czwartek, 6 grudnia 2012

3. Magia Świata

Była już noc, a oni cały czas znajdowali się na morzu.
- Jestem głodny, długo jeszcze? - Narzekał Happy.
- Tu wszędzie jest woda więc złów sobie rybę. - Odpowiedział Gray.
- Ale to Natsu zawsze łowi ryby.
- Nie widzisz, że jest nieprzytomny, on jest cały zimny i się trzęsie, a ty się martwisz tylko o swoje ryby. - Powiedziała zdenerwowana Lucy. Dragneel leżał głową oparty na jej kolanach, wszyscy mieli smutne miny i byli zmęczeni.
- Jak to jest zimny?! - Krzyknęła Erza.
- Normalnie dotknij go. - Blondynka położyła rękę na czole Salamandra. Scarlet zrobiła to samo, po czym dotknęła jego ręki, oczy jej się rozszerzyły i posmutniała jeszcze bardziej.


- Jest źle, jest bardzo źle. Temperatura jego ciała powinna być choć trochę gorętsza od naszej i nie powinno mu być zimno. - Panikowała czerwonowłosa. Fullbuster wyciągnął z plecaka koc i przykrył nim różowowłosego. Teraz wszyscy zamartwiali się jeszcze bardziej. Byli tak daleko od lądu,a ich przyjaciel był w fatalnym stanie. Nie mogli nic zrobić, byli bezsilni. Gray przeszukiwał plecaki w nadziei, że znajdzie coś czym będzie mógł ogrzać przyjaciela. Zaczynali już powoli zasypiać, starali się wytrzymać, ale to było zbyt silne, oczy same im się zamykały. Nagle Natsu zaczął kaszleć, wszyscy momentalnie się zerwali. Z uwagą i przerażeniem obserwowali chłopaka. Okazało się, że wypluł wodę. Otworzył oczy, a na twarzach jego przyjaciół pojawił się szeroki uśmiech.
- Natsu! - Krzyknęła ze łzami szczęścia w oczach Lucy i mocno przytuliła Dragneela. On tylko lekko się uśmiechnął, po czym skrzywił z bólu. 
- Jesteś głupszy niż myślałem, ale dobrze, że żyjesz. - Parsknął Gray.
- Powiedziałem żeby nikt za mną nie szedł. - Powiedział ledwo słyszalnym głosem Salamander, próbował usiąść, ale każda komórka jego ciała odmawiała mu posłuszeństwa, było mu zimno, cały był odrętwiały, ale jego uparty charakter spowodował, że z trudem mu się to udało. Blondynka lekko go podtrzymywała w razie czego.
- Co się tak właściwie stało? - Zapytała Erza.
- Wszedłem do jakiejś jaskini, było strasznie ciemno i wpadłem w jakąś dziurę, było tam pełno kolców czy czegoś więc złapałem się jednego. Spojrzałem w dół i zobaczyłem wodę więc puściłem się i spadłem. Później cały czas płynąłem, ale chyba zaczęło mi brakować energii bo nie mogłem się ruszać, zrobiło mi się zimno i ostatnie co zobaczyłem to zarys jakieś postaci pod wodą. Przez te wszystkie lata wierzyłem, że Igneel gdzieś jest, że uda mi się go odnaleźć, nigdy nie przestawałem mieć nadziei, dlatego cały czas chciałem z kimś walczyć, aby się doskonalić, aby stać się silniejszym, by móc spojrzeć mu w oczy, że stałem się kimś lepszym, kimś ważniejszym, ale widać to wszystko to tylko kłamstwa, które sam sobie wmawiałem, nie zdołam go odnaleźć, może nie jestem jeszcze gotów. Może czas zgasić ten płomień.
Wszyscy siedzieli w ciszy, aż w końcu ukołysały ich do snu fale morza. Jedynie Natsu czuwał, wpatrywał się w pięknie świecące gwiazdy.
- Przygarnąłeś mnie tylko po to, aby później mnie zostawić. Może to jest rodzaj jakiegoś testu, jeśli chcesz mnie wystawić na próbę, to zgoda. Dla mnie jesteś jedną z gwiazd oświetlającą to niebo nad nami, nie wiem jak daleko ono sięga, ale jest tylko jedno. Wierzę, że spoglądasz teraz na nie tak samo jak i ja, zastanawiając się gdzie jestem. Obiecuję, że cię znajdę wiesz co mi wystarczy, wiesz jakie słowa wystarczą, abym poczuł twoją obecność.
Mówił cicho, wszyscy powiedzieli by, że mówi sam do siebie, ale tak naprawdę wiatr poniósł jego słowa wprost do pewnego smoka, jeśli więzi są naprawdę silne odległość nie jest ważna, ważniejsze jest uczucie i jego siła. Nie ważne jak daleko od siebie są, wciąż oddychają tym samym powietrzem, wciąż oglądają to samo niebo, wciąż stąpają po jednej ziemi, która pokrywa cały świat, świat tajemniczej magii, która nigdy nie zostanie odgadniona, bo jeśli tak by się stało ta magia przestała by być magią.

*  *  *

- Wierzę w ciebie. - Powiedział cicho, ale wystarczająco głośno, aby te słowa mogły dotrzeć do chłopaka. Słowa powiązane uczuciem i gorącym płomieniem, który miał na nowo rozpalić gasnącą świeczkę nadziei i dać jej nową szansę, aby z małej iskierki powstał potężny płomień, którego już nigdy nie będzie się dało ugasić.

*  *  *

Natsu uśmiechnął się, a po jego policzku spłynęła krystaliczna łza. 
- Oto mi chodziło. - Szepnął. Zza chmur wyłaniało się słońce, gwiazdy zaczynały powoli znikać z jaśniejącego nieba. Prędzej czy później na miejscu księżyca musi pojawić się słońce, aby mógł rozpocząć się nowy dzień, aby ta magia mogła żyć.

7 komentarzy:

  1. Kawaii, aż się popłakałam ;-; śliczne ;')

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku*-* prawie sie poplakalam;( Natsu 0.0

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę nieścisłości, ale naprawdę słodkie i urocze... zobaczymy, co będzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przez chwile myślałam, że on naprawdę umrze OwO. W ogóle to, że Natsu jako chodząca pochodnia, był zimny, jemu było zimno! To już samo w sobie zastanawiało. Ciekawe jak to jest, że się słyszą nawzajem? Nie wiem jak to u ciebie działa, bo w mandze Igneel był w Natsu, a tu... to zagadka W.W....

    OdpowiedzUsuń