wtorek, 3 września 2013

GrayxJuvia: Kropla końca

"Człowiek zu­pełnie nie wie, 
kiedy to­nie, która krop­la wo­dy wyz­nacza mu koniec"

Tak, to była szczęśliwa śmierć w obliczu zagłady.
Czarnowłosy chłopak siedział na dużym kamieniu, który w połowie znikał w krystalicznej wodzie. Niebo odziane było w czerń z migającymi jak świetliki gwiazdami, jedna przy drugiej. Chłodny wiatr owiewał jego męską posturę, lecz nie wywoływało to u niego uczucia zimna czy też gęsiej skórki. Chłód był dla niego codziennością tak samo jak woda zamieniona w lód. Cichy plusk obudził go z zadumy, a błyszczące kropelki wody kapnęły na jego nagi, dobrze umięśniony tors. Odwrócił napięcie głowę w tamtą stronę słysząc ciche przemieszczanie się, jakby ktoś z wahaniem stąpał po tafli krystalicznej cieczy. Powoli i spokojnie ruszył w stronę szmerów, jakby oczekiwał zobaczyć cokolwiek na świecie który już dawno schylił się ku końcowi. 
Na początku stawiał ostrożne kroki, za każdym stopniowo przyspieszając. Gonił niewidzialną, jednakże wyczuwalną aurę magii. Za inną skałą zniknął skrawek niebieskich włosów, które wilgotne opatulał wiatr. Pewnie ruszył przed siebie w poszukiwaniu nieznajomej istoty. Stanął przed błękitnym wodospadem, gdzie woda obijająca się o taflę wytwarzała białą pianę. Poczuł na swoim karku ciepły oddech wywołujący gęsią skórkę, odwrócił szybko wzrok nikogo nie widząc. Coś chlapnęła na niego z prawej strony, znów niebieskie włosy rozwiał wiatr a istota zniknęła w nicości. Niepewnie zamoczył palce w spadającej wodzie, aż w końcu zniknęła w niej cała dłoń. Ciepło drugiej osoby jakby dotknęło jego skóry, opanowanie zaczął przechodzić na drugą stronę gdzie chłodna woda zmoczyła jego ciało. Do jego uszu dotarł perlisty śmiech dziewczyny, która lekko wychyliła się zza ściany jaskini spoglądając na niego ciemno-niebieskimi oczyma, w moment jego policzki oblał słodki rumieniec. Ruszył za niebieskowłosą, która szła spokojnie splatając ręce z tyłu.
- H-hej gdzie idziesz? - Zapytał wyciągając ku niej rękę. Dziewczyna odwróciła się do niego ze słodkim uśmiechem. 
- Pokazać ci twoich przyjaciół. - Odpowiedziała wskazując na jedną ze ścian. Ciemność jaka panowała oświetliło błękitne światło a czarnowłosy zobaczył krew oblewającą brunatną glebę jak i kamienną ścianę. W jego ciemno niebieskich tęczówkach odbił się obraz martwego przyjaciela. Uchylił delikatnie usta czując jak jego ciało drży. Widział przed sobą różowowłosego chłopaka skąpanego w szkarłatnej cieczy wydobywającej się z każdej rany na jego ciele. Ogromna dziura w miejscu gdzie serce powinno wybijać rytmiczne uderzenia, lekko uchylone usta i przymrużone powieki, gdzie zieleń tęczówek była martwa. Wytężył wzrok i wtedy zauważył, że chłopak ma tylko jedno oko. Zupełnie nie wiedział co się stało. Roztargane ubrania i większość ciała, nie chcąc na to patrzeć ruszył dalej za dziewczyną. Niestety to nie był koniec tego koszmaru. Ich ciche kroki rozbrzmiewały echem po tej próżni. Wszechmocna Tytania pokonana, leżała na ziemi martwa. Szkarłatne włosy zlewały się z ciemną czerwienią krwi, w której powoli tonęła ukazując martwe, zachodzące gęstą mgłą, brązowe tęczówki. Jej ręka odziana w zbroję leżała nieopodal ciała wciąż zaciskając potężny miecz. Bezwładna postura pięknej Erzy Scarlet była horrorem pokonanej wróżki. Kruche ciało blondwłosej dziewczyny leżało powyginane w nienaturalny sposób, włosy posklejane szkarłatnym płynem, szeroko otwarte usta jakby krzyczała "pomocy" i wnętrzności wydarte wprost z brzucha. Czuł jak robi mu się niedobrze, źrenice rozszerzyły się do granic możliwości a na żołądku zacisnął się mocny węzeł. Myślał, że to koniec a jednak. Ujrzał zmasakrowane ciało Wendy. Poderżnięte gardło w sposób, gdzie głowa ledwo trzymała się z tułowiem a białe ubrania przybrały kolor krwi. Wyglądała jak szmaciana lalka, sponiewierana przez zwierzę. 
- Co to ma być? O-oni...
- Umarli. Jesteś ostatnim, który przeżył Gray-sama. - Oznajmiła a z jej niebieskich oczu wyleciały krystaliczne łzy. Chłopak dosłownie zaniemówił. Co się stało? Dlaczego wszystkich spotkał koniec? Dlaczego wcześniej jej nie rozpoznał? Spokojnym krokiem podszedł do niebieskowłosej.
- Ale ty żyjesz...Juvia. - Oznajmił z lekkim uśmiechem mimo iż cały drżał ze strachu, a jego dusza niemal została rozerwana w pół od takich wrażeń. Przytuliła się do niego delikatnie z lekkim uśmiechem szeptając.
- To ty ich zabiłeś Gray-sama. - Przypomniała mu głaskając ciemne włosy. Otworzył szerzej usta przypominając sobie chwilę, kiedy opętany przez wroga został zmuszony do zabicia swoich przyjaciół.


*

- Gray ogarnij się to my! - Wołała Erza zaciskając rękojeść miecza. Chłopak trzymał granatowowłosą za włosy wysoko nad ziemią. Z uśmiechem wyjął nóż wbijając go w gardło dziewczynki szybkim ruchem przeciął je rzucając nią o ścianę. Krew rozlała się po jej chudej szyi brudząc nieskazitelną skórę, zawsze wesołe i urocze oczy dziewczynki stały się puste i martwe tonąc w rozpaczy własnego losu, lekko uchyliła usta chcąc coś powiedzieć ale ostatnie co wydobyło się z palącej bólem krtani to cichy jęk, oznaczający koniec. Drobna dłoń delikatnie drgnęła, czując jak zamacza się w ciemnoczerwonej cieczy nabrała ją delikatnie na rękę wypełniając linie, z których wróżki wyczytują twoją przyszłość. Teraz zabarwione śmiercią, oddały ostateczną pieśń. Rozwścieczona Scarlet ruszyła na Fullbustera starając się go zranić, ale nieśmiertelnie lecz on nie miał takich zamiarów. Złapał miecz jaki leżał nieopodal niego i znajdując się obok Tytanii zaśmiał się koło jej ucha czując muskające jego skórę szkarłatne kosmyki włosów. Powoli wsunął ostry sztylet w jasną skórę dziewczyny widząc jak rozdziela skórę, ścięgna,mięśnie i kość. Krew koloru włosów Erzy zabarwiła jego policzek, a zgrabna ręka odłączyła się od idealnego ciała lądując nieopodal nich. Złapała się za przepełniające bólem miejsce widząc jak wodospad szkarłatnej cieczy wylewa się z pomiędzy jej palców tworząc kałużę na ziemi. Uchwycił jej włosy niemalże wyrywając je z cebulek cisnął jej głową o swoje kolana, rozbijając czoło. Zacisnęła mocniej zęby tłumiąc krzyk. Złapał za policzki stojąc twarzą w twarz posłał się złowieszczy uśmiech mocno przekręcił głowę, słysząc charakterystyczny trzask widział jak ciało wojowniczki upada na ziemię. Szkarłatne włosy, przysłoniły widok pustych, jednakże pięknych oczu, a postura królowej wróżek utonęła w krwi złożonej z każdej kropli jej ciała, jednakże nadal była piękna. Zginęła wirując ze swym ostrzem na polu walki jak dzielny rycerz. Blondwłosa leżała wykończona na ziemi, złapał ją za ręce wykręcając w tył, po czym nacisnął nogą na plecy słysząc chrupnięcie kości. Z ust dziewczyny wydobył się głośny krzyk rozpaczy, a czekoladowe tęczówki zaszły mgłą, poprzez złamanie kręgosłupa. Upadła bezwładnie na ziemię z kończynami powykręcanymi w nienaturalny sposób, z jej zasłoniętych porażką tęczówek wydobyły się dwie słone łzy, skapujące do tafli ciemnoczerwonej cieczy, będącej kroplą rozpaczy. Natsu widząc to ruszył na przyjaciela z zamiarem zadania ciosu, mag złapał jego dłoń drugą wsadzając w oko. Dosłownie pogrzebał tam chwilę widząc jak krew plami skórę Smoczego Zabójcy a jego usta drżą tłumiąc krzyk bólu. Wykończony po poprzednich walkach nie miał sił. Gray korzystają z okazji włożył w jego klatkę piersiową dłoń zaciskając ją na sercu. Ściskając je wyrwał z ciała rzucając na ziemię. Litry krwi wylewające się z jego wnętrza zabarwiły blednącą skórę, złapał drżącą dłonią za ramię przyjaciela widząc jego rozmazaną posturę.

- Dlaczego? - Zapytał ostatkami sił, martwy upadając na ziemię.


Stał oszołomiony próbując wszystko sobie poukładać, ale nie dawał rady. Złapał ją za włosy przyciągając do siebie jeszcze mocniej.

- Ale ciebie nie zabiję! - Obiecał przymrużając powieki. 
- Wierzę ci Gray-sama, ale... - W tym momencie uśmiechnęła się delikatnie, przytulając się mocniej do ukochanego. Zimne, nasiąknięte wilgocią kamienne ściany zaczęły się kruszyć. Kątem oka spojrzał na martwych przyjaciół, pozbawił ich życia w brutalny i bezduszny sposób. Jednakże, ta którą kochał, której za nic nie mógłby stracić, jest z nim. Obejmując go w obliczu zakłady. Miłość trwa do samego końca, i do kresu życia będzie z nią. - ...prawda jest taka, że cały nasz świat, świat magii właśnie schylił się ku końcowi. Magia, która jest naszym życiem przestaje istnieć. To koniec.
Wyszeptała wdychając jego słodki zapach, brunet uchwycił w dłoń jej delikatny podbródek uchylając głowę ku górze, aby mogła ukazać mu swoje niebieskie tęczówki, które były niczym głębia oceanu, w którym mógł utonąć. Zbliżył powoli swoje usta do jej, muskając chłodne wargi przemieszczał się po nich jakby dotykał najcenniejszego skarbu świata. Spletli swoje języki, wymieniając się namiętnością zapieczętowaną w pocałunku. Co się tak właściwie działo? Czym był koniec o którym mówiła Juvia? Wszyscy magowie ginęli, przyjaciele zabijali się nawzajem, a krew zalewała ulice tworząc rzekę. To nie był wybujały opis, tylko okrutna prawda która się spełniała. Teraz mieli siebie, mogli zginąć w swoich objęciach. Poczuł jak coś mokrego moczy jego skórę, uchylił delikatnie powieki widząc lśniące łzy wypływające z oczu Loxar. Strumyki wody zaczęły wirować wokół nich, raniąc jego ciało. Pojedyncze nacięcia zabarwiały jasną skórę, dekorując krwią. Teraz zrozumiał dlaczego płakała. "Świat magii 
schylił się ku końcowi" nawet miłość może zginąć w tych czasach, lecz co by się nie działo nigdy o niej nie zapomnij. Jego serce choćby wyrwane z piersi należy do niej, a projekcje myśli wypełniają niebieskie włosy, lśniące jak ocean oczy i piękne, niemalże doskonałe ciało. Ten ból stał się dla niego przyjemny, szkarłatna ciecz skapywała na brunatną glebę, a wilgoć jaskini zamiast wody opierała się na krwi. Grunt pod ich nogami kruszył się niczym porcelana stłuczona przez zabawę dziecka, lecz nadal stali w swych objęciach. Okrył ją swoim ciałem chroniąc przed ostrymi kamieniami, przebijającymi męską posturę maga. 
Bum...bum
Co raz cichsze bicie serca, które wyczuwała wtulona w tors Fullbustera. Cichło wraz z rozpadającym się światem. Posadzka od ich stopami kompletnie się rozpadła a oni wpadli do słonej wody stworzonej z łez raniących się nawzajem przyjaciół. Szkarłat zlewał się z błękitem, tworząc niejaką harmonię losu. Gray zamknął powoli swoje oczy, a ostatnie co zobaczył to ukochana kobieta. Przebita klatka piersiowa i roztrzaskana czaszka, a także liczne rany nie sprawiały mu bólu. 
Bum...bum...
Serce wydało ostatnie ciche uderzenia milknąc, a on odszedł wciąż tonąc. Juvia uchwyciła jego policzki przybliżając twarz. Nawet ona jako wodna kobieta mogła utonąć rezygnując ze swojej magii i to właśnie uczyniła. Złożyła na ustach ukochanego namiętny pocałunek. Teraz tonęli razem, w swoich objęciach. 
Zawsze będę cię kochać, do końca życia. Nawet jeśli umrę, a istnieje życie po śmierci, tam także będę cię kochać Gray-sama
Te ostatnie słowa pękały wraz z bąbelkami wody opatulającymi ich ciała. Choćby upadali kilkaset lat, nie znajdzie to kresu. Ten ocean nie ma końca zwanego dnem, w nim wiecznie unosisz się w wodzie niczym anioł na skrzydłach. 
Tak to była przyjemna śmierć w obliczu zakłady, tonąc w wodzie złożonej z milinów kropel słonych łez rozpaczy i szczęścia. Tonęli w kroplach miłości. Nikt nie pozostał na tej ziemi, żaden człowiek czy też zwierzę. Smutna przyszłość przewidziana już dawno właśnie się spełniła. Jednak mimo iż wszystkich spotkał koniec, wciąż są razem. A świat wypełniła miłość natury, wygląda jak wymarzona planeta, której nikt nie zdoła zniszczyć. 

One-shot dla Sunny. Przepraszam, że tak długo, ale tak czy tak go spaprałam. Jeśli się nie będzie podobał zamów jeszcze jednego one-shota może pójdzie lepiej. Nie zdołałam nic innego wymyślić.

8 komentarzy:

  1. Świetny one shot, dramat... Właśnie tego potrzebowałam !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedno wielkie wow :)
    Lubię zarówno Gaya, jak i Juvię, ale Gruvia jakoś szczególnie mnie nigdy nie rajała. Natchnęłaś mnie do tego paringu, jeśli mnie rozumiesz :D
    Weny, oneshot - cudo!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow...
    Szczerze ?
    Nawet nie wiem co napisać...
    Brak mi pomysłów.
    Po prostu to było tak zajebiste, że nie wiem co napisać.
    Nie widzisz mnie więc ja ci napiszę, że jak to piszę to cały czas się uśmiecham ale mam całe policzki w łzach.
    Niesamowite, po prostu niesamowite.

    "Naj­bar­dziej w zda­niu: "Było za­jebiście", wkur­wia mnie słowo "było"."

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. NIE WYBACZĘ . . . wiesz co teraz robię .. płaczę . Prawię poplamiłam zeszyt od polaka .. cały stół mam mokry , najlepcze jest to ,że nie żartuję . TO SMUTNE ! ZBYT SMUTNE !!!

    Haru : *przytula* juuuż ciiiiiicho .. *głaska po głowię *
    ALE TO SMUTNE !
    Haru : ahh Natsu musiałaś ?
    Pewnie ,że musiała ...*chlip* lubi gdy płaczę ;-;
    Haru : no nic tym razem ja napiszę . Weny ,czasu i chęci oraz powodzenia z napisaniem rozdziału na nową ziemię i oczywiście tu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny. Po przeczytaniu go nie wiedziałam co powiedzieć.
    S: A to u niej nowość.
    Bo był taki... Brak słów. Ja tak wracam z wyjazdu integracyjnego w domu jedzeniowy raj a na internecie takie cudo! GENIALNE! Jejku!
    S: Ledwo powstrzymywała łzy.
    Genialne!
    Dobra, życzę weny. I pozdrawiem :D
    ~Mei. Sherry :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo to uczuciowe i zarazem dramatyczne - ale pod każdym względem świetne! To że Gray zabił wszystkich... no prócz Juvii :P Ale masakra, wiem że nie zrobił tego sam z siebie, ale było to dla mnie ogromnym wstrząsem xD
    Opisałaś tu dużo emocji i pasujących synonimów, i już na samym początku utrzymałaś "magię" w tym one-shocie. Dobrze się spisałaś ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow, nawet nie pamiętam że zaamawiałam xDD
    Ja i moja pamięć :P
    Właśnie o taki One-Shot mi chodziło! Jesteś genialna :D
    Dziękuję pięknie za świetnie wykonaną robotę

    (+10 000 like :>)
    Sayonara!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale mi się smutno zrobiło... Piękne i wzruszające!!!!

    OdpowiedzUsuń