecy, trafił w samo serce, rozrywając w nim ogromną, śmiertelną dziurę. Dlaczego?!</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Natsu-kun! Natsu-kun! Natsu-kun! - </i>To nic nie dawało, w ogóle się nie budził, nie odzywał, nie oddychał. Jego oczy były szeroko otwarte, jednak patrzyły gdzieś w ciemną otchłań śmierci. Były martwe tak samo jak on.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Proszę Natsu-kun nie zostawiaj nas. - </i>Zaczęła płakać, a tysiące słonych łez spływały po jej bladych policzkach skapując na jego twarz, obmywały skórę z krwi pozostawiając po sobie jaśniejsze smugi. Wciąż na niego patrzyła, chcąc wierzyć że za chwilę coś powie, cokolwiek. Mimo iż ten portret został zamazany łzami bólu spostrzegła że te martwe oczy były przerażone, on bał się śmierci. Happy również to zobaczył, mimo iż dla niego to wydarzenie było jeszcze większym szokiem. Jednak to prawda, Natsu umarł i ta śmierć była tym czego się bał, po raz pierwszy i ostatnio odkąd go spotkał. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Natsu obiecałeś że wrócimy do gildii, obiecałeś Erzie, Grayowi, Mirze. Obiecałeś wszystkim że wrócisz! - </i>I znów po raz pierwszy złamał obietnice, każdy pierwszy raz teraz stał się tym ostatnim. Majiku zacisnęła dłonie w pięści zamykając na chwilę oczy. Jej też złożył obietnicę, że pewnego dnia zabierze ją do Magnolii i pokaże to piękne, magiczne miejsce. On był pierwszą magią jaką spotkała, nie mógł tak po prostu umrzeć! Ocierając policzki z łez przyłożyła drobne dłonie do rozerwanej klatki piersiowej Dragneela, uratuje go. Da nowe życie, pozwoli zacząć wszystko od nowa. Jej ciało otoczyła przyjemna, liliowa poświata. Uśmiechnęła się delikatnie, przymrużając powieki spojrzała na przyjaciela. W końcu znalazła kogoś bliskiemu jej sercu, a taka utarta boli najbardziej dlatego odda mu swoje życie, aby mogła się cieszyć razem z nim nowymi przygodami. Nie chcąc patrzyć na martwy wzrok zakryła zielone tęczówki zimnymi powiekami.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nigdy nie sądziłam, że w takim piekle spotkam przyjemnie ciepłą magię. Dziękuję, dziękuję ci za wszystko. Pozwoliłeś mi ukazać siebie, pozbyć się bolesnych jak i przyjemnych wspomnień. Opowiedziałeś o świecie jaki zwiedziłeś, pokazałeś mi jego piękno. Na powrót przywołałeś wyobraźnię pięcioletniej dziewczynki, która niegdyś biegała po łące ciesząc się życiem. Moje życie i tak za niedługo nie będzie miało sensu, gdzie pójdę nie mogąc się ruszać? Dlatego...</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ujęła jego głowę w dłonie przybliżając swoje usta do niego.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>...chcę podarować ci moje życie, to podziękowanie za wszystkie dobra jakie uczyniłeś. Twoje serce stanie się moim, a moje twoim. Idź w świat, poznawaj go, a przede wszystkim poznaj siebie. Odnajdź to czego szukasz, każdy ma marzenia a ty spełnij swoje i odnajdź tą piękną dziewczynę, dzięki której poczułeś przyjemne ciepło. Odpowiedź na twoje pytanie brzmi, tak wierzę w przeznaczenie jakim jest miłość. Złóż mi obietnicę, wraz z moim sercem pójdziesz do tego magicznego miejsca, abym mogła je ujrzeć, proszę nigdy o mnie nie zapomnij, chcę pozostać choć w twoich wspomnieniach, aby żyć na wieki szybując po niebie, wznosić się ku gwiazdom. Jak wróżka spełniająca życzenia, jedno życzenie. Dziękuję Natsu-kun za wszystko. </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Złożyła na jego ustach ciepły pocałunek a liliowe kwiaty wypełniły całe pomieszczenie nadając mu życia i tej ukochanej magii. Ta ohydna dziura zaczęła się zasklepiać, jednak pozostała paskudna blizna pieczętująca w sobie to piekło jakie przeżył. Z jej różowych ust wypłynęła szkarłatna krew, jednak nie przestawała się uśmiechać</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jesteś magią, która nadaje życiu sens. Żegnaj.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wyszeptała swoje ostatnie słowa upadając martwa na ziemię, z uśmiechem.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Doskonale pamiętała każde słowo jakie jej wówczas powiedział, każde wydarzenie, każde uczucie. Podczas tych wspomnień nie mogła powstrzymać łez, on naprawdę umarł. Jednak spotkali się kiedyś, to stąd pamiętała te cudowne, zielone tęczówki. Z całej opowieści zapamiętała jedno, na sam koniec Natsu przyłożył dłoń do serca uśmiechając się. Dzielił serce z Fumiki, jednak biło dla niej. Od tamtego momentu cały czas jej dziękuje, gdyby nie ona nigdy nie spotkałaby ukochanego, nigdy nie posmakowałaby prawdziwiej miłości. Teraz znała wszystko co chciała, i była pewna że może mu pomóc bez względu na wszystko. Nie pozwoli by po raz drugi czuł te cierpienie śmierci, nie pozwoli by czuł utratę ukochanej osoby. Dlatego nikt z nich nie umrze. Ani ona, ani on. Wrócą razem do domu! Taką złożyła obietnicę.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przyparł go do ściany ściskając mocno szyję.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Kiedy w końcu umrzesz?! - </i>Wykrzyczał Kuro patrząc w jego zdeterminowane oczy. Nie mógł go zabić, próbował, próbował i próbował. A mimo iż był o wiele silniejszy przegrywał z kimś takim. - <i>Zabije cie. - </i>Dodał chcąc to sobie wmówić. Musi to zrobić, musi go zabić.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Będę walczył do końca! Mogę umrzeć jak ją uratuję!</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Krzycząc to kątem oka spojrzał na leżącą Lucy. Nie, ona na to nie pozwoli. Nie kiedy doskonale znała całą prawdą. Zacisnęła dłonie w pięści napinając wszystkie mięśnie ciała, czuła narastającą magię. Było tego co raz więcej, więcej i więcej. Złożyła obietnicę życia, oboje przyrzekli że wrócą do domu!</span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Chcę walczyć, chcę pokazać na co mnie stać. Chcę wrócić do domu.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Podniosła się na drżących ramionach, zacisnęła mocniej klucze ocierając krew z twarzy. Obiecała sobie że wygra walkę, aby znów zobaczyć tego prawdziwego Natsu. Jego uśmiech, radość, wolę życia, miłość. </span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>To takie żałosne. - </i>Wymruczał Doragon. Salamander zdenerwowany złapał jego przedramię wgniatając całą posturę w podłogę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>To ty jesteś żałosny, jeśli nie wierzysz w naszą magię!</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkaQhDyyvGm7bRRQeyYxQiNN7s5x4qfwjMbLRCnlolnzj74vMajrqOZEXtdImMwaHMjxWZi3w4upiZNL_qlj338y7AjKBtuwP_fIe3W7XpjwYj_9pC8XDLitzZp4cAPwItMtbK91Wyrz0S/s1600/Lucy49.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkaQhDyyvGm7bRRQeyYxQiNN7s5x4qfwjMbLRCnlolnzj74vMajrqOZEXtdImMwaHMjxWZi3w4upiZNL_qlj338y7AjKBtuwP_fIe3W7XpjwYj_9pC8XDLitzZp4cAPwItMtbK91Wyrz0S/s1600/Lucy49.png" height="197" width="320" /></a></div>
<br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dragneel słysząc to momentalnie znieruchomiał. Lucy zabrzmiała zupełnie jak Fumiki. Wygiął kąciki ust ku górze czując ciepło bijące z serca.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Gdzie pójdę nie mogąc się ruszać? - </i>Znów usłyszał te słowa. Jednak znał odpowiedź, wtedy nie mógł poruszać ustami, ale teraz:</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Zaniosę cię w tamto miejsce, to ja będę twoimi nogami.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoTHNCBAs0FhNbPB44mzVG1dHO9LtEi-XMIhcBUB2xE1dJI4stK2lfkCGjNyaKctqPaeHWOq9kY1quKiL1R4-c9IxxjPFwdtLf8vtQlPz0Xwf9Sp88GU6ZVuYeMMtH4rQZ3O1DZnJJsd2i/s1600/Bez+nazwy.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoTHNCBAs0FhNbPB44mzVG1dHO9LtEi-XMIhcBUB2xE1dJI4stK2lfkCGjNyaKctqPaeHWOq9kY1quKiL1R4-c9IxxjPFwdtLf8vtQlPz0Xwf9Sp88GU6ZVuYeMMtH4rQZ3O1DZnJJsd2i/s1600/Bez+nazwy.png" height="200" width="320" /></a></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">I tak oto powstał nowy rozdział, w miarę długi. Przynajmniej tak mi się wydaję. Mam nadzieję, że się podobało bo trochę zajęło mi wymyślenie tego wszystkiego. Kto polubił Fumiki? Mam nadzieję, ze nie zawiodłam was kochani!</span></div>
</div>
NatsuSalamanderhttp://www.blogger.com/profile/08768033025064924823noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-1852100372423663853.post-1088067070800058382013-12-24T00:05:00.002+01:002014-03-02T18:32:45.064+01:0078. Tajemnica<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Czy tak właśnie wygląda wolność? Bolesna, przepełniona cierpieniem, łzami i krzykiem. Nie tego chciał, jednak może to posłużyć jako kara za chciwość. Moc nie jest wszystkim czego powinien pragnąć młody chłopak, ważne są uczucia, których on chciał się pozbyć za wszelką cenę.</span></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Teraz cierp w męczarniach plugawy demonie, bo twoje grzechy nigdy nie zostaną odpuszczone</i></span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Tak jak powiada pewna legenda, dawno zapomniana przez ludzi, jednak wciąż krążąca wokół magicznego świata. Przepełnia serca mrokiem i łzami, które mimowolnie spływają po zakrwawionych policzkach. Legenda, która przepowiada przyszłość, która trwa od lat i będzie wciąż trwać aż po wsze czasy. Jednak jeśli jest człowiek godny poświęcić swe życie aby to skończyć, może to uczynić, ale jego grzechy pozostaną z nim napiętnowane w piekle.</span></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>A gdy czerwony demon spotka kwiecistą kobietę ta zaśpiewa mu pieśń niosącą się przez cały kraj aż dotrze do skamieniałego serca budząc uczucia</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jego głos był tak bardzo ochrypnięty a jednak nie mógł przerwać tego wszystkiego, to było po za jego siły. Nie chciał walczyć, to zbyt wiele go kosztowało, nie potrafił znieść tego cierpienia.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Zło niesione w duszy smoka zasieje nowe ziarno w sercu dziecka, a ono z wiekiem będzie cierpiało co raz bardziej, aż w końcu wyda krwawe plony</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zacisnął mocno zęby widząc rozmazane kałuże krwi należące do niego. Uścisk na włosach delikatnie się rozluźnił wraz z jego siłą. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Będzie cierpiał błagając o koniec, aż w końcu ulegnie</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Opadał z sił, to był koniec tych męczarni. Ciche kapanie rozbrzmiewało głuchym echem docierając w pewnym momencie do jego uszu. Przełknął ślinę czując piekący ból zdartych strun głosowych. Grzywka zasłoniła jego oczy, podczas gdy włosy posklejały się od ciemnoczerwonej cieczy otaczającej jego ciało. Uchylił delikatnie usta ukazując skrawek kłów, po których spływały malutkie drobinki szkarłatnego koloru włosów pewnej wojowniczki.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>A piekło odpowie mu z pogardą wciągając w swe otchłanie grzeszną duszę</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Chłodne skrawki wody zaciemniały glebę obmywając go z krwi, uspokajający deszcz, może właśnie tego było mu trzeba. Ten cały ból wciąż trwał, ale on zaczął go ... lubić. Nie przeszkadzał mu, mógł iść dalej, po Lucy. Puścił swoje włosy pozwalając by ręce opadły luźno wzdłuż jego ciała. Podniósł się do klęczkek zadzierając głowę ku górze. Takie przyjemne uczucie, zimna woda ostudzała te wszystkie cierpienia. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Może to cud, może to Bóg lub dobra wróżka koloru złota</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nie potrafił nic mówić, wygiął jedynie kąciki ust w smutnym uśmiechu zamykając oczy na parę sekund, mimo tego iż wciąż boli wygrał walkę ze samym sobą, a to jedyna przeszkoda w życiu. Człowiek jest słaby, kiedy nie może wygrać walki z samym sobą, pokonać swojego JA.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Wyciągnie rękę w głębiny zła, miłością ratując demona</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wstał na chwiejnych nogach podchodząc powoli do Akiry, który nerwowo chciał się odsunąć od maga. Jednak ten nie pozwolił na to.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Zaprowadź mnie do Lucy. - </i>Wychrypiał ledwo słyszalnie. Honoyoshi powoli wstał mierząc wzrokiem Smoczego Zabójcę. Wiedział, że teraz miałby szansę wygrać z Salamandrem. Przełknął głośniej ślinę zaciskając dłonie w pięści, musiał to zrobić, w końcu dostał rozkaz od Kuro. Zebrał powoli ogień wokół swojego ciała uderzając z całej siły o zakrwawioną kość policzkową chłopaka, ten upadł z hukiem na ziemię. Tak bardzo nie chciał wstawać, chciał leżeć i przestać odczuwać ten okropny ból dosięgający każdej komórki jego ciała. Gdyby tylko Lucy nie groziło niebezpieczeństwo....</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Czy teraz miał okazję go pokonać? Pewnym krokiem ruszył przed siebie chwytając różowowłosego za szyję i podnosząc do góry. Dragneel zacisnął mocno zęby czując jak nie może złapać powietrza. Złapał dłońmi przedramię Akiry jakkolwiek próbując rozluźnić uścisk. Bolało jeszcze bardziej, a on nie potrafił tego zatrzymać. Co takiego zrobił? Za jakie grzechy? Ślina spłynęła z kącika ust, a obraz przed jego oczyma zaczął się ściemniać. Potrzebował ognia, choć trochę ognia żeby wróciły mu siły. Choć trochę...</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Palce Honoyoshiego wbiły się w krtań zapełniając gardło krwią. Łapczywie próbował zasięgnąć powietrza, na darmo.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Mówiłem, że wygram. - </i>Pewność siebie tak perfidnych ludzi. Chłopak otoczył swoją dłoń płomieniami, a Natsu w końcu dostał swą szansę. Powoli, acz skutecznie zaczął nabierać gorącego żywiołu do płuc, który wypełniał go jakże przyjemnym ciepłem. Złapał dłonią przedramię czerwonowłosego ściskając je co raz mocniej, aż w końcu usłyszał trzask łamanej kości.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Powiedziałem zaprowadź mnie do Lucy. - </i>Jego głos był groźny i wrogi, a oczy błyszczały nienawiścią i determinacją. Chłopak puścił Salamandra odsuwając się krok w tył. Przymrużył oczy zaciskając mocno zęby. - <i>Powtórzę po raz ostatni, jeśli nie odpowiesz.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- To co? - </i>Zapytał drwiąco. Różowowłosy momentalnie znalazł się przy nim, uśmiechnął się złowieszczo ukazując białe kły i szepnął:</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Urwę ci łeb. - </i>Dokończył, a fioletowookiego przeszył dreszcz - <i>rozumiesz?</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Chciał uderzyć Smoczego Zabójcę w brzuch, ale ten złapał jego pięść ściskając mocno i rzucając chłopakiem o ziemię. - <i>Ostrzegałem </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>* * *</i></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Co tak słabo Kuro-chan? - </i>Puściła mu przysłowiowe "oczko" pokazując trochę języka. Chłopak prychnął pod nosem otrzepując rękaw z tynku. Lucy stała z tyłu z uśmiechem na ustach ściskając w dłoni dwa klucze.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Skąd masz 13 kluczy? - </i>Zapytał spokojnie ścierając krew z kącika ust.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Mam jeszcze kilka srebrnych no i diamentowy. - </i>Dodała dumna. - <i>Ale nie powinieneś się tym interesować. - </i>Teraz chodziło tylko o Natsu. Doragon zacisnął mocno zęby odwracając się do magini plecami, denerwowało ją to co raz bardziej. Nie była aż tak słaba żeby ją ignorować!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie mam zamiaru cię zabijać, chodzi mi jedynie o niego. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Więc czemu mówiłeś o mocy i mojej i Natsu? - </i>Blefował?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Już mam twoją moc.</i> - Oznajmił jak zwykle spokojnym tonem. Dziewczyna słysząc to otworzyła szerzej oczy wstrzymując niespokojny oddech. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Kiedy ty. - </i>Zaczęła, jednak nie dał jej dokończyć.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Wystarczył mi moment, z resztą siądź i się nie odzywaj. - </i>Tego było za wiele. Dlaczego tak bardzo się wywyższał, jakby był...królem? Idamara chciała wykonać kolejny atak, kiedy Lucy milcząco posłała ją z powrotem do świata Gwiednych Duchów. Coś jej tu nie pasowało.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Czarny smok. - </i>Powiedziała stanowczo mierząc wzrokiem brązowowłosego, który stanął bez ruchu nasłuchując dalej, a samemu nic się nie odzywając.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Znasz Acnologię prawda? - </i>Takie rzeczy szły jej najlepiej, zagadki przy których trzeba myśleć. Chociaż jedyną tajemnicą jaką samej nie udało jej się rozwiązać był Dragneel, który sam wyjawił jej prawdę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Odpowiedzią na jej pytanie było przerażające milczenie Doragona.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Uważasz się za jakiegoś króla? - </i>Zapytała z pogardą. Kuro otworzył szerzej oczy w sekundzie znajdując się przy blondwłosej mocno ścisnął jej drobną szyję, dziewczyny zacisnęła zęby przymykając jedno oko.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Zamknij się suko. - </i>Wycharczał ściskając co raz mocniej.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ciepły ogień rozbłysnął chwilą w całym pomieszczeniu, kolejne co było słychać to huk rzucanego na ziemię, martwego ciała. Nad zakrwawioną ofiarą stał Salamander trzymając w dłoni głowę Akiry, gdzie sączyła się ciemnoczerwona ciecz spływając po jego białych spodniach, aż na ziemię. Lucy widząc to zaniemówiła, czy to był ten Natsu, którego kochała? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zlizał z ust słodką krew, jego źrenice były przerażająco małe, a zielone tęczówki wyrażały jedynie nienawiść i rządzę mordu. Puścił "zdobycz" pozwalając aby upadła obok swojej dalszej części. Spojrzał na Doragona i duszoną przez niego Lucy. Był taki zimny, bez uczuć, niczym krwiożercza bestia pragnąca rozszarpywać swe ofiary, bawić się nimi, ciesząc się bólem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjL6rgyiNcwheNhX3f7iA8KbZzyjikCTlRHQQIM3QLHBjQb2UYtkn4aBMI4oovuLsWr5boTe-TnPRuBAq1ioVX1012Oaa0vUBAD4hbJZw61i4ThXyH5A_s6n44JlIX0vq1qPTNnqDkDftRL/s1600/tumblr_mky0o0eqwr1qbs05mo1_500.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjL6rgyiNcwheNhX3f7iA8KbZzyjikCTlRHQQIM3QLHBjQb2UYtkn4aBMI4oovuLsWr5boTe-TnPRuBAq1ioVX1012Oaa0vUBAD4hbJZw61i4ThXyH5A_s6n44JlIX0vq1qPTNnqDkDftRL/s400/tumblr_mky0o0eqwr1qbs05mo1_500.gif" height="191" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Puszczaj ją. - </i>Nawet ton jego głosu, był niski, ochrypnięty owinięty grozą. Niebieskooki puścił Heartfilię zdejmując swoją skórzaną przepaskę.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Teraz zobaczysz, dlaczego on powinien zginąć. Tak jak mówiłem to demon, który pragnie jedynie rozlewu krwi. Nie kochasz go, to tylko złudzenie. On właśnie taki ma być, pociągający, przystojny żebyś go pragnęła. Ale to nie miłość, nie martw się. Kochasz kogoś innego, lub dopiero pokochasz.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nie, nie mogła wierzyć w te słowa, kochała go, kocha i będzie kochać. Nie jest żadnym demonem, jest zwykłym magiem, jest Natsu, którego kocha. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Stul pysk, śmieciu. - </i>Tak wiele pogardy, śmiechu, zła. Nie wyczuwalne były od niego inne emocje, strach, uśmiech, miłość, współczucie. Żadna z emocji obrazująca zwykłego człowieka. Jakby stał się kimś innym, jakby ktoś kogo nienawidziła a równocześnie kochała powrócił - <i>nie bój się, uratuję cię Luce</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nie to był on, Natsu. W tym zdaniu rozbrzmiał skrawek ciepłego uczucia. Wygięła kąciki ust delikatnie ku górze zaciskając mocniej klucze, mimo wszystko ona też będzie walczyć, kiedy zabraknie mu sił stanie w walce za niego, kiedy nie będzie mógł iść weźmie go pod ramię i pomoże, kiedy jego magia się skończy ona użyje swojej, kiedy zabraknie mu powietrza w płucach pomoże mu napełnić je tlenem, kiedy jego serce przestanie bić, odda mu swoje. Nikt nie wmówi jej, że to nie jest miłość. Kocha Natsu i wierzy w niego, od samego początku i będzie wierzyć do samego końca. Skrzyła się w jej sercu nadzieja, że on wcale nie zginie, w końcu przepowiednia nie jest już ważna po ostatniej rozmowie z nim, kiedy dowiedziała się prawdy. Ta odwieczna zagadka, o której wiadomości nie zawiera żadna księga jest właśnie Natsu. Ale była dumna, ponieważ w połowie jest już jej, w tej dobrej połowie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">...</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Szkarłatna krew trysnęła na jej pobladłą skórę, a różowowłosy upał nieopodal dysząc ciężko. Mimo wszelkich pozorów Kuro był silny, był na zbyt wysokim poziome aby mogli dać mu radę. Nie mogła patrzeć na kolejne rany Salamandra, ale on za każdym razem wstawał walcząc dalej. Znów zapominał o konsekwencjach, znów ignorował przekroczenie możliwości. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wypluł sporą ilość ciemnoczerwonej cieczy trzymając dłoń w miejscu gdzie jego serce wydaje głośnie i szybkie uderzenia. Doragon trzymał w swojej dłoni miecz stworzony z niebieskiego ognia, mieszającego się z kruczą czernią.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Takie właśnie są konsekwencje ranienia swego ciała własną mocą, to koniec nie rozumiesz? Jesteś za słaby żeby ją uratować, uratować kogokolwiek. Sam doprowadzasz do swej śmierci.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Oznajmił podchodząc do chłopaka spokojnym krokiem, jednak ten nie odpowiedział ani nie zmartwił się tymi słowami, w końcu to były tylko puste litery złożone w zdanie. Chciało mu się śmiać, drwić z bólu i głupoty.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Natsu już wystarczy, on cie naprawdę zabije.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wypowiedziała drżącym głosem. Jednak nie przejął się tym. J</span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">ego poranioną twarz pokrywała szkarłatna krew, a ciało odmówiło posłuszeństwa. Nie mógł nawet drgnąć, a mimo to wciąż próbował walczyć. Teraz zależało mu jedynie na Lucy, na jej dobru. W tak krótki czas, stracił zbyt wiele krwi, nie mógł nawet uciec przed płonącym ostrzem, które przeszyło jego umięśniony brzuch. Heartfilia widząc to wciągnęła głośno powietrze powstrzymując krzyk, jednak on wciąż się nie poddał. Gołymi rękoma chwycił broń wyciągając ją z siebie, a krew skapywała na podłogę tworząc co raz większe plamy bitwy. Wygiął kąciki ust delikatnie ku górze, przymrużając powieki.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Znasz prawdę. - </i>Wyszeptał do blondwłosej. - <i>Ja umarłem już dawno.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nie mogła zapomnieć tamtej rozmowy, niektóre sprawy wciąż nie mieściły się w jej głowie, może rzeczywiście powinna mu uwierzyć i zaufać. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W końcu obiecał, że przeżyje.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Leżałam opatulona jego gorącym ramieniem, opierając głowę o unoszącą się regularnie klatkę piersiową, wczuwałam się w rytm zdrowego serca. Moje usta wciąż wygięte były w uśmiechu, na samą myśl wszystkich dobrych wydarzeń mających miejsce w te kilka godzin. Zyskałam nową, niesamowitą moc, on odzyskał rękę wraz z uśmiechem i wigorem, no i...spędziliśmy naprawdę miłe chwile, których mam nadzieję nikt nie słyszał. Chłopak wpatrywał się w obraz z piękna dziewczyną tańcząca wokół oblanego światłem, okalającym złocisty las, fortepianu. A przepiękna baletnica była cichą muzyką grającą wraz z szumem liści.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Twoja mama nie obraziłaby się że no wiesz, zrobiliśmy TO w jej łóżku. - Postanowiłam przerwać ciszę dość błahym pytaniem, które równocześnie wywoływało u mnie ciarki na niewiadomą reakcji różwowłosego.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- No co ty, sama robiła to z Igneelem. - Zaśmiał się, a z mego serca spadł ciężki kamień. Kochałam ten jego chichot. </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Przez te wszystkie miesiące naszego związku bardzo spoważniał, stał się bardziej męski i pociągający. Kocham go, kocham najbardziej na świecie i nigdy tego nie cofnę. Nie wobrażam sobie życia bez niego, kocham go.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Czemu nie mówisz do niego tato? - Kolejne pytanie, przez które nie usłyszałam tego śmiechu. Ale chciałam to wiedzieć, przecież to był jego ojciec więc czy to nie dziwne, że zwraca się do niego po imieniu?</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Po tylu latach nie potrafię, wciąż nie mogę uwierzyć że jest moim ojcem. - Dlaczego w tej chwili miałam wrażenie że coś przede mną ukrywa? Oparłam się na ramieniu spoglądając na jego zamyśloną twarz. Czasem dziwnie to brzmi. - Zamyślony Natsu. - Ale on spoważniał. Na jego twarzy zawsze błąkał się cień tajemnicy, którą zawsze chciałam poznać. Kocham cię i chcę wiedzieć wszystko! Dlaczego on nie przejął się przepowiednią związaną z jego śmiercią skoro za niedługo skończy dwadzieścia lat i umrze. Zawsze kiedy o tym myślałam bolesne ukłucie ściskało moje serce.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Natsu...ile ty masz tak naprawdę lat? - Zapytałam pewnie. Patrzył na mnie zakłopotany uśmiechając się delikatnie, znów chciał uciec od rozmowy. Ale ja mu nie pozwolę, nie uciekniesz ode mnie kochany, choćbym miała cię do tego łóżka przywiązać, wyciągnę z ciebie prawdę.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- O co ci chodzi? </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Wiem, że nie masz dziewiętnastu lat, tak tylko powiedziałeś w gildii, no ile? - Powtórzyłam pytanie. Przecież nie mógł być aż tak stary, prawda? Wypuścił powoli powietrze z ust, w końcu to powie. Znałam te gesty, zawsze kiedy miał powiedzieć coś co ukrywał, zamykał oczy na parę sekund, wypuszczał powoli powietrze i mówił co leżało na jego gorącym sercu.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Wtedy skończyłem dwadzieścia jeden, ale niech to zostanie między nami.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Czemu? - Przecież to żadna tajemnica.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Czułbym się staro. - Zaczął się śmiać , a ja przekręciłam się leżąc na jego brzuchu, wciąż przykryta kołdrą. Pocałowałam go w czubek nosa uśmiechając się.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Chodzę z takim staruszkiem. - Zażartowałam udawanie szukając i denerwując go zmarszczkami, których w ogóle nie było. </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- A ja z taką małolatą. - Oddał pięknym za nadobne. Śmiejąc się pocałowałam go namiętnie w usta, co on oddał to z piekielnym żarem który wręcz ubóstwiałam. Jest mój, czy ma dziewiętnaście czy dwadzieścia jeden lat, wciąż jest moim Natsu. Wplątałam palce w jego ułożone w artystyczny nieład , różowe włosy i delikatnie przeczesywałam, nie spuszczając wzroku z zielonych tęczówek, które potrafiły przeszyć całkowicie moją duszę odnajdując się w jej najciemniejszych zakamarkach. Musnęłam wargami rozgrzane czoło Smoczego Zabójcy zadając kolejne pytanie w ciągu tych paru minut. On był jedną wielką zagadką, więc co innego mi pozostało jak szukać odpowiedzi na tysiące pytań.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Dlaczego im nie powiesz swojego prawdziwego wieku?</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Jestem starszy nawet od Erzy, a Gray to by się załamał. - Odpowiedział żartem, tak bardzo się cieszyłam, że to nie stało się poważną rozmową.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Więc co z...przepowiednią o twojej śmierci?</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Tej odpowiedzi bałam się najbardziej, jednak coś z tyłu głowy szeptało mi że to nie będzie nic złego, wręcz przeciwnie - coś dobrego. Różwowłosy uśmiechnął się delikatnie odgarniając pasmo moich włosów za ucho. </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Wygląda na to, że nie umrę tak szybko. - Jednak mówiąc to spostrzegłam błąkający się smutek na jego jakże przystojnej twarzy. W sumie teraz wszystko było jasne, dlaczego był taki męski. Wciąż trochę do mnie nie dociera że jest starszy od Graya, od Erzy ode mnie o 3 lata. Jednak, jest.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Co się stało? - Zapytałam całując go w kącik ust.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Tak wiele o mnie nie wiesz. - Sam wypowiedział to zdanie. Gładził moje ramię otulając swoim cudownym żarem.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Więc mi opowiedz. - Chcę wiedzieć wszystko, nie bądź tajemnicą.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Co chcesz wiedzieć? - Ten poważny ton.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Wszystko. Prawdziwa data urodzenia, jaki jesteś naprawdę, czy coś wydarzyło się wcześniej co jest związanego z przepowiednią. Może ulubiony kolor, pora roku, zajęcie.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Wiele pytań, ale czy na każde otrzymam odpowiedź?</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- 16 sierpień 763. - Jedna odpowiedź, którą muszę zapamiętać.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Podajesz się za kogoś innego?</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Jestem dość poważny, bywają momenty kiedy lubię się powygłupiać, pożartować, pośmiać, ale nie jestem do tego przyzwyczajony.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Jak to nie jesteś przyzwyczajony? - Jaka jest twoja przeszłość?</i></span><br />
<i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- W mojej przeszłości, kiedy Igneel zniknął, kiedy wyjeżdżałem na misje, połowa pobytu w Magnolii nie były</span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> czasem radości. </span></i><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Oh mój biedny różowy, co ty musiałeś wycierpieć?</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Ulubiony kolor? </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Patrzę na niego teraz. - Romantyczne, ale to nie odpowiedź.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Pora roku?</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Tak jak moje imię, lato. - Czego mogłam się spodziewać.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Czy wydarzyło się coś związanego z przepowiednią?</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Zacisnął usta w wąską linię na parę sekund zamykając oczy, czyli jednak.</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Kiedy miałem 19 lat po śmierci Lisanny, wyruszyłem na misję, gdzie pokonał mnie pewien człowiek zamykając w niewoli wysysającej ze mnie życie. Pewnego dnia znudziłem mu się, więc....</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>Widziałam jak ciężko przechodzi mu to przez gardło jednak musiałam to wiedzieć. Zrobię dla niego wszystko, byle by poznać prawdę. Mam nadzieję, że ten okropny człowiek nie żyje. Wykrztuś to!</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>-...zabił mnie. - Zamarłam.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoTHNCBAs0FhNbPB44mzVG1dHO9LtEi-XMIhcBUB2xE1dJI4stK2lfkCGjNyaKctqPaeHWOq9kY1quKiL1R4-c9IxxjPFwdtLf8vtQlPz0Xwf9Sp88GU6ZVuYeMMtH4rQZ3O1DZnJJsd2i/s1600/Bez+nazwy.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoTHNCBAs0FhNbPB44mzVG1dHO9LtEi-XMIhcBUB2xE1dJI4stK2lfkCGjNyaKctqPaeHWOq9kY1quKiL1R4-c9IxxjPFwdtLf8vtQlPz0Xwf9Sp88GU6ZVuYeMMtH4rQZ3O1DZnJJsd2i/s1600/Bez+nazwy.png" height="200" width="320" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">No to ok, liczy się to jako prezent gwiazdkowy czy nie bardzo? He he. Mam nadzieję, że was nieco zainteresowałam, cała historia będzie opowiedziana w kolejnym rozdziale, mam nadzieję, że wiecie o co chodzi. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">No więc z okazji świąt życzę wszystkiego dobrego, pijanego sylwestra, dobrych potraw na wigilijnym stole, wesołej atmosfery, wymarzonych prezentów i tak dalej! Mogłabym wymienać całymi dniami i nocami, ale wiecie że po prostu chcę wam życzyć </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgz0WMeShFZthW39GrJ6NVvBikdlnr_w3BY_t5pcWHJYJBOGeHaTzkRLIgD2D8Sy9nWXx8RBSN3oVe3qQwwhuxnCk2sLreD8EkwuR1heo1OXW5d8OXwVnYfsVUYMzOdP0j8b9V__k1FD0u8/s1600/Lucy61.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgz0WMeShFZthW39GrJ6NVvBikdlnr_w3BY_t5pcWHJYJBOGeHaTzkRLIgD2D8Sy9nWXx8RBSN3oVe3qQwwhuxnCk2sLreD8EkwuR1heo1OXW5d8OXwVnYfsVUYMzOdP0j8b9V__k1FD0u8/s320/Lucy61.jpg" height="320" width="282" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Trebuchet MS, sans-serif; font-size: x-large;"><b>WESOŁYCH ŚWIĄT!</b></span></div>
</div>
</div>
NatsuSalamanderhttp://www.blogger.com/profile/08768033025064924823noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1852100372423663853.post-43772405214801137922013-12-15T00:24:00.000+01:002013-12-15T00:24:49.837+01:00Pierwsze urodziny bloga!<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Szczerze mówiąc sama nie mogę w to uwierzyć, ale właśnie dzisiaj - 15 grudnia minął rok odkąd założyłam tego bloga i dodałam pierwszy rozdział. Chciałam wam wszystkim podziękować, że jesteście ze mną od samego początku i wspierałyście mnie zawsze kiedy chciałam to porzucić, dawałyście pożądny ochrzan, ale przede wszystkim dziękuję za wspaniałe znajomości jakie zawarłam dzięki blogowi, i które mam nadzieję utrzymają się przez jeszcze długi czas. Dzięki temu poprawiłam swoje umiętności i zyskałam wielu "fanów" (jeśli mogę to tak nazwać). </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nigdy bym nie pomyślała, że będę miała 74 obserwatorów, chociaż ta liczba często spada cieszę się że doszłam do czegoś takiego. Staram się jak najlepiej wam dogodzić, aby rozdziały wychodziły ciekawe, nie nudne jak na początku. Wiem, że CZĘSTO ranię Natsu ale doskonale wiecie że jestem sadystką i kocham cię znęcać od osobami które kocham, jednak liczę na to że coś takiego was nie zniechęci, staram się tak często tego nie robić, ale nie zawsze wychodzi. Dostawałam pochwały, słyszałam że obrzydzam pairnig NaLu, że nie potrafię pisać, że wiele rzeczy jest tu źle. Wciąż staram się poprawić, chociaż teraz będę miała mniej czasu ze względu na egzaminy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Mam nadzieję, że wytrwam kolejny rok, ponieważ ten blog tak naprawdę nie jest nawet w połowie akcji. Nawet nie wiem do końca co będzie dalej, jak to się skończy. Zrobię wam prezent na te urodziny bloga, że przygody Natsu i Lucy będą trwać jeszcze długi czas. Licze na to że zyskam więcej obserwatorów i znacznie poprawię swoje umiejętności.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wszystkie jesteście wspaniałe że jeszcze czytacie to opowiadanie, i wszystkie prowadzicie równie wspaniałe blogi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To dzięki wam zaczęłam pisać i nie żałuję tego.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jeśli nikt się nie obrazi wyznam, że pierwszym blogiem o FT jakim czytałam było FAIRY TAIL MOIM SŁOWEM napisane przez <span style="background-color: red; color: white;">Yashę</span>-sensei. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Yasha-sensei już mówiłam to wiele razy, ale dziękuję bo to ty zmotywowałaś mnie do wykonania tego kroku z którego jestem dumna. Jesteś wspaniałą i miłą osobą, która uwielbiam. <span style="background-color: red;"><span style="color: white;">Mini Aice</span></span> dziękuję za przyjemne słowa i rozmowy na gadu-gadu, <span style="background-color: red;"><span style="color: white;">Kuro Lady</span></span> za miłe spotkanie podczas wakacji, <span style="background-color: red;"><span style="color: white;">An Tsuki</span></span> za to że pomaga mi i zawsze jest przy mnie , nawet kiedy dzielą nas kilometry, a także za prowadzenie razem bloga, który co prawda ma opóźnienia ale staje sie powoli jednym z najpopularniejszych</span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">, </span><span style="background-color: red; font-family: Verdana, sans-serif;"><span style="color: white;">Shizuko-chan</span></span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> dziękuję za to że rozmawiasz ze mną i wciąż nie masz dość, za to że jesteśmy przyjaciółkami, </span><span style="background-color: red; color: white; font-family: Verdana, sans-serif;">Nashi Dragneel</span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> tobie dziękuję za poprawianie humoru, jesteś wspaniałą osobą. Mogłabym wymieniać was dalej ale trochę was dużo, więc wiedzcie że każdej dziękuję BARDZO BARDZO MOCNO z głębi serca i krzyczę to na cały świat, że jesteście wspaniałe i abyście takie pozostały na zawsze.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Raczej nie napiszę żadnego one-shota, bo nie mam weny nawet na rozdział. Ale mam nadzieję, że wciąż będziecie ze mną.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoUzAYnmhRnd8CfVSYzCVY7TXCyoF5ypOTaRh7Lq4lsk-AeRROgfvg5ouI4vY9aO1nxgP8jGrkq2J-P1X0SEFOj2KxWq0mipAjyGueyhOgpPSikKrxoyd8EdL8P0WY9B4Zbid-WTf4PuUA/s1600/chibi_natsu_happy_bday_by_reese_yamawe-d5ios40.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoUzAYnmhRnd8CfVSYzCVY7TXCyoF5ypOTaRh7Lq4lsk-AeRROgfvg5ouI4vY9aO1nxgP8jGrkq2J-P1X0SEFOj2KxWq0mipAjyGueyhOgpPSikKrxoyd8EdL8P0WY9B4Zbid-WTf4PuUA/s320/chibi_natsu_happy_bday_by_reese_yamawe-d5ios40.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">A więc skoro nie dodaje one-shota ani nic przypomnę fragmenty z bloga, które wydały sie najwspanialsze, najbardziej zapadły w pamięć i które są co prawda smutne, niektóre romantyczne, zaś inne zabawne.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">"- <i>Lucy, nie powiedziałem ci jeszcze czegoś</i> - spojrzała na Natsu z lekkim zdziwieniem, byli w obliczu śmierci, a on chciał jej jeszcze coś powiedzieć, musiało być to coś bardzo ważnego, mimo wszystko cieszyła się, że jeśli ma zginąć, zginie u boku kogoś dla niej ważnego, chciała usłysześ jego słowa, ostatni raz usłyszeć ten głos -<i> kocham cię"</i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>"- Natsu patrz co namalował Reedus! - </i>krzyknęła zadowolona pokazując ukochanemu rysunek, byli na nim oni. Przytuleni do siebie, różowowłosy miał szeroki uśmiech na twarzy i jedno zamknięte oko, oboje byli zarumienieni i szczęśliwi, nad nimi było małe serduszko w kolorze włosów chłopaka<i>."</i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>"</i>Kiedy lód się topi staje się wodą, kiedy woda zamarza staje się lodem. Można to nazwać przeznaczeniem, ponieważ dopełniają się będąc jednym. Oddalili od siebie twarze, równocześnie rumieniąc się. Gula w jego gardle zniknęła pozwalając na każde słowo.</span><br />
<i style="font-family: Verdana, sans-serif;">- Juvia, kocham cię"</i><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>"- Błagam wybacz mi. Bij mnie ile chcesz, zrób ze mną co chcesz, ale wybacz mi. Rozumiem jeśli mnie znienawidzisz, jeśli nie chcesz mnie znać. Wiem zachowałem się jak dupek, ale błagam powiedz choć jedno słowo, żebym wiedział, że mi wybaczasz. Nie oddawaj mi tego naszyjnika, ponieważ on jest twój. Nie ważne co postanowisz, zawsze będę cię kochał - </i>mówił drżącym głosem. Dziewczyna zupełnie osłupiała, nie potrafiła wypowiedzieć żadnego słowa, chociaż bardzo chciała. Potrafił zniżyć się tak bardzo, jedynie tylko po to aby ją przeprosić. Dragneel wstał i położył naszyjnik obok ukochanej<i> - no więc, żegnaj - </i>i po tych słowach wyszedł<i>."</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>"</i>Na jego ustach gościł słodki uśmiech, to była cudowna noc, której żadno z nich nie zapomnij. Ucałował ją delikatnie w czoło szepcząc czule <i>kocham cię</i> a za każdym razem jak to usłyszała czuła niesamowity przypływ ciepła. Leżeli okryci kołdrą, mając tylko siebie, nic więcej nie było im potrzeba<i>."</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">"Jej ciało leżało teraz bezwładnie w kałuży szkarłatnej krwi z poderżniętym gardłem i ogromną dziurą na brzuchu, jej opalona skóra była blada, ale oczy nadal piękne tak samo jak ciepły uśmiech, który nigdy nie znikał. Potrafiła uśmiechnąć się w obliczu straszliwej śmierci wiedząc że ci których kocha będą żyć. Świat nigdy o niej nie zapomni, ponieważ pamięć o niej będzie kwitnąć wraz z Hanami - świętem wiśni. Wiatr nadal niósł jej melodyjny głos, roznosząc go niczym harmonijną pieśń na cały świat, aby wiedzieć że kiedyś żyła wspaniała wróżka.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Imię, którego on nigdy nie zapomni, zawsze będzie nosił ją w swoim sercu jako nadzieję, aby się nigdy nie poddać.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">W ostatni dzień życia zyskała nazwisko wraz z synem i ukochanym, od dzisiaj kiedy będą ją wspominać, nie będzie tylko Haną, ale będzie wspominana jako:</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Hana Dragneel."</span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">"- <i>Lucy to był tylko zły sen, ja żyję. Widzisz? Mam serce</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Chwycił delikatnie jej dłoń i przyłożył do swojej klatki piersiowej, wtedy naprawdę wyczuła bicie serca i gorące ciało. To był tylko sen, przerażająco rzeczywisty sen. Różowowłosy zaśmiał się cicho przyciągając dziewczynę do siebie i wdychając słodki zapach jej włosów.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- </span><i style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nie zostawię cię, nie umrę. W końcu obiecałem</i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;">"</span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">"- <i>On umarł, prawda?</i> - zapytała drżącym głosem Lucy. Scarlet nie potrafiąc nic odpowiedzieć zamknęła jedynie oczy spuszczając głowę w dół."</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">"- <i>Kolor twoich włosów</i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Znów usłyszała te słowa, uszczęśliwiały ją, ale równocześnie brzmiały jak pożegnanie. Nie, obiecał i dotrzyma danego słowa. Nie odwróciła się, lecz ruszyła dalej dumna przed siebie, spoglądał na jej szkarłatne włosy powiewające na wietrze i na oddalającą się smukłą sylwetkę. Nawet kiedy szła, wyglądała pięknie jak wróżka, która nigdy nie zniknie. Podczas walki, kiedy w swych dłoniach trzyma miecz, porusza się jak w tańcu, pięknie i z gracją, jest niczym wróżka tańcząca na wietrze. Piękna kobieta, jest zarówno rycerzem w zbroi, jak i wróżką w złocistej sukni. Taka właśnie jest Erza Scarlet."</span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"></span><br />
<div>
<br /></div>
<div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">"- <i>T-tak</i> - zająknął się chłopak, a na jego usta wpłynął szeroki uśmiech, po raz pierwszy od wielu lat naprawdę i szczerze się uśmiechnął. Mira podeszła do niego pytając gdzie chce znak gildii, a on odpowiedział że wszystko mu jedno, byleby zaistniał. Znak Fairy Tail był złoty na prawej łopatce. </span></div>
<div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Witamy w Fairy Tail!</i> - wykrzyczała Levy z uśmiechem, który nie znikał z ust Yurusu. Właśnie teraz spełniło się jego marzenie."</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">"- <i>Nie! Odejdź! Nie! Zostaw mnie!</i> - krzyczał tak głośno, aż słychać było jak jego głos zaczyna chrypieć, a struny głosowe mocno drżały. I wtedy jakby w jednym momencie wszystko się zakończyło.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Natsu! </i>- wykrzyczała zapłakana Lucy, z resztą każdy z nich był tym przerażony, to nie tak miało być."</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">"Wyszedł z niej zakańczając te przyjemności. Oddychali głęboko ze szkarłatnymi rumieńcami na twarzy. Ułożył się obok niej na koniec składając namiętny pocałunek. Spędzili jedną z najlepszych nocy w swoim życiu. "</span></div>
</div>
<div>
<br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">"On był dla niej jak ojciec, którego w sumie nigdy nie miała, zaś Lucy odgrywała rolę matki, która została odebrana zbyt wcześnie. </span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Obiecałeś...</i> - wyszeptała ledwo poruszając ustami."</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">"- <i>To ty nic nie rozumiesz! Nie wiesz kim jest Natsu! Wprowadził mnie do Fairy Tail i to było najlepsze co mnie spotkało, tym wszystkim nauczył niejednego z nas, aby walczyć do samego końca, nie poddawać się i uśmiechac mimo przeciwności losu! Niektóre osoby ginęły, ale z własnej woli, chciały pokazać, że wciąż są dobre, ponieważ zawrócił ich na drodze zła! Nie sprowadza nieszczęścia! Wypełnia życia radością! Wiesz dlaczego doszło do tego spotkania?! Chodzi o miłość, coś czego ty nigdy nie pojmiesz, bo jesteś zakochany w sobie! Gdyby on się nie narodził...! </i></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dosłownie zamurowało go, te słowa uderzyły niczym płonący ogień. To była ta siła, w tym momencie czuła jak narasta w niej moc, jak wszystko kumuluje się w jej sercu, do momentu aż będzie w stanie zerwać tą pieczęć. Zrobi to w momencie, kiedy Natsu uczyni to samo. Pokaże swoje prawdziwe JA.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- </span><i style="font-family: Verdana, sans-serif;">Kogo bym pokochała?</i><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"> - dokończyła szeptem."</span><span style="font-family: Verdana, sans-serif;"></span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Według mnie to tyle. Jeśli macie jakieś szczególne sytuacje z bloga które zapadły wam w pamięć dodajcie w komentarzu. Co chcielibyście zobaczyć? Może znów Rena i Risę? Może rozwinąć pairing HarukichixShon? Rzucajcie pomysłami, może któryś uda mi się zrealizować.</span><br />
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Do następnego rozdziału!</span></div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
</div>
NatsuSalamanderhttp://www.blogger.com/profile/08768033025064924823noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-1852100372423663853.post-56203638074983535472013-12-11T23:38:00.001+01:002014-03-22T14:34:11.347+01:0077. Wolność ?<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Tak dawno nie wypowiadał tego zdania, odkąd...nawet sam nie potrafił tego określić. Przestał być sobą, albo raczej ukrył swą radosną stronę. Chociaż tak naprawdę pragnął jedynie wyzwolić się z tajemniczych łańcuchów wiążących jego prawdziwą moc, chciał wydostać się na wolność. Jednak czy będzie potrafił opanować rządzę krwi? </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Uderzył w twarz przeciwnika czując pod swoją pięścią twarde kości mężczyzny, nie zauważył jak noga fioletowookiego wbija się w jego żebra pozbawiając chwilowego oddechu. Zginając się pół zacisnął mocno zęby, przymykając równocześnie jedno oko. Nabierając powoli powietrza do ust, nadymał policzki.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i style="font-weight: bold;">Ryk Ognistego Smoka! </i>- Wypuścił z siebie falę ognia, która natarła wprost na przeciwnika. Ale powstrzymał ją oplątując żywioł, wokół swojego ciała.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Całkiem przyzwoita moc Salamandrze. - </i>Pochwalił go ze złośliwym uśmiechem. Chłopak wypuścił powoli powietrze z ust sprawiając, że już zbyt długa grzywka na parę sekund uniosła się ku górze. Nie miał czasu na rozmowy, musiał jak najszybciej biec do Lucy. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Jak brzmi twoje prawdziwe imię? - </i>Zapytał zaciekawiony. Znał go jako sławnego Salamandra, jednak nie sądził że będzie to aż tak młody mag.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Natsu Dragneel. - </i>Odpowiedział zbierając gorący żywioł wokół pięści.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Lato? - </i>Zapytał zdziwiony, kiedy żółte błyskawice migały wśród płomieni. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Nie zastanawiając się ani chwili dłużej, momentalnie znalazł się przed magiem posyłając go poprzez budynki, po ziemi aż do pobliskiej rzeki.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Natsu uśmiechnął się opierając dłonie o biodra.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Itadakimasu! - </i>Krzyknął pożerając otaczający krajobraz ogień. Ten wspaniały smak wrzącego płomienia, tak dawno nie miał go w ustach. Już od dawna nie jadł swojego żywiołu. Dlaczego przestał być sobą?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Czerwonowłosy w końcu dotarł z powrotem, nieźle poobijany, a Salamander przybrał wojenną pozycję wyginając kąciki ust ku górze.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Kiedy się już najadłem jestem pełen sił! - </i>Kolejne zapomniane zdanie. Musiał sobie wszystko poprzypominać, a przede wszystkim przypomnieć sobie kim był i kim chce się stać. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>A ty jak masz na imię? - </i>Ledwo się powstrzymał od niewymyślenia jakiegoś przezwiska, jak to miał w zwyczaju, powinien zachować normy dorosłości nie był już dzieckiem, za niedługo stuknie mu dwudziestka.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">I wtedy przypomniały mu się słowa Elie skierowane do Lucy "<i>Masz czas do jego dwudziestych urodzin, wtedy on będzie już martwy."</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Rozkojarzony nie zauważył, kiedy pięść wroga wbiła się w jego żuchwę sprawiając iż przecharatał plecami kilka metrów w tył. Szybko wstał blokując kolejny cios przedramieniem a w drugiej ręce zbierając płomienie. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Pięść Ognistego Smoka! - </i>Atak odziany w smocze zaklęcie ognia miał uderzyć w klatkę piersiową przeciwnika, jednak on złapał go trzymając milimetry od swojego ciała. Nigdy nie widział takiej mocy. Ten ogień zaczął go parzyć.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Akira Honoyoshi. - </i>Odpowiedział na wcześniejsze pytanie odskakując w tył. Jednak Salamander nic nie odpowiedział, a grzmotnął mocno w ziemię sprawiając iż pękła podłużnie, aż pod nogi Akiry. Ten zdziwiony zerknął na różowowłosego nie rozumiejąc co to miało na celu, póki ogrom ognia nie wybuchł ze spękanej ziemi. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Ogień mi nic nie zrobi! - </i>Niemalże wybuchł śmiechem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Ale błyskawice już tak. - </i>Odparł Dragneel zbierając w sobie moc kolejnego z żywiołów. W takich chwilach był wdzięczny Laxusowi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Co? - </i>Tylko tyle zdążył powiedzieć nim poczuł rażenie piorunów, przechodzące przez każdy jego nerw. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Mocne uderzenia serca...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jego moc zaczęła się nasilać co raz bardziej i bardziej. Czuł jak przepełnia każdy zakamarek jego ciała. Tak wspaniała, że zaczyna krwawić.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Brzdęk łańcuchów...</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Więcej i więcej. Wyszczerzył kły w psychopatycznym uśmiechu chcąc jedynie sprawić cierpienie Honoyoshiemu. Chciał poczuć jego ból, widzieć przerażenie, słyszeć krzyk. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Fioletowooki cudem uciekł z miejsca śmierci opadając na ziemię i ciężko dysząc. Nie rozumiał co się działo. Spojrzał na Dragneela, którego grzywka przysłoniła oczy, a z ust ciekła szkarłatna krew.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Metalowe "liny" zostały zerwane, a on stał się wolny.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Podszedł spokojnym krokiem do przeciwnika ściskając jak najmocniej jego szyję, pozbawiając dostępu do powietrza. Ciepła, czerwona ciecz ciekła po jego skórze mieszając się z śliną. Rzucił nim z całej siły o ziemię słysząc jak pękają twarde kości. Nie zastanawiając się przygniótł go nogą, chwycił za włosy i podniósł w górę, tak że ten klękał przed nim.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Siedział na ziemi, oparty o ścianę gildii wciąż cały okryty krwią, z okropną raną w miejscu serca. Tak łatwo mógł przegrać, opuścić ten świat i zrobić przykrość Lucy. Nie był w stanie się ruszyć, to wszystko zbyt wiele go kosztowało. Lord Dragneel, wejście do piekła, cudem uniknięta śmierć i ... spotkanie z Haną. Na samo wspomnienie mamy uśmiechnął się. Tak bardzo chciał zobaczyć ją jeszcze raz. Usłyszeć ten melodyjny głos.</span></div>
<span style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: justify;">Poczuł przy sobie czyjąś obecność, a szkarłatne włosy mignęły obok niego. Z jego prawej strony usiadła Erza, wpatrując się głucho przed siebie. Jego najdroższa przyjaciółka, którą traktował jak siostrę. Uśmiechnął się delikatnie odchylając głowę w tył. </span><br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Tak wiem, jestem nieznośny i sprawiam kłopoty, ale...</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zaczął przełykając głośniej ślinę i zaciskając powieki przez chwilowy ból rany. Dlaczego jego życie musi być tak cholernie skomplikowane? Jednak nie było dane powiedzieć mu więcej, kiedy głos zabrała Scarlet.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Gdy coś grozi twoim bliskim zawsze ich ratujesz , czy nie możesz uratować samego siebie nie płacąc przy tym bólem i cierpieniem ? </i></span><i style="font-family: Verdana, sans-serif;">Gdy coś jest nie tak zawsze pamiętasz o przyjaciołach, gildii, rodzinie. Natsu proszę cię więc pamiętaj także o tym kim jesteś. Nie ważne co się stanie , nie ważne kto będzie twoim przeciwnikiem, pamiętaj o sobie. Kim tak naprawdę jesteś, nie tym za kogo się uważasz.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Spojrzał na nią zdziwiony tymi słowami, które mimo wszystko dodały mu otuchy. Spojrzała na niego, swymi pięknymi, błyszczącymi niczym miecz w blasku słońca, oczyma teraz wypełnionymi troską i przyjaźnią. Przyłożyła smukłą dłoń do jego ciepłego policzka, stykając się czołami.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Więc proszę nigdy nie zapomnij kim jesteś, Natsu.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wygiął kąciki ust delikatnie ku górze zamykając oczy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Aa...obiecuję. Przysięgam pozostać sobą do samego końca.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Te słowa potrafiły rozbić zbroję wokół jej serca, która znikła jak złocisty pył rozmywając się wśród uczuć. Z jej oka wyleciała pojedyncza łza skapując na dłoń Salamandra, który na zawsze będzie pamiętał wspaniałą Tytanię, jako siostrę, jako osobę która okazuje mu tyle uczuć.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Dlaczego zapomniał o tak ważnej obietnicy? </span></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span>
</div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
</div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie rozśmieszaj mnie, pokonam cię jednym ruchem ręki. Z resztą nie chce cię zabijać. Jesteś przynentą na niego. - </i>Oznajmił rozbawiony. Heartfilia zacisnęła mocniej pięści niemal zgrzytając zębami. Miała dość tej zabawy, za każdym razem ona nie mogła nic zrobić. Wymierzyła w policzek Doragona siarczysty cios otwartą dłonią, zaciskając usta w wąską linię.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nic ci nie zrobił, nie masz prawda odbierać mu życia. - </i>Powiedziała poważnym głosem mierząc wzrokiem niebieskookiego, który spojrzał na nią z pogardą odwracając się.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>A czy on ma prawo niszczyć nasz świat?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- On go nie niszczy, sprawia że jest coś warty. - </i>Poprawiła chłopaka. Nigdy nie zwątpi w Natsu, wierzy w niego odkąd dołączyła do Fairy Tail i będzie wierzyć do samego końca. Nigdy go nie zapomnij.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Chwyciła w dłoń diamentowy klucz i wyciągnęła go przed siebie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Diamentowy duchu.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Wokół niej pojawił się krystaliczny blask opatulający drobne ciało jak tlen wypełniający jej drżące z adrenaliny płuca, nie potrafiące złapać jednego pełnego oddechu, a rozdzielone na kilkanaście krótkich.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Tyś winien na me wołanie przekroczyć próg gwiezdnego świata...</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przepełniony magią wiatr uniósł jej blond włosy targając nimi na wszystkie strony, a mimo to wciąż wyglądała pięknie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: justify;">
<i style="font-family: Verdana, sans-serif; text-align: center;">-... i wstąpić na nasz!</i></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Mówiła co raz głośniej, a przed nią widniał zarys postaci przepięknej, kuszącej swej wyglądem kobiety ze zmysłowym uśmiechem, na jakże pragnących pocałunku, różowych ustach.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Użycz mi swojej mocy! </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ta magia była tak silna, dodawała jej mocy, którą były uczucia płynące wprost z gorącego i bijącego złotym żarem magii serca.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Otwórz się przeklęta bramo Idamary!</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Teraz była gotowa do walki. Zerwała wiążące ją łańcuchy poskromienia i pozwoliła by z jej ciała emanowała złocista <b>magia uczuć</b>. Pragnęła walczyć i wygrać dla ukochanej osoby. I tak też zrobi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nadal nie chcesz ze mną walczyć? - </i>Zapytała zdeterminowana.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Zrozum i tak cię pokonam czy będziesz walczyć z duchem czy bez. - </i>Nie wiedział jednego, ile Lucy może przyzwać duchów naraz. Zwłaszcza jeśli pomocnikiem, którego teraz przyzwie będzie jeden z najsilniejszych.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Dawaj, dawaj Lucy. Obije mu tą śliczną twarzyczkę.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Zachichotała Idamara oblizując kusząco wargi.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Heartfilia wyjęła ciemny klucz z końcówką przypominającą koniec piki,</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">połączoną ze spiralą przechodzącą przez cały klucz w kształcie węża. Wygięła kąciki ust ku górze wypowiadając przywołanie 13 znaku zodiaku.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Otwórz się, Bramo Wężownika : Ophiuchus!</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Przed nimi stanął ogromny wąż, wyjęty wprost z księgi Zerefa.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Diamentowa wyciągnęła rękę ku górze jakby wchłaniając postać gada, jej skóra stała się łuskami, kły wydłużyły się i to o wiele, a źrenice stały się poziome-dzikie. Jednak wciąż wyglądała pięknie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Zabawimy się Kuro-chan? </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Nie mów tak na mnie. - </i>Rozkazał lekko zdenerwowany.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Już nie usłyszał jej głosu, a poczuł o dziwo twardą pięść na swoim policzku posyłającą go do pobliskiej ściany. To go zabolało, zupełnie jak przy walce z Natsu. Dlaczego wciąż ją wspominał?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>"Królem tego świata jest magia, nie masz prawa sprzeciwić się swemu władcy!" </i>wówczas po raz pierwszy usłyszał coś tak <i>prawdziwego</i>.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">NIE. Nie mógł tak po prostu stracić kontroli i złamać obietnicy! Musiał powstrzymać to szaleństwo zaślepiające jego umysł.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie...błagam. - </i>Kogo prosił? Siebie? Każda kolejna porażka była jego winą, tą słabością płynącą z głębi, mrocznego, zalanego bólem i krwawymi wspomnieniami serca. Przyłożył ręce do głowy, chwytając włosy tak mocno, niemal je wyrywając. Cofnął się kilka kroków w tył, wciąż błagając.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Proszę nie! - </i>To znów zaczynało boleć. Znów piekło chciało go pochłonąć.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Akira spoglądał na niego zupełnie nic nie pojmując. Ten chłopak był straszny, wyczuwał w nim chęć mordu, nie zawahałby się zabić niewinnego człowieka.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>Nie wygrasz Kuro. - </i>Zaczął uświadamiając sobie kogo spotkał, w co pozwolił się wciągnąć. Jeśli szybko tego nie przerwą. - <i>Czeka cie bolesna i wolna śmierć.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Powoli wstał wciąż obserwując różowowłosego.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Ochrypnięty krzyk rozbrzmiał wokół całego świata. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Honoyoshi widząc to otwarł szeroko oczy, niemal trzęsąc się ze strachu.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Usłyszała ten bolesny, rozpaczliwy krzyk duszy. Upuściła klucze nie wiedząc gdzie patrzeć, zastygła bez ruchu kiedy jej źrenice zmniejszyły się do granic możliwości. To nie mogło się dziać, to nie mógł być on. Nie chciała tego, miał być cały, żywy. Bała się jednego, że znów straci kontrole. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Słowa Wendy rozbrzmiały w jej głowie krwawym echem.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>"- Moc jaką posiada pan Natsu jest zbyt wielka być ciało ją wytrzymało w pewnym momencie pęknie jego dusza, wszystkie rany się otworzą, a on zacznie krwawić, cierpiąc tortury godne powolnego rozrywania ciała, i będzie krzyczał zdzierając sobie gardło aż straci głos.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Co po tym?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Nie wiem, ale obawiam się że to będzie za wiele nawet jak dla pana Natsu, chociaż jest niesamowicie silny, ponieważ normalny człowiek by umarł.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Ale to nie ochroni go przed cierpieniem.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Cierpienie wymaga więcej odwagi niż życie."</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Te ostatnie słowa należały do Frauda, może i miał racje. Ale co on mógł wiedzieć będąc nieśmiertelnym? Co takiego wycierpiał że śmiał tak mówić?</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Erza wraz z Grayem szli w stronę Natsu szukając dwójki zaginionych, wiedzieli że coś jest nie tak, kiedy tak długo nie wracali. Jednak Itami nie chciała im nic powiedzieć, jedynie płakała błyszczącymi łzami.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>"- Co się stało?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Wrócą?</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Itami powiedz co się stało.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Obiecał, że będzie ze mną.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Itami.</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><i>- Obiecał...do samego końca"</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Do ich uszu dobiegł ten okropny krzyk, natychmiast ruszyli biegiem w stronę hałasu słysząc go co raz lepiej. Wciąż obawiali się najgorszego, w głębi duszy mając nadzieję że to nie on, nadzieje która żyła w ich sercach.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Póki nie ujrzeli krwawej prawdy na własne oczy.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">* * *</span></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Z jego ust wypływała krew plamiąc brudną glebę, blizna na szyi, na biodrze, znak gildii, blizna w sercu, teraz to wszystko krwawiło sprawiając mu o wiele za dużo cierpienia. Błagał żeby to się skończyło, chciało mu się płakać, jednak nie potrafił tego zrobić. Szarpał swoje włosy, czołem stykając się z ziemią. Krzyczał zdzierając sobie gardło, aż powoli zaczynało brakować mu głosu. Widział tą uśmiechniętą złośliwie twarz Lorda Dragneela, jednak nie pozwoli mu wygrać, to jego ciało, ma misję do spełnienia i zrobi to. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Złożył obietnicę, nie może jej złamać. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Jednak gdyby wtedy nie zapomniał, nie musiałby tak cierpieć.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">- <i>A jednak zapomniałeś kim jesteś. </i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Szkarłatne włosy rozwiał wiatr, a ona stała odwracając wzrok. Nie mogła na to patrzeć z wiedzą, iż nic już nie zdziała. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjufkzm8BcRvzysWCqpFsiMQXSUh3QNGFU7Cq5gbtT_b7t3Q-nxeWu1a7A7-aGL6-2mFO8OsIw2mSHyoN-N9hi_2P9gjENb0GfVwuGodSObfWUFPGgHOhN5GvshqtZ24YyNdOOmEEQMXcMc/s1600/Erza56.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjufkzm8BcRvzysWCqpFsiMQXSUh3QNGFU7Cq5gbtT_b7t3Q-nxeWu1a7A7-aGL6-2mFO8OsIw2mSHyoN-N9hi_2P9gjENb0GfVwuGodSObfWUFPGgHOhN5GvshqtZ24YyNdOOmEEQMXcMc/s400/Erza56.gif" height="226" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">Sam chciał się wyrwać z łańcuchów mocy tak naprawdę ratujących jego życie, ani ona, ani Lucy, a nikt inny nie mógł nic zrobić.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">To była cena w o l n o ś c i</span></div>
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoTHNCBAs0FhNbPB44mzVG1dHO9LtEi-XMIhcBUB2xE1dJI4stK2lfkCGjNyaKctqPaeHWOq9kY1quKiL1R4-c9IxxjPFwdtLf8vtQlPz0Xwf9Sp88GU6ZVuYeMMtH4rQZ3O1DZnJJsd2i/s1600/Bez+nazwy.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoTHNCBAs0FhNbPB44mzVG1dHO9LtEi-XMIhcBUB2xE1dJI4stK2lfkCGjNyaKctqPaeHWOq9kY1quKiL1R4-c9IxxjPFwdtLf8vtQlPz0Xwf9Sp88GU6ZVuYeMMtH4rQZ3O1DZnJJsd2i/s1600/Bez+nazwy.png" height="200" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Verdana, sans-serif;">A więc wychodzi na to, że znów zawalam krótkim rozdziałem z co prawda dużą dawką emocji i akcji a przynajmniej taką mama nadzieję. No cóż to chyba tyle. Mam nadzieję , że się podobało, opinie w komentarzach jak zawsze.</span></div>
</div>
</div>
NatsuSalamanderhttp://www.blogger.com/profile/08768033025064924823noreply@blogger.com3