piątek, 7 grudnia 2012

9. Obietnica

- Możesz iść? - Zapytał Gray podtrzymując Dragneela.
- Tak. - Odparł słabym głosem, ale mimo tego uśmiechał się, tak jak każdy. Wszyscy cieszyli się, że ich przyjaciel żyje. Fullbuster szedł na samym końcu, musiał dotrzymywać kroku różowowłosemu, który poruszał się bardzo wolno.
- Wiesz, kiedy walczyłeś, byłeś przerażający.
- Czego się baliście?
- Po prostu twoje zachowanie, nawet śmiech nie obraź się ale w niektórych momentach można było pomyśleć, że jesteś psychopatą.
- Tak wiem, niektórzy mówią, że jestem potworem, może to prawda. Wiesz, nie mogę wyglądać jak pluszowy miś, Smoczy Zabójca jest kimś kogo przeciwnik musi się bać. - Wytłumaczył Dragneel, nogi ugięły mu się jeszcze bardziej.
- Ej, wszystko w porządku?
- Tak, po prostu pierwszy raz zużyłem tyle magii, przeze mnie jesteś w tyle.
- Mamy czas, dojdziemy spokojnie do gildii, może będę cię osłaniał, bo jak się na ciebie rzucą to, nie zazdroszczę ci. - Zaśmiał się Gray, różowowłosy też się uśmiechnął. Kiedy wszyscy byli już w gildii oni nadal szli.
- Wydaje mi się, jakbyśmy stali w miejscu. - Szepnął Dragneel, obraz mu się powoli zamazywał, już nie mógł się ruszać. Ręka, którą trzymał na ramieniu Fullbustera ześlizgnęła się, a on upadł. Mag lodu szybko go podniósł i wziął na barana. Był trochę wystraszony.
- Natsu, odezwij się, wszystko dobrze?!
- Nie martw się kretynie. - Uśmiechnął się.
Teraz naprawdę przesadził, ale mimo wszystko pokazał na co go stać, on pomógł wszystkim. Teraz będzie trudno spłacić ten dług. Niech to, trudno będzie go dogonić.
Pomyślał Gray i uśmiechnął się do siebie. W końcu doszedł do gildii z Dragneelem na plecach.
- Mogłem cię tak od razu wziąć, było by szybciej. - Zaśmiał się.
- Heh...zapamiętaj to dobrze, bo ostatni raz mnie tak niesiesz. - Powiedział cicho. Fullbuster skierował się w stronę jakiegoś pustego stolika, po czym ostrożnie posadził Dragneela na miejscu, ten zasyczał z bólu.
- Co jest?
- Nie nic. - Zaprzeczył Smoczy Zabójca
- Nie kłam. Widzę jak wyglądasz, jak coś cię boli albo coś to powiedz.
- Po prostu trochę mocno wtedy uderzyłem o ziemię, no i ta jego czarna magia, uderzył mnie nią w brzuch, strasznie boli, a i Gray nie mów nikomu, ale... - W tym momencie ściszył głos, - Ta kula, ta co ją zjadłem, oprócz mojego ognia był tam także czarny - brunet otworzył szeroko oczy. Chciał iść do Makarova, ale Salamander powstrzymał go. 
- Jak chcesz, lepiej odpocznij i zapomni o misjach jak na razie. 
- Masz rację. Musze dorwać tego gościa. - Powiedział poważnym tonem.
- Chyba cię kompletnie porąbało, o mało cie nie zabił, a ty chcesz...
- Zabrał mi większość mojej mocy, to nie była całość, gdybym miał całą magiczną moc pokonałbym go! Jak tylko lepiej się poczuję idę po niego! Obiecał mi, że jeśli nie będę próbować żadnych sztuczek i pójdę z nim, to nic wam nie zrobi. Ale nie dotrzymał obietnicy, a ja nie mam zamiaru pozwolić, aby jeszcze kiedyś coś takiego się wydarzyło! - Krzyczał na Fullbustera, cała gildia zwróciła wzrok w stronę dwójki magów.

- Zanim dojdziesz do siebie trochę minie, więc uspokój się!
- Chciał was zabić, chciał zniszczyć Fairy Tail! Nie daruję mu tego! Daj mi tylko trochę ognia, a już będzie po nim! Przyniosę tu jego głowę na dowód jak kończą oszuści! - Wszyscy otworzyli szeroko oczy, te słowa które wykrzyczał Dragneel ich przeraziły, to nie było w jego stylu. Gray spojrzał na niego i zdenerwowany uderzył pięścią w twarz, tak że się przewrócił.

- Myślałeś, że jeśli zgodzisz się z nim iść i zginiesz to będzie lepiej?! Jesteś idiotą, nigdy nie zapomnę ci tego co powiedziałeś nam na tej wyspie! Nawet nie wiesz, jak bardzo te słowa nas zraniły! - Natsu powoli wstał.
- Nie chciałem tego mówić, ale nie miałem wyboru! Inaczej byście nie poszli! Mnie też to zraniło, nie masz pojęcia jak bardzo czułem się winny! Zrobiłem to wszystko po to, aby was chronić, jeszcze nie zrozumiałeś?!
- To ty zrozum! Śmierć niczego nie rozwiązuje! Czy nie tak mówiłeś?!  Różowowłosy spojrzał na swojego przyjaciela, zrobiło mu się smutno, spuścił wzrok. Znowu przed oczami pojawił mu się obraz umierającego Igneela, złapał się za głowę i upadł na kolana, zaczął się cały trząść.
- Znowu! - krzyknęła zmartwiona Erza i podbiegła do Salamandra. Chciała złapać go za ramię, ale całe jego ciało pokrył ogień, nikt nie wiedział co się dzieje
- Natsu, słyszysz mnie !?
- Zostawcie. - Zaczął cicho, Tytania i Gray przybliżyli się, aby usłyszeć jego słowa
- Zostawcie Igneela! - Tym razem krzyknął, ogień wybuchł tak mocno, że podpalił kilka rzeczy, Fullbuster szybko zamroził palące się przedmioty.
- Jak się nie uspokoi spali całą gildię. - Stwierdziła Erza. Nagle ogień ustał, a Dragneel uspokoił się, patrzył przez chwilę głucho w przestrzeń.
- Natsu... - Zaczęła Lisanna. Chłopak, przewrócił się na podłogę, a Lucy i białowłosa podbiegły do niego.
- Co się dzieje? - zapytał Makarov.
- Tak się dzieje od pewnego czasu. W jednym momencie zaczyna krzyczeć, upada, nie wiemy co się dzieje, ale za każdym razem, kiedy się go o to pytamy on mówi nam, że to nie nasza sprawa. A jeśli nie chce nam powiedzieć jak mamy mu pomóc? Mistrzu, może ty coś zdziałasz. - Tłumaczyła Scarlet.
- Nie wygląda to na nic dobrego, postaram się, ale póki co niech odpocznie, to dla niego za dużo. - Makarov chciał już iść kiedy odezwał się Gray.
- Dziadku. - Zaczął niepewnie i zacisnął dłonie w pięści. - Natsu prosił mnie, żebym tego nie mówił, ale to jest zbyt poważne, aby trzymać to w tajemnicy, on, on zjadł czarny ogień.
- Co?
- Kiedy połknął tą kulę ognia, ta co była wycelowana w nas, powiedział mi że był tam jeszcze jeden ogień oprócz jego, czarny, nic mu nie będzie?
- Natsu może jeść wiele rodzai ognia, ale ten jest niebezpieczny nawet dla niego, dobrze że mi o tym powiedziałeś. - Powiedział mistrz po czym siadł sobie na ladzie przed Mirajane.
- Najpierw ta walka, później to i jeszcze czarny ogień, czemu, czemu on musi tak cierpieć?! Czemu nie szanujesz swojego życia, przestań się tak narażać! Niczego się nie boisz, ale ja w to nie wierzę, każdy się czegoś boi, nawet ty. - Mówiła do Dragneela blondwłosa, w jej oczach pojawiły się łzy.
- Lucy, on zawsze taki był od małego, tak nauczył go Igneel. "Nie bój się, nigdy nie cofaj, nie poddawaj się, walcz do samego końca, zachowaj honor, dbaj o to co dla ciebie ważne, stań się silny." - Powiedziała Lisanna.
- Skąd to wiesz?
- Od małego się przyjaźnimy, dużo czasu spędzaliśmy razem, mówił mi wszystko,  kiedyś powiedział mi "czuję do ciebie zaufanie, że nigdy mnie nie zawiedziesz. Mogę ci powiedzieć co czuję? Jesteś pierwszą osoba na którą się otworzyłem, nie chcę by wszyscy wiedzieli o mnie tak dużo. Wolę zostać tajemnicą, prędzej czy później umrę, a nie chcę by ktoś po mnie płakał. A gdy tak się stanie, ktoś zapyta się: znałaś go, że wylewasz tyle łez? A ty odpowiesz: tak, ale nie zbyt dobrze. W takim razie, dlaczego płaczesz po nieznajomym, powiedz mu żegnaj i odejdź zostawiając go jako dalekie wspomnienie i postaraj się zapomnieć, ale skoro ty tyle o mnie wiesz, kiedy ktoś zada ci takie pytanie a ty odpowiesz: tak i to świetnie. Mam dla ciebie radę, nie wylewaj łez, które życia nie zwrócą, zawsze będę obok ciebie, chcę widzieć uśmiechniętą twarz. Pozostaw wspomnienia, tylko te dobre, a te złe odeślij w niepamięć, tak aby już nigdy nie sprawiały bólu. Jeśli umrę zaopiekujesz się Happym, weź wtedy mój szalik, daj mu i powiedz: to pamiątka na znak tego, że chociaż dla niektórych może to być zwykły śmieć, dla ciebie najdroższym skarbem. Przytul się do tego, poczujesz mój zapach i pomyśl: jest obok mnie i czuwa nade mną, więc uśmiechnę się i będę szedł przed siebie, tak jakby on to zrobił." Wtedy uśmiechnął się, a na drugi dzień wyruszyłam na misję i jak myślałam umarłam, nie wiem co wtedy zrobił, ale wypowiadając tamte słowa poczułam, że on ma w sobie ogień tak gorący, że nie możesz go dotknąć bo się oparzysz, a równocześnie tak ciepły, że nigdy już nie zaznasz zimna.  
Lisanna wypowiadając te słowa uśmiechnęła się i spojrzała na nieprzytomnego Natsu.
- To nie jest wytłumaczenie dlaczego się naraża i nie pozwala pomóc! 
- Lucy, proszę. Natsu nie chciałby cie widzieć takiej zdenerwowanej. - Powiedział cicho Happy.
- Dobrze. - Westchnęła. Lekko potrząsnęła różowowłosym. Zacisnął mocno powieki i otworzył oczy. Nad sobą zobaczył uśmiechniętą Lucy, powoli usiadł, Lisanna podtrzymywała go.
- Niech to, znowu to samo. - Wymamrotał zdenerwowany pod nosem.
- Natsu, co się stało? - Spytała Heartfillia. Uśmiechnął się do niej.
- To nic takiego. - Lucy spojrzała na niego. Nic takiego?! Nie mogła tego dłużej wytrzymać pod wpływem emocji, podniosła rękę i uderzyła otwartą dłonią w jego policzek ,tak że jego głowa przekręciła się na bok. Zdziwił się, po czym spojrzał na nią. - Dlaczego ?
- Bo mam tego dosyć, dosyć tego, że nigdy mi nie mówisz tego co najważniejsze. "Nic mi nie będzie, nie martw się, uciekaj ja sobie poradzę, zrobię to choćby za cenę życia" zawsze tak mówisz, wiesz jak ja się wtedy czuję. Niepotrzebna, że nie mogę ci pomóc! Może i nie jestem kimś kto potrafi walczyć tak dobrze jak ty, nie jestem, aż tak odważna, ale ja, mam tego dość masz już więcej tak nie mówić! - Krzyczała, a w jej oczach znów pojawiły się łzy, Natsu złożył dłonie w pięści i wstał, Lucy razem z Lisanną siedziały na podłodze.
-Robię to wszystko, abyś była bezpieczna, bo gdyby coś by ci się stało, nie wybaczyłbym sobie. Ale co to niby ma znaczyć, to że tak mówię, przecież jeszcze nigdy nie obroniłem cię przed bólem, zawsze ja potrzebuję pomocy, ze strony twojej, was wszystkich. Jestem słaby. Więc przestań mówić, że nie szanuję własnego życia, ponieważ mam je po to, by z niego korzystać, tak jak my wszyscy. Po prostu jestem za słaby. - Już nie wytrzymał, w tej chwili powiedział to co myśli, nikt nie wiedział co odpowiedzieć. Chciał już wyjść, kiedy podbiegła do niego blondwłosa i mocno przytuliła.
- Przepraszam, ja...
- Nie. Powinienem nad sobą panować, ale nie martw jeśli następnym razem będziemy mieli kłopoty nie spadnie ci nawet włos z głowy, obiecuję. - Wyszczerzył w uśmiechu swoje białe zęby. - Pomożesz mi w tym, kiedy powiem uciekaj zrobisz to, dobrze? - Mag Gwiezdnych Duchów spojrzał na Dragneela, z trudnością odpowiedziała.
- Dobrze. - Wtuliła się w niego jeszcze bardziej. - To będzie nasza obietnica.

5 komentarzy:

  1. ;-; trzecia paczka...czemu te rozdziały są takie smutne?...mimo to piękne :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Znowu się smutam... Jak możesz tak wzruszać???

    OdpowiedzUsuń
  3. wzruszyłam się!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego ja jeszcze nie płakałam tylko się śmiałam? Jestem psychopatką? XD
    "Rzeźnik zostaw!" "Kara to grabaż" no okej, okej. Jestem stuknięta i kocham kryminały aleee... to dziwne bo tutaj się nei wzruszam :C
    Piengne
    P.S. DLACZEGO TERAZ TU ZAWITAŁAM?!

    OdpowiedzUsuń
  5. Co z nim @.@? Nie powinien się poddawać i na wstępie mówić, że ok jak tylko on zginie .... To nie pasuje do niego, nie ważne jak jest źle powinien jak zwykle rozkurwić przeciwnika! Aż miałam ochotę go walnąć jak takie rzeczy mówił.Good job Gray!

    + Scena jak składali sobie tę obietnicę... No on głupi jest, on nie wie, że jak Lucy ucieknie, zostawiając go samego, to jak mu się coś stanie to będzie cierpiała ;/? Dureeeeń ><!

    OdpowiedzUsuń