- Co to ma być?! - Wykrzyczała Erza patrząc na bramę Piekieł, z której zaczęły wyłaniać się przeróżne, szpetne potwory i demony. Dragneel widząc to otworzył szerzej oczy i zacisnął dłonie w pięści.
- Poczekaj jeszcze chwilę, Natsu.
Wyszeptał patrząc na potwory, nie wiedząc czemu teraz chciał chronić Fairy Tail, czy to ze względu na Natsu? Czy on nim był, kim był? Wyciągnął Verdicto z pochwy stając w czerwonokrwistych płomieni. Ale nim zdążył zaatakować ktoś jeszcze wyszedł z portalu, był to wysoki mężczyzna, o pomarańczowych włosach, a jego oczy były całe czarne, bez źrenic czy tęczówek.
- Co jest Dragneel, stałeś się dobry? Masz uczucia? Wiedziałem, że jesteś na to wszystko za miękki, za długo przebywałeś z ludźmi. Ale masz jeszcze wybór, możesz walczyć z nimi i wtedy my cię zabijemy, możesz dołączyć do nas i zabić ich lub masz też trzecią opcję, zabij sam siebie. Co wybierasz?
Zapytał różowowłosego z uśmiechem na ustach, chłopak nie mógł ani drgnąć był sparaliżowany tym wszystkim. Członkowie gildii przyglądali się tej sytuacji, bojąc się jaką odpowiedź może wybrać Salamander.
- Ja... - Zaczął lekko uchylając usta, serce każdego biło jak oszalałe, ten moment pełny był napięcia, o tym co się stanie.
- No podejmuj decy...
Nie dokończył, gdyż Dragneel w jednej sekundzie znalazł się tuż przed nim wbijając miecz wprost w serce, po czym szybko go wyciągnął. Krew trysła na wszystkie strony plamiąc twarz Smoczego Zabójcy.
- Jestem demonem, ale będę ich chronił.
Mężczyzna spojrzał na chłopaka po czym łapiąc go za włosy cisnął o ziemię. Magowie Fairy Tail nie zwlekając ani chwili dłużej ruszyli na pomoc przyjacielowi.
- Podmiana: Zbroja Purgatora!
Erza przyodziała jedną z najpotężniejszych zbroi, podobno kto ją zobaczył nie mógł o tym opowiedzieć, ponieważ jego krew została przelana podczas śmierci. Zbroja była czarna, a za broń robiła tego samego koloru maczuga ozdobiona ostrymi kolcami, również można to nazwać zbroją demona.
- Dusza Szatana!
Wykrzyknęła Mira na co białowłosej wyrosły ogon i skrzydła. Jej ciało pokryły łusko-podobne wytwory, dramatycznie wzrosły jej szybkość i siła ataku. Dzięki temu przejęciu ma możliwość używania dodatkowych ataków, bazujących na różnych żywiołach.
- Pomożecie mi? - Zapytał zdezorientowany Dragneel.
- Można to tak nazwać, jesteśmy w końcu gildią. - Odparł Gray na co różowowłosy uśmiechnął się lekko i wystawił miecz przed siebie. Wszyscy ruszyli do ataku, nie mogą przegrać tego pojedynku.
- Łuski Żelaznego Smoka!
Gajeel pokrył całe swoje ciało żelaznymi łuskami, co gwałtownie wzmocniło się jego obrona i siła ataku.
- Lodowy Miecz:Taniec Siedmiu Cięć!
Gray aktywował swój najpotężniejszy atak, jego obie ręce zmieniły się w lodowe miecze.
- Otwórz się bramo Koziorożca:Capricorn!
Lucy otwierając bramę złotym kluczem sprawiła, że pojawił się przed nią jeden z Gwiezdnych Duchów, miał na sobie czarną marynarkę z żółtym kołnierzem i zielonym krawatem, a także czarne spodnie z białymi symbolami.
- Grand Chariot!
Jellal przywołał siedem słupów światła i skierował je w stronę przeciwnika, podobno ma to siłę spadającego z nieba meteoru.
- Wściekły Piorun!
Laxus podniósł rękę po czym wymówił odpowiednią inkantację, a z nieba zaczęła spadać ogromna liczba kul piorunów. Nie wiadomo jak potężny jest ten atak, ponieważ Natsu został zabrany przez Gajeela w ostatniej chwili, ale prawdopodobnie zamieniło go by to w pył.
- Wodna Trzcina!
Juvia tworzyła długie laski z wody i zaatakowała nimi przeciwników. Różowowłosy schował miecz co każdego zdziwiło, ale zamiast tego w jego dłoniach pojawił się gorący ogień.
- Dzięki. - Powiedział sam do siebie, teraz wrócił prawdziwy Natsu.
- Pięść Ognistego Smoka Piorunów!
Natsu zgromadził energię wokół swojej pięści celując w przeciwnika, przez co ten został porażony prądem. Każdy widząc powrót przyjaciela uśmiechnął się, każdy atakował pewnie i całą mocą. Na ich twarzach wymalowana była determinacja, każdy chciał wygrać dla dobra gildii i przyjaciół. Nagle w Gajeela uderzył jeden z potworów, gdyby nie żelazne łuski na jego skórze zaistniałaby poważna rana, kolej rzeczy to wygrywanie i przegrywanie. Juvia otrzymała cios w brzuch na co odleciała w tył, na szczęście Gray w porę zareagował łapiąc ukochaną i razem z nią upadając na ziemię, dziewczyna skrzywiła się z bólu, ale nie było to poważna rana. Mira walczyła z jednym z potworów, więc nie zauważyła przeciwnika za nią, w porę Erza machnęła potężną maczugą sprawiając, że głowa potwora dosłownie odleciała od ciała, a po podłodze rozlała się kolejna porcja szkarłatnej krwi. Jeden z demonów wyminął Capricona kierując się wprost na blodnwłosą, została by przebita ostrym rogiem, gdyby nie szybka interwencja Natsu, którą popchnął ją na bok, niestety nie uniknęła rany. Jej ramię zostało przecięte tak samo jak bok Dragneela, ale mimo to walczyli dalej.
- Meteor! - Fernandes otoczył się światłem, które daje mu możliwość lotu i osiągania nieziemskich prędkości. Dzięki temu z szybkością dźwięku pokonał w mgnieniu oka kilkunastu przeciwników. Minusem było to, że brama była cały czas otwarta i wychodziło z niej co raz więcej potworów.
- Natsu zamknij bramę! - Rozkazał Laxus, chłopak nic nie odpowiadając wyciągnął miecz z pochwy i biegiem ruszył w kierunku wrót, mocnym machnięciem miecz przeciął portal, niestety mimo iż zamknęły się ta magia odrzuciła Dragneela do tyłu z taką siłą, że uderzył o ścianę wypluwając krew i upadając na ziemię. Po chwili wstał znów szykując się do ataku. Nagle pojawił się za nim pomarańczowo włosy mężczyzna przykładając mu ostry nóż do gardła, Ognisty Smoczy Zabójca przełknął głośno ślinę.
- Radzę się nie ruszać bo on zginie. - Zaśmiał się wróg, ale nie spodziewał się jednego. Salamander złapał ostrze noża gołą dłonią, z której skapywała krew, ale nie wzruszyło go to. Odciągnął ostrze od swojej szyi i uderzył mężczyznę w brzuch posyłając go na pobliską ścianę. Dragneel miał jeszcze rany po poprzedniej walce z Fraudem i nie wyglądało to najlepiej. Wszystkie potwory jakby zaczęły ewoluować, wyrosły im ostre jak brzytwa zęby i czerwone, świecące oczy, ich skóra stała się czarna, a pazury wydłużyły się. Każdy z nich ruszył na magów, teraz zaczęło się najgorsze. Jeden z nich uderzył w Gajeela z taką siłą, że jego żelazne łuski pękły a on sam uderzył z całej siły o ziemię, w Erze pomknął ogromny strumień mocy rozsypujący jej zbroję, na co ona upadłaby na podłogę gdyby nie szybka reakcja niebieskowłosego. Złapał ją, ale i on otrzymał potężny cios upadając na podłogę przytulając do siebie mocno szkarłatnowłosą i amortyzując upadek. Na Juvię poleciało kilka pocisków, ale dzięki zamienieniu swojego ciała w wodę nic jej się nie stało, gdyby jeden z potworów nie zakradł się za nią i z całej siły uderzając w plecy z taką siłą, że dziewczyna upadła na Lucy, po chwili obie leżały nieprzytomne na ziemi.
- Lodowe Two... - Fullbuster nie mógł dokończyć, ponieważ przeciwnik uderzył w niego stołem przez co drzazgi wbiły się w jego skórę, a krew trysła na podłogę. Starsza Strauss nie zdążyłaby uniknąć potężnego ataku, więc osłonił ją Laxus przyjmując cios na siebie, atak był tak mocny że nawet on leżał nieruchomo na ziemi. Białowłosa zdołała zniszczyć tego potwora gromadząc w dłoniach magię w postaci kuli po czym wystrzeliła ją w kierunku przeciwnika, ale tylko tyle zdążyła zrobić nim otrzymała tak potężny cios, że jej przemiana zniknęła a ona sama uderzyła o podłogę, Natsu patrzył na padających po kolei przyjaciół, każdy. Gray, Juvia, Gajeel, Lucy, Erza, Mira a nawet Laxus.
- Atak Skrzydłem Ognistego Smoka!
Chłopak zgromadził ogień w swoich dłoniach, po czym uwolnił go i uderzył jak skrzydłami, dzięki czemu powalił kilku przeciwników. Niestety i on padł, jeden z demonów uderzył z całej siły w jego ranną klatkę piersiową, na co chłopak wypluł sporą kałużę krwi upadając na ziemię bez ruchu. Każdy leżał nieruchomo na ziemi, czy Fairy Tail zostało pokonane?
- Jeszcze tu wrócimy, ale zostawimy wam coś na pamiątkę.
Zaśmiał się mężczyzna niszcząc bar, a także większość budynku i zniknął wraz ze swoimi poddanymi.
...
Zaczęli się powoli budzić, pierwsza otworzyła oczy Erza obraz miała lekko zamazany, ale po chwili wyostrzył się. Zobaczyła obok siebie ukochanego, lekko nim potrząsnęła aby się obudził, na szczęście podziałało. Chciała usiąść, ale poczuła ogromny ból, całe jej ciało było w siniakach i zadrapaniach, a z uda lała się krew, ponieważ było na nim spore rozcięcie, Jellal pomógł jej chociaż sam nie czuł się najlepiej. Jego płaszcz był potargany a ze skroni do prawego oka ściekała szkarłatna ciecz. Gajeel jęknął cicho podnosząc z siebie spory kawałek dachu, jego ciało było zakrwawione a kość w ręce pęknięta. Kolejny obudził się Gray, od razu wstał podbiegając do Juvii i Lucy, jego rana na barku otworzyła się plamiąc bandaż, a jego ramię i bok silnie krwawiło. Loxar miała na brzuchu wielkiego siniaka, była jeszcze ranna w plecy, podniósł ją a niebieskowłosa czując ciepło ukochanego otworzyła powoli oczy.
- Gray-sama. - Wyszeptała.
- Hej jak się czujesz? - Zapytał troskliwie.
- Dobrze, Lucy. - Blondwłosa nie była tak poważnie ranna, ale wszystko ją bolało. Obudziła się powoli siadając i trzymając się za głowę, jej wzrok był jeszcze lekko nieprzytomny. Laxus i Mira już się obudzili. Na torsie blondyna widniała podłużna rana, na szczęście Strauss była tylko posiniaczona. Heartfilia rozejrzała się dookoła siebie szukając różowowłosego, ale nigdzie go nie widziała, wstała lekko się chwiejąc.
- Gdzie Natsu? - Zapytała zmartwiona, ale nikt go nie widział. Wszyscy zaczęli się rozglądać za przyjacielem.
- Tutaj! - Powiadomił Laxus podnosząc z chłopaka filar drewna. Nadal był nieprzytomny, blondwłosa jak najszybciej podbiegła do ukochanego.
- Natsu, Natsu! Obudź się! - Krzyczała przerażona, jego serce biło tak jak powinno, a stan był stabilny. Był po prostu przemęczony, ale oni tego nie wiedzieli, cały czas próbowali go obudzić.
* * *
- Co? Gdzie ja... - Zapytał patrząc na swoje ręce, był we własnym umyśle.
- U siebie. - Odpowiedział mu głos, to był on, a raczej jego druga strona.
- Co, czemu ty tutaj jesteś? Czemu nie mogę się obudzić?
- Jesteś wyczerpany, zamiana umysłów jest wykańczająca, jesteś też poważnie ranny w ostatniej chwili zamieniłem się z tobą. Dobrze, że uciekli bo już byś nie żył, nikt z was by nie żył. Z piekłem nie wygrasz. - Mówił spokojnym i opanowanym głosem opierając dłonie na biodrach.
- Nie obudzę się teraz? - Zapytał po raz kolejny.
- Eehh...jesteś uciążliwy, teraz nie. Zapytam się o coś, czy nie zauważyłeś że nie było z nimi ani Rena ani Risy? Nie chcesz wiedzieć dlaczego są inni?
- Jak to inni? - Zapytał zaciekawiony.
- W porównaniu do innych demonów, mają własne zdanie względem władcy.
- Teraz jak o tym mówisz...kim oni tak naprawdę są?
- Źle zadałeś pytanie. - Uśmiechnął się drugi Natsu.
- Nie będę grał z tobą w grę. - Odparł poważnym tonem.
- To nie gra, dobrze sformułuj pytanie, a dostaniesz odpowiedź.
Dragneel spojrzał na siebie stojącego na przeciwko, niby byli tacy sami ale jednak inni, coś ich różniło. Zęby Lorda Dragneela były ostrzejsze, a także posiadał czarny ogon. Jedno białko jego oka stało się czarne, a tęczówka czerwona. Nie wiadomo dlaczego, ale różowowłosego to nie ruszyło.
- Jaka była ich przeszłość?
- Dobrze, a teraz słuchaj...
Risa uciekała przez las, gdzie drzewa pozbawione były liści, a każde z nich wyginało się w różne strony tworząc przeróżne kształty. Gałęzię raniły jej skórę, ale nie zwracała na to zbytniej uwagi. Z drzew skapywały kropelki krwi. Nagle zatrzymała się zszokowana tym co widzi, zasłoniła usta dłońmi, a jej czerwone oczy zaszkliły się od łez.
- Nii-san. - Wyszeptała ledwo poruszając ustami. Jej brat wisiał z grubym sznurkiem zaciśniętym na szyi zwisając z grubej gałęzi drzewa, jego ciało było poszarpane, nie miał prawej ręki od łokcia, a gardło rozdarte jak od dzikiego zwierzęcia, zaschnięta krew plamiła całe jego ciało, a pod nim rozlewała się szkarłatna kałuża cieczy, w której stała przerażona srebrnowłosa. Wyciągnęła lekko rękę ku górze, jakby chciała dosięgnąć brata, ale w tym samym momencie na jej dłoni usiadł kruk wbijając pazury w skórę, dziewczyna machnęła ręką zganiając ptaka, ale ten podleciał do jej twarzy i nim zdążyła zareagować jego dziób ostro dźgnął jej lewe oko, dziewczyna krzyknęła łapiąc się za ranne miejsce. Z pomiędzy jej palców wyciekała krew, dopiero po chwili zobaczyła, że ptaszysko leży na ziemi z oderwaną głową. Z ciemności wyłoniła się postać czarnowłosego chłopaka z sokołem na ramieniu.
- Kim jesteś? - Zapytała stawiając kroki do tyłu.
- Jestem Ren, pomogę ci. - Zaproponował wyciągając ku niej rękę, dziewczyna mimo wszystko przyjęła pomoc i ruszyła za Bloodilym, gotowała się w niej żądza zemsty i mordu na winowajcy śmierci jej brata. Król który teraz rządził tym światem był potworem, zwierzyną której ona się pozbędzie. Ostatni raz spojrzała na martwe ciało brata, po czym już nigdy więcej nie odwróciła wzroku, a dumna szła przed siebie, jak królowa.
...
- Jeszcze chwila. - Oznajmił zdejmując przesiąknięty krwią bandaż z jej lewego oka, powoli otworzyła powiekę, znów widziała.
- Jak to zrobiłeś? Przecież moje oko...
Zaczęła bacznie przeglądając się w lustrze.
- To jest oko twojego brata, mieliście taki sam kolor tęczówek.
Powiedział z powagą na twarzy, mimo wszystko nie przerażało jej to. Piekło w jakim teraz żyli było sztuką przetrwania, nawet demona powiązany z Szatanem nie mógł zaznać spokoju. Kto nie podporządkował się w całości Królowi Śmierci, jedyne co go czekało to śmierć w męczarniach.
- Jeśli Shikei będzie dalej rządził wszyscy umrzemy i nie będzie tego świata, ani żadnego innego.
Oznajmił Ren krzyżując dłonie na piersi, Risa wysunęła spod rękawów ostre łańcuchy, a na jej twarzy wymalowała się determinacja.
- Trzeba zabić skurwysyna, za to co zrobił.
- Trudno się z tym nie zgodzić. - Odparł z lekkim uśmiechem.
...
- Teraz!
Wykrzyknął Ren w stronę srebrnowłosej, ta związała kolczastymi łańcuchami pomarańczowowłosego, a z jego ciała trysła krew. Czarnowłosy biorąc do ręki miecz nasączony wodą święconą wbił go wprost w serce mężczyzny
- Sigillum Satan: Amisso!
Wykrzyczał co oznaczało "Pieczęć Szatana: Stracenie" łańcuchy zaświeciły się na czerwono, a ciało władcy wyparowało z tego świata.
- Uciekł, ale tak szybko nie wróci. - Oznajmił Bloodily.
- Przynajmniej nie będziemy musieli oglądać jego paskudnej gęby, ale skoro nie ma jego to znaczy, że...
- Tak, w końcu może się przebudzić.
- Nareszcie będzie piekielnie dobrze.
Na jej anielskiej twarzy pojawił się demoniczny uśmiech.
* * *
- Natsu! Natsu obudź się!
Usłyszał głos swojej ukochanej, próbował otworzyć oczy, ale jego powieki były takie ciężkie, czuł jej ramiona obejmujące jego ciało. Powoli uchylił powieki, widział rozmazane postacie przyjaciół.
- Budzi się! - Oznajmiła Mira na widok odzyskującego świadomość Salamandra, nieprzytomnym wzrokiem patrzył na magów, obudziłby się szybciej, gdyby nie rozmowa ze samym sobą, ale dzięki temu poznał historię dwójki demonów.
- Przegraliśmy. - Wyszeptał tkwiąc w ramionach blodnwłosej, Jellal który siedział obok nich trzymał chłopaka tak, aby siedział. Jego głowa była spuszczona w dół, a ręce leżały bezwładnie na podłodze, nie mógł się ruszyć.
"Jesteś wyczerpany, zamiana umysłów jest wykańczająca, jesteś też poważnie ranny w ostatniej chwili zamieniłem się z tobą"
Przypomniały mu się słowa jego samego, naprawdę aż tak go to wyczerpało? Chociaż ciągła walka ze sobą przez kilkanaście dni,a później co chwilowe zamiany, walka z Fraudem i teraz ta. Może rzeczywiście przegiął.
- Przestań, oni uciekli, to my wygraliśmy. - Przekonywał go Gray.
- Ale za jaką cenę? - Zapytał powoli podnosząc głowę, na jego brodzie widniała zaschnięta krew, budynek Fairy Tail był ruiną. - Za jaką do cholery.
- Odbudujemy ją tak jak ostatnio, ważne że żyjemy.
Starała się pocieszyć wszystkich Erza.
- Właśnie, dobrze że żyjecie. - Oznajmiła Lisanna podchodząc do magów. Większość członków gildii była ranna, każdy walczył w obronie przyjaciół. Nawet Igneel starał się pomóc.
- Dobrze, że się opamiętałeś młody. - Oznajmił Fraud z szyderczym uśmiechem na ustach, chłopak wstał lekko się chwiejąc.
- Mówiłem ci, mam na imię Natsu.
Odparł również z uśmiechem, po czym zaczął powoli upadać na ziemię.
Gdyby nie Igneel chłopak upadłby z hukiem, spoglądał na swojego ojca nieprzytomnym wzrokiem.
- Natsu patrz na mnie. - Rozkazał trochę panikując. Salamander podniósł ciężko rękę i zebrał krew ze swojego torsu, wszyscy przyglądali się co on takiego robi. Obraz zaczął mu się zamazywać i sciemniać, delikatnie przymrużył powieki i uklęknął na ziemie drżącą dłonią coś na niej rysując krwią.
- Co ty robisz? - Zapytał zdziwiony Gajeel.
- Nie wierzę, że to mówię, ale...możesz zacząć swoją grę.
Wyszeptał na co na jego ustach pojawił się lekki uśmiech, zobaczyli że na podłodze zaistniał krwawy rysunek pentagramu.
- Jaką grę? Natsu o co ci chodzi?
Zadała kolejne pytanie Cana, nagle z Dragneel zaczęła emanować czarna aura, cofnęli się o kilka kroków czując to uczucie śmierci, jego kły znów się wydłużyły a białko prawego oka stało się czarne, natomiast tęczówka czerwona. Zaśmiał się cicho ukazując kły, a po chwili wstał przechylając głowę lekko na bok. Przed nim otworzył się ogromny portal do Piekła.
- Przeglądając się w kałuży krwi dojrzysz potwora wewnątrz siebie.
Wypowiedział te słowa z pewnym zadowoleniem spoglądając na bramę, Fraud widząc, że wrócił Lord Dragneel jedną ręką sprawnie przygwoździł go do ściany stojąc do niego bokiem, lekko odwrócił głowę w jego stronę.
- Wypierdalaj i oddawaj Natsu. - Rozkazał.
- Sam chciał się zamienić, i tak by wam się na nic nie przydał. Leżałby nieprzytomny zawracając wam głowę, a ja załatwię wszystko szybko i to ze sporym rozlewem krwi. No co? Tak nie będzie zabawniej?
- Ja sądzę, że będzie. - Usłyszeli melodyjny głos dziewczyny, i wtedy ujrzeli Risę wychodzącą z Piekła wraz z Renem. Czarnowłosy jak zwykle miał poważną minę, ale o dziwo u Shiki także nie było widać uśmiechu.
- I co teraz? - Zapytał Bloodily.
- Pozabijamy ich jak psy. Zostaną z nich tylko szczątki.
Zaśmiał się Dragneel już cały napalony na walkę.
W końcu udało mi się! Chyba pokłonię się sama przed sobą że zdołałam to napisać takie trochę przymulowate i w ogóle, ale co zrobić. Jak widzicie Lord Dragneel powrócił :3 Mam dwa pytania chcecie scenę Lord DragneelxLucy? Jak wam się podoba krótkie przedstawienie sagi Piekło na górze bloga? No to hmmm...rozdział dedykuję Animka-chan. Nie wiedziałam, że można się tak podniecać tym blogiem :) Pozdrowionka myszki.
Kyaaaa! Pierwsza . *.*
OdpowiedzUsuńTak, tak, tak! :D
UsuńJa chcę więcej LordxLucy ;3333
Kochana rozdział tak zajebisty, że nie wyrabiam. Cała ta walka tak utrzymywała w napięciu, że obgryzłam chyba wszystkie paznokcie. ^^
Ja chcę już kolejny rozdział, wrr.
Podobało mi się, że chociaż na moment wrócił mój ukochany Natsu :*
Dzisiaj tak się spisałaś, że oddaję Ci Dragneela na calusieńki tydzień. :D
Weny weny!
Podoba mi się, oj podoba zapowiedź obecnej sagi.
A następna walka, ach - będzie pewnie zarąbista.
Pozdrawiam :**
oo.. wkońcu rozdział :D Fajny Ci wyszedł naprawdę :P życzę weny ^^
OdpowiedzUsuńTrzecia puźniej skomentuje^^
OdpowiedzUsuńRozdział wcale nie jest przymulasty! xD Jest zajewykurwabisty! ;3
OdpowiedzUsuńTeraz to ja naprawdę polubiłam tego Lorda Dragneela. ^^
Nie myślałam, że mogłabym coś takiego napisać, ale ludzie się zmieniają przecież! xD
...
Ren i Risa są teraz tymi dobrymi? Czy jak? Bo nie do końca nadążam... xD
...
Ren... i Risa... ReRi! Chyba będę fangirlingowała paring ReRi! *o* Tak w sumie to pasują do siebie! ;33
Nie wiem do końca, co zamierzają, ale życzę im powodzenia.
I żeby (stary) Natsu szybko wrócił. ^_____^
Ślę wenę! ;33
Jedno Lord DragneelxLucy, poproszę ;3
OdpowiedzUsuńRozdział świetny.. choć lekko przesadzasz z tą niezniszczalnością Natsu - to jak złapał gołą ręką miecz, przecież przeciwnik po prostu przeciąłby mu rękę ;p
Ren i Risa? Chętnie, a jakże. Zobaczymy co z tego wyjdzie, pasują do siebie.
Może tam, gdzie masz wypisane rozdziały oznacz je tak jakby kategoriami, tj. od 20 do 35 rozdziału (strzelam) jest saga taka a taka, od tego do tego inna. Rozumiesz? (nie zdziwię się jeśli nie ;d)
Życzę weny i więcej tak zajebistych jak dzisiaj scen walki ;*
Sugoi *o*
OdpowiedzUsuńMówiłam już, że kocham Risę? XD
Serio, ta postać wzbudza we mnie bardzo pozytywne emocje <3
Weny życzę!
EPICKIE *O* Chcę Lord DragneelxLucy, a co! Raz się żyje *^* Śliczny szablonik *.* Już się nie mogę doczekać. NAPALIŁAM SIĘ!!!! *____*
OdpowiedzUsuńUuuu! Super \(*o*)/ muszę przeczytać następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńrozdział super ale troche mi smutno ze znom ten 2 natsu powrucil :( wole starego:)
OdpowiedzUsuńMega genialne!!!! Lecę dalej :)
OdpowiedzUsuń"Na Juvię poleciało kilka pocisków"
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej dla mnie w pierwszej, baaaardzo nieogarniętej chwili, zabrzmiało to jakb miała powodzenie.
"miecz nasączony wodą święconą"
Z gąbki? XD