sobota, 8 grudnia 2012

16. Kurushini i Itami

- Jestem wykończony. - Zaśmiał się. Lucy spojrzała na niego z szeroko otwartymi oczami.



- Jak to? On żyje? - Zdziwił się Gray.

- A co chciałbyś żebym umarł? - Zapytał zirytowany Dragneel i zaczął wstawać. - Niech to, znowu uciekł. - Zaklną pod nosem i zacisnął dłonie w pięści.
- Przecież go zabiłeś. - Wtrąciła Cana.
- Nie, on żyje i nie odpuści póki nie zdobędzie tego, czego chce. Za każdym razem mi ucieka i kiedy już jestem o krok od wygranej, przegrywam. Niech go.
- Po co mu twoja moc? - Zadała pytanie Lisanna.
- Nie mam pojęcia, ale jej nie dostanie. - Uśmiechnął się różowowłosy do dziewczyny.
- Trzeba jakoś załatać te dziury. - Dodała Mirajane.
- Dobra ja to zrobię. W końcu moja wina.
- No dobrze, to chodź po deski. - Wskazała Mira aby chłopak poszedł za nią, i tak też zrobił, wszyscy odprowadzili go wzrokiem, po czym znów zaczęły się rozmowy.
- Widziałam wyraźnie jak w jego sercu powstaje głęboka rana, przecież było tyle krwi. Jakim cudem on żyje? - Mówiła zdziwiona Levy, starając się to wszystko wytłumaczyć.
- Nie wiem. W końcu wszyscy widzieliśmy jak...
- Słyszałem kiedyś o nim. - Przerwał Canie Freed.
- Ale o kim? - Zapytała zaciekawiona Lucy.
- O Kurushinim. Bardzo niebezpieczny mag, rada miała go ukarać, ale nawet oni nie mogą tego zrobić. Jednym ruchem palca mógłby ich zabić. Jego magia jest charakterystyczna, mroczna, czarna. Często chce posiąść moc innych magów, potężnych. Jak dotąd było ich tylko dwóch, niestety imiona są mi nieznane, ale stanowi wielkie zagrożenie. 
- Czemu chce akurat Natsu, przecież są od niego potężniejsi na przykład mistrz Makarov, Gildarts, Laxus, Erza, więc czemu... - Zaczęła Bisca.
- Masz rację, są potężni, ale jeśli chodzi o umiejętności. Natomiast Natsu ma w sobie bardzo potężną magię, problem jest w tym, że jej jeszcze nie uwolnił. Jeśliby tylko zdołał ją z siebie wydobyć...
- Mógłby pokonać każdego z nas, nawet mnie. - Dokończył Gildarts.
- Jak to? - Zadał pytanie zaskoczony Gray.
- Wierzcie czy nie, ale jest jednym z najpotężniejszych magów. - Uśmiechnął się.
- Najsilniejszy Smoczy Zabójca należy do naszej gildii. - Wtrącił Makarov, wszyscy spojrzeli w jego stronę.
- Jakoś trudno mi w to uwierzyć, że Natsu jest... - Przerwał Warren, ponieważ do pomieszczenia wszedł różowowłosy z dużą ilością desek i podszedł do miejsca gdzie były dziury w podłodze, cała gildia spoglądała na niego, poczuł ich wzrok na sobie, lekko odwrócił głowę.
- Jakiś problem? - Zapytał. Odwrócili się jak gdyby nigdy nic i wrócili do poprzednich zajęć. 
Po 30 minutach skończył i ruszył na górę, słyszeli przybijane gwoździe.
- Mógłbyś ciszej?! To wnerwiające! - Krzyknął Gray, ale po chwili na jego głowę spadł kawałek dachówki. W pomieszczeniu było słychać śmiech.
- Jeszcze jakieś uwagi mrożonko?! - Zapytał Dragneel.
- Tak. Kiedy zmądrzejesz?! - Dodał zdenerwowany Fullbuster.
- Jak przestaniesz się rozbierać porno-gwiazdo?!
- Zamknij się skośnooki!
- Przysmażę cię zaraz zezolcu!
- Zamrożę ci tą niewyparzoną gębę płomyczku!
- Oboje się ogarnąć! - krzyknęła Erza. Od razu się uspokoili, a z dachu jeszcze było słychać Aye~! Dragneela. Cała gildia wybuchła śmiechem. Kończył przybijać deski, kiedy zaczął padać deszcz, spojrzał w niebo. Po jego ciele spływały lśniące kropelki deszczu, krew którą miał na sobie, zaczęła się zmywać. Zebrały się czarne chmury, z których trzaskały błyskawice i grzmoty, lekki deszczyk przerodził się w ulewę. Ale mimo tego chłopak nie przerywał swojej pracy.
- Pogoda nie jest za ciekawa. - Westchnęła Lisanna.
- Tak deszcz zdarza się tu bardzo rzadko, a szczególnie taka burza. Zawołajcie Natsu później dokończy. - Dodała Mirajane czyszcząc blat stolika.

*  *  *


- Koniec tych zabaw. - Przed chłopakiem pojawił się dobrze już znany mu mężczyzna, powoli podniósł głowę i spojrzał na niego.

- To moja moc. Spadaj stąd. - Powiedział przez mocno zaciśnięte zęby. - Po co ci właściwie moja moc? - Kurushini spuścił głowę i usiadł, Dragneel zrobił to samo.
- Mam się zwierzać przed wrogiem? - Zapytał smutno.
- Kiedy połączyłeś nas magią, widziałem twoje myśli. Jak to jest? - Mówił spokojnie opierając rękę na zgiętym kolanie. Uniósł głowę wysoko ku górze, pozwalając by chłodne krople deszczu spływały po jego opalonej skórze. - Chronić kogoś kosztem życia innych? - On robił to w inny sposób. Krył swoją mroczną stronę, nie pokazując jej światu. Kurushini spojrzał na Smoczego Zabójcę spuszczając głowę w dół. Jakoś wierzył, że może mu ufać.
- Kiedy byłem mały mój ojciec zabił mamę, po czym mnie wykorzystał do swoich badań. Sprawił że mogę wchłaniać moc innych magów, to był warunek dla którego nie zabił i mnie. Powiedział, że jeśli będę mu przynosić to czego chce, zostawi mnie przy życiu. Mnie i moją młodszą siostrę. Robię to dla niej, ma dopiero sześc lat.. Nie wiem czy pamięta śmierć mamy, miała wtedy zaledwie dwa, ale trzyma ją jako zakładniczkę. A ja nie chce jej stracić. Jeśli do końca tygodnia nie przyniosę mu twojej magii lub ciebie, zabije ją lub podda torturą, na które będę musiał patrzeć. Próbowałem z nim rozmawiać, ale za każdym razem...Nienawidzę go. Nie wiem czemu taki jest. Kiedyś był wspaniały, był dla mnie wzorem. A teraz? Dlatego robię to co robię, nie chcę tego, ale nie mam wyjścia. - Opowiedział smutno.
- Nie musisz mu dawać tego czego chce. Pokonam go. - Zapewnił Dragneel.
- Nie dasz rady, jest zbyt potężny. - Zaprzeczył czarnowłosy.
- Więc najlepiej jest się poddać? Zasługujesz na wolność, tak samo jak i twoja siostra. Każdy ma przed sobą wiele ścieżek i jedną z nich musi podążać. Poddałeś się podczas walki, która toczy się wewnątrz ciebie. Nie poddawaj się. Wstań i wygraj. Wolność jest czymś niesamowitym, powinieneś podążać ścieżką, która do niej prowadzi. Wiem jak to jest, dlatego chcę pokazać ci właściwą drogę. - Uśmiechnął się kładąc swoją rękę na ramieniu chłopaka, Kurushini uniósł kąciki ust ku górze.
- Dziękuję. - Nagle piorun trzasnął, zrobiło się bardzo jasno, a chłopak znikł, pozostawiając Dragneela samego sobie, przez chwilę spoglądał w ciemne chmury, po czym zszedł z dachu i wszedł do gildii.
- Jesteś cały mokry. - Podbiegła do niego Mira z ręcznikiem. - Wszystko w porządku?
- Tak, zamyśliłem się. - Odpowiedział.
- To ty myślisz? - Zażartował Gray.
- Zaraz przestawię ci twarz frajerze!
- Tylko spróbuj idioto!
- Spokój! - Krzyknęła Erza, oboje się wyprostowali.
- Muszę wyjść. - Stwierdził i zaczął biec w stronę drzwi.
- Czekaj, ale strasznie pada. - Zatrzymywała go Lucy.
- To nie może czekać. - Wybiegł na ulewę, woda chlapała pod jego stopami, a krople deszczu spływały po jego ciele. Jednak nic go teraz nie powstrzyma.

*  *  *

- Kurushini! Kurushini! Heeej! Gdzie jesteś?! - Stanął na środku ulicy i zaczął krzyczeć, nagle przed nim pojawił się czarnowłosy chłopak.
- Jesteś pewien? - Zapytał.
- Tak, pomogę tobie i twojej siostrze bez względu na wszystko. - Odpowiedział. Otoczyła ich czarna magia i zniknęli, lecz po chwili pojawili się w ciemnym miejscu, było mroczne, wszędzie panował mrok. Dragneel rozejrzał się wokół siebie chcąc odnaleźć się w pomieszczeniu.
- Gratuluję Kurushini. Przyprowadziłeś mi Salamandra. - Usłyszeli ciche klaskanie, a potem straszny głos, na którego sam dźwięk na skórze pojawiały się ciarki.
- Możesz zobaczyć się z Itami. 
Różowowłosy zdenerwował się i złożył dłonie w pięści, po czym cały zapłonął, ruszył na przeciwnika z krzykiem, ten cały czas spokojnie stał. Wyciągnął przed siebie rękę, przez co poleciał w tył uderzając o ścianę. Chłopak wstał i znów ruszył z płonącą dłonią.
- Atak Skrzydłem Ognistego Smoka!
Mężczyzna odbił jego atak, kierując go w stronę chłopaka. Znów upadł.
- Coś jeszcze?
- Czemu zrobiłeś to własnej rodzinie? - Wycisnął przez zaciśnięte zęby. I znów zaczął atakować, każdy jego ruch, jakby został przewidziany i z łatwością odbijany. Nie dostał odpowiedzi, po raz kolejny został uderzony i upadł na ziemię, chciał się podnieść ale nie miał już sił.
- Jesteś potężnym magiem, ale mnie nie pokonasz. - Mówił mężczyzna kierując się w stronę Dragneela.
- Przyszedł członek rady. - Powiadomiła go jakaś kobieta.
- Już idę, a ty leż tutaj. - Po tych słowach odszedł, Natsu oparł się mocno rękami o ziemię i powoli wstawał, ruszył za zapachem Kurushiniego, znalazł go, jak szedł z małą dziewczynką o prostych złotych włosach i dużych czarnych oczach, powoli do nich podszedł. Ciężko mu było chodzić, cały krwawił, a jego magia zanikała, nie wiedział czemu, ale jakby to miejsce mu ją zabierało.
- Kurushini, uciekajcie stąd. Ja go zatrzymam. - Powiedział stanowczo, spojrzał na dziewczynkę i lekko uśmiechnął, ona zrobiła to samo, czarnowłosy otworzył szeroko oczy. - Ty jesteś Itami? Twój brat opowiadał mi o tobie. Jesteś do niego podobna wiesz? - Mówił do dziewczynki, ona chwyciła za jego szalik i lekko pociągnęła.
- Zostaw Itami. - Złotowłosa puściła tak jak o to poprosił jej brat. - Dziękuję ci, po raz pierwszy się uśmiechnęła.
- Jeszcze nie ma za co. - Nagle usłyszeli huk, za Kurushinim stał jego ojciec, celował w niego jakąś magią, zaczęła się zbliżać, chłopak przytulił się do siostry.
- Zdradziłeś mnie. - Powiedział mężczyzna. Czarnowłosy czekał już na cios, wyszeptał do Itami przepraszam ale mimo tego nic nie poczuł, zauważył że stoi przed nimi różowowłosy.
- Powiedziałem, że wam pomogę, nie cofam danego słowa. Idź i pokaż jej świat, daj szansę aby poznała go z tej najlepszej strony.  
Mówił stojąc do nich plecami, czekał aż magia zderzy się z jego ciałem, Kurushini otworzył szeroko oczy. 
- Idźcie do Fairy Tail, powiedzcie, że to ja was tam przysłałem.
- Nie uwierzą mi. - Powiedział smutno.
- Ale jej tak. Itami, wiesz jak mam na imię? - Zapytał.
- Nie. - Odpowiedziała leciutkim głosem, kręcąc przy tym główką.
- To zapamiętaj, Natsu. Widziałaś kiedyś lato?
- Tak, to moja ulubiona pora roku.
- Co wtedy robiłaś?
- Tak, bawiłam się z Rushim, było fajnie, tak ciepło i słoneczko świeciło.
- To zapamiętaj. Mam na imię Natsu, jak twoja ulubiona pora roku. Po czym byś mnie najbardziej rozpoznała?
- Szaliczek i różowe włosy i twój uśmiech. - Uśmiechnął się, magia już dotykała jego ciała.
- Powodzenia Kurushini.
Oni znikli, a różowowłosego dosięgł cios przeciwnika, poczuł straszny ból, odrzuciło go i upadł na ziemię bez ruchu.
      
 *  *  *


Znaleźli się przed budynkiem Fairy Tail, chłopak zrobił niepewny krok do przodu i wszedł do pomieszczenia, wszystkie oczy zwróciły się w jego stronę. Każdy chciał go już atakować.

- Proszę, wysłuchajcie mnie. - Powiedział, dziewczynka przytulała się do niego. - Natsu mnie tutaj przysłał.
Gray podszedł do niego i spiorunował wzrokiem.
- Czemu mamy ci wierzyć? Chciałeś go zabić. - Odrzekł kwaśno. Nagle Itami odwróciła się w stronę gildii i zaczęła mówić swoim cieniutkim głosikiem.
- Na-chan tak powiedział, on nas uratuje.
- Skąd mamy wiedzieć, że jej nie powiedziałeś, żeby tak powiedziała, ona pewnie nawet nie wie jak on wygląda. - Oskarżał go Fullbuster.
- Natsu, jak moja ulubiona pora roku, kocham lato, zawsze bawiłam się z Rushim na dworze. Natsu ma biały szaliczek i różowe włosy. Obiecał mi, że znowu zobaczę lato. - Była cała brudna, miała na sobie potarganą białą sukieneczkę, mag lodu słysząc to zaniemówił. Lucy podbiegła do nich.
- A gdzie on jest? Gdzie Natsu? - Zapytała.
- Walczy z moim ojcem. - Powiedział smutno.
- Musimy go znaleźć. - Oznajmiła Erza. - Zaprowadź nas tam.
- Dobrze. - Odstawił siostrę. - Nie wiecie kim on naprawdę jest, prawda? - Wyszeptał, jednak nim zdążyli o coś zapytać znikł z trójką magów.

  *  *  *


Mężczyzna podszedł do Dragneela, chwycił za szyję i podniósł do góry.

 Już żadnego pożytku z ciebie, ale prawie cała twoja moc jest moja.
Uśmiechnął się. Nagle z różowowłosego wybuch ogień, odrzucając przeciwnika.
- Ty gnoju! - krzyknął zdenerwowany i ponownie go uderzył. - Przez ciebie cały budynek się wali. - Podszedł do niego, otoczył czarną magią i wyciągnął jego moc, po czym zniknął. Budynek zaczął się zapadać, Natsu leżał bez ruchu, nie miał sił by wstać, ledwo kontaktował ze światem. Budowla zawaliła się, przygniatając go kamieniami.Zostały tylko ruiny, jedyne co się wyróżniało to kawałek białego szalika, wystający spod głazów.



7 komentarzy:

  1. WOW, świetny rozdział *-* kociaku, jesteś wielka, świetnie mi się czyta :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Najpierw Kurushini chce go zabić, a potem Natsu rozmawia z nim jak gdyby nigdy nic. . . To trochę dziwne >.< normalnie, to by wpadł w szał, jak tylko by go zobaczył. . . (mówię o tej scenie na dachu) A rozdział świetny! Lece do następnego, bo nie wytrzymam *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. mało lucy i natsu tu jest :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurde jednak wziął magię Natsu!!! Miałam nadzieję, że do tego nie dojdzie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham twoje opowiadanie . Nawet nie wiesz ile razy płakałam.jeszcze raz KOCHAM CIE I TWOJE OPOWIADANIE !!! :**

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy będzie coś tylko o natsu i lucy

    OdpowiedzUsuń
  7. No znowu kolejna z akcji, gdzie po prostu szybko było zbyt szybko. Pojawił się, powalczył, uwolnił ich i voila! Jak ja już chce Natsu i Lucy.... to mnie skręca wręcz.

    OdpowiedzUsuń