wtorek, 22 lipca 2014

Natsu x Erza: Szkarłatny płomień

"Często ogień i miecz zastępują lekarstwo"

Szkarłat targany przez wiatr idealnie harmonizował z płonącym, gorącymi barwami, niebie. Brązowe tęczówki odbijały obraz zachodzącego słońca, wyrażając odwagę noszoną we wciąż bijącym sercu i strach, przed tym okrutnym światem. Zdołała przeżyć kolejny dzień. Ile ich jeszcze będzie? Ziemia powoli znika pogrążona w krwawej i bezlitosnej zagładzie. Nie można nazwać tego wojną, gdyż nie istnieją sojusznicy. Skłamiesz porównując to do bitwy, jest zbyt brutalna. Najtrafniejszym określeniem pozostaje apokalipsa - świat, w którym dotąd żyła niezliczona ilość ludzi upada w otchłanie piekieł.
- Erza, musimy się zbierać. - Za nią rozbrzmiał głęboki głos różowowłosego chłopaka. Jego opalona skóra, splamiona karmazynem, zielone tęczówki pozbawione wszelakich głębszych uczuć, rozmierzwione włosy posklejane od brudu oraz krwi i umięśnione ciało pokryte licznymi ranami. Odwróciła się w stronę przybysza, czując chłodny wiatr muskający gładką skórę. Spokojnymi krokami podeszła do niego, wyginając kąciki ust ku górze.
- Udało nam się przetrwać kolejny dzień. - Oznajmiła szczęśliwa. Zmierzył szkarłatnowłosą groźnym wzrokiem, odwzajemniając gest szczęścia. Złożył na jej czole krótki pocałunek, zaciskając mocniej powieki. - Gdzie dzisiaj przenocujemy?
- Znalazłem jakiś dom, prawie nienaruszony. Nikogo w nim nie ma, może dzisiaj zaśniemy spokojnie. - Odparł ruszając przed siebie, zaś ona krok w krok z nim. 
Kiedy to wszystko się zaczęło? Dwa miesiące temu słońce przybrało kolor czerni, niebo płakało szkarłatnymi łzami, każdą kroplą wywołując ranę. Każdy kogo dotknęła zaraza stawał się bezwzględnym potworem, pragnącym mordu i krwi ofiar. Kiedyś mieli bliskich sercu przyjaciół, którzy teraz polują na nich, niczym na zwierzynę. Czym był ten świat teraz? Miejscem gry o przetrwanie, armagedonem prowadzącym ku końcowi.
Weszli do niewielkiego domu, ułożonego nad krystalicznym jeziorem. Skromny pokój wyłożony ciemnymi panelami, przyozdobionymi białym dywanem w kształcie prostokąta na samym środku. Ściany wyłożone tapetą o wzorze biało-beżowych pasów. Posłane atłasową pościelą łóże, a tuż obok niego nocny stolik z lampą. Więc to tutaj będą dziś spali? Już od dawna nie zaznali takich luksusów. 
- Cudownie. - Ucieszyła się Scarlet ściągając skórzaną kurtkę. Jej doskonałe ciało przykrywała biała, porwana podkoszulka, idealnie eksponując pokaźne piersi. Długie nogi odziały krótkie, dżinsowe spodenki i czarne, sportowe kozaki. 
- Tu jest nawet jedzenie. Co prawda nie ma prądu, ale wygląda na to, że siadł niedawno. - Z kuchni dobiegł głos Dragneela. Kiedy tylko weszła do pomieszczenia, pierwszym co zwróciło jej uwagę był nagi tors chłopaka. - Co jemy?
- To może ja zrobię kanapki, a ty zaparzysz kawę hm? Gaz powinien jeszcze być. - Zaproponowała wyciągając potrzebne i obecne składniki. 
- Jest. No proszę, same luksusy. - Zaśmiał się, co było niczym muzyka dla jej uszu. Kochała ten perlisty chichot, który sprawiał że ten świat ma jeszcze jakąś wartość. 
Nastawił wodę, w między czasie zajmując się bezpieczeństwem. Musiał posprawdzać wszystkie okna, drzwi czy są dobrze zamknięte i dodatkowo czymś zabić. Kiedy skończył, podszedł do piszczącego czajnika, zalewając kawę. 
- Smacznego. - Wzięła gorący napój od różowowłosego, zaś w drugą dłoń chwyciła kanapkę z szynką, sałatą, serem i pomidorem. Już od dawna nie mieli nic tak dobrego w ustach. Mogła się rozkoszować każdym kęsem, popijając ciepłą kawą. - Mmm...pycha.
- Teraz smakuje wszystko, co nie? - Zapytał przegryzając przekąskę. Zaglądał do szafek, w poszukiwaniu jeszcze czegoś dobrego. W końcu znalazł jakieś batoniki, pół butelki wódki, prezerwatywy, paczkę papierosów i zapalniczkę. - Możemy tego użyć. - Poruszył znacząco brwiami, kończąc kawę. Położył broń na blacie, czując zmniejszający się ciężar. 
- Musimy być uważni, inaczej nas zabiją. - Ostrzegła go. Chłopak jedynie przewrócił oczami, podchodząc spokojnym krokiem do Erzy. Położył dłonie na drobnych ramionach, gorący oddech drażnił szyję wywołując przyjemne ciarki. 
- Chwila odpoczynku i rozrywki dobrze nam zrobi. - Zapewnił, składając delikatne pocałunki na zgięciu między szyją a ramieniem. Ujął smukłą twarz w dłonie.
- Ale...
- Siedź cicho. - Wyszeptał wpijając się w słodkie usta. Nie mogąc sie oprzeć oddała namiętnie pocałunek, wplątując palce w różowe włosy. Przejechał po ramionach, przez talię, w końcu łapiąc za uda sprawił, iż oplotła nogi wokół bioder chłopaka. Wstał na równe nogi, by posadzić dziewczynę na stole przez co przewrócili kubek i kawę, które z hukiem upadły na podłogę. Oboje cicho zachichotali przerywając pocałunki.
- Musimy być ciszej. - Zwróciła uwagę, przykładając dłoń do kości policzkowej partnera. Chłopak uśmiechnął się szarmancko biorąc łyk wódki, alkohol zaczął rozgrzewać jego żołądek, dając uczucie ciepła. Znów zaczęła go całować zlizując gorzki posmak z ust. Czuła pod dotykiem wyrzeźbione mięśnie brzucha, ramion, pleców. Przyciągnęła go bliżej siebie, napierając piersiami na klatkę piersiową. Miękkie wargi Dragneela pieściły jej obojczyki, szyję, przejechał językiem wzdłuż całej jej długości, docierając do celu. Chwycił za pośladki dziewczyny, zmierzając w stronę łóżka. Runęli na posłanie, przez co lekko zaskrzypiało. Pozbawił ją bluzki, od razu rzucając w kąt zawadzający stanik.
Zwinnymi palcami rozpięła spodnie Natsu, jednak nim zdążyła je ściągnąć poczuła silny dotyk na swojej piersi. Z tylnej kieszeni Dragneela wyjęła prezerwatywę, próbując rozerwać foliową paczuszkę. Jęknął z przyjemności, kiedy włożyła rękę w jego spodnie. Wróciła do wcześniej czynności pozbawiając go dolnej części garderoby, więc odwdzięczył się tym samym. Westchnęła, kiedy nieoczekiwanie dłoń różowowłosego zniknęła pod czarnymi, koronkowymi majtkami. 
- Może chcesz się pobawić trochę inaczej? - Pomachał kajdankami tuż obok jej głowy, na co Scarlet zdjęła jego bokserki, pozostawiając zupełnie nagiego.
- A masz do tego kluczyki? - Zapytała pozwalając, by również pozbył się jej dolej części garderoby. Wskazującym palcem nakreślił linię między piersiami dziewczyny, wchodząc w nią jednym płynnym ruchem. Jęknęła czując go w sobie, podczas gdy policzki zaczęły przybierać szkarłatny kolor włosów. Poruszał biodrami spokojnie, zadawalając ich oboje. W końcu dołączyła do niego, idealnie wpasowując się w nadany rytm. Przejechała paznokciami wzdłuż pleców Dragneela, pozostawiając zaczerwienione ślady. Złapała w dłonie pośladki partnera, dając do zrozumienia by się z nią nie bawił. 
Przyspieszył i wzmocnił ruchy, wsłuchując się w jęki rozbrzmiewające od czasu do czasu jako jego imię. Złapał mocno szkarłatne pasma, odchylając głowę w tył.
- Trochę ciszej. - Rozkazał, dysząc w długą szyję partnerki. Dolną wargą przejechał po gładkiej skórze, przygryzając zmysłowe usta, które wpiły się w jego żądając pocałunku. Zaczynało brakować im oddechu, a jednak nie zaprzestawali namiętności. Ocierał się umięśnionym torsem o nabrzmiałe piersi, zadając jeszcze więcej rozkoszy. 
Szybko zmienili pozycję, tak by Scarlet siedziała na nim okrakiem, wciąż czując go w sobie. Badała dotykiem wyrzeźbione, poprzez ćwiczenia i ciągłe walki, ciało. Płynnymi ruchami masował piersi, bawiąc się czułymi sutkami. Wydała z siebie zduszony jęk, co poskutkowało posmakowaniem słodkich ust różowowłosego. 
Ich nagie ciała były mokre od potu, oddechy ciężkie od wysiłku, a twarze pokryte rumieńcami. Wykrzyczała jego imię, kiedy doznała spełnienia wraz z nim. Chwycił za biodra dziewczyny, pomagając zejść z niego. Położył ją obok siebie, opatulając ramionami.
- Jak ja nienawidzę gumek. - Westchnął rzucając zużytą prezerwatywę na podłogę. Oboje próbowali uspokoić oddech. Przejechał kciukiem po dolnej wardze szkarłatnowłosej, ponownie składając na tych ustach gorący pocałunek. 
- Lepiej, żeby teraz...
- Ciii... - Zasłonił jej usta dłonią, przyciskając do łóżka. Za oknem było słychać szmery, kroki, nieprzyjemne odgłosy potwór. Na szczęście nie mieli zapalonego światła, ani świecy, więc mają szansę pozostać niezauważeni. W połowie przygniótł ją ciężarem swojego ciała, chcąc jedynie zapewnić bezpieczeństwo. 
Po paru minutach niebezpieczeństwo opuściło obecne miejsce. Natsu puścił Erzę, pozwalając na swobodny oddech, a sam zmęczony runął na posłanie. Zakrył ich ciała kołdrą, zamykając na parę sekund oczy. Nim się zorientował zasnął, zmęczony dzisiejszymi wydarzeniami. Szkarłatnowłosa widząc to, pocałowała go delikatnie w nos, wtulając się do snu w rozgrzaną pierś. Czuła się przy nim bezpieczna i potrzebna, dlatego pragnie by nic ich nie rozdzieliło, tak samo jak z resztą przyjaciół. 

*  *  *

Obudziła się, po raz pierwszy od bardzo dawna, wypoczęta. Silne ramiona Dragneela opatulały jej ciało, rozgrzewając podczas zimnych dni. Spojrzała na jego spokojną twarz, wierzchem dłoni gładząc przecięty policzek. Po widoku zmęczonego wyrazu twarzy, postanowiła iż pozwoli pospać mu jeszcze jakiś czas. W końcu obrona jaką jej zapewniał, pozostawiała go na skraju wyczerpania. Usiadła, zarzucając długie włosy na ramię. Kiedy wysuwała się spod kołdry, różowowłosy zaczął się powoli przebudzać.
- Pośpij jeszcze. - Wyszeptała składając na jego ustach delikatny pocałunek. Wymruczał coś pod nosem, znów oddając się w objęcia Morfeusza. Wybrała z szafy jakąś czystą bluzkę, bieliznę i spodnie, po czym udała się zażyć pobudzającego prysznicu. 
Uśmiech nie znikał z jej zmysłowych ust, a brązowe tęczówki błyszczały szczęściem. Noc jaką przeżyli była cudowna, mogli zaspokoić swoje potrzeby i odpocząć. Jednakże świadomość nie pozwalała jej zapomnieć o piekle, w jakim żyją. Ten dom to jedynie wesołe złudzenie, dające poczucie bezpieczeństwa i fałszu. 
Zamknęła na parę sekund oczy, rozkoszując się ciepłą wodą spływającą strumieniami po nagim ciele. Odchyliła głowę w tył, pozwalając by obmyła zmęczoną twarz. Wystraszyła się, kiedy silne ręce spoczęły na jej ciele.
- Spokojnie. To tylko ja. - Uspokoił ją, muskając wargami kark. Odetchnęła spokojnie wtulając się w umięśnione ciało. 
- Nie chcę stąd wychodzić. - Objął ją szczelnie ramionami, sprawiając iż ciała stykały się niemalże idealnie. Zatopił nos w szkarłatnych pasmach, czując jak kojący strumień obciąża jego włosy, w skutek czego oklapły wzdłuż smukłej twarzy. Powędrował dotykiem wzdłuż linii pleców, przyciągając do siebie jeszcze mocniej. - Powinieneś jeszcze odpocząć.
- Nie czuję się wtedy bezpiecznie. - Odparł nabierając płynu na dłonie.

*

- Kawy? - Zapytała wyciągając mleko z lodówki. Miała na sobie czarną sukienkę z elementami złota. Doskonale przylegała do piersi i talii, podkreślając kobiece kształty. Od bioder pozostała luźno puszczona, nie zakrywając nawet połowy ud. Długie nogi ozdabiały wysokie, sięgające za kolana, czarne kozaki. Drobne ramiona były odkryte ukazując gładką skórę, zaś szyja do połowy zasłonięta. Aksamitne, długie do pasa włosy wciąż błyszczały od wilgoci. 
- Pewnie. - Położyła parujący kubek przed Dragneelem, przegryzając jajecznicę z, pokrojonym w kostkę, pomidorem i szczypiorkiem. Natsu odziany był w blado-żółtą bluzkę z długimi rękawami, podwiniętymi do łokci, czarne, długie spodnie oraz tego samego koloru trampki. Z końcówek włosów, ułożonych w artystyczny nieład skapywały kropelki wody. Nagle do ich uszu dotarł trzask tłuczonej szyby. - To po śniadaniu. - Szybko wstał łapiąc na nadgarstek Scarlet. - Zajebiście.
- Tutaj, drugie drzwi. - Wybiegli jak najszybciej, zatrzymując się przed ogromnym klifem. Fale z ogromną siłą uderzały o skały, rozchlapując się w powietrzu. Mocny wiatr napierał na ich postury, targając włosami na wszystkie strony. Natsu odwrócił napięcie głowę, obserwując zbliżające się potwory. Zaszli w ślepą ścieżkę. - Co teraz?
- Ufasz mi? - Zapytał wiedząc, że mają parę naście marnych sekund. Dziewczyna kiwnęła zgodnie głową, by mógł złapać ją w swoje ramiona, skacząc w morską przepaść. Zacisnęła kurczowo palce na materiale bluzki, oczekując spotkania z lodowatą cieczą. Nie poczuła bolesnego zderzenia z taflą wody, a moment kiedy oboje zanurzali się w głębinach. Uchyliła powieki, widząc jak powietrze ulatuje z otwartych ust Dragneela, przez silne uderzenie w plecy. Pęcherze wypełnione tlenem, uniosły się ku górze, pękając na powierzchni. Uścisk w jakim ją utrzymywał, stawał się co raz luźniejszy. Przestraszona spoglądała na upadające ku dnu, bezwładne ciało partnera. Nie zwlekając ani chwili dłużej, chwyciła mocno nadgarstek chłopaka, zarzucając ramię za swoją szyję. Z ostatkami powietrza w płucach wypłynęła na powierzchnię, kaszląc wielokrotnie. 
- Natsu. - Jednak wciąż pozostawał nieprzytomny. Dopłynęła do brzegu, od czasu do czasu zatapiając się przez ciężar Dragneela. Położyła go na ziemi, wypełnionej drobnymi kamyczkami. Nie zważając na wbijające się w skórę ostrzejsze kawałki, przyłożyła ucho do klatki piersiowej różowowłosego, wysłuchując cichego bicia serca. - Natsu, obudź się. - Błagała widząc zbliżające się potwory. Nie da rady go nieść, równocześnie nie zostawi ukochanej osoby samej. Drżącymi dłońmi wyjęła pistolet z kabury, przymocowanej do biodra chłopaka. Poczuła ciepłą ciecz na swojej skórze, zabarwioną karmazynem. Przerażona zbadała wzrokiem bok chłopaka, który był źródłem wylewającej się krwi. Kiedy to się stało? Czy w jeziorze było coś co mogło go zranić? 
Kiedy próbowała wstać, ból w udzie sparaliżował nagły ruch. Dlaczego wcześniej tego nie zauważyła? Te potwory były co raz bliżej, czy to koniec? 
Nie. On zawsze ją chronił, nawet jeśli tego nie potrzebowała stawał przed nią obronnym murem. 
Załadowała broń, wymierzając cel w przeciwników. Pociski przecięły ciężkie powietrze, roztrzaskując głowę jednego z napastników. Wycelowała w kolejnego, trafiając w klatkę piersiową. Poczuła silne szarpnięcie ciałem i milion drobnych kamyków wbijających się w jej skórę. Znalazła się kilka metrów dalej, czując doskwierający ból. Grzywka przysłoniła jedno oko, kolorystycznie mieszając się z krwawiącą wargą.
- Nie! - Ścisnął mocno jego szyję, podnosząc w górę, tak by stopy nie sięgały podłoża. Wyprostował jedną dłoń, celując w klatkę piersiową. - Zostaw go! - Zdzierała sobie gardło krzycząc jak najgłośniej. On nie może zginąć, wtedy zostanie sama.
Krew rozprysła się po jego posturze, a martwe ciało opadło na brudną glebę. Kruczoczarne źrenice Scarlet zmniejszyły się do granic możliwości, a oddech zastał w piersi. Wszystkie siły ją opuścił, a do oczu napłynęły krystaliczne łzy. 
- Natsu... - Wyszeptała niemal niesłyszalnie. 
- Pierdolcie się, skurwysyny. - Syknął przez zęby, mocno ściskając rękojeść noża. Podbiegł do szkarłatnowłosej, zabierając swoją broń. Od razu wymierzył do potworów, powalając dwóch na pięciu. Zaklął pod nosem, przeładowując magazynek. - Do roboty. - Rozkazał podając jej błyszczącą katanę. Wzięła ją do ręki, nabierając pewności siebie. Brązowe tęczówki rozbłysły rządzą mordu, zaś zaróżowione wargi ułożyły się w prostą linię. Nie zważając na ból nogi, lekko utykając, ruszyła przed siebie zwinnie pozbywając się kolejnych wrogów. Jednakże ich wciąż przybywało i przybywało. 
- Uciekamy, za dużo ich! - Oznajmiła ruszając w stronę Dragneela, jednakże kolejny ponadludzki cios sparaliżował jej ruchy. W ostatniej chwili, chłopak przyjął ją na własne ciało, przez co oboje przeturlali się po ostrych kamieniach. Bezgłośne krzyknął, widząc zdartą z przedramion i dłoni skórę. Cicho jęknął, podnosząc ociężałe ciało z ziemi oraz pomagając wstać szkarłatnowłosej. Kurczowo złapał krwawiący bok, zaciskając mocno zęby. - Natsu!
- Biegnij! - Rozkazał widząc zbliżające się niebezpieczeństwo. Wymierzył kolejne strzały, pozbywając się namiastki zagrożenia, które było co raz bliżej niego. Jeśli chodzi o zabijanie byli łatwi niczym człowiek, jednakże posiadali siłę monstrów i rządzę krwi. Jeden z nich cisnął nim w powietrze, co poskutkowało bolesnym uderzeniem o glebę, aż w końcu zderzeniem z ogromną skałą. Szkarłatna ciecz gęsto spłynęła po drżącej brodzie, dławiąc podrażnione gardło. Spoglądał na rozmazaną posturę Scarlet, czując że traci powoli świadomość. - No już, uciekaj. - Dodał nie mając siły się ruszyć. Coś boleśnie pociągło go za włosy ku górze, odrywając od podłoża. 
- Nie pozwolę na to. - Wyszeptała ruszając w stronę wroga. Miecz przeciął kark potwora, oblewając ostrze gęstym karmazynem. Ani on, ani ona nie opuszczą tego świata tak wcześnie!

*  *  *

Uchylił ciężkie powieki, czując ból promieniujący od niemal całego ciała. Jego głowa spoczywała na udach szkarłatnowłosej, która zapatrzona w przepiękny zachód słońca gładziła rozmierzwione włosy partnera. Jęknął cicho, spoglądając na jej spokojną twarz. W blasku krwistego nieba, szkarłatne włosy pięknie harmonizowały z płomiennymi kolorami krajobrazu. Brązowe tęczówki odbijały złoto zachodzącego słońca, zatapianego w lśniącym jeziorze. 
Powoli usiadł, zaciskając mocno powieki z powodu bólu. 
- Ile jeszcze zdołamy przeżyć? - Zapytała cicho, obserwując poranione ciało Dragneela. - Wciąż uciekamy i walczymy, a ich w ogóle nie ubywa. Myślisz, że gdzieś jeszcze są normalni ludzie? A co jeśli ten deszcz znów zacznie padać? - Zadawała pytania, zastanawiając się nad ich przyszłością, która była wielkim znakiem zapytania. 
Chwycił w dłoń rękojeść miecza, po czym wbił go mocno w ziemię. 
- Ten świat, jeszcze się nie skończył.
Błyszczące ostrze piękne odbijało ogniste kolory zachodu słońca. Podszedł do Erzy wyciągając ku niej pomocną dłoń, którą uchwyciła powoli wstając. 
- Idziemy dalej? - Zapytała splatając palce z Dragneelem.
- A mamy inny wybór? - Złożył na jej czole delikatny pocałunek, ruszając przed siebie. Tylko to im pozostało. Iść wciąż przed siebie, by przetrwać w tym rozpadającym się świecie. Choć stracili wszystko co posiadali, wciąż mogą liczyć na siebie.
Stępiony miecz pozostał wbity w zakrwawioną ziemię, muskany językami ognistego nieba. 
One-shot dla BlueKsR Corleone. Przepraszam, że tak opornie dodaje one-shoty, ale rzadko kiedy moje pomysły są coś warte. Mam nadzieję, że się podobało.

6 komentarzy:

  1. Apokalipsa, armagedon? Pierwsze co przyszło mi na myśl czytają walkę Erzy, Natsu z potworami? THE WALKING DEAD.
    A może to zombie ich atakowali? Tylko, że to zombie musiałyby być strasznie mądre, skoro potrafiły używać broni... Huh, podziwiam tą dwójkę, że przetrwała - ja bym umarła w pierwszym dniu. ;-;
    One-shot cudowny, naprawdę. Po prostu brak mi słów, no. ;-;
    Tulę i mam nadzieję, że szybko coś dodasz~! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Zakochałem się w paringu Nerza <3
    Notka świetna nie mam zastrzeżeń :D
    Mam nadzieję że dodasz coś takiego jeszcze :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem może tak - WARTO BYŁO CZEKAĆ.
    Jestem fanką numer jeden tej pary (Nerza 4ever ♥), i dzięki temu one-shotowi, pokochałam ich jeszcze mocniej! <3 <3 <3
    Sposób w jaki wszystko opisałaś, i ten seks, och. ♥♥♥♥♥ Po prostu się rozpłynęłam.
    Opisałaś wszystko zawodowo, kobieto! Twój styl pisania staje się tak piękny, że aż zapiera dech w piersi. Jestem szczęśliwa, iż złożyłam u Ciebie zamówienie; wyszło Ci to perfekcyjnie! Jeszcze ta mroczna i dramatyczna historia, przeplatana więzami pięknej i pełnej zaufania miłości.
    Jak Ty możesz tak zajebiście pisać, no pytam się? Oddawaj zdolności pisarskie!
    Z każdym wersem tej opowieści udowadniasz, jak wielki drzemie w Tobie talent.

    Erza i Natsu... Natsu i Erza... Seks z kajdankami, a potem pod prysznicem... Mój zboczony umysł doznał orgazmu bezdotykowego. ♥
    Kocham, kocham, i jeszcze raz - kocham!

    Stajesz się mistrzem, tego nie da się ukryć. Opisywałaś wszystko z płynnością, a akcja toczyła się wartko, do tego te słodkie całusy w czoło w tle, omomom. ♥

    Kocham Cię za tego one-shota. ♥♥♥

    PS. A o odstępy pomiędzy one-shotami się nie martw; nadrabiasz to ich niezwykłą zawartością. ;)

    (Nerza, Nerza, Nerza, Nerza... ♥♥♥♥♥♥♥♥)

    Pozdrawiam,
    BlueKsR

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę bardzo się cieszę, że ci się podobało. Starałam się z całych sił, ale jak dostałam weny to napisałam to w dwa dni. A +18 pisałam chyba do 3 w nocy, ale chyba było warto. Rumienię się za takie pochwały, że piszę fenomenalnie. Ludzie, wiecie ile mnie krytykuje? Ale miło się tego słucha i naprawdę się cieszę, że jesteś zadowolona.

      Usuń
  4. Ło mateczko przenajświętsza :D Ja to Nerzy nie lubię, ale dla mnie to może każdy z każdym (byle nie yaoi bo to dla mnie zbyt wiele xD). Mimo to ten one-shot był zajekurkabisty!!! Tyle akcji, tyle mraśnych rzeczy... No bomba :D Ale jak przeczytałam dla kogo ten one-shot... No tak, ktożby inny jak Koksu, dawniej Blue :D Wiedziałam, że się córcia moja pęknie ze szczęścia :D I miała powód, bo jak widać po jej komentarzu moje przypuszczenia były słuszne xD, gdyż ten one-shot był rewelacyjny :D :*

    OdpowiedzUsuń
  5. OMG!!! Shiro, przeszłaś samą siebie!!! Twoje +18 było genialne!!! Nie mam nic do zarzucenia tej sferze :D. A co do reszty, kurde, skąd Ty wytrzasnęłaś ten deszcz, te potwory, apokalipsę, zarazę i całą resztę, co??? Za dużo chyba horrorów oglądasz, albo czytasz i takie są tego efekty. Nie, nie mówię, ze źle, bo jak dla mnie genialnie!!! Niby nie przepadam za paringiem Natsu & Erza, ale kurcze, jest tak genialnie napisany, że trudno nie pokochać tej historii :). Twoje One-Shoty mają to do siebie, że zawsze są od początku do końca przemyślane, a do tego długie, co wynagradza długie czekanie. Ja sama nic u Ciebie nie zamówiłam, ale sądzę, że to kwestia czasu, także poczekaj ino, a się nie odpędzisz ode mnie :D. Cóż jeszcze mogę dodać??? Jestem ciekawa, co ich czeka dalej. Może dodasz ciąg dalszy, co??? Bardzo bym chciała, by spotkali innych ludzi i razem z nimi walczyli. No i jest coś, co mnie zadziwiło. Nie ma w tej historii magii, co mnie bardzo zaskoczyło. Własnymi siłami musieli walczyć o życie, nie mogli się wspomóc umiejętnościami magicznymi, bo zwyczajnie ich nie posiadają, a jednak radzą sobie, pomimo przygniatającej przewagi liczebnej wroga. Kto wie, czy nie zabili tych, których niegdyś uważali za przyjaciół??? Odpowiedź na to znasz tylko Ty, Shiro-chan. I na tym chyba zakończę, o Mistrzyni :).

    Twoja R.

    OdpowiedzUsuń