- Żryj to! - Krzyczał Dragneel biegnąc w stronę przeciwnika z
zamiarem zadania ostatecznego ciosu, ale uderzył w niego czarnym
płomieniem przez co chłopak poleciał ze sto metrów do góry. Wróg spojrzał na niego zawiedziony.
- Jesteś potężny, ale twoja moc cie zabije. - Po tych
słowach znikł. Różowowłosy spadał w dół, nie mógł się już ruszać. Jego
szalik trzymała Lucy, ściskając go coraz mocniej, kamizelka i
narzutka na spodnie, były całe w strzępach, więc został tylko w białych
spodniach i butach. Nikt nie wiedział co ma robić, ich przyjaciel spadał
z tak wysoka. Tak bliski śmierci.
- Natsu! - Krzyknęła Lucy ze łzami w oczach.
Zastanawiała się jakiego ducha ma przywołać, ale żaden nie przychodził
jej do głowy, który mógłby zapobiec upadkowi Salamandra. Upadła na
kolana i wtuliła się w szalik chłopaka. Smoczy Zabójca uderzył mocno w
ziemię, nie ruszając się. Wszyscy byli zszokowani, przestraszeni, zdziwieni że wciąż jest w jednym kawałku? Targało nimi wiele emocji, jednakże żadna z nich nie była pozytywna. Heartfillia szybko podbiegła do różowowłosego, tak samo postąpiła Erza. Przyłożyła ucho do klatki
piersiowej Natsu, próbowała usłyszeć bicie serca. Przeszkadzał jej szum jaki panował dookoła, wydawany przez członków gildii.
- Cisza! - Krzyknęła Tytania. Wszyscy przerażeni wzdrygnęli się na podniesiony głos Tytanii, dzięki czemu hałas ustał. Kiedy próbowała usłyszeć bicie serca,
otworzyła szeroko oczy i zasłoniła usta dłońmi. - On. - W jej oczach
stanęły łzy.
- Nie, nie, nie...to nie możliwe, on nie mógł. -
Lucy już nie mogła wytrzymać tych negatywnych emocji, wiercących jej dziurę w rozdartym od nerwów żołądku. Położyła się na rozgrzanym torsie Salamandra i
zaczęła płakać jeszcze bardziej. Nie szczędziła słonych łez jaki spływały po jej policzkach. - Proszę, nie.
- Lu-chan... - Zaczęła smutno Levy.
-
Nie możesz umrzeć. Po tym wszystkim co zrobiłeś, co razem
przeżyliśmy chcesz nas wszystkich tak po prostu zostawić?! Byłeś moim
pierwszym przyjacielem, zaprowadziłeś mnie do gildii, ocaliłeś mnie tak wiele razy. Nauczyłeś co to odwaga, nadzieja. Nauczyłeś mnie dążyć do
celu, nie poddawać się. A teraz chcesz się sam poddać i mnie
zostawić. Wszystkich zostawić. Tak bardzo chciałeś odnaleźć Igneela. Nie
odtrącaj marzenia, które może się spełnić. Straciłam już mamę, nie
zostawiaj mnie i ty. Może nie znamy się zbyt długo, ale na tyle, żebym
mogła poczuć niezrywalną więź. Jeśli nas zostawisz, Fairy Tail już nie
będzie takie samo jak kiedyś, więc proszę, otwórz oczy, uśmiechnij się i
powiedz, że wszystko będzie dobrze. Chce wiedzieć, że jutro znów się
zobaczymy, będziesz się wygłupiał, bił z Grayem, Erza będzie was
upominać, że podejdziesz do mnie i powiesz, że pójdziemy na misję. Chcę
usłyszeć twój głos. Proszę nie poddawaj się, jeśli umrzesz, umrze moja
nadzieja, nadzieja wszystkich. Jeśli naprawdę jesteś tym Natsu jakiego
znam, to się nie poddasz. Proszę.
Mówiła to co kryło się w jej sercu. Czuła ból utraty kogoś ważnego. Po raz kolejny musiała doświadczać czegoś tak okropnego. Po jej policzkach cały czas
lały się łzy, skapując na delikatnie unoszący się w górę i w dół, brzuch różowowłosego. Nie mogła już tego
wszystkiego wytrzymać, to było za wiele.
- Proszę. - Wyszeptała po raz kolejny. Happy podszedł do niej i przytulił, dla niego było to jeszcze cięższe. W końcu to
Natsu go znalazł, wychował, spędził z nim całe życie. Teraz miał go
stracić? Gray podszedł do swojego przyjaciela i kucnął przy nim. Złapał
za ramiona, podniósł i zaczął krzyczeć:
- Natsu! Obudź się!
- Gray to nic nie da! - Krzyczała Erza, ale Fullbuster zignorował ją.
-
Pamiętasz co mi kiedyś powiedziałeś, kiedy dwa razy uchroniłeś mnie
przed śmiercią? Ja pamiętam i teraz ci to powtórzę, abyś zrozumiał sens
swoich słów. Myślisz, że twoja śmierć cokolwiek wyrówna? Może po
prostu starasz się od czegoś uciec? Więc otwórz oczy i żyj dalej.
Powiedziałem ci na naszej pierwszej wspólnej misji "tylko nie umieraj" nie wiem czy to usłyszałeś czy nie, ale mówię to jeszcze raz. - Chciało
mu się płakać, ale nie zrobił tego, może tego nie okazywał ale Dragneel
był jego najlepszym przyjacielem. Widział że to co robi, mówi, nic nie
daje, więc położył go z powrotem i wstał, obracając plecami do Smoczego Zabójcy. - Nie wierzę, że poddałeś się tak łatwo.
Scarlet widząc jak wszyscy
mówią do różowowłosego z nadzieją, że usłyszy, uwierzyła w to. Odsłoniła swoje kruche serce, rzucając stalową zbroją na ziemię pełną łez.
-
Natsu, kiedy byliśmy w Rajskiej Wieży chciałam poświęcić się, aby was
uchronić, ale ty do tego nie dopuściłeś i mimo tego jaką moc ma
Etherion, mimo swoich ran ocaliłeś mnie. Uświadomiłeś mi wtedy jedno,
nie muszę ginąć dla dobra moich przyjaciół, muszę żyć dla nich. Mówię to
tobie, ponieważ chciałabym, żebyś nas nie zostawiał. Nie wiem czy nas
słyszysz, ale mam nadzieję, że mimo tego iż twoje uszy nie słyszą, twoje
serce i dusza rozumieją co mówimy, zrozum nikt nie chce cie stracić.
Pewnie chciałbyś nam teraz powiedzieć "poświęciłem się, ponieważ
chciałem was chronić, ponieważ kocham Fairy Tail", ale jeśli naprawdę
go kochasz to go nie zostawisz. Nie myśl sobie, że teraz powiem "będę
tęsknić" nie. Nigdy tego nie powiem, teraz powiem "wstań i walcz, tak
jak zawsze to robiłeś".
Po tych słowach z oczu Tytanii wyleciały
szkliste łzy, nikt nie mógł uwierzyć, w to co się teraz działo.
-
Nigdy nie przestawaj mieć nadziei. To kiedyś mi powiedziałeś mimo
cierpienia. Moja magia nie zadziałała, ale w głębi duszy nadal cie
uzdrawiam tak jak my wszyscy, wciąż nie straciliśmy nadziei, że żyjesz Natsu-san. - Odezwał się lekki, miły głosik. Wszyscy zwrócili wzrok w jego stronę, to była Wendy,
też nie mogła powstrzymać łez. Teraz każdemu przypomniała się jakaś chwila spędzona z różowowłosym, chwila której nigdy nie zapomną.
- Dajcie spokój to koniec, słowa nie przywrócą mu...
-
Przestańcie płakać. - Przerwał jakiś głos Makarovowi, każdy otworzył
szeroko oczy ze zdumienia. - Jeśli ktoś umiera, ani płacz ani smutek nie przywrócą mu
życia, trzeba iść do przodu mimo przeciwności losu. - To był Natsu, który mimo przeszywającego bólu, zaczął powoli wstawać. - Słyszałem każde wasze słowo, nie mogę uwierzyć,
że to ja was tego nauczyłem, pamiętam co mówiłem, ale nie miałem
pojęcia, że wy to zapamiętacie. Chroniłem
was, chronię i będę chronić. Bez względu na wszystko, jesteście moją
rodziną, Fairy Tail to mój dom. Ja się nie poddam. Nie skreślajcie mnie
tak od razu. - Udało mu się wstać, mimo wszystko z ledwością utrzymywał się na
nogach. Jednak wymusił ten charakterystyczny uśmiech. - Nie traćcie łez przez to, że
wstałem, wolę żebyście do mnie podeszli i mocno uderzyli mówiąc "jesteś
debilem". Nie
chcę widzieć, że płaczecie z mojego powodu, to głupie. Wiem to, ponieważ
też płakałem, kiedy Igneel zniknął, kiedy myślałem, że Lisanna umarła,
ale czy to mi w czymś pomogło? Nie, uroniłem kilka słonych łez, nie
żałuję tego, ale dzięki temu wszystkiemu nauczyłem się jednego. To nie
łzy oceniają czy za kimś tęsknisz, to ty sam. - Nogi zaczęły mu się
uginać pod ciężarem ciała. - Ha, teraz to się czuję wykończony. - Po tych słowach przewrócił
się, ale przed uderzeniem o ziemię uchronił go Gray. Lucy z uśmiechem na twarzy wtuliła się w biały szalik i wpatrywała w Salamandra.
- Debil. - Powiedział z uśmiechem na twarzy Fullbuster.
- O to mi chodziło. - Odparł zadowolony Dragneel.- Debil. - Powiedział z uśmiechem na twarzy Fullbuster.
- Wracajmy do domu. - Powiedziała z uśmiechem Mira.
Wiem, że trochę dramatyczne i w ogóle, ale no musi się coś dziać :3
No jasne, że zarąbiste! <3
OdpowiedzUsuńCzytam i czytam i przestać nie mogę ^^
OdpowiedzUsuńLecę dalej, papa :)
Druga paczka chusteczek >.< chyba pobiję nasz rekord od czasu Kushiny i Minato <3
OdpowiedzUsuńJezuniu*_* czytam i czytam i każdy rozdział jest wspaniały i wzruszajacy ;_; lece dalej
OdpowiedzUsuńDopiero dziś zaczęłam czytać a popłakałam się do tego momentu z 3 razy ; - ; piękna historia czytam dalej <3
OdpowiedzUsuńPieje!!! Cudeńko!!! Istny wyciskacz łez...
OdpowiedzUsuńAż się popłakałam .
OdpowiedzUsuńZapłacisz mi za to! Tyle wypłakanych chusteczek!!!
OdpowiedzUsuńŁadnie wtrąciłaś tu wszystkie sceny smutne z Fairy tail, to cios poniżej pasa. Jednak to jak rąbnął.... ow... musiało boleć. Makarov zadziwiająco zachował zimną krew, gdzie zwykle jak jego dziecku działa się krzywda. No, ale Natsu nie może zginąć :)
OdpowiedzUsuńPrawdziwy wyciskacz łez dosłownie się sama do siebie uśmiechałam no i jednocześnie płakałam
OdpowiedzUsuń