poniedziałek, 10 grudnia 2012

19. Tajemnice

Robiło się późno, niebo przybrało kolor ciemnego granatu niczym woda nocą, świat oświetlał srebrny księżyc odwracający uwagę od braku gwiazd, jednak ta najpiękniejsza gwiazda siedziała przy stoliku razem z różowowłosym chłopakiem wyszukując informacji o pięknym kwiecie, który wyginął ale zawsze miał szansę aby zakwitnąć od nowa. Lucy była już bardzo zmęczona, jej oczy same się zamykały. Dragneel spojrzał na nią.
- Idź już spać - zaśmiał się widząc jak jej głowa przechyla się lekko na boki ze zmęczenia, spojrzała na niego nieprzytomnym wzrokiem i przetarła ręką zaspane oczy, po czym ziewnęła zasłaniając usta. Wyglądała słodko.
- A ty? - zapytała.
- Jeszcze poszukam - odparł. Dziewczyna wstała i ruszyła w stronę łazienki, aby przebrać się w pidżamę, odprowadził ją wzrokiem, otworzył usta żeby coś powiedzieć, ale zrezygnował, było to coś bardzo ważnego, co skrywało jego serce, lecz bał się. Bał się tego, że uczucie to nie jest odwzajemnione. Jak na razie wolał pozostawić to samemu sobie, aby nikogo nie zranić. Mimo iż jego serce i dusza krzyczały 'Lucy kocham cię' jego rozum mówił 'zostaw to, bo możesz wszystko zepsuć'. Może lepiej aby pozostali przyjaciółmi, sprawiało mu to radość i jednocześnie ból. Powiedział jej już tyle słów, pocałował ją i wtedy właśnie czuł się szczęśliwy, ale popełnił zbyt wiele błędów, by mogła mu teraz zaufać. Blondwłosa wyszła z łazienki i położyła się do łóżka z uśmiechem na twarzy, spoglądał na nią, mógłby to robić cały czas.
- Dobranoc - powiedziała ostatni raz zamykając oczy i pogrążając się w słodkim śnie. Nadal nie spuszczał z niej wzroku, zarumienił się, a jego serce zaczęło bić szybciej. Happy spał na drugim końcu łóżka mamrocząc coś po nosem o rybach. Chłopak uśmiechnął się.
- Dobranoc - wyszeptał do Heartfili i wrócił do lektury. Jeszcze przez kilka godzin szeleścił kartkami. Z minuty na minutę jego powieki stawały się coraz cięższe, aż w końcu zamknęły się na dobre pozwalając mu na sen.

 *  *  *

Wysoki mężczyzna uderzył pięścią w ścianę, przeklinając pod nosem. 
- Na co się znowu wściekasz?
Zapytała czarnowłosa kobieta ze zirytowaniem w głosie.
- Ten szczeniak...nie mogę przejąć nad nim kontroli! Mam go dosyć!
Wściekał się. Dziewczyna pomasowała opuszkami palców skronie.
- Wiesz...zawsze myślałam, że jesteś jednym z najpotężniejszych magów, a tu proszę chłopak okazał się lepszy. Dałbyś mu spokój, jest nawet przystojny, ma niesamowitą moc i coś czego ty nie masz - zaśmiała się pod nosem, siadając na krześle i zakładając jedną nogę na drugą.
- Niby co takiego?!
- Czyste serce, honor i przyjaciół - odparła.
- Zamknij się i zrób coś!
- Jak zwykle beze mnie nie dasz rady. Jak chcesz znów pomęczę chłopaka koszmarami.
- Tym razem zrób coś żeby poczuł ból! - śmiał się na głos, kobieta spojrzała na niego i odetchnęła głęboko, przewracając oczami.
- Ból to ja mam głowy, przez twoje durne pomysły

*  *  *

Lucy obudziła się około godziny 11:00, przeciągła się i spojrzała w stronę stołu. Zauważyła śpiącego Dragneela z głową położoną na blacie, podeszła do niego i chwyciła za ramię lekko potrząsając, aby się obudził. Pierwsze co ujrzał to piękne blond włosy i brązowe oczy błyszczące jak dwie gwiazdy. Podniósł głowę i przetarł zaspane oczy.
- Jeśli chcesz spać to połóż się do łóżka - powiedziała z uśmiechem.
- Nie dziękuję, poczytam jeszcze - powiedział i wrócił do lektury. 
Heartfillia spojrzała na niego zmartwiona, wyglądał na zmęczonego, oczy miał lekko podkrążone, wydawał się blady, przyłożyła rękę do jego czoła, co i tak nic nie pomogło, jego temperatura była wyższa od zwykłego człowieka, więc nie dało się określić czy ma gorączkę, czy też nie. Nagle Dragneel otworzył szeroko oczy i uśmiechnął się, obnażając przy tym swoje białe kły.
- ZNALAZŁEM! - krzyknął zadowolony, Lucy chwyciła za książkę i zaczęła głośno czytać zawarty w niej tekst : "Kwiat Feniksa - magiczny kwiat potrafiący wyleczyć ciężkie rany, nieuleczalne choroby i ożywić. Jego istnienie zapadło w niepamięć wieki temu. Według legendy było kiedyś pełno łąk zasianych tymi kwiatami, ale wyginęły nie wiedząc czemu, dzień po dniu więdły i usychały. Feniks widząc to zamienił się w popiół opadając na Tęczowy Kwiat, który także ma lecznicze właściwości. Chcąc aby nigdy nie wyginął sprawił, że osoba która zostanie leczona tą rośliną, jeśli będzie miała czyste serce odrodzi Feniksa z popiołów, a kwiat ją uratuje. Osoba ta uzyska wówczas niesamowitą moc, którą będzie mogła użyć tylko raz w sytuacji kiedy jej serce będzie tego najbardziej pragnąć, jako że wola Feniksa jest różna, użytkownik może zginąć, ale wtedy kwiat jej nie pomoże" Czytając ostatnie słowa przeraziła się i odłożyła książkę, po czym spojrzała na Dragneela.
- Nie użyjesz tego, prawda? - zapytała.
- A jeśli to właśnie jest nasza szansa na zwycięstwo. Jeśli dzięki temu pokonam ojca Kurushiniego, słyszałaś 'jeśli serce będzie tego pragnąć' to nie będzie zależało ode mnie, ale wola Feniksa jest różna, nikt nie mówi że zginę, nie skreślaj mnie tak od razu - odpowiedział.
- Ale, jeśli...ja nie chcę cię stracić - zachciało jej się płakać.
- Powiedziałem, że cię nie zostawię, że nigdy cię nie opuszczę. Mam zamiar dotrzymać danego słowa. Nie płacz tylko uśmiechnij się i powiedz 'nie mam się czego bać, bo wygramy, zawsze wygrywamy' - uśmiechnął się. 
Lucy zrobiła to samo, otarła łzy. Te słowa podniosły ją na duchu, czuła się bezpieczna kiedy była obok niego. 
- Chodź do gildii, oddamy książkę - wstali, dziewczyna chwyciła grubą lekturę. Przechodzili tłocznymi ulicami Magnolii, było słychać szumy i rozmowy. W jednej chwili Salamander stanął jak wryty patrząc się głucho w przestrzeń, przed jego oczami pojawił się obraz ciemnej postaci trzymającej ostry miecz, który wbił się w jego klatkę piersiową, powoli nim przesunęła wywołując okropny ból. Kiedy broń została wyciągnięta z jego ciała upadł na ziemię, kaszląc krwią, wszyscy zwrócili wzrok w stronę dwójki magów, Lucy szybko uklękła przy chłopaku, była przerażona.
- Natsu! - krzyczała, ale to nic nie pomagało - co się dzieje?! - nie wiedziała co robić, wokół nich pojawiła się kałurza szkarłatnej cieczy, znikąd. Ona nie miała żadnych ran, on także nie. Nagle wszystko ustało tak szybko jak się pojawiło, krzyk i ból ustały - Natsu wszystko dobrze?
- Nie wiem chyba tak - odparł zdezorientowany, wstali i dalej ruszyli przed siebie. Przez chwilę szli w ciszy, którą przerwała blondwłosa.
- Co widziałeś tym razem? - zapytała. 
- Sam nie wiem, to było...nikomu nie mówmy - odpowiedział.
- Zastanawia mnie tylko skąd ta krew 
Spojrzała na siebie i na chłopaka, oboje byli cali brudni. Kiedy weszli do gildii wszyscy ich obkrążyli zadając pytania 'co się stało ?', 'kto to zrobił ?'. Stali tak otoczeni i nie wiedzieli co odpowiedzieć, Natsu zaśmiał się i chwycił za tył głowy.
- No bo wiecie, ktoś malował ścianę na czerwono, Lucy potknęła się i wylało się na nią, potem się potknęła wpadając na mnie, a później jeszcze ja upadłem do tej kałuży farby. Śmieszna sytuacja - miał nadzieje, że uwierzą mu w to kłamstwo, Heartfillia także lekko się uśmiechnęła.
- Nie wierzę mu - powiedział Gray do Erzy.
- Ja też nie - zgodziła się Scarlet. 
Dragneel podszedł do Levy i podał jej pożyczoną książkę.
- Dzięki - powiedział z uśmiechem. Chwyciła podawaną rzecz i spojrzała na kolegę.
- Znalazłeś to czego szukałeś? - zapytała.
- Tak - odparł odchodząc od dziewczyny. Szedł w stronę blondwłosej, mimo tego, iż była brudna w jego oczach nadal wyglądała pięknie, stanął na środku pomieszczenie wpatrując się w dziewczynę, Cana zauważyła to.
- Natsu ślinisz się - zachichotała pod nosem, zdezorientowany odwrócił głowę w jej stronę, zauważył na jej twarzy złowieszczy uśmiech, tak samo jak i u Miry, pokręcił głową, zasłaniając twarz dłońmi.
- To nie wróży nic dobrego - powiedział pod nosem. 
'Użytkownik może umrzeć' cały czas te słowa chodziły mu po głowie, przed oczami miał obraz zapłakanej Lucy, nienawidził tego, nienawidził jej cierpienia. Również nie chciał by cokolwiek złego jej się stało. Nie wiedział co ma zrobić. Mówił, że nie zgubi się w labiryncie uczuć, bo ona jest jego światełkiem wskazującym drogę, lecz zgubił drogę w labiryncie myśli, nie wiedział dokąd ma iść, miał tyle ścieżek przed sobą, ale żadna nie była tą właściwą. 'Zrobię wszystko by ją chronić, nie zawaham się przed niczym, nie pozwolę by moja gwiazdka upadła' pomyślał, w tym właśnie momencie jego serce i rozum zgodziły się, otworzyła się przed nim nowa droga, którą chciał podążać, prowadziła do Lucy, znów wskazała mu właściwy kierunek, znalazł cel swojego życia. Nagle znów poczuł ból przeszywający cały jego ciało, upadł na ziemię z krzykiem.
- Myślałam że to już ustało! - krzyknęła Erza podbiegając do chłopaka. Zauważyła że kaszlnął krwią, nie wiedziała co się dzieje. Gray i Lucy także podbiegli do Smoczego Zabójcy. Kurushini widząc to szybko znalazł się przy nich, Itami podążyła za nim.
- Co się dzieje Na-chan? - zapytała smutno.
- To sprawka Akumu, wcześniej też takie miał, wiem to, ale tym razem używa więcej mocy, sprawia mu ból, on cierpi - wytłumaczył im.
- Ale co z tym zrobić? - panikowała Scarlet.
- Nie wiem, ale jeśli to szybko nie ustanie, nie wiem czy on to wytrzyma  Odpowiedział przerażony, mała dziewczynka podbiegła do Dragneela i przytuliła się do niego, spojrzeli na nią zdziwieni.
- Nie krzycz, chcę zobaczyć twój uśmiech - mówiła cichutko, otoczyła ją magia równie złota jak jej włosy, ból ustawał. W końcu przestał krzyczeć, otworzył powoli oczy, oddychał ciężko, poczuł jak ktoś go obejmuje, ujrzał Itami.
Spojrzał na nią i uśmiechnął się, ona zrobiła to samo.
- Wszystko w porządku? - zapytała zmartwiona Lucy.
- Chyba tak, ale mam tego dość, nie będę czekał aż stanie się coś gorszego, idę do tego gościa i go pokonam - wstał i zacisnął dłonie w pięści.
- Nie musisz już tu jestem - usłyszeli straszny głos, drzwi do gildii otworzyły się, a w nich pojawił się ojciec Kurushiniego. Wszyscy się przerazili, natomiast Natsu zaśmiał się psychopatycznym śmiechem.

- No to zaczynamy - powiedział, zapalił swoje dłonie i ruszył na przeciwnika.

9 komentarzy:

  1. Bosssskie!!! Idealne! Kawaii!
    A sorki, nie przedstawiłam się!
    Sunna do usług
    Wiesz... Przypadkowo wpadłam na tego bloga, ponieważ czytałam komentarze na blogu Yashy-chan i... CO JA PACZĘ! NATSU?!
    Zerknęłam sobie z nudów i jak przeczytałam "NaLu Dragon and Princess" nie no! Musiałam sobie wejść i poczytać! Napisz jak najszybciej, bo chce się dowiedzieć, co Lucy odpowie na wyznanie!!! Migiem napisz, bo sobie włosy z głowy powyrywam ^.^

    Buziaczki :*

    Ps. Zapraszam na moje blogi XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehe jak zwykle wszystkie blogi (no...większość) znadjdywane są przypadkowo u mnie albo u Chan Lee :D Ale to dobrze, że nas co raz więcej. Piszesz bardzo pięknie i uczuciowo, niektóre zdania to normalnie zapierają mi dech w pieri ^^ Ciężko mi się przyzwyczaić do takiego Natsu, czasem jest zabawny ale...jest taki poważny. Oczywiście to twoje opowiadanie, w któym on może być nawet królewną śnieżką ale po prostu nie czytałam wcześniej o takim Salamandrze;p. Jedyne co mnie troche drażni to to, że za dużo tu płaczą - rozklejają się na każdym kroku przez co łzy straciły taki..."smaczek". Ale do tego też się przyzwyczaiłam ^^. Znalazłam kilka literówek (nie tylko tu...tu chyba nawet nie, we wcześniejszych rozdziałach) lecz nie przeszkadza mi to. I wydaje mi się że zaczynasz pisać co raz więcej. Wogóle to pierwszy raz widze kogoś kto daje szybciej rozdziały ode mnie xD Ale to duży plus, blog ma ciekawą fabułe, nietypową. Fajnie :) Ide czytać kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję, postaram się żeby tak nie płakali i staram się zrobic prawdziwego Salamandra. Wasza pomoc jest mi niezbędna i wasze blogi też są super. Macie pomysły na akcję to propozycje do mnie. :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak tak czytam, to dochodzę do wniosku, że Natsu za dużo myśli a za mało wariuje :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Natsu zaśmiał się psychopatycznym śmiechem : HEHE xD -padłam xD
    A Itami była słodziutka :3 nie mam zbytnio co tu pisać, bo już mnie uprzedzono, tak wiec lecę czytać dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajne :3 Nie będę się rozpisywać, bo umrę jak nie przeczytam następnego rozdziału >.<

    OdpowiedzUsuń
  7. Psychopatyczny śmiech w wykonaniu Natsu??? To ciekawe :). A Cana jak zwykle nie owija w bawełnę :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Czego w każdym rozdziale Natsu musi się wykrwawiać albo gdzieś padać?

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojejku, ten jak zwykle @.@ ... Zostane dawcą krwi dla niego, bo mu niedługo jej zabraknie. I kolejna czarna menda wpadła, niech tu wstąpi jakaś sielanka! Niech odpoczną, niech się zabawią, pójdą na jakąś misje i wyluzują, niech zrobią jakąś imprezę, niech króliki wygrzmocą Lucy, whatever! Niech się coś dzieje mniej dramatyczego i napiętego! xD

    OdpowiedzUsuń