piątek, 7 grudnia 2012

13. Wyzwanie

Szli powolnym krokiem do gildii, mieli dużo czasu. Lucy spoglądała na przyjaciela, nie wyglądał za dobrze, ani tak też się nie czuł. Był zmęczony, głodny, obolały, ale starał się tego nie okazywać, bał się że jak tylko na chwilę zamknie oczy to zapomnij ich otworzyć i uśnie. 
- Natsu dobrze się czujesz? - Zapytała z troską.
- Tak, po prostu jestem trochę zmęczony. - Odpowiedział słabym głosem, nawet mu się mówić nie chciało. Dziewczyna otworzyła drzwi i weszli do budynku, różowowłosy ledwo przekroczył próg, a już leżał na ziemi, Happy tak bardzo ucieszył się z widoku przyjaciela, że podleciał do niego zbyt dużą prędkością, tym samym przewracając go.
- Natsu tak bardzo tęskniłem, znowu mnie zostawiłeś, przestań tak robić! 
Chłopak lekko się uśmiechnął i usiadł, pogłaskał kotka po głowie.
- Hej już jestem. - Chciał wstać, ale zachwiał się i znów usiadł, zakręciło mu się w głowie, powoli i spokojnie próbował wstać po raz drugi, na szczęście udało mu się. Spojrzał na wszystkich swoich przyjaciół, którzy siedzieli w gildii, lekko się uśmiechnął.
- Fairy Tail, tęskniłem. - Wyszeptał sam do siebie.
"Jestem z ciebie dumny." Usłyszał głos Igneela, odwrócił się lecz nikogo tam nie było. 
Powoli szedł w stronę stolika gdzie siedziała Lucy, Gray i Erza, gdy w jednym momencie zaburczało mu w brzuchu tak głośno, że wszyscy spojrzeli w jego stronę, a on szybko się za niego chwycił.
- Burza idzie? - Zażartował Wakaba.
- Nie, to ja. - Odpowiedział mu różowowłosy. Każdy zaczął się śmiać, on także się uśmiechnął, choć dla niego było to mniej zabawne. Usiadł obok przyjaciół i położył głowę na stole.
- Wiesz, że wyglądasz okropnie? - Odezwał się Gray.
- I tak lepiej od ciebie mrożonko. - Odparł Dragneel.
- Nie pozwalaj sobie ogniku. - Zdenerwował się mag lodu.
- Jak chcesz. - Fullbuster spojrzał na niego z szeroko otwartymi oczami.
- Czy on się właśnie ze mną zgodził?
- Tak. - Odpowiedziała wolno Lucy 
Natsu coś się stało? - Zapytała, ale po chwili usłyszała ciche chrapanie, spojrzała na przyjaciela i uśmiechnęła się, spał. Przyłożyła wskazujący palec do ust, nakazując aby wszyscy byli trochę ciszej, ale i tak się nikt nie posłuchał, chłopakowi to nie przeszkadzało, spał tak mocno, że nawet gdyby wszystko się waliło i tak by tego nie zauważył. Zaczęła go lekko szturchać w ramię. - Natsu obudź się.
- Zostaw go, na pewno jest zmęczony. - Powiedziała Erza wskazując by zostawiła Dragneela.
- Chciałam chociaż odprowadzić go do domu, chcesz żeby spał na stole?
- Dajcie, zaniosę go. - Westchnął Gray
- Pójdę z wami. - Wtrąciła Scarlet. Mag lodu wziął różowowłosego na plecy i ruszyli w stronę jego domu. Szli w ciszy, którą przerwał głos Erzy.
- Jest naprawdę niesamowity. - Powiedziała spoglądając na nieprzytomnego Dragneela.
- W jakim sensie? - Zadała pytanie Lucy.
- Dokonał tyle rzeczy w tak krótkim czasie, doznał wielu ran, ale i tak...  Odpowiedziała czerwonowłosa.
- Mimo wszystkiego zawsze miał siłę by się podnieść i walczyć dalej. 
Dokończył Fullbuster.
- Tak, może nie jest ideałem, ma wady, popełnia błędy jak my każdy, nie jest najmądrzejszy, ale posiada to co najważniejsze siłę by nigdy się nie poddawać, nadzieję która nigdy nie gaśnie, nadzieje którą jest on sam dla każdego z nas. - Mówiła dalej Scarlet.
- Aye! Jest po prostu sobą. - Odezwał się Happy. Wszyscy się uśmiechnęli, nawet na ustach różowowłosego pojawił się lekki uśmiech, był szczęśliwy, że ma przyjaciół którzy go doceniają. Znów zaburczało mu w brzuchu.
- Musi być strasznie głodny. - Stwierdziła Tytania.
- Nie chcę wiedzieć co będzie jak się obudzi. - Narzekał Gray.
- Teraz jako tym wspomnieliście, to ja też nie. - Dodała Lucy. 
Dragneel zaczął powoli otwierać oczy, zorientował się, że jest w drodze, ale nie porusza się o własnych siłach.
- Co się dzieje? - Zapytał zdezorientowany, wszyscy spojrzeli w jego stronę. Erza ciepło się uśmiechnęła.
- Witaj spowrotem. - Spojrzał na nią, zdziwienie nie znikało z jego twarzy .
- Dasz rade iść? - Spytał mag lodu.
- Tak. -  Odpowiedział mu różowołosy, stanął na nogach i spojrzał na przyjaciół, zobaczył ich szczęśliwe twarze, więc na jego ustach zagościł szeroki uśmiech, który każdy bardzo lubił. - Było bez was nudno.
- Aa. Nam też cię brakowało. - Odpowiedziała Lucy, chciała się przytulić do chłopaka, ale zrezygnowała. W końcu nie będzie robić widowiska.
- Właściwie to dlaczego idziemy w stronę mojego domu i dlaczego Gray mnie niósł? - Zadawał pytania jedno za drugim.
- Zasnąłeś w gildii, chciałam cię obudzić, ale spałeś jak zabity więc postanowiliśmy cię zanieść. - Opowiedziała mu blondwłosa, znów jego brzuch wydał głośny odgłos, złapał się za niego.
- Umrę zaraz. - Zamruczał pod nosem.
- Jesteś głodny? - Zapytał Happy.
- Happy, to nie czas na żarty, powiedz że mamy coś w lodówce. - Narzekał.
- Mamy pełną lo... - Kotek nie zdążył dokończyć zdania, gdyż mag ognia wypruł na sam przód tak szybko, że się za nim kurzyło, dotarł do domu i pierwsze co zrobił to wszedł kuchnia. Kiedy go dogonili, ten zdążył już opróżnić trzy czwarte jedzenia. Lucy spojrzała na niego.
- Szybki jest ...
- Ahh. Dziękuję za posiłek! 
Wykrzyczał zadowolony z szerokim uśmiechem klepiąc się po brzuchu.

 *  *  *


Na drugi dzień w gildii, wszyscy siedzieli sobie i popijali, były szumy od rozmów śmiechy, tak jak zawsze. Wesoło i głośno tak jak przystało na Fairy Tail. Lucy stała i rozmawiała z Mirajane, podeszła do niej Wendy i cichutko zapytała :

- Widziałaś gdzieś pana Natsu? - Dziewczyny uśmiechnęły się ciepło w jej stronę.
- Dzisiaj jeszcze nie. - Odparła blondwłosa.
- Ja też nie. - Potwierdziła Strauss. - A co się stało?
- Chciałam mu podziękować. - Lekko się zarumieniła. Nagle usłyszały huk, cała gildia odwróciły się w jego stronę, zobaczyli Dragneela stojącego na stole z zapalonymi rękami, przed nim stała Tytania. Na twarzy różowowłosego można było dostrzec złowieszczy uśmiech, w budynku nastała cisza.
- Erza wyzywam cię na pojedynek! 
Wykrzyczał, czerwonowłosa uśmiechnęła się i oparła rękę na biodrze, spojrzała na przyjaciela, wszystkim zabrało dech w piersiach.
- Przyjmuję. - Odpowiedziała, Smoczy Zabójca zeskoczył ze stołu i stanął tuż przed Tytanią.
- Tym razem wygram.
- Jutro po południu. - Stwierdziła Scarlet.
- Zgoda. - Odpowiedział chłopak nadal się na nią patrząc. - Jeśli zobaczę, że nie bierzesz tego na poważnie, nie zawaham się przed niczym. - Każdy otworzył szeroko oczy, mag ognia zaczął iść przed siebie, lecz w pewnym momencie zatrzymał się, teraz oboje stali do siebie plecami.
- Czy on nie przesadza? - Zapytała przerażona Levy.
- A co najważniejsze. - Uśmiechnął się i ściszył głos. - Na pewno wygram.
- Hej, Natsu czy ty nie przesadzasz? - Zapytała Lucy.
- Chcesz popełnić samobójstwo?! 
Wykrzyczał Gary, Dragneel ignorował wszystkie pytania i szedł przed siebie.
- Nie uważasz, że to lekkie przegięcie. - Dodała Cana.
- Właśnie poprosiłeś o własną śmierć? - Wtrąciła Bisca.
- Odpowiedz chociaż. - Krzyknął Max. Smoczy Zabójca zignorował ich i wyszedł z budynku, a wraz z nim Happy, kot spojrzał na swojego przyjaciela.
- Dlaczego tak powiedziałeś? - Zapytał.
- Chce zobaczyć czy jest zdolna zaryzykować życie przyjaciela.
Odpowiedział idąc dalej przed siebie.

*  *  *


- Martwię się o niego. - Powiedziała Lucy.

- To będzie ciekawe wydarzenie. - Zaśmiał się Gajeel.
- Z czego się śmiejesz?! Oni się pozabijają! - Nakrzyczała na niego Levy.
- Nie, on ma racje. - Usłyszeli znajomy głos, to był Gildarts. - Natsu stał się silniejszy i to o wiele.
- Ale... - Zaczęła Alberona.
- Tytania kontra Salamander. - Uśmiechnął się Laxus.

4 komentarze:

  1. Walka Erza vs Natsu? ALE SIĘ NAPALIŁAM! Ahh, tak mnie wciągnęło, że nie piszę wiele, tylko lecę dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To będzie coś fantastycznego!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. No, no... Natsu ma naprawdę oddanych przyjaciół, Gray jest za miły dla niego, aż nawet Salamandra to przeraziło xD. Jednak pojedynek, pojedynkiem. Skoro Natsu to teraz taki silny jest, to zażarta walka . Sądziłam, że jednak Gildarts'a wyzwie na ten pojedynek, bo Erza to Erza, a Gildarts to już inny lvl!

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaaah w twoim opowiadaniu Natsu co chwile jest noszony jeśli będzie tak jeszcze przez kilka rozdziałów to się załamie

    OdpowiedzUsuń