Happy i Natsu szybko dotarli do gildii, chłopak podszedł do tablicy ze zleceniami.
- Ej Happy! Co powiesz na jakąś misję?! - Wykrzyczał na cały budynek, kotek stał razem z Carlą i rozmawiali.
- Aye! - Podleciał do Dragneela.
-
Natsu-san, przepraszam ale było by dobrze, jakby pan chociaż przez
tydzień odpoczywał, nie odzyskał pan jeszcze pełni sił, najlepiej przez
te siedem dni ograniczyć magię. - Powiedziała cicho Wendy stojąc
obok różowowłosego, musiała spoglądać w górę, ponieważ był o wiele
niższa od chłopaka, Natsu kucnął, uśmiechnął się i położył swoją dłoń na
głowie Marvel, ona spojrzała na niego ze zdziwieniem.
-
Ehh. Postaram się. - Dziewczynka zarumieniła się i
również uśmiechnęła. Lucy spojrzała na to, wyglądali słodko, jakby byli
rodzeństwem, na jej twarzy również zagościł uśmiech. - Jesteś super.
- Ja? Czemu? - Zapytała zdziwiona
-
Gdyby nie ty, to pewnie nadal bym leżał w tym
łóżku, albo nie żył, jesteś niesamowita. Ja potrafię tylko niszczyć. - Lekko ją przytulił, poczuła jaki
był ciepły, pierwszy raz usłyszała takie słowa, były takie miłe, kiedy
była z nim czuła jakby miała brata. - Ale mam problem.
- Jaki?
- Zaciekawiła się niebieskowłosa. On spojrzał na nią poważnym wzrokiem,
co wywołało u niej gęsią skórkę, ale po chwili znów szeroko się
uśmiechnął.
- Jak ja ci się teraz odwdzięczę?
- Nie musi pan, wystarczy mi to, że czuje się pan lepiej.
-
Już wiem. Odnajdę Grandine, tyle lat zmarnowałem na szukaniu Igneela,
ale on jest uparty więc nie dziwię się, że idzie mi to tak opornie.
Obiecuję, znajdę ją.
- Ale... - Chciała zaprzeczyć, jednak
coś takiego było w uśmiechu Dragneela, że ciężko było się mu sprzeciwić,
uśmiechnęła się lekko. - Dobrze.
- Raz dotrzymałem obietnicy,
drugi raz też dam radę. - Wstał i zaczął iść w stronę wyjścia,
dziewczynka odprowadzała go wzrokiem, nagle zatrzymał się i obrócił. - No
chodź, opowiesz mi trochę o niej. - Marvell kiwnęła głową i podbiegła do
różowowłosego, nie wiedziała czemu, ale czuła się szczęśliwa.
-
Prócz ogromnej mocy, posiada ogromne serce, równie gorące jak jego
ogień. Mówią, że potrafi tylko niszczyć, ale i potrafi odbudować to co
najważniejsze, nadzieję w innym człowieku, potrafi odnaleźć dobro nawet
w najgorszym. Każdemu da szanse, aby zacząć od nowa. -
Powiedziała szczęśliwa Mirajane, spoglądając na wychodzących dwóch
Smoczych Zabójców. Lucy spojrzała na koleżankę i uśmiechnęła się, wstała
i poszła w stronę wyjścia, pomachała wszystkim na pożegnanie, po czym
ruszyła do swojego domu.
* * *
Było już późno, Dragneel odprowadzał Wendy do jej domu, szli w ciszy.
- Miesiąc. - Powiedział stanowczo Natsu. Dziewczynka spojrzała na niego, nie za bardzo wiedziała o co chodzi.
- Co miesiąc? - Zapytała zdziwiona.
- W tyle znajdę Grandine. Miesiąc i sprowadzę ją spowrotem, a jeśli nie, to tu nie wrócę. - Niebieskowłosa, w ogóle nie wiedziała co powiedzieć, nim się spostrzegła
była już pod drzwiami domu, chwyciła za klamkę, otwierała powoli drzwi.
- Tylko wróć. - Szepnęła i zamknęła drzwi.
Dragneel uśmiechnął się i ruszył przed siebie.
* * *
Na drugi dzień do gildii wleciał spanikowany Happy.
- Widział ktoś Natsu ?! - Krzyczał. Lucy podeszła i starała się go uspokoić.
- Co się stało? - Zapytała.
- No bo wczoraj nie wrócił do domu, a dzisiaj też go nie widziałem. - W jego oczach pojawiły się łzy.
-
Choć, przeszukamy dom, może gdzieś jest. - Uśmiechnęła się i razem z
kotkiem ruszyła w stronę domu Salamandra, wszystko było porozwalane.
- Czy on tu sprząta?
-
Czasami. - Odpowiedział Happy. Blondwłosa zaczęła przeszukiwać
mieszkanie, znalazła liścik położony na małym stoliczku, wzięła do ręki i
zaczęła głośno czytać :
''Poszedłem szukać
Grandine, złożyłem obietnicę i nie zamierzam jej łamać, mam miesiąc,
jeśli mi się nie uda, nie wracam. Luce, wiem że to ty to znajdziesz, nikomu nie mówcie i nie szukajcie mnie. Jeśli we mnie uwierzycie
to mi się uda. Czy nie na tym to wszystko polega?
PS. Luce pomieszałaś bajki, to żaba
zamienia się w księcia,a smok zostaje zniszczony, dlatego zawsze
pozostanę tym kim jestem."
Dziewczyna czytając to usiadła, zasłoniła usta
dłonią, a na kartkę skapywały krople łez. Nie mogła uwierzyć, że znów ją
zostawił, nie mogła o nim zapomnieć, jeszcze raz spojrzała na kartkę,
po czym zgniotła ją, wypuszczając na ziemię.
- Proszę wróć. - Wyszeptała.
* * *
-
Mam tylko miesiąc, ale to wystarczająco dużo, choć na chwilę, aby choć
na chwilę zobaczyć smoki. Wiem, że mnie słyszycie wy głupie gady. - Szedł nadal przed siebie z nadzieją, że uda mu się odnaleźć
to czego szuka, szczęście, nie tylko swoje ale i jego przyjaciół.
Natsu
był już bardzo daleko od Magnolii, miesiąc dobiegał końca, został mu
tydzień. Nagle zobaczył postać w kapturze, pomyślał że może to być
osoba, która chciała zniszczyć Fairy Tail, postanowił podążyć za nią.
Wszedł do ciemnej jaskini, było cicho. Znalazł się w pewnym
pomieszczeniu, jego oczom ukazały się smoki, nie tylko te trzy, które
doskonale znał, ale także inne. Przez chwilę nie mógł się ruszyć, były
zamknięte, magiczną barierą i zakute w grube łańcuchy. Wziął się w garść
i podbiegł do miejsca gdzie znajdował się ognisty smok.
- Igneel! Co ty tutaj robisz? - Równocześnie cieszył się i cały palił z nerwów. Miał ochotę zabić tego, kto to zrobił. Niestety
nie otrzymał odpowiedzi na pytanie.
- Uwolnię ciebie i wszystkie smoki. -
Położył ręce na barierze i kiedy chciał już użyć magii ognia, aby ją
roztopić, odrzuciło go na przeciwną stronę, przez co uderzył o ścianę i
upadł na podłogę, ale momentalnie się podniósł.
- Niech to, jak ja mam to...
-
Szukasz czegoś Salamandrze? - Różowowłosy usłyszał głos, obrócił się w
jego stronę i ujrzał mężczyznę z kapturem na głowie. Dłonie zgiął w
pięści, po czym zapłonął żywym ogniem.
- Wypuść je. - Powiedział przez zaciśnięte zęby.
- Jeśli mnie pokonasz te bariery znikną. - Uśmiechnął się szyderczo.
-
Niech będzie. - Natsu ruszył w stronę przeciwnika, kiedy już miał zadać
cios, on wykonał unik, uderzając w Dragneela, przez znów uderzył w
barierę, a ta poraziła go prądem. Szybko wstał i uśmiechnął się :
- Ostrze Rogu Ognistego Smoka! - tym atakiem powalił przeciwnika,
powoli do niego podszedł. - Rób co mówię, albo zginiesz. - Zobaczył lekki uśmiech na twarzy mężczyzny. Spojrzał na niego
zdziwiony, gdyż nie wiedział o co mu chodzi. A ten podczas nieuwagi
Dragneela, otoczył wszystkie smoki czarnym płomieniem, różowowłosy usłyszał
ich ryki. Widząc to wszystko wpadł w szał, rozpalił się żywym ogniem,
był on tak mocny, że zakapturzona postać, która stała przy nim, zaczęła
płonąć, a jaskinia waliła się, bariery, które więziły stworzenia
rozpadły się w drobny pył, a łańcuchy roztopiły.
- Ty gnoju. - Podszedł do przeciwnika i zaczął go atakować tak szybko, że
nie miał on czasu by się bronić. Nagle przygniotła go wielka skała,
Natsu szybko zaczął biec w stronę wyjścia, w ostatniej chwili zdążył.
-
Sam doprowadziłeś do swojej śmierci. - Szepnął. Kiedy się odwrócił
zobaczył wszystkie smoki, szeroko się uśmiechnął. - Igneel, Metallicana,
Grandine - spojrzały w jego stronę i trochę podeszły. - Mam do was
prośbę, choć na chwilę spotkajcie się z Wendy i Gajeelem.
- Nie możemy. - Odpowiedziała Niebiańska Smoczyca. - Jeśli to zrobimy to.
-
Biorę na siebie całą odpowiedzialność. Choć na chwilę, ja
obiecałem i nie zamierzam złamać tej obietnicy. - Spojrzały na niego, po
czym na siebie, porozumiały się, Igneel podszedł do niego.
-
Dobrze, wskakuj. - Chłopak wszedł na głowę smoka i wzbili się w
powietrze, czuł niesamowitą radość, choć ta walka wyczerpała jego moc,
czuł się pełen energii.
- Do Fairy Tail! - Krzyknął zadowolony.
-
Fairy Tail co? Widzę, że przez ten czas kiedy mnie nie było świetnie
sobie radziłeś, urosłeś. To ile teraz masz lat? - Zadawał pytania,
dumny ze swojego "syna" Ognisty Smok.
- Osiemnaście. - Uśmiech nie schodził z twarzy Dragneela.
-
Już osiemnaście, miałeś dopiero osiem. Byłeś taki słodki. - Natsu słysząc to
wzruszył się, ale nie pozwolił, by choć jedna kropla łzy wypłynęła z
jego oczu. Przytulił się do niego.
Jednak zdążę na czas
Lecieli trzy dni, różowowłosy starał się przez cała drogę być przytomny, ale nie udało mu się, był zbyt zmęczony, więc usnął.
* * *
Lucy
już chciała wchodzić do gildii, kiedy zauważyła zarys jakiegoś
stworzenia, wielkiego, latającego. Przyjrzała się bardziej, otworzyła
szeroko oczy i szybko wbiegła do budynku.
- Smoki! Widziałam
smoki! - Wszyscy bez zastanowienie wybiegli przed gildię,
myśleli że to żart, ale jednak okazało się to prawdą. Wendy i Gazille
nie mogli uwierzyć, z oczu niebieskowłosej poleciały łzy.
-
Natsu, obudź się, jesteśmy na miejscu. - Powiedział do chłopaka Igneel.
Powoli otworzył oczy i usiadł, spojrzał przed siebie i szeroko
uśmiechnął. Metallicana i Grandine wylądowały, a ich wychowankowie
podbiegli do nich, byli tacy szczęśliwi. Ognisty Smok wylądował nieco
dalej, Dragneel przyglądał się wszystkiemu z uśmiechem, w końcu mu się
udało, w końcu dokonał tego, czego pragnął najbardziej.
- Teraz będziecie musieli wrócić i znów się nie będziemy widzieć przez nie wiadomo ile? - Zapytał Salamander.
-
Niestety tak. A z reszta umiesz więcej niż cię nauczyłem i opinię też
masz nie złą co, Salamandrze? Może teraz wszystkie smoki powrócą na
wolność i będziemy się widywać, ale wątpię w to, lepiej się pożegnać. I
tak nie uda mi się odbudować tych dziesięciu lat, kiedy cię zostawiłem.
Ukarają cię za złamanie prawa. Nie wolno nam się widywać z ludźmi, mogą
wymierzyć ci taki wyrok jaki tylko chcą. - Ciągnął smok.
-
Jestem gotowy, na wszystko. - Odpowiedział stanowczo chłopak. - Padam z nóg, ratowanie
twojego ogona jest męczące staruszku. - Śmiał się Dragneel.
-
Ja ci dam staruszku. Zapamiętaj to sobie dobrze, bo to był pierwszy i
ostatni raz.
Natsu zaczął się głośno śmiać, ale po chwili zamilkł,
wiedział że znowu będzie musiał się rozstać ze swoim ojcem.
- Dobra, musimy wracać. - Powiedział Igneel do dwójki smoków. One pożegnały się ze swoimi "dziećmi" i wzbiły w powietrze.
-
Dziękujemy Natsu. - Rzekła Grandine. Chłopak zeskoczył z głowy swojego
ojca, kiedy lądował nogi lekko mu się przygięły, ale utrzymał równowagę.
-
Czas się pożegnać co? Mimo wszystko cieszę się, że mogłem cię zobaczyć
choć na chwilę i dziękuję za to, że wziąłeś mnie do siebie. - Uśmiechnął się
lekko i przytulił, w jego zielonych oczach pojawiły się łzy. W końcu potrafił komuś podziękować. Jednak czuł, że to był pierwszy i ostatni raz.
- Nauczyłem cię wszystkiego co trzeba, masz w sobie
mnóstwo mocy. Nie żałuję tego, że cię przygarnąłem, wręcz przeciwnie, to
było najlepsze co mogłem zrobić.
Po tych słowach rozłożył skrzydła i
wzbił się w powietrze, po czym odleciał. Większość gildii weszła do
budynku, różowowłosy stał i wpatrywał się w opuszczającego go ojca. Lucy
wyszła z pomieszczenia.
- Natsu no chodź. - Zauważyła, że
chłopakowi drżą ramiona, domyślała się co mógł teraz czuć, stanęła w
ciszy, nie wiedziała co zrobić. Salamander upadł na kolana i zasłonił
sobie twarz rękoma, słyszała ciche szlochanie, podeszła do swojego
przyjaciela i położyła rękę na ramieniu, ujrzała skapujące na ziemię
krople wody. Uklękła i przytuliła go, on tego nie odwzajemnił, nie miał
sił.
- Wiesz, że żyje i jest bezpieczny, wypełniłeś obietnicę.
Kochasz go, ale łzy niczego nie zmienią, czy nie tak mówiłeś? Ale tym
razem cię rozumiem, nie myśl, że znów go straciłeś. Nie, właśnie
teraz go odzyskałeś i już zawsze będzie z tobą.
Rozluźniła
uścisk, wyciągnęła rękę do chłopaka, lekko się nachylając
- Chodź do
gildii, do przyjaciół. Fairy Tail to jest twój dom, to jest dom każdego z nas, sam mi
to powiedziałeś, więc choć wrócimy do domu. - Uśmiechnęła się lekko,
Salamander spojrzał na nią i otarł łzy, podał jej rękę, pomogła mu
wstać i oboje ruszyli w stronę gildii.
Nareszcie :) Uwielbiam Natsu.
OdpowiedzUsuń'Pomyliłaś bajki, żaba zamienia się w księcia... nie wiem czemu ale wyobraziłam sobie Natsu jako żabę i wyglądał jak Frosh xD ale nie potrafiłam wyobrazić sobie Igneela jak mówił: "byłeś taki słodki" xD
OdpowiedzUsuńA ta ostatnia scenka ;-; znów chusteczki ;')
Dokładnie. Moim zdaniem Wendy wygląda jak aniołek i taki ma charakter :). Jest przesłodka!!! I jeszcze pojawiły się smoki!!! Wspaniale!!!
OdpowiedzUsuńNiby to jak wyruszył, myślałam że bardziej rozbudujesz. Trochę tak głupio, że ledwo wyruszył, a tu BOOM i nagle znalazł smoki, od razu wrócił do domu i wszyscy się z nimi zobaczyli. Tak trochę za szybko wszystko. Jednak słodka scena była z Natsu jak kiedy Igneel odleciał upadł i zaczął płakać Q.Q ... So facking cute >o<!
OdpowiedzUsuń