niedziela, 10 listopada 2013

72. Konsekwencje

SAGA: UKRYTA MAGIA

"Rozłąka osłabia mier­ne uczu­cie, 
a wzma­ga wiel­kie, jak wiatr ga­si świecę, 
a roz­pa­la ogień" 



Siedzieli w wannie, zamoczeni do klatek piersiowych. Lucy rozłożyła się plecami stykając z umięśnionym torsem Dragneela. Delikatnie masował jej drobne ramiona, podczas kiedy z żelu pachnącego aromatem wiśni powstawała śnieżnobiała piana. Na ustach Heartfilii gościł szczery uśmiech, a policzki przybrały uroczy rumieniec. Nie mogła zapomnieć tej cudownej nocy i nieziemskiego stosunku z jej bogiem, nareszcie czuła się jak w domu. Kątem oka widziała poranioną, niemalże porozrywaną rękę Salamandra. Opuszkami palców przejechała po ramieniu czując ciarki przechodzące pod muskaniem ran.
- To wygląda okropnie. - Oznajmiła dotykając ustami poprzecinaną dłoń. 
- Nie martw się. Zagoi się raz, dwa. - Pocieszył ją masując gładkie uda blondwłosej, podczas gdy ona wypuściła powoli powietrze z ust wzdychając.
- Chciałabym żeby ten spokój potrwał dłużej. - Zamknęła oczy na parę sekund. Odprężała się pod jego silnym, a jednak delikatnym dotykiem. 
- Natsu. - Zaczęła przymrużając powieki. 
- Hm? 
- Wszystkie rany jakie zdobyłeś...podczas walki z Aloisem, kiedy straciłeś rękę, podczas pojedynku w piekle. Mówiłeś że wszystko się zagoiło tak?
Zapytała cicho wpatrując się w taflę wody między swoimi nogami. Zatrzymał dłonie na jej biodrach zaciskając usta w wąską linię. Nie mógł jej powiedzieć co tak naprawdę wydarzyło się na poprzedniej wyprawie. 
- Powiedz mi...co tak naprawdę się stało. Ty...w tej chwili...mogło cię tu nie być ze mną, prawda? - Zapytała nie wiedząc jak ułożyć pytanie.
- Ale jestem tutaj, nie warto ubolewać nad tym co mogło być.
Oznajmił nie chcąc ujawniać prawdy co zdażyło się na misji. Tego jak został praktycznie rozszaprany i porozrywany, nie wspominając o śmiertelnym bólu i fakcie że już dawno powinien opuścić ten świat.
Heartfilia wiedziała, że powinna postępować tak jak mówi Natsu, jednakże nie dawało jej to spokoju. Chociaż ciekawość to pierwszy stopień do piekła, chciała po prostu wiedzieć jak bardzo musi stać się silniejsza.
- Chcę tylko... 
- Powiedziałem! - Krzyknął tracąc cierpliwość. Dziewczyna podskoczyła delikatnie czując gęsią skórkę na swoim ciele pod twardym, męskim głosem Salamandra. Niech to, zdenerwowała go. - Naprawdę nie rozmawiajmy o tym
Dodał już spokojnym tonem.
- Wiesz, że wszystko ma swoje konsekwencje prawda?
Zapytała podsumowując w swoim umyśle wszystkich walk i jakże poważnych ran chłopaka. Jednak on jak zwykle nie przejmował się takimi rzeczami.
- Wszystko się zagoiło, jakie konsekwencje?
- Może później pójdziesz brzebadać się do Wendy. - Zaproponowała odwracając głowę w jego stronę. Różowowłosy wypuścił powoli powietrze z ust przymrużająć powieki, nie chcąc się kłócić z Heartfilią przystał na jej propozycję. Przeczesał palcami blond pasma jej włosów, pozwalając aby opadły na ramiona i plecy. Siedzieli tak w ciszy słysząc do czasu do czasu ciche pluskanie wody. Nagle usłyeszli otwieranie drzwi.  
- Na-chan, Lucy! - To był głos Itami. Dawno nie widziała się ze Smoczym Zabójcą. Dragneel zaśmiał się cicho wstając i wychodząc z wanny. Magini przyglądała się jego nagiemu ciału z zadowoleniem. 
Chwycił za ręcznik obwiązując go sobie luźno w pasie, podczas gdy z jego włosów skapywały małe kropelki wody. Wyszedł po cichu z łazienki zostawiając Lucy samą, aby mogła się ogarnąć. 
Itami widząc Salamandra rzuciła się biegiem w jego stronę.
- Na-chan! - Zawołała czując jak chłopak złapał ją podnosząc do góry.
- Co tam mała? - Zapytał chichotając. Złapała za jego grzywkę lekko za nią ciągnąć, po czym drugą rączką przejechała po jego policzku. 
- Kolisz. - Oznajmiła kilka razy dotykając lekkiego zarostu chłopaka. 
- Tak wiem, trzeba się ogolić. - Oznajmił przypominając sobie o porannej czynności. Czuł jak Lucy muskała wtedy dotykiem jego szrostkiej skóry. 
- Pobawisz się dzisiaj ze mną? - Zapytała wciąż pamiętając o złożonej przez niego obietnicy. Uśmiechnął się delikatnie.
- Jak tylko wniosę meble. - Odpowiedział odstawiając dziewczynkę na ziemię. Z łazienki wyszła Heartfilia ubrana w koszulkę i majtki. 
- Lucyyy! - Blondynka podleciała do magini przytulając ją mocno. Lucy zaśmiała się perliście odwzajemniając gest.
- Hej Luce, zrobiłabyś coś dobrego na śniadanie? - Zaproponował klepiąc się po brzuchu. Ddziewczyna uśmiechnęła się stukając go w głowę.
- Dlaczego tak się uparłeś na to Luce?
- Bo...tak jakoś. - Zażartował czochrając jej włosy, które i tak były już nieźle zmierzwione. Opierając dłonie na biodrach zmierzyła wzrokiem pół nagiego chłopaka, który chyba zapomniał o tym że jest w samym ręczniku. 
- Może jak się ubierzesz to coś ugotuję. - Zaszantażowała go wskazując na ręcznik, natomiast Itami zaśmiała się cichutko słysząc komiczną wymianę zdań magów. Różowowłosy odwrócił się wchodząc do łazienki.
Heartfilia uśmiechnęła się delikatnie kładąc dłoń na główce Yurusu.
- To jak Itami? Chesz coś ugotować dla Natsu?
Zapytała na co dziewczynka przez chwilę wpatrywała się w nią z otwortymi oczami, gdzie czarne tęczówki niemalże przeszyły jej wnętrze. Jednak po chwili odwzajemniła gest szczęścia biegnąc do kuchni, a blondynka ruszyła tuż za nią spokojnym krokiem. Heartfilia stanęła przy blacie z przyszykowanymi narzędziami natomiast Itami przynosiła jej składniki. Usłyszały dźwięk zamykanych drzwi a po chwili zarys postury Salamandra opuszczający dom.
- Gdzie poszedł Na-chan? - Zapytała mała Yurusu, magini przez chwilę zastanawiała się nad odpowiedzią nastawiając aby piekarnik się nagrzał.
- Po meble. - Odpowiedziała ciesząc się iż w końcu zakończyli remont i rozpoczęli nowy etap we wspólnym życiu.
Jednak co ich czeka dalej? 
"Abyś wiedziała jacy są ludzie, kiedy podróżowałem podczas różnych misji, spotkałem wielu ludzi. Dobrych i złych. Widziałem wystarczająco wiele, aby wiedzieć jaki jest świat, że nie jest tak piękny jak byśmy chcieli, nie jest bajką. Jest życiem." - Doskonale pamiętała słowa Salamandra. To brzmiało jakby on ją czegoś nauczył, albo chciał przed czymś ostrzec. Przed światem? A czy nie przed tym właśnie chroni ją swoją siłą, czymś czego ona nie ma? 
- Lucyy a co gotujemy? - Zapytała Itami ciągnąc delikatnie za koszulę magini, ta spojrzała na nią.
- Hmmm...a co byś chciała? Jak myślisz co Natsu lubi? 
- Wszystko. - Odpowiedziała krótko na co Heartfilia wybuchła śmiechem trzymając się za brzuch, natomiast dziewczynka wpatrywała się w nią zdziwiona. Po chwili opanowała śmiech wycierając łzy z kącików oczu.
- Nawet nie wiesz jak trafiłaś. - Dodała wciąż chichocząc. Podeszła do lodówki wyciągając z niej spoych rozmiarów kurczaka, po czym zaczęła go szykować do pieczenia. A Yurusu pomagała jej jak mogła.
...


Levy siedziała przy stole czytając jakąś książkę, co nie było zbytnią nowością. Była tak zaczytana, że choćby się paliło i waliło nie zauważyłaby tego, ale to właśnie każdy w niej kochał, tego mola książkowego.
- Uważaj bo ci głowa pęknie od wiedzy. - Nagle rozbrzmiał głos Gajeela, przez który aż podskoczyła z miejsca. Delikatnie podniosła wzrok ku górze widząc posturę Żelaznego Smoczego Zabójcy.
- Nie martw się, mi to nie grozi. - Odpowiedziała nadymając delikatnie policzki, Gajeel zmierzył ją wzrokiem rozkładając się po chwili obok niebieskowłosej. Starała się na niego nie zwracać uwagi, a zatopić w lekturze jednak sama jego obecność sprawiała iż nie potrafiła się skupić, a jej poukładane myśli biegały jak oszalałe. Nie potrafiła się skupić na czym innym, kiedy tylko wiedziała że jest gdzieś niedaleko. Kątem oka zbadała jego buntowniczą posturę.
- Pff... - Prychnął pod nosem patrząc na treść książki, której kompletnie nie rozumiał. Aż poczuł uderzenie w głowę, impulsywnie się za nią łapiąc.
- Za co to? - Zapytał oburzony patrząc na maginię.
- Moja nauka, moja wiedza. - Powiedziała jakby dumna wracając do lektury.
Natomiast Mira widząc tą scenę uśmiechnęła się delikatnie.
- Ahhh ta miłość.
....


- Natsu przyjdziesz na to śniadanie czy nie?! - Zapytała po raz kolejny Lucy tracąc powoli cierpliwość do różowowłosego, który wszedł do domu podchodząc do szafki i wyciągając z niej apteczkę. 
- Co robisz Na-chan? - Zapytała niepewnie Itami, ale chłopak nie odpowiedział jej a trzymał rękę nad zlewem polewając ją wodą utlenioną, a biała piana która symbolizowała oczyszczanie ran skapywała wraz z krwią. Zacisnął mocno zęby, napinając wszystkie mięśnie, wręcz było widać żyły widniejące na poranionej części ciała. Przemył ją szybko owijając nieudolnie bandażem.
- Daj to. - Oznajmiła Heartfilia podchodząc do niego. Ze smutkiem w brązowych tęczówkach, zaczęła obandażowywać paskudne rany. Widział jak delikatnie, z wahaniem opatrywała go. Jakby bała się dotknąć rozszarpanej ręki, była taka smutna podczas tej czynności. Wygiął delikatnie kąciki ust ku górze kiedy skończyła, oddalając kończynę.
- Dzięki. - Odpowiedział siadając przy stole. Szczęśliwy złapał do ręki widelce i w swoim maksymalnym tempie zaczął pochłaniać jedzenie. 
- Jak zjesz pójdziemy do Wendy żeby...
- Czy to naprawdę konieczne? - Zapytał zrezygnowany.
- Natsu martwię sie o ciebie i chcę wiedzieć czy...
- Nie możesz uwierzyć mi na słowo?
- Nie.
Westchnął cicho kończąc posiłek. Heartfilia zawsze przesadzała jeśli chodzi o jego stan ciała po walkach, jednak nie miał zamiaru się z nią kłócić. Pójdzie posłusznie do Wendy, zostanie zbadany i wszystko będzie w porządku. 
Przynajmniej tak myślał...

* * *


- Przed czym prubujesz uciec?


Lucy siedziała w ogródku pisząc w pamiętniku, zwróciła wzrok ku oblanemu błekitną farbą niebu, gdzie puszyste chmury dodawały mu wesołej atmosfery. Czuła promienie słońca ocieplające jej twarz, jednak tego pięknego dnia usta magini nie były wygięte w lśniącym blaskiem uśmiechu, a pogrążone w smutku. Tak samo jak brązowe tęczówki zgasły w otchłani poniżenia.
Przyożyła stalówkę pióra do kartki rozpoczynając pierwsze, pięknie zdobione słowo. Doskonale pamiętała prawdę poznaną podczas badania Natsu.


- Ja nie uciekam. Bronię się.


Wiedziała, że prędzej czy później nawet jego ciało i organizm nie wytrzymają. Jednak tak jak powiedziała Dziewica Niebios "Organizm pana Natsu jest nadzwyczajny, normalny człowiek już dawno by umarł". Kim on był?


- Przed czym się bronisz?


Synem smoka i człowieka. Nie mogła tego pojąć, a przez jej głowę przelatawyło tysiące pokręconych myśli. Zaciskając usta w wąską linię wlewała atrament na tylko czekające na to kartki.


- Przed światem, przed ludźmi. To wszystko jest straszne.


"Czasem mam wrażenie że między nami jest ogromna przepaść, której nie potrafimy zapełnić. W porównaniu do niego nie mam w sobie mocy, jestem za słaba by móc go chronić. Zbyt wiele razy przeżyłam ból śmierci, w świadomości zwanej snem. Chcę móc go chronić, tak jak on mnie"


- Twierdzą, że nie boisz się niczego, więc czemu mówisz że coś jest straszne?


To były słowa oddające jej emocje, ból którego nie potrafiła ujażmić. Ból słabości jej mocy, przez co nie była w stanie chronić jej obrońcy.


- Strach, radość, żal, smutek, rozpacz to wszystko jest zbędne. Nienawidzę uczuć. Są słabością ludzi, to straszne. Boję się, że pewnego dnia i ja taki się stanę. Wolę nienawiść i złość.


Śmiesznie to brzmiało. Chronić swego obrońcę. Musiała przestać cały czas zdawać się na niego, a trenować siebie.


- Więc kim chcesz się stać?


Odłożyła pióro, zamykając pamiętnik. Użalanie się nad sobą, to wychodziło jej najlepiej. Natsu nigdy tego nie robił, a od razu zabierał się do pracy.


- A kim jestem?


Więc czemu ona nie mogła postąpić tak samo? Zebrać się w sobie i pokazać tą siłę, która być może drzemie gdzieś głęboko w niej. 


- Na to pytanie odpowiedź znasz tylko ty.


Nawet jeśli posiada ową moc, wówczas trzeba sobie zadać jedno pytanie.


- Wybieram złą ścieżkę?


Czym jest ta moc i jak silne ma działanie?


- Nienawiść i zło zaślepiają, ale to twoje życie.
Natsu podniósł wzrok patrząc na odchodzącego powoli Frauda. Dlaczego to przed nim nie bał się powiedzieć o swojej "fobii" przed światem? Może dlatego, że tak jak on chciał wybrać mrok. Jednak zawsze, za każdym razem coś go przed tym powstrzymuje. Nie coś a ktoś. 
- A czy twoje nie opiera się na tym samym?
Chłodny powiew wiatru oplutł ich postury, podgłaśniając ciężką atmosferę. Grzesznik wygiął kąciki ust ku górze zamykając oczy na parę sekund.
- Ty masz dla kogo żyć.
To miało być odpowiedzią? No tak zupełnie zapomniał o historii z Misaki, to musiało bardzo zaboleć Frauda, jednak znalazł dziwny sposób odreagowania.
Tak właściwie co zrobiłby on sam gdyby Lucy..STOP! Dlaczego teraz o tym myśli?! Pokręcił energicznie głową, jakby chcał wyrzucić z niej te myśli.

* * *

Heartfilia siedziała razem z Itami na łóżku czytając jej skończoną już książkę. Mała Yurusu siedziała wyraźnie wsłuchując się w każde słowo, jej czarne oczy wręcz błyszczały zachwytem. Lucy również niesamowicie się cieszyła, że jej dzieło przypodobało się komuś. 
- I wtedy rozległ się ogromny...
Czytała kolejne zdanie nadając całej historii napięcia, kiedy ziemia zatrzęsła się niebeziecznie, a powietrze stało się ciężkie od żaru. Za okem zobaczyła czerwone płomienie i czarny dym wywodzący się gdzieś ze środka lasu. Wstała na równe nogi pozwalając aby rękopis opadł z hukiem na ziemię. 
- ...Wybuch - Dokończyła zdanie jakie napisane było na kartkach atramentem wyobraźni. 
- Itami zostań tu! 
Rozkała wybiegając z domu, biegła co raz szybciej i szybciej nie zważając na zmęczenie. Chciała wiedzieć tylko jedno, chciała być tylko pewna że Natsu jest bezpieczny. Blond włosy powiewały na chłodnym wietrze, a kropelki potu zaczęły przyozdabiać ciało magini. 
Biegła i biegła a wciąż nie mogła znaleźć źródła.
Bum...
Kolejny wybuch, instynktownie skierowała się w jego stronę po drodze spotykając kilku magów z gildii którzy także pobiegli sprawdzić stan zdarzenia.
- Co to może być? - Zapytała Erza biegnąc obok Lucy.
- Będę zgadywał. - Dodał Fullbuster podążając za nimi, jedynie w samych spodniach. I znów ogromny huk, a po chwili gorąca fala powietrza która przewróciła ich posyłając parę metrów w tył. Widok zasłaniał im gęsty, szary dym. Proszę, proszę... Modliła się w duszy blondwłosa, kiedy z kłębów ciemnych chmur wydobyła się postać przemienionego w potwora Frauda, a tuż za nim uśmiechniętego Salamandra.
- Tym razem tak łatwo mnie nie pokonasz.
Oznajmił zadowolony otaczając się płomieniami Ognistego Smoka.



Tak wiem zawaliłam tym rozdziałem, ale nie mogę dawać super akcji na pierwszy rozdział sagi. Za to postaram się trochę drugi urozmaicić. Obiecałam, że do końca tygodnia uda mi się dodac rozdział i dotrzymałam obietnicy. Jeszcze raz przperaszam że po tak długiej nieobecności wyskakuję z takim ścierwem. 

11 komentarzy:

  1. No dobra. Nashi zaciska pośladki i komentuje u Ciebie. Zaczynając~
    Ta saga zapowiada się naprawdę ciekawie... Już mnie ciekawi, co będzie dalej.
    Natsu i Lucy kąpiący się w jednej wannie... Dlaczego ja muszę być aż tak zboczona? ._.
    Tak btw. Zmieniłaś wygląd bloga, nie? To mi się pierwsze w oczy rzuciło, ale szczegóły...
    Co do rozdziału... (Nashi jak zawsze "ogarnięta")
    To słodkie, że Lucy się martwi o Natsu. Wspaniale to opisujesz. Jak zawsze wypytuje się, przez co Natsu traci cierpliwość, przez co krzyczy, przez co rani ich obydwoje. A przynajmniej mi się tak zdaje.
    I oczywiście Itami musiała zgadnąć... W sumie tylko idiota by nie zgadną (nie wiem czy dobrze napiałam ._.) xD
    Mol książkowy i pożeracz żelaza. Jak to Mira określiła - ta miłość ♥ xD
    Lucy jak zawsze za bardzo martwi się o Salamandra. Chociaż nie powiem, byłoby dziwne, gdyby Natsu nie był głodny. Wtedy podejrzewałabym jakąś chorobę. Nie wiem jaką, ale to się wymyśli.
    A sobie Smoczek tylko ranę chciał przemyć. Nie mogę sobie wyobrazić tego bólu...
    Lucy znów coś pisze w pamiętniku. Jestem ciekawa co to będzie... Pewnie coś typu:
    "Drogi Pamiętniczku.
    Zaczynam się martwić o Natsu. Jego rany... Dlaczego on nie chce mi powiedzieć prawdy? Może się boi?"
    Jak zawsze nie mam pomysłu co do pamiętników...
    Lucy czytająca Itami książkę! Polska czyta dzieciom! Chyba mi się fundację pomyliły...
    Po tej wymianie słów Salamandra i Frauda ja wiedziałam, że bitka będzie. No to było do przewidzenia. Mężczyźni zawsze muszą się bić. Zawsze!
    Zauważyłam kilka literówek, więc jeśli pozwolisz napiszę je tutaj, dobrze? Tylko proszę o niegniewanie się, bo.. Właściwie to nie wiem "bo co" ._.
    brzebadać - przebadać, bądź zbadać
    prubujesz - próbujesz
    I to chyba tyle xD Ta, brawa ja ._.
    No to ja ślę wenę i przepraszam za nieogarnięty komentarz xD
    Ta moja zdolność komentowania ._.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A. Zapomniałam.
      Weź się przestań użalać, no! Wyszło dobrze! Nawet lepiej ode mnie ._. Jeśli mówisz, że to jest "ścierwo", to... To ja nie wiem, no ._.
      Ale wiem jedno. To nie jest ścierwo, a Ty piszesz znakomicie! :3

      Usuń
  2. Saga zaczyna sie strasznie ciekawie. Chce kooejny rozdzila!
    Ja myslalam ze to jacys wrogowie, koniec swiata a tu tylko Natsu walczy xd
    To nawet slodkie jak Lucy soe o niego troszczy :3
    A Itamy (dobrze pisze?) Jest taaaka slodka. So sweet.
    I Lucy czyta komus swoje opowiadanie ? O.o
    A to nie Levy powinna byc pierwsza? xd
    Milosc kujona i badboya... kocham ich <3 jedna z moich ulubionych par <3
    Ahhh ta milosc xd
    A bys mogla moze cos wiecej o nich napisac??? Proooooose *.*

    To chyba na tyle :3
    Zycze weny <3

    Mei ♥
    ( jak ja kocham serduszka <3 ♥)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja ,ja .. ja Ci coś zrobię .. znowu chcesz coś zrobić Natsu-samie .. ahh czemu ?! Ja się kurcze pytam czemu ?! No nic moja wena w pisanie komentarzy nie jest zbyt .. jakby to ująć duża . Po za tym przecież i tak mnie znasz i nie potrzebujesz moich komentarzy by wiedzieć co o tym myślę .. *_* a myślę dużo !
    Chciałabym tak pisać lecz to nie wykonalne ... wieeeem mówiłaś ,że sama zaczynałaś słabo .. ale ja zaczęłam i pewnie skończę słabo ;-;
    DOBRA ! STOP ! stop użalania się nad sobą .
    Życzę Ci weny ,czasu ,chęci i szczęścia :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Walka !!!
    Natsu masz być cały i zdrowy;)
    Mizutami :To ty Natsu nie znasz ??zawsze z każdej sytuacji wyjdzie cało :D
    złe myśli sio :)
    Jata cczekam na następny rozdział ślę weeny i pozdrowinki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pora nadrobić zaległości :3
    Gomenne, że mnie nie było przez długi okres czasu, ale zawsze, gdy chciałam skomentować... WRÓĆ! ... pochwalić twoje prace, to zawsze coś wypadało :(
    Smuuutne, ale teraz mam więcej czasu.

    Scena w łazience = :3
    Scena z Itami = Kawaii!
    Bandażowanie ręki = T^T
    A teraz Natsu i Fraud = WTF? O CO KAMAN?

    Mam nadzieję, że szybko napiszesz kolejny rozdział, bo jestem cholernie ciekawa, co wydarzy się dalej :3

    Sayonara i zapraszam do mnie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku, jejku, nie wiem co napisać! Niby wiele się nie działo, ale i tak czy siak nie mam pojęcia od czego zacząć. Z Salamandra to prawdziwy głupek! Nie docenia troski dziewczyny. Ona się o niego martwi, boi, a on nie da sobie pomóc. Odtrąca ją, aby ją niby chronić. A jest na odwrót. Wrr.
    Zapowiadało się tak nostalgicznie i spokojnie przez tą akcję w wannie, ale jak widzę znowu zaczynasz z grubej rury. Mała Itami widać że bardzo dobrze zna Natsu. Ta scena była w pewien sposób słodka *.*
    No i walka z Fraudem, której nie mogę się doczekać … Niestety dzisiaj nie skomentuje, bo brak czasu : ( Na wszystko brak głupiego czasu!
    Wiedz, że rozdział wspaniały, więc nie pisz że nie umiesz tworzyć opowiadania!!
    Ślę wenę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aa i tak, za twój dopisek pod rozdziałem, a dokładniej za słowo „ścierwo”
      oberwiesz! ._.

      Usuń
  7. Skomentuje tak na szybciutko, bo mam trochę u Ciebie do nadrobienia, a czasu mało :C
    Powiem ci tak - gdyby mój "chłop" był teraz na wyciągnięcie ręki, to wciągnęłabym go do wanny. Wszystko przez Ciebie xD Ale że go nie ma, to przynajmniej moge więcej poczytać twoich rozdziałów ^.^ A widzę akcja się znów rozkręca więc lecę dalej bo ciekawość mnie zżera :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie żartuj sobie ze mnie!!! Jest świetny!!! Już sam początek mi się podoba :). I rozmowa Natsu z Grzesznikiem!!! Cudeńko :D. I jeszcze rozmowa Levy z Gajeel'em :D. Przezabawna :D

    Ps. Właśnie przeczytałam 369 rozdział mangi... Jaki on smutny!!! Mam nadzieję, że jednak wszystko się ułoży...

    OdpowiedzUsuń
  9. "chan" dodaje się tylko jako zdrobnienie do imienia damskiego (np. lu-chan lub lucy chan)
    do imion meskich dodaje sie "kun" jako zdrobnienie
    a nie Na-chan tylko Natsu kun

    OdpowiedzUsuń