sobota, 21 lutego 2015

90. Zmiany

SAGA NOWY ŚWIAT

"Wyobraźnia rozkłada wszystko na drobne elementy zgodnie z prawami wywodzącymi się z głębi duszy, a potem je układa, budując z nich zupełnie nowy świat."


Czekoladowe tęczówki błyszczały od słonych łez, rzewnie spływających po zarumienionych policzkach magini. Wargi drżały od nadmiaru emocji, jakie skrywały te dwa słowa.
Mijały kolejne sekundy. Ciszę przerywał szloch blondynki oraz nierówny oddech różowowłosego. Ruch, oddech, mowa - sparaliżowały szczęście. Zaskoczona, uradowana nie potrafiła odnaleźć się w skumulowanych emocjach.
- Tak - Wyszeptała zniekształconym głosem, rzucając się na szyję ukochanego.
Kamień spadł z jego serca, powietrze uleciało z płuc, a szeroki uśmiech ozdobił przystojną twarz. Z gardła wydobył się perlisty chichot. Silne ramiona objęły drobne ciało, mocniej przyciągając do siebie. Wsunął pierścionek na serdeczny palec partnerki, pieczętując tą magiczną chwilę namiętnym pocałunkiem.
- Kocham cię! - Niemal krzyknął, podnosząc się do pionu. Obkręcił Heartfilię wokół własnej osi, mocno trzymając w ramionach. Blond włosy falowały przez sekundę w powietrzu, zaznaczając niewidzialny szlak. Kiedy ich czoła się zetknęły, przyłożyła dłoń do ciepłego policzka, muskając wargami podbródek chłopaka. 
Tak długo oczekiwała tej chwili. Wyobrażała ją sobie, aż w końcu kruche marzenia, przeistoczyło się w piękną rzeczywistość.
- Wracajmy...do domu - Oznajmiła ściszonym głosem, gładząc kciukiem kość policzkową Smoczego Zabójcy.
Kiwnął głową w geście zgody, przytulając mocniej narzeczoną. Skrył głowę w zagłębieniu między szyją a ramieniem, zaś ona wplątała smukłe palce w różowe kosmyki. Tego im brakowało. Siebie.

*  *  *


- Nie idziemy do gildii? - Heartfilia zacisnęła palce na rozgrzanej dłoni Smoczego Zabójcy. Zbadała wzrokiem zamyśloną twarz różowowłosego, stopniowo oswajając się z ohydnymi bliznami. 
- Jakoś mi się tam nie spieszy. Wiesz, niespodziewany wyjazd na kilka miesięcy mógł ich trochę rozzłościć - Na samą myśl o "radości" przyjaciół przeszyły go dreszcze przerażenia. W sumie mógł zostawić jakiś list, wiadomość, cokolwiek. 
Otworzył drzwi domu, chcąc przepuścić Lucy w wejściu, jednak zniknęła mu z pola widzenia. Zdezorientowany rozejrzał się dookoła, poszukując partnerki. 
- Lucy? Gdzieś ty poszła? - Albo on stracił czujność, albo ona się podszkoliła. 
- Kto wyplewił nam ogródek? - Poszedł za budynek, z równym zdziwieniem obserwując mini ogród. Wciągnął głośniej powietrze przez nos, wyczuwając znajomy zapach. Nie wiedział czy ma płakać, czy też wybuchnąć głośnym śmiechem. Jego kąciki ust drgały, a zielone tęczówki zaszkliły się od łez. - Co ty?
- Nie nic, po prostu...coś sobie wyobraziłem - Zaśmiał się pod nosem, przeczesując przydługie, różowe kosmyki. Z cichym westchnieniem wszedł do pomieszczenia, kładąc bagaże na podłodze.
Mieszkanie było w takim stanie, w jakim je pozostawili. Przeciągnął się, słysząc charakterystyczne strzykanie kości. Musiał przyznać, że stęsknił się za domem. Wypełniał go aromat wymieszanych zapachów - słodka woń blondwłosej, świeża zaprawa lasu, ciepło pomieszczenia. Miejsce, do którego zawsze będzie wracał z uśmiechem i czułym sentymentem.
- Więc co zamierzasz teraz robić? - Niespodziewanie stanęła za nim, obejmując umięśniony tors. Oparła głowę o szerokie plecy, wyginając kąciki ust ku górze. Tęskniła za tym żarem bijącym od wytrenowanej postury Salamandra. - Trzeba dać znać, że żyjemy
- Jak tam pójdziemy to pożegnamy się z życiem - Sprostował, odwracając się przodem do maginii.
- Tęskniłam - Szepnęła, czując miękkie wargi Dragneela na swoim czole. 
Już nigdy więcej tak bolesnej rozłąki.

*  *  *

- Erza spokojnie! Nie możesz się denerwować - Jellal po raz kolejny upomniał ciężarną Scarlet, która ani trochę go nie słuchała. Stała dumnie nad Natsu i Lucy, wyrzucając z siebie tysiąc słów na minutę. Tłumaczyła, upominała, dawała porządny ochrzan, równocześnie nie ukrywając radości z powrotu przyjaciół. Nie małe było ich zdziwienie, kiedy okazało się, iż Tytania jest w ostatnim miesiącu ciąży. Naprawdę opuścili gidię na tak długi czas?
- ...a na koniec powiem wam tylko jedno! - Krzyknęła, opierając smukłe dłonie o biodra. Wyprostowała się dumnie, z wyższością mierząc postury magów. Brązowe tęczówki przybrały ciepły odcień, a kąciki ust ułożyły się w troskliwy uśmiech. - Witajcie w domu

Natsu uśmiechnął się pod nosem, widząc słodkie rumieńce na policzkach ukochanej. Tak wiele się zmieniło od tamtego czasu, a równocześnie pozostawało takie samo.
- Dobra dobra, przywitaliśmy się, a teraz...Lu-chan! Co ty masz na palcu?! Myślisz, że nie zauważyłam?! - Levy od razu stanęła przy blondynce, ujmując jej dłoń we własną. Z uwagą badała przepiękny, złoty pierścionek dookoała przyozdobiony cienkim paskiem rubinów
. Jej oczy wręcz błyszczały, a szeroki uśmiech nie znikał z dziecięcej twarzyczki. Różowowłosy wstał z miejsca, stając obok szkarłatnowłosej. Widok ciężarnej Tytanii był kolejnym nowym doświadczeniem - magicznym i pięknym. Nosiła w sobie nowe życie, będące owocem miłości dwóch osób. 
Bez słowa uchwyciła gorącą dłoń maga, przykładając do brzucha. Po jego wnętrzu rozeszło się potulne uczucie ciepła. Z wahaniem dołożył drugą rękę, nie mogąc uwierzyć, że jego "siostra" zostanie mamą. Uniosła głowę, by spojrzeć na zabliźnioną twarz różowowłosego.
- Czujesz? - Zapytała, widząc uśmiech zdobiący usta Natsu. Zaśmiał się krótko, po raz pierwszy mając do czynienia z czymś takim. - Wspaniałe, prawda?
- Potężna Tytania zostaje mamą -
Zażartował, jakby cytował nagłówek jakiejś gazety. Tak wiele się pozmieniało odkąd dołączył do gildii, odkąd jest tu Lucy. Wszystko jest inne od momentu wyznania miłości, które przemieniło go w kogoś zupełnie innego. A może pomogło odnaleźć siebie?
- A legendarny Salamander żeni się - Oddała pięknym za nadobne, chichotając. Kątem oka spojrzał na Heartfilię i otaczające ją przyjaciółki. Dlaczego tak bał się odrzucenia z jej strony, wiedząc że oddałaby za niego wszystko?
 - Stary powiem ci coś, jako że jesteś moim przyjacielem - Na dźwięk głosu Frauda, cofnął dłonie, opierając je na biodrach. Spojrzał na niego obojętnym wzrokiem, czekając na nadejście głupiego, niestosownego komentarza.
- Nie jestem twoim przyjacielem - Odparł, ledwo powstrzymując rozbawienie na samo wspomnienie tego co zastał po powrocie do domu.

- Ja uważam, że jesteś 
- Niech ci będzie. O co chodzi? 
- Jak bardzo cię pojebało? - Na początku kompletnie nie rozumiał o co chodzi. Dlaczego miało go pojebać? Dopiero po paru minutach dotarło do niego, że czarnowłosy ma na myśli zaręczyny. Uniósł jedną brew w geście zdziwienia.
- Tak ogółem to dawno. A co do tego...coś ci nie pasuje? Kocham Lucy i taka była moja decyzja, chce żeby była moją żoną - Oświadczył dumnie, na co Heartfilia zarumieniła się zawstydzona tak śmiałym podejściem narzeczonego. W sumie nie była to żadna nowość, Natsu od zawsze pierw myśli później działa. Ale czy to nie jest jego urok?

- Jak mogłeś mi to zrobić Na-chan?! Obiecywałeś! - Czuł małe piąstki bijące w jego biodra. Złote kosmyki opadały na dziecięcą twarz, czarne tęczówki wyrażały tęsknotę, ból, podkreślone iskrą radości. Kucnął na przeciw Itami, kładąc dłoń na główce dziewczynki. Ukazał białe zęby w szerokim uśmiechu. 
- Wybacz, ale...słyszałaś co się działo. Potrzebowaliśmy takiego wyjazdu - Ukradkiem zerknął na Lucy. - Ale już wszystko dobrze


*  *  *

- Natsu! Nie stój tak, tylko sprzątaj! - Rozkazała Heartfilia po raz dwudziesty w ciągu dziesięciu minut, jednakże Dragneel nic sobie z tego nie robił. Opierał się plecami o ścianę, krzyżując ramiona na piersi. 
- Po co? Nie ma bałaganu - Dlatego też nie widział sensu w zbędnym wysiłku. Nigdy nie lubił sprzątać, i był pewien że nigdy nie polubi. Szkoda, iż ten fakt nie docierał do blondynki. 
- Wszystko jest zakurzone, oblepione pajęczynami. Im szybciej się za to weźmiesz, tym szybciej skończymy - Próbowała przekonać Smoczego Zabójcę na wszelkie sposoby. Jednakże on pozostawał uparty tak jak zawsze. 
- Jeśli to zostawimy będzie spokój. Luce no weź! Wróciliśmy do domu, uczcijmy to jakoś, a nie sprzątamy! Proponuję...pyszną kolację! - W szerokim uśmiechu ukazał rząd białych zębów, wypinając klatkę piersiową do przodu. 
Przez dłuższą chwilę panowała cisza, póki szmatka nie zawisła na jego włosach. Rozluźnił mięśnie, wypuszczając ciężko powietrze z ust. 
- Jeszcze nic nie posprzątałeś - Przypomniała, nie mając zamiaru ustąpić.
- To może nabałaganimy, żeby było co sprzątać - Zaproponował uwodzicielskim tonem, przyciągając narzeczoną do siebie sprawnym ruchem. Pochylił głowę, by wpić się w słodkie usta...
- Nie - ...ale pocałował zmiotkę. Otarł wargi, próbując się pozbyć ohydnego smaku. Westchnął ciężko, robiąc minę oburzonego dziecka. Tak do porozumienia nie dojdą nawet za sto lat.



*  *  *

Niemal czarne, rozciągające się w nieskończoność niebo, obsypane migającymi gwiazdami. Delikatne, srebrzyste światła odbijały się w tęczówkach maga, traktując je niczym zielone lustro. Różowe kosmyki, kołysane ciepłym wiatrem, muskały ciemną skórę. 
Dzięki wyczulonemu zmysłowi słyszał odgłos, obijających się o kafelki, wody spływającej po nagim ciele Heartfilii. Zamknął oczy, nabierając głęboko powietrza w płuca. Umięśnione klatka piersiowa uniosła się wysoko, by stopniowo powrócić do poprzedniego stanu wraz z wydechem. Choć było niesamowicie spokojnie, odczuwał pewien niepokój.
Pytanie tylko - dlaczego? 
- Zmęczony? - Zapytała Fumiki, nagle pojawiając się obok różowowłosego, który leżał na trawie, obserwując nocne niebo. Ostatecznie, wyszło na to, czego chciała Lucy. Posprzątali, a w nagrodę  przyszykowała mu pyszną kolację. Przynajmniej solidnie pojadł.
- Jeśli tak ma wyglądać moje małżeństwo to życzę sobie powodzenia - Westchnął ciężko, chichotając pod nosem. Naprawdę za nią tęsknił, za każdym zachowaniem jakie kierowała wobec niego. Bez wyjątku. Z drugiej strony przywyknął do obecności i opiekuńczości Elie, zabawy z Midori oraz spędzaniu czasu, trenowaniu z Igneelem. - Wiesz....tak dużo się zmieniło. Ja jestem z Lucy, Gray ożenił się Juvią, Erza za niedługo urodzi...wszyscy odnaleźliśmy tą brakującą część siebie. Co śmieszniejsze, potrzebowaliśmy na to tak wiele czasu. Gray non stop odrzucał Juvię, wypierał się, że jej nie kocha, choć jej zachowanie było trochę przerażające - Zaśmiał się na samo wspomnienie dawnych zachowań wodnej kobiety. - A ja...zależało mi na Lucy, czułem że to coś więcej, ale odrzucałem to. I dopiero, kiedy myślałem że umrę...odważyłem się powiedzieć kocham cię - Usiadł, przeczesując palcami różowe kosmyki. 

- Miłość to jest najpiękniejszą magią - Lubiła powtarzać te słowa. Nie tylko wywoływały przyjemne ciepło rozchodzące się po całym ciele, ale równocześnie były prawdą, której nie w sposób zaprzeczyć. - To takie przeznaczenie? Może spełnione życzenie? W końcu, chciała cię spotkać i to się spełniło - Usiadła obok Dragneela podciągając kolana pod klatkę piersiową. Oparła na nich brodę, opatulając smukłe nogi ramionami. 
- Kto wie...może jednak jest ta cząstka przeznaczenia na którą nie mamy wpływu, której nie możemy kształtować - Mylił się. Przez tyle lat wmawiał sobie to kłamstwo, chcąc mieć całkowitą kontrolę nad ludzką egzystencją. Czy w pewnym sensie dążył do stania się Bogiem?
- Jesteś tajemniczy, ale dajesz wiele szczęścia. Choć mamy to samo serce, wciąż nie rozumiem twoich uczuć - Zwróciła ku niemu ciemno-różowe tęczówki, opierając policzek na kruchym kolanie. Jak to możliwe, że mimo faktu, iż są kompletnie obcymi dla siebie osobami, wyglądają jak rodzeństwo?
- Ja też ich nie rozumiem - Zaśmiał się, kładąc silną dłoń na głowie Fumiki. - Ale mam nadzieję, że kiedyś je...co się stało? - Przerwał nagle na widok przerażenia malującego się ciemnymi barwami w tęczówkach dziewczyny. Dopiero po chwili zaczął wyczuwać czyjąś obecność. Dziwnie znajoma - znienawidzona. 

Wstał na równe nogi, rozglądając się dookoła. Zapach był intensywny, jednakże jego oczy nie dostrzegały żadnej postaci. Majiku zniknęła, by na krótki moment stanąć przy ramieniu Smoczego Zabójcy.
- On wrócił - Nie pozwoliła mu na odpowiedź. Chciała uciec przed zagrożeniem.

- Kto? - Zapytał sam siebie. 
- Na przeznaczenie nie ma wpływu, a twoją powinnością jest śmierć, Salamandrze - Otworzył szeroko oczy, zaś źrenice zmniejszyły się do granic możliwości. 
Przeszłość do niego wróciła.
Pokazać się z takim chłamem po tak długiej nieobecności. Chyba nigdy sobie tego nie wybaczę, i nie zdziwię się jeśli wy mi też. Naprawdę przepraszam za brak rozdziałów, dawania znaku życia, nie będę się niczym usprawiedliwiać. Szczerze nie podoba mi się to co napisałam, ale nie mogę wykrzesać z siebie nic więcej. Może dlatego, że to pierwszy rozdział nowej sagi, tu zawsze mało się dzieje. Muszę bardziej przyłożyć się do drugiego.
No i jak wam to powiedzieć? Ten blog powoli zbliża się do końca, co prawda bardzo malutkimi kroczkami, ale zostały jedynie dwie sagi (chyba, że mój mózg podrzuci mi jakieś ciekawe pomysły). 
Jeszcze raz przepraszam, i błagam o wybaczenie.

12 komentarzy:

  1. Najwyraźniej jestem pierwsza :3 Yatta!
    Nie mów, że rozdział ci nie wyszedł, bo na prawdę przyjemnie się
    go czytało :3 Erza w ciąży?! To się porobiło xD
    Biedny Natsu... wrócił do domu z zamiarem odpoczynku a tu bum!
    Znów szykują się kłopoty xd Będzie się działo.
    Życzę weny i czekam na kolejny rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham cię i nie wiem ile razy mam ci to powtarzać, dziękuję za Erzę w ciąży wiesz ile to dla mnie znaczy prawda? :) pamiętam jak dopiero rozmawiałyśmy rok temu o zaręczynach Natsu z Lucy a teraz to już prawda, pamiętam pierwsze spotkanie i to, że byłąś dla mnie strasznie miła, dziękuje że tak szybko ode mnie nie odeszłaś. Magia to najpotężnijesza broń i tego trzymać się powinniśmy, rozdział jak zwykle urzekający i wciągający, Natsu z długimi włosami musi być bo jeśli Hiro nie chce to my tak !
    Levi-chan taka spostrzegawcza hihi taka mądra? A jak idzie jej z Gajeel'em ? Jestem tego ciekawa jak tego kto powrócił, mam pewne domysły ale nie jestem ich w stu procentach pewna.
    Nie wiem czy dalej czytasz ten jak na mnie długi komentarz ale jeśli tak to jeszcze raz dziękuje, twoje opowiadanie daje mi siłę i nadzieję na to, że kiedyś zawsze będzie lepiej nawet jeśli w tej chwili coś się wali.
    Dalej czytasz? dobrze bo teraz czas na robienie :
    O BOŻE O BOŻE O BOŻE MOJA ERZA !!! znaczy w pewnym sensie ja :D ! Ohhh Jellal tatusiem *^* już go widzę w tej roli ! najlepszy ojciec EVER! jejku chce następny rozdział ! KAWAII !! dsjkbfsdvhdvfa

    Już ... wybacz ale każdy komentarz musi mieć w sobie coś takiego.
    Powodzenia, więcej czasu, weny, wiary w siebie, miłości i czego sobie dusza zapragnie bo zasłużyłaś !

    Twoja kochana Panda <3

    OdpowiedzUsuń
  3. roździał wspaniały czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  4. A kto to na bloga zawitał?
    I się nawet nie przywitał?
    R przybyła, przeczytała
    I komentarz zostawić postanowiła.
    Chociaż raz w dniu wstawienia rozdziału,
    Chociaż pisanie idzie mi pomału,
    Komentarz ode mnie dostaniesz,
    Obdarowana pochwałami zostaniesz.
    Czas do dzieła przystąpić
    I czynami słowa zastąpić!

    Kochana Shiro!
    Na początku chciałam Cię przywitać i wyrazić moją szczerą radość, bo oto zawitałaś do nas z nowym rozdziałem. Z tego miejsca pragnę przeprosić Cię za moją nieobecność na gadulcu. Niestety, brak czasu jest moim towarzyskim wrogiem, który na dobre rozpanoszył się w moim grafiku. Muszę gada w końcu przegonić, bo aż nie wypada. Dobra, starczy tego kajania! Czas zasiadać do pisania!

    Powiem Ci tak, gdyby Lucy go odrzuciła, z pewnością osobiście skopałabym jej tyłek. Zresztą, innej opcji jak „tak” nie brałam pod uwagę :D. Bardzo się cieszę, że wreszcie, po tych wszystkich przejściach, postanowili połączyć się na dobre :).
    No i wrócili! Nic dziwnego, że Natsu boi się iść do gildii. No ale cóż, ktoś musi wypić piwo, którego nawarzył. Lepiej, żeby był to on, bo w końcu zawalił na całej linii. Wyjątkowo nie będzie mi go szkoda, jeśli każą mu klęczeć na grochu, czy biegać gołymi stopami po wielkich szyszkach :D. I to tych, które pozbyły się ziarenek :D. Tak, tak, R to taka trochę sadystka. Skoro Shiro może to R też chce :D.

    Fraud – wystarczy, że pada jego imię, a każdy wie, że zaraz walnie piorun :D. Ten to wie jak podsumować każde zdarzenie :). Dlatego tak go uwielbiam :D. I słodka Itami – kochana mała! No cóż, nawet jako dziecko, rozumie, co znaczy kłótnia, rozstanie i takie tam. Jednakże piąstki wygrały :D. A Tytania, no cóż, już wcześniej była wzmianka o jej ciąży, ale nie sądziłam, że czas minie tak szybko i zbliża się rozwiązanie. Oby wszystko było dobrze ;). Bo wiesz Shiro, znając Twoją sadystyczną stronę, aż się boje porodu :D.
    Natsu, taki z ciebie Casanova, że zdradzasz seksowną i piękną narzeczoną z jakąś tam owłosioną szczotką? No daruj stary, że to mówię, ale kurde, wybrałeś fatalnie! Weź no rzuć się an coś bardziej, hmm, wartego uwagi, czy coś.

    No i znowu to robisz! Znęcasz się, burzysz spokój, na który przecież zasłużyli i pozwalasz, by Natsu drżał ze strachu. Czyżby to był jego oprawca z więzienia, w którym kiedyś został zamknięty? Nie mogę liczyć, że mi powiesz, ale mogę snuć swoje przypuszczenia, dlatego się bawię :D. Skoro Fumiki się przeraziła, nie widzę innej osoby, która mogła wzbudzić ten strach. Ale jak się ten gościu nazywał to nie pamiętam, niestety. Wybacz, moja pamięć dobra, ale fest krótka :D.

    No resume. Nareszcie wstawiłaś rozdział! Alleluja! No :D. I czy coś jeszcze? No w sumie to mało mi. Z reguły piszesz dłuższe notki, a ta jakaś taka wyjątkowo krótka. Co do samej treści to wcześniej opisałam każdy akapit. Nie będę tego powielać, bo mało maślane wyjdzie. Czy były jakieś błędy? No niby tak, ale nie będę Ci psuła humoru, wypisując je, bo serio, są mało znaczące. No może poza jednym :D. Gray nie wyszedł za Juvię, ale się z nią ożenił :D. I chyba tyle od mnie.

    Twoja R.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć założyłyśmy nowego bloga w internecie zapraszamy ;)

    http://fairy-tail-fan-fick.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy nowy? Jestem ciekawa co będzie dalej. Może rób krótsze opowiadania i częściej dodawaj. Bo miesiąc a nawet dwa miesiące to za długo

    OdpowiedzUsuń
  7. Niedawno znalazłam twojego bloga i baardzo mi się sposobał. Nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czyżby blog został porzucony?
    Szkoda...

    OdpowiedzUsuń
  9. Błagam wróć do pisania :) Uwielbiałam Twojego bloga, szkoda że jest zawieszony ;/

    OdpowiedzUsuń
  10. JA CHCE WIĘCEJ >·< !!
    Kiedy nowy rozdział ? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. "Potężna Tytania zostaje mamą" To mnie powaliło na kolana i nie mogłam wstać! ><

    OdpowiedzUsuń