SAGA: MAGIA SERCA
"Tutaj magia unosi się w powietrzu,
może czule objąć lub zagrozić.
Tutaj wróżki knują intrygi
lub tańczą na skałach"
W głowie Erzy pojawił się obraz, kiedy to ona była w takim zagrożeniu, a różowowłosy nie zawahał się, aby ją uratować i bronić, musiała mu spłacić ten dług, nie zważając na konsekwencje.
- ZOSTAWCIE GO, NIE ZROBIŁ NIC ZŁEGO! - krzyknęła Scarlet.
- Chciał tylko spełnić obietnicę, powinniście mu dziękować! Gdyby nie on wszystkie smoki by zginęły! Powinniście zabrać tego, który za tym stoi, chciał zabić Natsu, cała Magnolię! Uszanujcie, że uratował życie tysiąca ludzi, narażając swoje, nie dorastacie mu do pięt. Nie oskarżajcie go za czynienie dobra i pomoc, czyli coś do czego wy nie ma cie odwagi! - bronił przyjaciela Fullbuster, Natsu słysząc to otwarł szeroko oczy, jego przyjaciele wstawili się za nim, Lucy trzymała go tak mocno, że nie mógł zrobić nawet jednego kroku.
- Nie możecie go zabrać! - dodała Heartfillia.
- Nie wtrącajcie się bo i was spotka kara!
Krzyknął jeden, w tym momencie Dragneel zacisnął dłonie w pięści.
- DOŚĆ! Przestańcie, złamałem prawo, muszę teraz ponieść konsekwencje! - nie chciał, aby jego przyjaciołom stała się jakakolwiek krzywda.
- Nie puszczę cię - po policzkach blondwłosej spływały przezroczyste łzy, otarł jej mokrą skórę i uśmiechnął się.
- Nie martw się i tak jestem twój - powiedział cicho głębokim głosem i pocałował w policzek, nie wiedząc czemu rozluźniła uścisk, chłopak odszedł od niej, zakuli jego ręce w kajdanki i wyszli. Lucy wpatrywała się w Salamandra, rozpłakała się na dobre.
* * *
Szedł w ciszy, jeszcze do jego uszu dochodziło szlochanie ukochanej i krzyki przyjaciół. Doceniał to, że chcieli go chronić, ale nie mógł pozwolić na to, aby koszty tego były zbyt wielkie. Wkroczył do lasu, Dragneel badał wzrokiem okolicę, przywoływała jakieś wspomnienia, była znajoma. Nagle zatrzymał się i otoworzył szerzej oczy, już wiedział. To tutaj został znaleziony przez Igneela, jego przybranego ojca, gdyby nie on, nie wiadomo co by się z chłopakiem stało. Z pewnością nie posługiwał by się magią, jego życie było by inne lub by go nie miał.
- Ruszaj się! - został popchnięty przez jednego z mężczyzn. Wyrwał się z zamyślenie i wrócił do rzeczywistości. Weszli do ciemnej i zimnej jaskini, którą oświetlały pochodnie ozdabiające kamienne ściany.
* * *
- Lu-chan nie płacz - pocieszała swoją przyjaciółkę Levy.
- Jak mam nie płakać skoro go zabrali, a ja dopiero go odnalazłam
Cały czas płakała. Erza zacisnęła mocno pięści i zamknęła oczy, nie chciała o tym myśleć, lecz nie potrafiła, Natsu był jej przyjacielem, on nigdy nie zawahał się, aby jej pomóc. Chciała go uratować, ale co mogła zrobić ? Nawet nie wiedziała kim byli ludzie, którzy go zabrali i właśnie teraz ją oświeciło. Być może to właśnie jest klucz, do tego aby spłacić dług?
- Uratujemy go! - oznajmiła Scarlet.
- Nie! - rozkazał Makarov.
- Jak to?! - zdenerwował się Fullbuster.
- Przykro mi to mówić, ale złamał prawo i musi ponieść konsekwencje, nie możemy nic zrobić, bo narazimy całą gildię! - mówił mistrz.
- Ale to nasz przyjaciel, nie możemy go tak...
- Powiedziałem nie, koniec dyskusji - przerwał Gray'owi staruszek tym samym zakańczając rozmowę, mag lodu był wściekły, ale nie mógł zignorować słów własnego mistrza. Spojrzał na zapłakaną Heartfillie, siedziała na podłodze z twarzą ukrytą w dłoniach, na ziemię skapywały słone krople łez, czuła na sobie jeszcze dotyk Salamandra, smak jego ust. Chciała wierzyć, że on za chwilę wejdzie i przytuli ją mówiąc po raz kolejny 'kocham cię'. Pragnęła znów poczuć jego zapach, zobaczyć uśmiech, usłyszeć głos, lecz tym razem jej życzenie nie spełniło się.
Erza podeszła do niej i uklękła szeptając do ucha.
- Uratujemy go, on nigdy nie słucha rozkazów
Lucy lekko się uśmiechnęła i spojrzała na Tytanię.
* * *
- Jaka czeka mnie kara? - zapytał spokojnym głosem.
- Pozbawimy cię magii - odpowiedział mu jeden z mężczyzn.
Różowowłosy otworzył szeroko oczy i zacisnął mocno zęby.
- Jeśli zabierzecie mi magię umrę ! Przecież magiczna moc jest całym życiem dla maga! - zaczynał panikować, nie mógł umrzeć, nie teraz kiedy wyznał swojej księżniczce uczucia, nie teraz kiedy znalazł szczęście.
- Spokojnie nie umrzesz, będziesz zwykłym człowiekiem, my zyskamy trochę magii, a ty nie narazisz swojej glidii - powiedział jeden z lekkim uśmiechem, Dragneel spuścił wzrok.
- Zgoda - odpowiedział smutno, nie chciał tego, ale nie miał wyboru, stanął na wyznaczonym miejscu i zamknął oczy. Wtedy zrozumiał, nie będzie mógł być Lucy, przed jego oczami pojawiły się wszystkie wspomnienia związane z nią. Moment w którym się poznali. Chwile kiedy się wygłupiali, przeżyli razem tyle przygód. Poczuł jej zapach i smak ust, pocałunek z nią i ich miłość, to wszystko miało się teraz skończyć ? Jeżeli straci magię opuści świat, który stał się jego życiem, świat do którego należy Lucy, to będzie nie możliwe aby byli razem, nie mógłby jej chronić, jego marzenie zostanie mu odebrane. Tyle uczuć i starań, a by na końcu stracić swoją gwiazdę i zgubić się w ciemnym labiryncie, już nikt nie będzie oświetlał mu drogi. Jednak nie można zmienić bajki i stworzyć odmiennej historii, smok nie może mieć księżniczki, jest tylko potworem. Będzie musiał odejść z glidii, do której należą tylko magowie, on nim nie będzie. Fairy Tail stanie się tylko wspomnieniem, które nigdy go nie opuści, będzie wywoływało radość i ból. Powoli tracił świadomość kim jest, tracił sens życia. Po jego policzkach spływały łzy smutku, upadł na kolana, chowając twarz w dłoniach i rozpłakał się na głos, nie mógł tego wszystkiego wytrzymać, to było dla niego zbyt wiele, załam się, coś w nim pękło. Jeden z mężczyzn widząc to zawahał się.
- Co ty robisz?! Nie przerywaj! - rozkazał inny. Chcieli już zacząć, kiedy drogę zastąpił im ogromny, czerwony smok. Spojrzał na Dragneela i kiedy ujrzał jego rozpacz, wściekł się i zionął ogniem w mężczyzn, Salamander słysząc hałas zwrócil wzrok ku niemu, obraz miał zamazany od łez.
- Igneel?- zapytał zaskoczony.
- Co oni chcieli ci zrobić? Dlaczego się nie broniłeś?!
- Nie mogłem! - krzyknął załamując głos - zagrozili...Fairy Tail, nie mogłem pozwolić na to, by coś im się stało, jeśli jedynym sposobem było oddanie moich mocy...to bolesne. Musiałbym odejść z glidii, nie mógłbym być z Lucy, a ja, ja ją kocham! Ale to było jedyne co mogłem zrobić, nawet jeśli musiałbym...
- Przestań! - przerwał różowowłosemu, ten spojrzał na smoka z lekkim przerażeniem, nigdy na niego nie krzyczał. Nie mógł przestać płakać, te myśli, to było straszne. Nie potrafi wyobrazić sobie życia bez swoich przyjaciół, bez Fairy Tail, bez Lucy - jeśli nie wahasz się oddać życia za przyjaciół to twoje serce jest przepełnione dobrem, ale skoro kochasz tę dziewczynę nie zostawiaj jej. Nauczę cię jeszcze czegoś jeśli chcesz widzieć ich uśmiechy nie umieraj, ponieważ ty też dla nich wiele znaczysz, żyj jak najdłużej, bo ...
- Śmierć niczego nie rozwiązuje
Dokończył ocierając łzy, spojrzał na swojego ojca
- Dziękuję
* * *
Blondwłosa siedziała przy stoliku rozmyślając o Dragneelu, dotknęła swoich ust i poczuła smak słodkiego pocałunku, przejechała opuszkami palców po policzkach, poczuła dotyk jego ciepłych dłoni, jej oczy zaszkliły się od łez, powoli wstała i ruszyła w stronę domu ze smutną miną, nie potrafiła się teraz uśmiechnąć, czuła zbyt wielką pustkę, kiedy nie było przy niej ukochanego. Na dworze ściemniało się, niebo przybrało kolory zachodu, a na nim było widać przezroczysty księżyc. Weszła do domu i kątem oka ujrzała różowe włosy, lecz kiedy odwróciła się, okazał się to tylko złudzeniem. Przez chwilę pojawiła się u niej iskierka nadziei, ale szybko wygasła, zamknęła drzwi na klucz, spoglądając na swoje ręce. Poczuła jak kotś obejmuje jej biodra, ciepły oddech dotykał jej karku.
- Pomyśl życzenie, a ja je spełnię - usłyszała głęboki głos, który dobrze znała i kochała, wiedziała już na pewno. Wrócił.
- Pocałuj mnie - wyszeptała odwracając się twarzą do niego i spoglądając na zielony oczy. Zbliżyła usta do jego i spotkali się w namiętnym pocałunku, wplątała swoje palce w rozczochrane włosy. Miała na sobie obcisła różową bluzkę odsłaniającą jej plecy, na które opadały lśniące blond włosy, chwycił ją za uda i przyciągnął do swoich bioder, tym samym podnosząc ją., Lucy oplotła jego szyję ramionami, oparł dziewczynę o ścianę. Zdjęła jego kamizelkę i rzuciła na podłogę, znów poczuła bijący od chłopaka żar. Delikatnie odstawił ją, ich spojrzenia spotkały się. Chwycił Heartfillie za tył głowy i przyciągnął do siebie, stykali się teraz nosami. Jej dłoń delikatnie objęła kark różowowłosego. Oboje się uśmiechnęli i lekko zarumienili. Chwycił za jej nadgarstek, którego dłonią dotykała jego szyi. Czuła materiał białego szalika i ciepłe ciało Dragneela. Tak bardzo go jej brakowało.
Znów złączyli swoje usta. Zaczęli lekko się przesuwać w stronę łóżka, Lucy potknęła się i oboje upadli wprost na swój cel, zachichotali, spojrzał w jej oczy i odgarnął z twarzy kosmyki blond włosów.
- Przepraszam za błędy, które wciąż popełniam - wyszeptał.
- Nie ma za co przepraszać, jesteś sobą i o to chodzi. Kocham cię za to, że jesteś głośny, działasz bez zastanowienia, trochę brutalny, to jesteś ty - mówiła z uśmiechem, zrobiło mu się przykro, cieszył się, że akceptuje go takim jakim jest, ale czy tylko te cechy w nim widziała? Chciał coś powiedzieć, ale dziewczyna kontynuowała - ale także za to, że zawsze mnie bronisz, kochasz mnie, nigdy nie opuszczasz, wypowiedziałeś tyle pięknych i ciepłych słów, wiem że wcale nie jesteś taki za jakiego się podajesz. Jesteś wrażliwy, może nawet i romantyczny. Każdy z nas czuje czasami ból głęboko w sercu, nie ukrywaj tego, przyjaciół masz po to, by cię wspierali, masz mnie nie zapominaj o tym - spoglądał na nią, siedziała na jego brzuchu, a on leżał. Nie potrafił wyobrazić sobie życia bez niej, uśmiechnął się i lekko ją pocałował - jaką wymierzyli ci karę?
- Pozbawienia magii i zostania zwykłym człowiekiem
Odpowiedział spokojnie, nie powiedział, że został ocalony a wyrok nie zapadł, chciał usłyszeć co zrobi z myślą, że on już nie jest magiem.
- Nie ważne czy używasz magii czy nie, zawsze będę cię kochać, bez względu na wszystko
- Nie moglibyśmy być razem, nie miałbym cię jak bronić, nie mógłbym należeć do Fairy Tail, ktoś by cię skrzywdził
- Najbardziej zraniłbyś mnie ty opuszczając nas - wyszeptała mu do ucha. Za oknem panowała już ciemność, dla nich minęło parę minut, a tak naprawdę kilka godzin. Dragneel spojrzał na zegarek, wybiła 1:00, znów odwrócił wzrok na blondwłosą, leżała obok niego z zamkniętymi oczami i lekkim uśmiechem na twarzy, zasnęła, więc ucałował ją w policzek i wstał.
- Dobranoc - otulił ją kołdrą, zabrał swoją kamizelkę i wyszedł. Tylko Lucy wiedziała o tym, że powrócił, trochę bał się powrotu do gildii, bał się że może stać się coś złego,a le najważniejsze było to, że jego gwiazdka świeciła wysoko na niebie i oświetlała mu drogę.
________________________________________________________________
Powiem tak, ten rozdział jest trochę kawaii. Niestety skończyły mi się pomysły, więc nie spodziewajcie się zbyt szybko kolejnego rozdziału, no chyba że mnie olśni. Jeżeli macie jakieś pomysły co mogłoby się wydarzyć dalej proszę propozycje w komentarzach arigatou i mam nadzieję, że się podobało.
Kawaii! Kawaii! I jeszcze raz KAWAII!!!
OdpowiedzUsuńKocham takie rozdziały! Mają w sobie trochę magii i uroku. Cudo! Cudeńko!
Hmm, propozycje? Mam trzy :
1. Porwanie Lucy dla małżeństwa.
2. Żeby nie było zbytnio krwawo - urodziny Natsu
3. Święta :P
Mam nadzieję, że pomogłam.
Pozdrawiam i zapraszam na moje blogi!
Buziaczki :*
Sunna kocham cię normalnie :3 Chyba jesteś na bieżąco jeśli chodzi o czytanie co ? Dzięki tobie może w poniedziałek pojawi się kolejny rozdział. :) 19 urodziny Natsu dobree.
OdpowiedzUsuńNa bieżąco! Codziennie sprawdzam, czy jakieś nowe rozdziały się pojawiają XD
UsuńAha prośba... USUŃ TE SPRAWDZANIE KOMENTARZY< BO MNIE ZARA COŚ TRAFI!!
Arigatou z góry :)
powiedz mi jak to zrobić bo jeszcze tego nie ogarnęłam. :3
OdpowiedzUsuńustawienia, potem posty i komentarze następnie włącz weryfikację obrazkową i klikamy nie. Zapisujemy zmiany :P
OdpowiedzUsuńA coś w zamian! Chciałabym wstawić obraz na górze blaga ( twój NAPALONY Natsu :3) ale tego normalnie nie ogarniam! Help!
Obrazek z góry bloga rzeczywiście fajny ^^
OdpowiedzUsuńA wiesz co, wydaje mi się jakbyś rozkręcała się ze stylem pisania - jakby co raz lepiej Ci to szło. Rozdział bardzo fajny, kochany Igneel :D
A co do pomysłów... jak na coś wpadne pasującego to napisze :D
Do Sunny więc tak : Ustawienia następnie układ później wściskasz tam gdzie masz tytuł bloga to edytuj, później obraz i wybierasz po czym zapisujesz, gotowe :3 Yasha dziękuję chyba się wyrabiam z pisaniem, twój blog też jest zarąbisty pisz więcej. :3
OdpowiedzUsuńOoo zmieniłaś czcionke w komentarzach, ciesze się :) I dziękuje za miłe słowa ale z czasem ostatnio troche gorzej, pisze kiedy mogę ;P
OdpowiedzUsuńzmieniłam bo tamtej się ciężko czytało, no to życzę weny bo rozkręca się akcja u ciebie coraz bardziej :3
UsuńZaczęłam czytać twojego bloga od pierwszych rozdziałów, niestety nie nadrobiłam wszystkich. przeszłam do tego i moja reakcja CUDEŃKOO! Rzeczywiście wyszło ci kawaii, ale ja lubię jak jest kawaii. Czekam na więcej i Weny Życzę!
OdpowiedzUsuńMy lubimy kawaii :) Cudownie piszesz, dużo weny życzę!
OdpowiedzUsuńKawaii *w* Kawaii zawsze spoko :3 świetny rozdział, znów się popłakałam ;-;
OdpowiedzUsuńKawaii :3 Ale jak ona zdjęła mu kamizelkę, to pomyślałam, że zrobią ,,to", ale dobrze, ze tego nie zrobili, bo bym na zawsze przestała czytać twój blog! Nie na widzę tego typu scen >.< A co do rozdziału, śwetny! :D
OdpowiedzUsuńpiękny rozdział ale się wystraszyłem ze natsu straci magie :)
OdpowiedzUsuńTo jest przekawaii!!! Inaczej nie mogę ukazać mojego zachwytu :). Znowu w oczach mam świeczki. Coś pięknego !!!
OdpowiedzUsuń