niedziela, 9 grudnia 2012

17. Kwiat Feniksa

Znaleźli się w miejscu gdzie przed chwilą stał ogromny budynek.
- Wszystko się zawaliło, mógł wziąć Natsu ze sobą, ale nie mam pewności - powiedział Kurushini.
- Jakim cudem mamy go odszukać, Happy dałbyś radę go wywąchać czy coś? Zadał pytanie Gray spoglądając na niebieskiego kota, który unosił się w powietrzu ze smutną miną.
- Postaram się - chwilę powęszył - on tutaj gdzieś jest, pod tymi skałami
- Szybko, musimy go znaleźć - oznajmiła Erza. Zabrali się do poszukiwań. 
Minęło pół godziny i nadal nic, każdy zaczynał się poważnie martwić, obawiali się najgorszego. Gray zobaczył kątem oka biały materiał, podszedł do tego miejsca i  przyjrzał się uważniej, to był kawałek szalika, który dobrze znał. Szybko zaczął odkopywać kamienie, kolejne co ujrzał to różowe włosy, wiedział już na pewno że znalazł swojego przyjaciela.
- SZYBKO TUTAJ! POMÓŻCIE MI GO ODKOPAĆ! - krzyknął Fullbuster.
Podbiegli do niego i wszyscy razem w końcu wyciągnęli Dragneela spod ruin. Był nieprzytomny, cały zakrwawiony.
- Natsu, obudź się, już wszystko dobrze. Słyszysz? - powiedziała Lucy.
- Natsu, to nie jest zabawne. Nie rób sobie z nas żartów! Otwórz oczy 
Mag lodu zaczął panikować.
- Musimy go zabrać do gildii, Wendy go zbada - wtrąciła Erza.
Gray wziął chłopaka na ręce i po chwili znów znaleźli się w gildii, na samym jej środku. Wszyscy zwrócili wzrok w ich stronę. Ujrzeli, nieprzytomnego Dragneela, na podłogę skapywała krew.
-Co się stało? - zapytała przerażona Mira, każdy był przerażony. Wszyscy milczeli, nikt nie wiedział co odpowiedzieć, w oczach Lucy zbierały się łzy.
- Czy Wendy mogłaby go zbadać? - zadała kolejne pytanie Erza, spojrzała na nieprzytomnego chłopaka.
- Niestety, ale Wendy wyszła gdzieś z Carlą - odpowiedziała smutno Lisanna.
- I co teraz? - dodał Gray.
- Połóż go gdzieś, jedyne co możemy zrobić to...
- Nic, nic nie możemy zrobić - przerwała Mirajane czerwonowłosa. 
Fullbuster położył przyjaciela na miejscu, które wyznaczyła mu koleżanka, trójka magów siadła przy stoliku.
- Czemu, czemu on zawsze wszystko chce zrobić sam?
Zadręczała się blondwłosa.
- Jesteśmy drużyną, mógłby to uszanować - denerwował się mag lodu.
- Przepraszam to moja wina, gdyby nie to, że chciał mi pomóc nic by się nie stało, powinienem umrzeć, a nie... 
Gray zacisnął dłonie w pięści i uderzył jedną o blat stolika, wstał i chwycił Kurushiniego za bluzkę, tym samym podnosząc go trochę do góry.
- Powinienem umrzeć?! Nie mów tak, chciał ci pomóc, abyś właśnie tego uniknął. Chciał żebyś zaznał wolności, dał ci nową szansę na zaczęcie od początku! Więc przestań tak gadać i pomóż wypełnić mu obietnicę którą ci złożył! Daj sobie szanse, swojej siostrze! Czy zawahał się przed tym żeby was osłonić, czy zawahał się powiedzieć ci "obiecuję, że cię uratuje" na pewno nie, spójrz na niego i zobacz, to z niego powinieneś brać przykład, z tego że nigdy się nie poddaje, że zawsze widzi szanse na lepsze jutro! Nie tylko ty miałeś ciężkie przeżycia, każdy z nas, wszyscy którzy się tutaj znajdują przeżyli coś czego nie zapomną, ale dzięki niemu na naszych twarzach jest uśmiech, dzięki niemu nie straciliśmy jeszcze nadziei, dzięki niemu ta gildia jeszcze istnieje! Nie myśl, że on umarł, on taki nie jest. Nie ważne ile zadasz mu ciosów, jak ciężkie będzie miał rany, wstanie i będzie walczył dalej. Nie umrze, jeśli tak się stanie to...nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić Fairy Tail bez Natsu, nikt nie potrafi, ponieważ stał się jednym z nas, jest członkiem rodziny ! Kiedy się obudzi nawet mu tak nie mów, on nie szanuje ludzi, którzy nie dbają o własne życie, powiedz mu dziękuję, powiedz mu, że wykorzystasz szansę, którą ci dał! Masz u niego dług, tak jak my wszyscy, ale on nie będzie niczego od ciebie wymagał, chciałby tylko żebyś znalazł wolność i zaczął od nowa
Mag lodu odstawił czarnowłosego, spojrzał na niego, po czym z powrotem usiadł.
- Gray... - zaczęła Lucy.
- Ale ja nie zasługu... - zaczął Kurushini.
- Jeśli znowu masz zamiar powiedzieć, że powinieneś umrzeć...to weź nóż i go dobij! To będzie równoznaczne - krzyknął nie odwracając się.
- Gray, już dobrze. Uspokój się - pocieszała go Erza.
- Przepraszam, po prostu zdenerwował mnie 
Odpowiedział już spokojnym głosem.
- Ale pewnie podobnie powiedziałby Natsu - odparła Lucy.
- Nie porównuj mnie do niego!
Krzyknął obrażony, wszystkim poprawił się humor.
- Ale ja cię do niego nie porównuję tylko mówię, że mówisz jak on - zaśmiała się.
- Wcale nie porównujesz
- Lucy ma racje, różnicie się. Natsu się nie rozbiera tak jak ty, chociaż wasz poziom inteligencji jest na tym samym poziomie - dodała Scarlet również się śmiejąc. Blondwłosa wstała i podeszła do Dragneela.
- Szkoda, że nie śmiejesz się razem z nami, kocham twój uśmiech
Wyszeptała wciąż na niego spoglądając, po jej policzku spłynęła łza, przypomniał jej się pocałunek z nim, było wtedy tak cudownie. Kiedy chciała już mu powiedzieć co czuje coś im przerwało. Usiadła i spoglądała na jego twarz, chciałaby znów zobaczyć ten jego uśmiech, aby było tak jak zawsze wesoło, żeby nikt nie musiał cierpieć.
- Porlyusica ona mogłaby pomóc Natsu, przecież leczyła mistrza i mnie
Wpadła na pomysł Erza.
- Genialny pomysł. Kurushini ty razem ze swoją siostrą zostańcie. Wezmę Natsu i biegniemy - powiedział stanowczo Gray i podszedł do różowowłosego, dostrzegł smutek na twarzy Lucy i łzy - nie martw się, wyjdzie z tego, to Natsu. Nie ważne w jakie kłopoty się wpląta zawsze wychodzi z tego z uśmiechem - chciał wziąć przyjaciela na plecy, ale było mu trochę trudno - ktoś pomoże?
Blondwłosa wstała i pomogła Fullbusterowi. Miała teraz na rękach krew Dragneela, spojrzała na nie z przerażeniem 
- Jeśli chcesz zostań tu i ...
- Idę z wami, on nigdy nie zostawił mnie w potrzebie, ja też go nie zostawię  Przerwała mu, a w jej oczach znów pojawiły się łzy, spuściła głowę na dół, Scarlet chciała już podejść i ją pocieszyć, kiedy podniosła głowę z szerokim uśmiechem - a z resztą chce zobaczyć jak się obudzi cały i zdrowy, jestem pewna, że zobaczymy jego uśmiech - dokończyła i ruszyli w stronę Porlyusicy. 
Kiedy byli już pod drzwiami jej chatki blondwłosa lekko zapukała, ta otwarła drzwi i nim zdążyli cokolwiek powiedzieć zaczęła ich poganiać miotłą i krzyczeć.
- Wynocha mi stąd, ale to już! Jak ja nienawidzę ludzi - szybko pobiegli w innym kierunku i zatrzymali się w środku lasu, Gray oparł Dragneela o drzewo.
- Cholera, nawet nie zdążyliśmy nic powiedzieć - narzekał mag lodu.
- Tak, zapomniałam że nienawidzi ludzi, ale musimy na spokojniej, ona da radę pomóc Natsu, przynajmniej taką mam nadzieję - dodała Erza. Oboje usłyszeli ciche szlochanie, odwrócili się i ujrzeli Lucy przytulającą różowowłosego.
- Nigdy mnie nie zostawiłeś. Obiecuję, że pomogę ci, nie chcę cię stracić, pójdziemy tam jeszcze raz, aż do skutku póki znów nie staniesz na nogi, póki znów nie zobaczę twojego uśmiechu 
Dwójka magów spojrzała na nią, zrobiło im się smutno, oni również bardzo przeżywali to co się teraz działo, to w jakim stanie był ich przyjaciel. Tytania wstała i ruszyła w stronę czerwonookiej. Zapukała do drzwi.
- Chciałam tylko porozmawiać. Pamięta mnie pani? Jestem Erza Sacrlet to pani wyleczyła moje oko - zaczęła z lekkim uśmiechem na ustach, aby spokojnie przejść do najważniejszej części rozmowy.
- Ahh tak to tym okiem nie potrafisz płakać - odpowiedziała.
- Potrafię - medyczka otworzyła szeroko oczy - dzięki moim przyjaciołom. Ja chciałam prosić, abyś pomogła mojemu przyjacielowi, jest ciężko ranny, ostatnia nadzieja w pani. Nie chcemy go stracić. On zawsze nas ratował i nie potrafimy wyobrazić sobie życia bez niego. Więc błagam ocal go - prosiła z nadzieją, że przekona kobietę.
- Jak ma na imię? - zapytała.
- Natsu. Natsu Dragneel
Odpowiedziała, czuła że jest co raz bliżej, co raz bliżej ocalenia przyjaciela.
- Przyprowadź go
- Dziękuję - szybko powiedziała i pobiegła do reszty.
- Natsu Dragneel od Igneela - rzekła sama do siebie.
Erza biegła przed siebie, w stronę przyjaciół zadowolona, że jej się udało.
- Chodźcie szybko zanim zmieni zdanie - powiedziała wskazując aby poszli za nią.
- Udało się? - zapytał zdziwiony Gray i wziął różowowłosego na ręce.
- Tak! - krzyknęła ucieszona Lucy i wszyscy ruszyli w stronę kobiety. Biegli ile sił w nogach, aby być tam jak najszybciej, medyczka spojrzała na nich.
- Zanieś go tam 
Wskazała na łóżko, tak też chłopak uczynił. Podeszła do nieprzytomnego Dragneela i zaczęła badać. Poprosiła magów o wyjście. Czekali z niecierpliwieniem, każda minuta trwała wieczność. Po 2 godzinach drzwi otworzyły się a w nich pojawiła się różowowłosa kobieta.
- Wracajcie do domu - powiedziała z poważną miną.
- Nie zostawimy go, jest ...
- Do domu - przerwała Grayowi.
- Chodźcie - stwierdziła Erza i ruszyła w stronę gildii. Lucy i Gray ruszyli za nią.
- Nawet nie dała nam go zobaczyć - narzekała blondwłosa.
- Może nie chciała żebyśmy go zobaczyli - odpowiedziała wciąż idąc przed siebie.

*  *  *

Siedziała na krześle przemywając rany nieprzytomnego Dragneela, po czym zabandażowując je. Chłopak oddychał płytko, a jego serce wydawało pojedyncze uderzenia. Był co raz słabszy, kończyła opatrzać jego brzuch kiedy zauważyła, że klatka piersiowa w ogóle się nie rusza, przyłożyła dwa palce, wskazujący i środkowy do szyi i próbowała wyczuć tętno, ale nic z tego nie wyszło. Jak najszybciej zaczęła go reanimować, ale nic to nie dawało, mimo tego nie przestawała. Wstała i otworzyła drzwiczki jednej z szafek z lekarstwami. Szukała pewnej rzeczy, na szczęście znalazła fiolkę z napisem 'Fiore della vita' co oznaczało 'Kwiat życia', był to gęsty płyn w kolorach tęczy, przepięknie błyszczał. Nałożyła sobie trochę na ręce i spowrotem przyłożyła do nieruchomej klatki piersiowej chłopaka, był co raz bardziej blady,a  jego skóra stawała się zimna.
- Ostatnia nadzieja - zamknęła oczy i wypowiedziała zaklęcie - Tak jak kwiat mieniący się barwami tęczy, tak życie które ma również piękne odbicie, kwiat ma szansę zakwitnąć od nowa póki ma korzenie w ziemi, póki ciepły deszcz spada na jego płatki, póty życie ma prawo dalej istnieć. Kwiecie wieczności użycz swej magii i spraw by znów mógł podziwiać otaczający nas magiczny świat, daj szansę na dalsze życie. FIORE DELLA VITA!
Wykrzyknęła a na ciele chłopaka zaczęły pojawiać się tęczowe znaki na kształt kwiatów, cały zaświecił słonecznym blaskiem, nie zdejmowała dłoni.

- Kwiat zaakceptuje serce równie piękne jak jego pąk - dodała. 
Nadal niczego nie wyczuwała, zdjęła dłonie z chłopaka, wtem tęczowe znaki przypominające kwiaty, zmieniły się w płomienie ognia, lecz nadal zachowywały swój kształt. Spoglądało na to zdziwiona, nie mogła uwierzyć w to, co widziała, ciało różowowłosego zaczęło odzyskiwać swój odcień, a jego skóra znów stała się ciepła. Znaki znikły a fiolka z napisem "Fiore della vita" zmieniła się. Zamiast tęczowego płynu znajdował się pył w kolorach płomieni, świecił niesamowitym blaskiem. "Hana Fenikkusu" tak teraz opisane było naczynie, oznaczało to "Kwiat Feniksa". Kwiat, który już dawno wyginął, ale miał niesamowite właściwości i teraz zdobyła to co najcenniejsze, uśmiechnęła się i schowała go do szafki za innymi lekarstwami. "Jest niesamowity. Tak ogromna moc w tak młodym chłopcu. Ma takie piękne serce, odrodził Kwiat Feniksa. Nadzieja na lepsze jutro, to właśnie on" pomyślała sobie spoglądając na chłopaka, który powoli otwierał oczy, obraz miał zamazany, odwrócił głowę w bok i zobaczył różowowłosą kobietę.

- Kim jesteś? - zapytał.
- Porlyusica, znajoma Makarova - odpowiedziała.
- Co się stało? - zapytał trochę zamroczony.
- Twoi przyjaciele cię tutaj przyprowadzili, miałeś poważne rany. Przez chwilę byłeś martwy, ale odrodziłeś Kwiat Feniksa, jesteś niesamowity. Nadal jesteś osłabiony więc ostrożnie.
- Tak, tak. Masz coś do jedzenia?
Zadał pytanie trzymając się za brzuch. Spojrzała na niego, wzięła miotłę i zaczęła go poganiać, wyskoczył z łóżka jak poparzony i wybiegł na zewnątrz.
- Idź mi stąd! Rany, jak ja nienawidzę ludzi - powiedziała zirytowana zamykając za sobą drzwi. Dragneel jeszcze przez chwilę zdziwiony spoglądał na chatkę.
- Jak człowiek może nienawidzić człowieka? Rany, co za baba. I znów cały w bandażach - narzekał idąc w stronę gildii - Kurushini, Itami! 
Krzyknął i zaczął biec.

*  *  *

- Już tak długo go nie ma, nie pozwoliła nawet go zobaczyć. Ja nie chcę żeby on... Lucy już nie mogła tego wytrzymać, siedziała przy stoliku z pocieszającymi ją Erzą i Grayem.
- Nie martw się on... 
Zaczął Fullbuster, lecz nie dokończył sam nie miał najlepszych myśli.
- Co się tak wszyscy zamartwiacie? - w budynku pojawił się Makarov.
- Chodzi o Natsu - zaczęła Erza.
- Czy on... 
Staruszkowi nawet nie chciało przejść to przez gardło, nie mógł sobie wyobrazić tego, że jeden z jego wychowanków umarł, na jego czole pojawiła się pulsująca żyłka 
- Kto mu to zrobił?! - wykrzyknął.
- On mnie uratował, mnie i moją siostrę - powiedział Kurushini.
- Nie mamy pojęcia co się z nim teraz dzieje - dodała smutno Scarlet.
- Niech no ja tylko dorwę tego kto to zrobił - powiedział rozwścieczony mistrz.

  *  *  * 

Szedł ulicami Magnolii, kiedy przechodził obok mostu zatrzymał się, to tutaj, to tutaj pocałował się z Lucy. Takie piękne wspomnienia, na jego twarzy zagościł ciepły uśmiech, spojrzał w niebo a następnie przed siebie, jego oczom ujawnił się budynek Fairy Tail. Ruszył w jego stronę. Pewnie wszyscy się teraz o niego martwili, znów biegł z szerokim uśmiechem.
- Nie ma cię powodu do zmartwień - powiedział do siebie. Kiedy zbliżał się do drzwi gildii, wcale nie zwolnił kroku, wystawił ręce przed siebie i wbiegł do budynku, krzycząc na cały głos.
- WRÓCIŁEM! - wszyscy spojrzeli na niego. Blondwłosa wstała i podbiegła do chłopaka mocno go przytulając, zdziwił się, ale zaraz odwzajemnił uścisk.



Poczuła jego ciepło, spojrzała jeszcze raz na twarz Dragneela i ujrzała szeroki uśmiech, który tak bardzo kochała. Erza także podeszła do przyjaciela i uściskała, tylko 'trochę mocniej'. Kolejny był Gray, podszedł do różowowłosego i spojrzał na niego obrażonym wzrokiem, ale zaraz się uśmiechnął, chłopak zrobił to samo. Po chwili Natsu leżał na ziemi, znów z powodu Happy' ego.
- Natsu dziękuję za to, że nas ocaliłeś - powiedział nieśmiało Kurushini.
- Walka jeszcze się nie skończyła ten facet ma złe zamiary, nie pozwolę mu tknąć Fairy Tail. Myśli, że mnie pokonał! - spojrzeli na niego ze zdziwieniem - będę walczyć, wszyscy będziemy walczyć !
- Nie da się go pokonać, on jest zbyt potężny 
Zmartwił się, zobaczył uśmiech na twarzy Dragneela, wskoczył na stół, wszyscy spojrzeli na niego, łącznie z Makarovem.
- Raz obroniliśmy gildię więc damy radę kolejny! Nikt nie będzie nam groził!  Zrobimy mu totalną rozrubę, w końcu to nasza specjalność! 
Krzyczał na cały głos, na ustach każdego pojawił się zadziorny uśmiech.
- Brakowało mi rozrywki - powiedziała Cana.
- Najsilniejsza drużyna znowu w akcji - dodał Gray.
- Wreszcie jakaś akcja - odezwał się Gajeel
- Nareszcie Natsu jakiego znam - uśmiechnęła się Lucy
- Pokażemy mu co to znaczy zadzierać z Fairy Tail
Krzyknął Makarov. Natsu zapłonął żywym ogniem, zacisnął dłonie w pięści, znów wszystkie oczy spojrzały na niego.
- NAPALIŁEM SIĘ!

9 komentarzy:

  1. Wooow *w* świetnne :3 i w ogóle, to słynne powiedzonko po przebudzeniu "głodny jestem" padłam xD Erza przytuliła go tylko trochę mocniej... mam nadzieę że jego organy wewnętrzne są całe xD "Najsilniejsza drużyna" przeczytałam jako "najseksowniejsza drużyna" i tak się przyglądam myśląc "heee, że co?" no tak, wpływ Aquariona xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha, ha super xD Natsu jak zawsze głodny xD Ale wstrętna z niej baba, że go wygoniła! Jak można wygodzić Natsusia?! :P

    OdpowiedzUsuń
  3. wiecie, coraz większe mam wrażenie, że Natsu cały czas ginie, praktycznie w każdym rozdziale ...ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne!!! A różowowłosa jest the best!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Różowo-włosa babulka z miotłą potrafi wyleczyć i wskrzesić każdego!! I Natsu z tym tekstem ,, głodny jestem". Po prostu padłam.
    Weny życzę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dotrwałaś tak daleko? Ja padłam w poprzednim rozdziale przy Gray'u nazwanym Porno-Gwiazdą!

      Usuń
  6. No! I w końcu nie ma "AŻ" takiego dramatu. I woah, brawa i oklaski przytulili się! Tyle NaLu dałaś, że chyba kolejny będzie za 10 rozdziałów xD... Kurushini to niby taki mroczny bohater był, a tu teraz taka pipa. Nie wiem czemu wyobrażam go sobie bardziej jako tego typa z mangi, co w Tartarosie jest Owo....

    OdpowiedzUsuń