niedziela, 5 maja 2013

52. Przeszłość, o której chcę zapomnieć

- Co ty robisz? - Zapytał lekko zdezorientowany Gray.
- To czego wy nie. Ratuje tego frajera. - Oznajmił trochę zirytowany. Chciał już wejść do bramy, kiedy zatrzymała go Levy.
- Nie możesz! - Krzyknęła.
- Bo co? 
- Tu piszą tak: "Ten kto nie jest powiązany z Szatanem, a wkroczy do czeluści piekieł pozostanie tam na wieki, wówczas i jego dusza zniknie. Stanie się jedynie ozdobą jako ścieżka i pożywienie dla pana demonów"
Przeczytała dosłownie wszystkie słowa jakie były zawarte w grubej księdze oprawionej w skórę. Fraud na te słowa jedynie wzruszył ramionami i parsknął pod nosem, stawiając kolejny krok ku Szatańskim płomieniom.
- Ja jestem nieśmiertelny, więc możecie mi nagwizdać.
- To idź, możesz się tam spalić. - Zdenerwował się Laxus.
- Dzięki, ale nie ma tak dobrze. - Odparł na co magowi błyskawic zrzedła mina. Już w sumie nic więcej nie mówiąc, przekroczył próg portalu, dumnie i z zadowoleniem na twarzy obserwując krajobraz Piekła. Każdego te widoki by przeraziły, ale nie jego z zafascynowaniem podziwiał Tytanów zżerających ludzi, tortury każdego człowieka, rzeki wypełnione krwią i ścieżkę ułożoną z trupich czaszek. W końcu stanął przed ogromnym pałacem, otoczonym żołnierzami, którymi były szkaradne potwory, uśmiechnął się pod nosem idąc dumnie przed siebie. Nie wiadomo czemu strażnicy go nie zatrzymali, więc jedynie otworzył potężne wrota wkraczając do ciemnego budynku.

*  *  *

- Ale nudyy! - Narzekał Dragneel bawiąc się swoim ogonem, którym przez kilka ostatnich godzin był źródłem jego fascynacji i zajęciem. Siedział na ogromnym fotelu podbródkiem opierając się o dłoń, a w drugiej trzymając czarny ogon. Risa leżała na jakimś fotelu trzymając w ręku lampkę czerwonego wina. Natomiast Ren stał oparty o ścianę głaszcząc Blooda. 
- Paniczu jakiś mężczyzna przyszedł i chce się z tobą widzieć, czy mamy się go pozbyć? - Zapytał jeden z żołnierzy, Salamander pociągnął kilka razy nosem czując znajomy zapach przyjaciela, po czym w lekkim uśmiechu wyszczerzył swoje białe kły.
- Nie, niech wejdzie. - Odparł przechylając lekko głowę na bok i już policzkiem opierając się o dłoń. Do pomieszczenia wszedł Fraud.
- E Dragneel co ci odwaliło, co? - Zapytał idąc w jego stronę.
- Mi nic, czuję się świetnie. Ale ciekawi mnie jak się tutaj dostałeś, może też jesteś demonem. Hm? - Zadał pytanie lekko rozbawionym głosem.
- Niestety nie jestem, ale po prostu zostawiliście tą swoją bramę.
- Ren jesteś kompletnym idiotą. - Odezwała się Risa.
- Odwal się suko. - Odparł jej kwaśnym tonem Ren.
Różowowłosy zaśmiał się cicho słysząc tą kłótnię, po czym wrócił do własnej rozmowy, lekko przymrużając oczy spojrzał na Grzesznika.
- Co z tobą? Wiem, że gdzieś jest ten Natsu.
- Skończcie wszyscy z Natsu. Jego już nie ma. Umarł, przestał walczyć o wolność. Jego siły życiowe, jakby są teraz moje. On jest tylko marnym wspomnieniem.
- Ty...
Fraud słysząc to zacisnął dłonie w pięści i zmierzył wzrokiem uradowanego Dragneela. Miał wrócić z nim i tak też zrobi.

- Gdzie ja jestem? 
Zapytał Natsu sam siebie, nie wiedział gdzie jest, nie panował nad swoim ciałem, jakby był jedynie myślą czy wspomnieniem. Spadał z gorących płomieni jego życia, czerwień i żółć zlewały się z fioletem, który powoli przechodził w granat. Pogrążał się w ciemnych odmętach zapomnienia, nie mogąc się w ogóle poruszyć. Każda komórka jego ciała była pozbawiona sił, nie mogąc nic zrobić zamknął oczy czekając na upadek.


To miał być jego koniec? Nigdy już miał nie zobaczyć Lucy, ani swoich przyjaciół? Chciał walczyć, ale był za słaby na to wszystko. Może i jego magia była potężna, lecz serce pękało w kawałki, przegrywało. Nie chciał widzieć łez ukochanej, a uśmiech. Chciał poczuć słodki smak jej ust, ale nie potrafił. Naprawdę się poddał?

Poczuł jakby coś chciało przejąć jego duszę, kłócił się sam ze sobą. Złapał się za głowę zaciskając mocno zęby.
- Przestań! - Krzyknął upadając na kolana, ten prawdziwy Natsu nigdy się nie podda, ponieważ nadal ma dla kogo walczyć. Ma osoby, które kocha, które są dla niego ważne i nie chce aby przez niego płakali. Ten ktoś nie był nim, a marną kopią prawdy, ciemniejszej strony. Jeśli nie potrafi wygrać walki samym ze sobą to kim jest? 
Grzesznik ze zdziwieniem obserwował zachowanie różowowłosego, po chwili na jego ustach zawitał delikatny uśmiech.
- Natsu nigdy się nie podda, to nie w jego stylu.
- Nie dam mu wygrać. Zniszczę go.
Czarnowłosy nie wytrzymał i chwycił za płaszcz Smoczego Zabójcy podnosząc go do góry, mimo wszystko Natsu był także jego przyjacielem.
- Słuchaj no Lordzie Dragneelu czy jak cie tam zwą, lepiej oddaj prawdziwego Natsu bo przypierdziele ci tak, że cofniesz się do prehistorii. On jest ważny dla wielu ludzi, a ty jesteś zwykłym frajerem dbającym jedynie o siebie, naprawdę chcesz pozbawić tylu ludzi szczęścia?
Uśmiech z twarzy Salamandra znikł, a zastąpiła go powaga
- Czekałem tyle lat, aby się uwolnić. Dla mnie nikt nigdy nic nie zrobił, traktowali mnie jak powietrze, nic nie wartego śmiecia, więc dlaczego ja mam robić coś dla innych? Ja znam wszystkie jego uczucia, tą samotność...
- Jak to? - Zapytał zdziwiony, ale po chwili poczuł ogromny ból przeszywający całe jego ciało, nie zauważył kiedy chłopak wyciągnął swój miecz i przebił jego ciało na wylot. Z ust wypłynęła stróżka szkarłatnej krwi. Odstawił chłopaka na ziemię, chwytając za ostrze i wyciągając je ze swojego brzucha.
- Nie zabijesz mnie, jestem nieśmiertelny. - Dodał na co różowowłosy otworzył szerzej oczy i zaczął cofać się do tyłu. - Nie będę się z tobą kłócił, po prostu cię zabiorę, nawet jeśli będę musiał cię uszkodzić.
- Więc walczmy.
Fraud pokrył swoje ciało grubą, czarną powłoką, a jego zęby przybrały kształ bardzo długich i ostrych kłów dzikiego zwierza, pojawiły się ostre jak brzytwa pazury, natomiast Dragneel wyciągnął przed siebie Veredicto, a jego ciało oplotły czerwonokrwiste płomienie, po chwili ruszyli na siebie z zamiarem walki. Słychać było jak ostrze pazurów i miecza zderzają się ze sobą tworząc wysokie dźwięki, a iskry spadały na podłogę gasnąc powoli. Grzesznik robiąc szybki unik przed kopnięciem chłopaka wyskoczył do góry, po chwili pojawiając się za nim, lecz ten nie pozostawał mu dłużny, zablokował uderzenie przeciwnika zakładając miecz za plecy, siła Frauda była tak potężna, że ręka Salamandra drżała pod tą mocą. Ale zapomniał o jednym, jego wróg miał drugą rękę, którą położył na ramieniu chłopaka wbijając w jego bark ostre pazury. Oboje stali teraz bez ruchu, krople krwi skapywały na podłogę a na twarzy różowowłosego wymalowany był grymas bólu, mimo wszystko czerwonooki miał teraz większą przewagę, jednym ruchem cisnął Dragneelem o ziemię, przez co jeszcze trochę rozszarpał jego bark. Przystawił szpony do szyi chłopaka, na co ten przełknął głośno ślinę, starając się nie ruszać.
- Masz szczęście, nie mogę cię zabić. Wracamy.
- Spieprzaj trzeciorzędny cieniasie.
- A jednak jest tam gdzieś młody.
Uśmiechnął się słysząc przezwisko, które wymyślił dla niego Salamander, ale wiedział że musi go jakoś przekonać do powrotu. Wbił pazury w skórę na jego brzuchu i delikatnie przejechał nimi od barku aż po biodro. Nie mógł zranić go śmiertelnie, ale pozbawiając go sił, miał szansę zanieść chłopaka do gildii.
- Posłuchaj, rozumiem że czujesz odrazę do ludzi, ale Natsu jest ważny dla wielu osób, pozbawiasz wtedy szczęścia ich. Daj im szansę, daj szansę Natsu, ta gildia może i jest pełna idiotów i w ogóle, ale...może oni ci pomogą. Kiedyś straciłem kogoś bardzo dla mnie ważnego, kiedy ja skończyłem walczyć, Natsu nadal to robił. Chcesz odebrać nadzieję wszystkich?
Sam nie mógł uwierzyć w swoje słowa, sprawił że prawie powłoka znikła pozostawiając jedynie grubą skórę od dłoni do łokcia. Smoczy Zabójca słysząc te słowa puścił miecz, a w jego oczach pojawiła się nadzieja.
- Pomogą...mi? - Wyszeptał.
- Tak, ale obiecaj że oddasz z powrotem Natsu.
- Ja...obiecuję. - Powiedział cicho wstając i nabierając na kciuk trochę krwi z brzucha, po czym narysował na ziemi pentagram. Risa chciała go powstrzymać, ale poczuła na swoim ramieniu dłoń Rena.
- Nie chcę znów... - Zaczęła Shiki.
- Nie pozwolę na to, ale on też ma prawo być szczęśliwym. - Przerwał jej Bloodily przytulając do siebie srebrnowłosą, o dziwo odwzajemniła uścisk wtulając się w jego klatkę piersiową, a z jej czerwonych oczu wypłynęła słona łza. Co ich łączyło?

*  *  *

Do gildii weszli Fraud i różowowłosy, odruchowo wszyscy nastawili się do walki, lecz nie wyglądało na to, że miał on zamiar walczyć. Wtedy zobaczyli krew skapującą z jego ciała. Wyglądał jakby był smutny. Lucy nie myśląc w tej chwili zbyt wiele podbiegła do niego uderzając pięściami w klatkę piersiową, spoglądał na nią smutnym wzrokiem, mimo iż bolało go to, krew plamiła ręce blondwłosej, on stał cierpliwie znosząc ból.
- Oddaj mi Natsu! - Krzyknęła patrząc na jego twarz, wtedy ich oczy spotkały się, nie wiedziała czemu ale wtedy, nie czuła nienawiści. W tym samym momencie Dragneel poczuł to co prawdziwy Natsu czuł do magini. Niepewnie przybliżył dłoń do jej policzka, na co ona cofnęła się ciut w tył. Przymrużył delikatnie oczy cofając rękę i odwracając wzrok.
- Przepraszam, ja po prostu wiem co on do ciebie czuje.
Heartfilia słysząc to otworzyła szerzej oczy.
- Kim ty właściwie jesteś? - Zadał pytanie Laxus.
- Ja jestem nim, jego inną stroną. Znam jego uczucia. Powstałem z bólu, nienawiści i smutku. On wcale nie jest taki szczęśliwy jak myślicie.
- Co? - Zapytała kolejno Mirajane.
- Kiedy był mały został sam, porzucony na wielkim świecie. Dziecko nie mające styczności z innym człowiekiem przez osiem lat. Szukał Igneela, chodził po ulicach, pytał ludzi, a oni co? Traktowali go jak śmiecia, gardzili i patrzyli z góry jak na robaka. Wylał tyle łez, w tak krótkim czasie. Wtedy ta gildia, Fairy Tail, uśmiechnął się po raz pierwszy od dłuższego czasy, ale wy też go wyśmiewaliście. Bo co? Też jest człowiekiem, ale nie powiedział wam nic, nie chciał was zranić. Powiedzieliście mu że jest słaby, że jest beksą, chciał to zmienić. Trenował i zaczął ukrywać uczucia, wtedy spotkał znów ciebie, Lucy. Przestał czuć ten okropny ból. Podarowałaś mu uczucie.
- Nie wiedziałam, że Natsu... - Zaczęła Cana. Wtedy zobaczyli jak Lucy przytula oszołomionego różowowłosego, uśmiechnął się delikatnie po chwili odwzajemniając uścisk. Złapał za tył jej głowy i przysunął do swojego ciała, czuł coś co nadawało ciepło jego wnętrzu. Naprawdę widział jak Natsu ważny jest dla tych osób, że to dzięki nim się teraz uśmiecha, więc nie chciał dłużej sprawiać, aby oni cierpieli. Spojrzał na blondwłosą.
- Czy ja mogę pocałować cię? - Wyszeptał, lecz dziewczyna nic nie odpowiedziała, więc odwrócił wzrok, ale po chwili poczuł słodki smak ust. Heartfilia wpiła swoje wargi w jego pozwalając mu na chwilę rozkoszy. Ten pocałunek trwał tylko chwilę, ale był naprawdę cudowny dla obydwu stron. Spojrzał na dziewczynę ostatni raz i zrobił dwa kroki do tyłu.
- Co robisz? - Zapytała lekko zarumieniona.
- Dotrzymuje obietnicy, pozwolę mu wygrać.
- Czekaj, ja... - Zaczęła magini wyciągają rękę do chłopaka, lecz zobaczyła jedynie słodki uśmiech na jego ustach.
- Wiem dlaczego on chce wrócić, dziękuję ci Lucy.


Poczuła ukłucie w sercu, dlaczego nie chciała żeby odchodził? Mimo wszystko był bardzo podobny do Natsu, to dobro w nim obudziło się dzięki niej, chciała żeby naprawdę się uśmiechnął. Kiedy już miał pozwolić na powrót Natsu coś nie pozwoliło, a mianowicie brama piekieł przepuszczająca diabła do ich świata, do świata ludzi. Prawdziwa walka właśnie się rozpoczyna.
Krótki bo krótki, ale powiem wam że nawet mi się podoba. Wiem, trochę szybko to się działo, ale nie martwcie się będzie jeszcze Lord DragneelxLucy. Oczywiście prawdziwy Natsu też wróci, spokojnie. Mam nadzieję, że wam się podobało i czekam na komentarze. No to tyle, dziękuję że jesteście :3 Na górze bloga, macie mały obrazek wiecie, tam będę zamieszczała napis saga i tytuł sagi, a także jakiś obrazek i krótki opis. Mam nadzieję, że ten pomysł wam się podoba.

11 komentarzy:

  1. Pierwsza, yeah!!!!!!! :D
    Cudo, cudo, cudo!
    Najpierw emocjonująca walka połączona z rozmową. Stopniowe nawrócenie się chłopaka. Ach ta walka cudowna, ja też chcę takie pisać! :)
    A potem powrót do gildii i co ? To co tak długo czekałam. Lord Dragneel x Lucy;33
    Jakie to urocze! Doczekałam się :***.
    A wtedy, kiedy niewinnie spytał czy może ją pocałować, aż rozpłynęłam się. :))
    Od kiedy Lucy taka śmiała do całowania xD?
    Weny kochana ;33 Świetny rozdział i nieważne, że krótki.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. O BOOOOOSHE!!!!! T^T
      No i masz ci los...
      Toshiro: Co??
      Popłakałam się!! TTT^TTT BUUUUUUU!!!!!
      Koncówka... mogłam się tego spodziewać == Zakonczyć w tak zajebiaszczym momencie??!! >.> No nic postaram sie wytrwać... Co do Lucy to czy ona przypadkiem nie kręci za plecami Natsu z... Natsu?? xD KAWAII koncóweczka! *.* Opłacało sie siedzieć do późna xd Mam nadzieję, że kolejna część szybko się ukaże bo jak nie to chyba... umrę x.x
      Toshiro: Histeryczka ==
      Weny życzę!!! ;D

      ~blueKsR i narzeczony Toshiro Hitsugaya

      Usuń
  3. Eeeej, bo jeszcze Lucyna nam się bardziej rozkocha w wielkim i potężnim Lordzie Dragneelu niż w Natsu -.- W sumie to on sam, no ale.. Czuje się zdradzona xD Ale rozdział genialny! I mój Fraudzio <3 Boskiś ty xD Zajebisty! (ze zmęczenia chyba mi odwala, ale co ja na to mogę, że tak lubie Frauda :P Chce mieć takiego dla siebie...)
    Teksty miałaś nie z tej ziemi, walkę opisałaś cudownie, potem wzruszenie i Lucy x Lordzio :D I like it ^.^ :*

    OdpowiedzUsuń
  4. O jaaa cieee kręcę ~ !
    Się porobiło ^^
    Rany.. no czegoś takiego to ja chyba jeszcze w żadnej dobrej książce nie czytałam >.<
    Kocham to opowiadanie po prostu! Uwielbiam xD
    W sumie jak każde, ale to ma w sobie coś.. noo.. oh i ah!
    Chcę więcej! ;P

    Inspiracji Mordko!
    Buźka :*:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Teraz to nawet ja polubiłam tego całego Lorda Dragneela. xD
    To było smutne i piękne jak on mówił o uczuciach Natsu. *o* Aż łezka się w oku kręci! ^.^

    W ogóle to był piękny rozdział, trochę straszny, pełen emocji i jeszcze ta końcówka! *o* ;)

    Życzę weny ;33

    OdpowiedzUsuń
  6. Gihi.
    Dzieje się!
    Pewnie teraz biedna Lucyna będzie miała dylemat, Natsu czy Wielki Demoniczny Lord Dragneel. Haha :D
    Świetnie ci wyszedł rozdział, choć chyba trochę za szybko z tą akcją - nie żeby było źle, ale dużo nowości na jeden rozdział i miałam lekkie wrażenie, że coś mogłabyś dłużej opisać.
    Ale co ci będę truła, wyszło zajebiście jak zawsze ^^
    Masz to dobrze rozegrać, bo jak nie *szatan mode on*.. Weny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Super! A tekst Frauda najlepszy xD
    (zapisuje go w osobistym słowniku w celu ponownego użycia) xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Ha, ha super ;) Ale znowu mi zaleciało innym anime jak mówiłaś o tych tytanach mianowicie Shingeki no Kyojin xD Rozdział świetny ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. WOW!!! Przegenialne!!! Nawet nie masz pojęcia jak bardzo mi się podoba :D

    OdpowiedzUsuń
  10. "- Spieprzaj trzeciorzędny cieniasie.
    - A jednak jest tam gdzieś młody."

    Z serii: po czym rozpoznać Natsu.

    OdpowiedzUsuń