wtorek, 25 grudnia 2012

25. Poznać samego siebie

- Ludzie czują się silni i odważni póki nie spojrzą śmierci w oczy, póki nie zaznają prawdziwego bólu, żyjąc w nieświadomości przed światem są w pewnym sensie chronieni, gdyż jego potęga daje życie i odbiera je, już nigdy nie oddając. Dążąc drogą ciekawości powoli niszczą samych siebie. Świat składa się z dobra i zła, które dopełniają się. Nie zaznając zła nigdy nie dane byłoby poznać dobra i odwrotnie, to właśnie jest równowaga. Mrok z czasem przysłania światło nie pozwalając go znaleźć, wtedy ludzie gubią się we własnych myślach i pogrążają w ciemności, idąc ścieżką nienawiści i zła. Światło staje się jaśniejsze dzięki magii, to ona sprawia że ten świat jest coś wart, nadaje mu barw, lecz i ma drugą stronę, która sprawia iż kolory blakną. Wiara jest czymś co pomaga przetrwać, doskonaląc się poznajemy samych siebie, ale nigdy nie będziesz idealny, to niemożliwe. Lecz czyniąc dobro mógłbyś ocalić świat, aby nie pogrążył się w nienawiści.
- Czy używając ognia mógłbym rozpalić zgaszone pochodnie na ścieżkach świata i przywrócić ciemności stracony blask?
- Naprawdę uważasz, że mrok kiedyś był światłem?
- Coś zgasiło jego blask i podąża ścieżką zła i nienawiści. Niszcząc to chce pozbyć się smutku i sprawić by wszyscy poczuli to co on. Chciałbym pokazać mu, że każdy ma szansę aby zacząć od nowa.
- Masz naprawdę dobre serce, ale nie daj sobie przysłonić dobrem całego zła, lecz jeśli uwolnisz swoją moc odnajdziesz to czego szukasz, ale jest to ciężka droga.
- Powiedziałeś, że doskonaląc się poznajemy samych siebie, ale nigdy nie będę doskonały, czy to znaczy że zawsze będzie we mnie coś co pozostanie tajemnicą nawet dla mnie?
- Połowę siebie w końcu poznasz, zaś drugą kiedy się zakochasz.
- Zakochasz?
- Można powiedzieć, że człowiek dzieli się na dwie połowy. Jedną jesteś ty sam, zaś drugą osoba którą pokochasz, kiedyś się dowiesz.
- Miłość? Czy ty zakochałeś się w kimś?
- Nie, ja jestem tylko potworem, ale...
- Czy miłość to takie ciepłe uczucie w sercu? Masz wtedy wrażenie, wiesz po co żyjesz, dla kogo, kogoś ważnego i chcesz go chronić?
- Mniej więcej, a skąd to wiesz?
- Bo...kocham cię tato
- Ta miłość jest inna, ale jednak...idź już spać.
- Ostatnie pytanie. Czy po śmierci światło traci blask?
- Nie, można się wtedy znaleźć nawet bliżej niego.
- W takim razie, nie boję się śmierci. Zawsze mnie coś zastanawiało...
- Co takiego?
- To nieistotne. Dobranoc Igneel.


*

Natsu stał na moście opierając ręce na barierce, spoglądał w błękitną wodę, w której widział swoje odbicie. Obok niego leżał plecak. Wyruszał na misję, aby zabić smoka, któremu sam dał wolność. Nie wiedział czemu, ale przypomniała mu się rozmowa z Igneelem, rozmowa którą odbył dzień przed jego zniknięciem. To co mu wtedy powiedział o świecie, miłości, śmierci, tak jakby chciał mu coś przekazać, jakby wiedział, że zniknie. Czemu akurat teraz przypomniała mu się ta rozmowa? Potrząsnął lekko głową uśmiechając się.

A mimo to, iż widzę światło podążam ścieżką nienawiści.
- Natsu! - Usłyszał głos swojej ukochanej.
- O cześć. Widzę, że tym razem ubrałaś się stosownie. - Zażartował.
Na zewnątrz miał ogromny uśmiech, ale w środku był rozdarty. Lucy miała na sobie czerwone rajstopy, brązową spódniczkę, którą ozdabiał biały pasek, do tego liliową bluzkę oraz białe rękawiczki. Na nogach miała czarne buty do kolan i jasno różową kurtkę z kożuszkiem. Swoje blond włosy miała spięte w kucyk z boku tak jak zawsze, wyglądała pięknie, zwyczajnie ale mimo to pięknie. Natomiast różowowłosy ubrany był w swój codzienny strój. Dziewczyna ruszyła w stronę gildii, kiedy tylko się odwróciła uśmiech chłopaka momentalnie znikł, pozostawiając jedynie smutek.

 *  *  *

W gildii jak zwykle panował hałas. Erza opowiadała Makarovowi o misji, na którą udaje się razem z przyjaciółmi. Słysząc treść zlecenia otworzył szeroko oczy.
- Co?! Rozumiem, że chcesz ich wziąć na misję rangi S, ale weź inną.
- Dlaczego? - Zapytała zdziwiona Tytania.
- Ten smok, on was zabije. Nienawidzi ludzi, a w szczególności Smoczych Zabójców. Rozumiesz jakie niebezpieczeństwo wam grozi?
- Ale ktoś musi go zabić, a Natsu jest...
- Jedynym, który może to zrobić, wiem. - Dokończył. - Ma szanse go pokonać, ale zdołacie go później ochronić?
- On nie jest małym dzieckiem, nie potrzebuje pomocy.
- Wierzysz w niego, ale zrozum. On nie potrafi uwolnić całej swojej mocy, a co dopiero kontrolować jej, a jeśli mu się to uda...
- Wiem, jakie są tego skutki, ocalił mnie. Kiedy zjadł Etherion jego siła była niesamowita, lecz później rany omal go nie zabiły.
- Póki nie nauczy się kontrolować swojej mocy grozi mu niebezpieczeństwo. Idźcie na tą misję, ale stawiam wam jeden warunek.
- Jaki?
- Wszyscy macie przeżyć. - Powiedział z kamienną twarzą. 
Scarlet uśmiechnęła sie i czekała, aż jej przyjaciele przybędą na miejsce. 

*

Wszyscy spotkali się o wyznaczonej godzinie, Gray i Lucy ubrali się w miarę dopasowując do klimatu, nawet Erza przyodziała coś cieplejszego, natomiast Natsu był ubrany jak zwykle. 
Ruszyli na stację, z czego Salamander nie cieszył się zbytnio, nie chciał wejść do pociągu. Nogami i rękami przytrzymywał się drzwi, a Fullbuster próbował go tam wepchnąć co mu nie wychodziło, ale ze strony innych ludzi wyglądało to komicznie, więc nie mogli się powstrzymać od śmiechu.
- No właź! - Krzyczał pchając Dragneela do przodu.
- Nie! Zapomnij! 
Scarlet wzięła sprawy w swoje ręce i jednym porządnym kopnięciem sprawiła, że chłopak znalazł się w pojeździe. Różowowłosy siedział z zielonkawą twarzą i mamrotał pod nosem. Heartfillia przyzwyczaiła się do tego widoku, ale tak czy tak trudno jej było na to patrzeć.
- Natsu przestań jęczeć! - Skarcił go Gray.
- Spadaj mrożonko!
- Idź spać ognista dupo! - Zdenerwował się mag lodu. 
Tytania użyła swojego sprawdzonego sposobu i uderzyła Salamandra w brzuch, tym samym pozbawiając go przytomności, jego głowa opadła na kolana blondwłosej, która lekko zaczęła głaskać jego włosy z uśmiechem. 
Po dwóch godzinach w końcu byli na miejscu. Wspięli się na górę i rozłożyli namioty. Lucy i Natsu byli w jednym, natomiast Erza i Gray osobno. Heartfillia siedziała otulona kocem, lekko się trzęsąc, mimo wszystko temperatura tam była dobrze poniżej minusa. Dragneel wpatrywał się głucho w przestrzeń , zastanawiając się cały czas nad jednym, nad rozmową z Igneelem, może miał wtedy tylko 8 lat, niewiele rozumiał, ale zapamiętał wszystko i teraz dociera do niego sens i ważność tych słów. Blondwłosa zauważyła jego zmartwienie, chciała zapytać co się stało, lecz zawahała się i zrezygnowała.
- Czy mogłabyś mi opisać twoje uczucie miłości? - Zapytał cicho. Dziewczyna spojrzała na niego, jego wyraz twarzy w ogóle się nie zmienił. Zdziwiła się zadanym pytaniem, czyżby miał wątpliwości co do tego, że ona go kocha? 
- Czemu zadajesz takie pytanie?
- Odpowiedz. - Stwierdził głosem, który nie wyrażał uczuć.
- Czuję przyjemne ciepło w całym ciele, a szczególnie w sercu. Czuję, że jest ktoś dla kogo jestem ważna, komu jestem potrzebna i ten ktoś jest niezwykle ważny dla mnie, widzę sens w istnieniu. Właśnie takim uczuciem darzę ciebie, ale dlaczego o to pytasz? - Odpowiedziała rumieniąc się, miała nadzieję, że na twarzy Dragneela pojawi się choć lekki uśmiech, ale nic takiego się nie stało.
- Dlaczego pokochałaś takiego potwora jak ja?
- Nie jesteś potworem, a jeśli nawet...nie widzę go w tobie, czynisz tyle dobrego, nie jestem w stanie wyobrazić sobie ciebie jako osoby pogrążonej w mroku.
Chciała złożyć na jego ustach pocałunek, ale on nie pozwolił na to odsuwając się, nie rozumiała tego. Siedzieli po dwóch stronach namiotu, osobno. Panowała cisza, a nawet strach.
- Niby czynię dobra, a podążam drogą nienawiści.
Lucy teraz zupełnie się zagubiła, nagle zaczął jej mówić o uczuciach, których nigdy by nie usłyszała,spojrzała jeszcze raz w jego smutne oczy i dotarło do niej. Przypomniały jej się słowa Lisanny, kiedy opowiadała o ich rozmowie.
Chcę pozostać tajemnicą, prędzej czy później umrę. 
Czy właśnie się przed nią otworzył? Chciał aby go poznała? 
- Dzień przed zniknięciem Igneela odbyłem z nim rozmowę. Powiedział mi o świecie, o ludziach. Świat pogrąża się w ciemności szukając ratunku w duszach ludzi, bo ich światło zgasło. Doskonaląc się poznajemy samych siebie, ale nigdy nie będziemy idealni, aby poznać tę część siebie, której sami nie możemy odkryć musimy podążać drogą miłości, poznać swoją drugą połowę. Wtedy tego nie rozumiałem, ale teraz do mnie dotarło.
Blondwłosa wsłuchiwała się w jego słowa, dostała szansę aby go poznać, nie mogła jej zmarnować. Aczkolwiek niepokoiło ją to, był smutny i zagubiony sam w sobie. Musiała zrobić coś, aby odnalazł siebie w tych ciemnościach, to ona w końcu jest jego światełkiem.
- Tą rozmową chciał ci pokazać jak ogromnym uczuciem cię darzy, jak bardzo jesteś dla niego ważny, chciał powiedzieć - kocham cię.
- A jednak, nie zrobił tego. Jest zbyt dumny, aby powiedzieć to komuś takiemu jak ja. Kim jestem w porównaniu to potężnego smoka? Kiedy mówił, wierzę w ciebie, czułem w jego głosie pewne silniejsze uczucie, ale nie jestem w stanie stwierdzić, czy była to miłość. - Spuścił głowę w dół.
- Na pewno cię kochał, wychowując cię okazał uczucia, których niektóre smoki mogłyby się powstydzić. Nigdy żadnego nie poznałam, ale...dumny smok to taki, który zachowa kamienne serce nawet w obliczu śmierci, szlachetny smok nigdy nikogo nie zostawi w potrzebie, ponieważ honor i duma mu na to nie pozwolą.
- Kiedy z nim rozmawiałem ten ostatni raz, zanim odszedł, czułem jakby...miałem wrażenie jakby to był ostatni raz, nie myliłem się. Zignorowałem ten instynkt, chociaż był bardzo silny. Bałem się powiedzieć żegnaj, a teraz tego żałuję. 
Nastała chwila ciszy. Lucy nie spuszczała wzroku z różowowłosego, zawsze zastanawiało ją, czy czasem on czuje się samotny, czy czuje ból - właśnie otrzymała odpowiedź. 
- Ale powiedziałem mu coś innego, powiedziałem mu, kocham cie tato.
- Nie bał się ciebie zostawić, bo wiedział że sobie poradzisz. Choć dla niego też była to rudna decyzja, ale wiem że tym wszystkim chciał ci powiedzieć , kocham cię.
- Zawsze zastanawiało mnie jedno.
- Co takiego?
- To nieistotne. Dzięki tobie wiem, jaka jest prawda. Starałem się być taki jak on, kiedy mówili mi, że jestem potworem, wierzyłem w to i częściowo się nim stawałem, chciałem poczuć ten sam ból co on. Chciałem sobą zastąpić jego.
- Ból tęsknoty jest tak nie do wytrzymania, że zrobisz wszystko by z powrotem odzyskać tę osobę. Kiedy moja mama umarła starałam się pozbyć tych rzeczy, które mi o niej przypominały, zaś ty chciałeś go jak najlepiej pamiętać, pragnąłeś tego tak bardzo, iż myślałeś, że jeśli staniesz się taki jak on odzyskasz go.  
Prowadzili rozmowę, jakiej nigdy wcześniej nie było, wyjawiali sekrety, które skrywali głęboko w sobie. Częściowo acz powoli oczyszczali swoje serca z ciężkich wspomnień i doświadczeń, równocześnie poznając samych siebie. Dopiero teraz wielka przepaść między nimi zaczęła wypełniać się prawdą, którą bali się wyjawić.
- Czemu dzisiaj jesteś taki smutny? - Odważyła się zadać pytanie.
- To wszystko co teraz powiedziałem...jesteś pierwszą osobą. Skrywałem to wewnątrz siebie przez kilkanaście lat. Przepaść, która tworzyła się w moim sercu stawała się tak głęboka, że zacząłem gubić się w tym świecie, ale dzięki temu, że uwolniłem to wszystko poznałem samego siebie, jeszcze nie całkiem, ale jestem blisko, Lucy.
Zbliżała swoje usta do jego, kiedy prawie się nimi stykali rozległ się ryk smoka, wszyscy wybiegli z namiotów, przed nimi stał ogromny, biały potwór.
- Nie sądziłam, że będzie aż tak wielki. - Przeraziła się Erza. Usłyszeli śmiech Natsu i spojrzeli w jego stronę, stał z psychopatycznym uśmiechem na twarzy.
- Tym lepiej. - Dodał i zapalił swoje dłonie.
GOMENASAI ŻE TAK DŁUGO ! Miałam go zapisanego ale mało czasu żeby dodać. Ale już jest, nie ma w nim zbyt dużo akcji, ale no cóż. Kolejny może być dopiero za tydzień albo i później, postaram się jak najszybciej. A więc tak głosowaliście na połączony atak Natsu, wygrała Lucy. Nie bez przyczyny to się pojawiło, wyjawię wam sekret, w którymś rozdziale to się wydarzy. Nie wiem w którym, ale będzie. Możecie liczyć na takie atrakcje jak: walka Natsu vs Gajeel, zakochany Gray, powrót Jellala. Mówcie jak wam się podobało. Przeżyliśmy kolejny koniec świata, więc rozdziały będą. 

WESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU !



 ŻYCZY NATSU SALAMANDER !

6 komentarzy:

  1. Wesołych świąt również!
    A co do rozdziału, bardzo dużo mi uświadomiły słowa Igneela skierowane do Natsu, bo szczerze teraz w głębi mam podobny problem do Natsu, ale kończmy o mnie i wróćmy do rozdział, który jest boski i piękni i w ogóle mega! Szkoda tylko, że taki krótki...
    No nic Weny Życzę!

    OdpowiedzUsuń
  2. Te rozmowy..no, no - samo życie :P Sentymentalnie ale bardzo fajnie. No i widzę masz ciekawe pomysły na dalszą fabułe, już nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ;-; to było takie romantyczne... ahhh , zachowuję się jak pierdzielniętak romantyczka xD Świetny rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobre, ale ta gatka-szmatka mnie nudziła :/

    OdpowiedzUsuń
  5. fajne, tylko Natsu jak dla mnie trochę za mądry ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach ten koniec świata :D. A Natsu jak zwykle gotowy do akcji :). Lecę dalej, a później idę kimać :)

    OdpowiedzUsuń