środa, 4 grudnia 2013

NatsuxSting: Rozpalone światło

"W ciem­ności, kiedy oczy nie dos­trze­gają 
na­wet od­ro­biny światła, 
naj­le­piej za­palić serce"

Za każdym razem, kiedy miałem okazję spoglądać w jego zielone tęczówki, moje serce wdawało się w szybszy rytm. Kochałem wdychać ten słodki zapach, być bliskiego niego, czuć jak gorący oddech drażni moją skórę. Tak bardzo pragnę aby to było coś więcej. Jednak...co ja sobie myślę? 
Natsu na pewno nie odwzajmnia tego uczcuia, czasem mam wrażenie że mnie nienawidzi, traktuje jak największego wroga, a nawet nic nie wartego śmiecia.
Zacisnąłem mocno pięści wchodząc na arenę, gdzie towarzyszył mi Rogue. 
Liczne krzyki ludzi, kibicujących na zmianę - Fairy Tail i Saberooth.
Lakrimowe ekrany wskazały naszą dwójkę, kiedy na przeciw nas stanęli Smoczy Zabójcy pierwszej generacji. A jednym z nich był właśnie  m ó j  Natsu.
Musiałem z nim walczyć i wygrać ten pojedynek, nawet przypłacając to śmiercią Salamandra, czego nie chciałem oglądać. A jednak wszystko się wydarzyło

*

Leżał przede mną, bez ruchu, nie wiedziałem czy oddycha czy nie, jego opalona skóra skąpana była w szkarłatnej krwi. Ten obraz wywoływał tak wiele bólu, zwłaszcza z wiedzą, iż ja to uczyniłem. Dlaczego to zrobiłem? Chciałem mu się przypodobać? Pokazać na co mnie stać? Może. Ale nie tym kosztem. 
Zacisnąłem dłonie w pięści chcąc do niego podejść, złapać w ramiona i szlochać w potargane ubrania, zlepiające się z piersią. Ale nie mogłem, nie na oczach wszystkich.
Do moich uszu dotarł zduszony jęk...
Podniosłem wzrok z nadzieją, która tliła się jak jego ogień w moim sercu.
O mało co nie wykrzyknąłem HURA! na cały głos...
Wstał otrzepując się z kurzu, otarł krew z tej jakże przystojnej twarzy, po czym uśmiechnął się szyderczo. 
On żył....

*


I był w stanie mnie pokonać, jednak nie takiej reakcji się spodziewał bo wszystkich złach jakie uczyniła moja gildia. Był inny, uśmiechnął się jak przyjaciel. 

Podejdź do mnie....przytul
Nie byłem w stanie się ruszyć, był naprawdę silny, tak jak mówili. Dlatego zawsze go podziwiałem, wielkiego Salamandra, o którym tyle lat krążą różne legendy. Czy wiedział jak bardzo stał sie sławny przez 7 lat nieobecności? Dla jednych był bohaterem, dla innych zaś wrogiem, jednak dla mnie był...wyjątkowy. 

*

Nigdy nic się nie układa, znów toczymy walkę, której ceną jest życie.
Nie nadanżałem za nim, migał czasem przed moimi oczyma, zakrwawiony, zmęczony, obolały. A jednak walczył.
Nie mogłem cały czas trwać przy jego boku, kiedy sam musiałem się bronić, każdy z nas brał w tym udział. A on zawował każdego Smoczego Zabójcę, w tym mnie do starcia. I miał rację. Zostaliśmy wyszkoleni by zabijać smoki.
Ale teraz wystarczył jeden moment, aby mógł zawalić się mój cały świat.
- Natsu! - To był krzyk Lucy, chciała podbiec do Dragneela jednak coś ją powstrzymało, ale ja wciąż mogłem go uratować. Bez namysłu wskoczyłem w krwawy wir walki chcąc wyciągnąć z tamtąd Salamandra. 
Pokonał wroga i wszystko się kończyło wraz z jego cennym życiem. 
Trzymałem go w ramionach, widząc delikatnie uchylone usta. Co miałem robić?! On umierał tu i teraz na moich rękach.
- Obudź się. - Nie wiedziałem co począć, pierwszy raz ktoś był dla mnie tak bardzo ważny. Nie docierały do niego moje wołania.
Jego oddech stanął, a klatka piersiowa przestała się poruszać. Dlaczego? Co daje takie zwycięstwo? Zacisnąłem usta w wąską linię tłumiąc krzyk.
Tak to była prawda, wygraliśmy - on wygrał tę wojnę, jednak cena jaką przyszło za to zapłacić okazała się zbyt wysoka. Klęczałem trzymając jego bezwładne ciało w ramionach, ignorując fakt iż ciemnoczerwona ciecz spływała strumieniami z jego ran brudząc przy tym mnie.
Dym powoli opadał, a całe napięcie znikało.
- Możesz mnie tak nie ściskać? - Usłyszałem jego zciszony głos, momentalnie zwracając wzrok ku Salamadrowi. On żył! Mimowolnie kąciki moich ust wygięły się ku górze tworząc szeroki uśmiech. Nie panując nad emocjami przytuliłem go mocno do siebie...w tym momencie żałowałem że był przytomny.
- Ja..przepraszam. - Wyjąkałem puszczając chłopaka, jednak zamiast krzyków, zdziwienia rozbrzmiał cichy śmiech. 
- To koniec? - Zapytał cicho, widziałem jedynie jak zamyka powoli oczy. 
- Ta. - Odpowiedziałem cicho wstając na równe nogi, trzymając go na rękach. Czułem jak jego ciepły, płytki oddech drażni moją klatkę piersiową. Tak bardzo chciałem posmakować jego słodkich ust, jednak nie mogłem. Bałem się, niemalże byłem pewien że tego nie odwzajemni. Wyszedłem do całej reszty, na twarzach więszkości widniał grymas obawy, zapewne o życie Dragneela.
Wyglądał tak słodko i niewinnie, zupełnie inaczej niż podczas walki. 
- Natsu! - Podbiegła do nas Lucy, zupełnie nie zwracając na mnie uwagi. Może tak było lepiej. Chłopak nie miał siły się ruszać, jednak jego oddech był stabliny i prawidłowy. Tak bardzo się cieszyłem, że żyje.
- Wszystko w porządku Natsu-san? - Mała Smocza Zabójczyni podbiegła do nas z przerażeniem w dużych, brązowych oczach. Na sam widok tego, jak traktuje się całe Fairy Tail nie mogłem powstrzymać uśmiechu. Byli jak prawdziwa rodzina.
- Aa. - Odpowiedział sennie, to zrozumiałe że ogarniało go zmęczenie po tak wielu ciężkich walkach. Kiedy jego twarz była tak blisko mojej miałem ochotę...
- Myślę, że każdy z nas zasłużył na odpoczynek. - Usłyszałem melodyjny głos szkarłatnowłosej Tytanii, wydawała się naprawdę miła, jednak widziałem jej moc i wciąż nie mogę wyjść z podziwu że kryje się w tak drobnym ciele, znaczy zależy w jakim miejscu drobnym.
- Mógłbyś mnie postawić? - Zapytał ledwo słyszalnym głosem. Choć niechętnie, wykonałem ową prośbę stawiając go na ziemi. Nogi miał jak z waty ledwo mogąc utrzymać równowagę. Przestraszony w razie czego asekurowałem różowowłosego, aby w każdym momencie móc uchronić przed bolesnym upadkiem. I rzeczywiście tak by się stało, gdybym w ostatnim momencie nie podparł Smoczego Zabójcy rękami. 
- Chyba jednak nie dasz rady Natsu-san. - Powiadomiłem go miło. To było trochę zabawne tak naprawdę on powinien mieć już 28 lat, a ma 19 choć słyszałem że za niedługo 20. Nic się nie zmienił od momentu, kiedy byłem małym dzieckiem biorącym z niego przykład. Różni nas kilka rzeczy, jednak on przez ten cały czas spoważniał, stał się dorosły.
Różowowłosy zachichotał cicho
- Jestem wykończony. - Wyszeptał opadając bezwładnie na ziemię. Jak najszybciej złapałem różowowłosego uśmiechając się niewidzialnie.
- Zaniesiesz go? - Zapytała miło....chyba Mirajane.
- J-jasne. - Odpowiedziałem kipiąc radością, mogłem dłużej z nim przebywać. Jeśliby się powiodło zostałbym z nim sam na sam. Z moim Natsu!
Wziąłem go na ręce idąc tuż za gildią Fairy Tail.

Jesteś mój ...

Leżał w łóżku w jakimś hotelu, który wcześniej wynajął, jego rany były obandażowane, więc leżał tu przede mną niemalże nagi, jedynie w samych bokserkach. Z wahaniem wyciągnąłem ku niemu dłoń delikatnie muskając rozgrzaną skórę. Nikogo oprócz nas tu nie było.

Szybkie bicie serca...

Wstałem klękając przy łożu. Delikatnie nachyliłem się nad Salamandrem drażniąc go mym oddechem.

Pożądanie....

Odsłaniając różową grzywkę z czoła, moje usta było co raz bliżej jego. Widziałem te gorące, kuszące wargi. Nie mogłem się im oprzeć. W końcu spał. Nie będzie miał mi tego za złe, prawda? Przecież nie będzie tego nawet świadom. 

Przyspieszony oddech...

Jak to się mówi, raz się żyje, więc zrobiłem to o czym tak dawno marzyłem. Złączyłem swoje usta z jego, taki słodki, ciepły smak. Pewna część mnie pragnęła aby teraz otworzył oczy i znał te uczucia, jednka druga strona sprzeciwiała się ze strachu o odtrącenie.
Zawsze się nim zachwycałem, odkąd rozsławił się na świat w tak młodym wieku. Jednak wtedy był dla mnie jedynie wzorem, a teraz...

* * *

- Dlaczego tak cały czas zachwycasz się tym Salamandrem? - Zapytał mnie Lector spoglądając jakby na idiotę. Spojrzałem na niego lekko zdziwiony jak dla mnie dziwnym pytaniem, odpowiadając, a raczej pouczając go.
- Jest młody a już znany na cały świat. Chce być taki jak on!
To było moje marzenie, uzyskać tak wspaniałą siłę.
- Ale różni was 12 lat. On jest pierwszą generacją, prawda?
- Tak, ale będę tak silny jak on! - Wykrzykiwałem słowo po słowie.
- On używa ognia.
- Przestań szukać różnic! - Myślałem że zabije tego kota.
Ja widziałem w Dragneelu niesamowitą osobę, jednak zdania wobec niego były podzielone. Jedni mówili, że jest niesamowicie silnym magiem Fairy Tail, zaś inni wyklinali iż to najgorszy przestępca i morderca jakiego poznał świat. Jednak ja wciąż wierzyłem jedynie swojej wersji. 
Był Smoczym Zabójcą, któremu chciałem dorównać.


- Słyszałeś? Prawie całe Fairy Tail zniknęło podczas egzaminu na wyspie. Prawdopodobnie nie żyją, łącznie z Salamandrem.
Te słowa były jak siarczysty cios wymierzony w policzek. Zacisnąłem dłonie w pięści mierząc wzrokiem Roguea, przecież wciąż byliśmy dziećmi, a w takim momencie moje marzenie...umierało. Przecież był tak silny.
- Nie. Salamander na pewno żyje, przecież jest silny. - Wmawiałem to sobie, powtarzałem co kilka minut jak mantrę, chcąc w to wierzyć.
- Nie ma po nich żadnych śladów. - Jak mogłeś mnie dobić przyjacielu?
- Jednak wciąż chce być tak silny jak on. - Wciąż miałem ten cel.
- Sting pamiętasz że zawsze cię ciekawiło jak on ma na imię?
- Tak, a co? - Zawsze chciałem wiedzieć jak to brzmi. Imię wielkiego Smoczego Zabójcy, czy jest groźne?
- Dzięki szukaniu wiadomości, poznałem je.
Moje oczy rozszerzyły się z ciekawości chcąc poznać odpowiedź.
- I co i co? - Dopytywałem się jak małe dziecko, którym rzeczywiście w tej chwili byłem. 12 lat - tylko tyle miałem, a on z 18 lub 19.
W końcu poznałem jego imię, było takie...ciepłe. Zawsze sądziłem, że będzie to coś groźnego, chociaż mało kto wie jaki jest na co dzień. Dla znajomych.


- Wrócili. - Głos Cheneya obudził mnie z zadumy. Spojrzałem na niego uśmiechając się delikatnie. 7 lat - tyle czekałem abyś wrócił Salamandrze. Jednak póki co nic nie powiedziałem mojemu przyjacielowi, a czekałem na dalsze słowa, wiedząc że czymś mnie zaskoczy - biorą udział w Igrzyskach
Na te słowa zacisnąłem jedną pięść podnosząc głową ku górze.
- A więc będziemy mogli się zmierzyć Natsu-san.
Po tylu latach to imię nadal ogrzewało moje ciało.

* * *

Czemu teraz napadły mnie wspomnienia? W momencie kiedy go całowałem?
Wtedy poczułem jak jego gorące wargi muskają moje, otworzyłem szerzej oczy delikatnie się odsuwając. Co ujrzałem przed sobą? Te zielone, cudowne tęczówki. Uśmiechał sie delikatnie ukazując białe kły.
- Czyli jednak... - Powiedział z uśmiechem.
- Natsu-san ja... - Zupełnie nie wiedziałem co powiedzieć, byłem kompletnie zagubiony w ciemnym labiryncie bez cienia światła.
Powoli wstał podchodząc do mnie, był niesamowicie przystojny a jego ciało wprost kusiło. Dlaczego musiał być tak idealny?
- Spokojnie. Ja też...czuję to samo. - Mimo tego iż jego jedno oko było zabandażowane wciąż widziałem tą szczerość wyrażaną przez wzrok. Cieszyłem się jak dziecko, którym wewnątrz duszy wciąż byłem.
Pchnąłem go delikatnie na łóżko także siadając.


Przybliżyłem twarz do jego uśmiechając się deliaktnie. 
Teraz mogłem go całować bez przerwy.
Znów zbliżyłem usta do niego jakby wciąż się wahając, jednak on wpił we mnie swój pocałunek, wiedząc czego pragnąłem.

Był tylko mój...

Jedyne czego żałowałem, to fakt że nie będzie mój na zawsze.
Mimo wszystko rozpalił moje serce, kiedy zgubiłem swoje światło w labiryncie uczuć.
NatsuxSting dla An Tsuki. Sama nie wierzę że udało mi się to jako tako 
napisać. Moje pierwsze yaoi. Mam nadzieję że się podobało An ♥

14 komentarzy:

  1. Przyznam się ,że tego nie przeczytałam ... przepraszam ;-; nie wiem czy kiedyś mi wybaczysz ale .. ale i tak skomentuje .. nie mogę się doczekać mojego one-shota *_* gi-hi !!

    KOCHAM CIĘ !

    OdpowiedzUsuń
  2. Natsu, wybacz mi ale ja... ja też nie mogę się przemóc by to przeczytać. Nie jestem yaoistką, ba - nie znoszę yaoi :C Może kiedyś się przemogę... a wtedy napiszę stosowniejszy komentarz. Mam nadzieję, że się na mnie nie pogniewasz ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. uff myślałam ,że tylko ja .. ale oby Natsu nam wybaczyła ;-;

      Usuń
    2. Ja bym też nie przeczytała, ale że walnęłam jej takie zadanie to się przemogłam...i powiem szczerze warto :3

      Usuń
  3. Mrau! :'3
    Ja - Nashi wersja Jołoistka - ogłaszam iż ten one-shot jest boski! Jakbyś miała wprawę!
    Przepraszam że tak krótko ale telefon i do tego mam na 7 do szkoły, a podwózki ni ma ;-;

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż.. ja się przemogłam i przeczytałam.. xD
    I cóż.. wow :D
    No szczerze powiem, że ciężko byłoby mi sobie to wyobrazić na serio, ale i tak to było coś ^^
    Fajnie Ci wyszedł ten one-shot :)
    Czekam niecierpliwie na jakiś kolejny oraz na kolejny rozdział xD
    Nie komentuję, ale czytam! Jestem na bieżąco i mogę do tej pory podsumować te rozdziały krótkim słowem: Z A J E B I S T E! ^^

    Weny!
    Ściskam i całuję ;*
    Była Animka :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam! I sądzę że jest boskie! ^^ Yaoi, Yaoi everywhere *-*
    Czekam na kolejny! Buziaczki i weny!

    *Shaila Black* ♫

    OdpowiedzUsuń
  6. przeczytałam i jeśli chodzi o Twój rozwój pisania, to jestem pozytywnie zaskoczona - bardzo się poprawiłaś, wskoczyłaś na wyższy poziom :3
    te opisy uczuć... <3
    oczywiście, jest jedno ale. nie do Ciebie, ale do pairingu.... nie mam nic do yaoi (fanką nie jestem, ale czasem mogę poczytać ;)), ale Natsu...? ten Natsu? Pourquoi? on jest najbardziej nie-homoseksualnym bohaterem anime, jaki kiedykolwiek powstał :< w trakcie czytania, jak chciałam sobie to wyobrazić, to mój mózg sam podsuwał mi obrazy typu: Natsiak się wkurzy i zabije Stinga za te całowanie, albo chociaż ciężko okaleczy, wyśmieje go, cokolwiek....
    a teraz schowajmy mój mózg-anty-Natsu-yaoi!
    BOSKIE <3
    pozdrowionka ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. ...
    M: Uwaga teraz An walnie swoją przemowę...
    A: Ekhm, ekhm... Jak sama wiesz, jestem zagorzałą yuristką i chociaż nie mam nic przeciwko yaoi - wolę yuri. Jednak ten pairing "uwielbiany" przez nas obie...nie mogłam się powstrzymać by go nie zamówić. Wiem, że przysporzyłam ci tym masę problemu z wyszukiwaniem, wymyślaniem historii...Ale teraz mogę powiedzieć szczerze - było warto. I chociaż nie wiedziałam, czego się spodziewać, zaczynałam czytać z wielkką obawą, to jednak nie zaskoczyłaś mnie czymś strasznym,a odwaliłaś kawał naprawdę świetnej roboty i napisałaś zajebisty one-shot.
    Jestem z ciebie tak dumna że mam skurcz mięśnia twarzy i nie mogę przestać się szczerzyć i mnie twarz boli xD uwielbiam, chyba zrobię specjalny link na blogu do ego OS z napisem - NAJZAJEBISTRZY PREZENT ŚWIĄTECZNY JAKI DOSTAŁAM <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Super. Naprawdę fajnie ci ten one-shot wyszedł. Chętnie go przeczytałam- gdyż ostatnio nawet polubiłam yaoi *.* Fajnie opisałaś uczucia i to... wszystko. Tylko nie tak wyobrażałam sobie zakończenie. Natsu zakochany w Stingu?? o.O Wole greya xDD
    Boskie <333333
    Mei ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Na chwilę obecną nie umiem się przemóc, żeby to przeczytać, ale kiedyś wrócę do tego oneshota, obiecuję sobie. Wtedy skomentuję :3 Tymczasem brawa za odwagę, jak bym nie dała rady :D Weny i buziam.
    I tak najlepszym paringiem FT jest MakarovxNatsu xDD

    OdpowiedzUsuń
  10. Trututututututututuuuuuuu!!! Właśnie zostałaś nominowana do Liebsten Award!!! Tutaj znajdziesz pytanka ode mnie... miłej zabawy! ;* http://opowiadaniadrakii.blogspot.com/2013/12/liebsten-award.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Pomimo że to yaoi to podobało mi się tak bardzo jakby to było NaLu!!! Kobieto świetnie piszesz!!! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja tam kocham yaoi... a wszędzie szukałam tego parringu!
    Mrau love, i tak dalej.
    Jednak mało wytłumaczone skąd Natsu ma te uczucia do stinga.. no i to mnie poddenerwowało, bo nie było kompletnie powiązania! No.
    Lecę dalej!

    OdpowiedzUsuń