czwartek, 6 czerwca 2013

HanaxIgneel: Magiczna pieśń

"Jes­teś od­po­wie­dzią na każdą mod­litwę, jaką za­nosiłem. 
Jes­teś pieśnią, marze­niem i szep­tem. 
Sam nie poj­muję, ja­kim cu­dem ty­le cza­su bez ciebie wytrzymałem"




Żegnaj, kocham cię i ciebie Igneel, daj mu miłość i pokaż jak cudowny może być świat. Kocham was chłopcy. Skarbie, kiedyś przekażesz tą historię Natsu, kiedy będzie na tyle duży aby to zrozumieć. Dziękuję tobie Igneel, że dałeś mi możliwość poznania miłości i tobie Natsu za to, że pozwoliłeś być mi matką

Igneel otworzył oczy ukazując światu zielone tęczówki, leżał w środku lasu w postaci człowieka, przypomniały mu się słowa Hany, tak bardzo za nią tęskni. Czasami zastanawia się co by było gdyby jednak ona wtedy przeżyła, może teraz Natsu byłby kimś innym, może nie cierpiałby tak bardzo, ale pewnie nie należałby do Fairy Tail, nie miałby tylu przyjaciół, nie poznałby Lucy. A może gdyby Igneel nie spotkał się z Haną i ją zostawił na samym początku...nie...wtedy Natsu w ogóle by nie istniał. Czemu myśli o takich rzeczach? Spojrzał w niebo widząc jak oblane błękitem wypełnia się puchowymi chmurami z ozdobnym, jasnym słońcem. Przymrużył powieki, opierając ręce za głowę i kładąc się wygodnie na zielonej trawie.
- Hej Hana, jak myślisz spotkamy się jeszcze?
Zapytał sam siebie oglądając prześwitujące przez korony drzew niebo. Przypominały mu się teraz wszystkie chwile spędzone z różowowłosą, naprawdę za nią tęsknił ale przywrócenie życia jest wtargnięciem na teren samego Boga i mimo iż na ich świecie jest magia, nie służy ona wszystkiemu.

*  *  *

- Hana podaj mi śrubokręt! - Wykrzyczała Elie majstrując coś przy jakiejś dziwnej maszynie, po chwili narzędzie leżało obok niej na stole, ale upadło z hukiem, zauważyła różowowłosą wychylającą się zza ściany. - Co ty odwalasz?
- Jeśli ma mi to znowu wybuchnąć w twarz, to wolę zachować odpowiedni dystans! - Poinformowała krzyżując ręce na dość ponętnym biuście i nadymając policzki, jej przyjaciółka jedynie uderzyła sobie otwartą dłonią w czoło, po czym westchnęła cicho wracając do pracy.
- Tak właściwie to co to jest? - Zapytała zaciekawiona.
- No jeszcze nie wiem, ale na pewno coś przydatnego. - Zająkała się Elie.
- Tak jak ostatnio? Do teraz zbieram te części z całego domu, chyba lepiej idzie ci wróżenie z kart, ehhh ciężka jesteś. - Narzekała czarnooka, kiedy rozległo się  pukanie do...okna a za nim stał nikt inny jak Igneel, brązowowłosa aż podskoczyła z przerażenia wywracając się przy tym z krzesła.
- Czy ten twój kochaś nie może choć raz wejść przez drzwi, wilki go wychowały czy jak?! - Krzyczała masując obolałe cztery litery. Dziewczyna zaśmiała się otwierając okno, na dzień dobry otrzymała słodkiego całusa w usta, co wywołało jeszcze większy uśmiech.
- No hej, jak tam? - Zapytał ukazując białe kły, dopóki nie dostał w twarz kluczem francuskim szybko leżąc na ziemi.
- E ty dzikus! Wynaleźli już drzwi! - Krzyknęła wymachując ręką, Hana spoglądała na nią z jedną lekko podniesioną brwią, wypuściła powoli powietrze sprawiając, że różowa grzywka powiała do góry odsłaniając jej czoło. Wyjrzała na dół patrząc na zamroczonego czerwonowłosego. 
- HEJ! - Wykrzyczała tak głośno że momentalnie się podniósł jeszcze przez chwilę słysząc nieprzyjemne dzwonienie w uszach.
- Głośna jesteś. - Poinformował ją zaczesując włosy do tyłu.
- Chodźmy na spacer po lesie. - Zaproponowała skacząc z podniecenia. Chłopak jedynie westchnął wiedząc, że dyskusja z nią i tak nic nie da. Czarnooka także wyskoczyła przez okno na pożegnanie machając przyjaciółce.
- Hana uważaj...przecież. - Zaczęła Elie.
- Nie bój się wrócę cała, będzie fajnie! - Wykrzyczała biegnąc za ukochanym, natomiast brązowowłosa stała wpatrując się w miejsce gdzie przed chwilą stała dziewczyna. Na jej ustach zagościł słodki uśmiech.
Nigdy się nie zmieni, jest narwana, niecierpliwa, szczera i zabawna, ale to czyni ją wspaniałą. Oby on potrafił to docenić. 
Powiedziała sobie w myślach wracając do poprzedniej czynności. 

*  *  *

Biegli przez las deptając po fioletowej trawie, na której rosły mieniące się tysiącami barw kwiaty, wokół nich latały złociste pyłki a drzewa przypominające wierzby świeciły się jak niebieskie światełka. Hana nie mogła napatrzeć się na te cudowne widoki, pierwszy raz widziała coś tak pięknego. Do tego lasu był zakaz wstępu, chyba wiedziała dlaczego, aby ta magia nie została zniszczona przez ludzi. Usłyszała cichy szum wody, szła bliżej dźwięku aż w końcu dostrzegła przepiękny wodospad przyozdobiony rubinowymi liśćmi paproci, woda miała kolor przepięknego turkusu. Na jej ustach gościł teraz szczery uśmiech, przyozdabiający zaróżowione policzki. Na kilka sekund na jej nosie siadł kolorowy motyl, którego czerwień zlewała się z pomarańczem, który przechodził w złocistą żółć. Zahihotała przez co owad odleciał, wtedy poczuła jak ktoś obejmuje ją w pasie, dobrze znała to cudowne ciepło. Nim się spostrzegła byli zanurzeni w turkusowej wodzie, jej włosy falowały na wszystkie strony a oczy mieniły się jak szlachetny kamień, w okół nich wirowały ciemno różowe bąbelki, podpłynęła bliżej ukochanego składając słodki pocałunek na jego ustach, co odwzajemnił z równą namiętnością, spletli swoje palce wirując w około, co wyglądało jak powolny taniec. Magia jaka ich teraz otaczała była niezwykła i jedyna w swoim rodzaju. Ona była jedynie człowiekiem, nie posiadała żadnych mocy, nie potrzebowała tego do szczęścia. Kiedy zaczęło jej brakować powietrza wypłynęła szybko w górę, wynurzając się z wody niczym nimfa, jej długie włosy zatańczyły na wietrze, a kropelki turkusu poniósł wiatr, daleko w bezkres. Chlupnęła wodą podnosząc wysoko ręce, jakby te stróżki wody zatrzymały się w locie tworząc piękny kwiat, przez który przeleciał mały koliber, co rozprysło substancję. Rozejrzała się dookoła nigdzie nie widząc ognistego smoka, kiedy po chwili uniosła się do góry chwiejąc się niebezpiecznie. Spojrzała na dół, siedziała na barkach ukochanego, teraz z wysoka mogła dostrzec piękno tego lasu. Czuła jakby w nim spełniały się wszelkie marzenia, przez co nie mogła przestać się śmiać z zachwytu. Czerwonowłosy widząc jej radość także wyszczerzył w uśmiechu białe kły, śmiejąc się razem z nią. Teraz mogli być sami i nikt im nie przeszkadzał. Nagle zachwiali się i dziewczyna wpadła do wody robiąc w niej obrót w okół własnej osi, jej sukienka była cała przemoczona. Następne co zobaczył zielonooki to ubranie jego ukochanej lądujące na trawie, na co na jego policzkach pojawił się czerwony rumieniec. Kiedy ujrzał jak różowowłosa wynurza się mając na sobie jedynie majtki zaczął krztusić się wodą, to było dla niego zbyt piękne aby było prawdą. Podpłynęła do wysepki na środku jeziorka, która tak naprawdę była ogromną lilią. Długie włosy w połowie zasłaniały piersi dziewczyny, a mimo to ukazany był jej płaski brzuch i opalona skóra. Zawiał ciepły wiatr rozwiewając jej "zasłonkę", na co ona zamknęła oczy a Igneel wręcz przeciwnie otworzył je jeszcze szerzej. W sumie to nie miał jeszcze okazji aby zobaczyć nagą kobietę, po paru sekundach włosy  znów zakrywały jej "wypukłości", a ona spojrzała na niego czarnymi oczami. Wzięła głęboki wdech i zaczęła śpiewać piosenkę. Jej melodyjny głos niósł się teraz po całym lesie mieszając się z wiatrem, był ukojeniem dla każdego kto go usłyszał, była niczym anioł w ludzkiej postaci.

To była miłość niewypowiedziana
Roślinność jest barwiona kolorami wiosny
Słowo "przejście" słychać o tej porze roku

Lekko uchylała usta, z których wydobywał się ten cudowny śpiew, jej włosy rozwiewał lekki wiatr, a oczy miała zamknięte skupiając się na słowach.

Wiśniowe kwiaty są w pełnym rozkwicie
Moje wspomnienia z tobą płoną
Ponieważ była to miłość niewypowiedziana
Pozostanie ona w twym sercu?

Jego ciało ogarniał ciepły płomień miłości, jaki właśnie ona rozpaliła. Wszystko w niej było idealne, długie różowe jak kwiat wiśni włosy, czarne, błyszczące jak szlachetny kamień oczy, słodki uśmiech i anielski głos.

Nie możesz pamiętać, ale byłam szczęśliwa
Kiedy po prostu mówiłam do ciebie
Przypomnij sobie te czasy
Kiedy stałam tam odważna, dzięki tobie

Ich pierwsze spotkanie, kiedy spośród tłumu przerażonych ludzi to właśnie ona biegła z rumieńcami na twarzy i miłością w oczach. Wtedy zupełnie nie pasowała do otoczenia, gdzie szkarłatna krew plamiła wszystko dookoła a martwe ciała ludzi leżały na każdym kroku, tymczasem ona jako piękna wróżka leciała wprost na niego, aby powiedzieć mu żeby uciekał, nie mógł już zapomnieć jej twarzy, ani dotyku. Wtedy po raz pierwszy poczuł coś miłego, jakby zaklęcie prysło, a on stał się człowiekiem.

Dla mnie, która cały czas spoglądała w dół
Dałeś mi pewność siebie
Podniosłam twarz patrząc w przyszłość
Mając to cudowne uczucie, że prowadzisz mnie

Dotyk jej dłoni, jej aksamitna skóra była czymś cudownym, ukojeniem dla wszelkiego bólu. Łapiąc raz jej dłoń zapytał czy może się w niej zakochać, a kiedy domyślał się odrzucenia został przyjęty do niebios. 

Miłość, która była przemilczana
Nadal pozostanie w moim sercu
Za szczęście i smutek, dziękuję
Wiosenny wiatr popycha moje plecy

Ta miłość, która jest pomiędzy nimi jest zakazana. Piękna i bestia zakochani w sobie niczym książę i księżniczka. Zakazany owoc zerwany ze świętego drzewa, który odebrał ludziom życie wieczne. Ale słowo miłość, jest czymś więcej. To wspaniałe uczucie, od którego się uzależniasz, niczym narkotyk. Będąc narkomanem nie potrafisz przestać brać swojej morfiny, zwanej ukochanym. Pragniesz go całego, widząc usta chcesz je całować, widząc oczy zatracasz się w ich cudownym blasku, widząc ciało chcesz aby był tylko twój.

Na pewno nie zapomnę
Że byłam kiedyś w tobie zakochana
Teraz zaczęłam chodzić w tej klasyfikacji do Ciebie

Bo kiedy jedno serce wiąże się z drugim nie ma granic. Otworzyła powoli oczy ukazując ciemne tęczówki temu wspaniałemu światu, po czym spojrzała na ukochanego. Ten podpływając do niej chwycił jej biodra i przyciągnął do siebie namiętnie całując, wciąż ta magiczna melodia niosła się po całym lesie, podczas gdy oni wymieniali się namiętnymi pocałunkami a ich języki złączyły się w tańcu do kołysanki. Ujęła w dłonie jego rozgrzane policzki i przyciągnęła do siebie jeszcze mocniej, tak że mogła poczuć ten żar bijący od jego ciała. Owiały ich włosy dziewczyny targane przez wiatr, nie mieli na sobie bluzek ani nic, byli w pół nadzy. Przejechał dłonią po jej ramieniu i obojczyku, w końcu palcem robiąc niewidzialną kreskę pomiędzy piersiami, aż w końcu zaczął masować jedną z nich okrężnymi ruchami. Natomiast ona aksamitnym dotykiem głaskała jego skórę od biodra aż do podbrzusza. Oplotła nogi wokół jego bioder chcąc nie zatonąć z tej cudowności, musnął językiem jej szyję i podbródek, a także wargi w końcu wpijając się w nie delikatnie. Raj przeżywali właśnie teraz, rozkosz i namiętność iskrzyła się między nimi dodając pojedyncze płomienie, aż w końcu wywołają pożar swoich uczuć. 

*  *  *

Aż do teraz pamięta jej cudowny dotyk i smak, znów usłyszał jej anielski głos unoszący się razem z ciepłym wiatrem. Mimo tak długiego upływu lat wciąż czuje jej obecność przy sobie. Stał w alejce wypełnionej drzewami wiśni, niebo przybrało kolor turkusu a puszyste chmury białego śniegu. Nagle jakby na zawołanie miliony płatków wiśni poleciały wprost na niego, delikatnie muskając jego skórę, niczym dotyk Hany.
Na pewno nie zapomnę, że byłam w tobie zakochana
Usłyszał jej melodyjny głos, a wśród wirujących płatków można było dostrzec jej przezroczystego ducha w białej sukni, tak jak wtedy miała zamknięte oczy,a jej usta delikatnie się rozchylały nucąc pieść, zaś różowe włosy tańczyły do melodii kołysanki.
- Ja też, nigdy nie zapomnę. - Wyszeptał.

To dla ciebie Aya-chan! Mam nadzieję, że ci się podobało i innym też, taki romantyczny rozdział bez walk. Trzeba od czegoś odpocząć. Nie będę dużo mówić, zdradzę tylko że za niedługo pojawi się drugi konkurs myszki :3

6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. M:Przepraszam bardzo, czemu tu nie jest zaznaczone +18? Hę?? ^^ *spiekła buraka i uciekła w kąt*
      A: No tak Meredis znów przesiedzi kilka godzin w kącie. Zacytuję cię "kobieto taki rzeczy się zaznacza!"
      Rozdział jest...słodki? Nie...nie chcę wyjść tu na fangirlsa itp. ale ten rozdział jest kawaii :3 nie mogem wyjść z zachwytu :D Cudeńko :)) też chcę kiedyś takiego dostać :>

      Usuń
  2. Kawaii <3 Serio, taakie słodkie, rozpływam się <3333
    Mogę liczyć kiedyś na pairing RisaxRen? Nie wiem czemu, ale lubię ich xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Grunt, że pierwsza trójka. Kireiii, nominuję cie na jasnowidza! Normalnie ta romantyczność, delikatność, namiętność, spokój to wszystko takie.... takie PIĘKNE Ja... ja po prostu nie mogę uwieżyć ten efekt wspomnień, tęsknoty, tej miłości pomiędzy nimi wręcz rozpływam się z zachwytu. No to o całości teraz pojedyncze sceny
      Igneel wchodzący oknem, myślałam, że pęknę ze śmiechu już wiem po kim ma to Natsu... No normalnie super!
      Kolorowa polana. Fioletowa trawa nie wiem czemu ale myślałam, że nie wyjdę z zachwytu. Gdyby świat był taki piękny to nie miałabym myśli samobójczych. Zachwycające kolory, natura = Banan na twarzy Ayi
      Piosenka Hanny. Jedyne co miałam wtedy w głowie to piękniej się nie dało.
      Duch i rozkwitający świat normalnie delikatna wersja Uwierz w ducha, boski efekt tęsknoty.
      Co mi się nie podobało? A to, że miałoby nie być Natsu! Jak wo gule Igneel śmiał o tym pomyśleć. Gdyby nie poznał Lucy przeżyłabym bo by byłby mój, ale jego brak = moja śmierć (to się tyczy też normalnych rozdziałów, pamiętaj o tym jeżeli nie chcesz mnie mieć na sumieniu)
      A więc podsumowując to było Piękne i mianuję cię królową one-shotów Igneel x Hanna
      M:Nie dała mi się wypowiedzieć, a to jest wspaniałym zmiękczaczem serc.

      Usuń