piątek, 8 lutego 2013

36. Dwa oblicza miłości

- Co ty wygadujesz?! - Krzyknął przerażony Happy spoglądając na załamanego przyjaciela. Siedział ze zgiętymi nogami, mocno ściskając swoje włosy, o mało ich nie wyrywając. Starał się być silny, ale to było ponad jego siły. Nawet serce smoka można zranić, nie mieczem, a uczuciami, ponieważ są one ostrzejsze od jakiegokolwiek ostrza. Kotek zupełnie nie wiedział co robić, jego przyjaciel tracił sens życia, które zawsze tak bardzo cenił.

*  *  *


Gray zapukał do drzwi gdzie mieszkała Juvia. Był zdenerwowany mimo iż wiedział, że ma wsparcie przyjaciela. Zawsze potrafił z nią rozmawiać bez żadnych przeszkód, aż tu nagle jego serce bije jak oszalałe, a ręce trzęsą się delikatnie. Nagle w drzwiach pojawiła się Loxar z pięknymi, niebieskimi włosami, czarno-białej sukience i najpiękniejszym dodatkiem jakim był jej uśmiech. Chłopak zarumienił się i wyciągnął drżącą dłoń w stronę dziewczyny.

- Pięknie wyglądasz. - Powiedział, ona podała mu swoją rękę i powoli ruszyli przed siebie. Niebo ozdabiały błyszczące gwiazdy, a ich tło oblane było ciemnym granatem, wyglądało jak dzieło najwspanialszego artysty, namalowane magicznymi farbami. Teraz miejsce słońca zasłaniał srebrzysty księżyc. Spacerowali powoli, a na ich postacie padało nocne światło. Nawet nie spostrzegli się kiedy ich dłonie złączyły się, a palce splotły w uścisku. Żadne z nich się nie odzywało, panującą ciszę wypełniało bicie ich serce w jednym rytmie. Chciał jej powiedzieć, wyznać swoje uczucia, ale jakby wielka gula w gardle zatrzymywała każde słowo jakie chciał wypowiedzieć. Nagle zatrzymał się i przyciągnął ją do siebie, przytulając mocno i czule, a równocześnie delikatnie.



Zdziwiona i zarumieniona odwzajemniła uścisk, opierając głowę a jego tors, ta chwila była dla nich czymś niesamowitym, była czymś co dodawało nocy magii. Może nie potrafił teraz wypowiedzieć żadnego słowa, ale wciąż mógł pokazać jej swoje uczucia. Miłość jest czymś nieprzewidywalnym, nie wiesz kiedy przyjdzie, kiedy strzała amora trafi wprost w twoje serce. Widział jak zmienił się jego przyjaciel, może nadal był sobą, ale innym sobą. Spoważniał ukazując jak bardzo ważna jest dla niego Lucy, pojawiła się w odpowiednim momencie, ponieważ właśnie miał się poddać. Spojrzał w jej granatowe oczy i delikatnie uniósł za podbródek ku górze, powoli ich usta zbliżały się do siebie, aby złączyć się w namiętnym pocałunku, i tak też się stało. Poczuli słodki smak swoich ust, stali obok mostu, dokładnie w tym samym miejscu co Natsu i Lucy, podczas chwili którą oni właśnie teraz przeżywają. To miejsce stawało się powoli magiczne, złączyło razem smoka i księżniczkę, a teraz dwa żywioły. Kiedy lód się topi staje się wodą, kiedy woda zamarza staje się lodem. Można to nazwać przeznaczeniem, ponieważ dopełniają się będąc jednym. Oddalili od siebie twarze, równocześnie rumieniąc się. Gula w jego gardle zniknęła pozwalając na każde słowo.

- Juvia, kocham cię.

 *  *  *

Do domu Heartfili wleciał niebieski kotek.
Happy mógłbyś... - Zaczęła na niego krzyczeć, ale kiedy ujrzała to zmartwienie w jego oczach uciszyła się.
- Chodzi o Natsu. - Powiedział smutno, lecz z paniką. Słysząc to wybiegła z domu w stronę ukochanego, nie obchodziło ją to, że była już noc, że była w pidżamie, teraz liczył się tylko on. 
Biegła ile sił w nogach, kiedy w końcu dotarła, otworzyła niepewnie drzwi i ujrzała jak różowowłosy siedzi oparty o ścianę z głową spuszczoną w dół, natomiast w jednej dłoni trzymał rysunek podarowany od Reedusa na jego dziewiętnaste urodziny. Błyszczące i słone łzy skapywały na podłogę, ukazując jedynie smutek. Usiadła obok niego.
- Natsu, jestem tutaj. - Wyszeptała.
- Nie chcę takiego życia. Jestem teraz do niczego, nie mogę cię ochronić. Przede mną jest tylko ciemność, zapominam jaki jest świat. Przegrałem. - Powiedział smutno. Nie mogła patrzeć na jego cierpienie, widok że się poddaje jest czymś okropnym, najgorszym koszmarem. Smok i księżniczka zatracają się w smutku, zaś lód i woda łączą się w jedno, taka jest kolej rzeczy. Ktoś cierpi, ktoś się raduje. Akurat teraz wyrok padł na nich.
- Przestań tak mówić. Nie możesz się poddać. Jestem z tobą, tak jak zawsze. Niczego nie przegrałeś, ponieważ wyleczymy cię i znów będzie widział. Teraz to ja będę chronić ciebie. Dobrze?
- Nie. To ja mam cię chronić.
- Uratowałeś mnie już tyle razy, może teraz moja kolej.
- Ty ratujesz mnie tym, że jesteś. Chronię cię, ponieważ jesteś dla mnie ważna, to nie jest coś z czego musisz się odwdzięczać. 
Wytłumaczył jej z cały czas spuszczoną głową, znalazł jej dłoń opartą o podłogę. Dotknął jej delikatnie i uśmiechnął się.
- Też cię kocham. - Odparła, a jej serce zalała fala przyjemnego ciepła.
- Lucy czy mogłabyś opisać mi jak teraz wyglądasz? 
- Dobrze. Zacznijmy od tego, że jestem w pidżamie, wystraszyłam się, więc natychmiast wybiegłam z domu. Mam rozpuszczone włosy i naszyjnik od ciebie.
- Dziękuję. - Odpowiedział. Na razie jedyne co mu pozostało to wyobraźnia, bez niej kompletnie świat stałby się niczym.
- Idź już spać, widać że jesteś zmęczony. 
Oczy miał podkrążone, rzeczywiście mógłby zasnąć na stojąco. Pocałowała go delikatnie w usta, po czym pomogła dojść do łóżka. Lecz najpierw zdjął szalik i kamizelkę rzucając je na podłogę i zasypiając w kilka sekund. Dziewczyna chwyciła za zdjęcie, które leżało na podłodze i położyła na stoliku. Postanowiła trochę uprzątnąć mieszkanie, ponieważ wyglądało jak wyglądało, dziwiła się jak mógł żyć w takich warunkach. Zajęło jej to godzinę, kiedy skończyła położyła się obok różowowłosego, pogładziła lekko jego ciepły policzek
- Obiecuję, że znów będziesz widział. - Wyszeptała zasypiając. Nie mogła tego tak po prostu zostawić, będzie teraz cały czas przy nim, aby pomagać. Nie chciała nawet myśleć co by było gdyby się spóźniła. Może i nie miała świadomości jak bardzo teraz cierpi, ale mimo wszystko chciała złagodzić ten ból, doprowadzając powoli do jego zniknięcia.
...

Kiedy się obudziła zobaczyła Happy'ego leżącego na poduszce, na której wcześniej spoczywała głowa chłopaka. Rozejrzała się po pomieszczeniu, lecz nigdzie go nie zastała, jej serce zaczęło szybciej bić ze strachu, nagle usłyszała ogromny huk. Jak najszybciej wybiegła z domu, to co ujrzała przekroczyło wszelkie granice. Różowowłosy trenował wraz z Gildartsem. Był zmęczony, ledwo łapał oddech.
- Natsu nic z tego nie będzie. - Powiadomił go Clive.
- Nie. Ja to robię dla Lucy, będę ją chronił za wszelką cenę, mogę trenować dalej!
Wykrzyczał z determinacją w głosie. Blondwłosa w ogóle nie mogła się ruszyć, to wszystko było dla niej zbyt wielkim szokiem. Zasłoniła usta dłońmi, a w jej oczach zaszkliły się łzy. Miała go chronić, a tym czasem on trenuje dla niej, jest ranny, a mimo to nie poddaje się, ponieważ ją kocha. Dla niego nie liczyło się to, że jest ślepy, to nie było przeszkodą, będzie dalej walczył, by sprawić aby była bezpieczna. Nagle w jego stronę pomknął atak z ogromną mocą i mimo to, iż chciał go powstrzymać, nic to nie dało. Przeżywał teraz ból nie do wytrzymania z jego gardła wydobył się głośny krzyk potwierdzający to. Czuł jakby każda kość została łamana kilka razy, wywołując co raz większe cierpienie. Leżał na ziemi dysząc ciężko, oparł się dłońmi o ziemię i próbował wstać, mimo że brakowało mu już sił. Heartfilia nie mogła na to patrzeć.
- Dość! Przestań, błagam! - Krzyczała drżącym głosem, Dragneel wyczuł jej słone łzy smutku, nie rozumiał czemu płakała, to wszystko było dla niej.
- Nie płacz. - Powiedział podnosząc się z ziemi. - Nic mi nie jest. - Uspokoił ją. Gildarts wpadł na pewien pomysł jak może sprawić, aby Salamander nauczył się walczyć za pomocą innych zmysłów, lecz było to bardzo ryzykowne. Posłał ogromny promień mocy w stronę dziewczyny, ona nagle znieruchomiała zamykając jedynie oczy i czekając na ból. Nagle Smoczy Zabójca wyczuł to niebezpieczeństwo. Czuł strach ukochanej, usłyszał szlochanie, poczuł jak ziemia drży pod wpływem mocy. Zacisnął dłonie w pięści i rzucił się na ratunek, w tym właśnie momencie jakby wszystkie jego zmysły wyostrzyły się jeszcze bardziej, zastępując wzrok. Każda komórka jego ciała krzyczała Ratuj ją!. Całe jego ciało otoczyły gorące płomienie, stanął przed blondwłosą tym samym osłaniając ją przed ciosem. Nie poczuł zbyt wielkiego bólu, jakby ogień stanowił pewnego rodzaju tarczę. Lucy otworzyła oczy, ona jak i Clive stanęli zdziwieni tym co się właśnie wydarzyło.
- Nikt nie będzie krzywdził Lucy. - Powiedział wściekły. Glidarts uśmiechnął się, właśnie o to mu chodziło, to wszystko co mówili było prawdą.
W jego magii chodzi o uczucia, dzięki nim staje się silniejszy, jego magia pochodzi prosto z serca, to właśnie są legendarne płomienie uczuć.
- Gratuluję. O to właśnie chodziło. - Pogratulował mu rudowłosy. Wściekłość z twarzy Dragneela zniknęła, teraz zrozumiał o co w tym wszystkim chodziło. Wyprostował się i uśmiechnął. - Dość na dzisiaj. - Oznajmił.
- Nie! Ja nadal mogę trenować. - Sprzeciwiał się.
- Natsu, wystarczy. - Poprosiła Heartfilia, lecz on nadal stawiał na swoim, mimo iż ledwo stał na nogach wciąż chciał trenować, aby być silniejszym.
- Musisz odpocząć, przyjąłeś na siebie dużo ciosów, nawet ty masz ograniczenia.
- I co z tego?! Mogę walczyć dalej! - Krzyczał. Blondwłosa bardzo to martwiło, w głębi duszy błagała aby przestał.
- Nie! Na dzisiaj skończyliśmy. - Rozkazał, lecz Salamander wcale go nie słuchał. Rzucił się na niego z zapalonymi pięściami, Lucy jak najszybciej złapała chłopaka.
- Proszę, przestań! - Krzyknęła. - Jeśli jeszcze coś ci się stanie zranisz również mnie! - Słysząc te słowa zatrzymał się i uspokoił. Nie chciał jej skrzywdzić.
- Dobrze. - Zgodził się z niechęcią. Gildarts poszedł do siebie, natomiast magowie weszli do domu. Dragneel czuł ból przeszywający całe jego ciało, blondwłosa poszła po bandaże i wodę utlenioną, aby przemyć jego rany. Usiadła koło ukochanego i delikatnie zajęła się obrażeniami, chłopak zasyczał z bólu.
- Bardzo boli? - Zapytała z troską.
- Nie. - odparł. Spojrzała w jego oczy, nadal były martwe i puste, jak ciemna, bezkresna otchłań. Mimo, iż tęskniła za tą pełnią życia w kolorze zieleni, przestawało jej to przeszkadzać - przepraszam, ale robię to dla ciebie.
- Rozumiem, ale nie możesz przesadzać. - Pouczyła go.
- Myślisz, że znajdą jakieś rozwiązanie?
- Na pewno.
- Nie chcę żeby było tak do końca mojego życia. - Przytuliła go mocno, trochę go to zdziwiło, ale odwzajemnił uścisk.
- Obiecuję, że znów będziesz widział. - Szepnęła. - Nie lepiej pójść do Wendy?
- Nie, daj jej spokój. Kiedyś sobie jakoś radziliśmy. - Odparł. Po dziesięciu minutach skończyła opatrywać jego rany. Znów widziała zmęczenie na jego twarzy.
- Prześpij się. - Zaproponowała. Nie trzeba było mu tego powtarzać dwa razy, położył się na hamaku i momentalnie zasnął pochrapując cicho. Zerknęła na niego ostatni raz i ruszyła w stronę gildii. Musiała spełnić obietnicę, jej ukochany znów musiał widzieć. Nie tylko dlatego,  że przyrzekła to jemu, ale i sobie. Musi dotrzymać danego słowa, a jest to równoznaczne z jego zdrowiem.
...

Weszła do budynku Fairy Tail, prawie każdy przeszukiwał jakieś książki lub inne źródła informacji, które pomogą wyleczyć Dragneela. Na początku pomyślała, że pomyliła gildię (wiecie było cicho i wszyscy myśleli XD)
Ymmm ... dobry wieczór? - Przywitała się niepewnie.
- O cześć Lucy, gdzie Natsu? - odparła Erza.
- W domu śpi. - Oznajmiła rozglądając się po pomieszczeniu. - Znaleźliście coś?
- Mam! - Krzyknęła nagle Levy.
- Dobra Lucy, przyprowadź Natsu. - Rozkazała Scarlet. Heartfilia jak najszybcirj wybiegła z budynku kierując się w stronę Salamandra. Wreszcie miała nadzieję,  że wypełnij obietnicę.

       *  *  *


Gray szedł do domu Natsu, chciał mu opowiedzieć jak poszła randka i podziękować za wspaniałe rady dzięki którym może być z ukochaną. Kiedy ujrzał podwórko wystraszył się, trawa była splamiona krwią, a w ziemi były dziury i kratery, jakby ktoś walczył i rzeczywiście tak było. Zapukał do drzwi, lecz nikt mu nie otworzył, niepewnie nacisął klamkę i wszedł do środka, zauważył Dragneela leżącego na hamaku, oczy miał zasłonięte ręką.

- Śpisz? - Zapytał.
- Nie. Coś się stało? - Odparł Salamander.
- Chciałem ci podziękować. - Oznajmił Fullbuster. - Co się stało? - Zadał kolejne pytanie widząc zabandażowane ciało chłopaka.
- Mam prośbę, potrenuj ze mną. - Poprosił.
- Jak chcesz trenować skoro nie widzisz? - Zdziwił się mag lodu.
- I co z tego? Muszę się nauczyć walczyć w ten sposób. - Powiedział z determinacją w głosie. Nie miał co mu się sprzeciwiać, taka byłą jego wola.
- Zgoda, pomogę ci. - Oznajmił, natomiast Smoczy Zabójca uśmiechnął się.



Shubi dubi da ! Skończony i dodany alleluja ! Nie zabijajcie mnie, bo w końcu chyba długo oczekiwaliście na Gruvie co ? He he he :3 Spokojnie będą jeszcze inne sceny takie jak ErzaxJellal, GrayxJuvia, być może GajeelxLevy i HappyxCarla oczywiście nie będzie ich tak wiele ponieważ najbardziej skupiam się na Natsu i Lucy kolejny postaram się dodać jutro. ARIGATOU *.*


 

10 komentarzy:

  1. Świetne , świetne ! Pisz dalej , bo nie wytrzymam ! :D
    Weny życzę i buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. WoW, ja vs emocje jakie mi dostarczyłaś to jak piórko i wiatr, aż mną szarpnęły, już nawet w pewnym momencie zapiekły mnie oczy, kiedy...
    "Pocałowała go delikatnie w suta" - chyba miało być w usta prawda? xD Wiem, że to literówka (no chyba, ze rzeczywiścia zaczęła go całować tam :D), ale rozbawiło mnie to na tyle, że całe wzruszenie szlak trafił. Mimo to przejełam się strasznie, rewelacyjny rozdział pełen napięcia. I czekam co dalej, mam nadzieje że Natsu zacznie widzieć i że Gray go na treningu zbytnio nie uszkodzi. Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No poprawiłam błąd arigatou Yasha ... ale ja sobie chyba z tobą pogadam na temat tego że chcesz mnie do zawału doprowadzić i zakopać pod ziemią : ( a i mam do ciebie pytanko jak ustawić to menu na blogu jak ty masz u góry ?

      Usuń
  3. Cudne! Nareszcie Gruvia :3

    OdpowiedzUsuń
  4. ,,Na początku pomyślała, że pomyliła gildię (wiecie było cicho i wszyscy myśleli XD)"- ha, ha, ha (2 godziny później) ha, ha, ha. Ale się uśmiałam xD, fajny rozdział, najlepsza była ta twoja uwaga xD (ta co po wyżej) Mam nadzieję, że Natsu odzyska wzrok :D

    OdpowiedzUsuń
  5. piękny rozdział :) mam nadzieje ze odzyska wzrok.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ech ja tam wolę NaLu :). Chociaż GrUvia też fajna :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślała że pomyliła gildie bo było cicho xD rozwaliło mnie to

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo było cicho i wszyscy myśleli...!

      Usuń
  8. Lucy poszła w piżamie do gildii ?

    OdpowiedzUsuń