piątek, 2 sierpnia 2013

66. Spotkanie smoczych potomków

SAGA: SMOCZA LEGENDA
"Baśnie są bar­dziej niż praw­dzi­we, 
nie dla­tego iż mówią nam, że is­tnieją smo­ki, 
ale że uświada­miają, iż smo­ki można pokonać."


Lucy siedziała w PRAWIE odnowionej gildii przy barze rozmawiając z Mirą.
- Jak tam idzie remont waszego domu? - Zapytała białowłosa przecierając szklankę z uśmiechem na ustach jak zawsze.
- Trochę gorzej, Natsu w sumie robi wszystko sam. Jak mówię mu żeby poprosił Graya o pomoc to on "nie będę się gołodupca o pomoc prosić". No i co ja mam mu powiedzieć? - Odpowiedziała wzdychając. Natomiast białowłosa słysząc cytat Salamandra zachichotała. 
- No tak. To było coś okropnego, ale na szczęście wygraliśmy.
- W jednym momencie zobaczyłam jak wszystko ogarnęły płomienie, wszystko co kochałam zawaliło się w parę minut. - Nikt nie lubił o tym wspominać, ale równocześnie ciężko było zapomnieć o tak drastycznym wydarzeniu. Po raz pierwszy od bardzo dawna byli tak blisko przegranej. 
- Właściwie to jak się czuje Natsu? Wydaje się szczęśliwy, ale jest typem osoby która jest mistrzem w ukrywaniu emocji. Mówił ci coś? - Zapytała patrząc znacząco na blondwłosą, która przymrużyła powieki i zacisnęła mocniej szklankę wody trzymając ją w dłoni.
- Powiedział, że chce jeszcze raz walczyć z Igneelem. - Odpowiedziała cicho, na co kąciki ust Mirajane wygięły się delikatnie ku górze. Znała Natsu już dobre kilka lat, wiedziała jaki jest i do czego tak naprawdę dąży. Próba zatrzymania go, czy też przeszkodzenia jest grzechem porównywalnym do zdrady. Jedyne co można zrobić to z czasem zebrać się w sobie i pomóc mu. 
- Wygrana jest czymś czego pragnie każdy, niczym pożądanie.
Heartfilia zacisnęła mocno zęby. Jej obowiązkiem jest wiara i wspomaganie go w każdej chwili. Czy nie na tym polega miłość? Aby nie zależnie od tego co się będzie działo, kim stanie się ukochana osoba stać po jej stronie do samego końca. Ale mimo wszystko nie chciała aby walczył ze swoim ojcem, walka jest jedynie okazywaniem siły a ukrywaniem tego co kryje serce. Posiadanie uczuć jest ważniejsze, aby ukazać że nie jest się bezduszną bestią. Smok może być potężny, ale bez swoich skrzydeł nie wzbije się ku niebu, tak samo jak król bez poddanych jest zwykłym człowiekiem, bez władzy.
- Są rzeczy ważniejsze od pożądania. - Dodała Heartfilia spokojnie. 
...

Salamander korzystając z chwili przerwy w budowie domu, poszedł przejrzeć zlecenia. Jak zawsze remont kosztuje i to całkiem sporo, a on nie jest kimś bogatym. Z resztą potrzebuje jakoś zapomnieć o swojej przegranej i zagłębić się w jakąkolwiek akcję. Stoczyć pojedynek który będzie jego zwycięstwem a równocześnie treningiem przed kolejną walką z Igneelem. Jego jak i Żelaznego Smoczego Zabójcy uwagę przykuła kartka z narysowanym smokiem i pewnym napisem.
- Smocza Legenda... - Zaczął Natsu czytając zlecenie z tablicy obok niego stał Gajeel równie przyglądając się ogłoszeniu. Jeśli chodziło o smoki można powiedzieć że mają na ich punkcie taką samą obsesję. 

*  *  *

Sting siedział na stole w gildii Saberooth, natomiast Rogue stał obok niego wpatrując się w zlecenie jakie dostrzegli wpatrując się dobrą chwilę temu w tablicę. Po zakończeniu Igrzysk Magicznych ich gildia spadła niżej w rankingu, mimo iż są pokojowo nastawieni do Fairy Tail nadal muszą zarabiać. 
- Smocza Legenda:
Wygnany z Królestwa Mgieł,
Samotny na zdradzonej drodze,
Krwawiący, umykałem przed gniewem Pana,
Czułem za sobą pogoni krzyk...
Blondyn zaczął czytać słowa napisane na kartce, to brzmiało jak zaklęcie a równocześnie zagdaka wywołująca gęsią skórkę na ich ciele. A jednak ich ciekawość wzięła górę i czytając dalej, zagłębiali się w jej treść.

*  *  *

Gorący piach więził me stopy,
Kurz dławił wyschłe gardło.
Bestialski gniew gnał mnie naprzód,
By tam dokonać zemsty...
Natsu czytał dalszy ciąg legendy z zaciekawieniem i powagą. Gajeel wpatrując się w trzymaną przez różowowłosego kartkę, gonił wzrokiem za słowami wypowiadanymi przez Salamandra. To było coś dziwnego a równocześnie niespotykanego. Ludzie boją się wierzyć w coś co może być dla nich zagrożeniem, dlatego wymyślają legendy w których to oni są silniejsi. 

*  *  *

- Z łoża szczęścia wyrwany...
Sting z co raz większym zafascynowaniem recytował kolejne linijki. Zaklęcie stopniowo zaczęło przypominać zagadkę do rozwiązania. 

*  *  *

- Byłem wciąż torturowany...

Jakby dopełniali się czytając linijkę po linijce. 

- Spojrzę dziś Panu w twarz...

Te ostatnie słowa wypowiedzieli równo, jakby byli niemal obok siebie, a tak naprawdę dzielił ich spory kawał drogi, zjednoczyli się w tym jednym celu. Jako Smoczy Zabójcy. 

- Na czym to polega? - Zadał pytanie Redfox, Dragneel dokładnie przyjrzał się ogłoszeniu szukając odpowiedzi na pytanie czarnowłosego. W końcu znalazł czytając dokładnie każde słowo.

- "Legenda trwająca od wieków, staje się wyzwaniem aby odnaleźć dalszą część zagadki. Wszędzie są tropy, a koniec prowadzi do starcia. Teraz należy podjąć ostateczna decyzja czy istnieją czy jednak są jedynie legendą"

Czytając te słowa zmarszczył brwi a jego zielone oczy wypełniły się determinacją, musiał udowodnić że smoki istnieją. To będzie jego trening przed walką z królem ognia. Gajeel uśmiechnął się delikatnie kątem oka spoglądając na Salamandra, może i nigdy się nie zgadzali, ale tym razem było to coś innego, co zależało od ich istnienia. Nawet nie wiedzieli, że w tym samym momencie w oczach dwóch innych Smoczych Zabójców zaiskrzyła wola walki. Sting wygiął kąciki ust lekko ku górze, a Rogue stanął wyprostowany marszcząc brwi i z powagą patrząc na przyjaciela.

- Biorę to zadanie! - Wykrzyknęli wszyscy naraz, napaleni na misję.


Mira na początku lekko zdziwiona spojrzała na przyjaciół ale po chwili uśmiechnęła się przechylając głowę w bok.
- Idziecie razem? - Zapytała, na co większości gildii o mało oczy nie wypadły ze zdziwienia, w końcu Natsu i Gajeel byli odwiecznymi rywalami. Posłali sobie znaczące spojrzenia, aby po chwili znów zwrócić wzrok ku białowłosej. 
- Zaryzykuje misję z tym brzęczącym idiotom. - Stwierdził Dragneel.
- Nie odpuszczę tej misji Salamandrze. - Odparł Redfox z powagą.
- Pff...wymiękniesz w połowie, ale skoro tak błagasz...zgoda.
Powiedział rozbawiony z uśmiechem patrząc na Gajeela, który prychnął pod nosem ze zirytowaniem słysząc słowa wywyższającego się różowowłosego. Lecz nie mając zamiaru, po raz pierwszy od dawna, się z nim kłócić po prostu zawiadomił że chłopak ma się zjawić za niedługo na stacji.
- Natsu a co z remontem domu? - Zapytała Lucy lekko oburzona tym, że Smoczy Zabójca idzie na jakąś misję bez niej.
- Muszę zarobić na ten remont, a z resztą ta misja ma związek ze smokami
Odpowiedział poważnie już cały napalony na misję, na której być może spotka inne smoki a wśród nich będzie Igneel. Heartfilia spojrzała lekko zasmucona na ukochanego przymrużając powieki uchwyciła w dłoń kawałek łuskowatego szalika i delikatnie pociągnęła w dół, co zdziwiło różowowłosego. Nie chciała znów rozłąki, ale równocześnie nie mogła mu zabronić marzeń. W miłości powinno się wspierać ukochaną osobę, do samego końca. Zło czy dobro, mrok czy światło, zimo czy gorąc nie wolno wątpić, trzeba stać po jej stronie. Zacisnęła usta w wąską linię i szklanymi oczami spojrzała na Natsu.
- Obiecaj! - Wykrzyczała patrząc wprost w jego zielone tęczówki. Chłopak nie wiedząc o co chodzi uchylił delikatnie usta. - Obiecaj że wrócisz!
Salamander zaśmiał się ukazując w szerokim uśmiechu białe kły. Mimowolnie jej policzki przyozdobił słodki rumieniec a oczy rozświetliła radość. Zawsze kiedy widziała ten uśmiech, wszystkie zmartwienia znikały a ona sama zapominała o otaczającym ją świecie. 
- Czekaj na mnie z obiadem! - Również wykrzyczał zamykając oczy. Mirajane widząc tą scenę zarumieniła się przekręcając głowę delikatnie w bok i składając razem ręce. Nie ważne co by się działo, dla niej ta dwójka była słodka. 
- Muszę iść. - Oznajmił odwracając się w stronę wyjścia, podniósł rękę ku górze i pomachał dziewczynie nie odwracając się. - Czekaj na mnie!
- Aa...na pewno będę. Będę aby powiedzieć witaj w domu. - Powiedziała cicho, ale mimo to na tyle głośno aby Dragneel mógł usłyszeć te słowa.
...

Gajeel stał już na stacji czekając niecierpliwie na Salamandra, który spóźniał się kolejną minutę.
- Niech ja go tylko dorwę. - Powiedział przez zaciśnięte zęby. Lily stał obok niego w dosłownie takiej samej pozie. Kątem oka zobaczył jak coś różowego powoli zbliża się w jego stronę z kawałkiem kurczaka w ręku oraz coś niebieskiego lecącego obok niego. Na wieść z jakiego powodu Dragneel się spóźnia na jego czole wyskoczyła pulsująca żyła. Chłopak spokojny krokiem podszedł do Redfoxa zajadając trzymanego w ręku kawałek kurczaka - Spóźniłeś się Salamandrze.
- Hej. Chyba muszę coś zjeść. Chcesz trochę? - Zapytał machając jedzeniem przed twarzą Gajeela, na co ten przewrócił oczami równocześnie nie mogąc się oprzeć pysznie wyglądającemu kurczakowi. 
- Niech ci będzie, wezmę kawałek. - Odparł obojętnie zabierając chłopakowi posiłek, i samemu go konsumując. Różowowłosy podrapał się w tył głowy ziewając i spojrzał na wielki zegar ozdabiający peron.
- O której mamy pociąg? - Zapytał obojętnie.
- Za pół godziny. - Odpowiedział połykając jedzenie, Dragneel westchnął siadając na pobliskiej ławce znów zaczął rozmyślać o swojej przegranej. Redfox widząc "zamyślenie" chłopaka podszedł obok niego podpierając się o ścianę i patrząc w zupełnie innej miejsce niż siedział Natsu. 
- Myślisz nad przegraną walką? - Zapytał krzyżując ręce na piersi.
- Taa...nie potrafiłem z nim wygrać, choć tak się starałem. - Odpowiedział zaciskając dłonie w pięści i patrząc na swoje buty. Czarnowłosy wypuścił powoli powietrze z ust kątem oka patrząc na potomka Igneela.
- Jedna przegrana walka nie czyni nikogo słabeuszem. Wygrałeś ze mną, zniszczyłeś Phantom Lord, pokonałeś Rogue'a i Stinga, jakby na to nie patrzeć uratowałeś przyszłość, a mówisz że jesteś za słaby, idiota.
Oznajmił sam w sumie nie wierząc że dodaje otuchy komuś takiemu jak Natsu. Chłopak zdziwiony spojrzał na Żelaznego Smoczego Zabójcę. Czy on go pocieszał? Ostatnio życie co raz bardziej go zaskakuje. 
W końcu pociąg dojechał na stację a oni trochę niechętnie, ze względu na chorobę lokomocyjną, wsiedli do pojazdu.
...

- Natsu wstawaj dojechaliśmy! - Wołał Happy szturchając różowowłosego, który cały zielony (lub fioletowy bo sama już nie wiem XD) leżał na kanapie starając się nie zwrócić jedzenia. Natomiast Lily stał nad Gajeelem ze skrzyżowanymi łapami na klatce piersiowej cicho tupiąc nogą. 
- Gajeel nie bądź mięczakiem i wstawaj! - Rozkazywał z powagą. Ta scena wyglądała naprawdę komicznie ze strony innych pasażerów. 
W końcu wyczołgali się z pojazdu chwaląc boga że są na ziemi. Kilka minut zajęło im dojście do siebie a potem ruszyli w wyznaczone na zleceniu miejsce.

*  *  *

Chłopak o jasnobrązowych włosach i niebieskim oku siedział przy ogromnym stole grając w szachy a niedaleko niego stała dziewczyna o czarnych włosach i zielonych oczach z ciemną karnacją. Pionki miały kształt siedmiu smoków, każdy w innym kolorze.
Czerwony, niebieski, szary, fioletowy, żółty, czarny i biały.
Jego drugie oko zasłonięte było przepaską a twarz wyrażała uczucie nudy a równocześnie podekscytowanie grą.
- Czy nie uważasz, że ta gra będzie interesująca? - Zapytał splatając palce i opierając na nich podbródek uśmiechnął się delikatnie. Przybliżył do siebie czerwony, szary, biały i czarny pionek patrząc na stojące po drugiej stronie normalne figury szachowe. Dziewczyna spojrzała na niego znudzonym wzrokiem i poprawiła kucyk z czarnych włosów. 
- Uważaj lepiej bo twoje pionki też mogą odpaść z gry.
- Lepiej uważaj, chyba że chcesz żeby Shonowi coś się stało. - Pokiwał palcem szantażując czarnowłosą, która zmrużyła powieki zaciskając mocno zęby.
- Po co ci ci wszyscy Smoczy Zabójcy? - Zadała kolejne pytanie.
- Przekonasz się podczas gry. Potrzebuję mocy smoka.
- Więc i tak chcesz skrzywdzić Shona, przecież jest Smoczym Zabójcą Wody!
Wykrzyczała mając zaciśnięte dłonie w pięści. Miała szczerą nadzieję, że jej samej uda się stąd wydostać równocześnie ratując ukochanego. Kątem oka spojrzała na planszę szachów i uśmiechnęła się delikatnie.
- Ognisty Smoczy Zabójca. Twoje pionki polegną, Kuro. - Wyszeptała odwracając się plecami do chłopaka poprawiła rękawy koszuli. Spotkała raz Salamandra aby wiedzieć że tyle wystarczy aby przybliżyć zwycięstwo.

*  *  *

Gajeel wraz z Natsu byli już prawie na miejscu spotkania ze zleceniodawcą, a raczej na miejscu gdzie miało się wszystko zacząć. Była to misja, owszem, ale nie był podany zleceniodawca ani opisana nagroda, a mimo to zgodzili się wziąć w tym udział. 
- Spojrzę dziś Panu w twarz. - przeczytał Salamander z kartki w końcu dochodząc do wniosku że jest to nieskończony tekst wierszu zagadki. Ale jak mieli szukać słów? Musieli wymyślić cokolwiek żeby dowiedzieć się czy smoki nadal istnieją i spotkać się z nimi po wielu latach.
- Natsu jak mamy tego szukać? - zapytał Happy nie wiedząc co o tym wszystkim myśleć natomiast oboje Smoczy Zabójczy wyczuli dwa znajome zapachy, napięcie odwrócili się za siebie, nie mylili się. Przed nimi stało dwóch znajomych magów, których nie spodziewali się już więcej spotkać.
- Rogue. - Zaczął Redfox mierząc czarnowłosego wzrokiem.
- Gajeel. - Odparł Cheney zdziwionym tonem.
- Sting. - Powiedział kolejny Dragneel patrząc na stojącego przed nim blondyna i trzymającego sieę blisko jego nogi Lectora.
- Natsu-san. - Dodał chyba najbardziej uszczęśliwiony Eucliffe. Wszyscy czterej wymienili swoje imiona badając się wzrokiem i stojąc bez ruchu. Tego spotkania się nie spodziewali. 
- Fro też tak myśli!

Gomenasai że krótki ale nie mam czasu i sił, więc stwierdziłam że dobrze będzie dodać choć tak krótki. Mam nadzieję że rozpoczęcie nowej sagi jest ciekawe. Zapraszam do zakładki "POSTACIE" gdzie wprowadziłam parę zmian i dodałam bohaterów bloga. 4 sierpnia wyjeżdżam i wracam 14 więc nie wiem kiedy pojawi się kolejny rozdział ale postaram się zaraz po powrocie. 
A tutaj macie obrazek z sagi, który jest średnio widoczny u góry bloga:


Zapraszam także do zamawiania one-shotów postaram się za niedługo za nie zabrać, mam nadzieję że wiecie gdzie składać zamówienia. Sayonara myszki :)

9 komentarzy:

  1. O.O
    Tak jak rozpoczęcie sagi (chodzi mi o ten wierszyk z boku), tak jak i sam rozdział.... JAK MOŻNA WYMYŚLIĆ COŚ TAK DOBREGO?! EPICKIEGO?! ZAJEBISTEGO?!
    ...
    No cóż, nieźle się najarałam tą sagą, nie ma co :D I jeszcze Sting <3 (bo kto nie uwielbia Stinga ^.^).
    Od pierwszego do ostatniego słowa jestem wprost zachwycona tym rozdziałem, ten pomysł jest tak świetny, że .. klękajcie narody xD Aż się czuje taka głupia przy tobie i twoich pomysłach :P Wszystko tu jest wręcz perfekcyjne! I zawsze lubiłam twojego bloga, ale rozpamiętując początki.. w życiu bym nie powiedziała, że coś takiego tu znajde.
    Jestem zachwycona!!! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Druga ! Dawno mnie tu nie było >.> Gomen ; C Skomentuje jak skończe grać w lola :D ( Booże co ja z tym mam XD )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aj ;x zua ja ... praktycznie pisze 2 godziny później >.> Zauważył ktoś ? xD
      A przechodząc do rozdziału ...
      Yasha .. z tym to się zgodze *o* ( Zresztą kiedy ja się z tobą nie zgadzam .. :D ) Jak można wymyślić coś tak zajebistego ?! No ja się kurcze pytam ! *-*
      Stukrotny szacun dla ciebie !
      Ja również jestem cholernie ciekawa tej sagi :p Boli mnie tylko to, że nie będzie Luucynki ; C Ale kit z tym .. przymykam na to oko gdyż ... Stinguś ! ♥ No ja go loffciam ! Nie ma co ! :D Ahh moja ty podróbeczko Natsusia ! XD
      Natsu : Słyszałem ! *wskakuje przez okno*
      Skąd ty tu ... O.o Myślałam, że nadal błądzisz po poznaniu T.T ( Taaa ... ostatnio mi się zgubił na Starym Rynku i nie wiedząc czemu nawet się nie skapłam :D )
      Natsu : Walczymy ! Ale się napaliłeem !
      Jeśli nie masz nic sensownego do powiedzenia ... *wyciąga swój SPECJAL tasak* ... to żegnam ... ( BUM ! ) *nokaut* !
      A wracając ... * Natsuś się podnosi* LEŻEĆ !
      Ekhemmm ... Rogue ! :D Tego skurwielka też kocham *o* Zresztą kogo ja tu nie kocham ...
      Ja całe twoje opowiadanie kocham ! ♥♥♥ Tego się po prostu nie da nie czytać ;) Z cholerną niecierpliwością czekam na kolejny rozdzialik ! ^^ Tu i na drugim blogu :D ( Piszcie piszcie dziewczyny bo skończyłyście w takim momencie, że mam ochotę wam nogi z dupy powyrywać XD )
      Buziaki i weny życzę ! ;***

      P.S. Nie pisz u mnie tekstu typu ... Mam nadzieję że długość komentarza odpowiednia. Jak za krótki to mów i postaram się poprawić." To mnie obraża xD Spójrz ... ja za to chyba nie napisałam nic sensownego ; C i to ja muszę się poprawić >.> ;P

      Usuń
  3. Ohayo :) Czytam Twojego bloga od dawna i bardzo mi się podoba. Lubie wymyślone przez Ciebie historie, a ta którą piszesz obecnie jest genialna ! ;) Nie mogę się doczekać następnej notki. Wybacz, że mimo iż znam Twojego blog od dawna komentuje dopiero teraz.
    Pozdrawiam i życzę weny :)
    Bel~chan ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam do mojego bloga trochę innej historii Nalu :)Połączenie One Piece i Fairy Tail :)
    http://nalufairytailxonepiece.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Eto, eto, eto, eto, eto, eto ... nie potrafię wykrzesać z siebie ani jednego słowa. Takie to dobre było. Aż mnie zatkało. Zajebiste, epickie, nietuzinkowe, genialne, fenomenalne, wyjątkowe, oryginalne, jedyne w swoim rodzaju! <3
    Ta cała nowa saga, ten cytat u boku jak i u początku rozdziału, sama smocza legenda, no i spotkanie 4 Dragon Slayer. No po prostu mega.
    Napaliłam się na nią jak Natsu na walkę <3 ! Najlepszy pomysł, jaki kiedykolwiek kochana tu nam zaserwowałaś. Powaliłaś mnie tym na kolana. Odwaliłaś kawał świetnej roboty, BRAWO!
    No i najbardziej podoba mi się to, że tak świetnie oddajesz charakter postaciom. Są idealne, takie jak te z mangi&anime. Ja tak nie umiem i szczerze Ci tego zazdroszczę. < rumieniec>
    Gildia POWOLI wraca do normy. Dom Lucynki będzie musiał poczekać. Ale podobało mi się ich pożegnanie. Takie słodkie, jak to twierdzi Mira. No kurde oni są cali z miodu i aż mam ochotę ich schrupać o.O
    No kurde, jaram się tym Twoim pomysłem jak nigdy i nie wiem co ci jeszcze tu dopisać.
    Przepraszam za tak krótki komentarz.
    Kochana dużo weny i odpoczynku, i szczęścia, i wszystkiego :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj, jestem nową czytelniczką. :) Nadrobiłam wszystkie rozdziały w trzy noce i z niecierpliwością czekam na kolejny! Podziwiam Cię za to, jak z czasem rozwinęłaś swój styl pisania. Myślę, że Twój blog jest wyjątkowy, dzięki tym pięknym sentencjom, a także umiejętności wyciskania łez u czytelników. ^^ Potrafisz ciekawie opisać te smutne, ale i też zabawne sytuacje w życiu bohaterów. Naprawdę miło mi się czytało Twojego bloga - szkoda tylko, że tak krótko. ;c

    Ps. Może to zabrzmi dziwnie, ale co się stało z pieniędzmi za oddanie Natsu w ręce policji? Fraud oddał Lucy (145 000 000) po spłaceniu długu gildii. Nie chcę wyjść na czepialską, ale wydaje mi się to ciekawą zagadką. Nagłe znalezienie tych pieniędzy uratowałoby sytuację finansową mojej ulubionej pary w Fairy Tail. :D

    Dla ścisłości jest to rozdział 44 (Poświęcenie). Zamieszczę tu odpowiednie fragmenty (jakbym składała jakiś raport... xD):

    [Natsu]- Oddasz mnie policji, 500.000.000 dasz do Fairy Tail, 145.000.000 dla Lucy, a reszta dla ciebie, pasuje umowa? - poinformował zdeterminowany.
    ...
    [Fraud] Położył na stół pieniądze, a drugą część podarował Lucy, ta zdziwiona przyjęła wyznaczoną przez Salamandra kwotę.

    Haha, Lucy jest główną podejrzaną w tej sprawie! :D
    Liczę na rozpatrzenie tej zagadki z Twojej strony. :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Siem! Nie wiem czy mam się cieczyc czy smucić, ze tylko jeden do nadrobienia rozdział. Saga zapowiada się strasznie ciekawie. No i Sting i Roguel ♥ Dobra lece dalej. "Muszę" jeszcze przeczytac dwa rozdziały mangi FT♥
    Bye Mei~

    OdpowiedzUsuń
  8. Super!!! I na dokładkę Sting :*. Ach schrupać bym go chciała :P. Lecę dalej :)

    OdpowiedzUsuń